Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość malamalamalamalaa

Nie kocham męża a nie potrafię odejść

Polecane posty

Gość malamalamalaaaaa
Córka ma 4 lata, jest troche marudna ze względu na to ze tu mieszkamy ale pytam ja codzienne czy chce jechać do taty, bo kontaktu z nim nie bede jej bronic, to odpowiada ze nie. Ta sytuacja jest trudna bo musze zalatwic jej przedszkole w miescie do którego chce sie wyprowadzić, wiem ze rodzina sie ode mnie odwroci, niektórzy juz mnie skrytykowali ze nie chce mu dac kolejnej szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcesz jakoś to oficjalnie zakończyć...poczekać...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamalamaaaa
Nie polece od razu po pozew rozwodowy, ale powiedzialam mu jasno ze nie chce juz z nim byc. Nie widze juz naszej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sytuacja? ja jak to czytam...jakbym o sobie czytała. Z tym że mąż nie jest tak zazdrosny, nie robi nic wbrew mnie. Mam 4 letnią córkę, cudowną i wspaniałą, męża który kocha ją i mnie do szaleństwa. Też go pokochałam...po miesiącu mieszkaliśmy razem, po pół roku zaszłam w ciążę. Miałam 26lat jak braliśmy ślub. Potem szybko przyszła szarość dnia, każdy zajął się sobą, nie spędzaliśmy czasu, nie cieszyło bycie obok, nie rozmawialiśmy o niczym innym niż praca/dziecko/co u kogo słychać. Fizycznie dramat - seks to dla mnie obowiązek małżeński. Ale jest dobrym, kochanym facetem. Najlepszym ojcem. Nikt mnie tak nie będzie kochał jak on. Walczy o mnie, stara się, robi dużo. A ja chcę od niego odpocząć, zatęsknić, pokochać znowu. Znamy się 5lat i nie widzieliśmy 3 dni w sumie. Nie mam ochoty spędzać z nim czasu, on prosi żebym się zmusiła. Nie chcę go zdradzać, nie chcę mu robić krzywdy odejściem, ale nie chcę z nim być :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Ja mam podobnie. Mąż nie jest ideałem, ale kto jest. W skrócie to mamy 2 dzieci 5 i 2,5 roku jesteśmy ze sobą 17 lat w tym 7 po ślubie. Różnie bywało między nami, raz źle raz gorzej. Mąż nie jest złą osobą, stara się, przeważnie o nas dba (jak ma dobry humor), ja też nie jestem zołzą ale mam też swoje wady. Miejsza o to, ja porostu już nie chcę tak żyć, siedzę całymi dniami w domu z dziećmi a gdy chce raz na pół roku wyjść z jedyną koleżanką jaką mam, to niby jest ok ale.... słyszę że nie mam dla niego czasu. Mąż kocha dzieci i jest dobrym ojcem, dzieci oczywiście także go kochają, ale ja poprostu umieram w tym związku. Kiedyś miałam marzenia, plany... teraz nic mnie nie cieszy, rzyję jak mechaniczna lalka, sprzątanie, gotowanie, pranie, dom, dzieci, seks - do którego notabene zmuszam się, bo nawet na to nie mam ochoty. Z drugiej strony lubię męża, nie chcę żeby cierpiał a wiem że cierpi teraz i jak odejdę też będzie cierpiał, chociażby dlatego że nie będzie na codzień z dzieciakami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej.. mam nadzieje, ze temat nie został zamknięty. Troszkę tu nie pasuję. Nie jestem w tak trudnej sytuacji jak niektórzy z Was. Mam 22 lata, jestem studentka. Nie mam męża, ani dzieci. Mam problem z tym, że nie potrafię się odnaleźć... Otóż jestem z moim chłopakiem od 3 lat. Wiem, że on mnie bardzo kocha i planuje wspólną przyszłość. Ja natomiast nigdy nie planowałam wychodzić za mąż, bądź mieć dzieci. Wiem, że jestem jeszcze bardzo młoda i może po prostu powinnam poczekać, aż dojrzeję do tak ważnych decyzji. Lecz problem zaczyna się już na poziomie samych uczuć. Nie wiem czy go kocham, nie wiem czy to w porządku, że daję mu nadzieję na przyszłość. Jestem strasznie niezdecydowana, a on wciąż snuje plany o naszej przyszłości, którą, szczerze mówiąc, ciężko jest mi sobie wyobrazić. Wolałabym iść bardziej w stronę edukacji, osiągnąć coś w postaci (mogę zabrzmieć niczym blachara ;/) bardziej materialnej. Rozmawiałam o tym z mamą, ale ona wciąż mi tylko powtarza, że nie dojrzałam, że taka kolej rzeczy i kiedyś będę miała te dzieci i męża. Szczerze mówiąc nawet nie potrafię opisać konkretnie mojego problemu, ale mimo wszystko liczę na czyjąś szczerą opinię na temat tego co teraz piszę. Może ktoś zrozumie i pomoże. Po prostu nie wiem co mam robić. Czy być sama, czy zostać z nim. Bardzo mi na nim zależy, ale ja nawet nie jestem pewna swoich uczuć.. o ile jakieś są. Bo może się oszukuję, wmawiam sobie, że to ten, a potem będę nieszczęśliwa. A może to uczucie jednak przyjdzie z czasem. Wielka niewiadoma i strach przed tym co to będzie. Liczę na szczere rady od Was. Możecie mnie krytykować, zwyzywać od idiotek, pustych kretynek.. Może to sprawi, że się otrząsnę i zacznę trzeźwo patrzeć na świat. Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marta001, albo się kogoś kocha, albo nie. W Twoim przypadku widać, że uczucia już nie ma - i szczerze? - nie warto tracić czasu na kogoś, z którym się jest już tylko z litości/przyzwyczajenia itp. Zainwestuj w siebie: edukacja, staże, praca, zdrowa sylwetka. I daj sobie szansę na poznanie więcej ludzi zanim podejmiesz kolejną decyzję o związku. Gdy kogoś się kocha, to nie można tego innym wyjaśnić, a przecież i tak się wie, że ''to ten'' :) Powodzenia! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymaj się autorko, mam nadzieję że odzyskasz spokój obok kogoś kto Cię kocha i szanuje. Ktoś tu nazwał Cię egoistką ale to Twój mąż myśli o sobie, Ty tylko walczysz o siebie i masz do tego prawo. Prawda jest taka, że nowe uczucie nie pojawia się bez powodu, wybucha tym mocniej i więcej jest braków w obecnym związku. Jestem sporo starsza od Ciebie ale poznanie tego drugiego było najważniejszym dniem w moim życiu, otworzyłam się na szczęście, wyszłam z pustki nie żałuję tej decyzji. Nie chce odbierać dzieciom ojca więc żyję obok męża ale nie z nim. Dzieci jeszcze 4-5 lat bedą miały pełny dom, gdy bedą pełnoletnie odejdę od męża. Tymczasem uwielbiam życie, realizuję pasje, sport, podróże, co chwile nowe pomysły, jestem szczęśliwa sama ze sobą i umiem przekazać to szczęście dzieciom. Mój romans się skończył ale zrozumiałam dzięki niemu jak moze być z***biscie - że życie jest cudowne i warto walczyć o siebie. Nie boje się samotności bo dzięki tej nowej osobie nie tylko pokochałam życie i poczułam z całą siłą jakie może być cudne - pokochałam przede wszystkim siebie i poznałam się. Świadomość tego że nie kocham męża dała mi wolność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się nazywa EGOIZM i CYNIZM! Jesteś niewiele warta skoro oszukujesz z premedytacją męża!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oszukuję, wie o tym, że go nie kocham i powiedziałam mu o tym drugim. Mówienie o moich prawdziwych uczuciach dało mi wolność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Gość" która jest starsza od autorki i odejdzie od męża za 4 lata od męża. Podziwiam Cię za odwagę! ;) Niewiele kobiet byłoby stać na taki krok. Mam nadzieję, że nie skończe jako nieszczęśliwa, samotna matka i, że będę miała tyle chęci by iść naprzód jak Ty! Zdecydowałam, że nie odejdę od mojego chłopaka. Widzę jak się dla mnie stara z każdym dniem, dba o mnie. Nie jestem pewna swoich uczuć, ale może dlatego, że nie byłam wcześniej zakochana i mam wahania czy to na pewno to. Wiem, że dzięki niemu mogę być szczęśliwa. Nie będę natomiast podejmować decyzji odnośnie małżeństwa i dzieci, póki nie "dorosnę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie więcej czasu, dojrzałość i świadomość bardzo pomaga w podejmowaniu takich decyzji. Dla mnie mąż nie jest jedyną miarą samotności lub jej braku - mam rodzeństwo, dzieci, przyjaciół, jeżeli mam być kiedyś w związku to tylko z milosci, po prostu to już nie jest mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko co tam u Ciebie? Jestem w Twoim wieku i w identycznej sytuacji... Bardzo chciałabym się z Toba skontaktować i porozmawiać. Jeśli tu zajrzysz proszę napisz na mojego maila- karola3636@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezszansy
Nie oceniajcie jeśli tego nie poczuliście na własnej skórze ja też jestem w takiej samej sytuacji jest ktoś kto mnie rozumie bardziej niż mąż .Ja niestety jestem zależna finansowo od niego i mam 2 dzieci nigdy nie pozwolił mi pracować zawsze chciał mnie tylko dla siebie a stara się teraz tylko dla tego ponieważ mu powiedziałam że nie chcę już z nim być na co usłyszałam że zabierze mi dzieci i pójdę na ulicę żebrać to już nie rutyna czuję się jak w potrzasku przy ludziach i rodzinie jest wspaniały boję się odejść, boję się że nie dam sobie sama rady .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc :)

Temat stary ale tez mam ten problem z poczatku kochalam meza albo tak mi sie zdawalo chyba  wyszlam za maz glowniej z powodu wpadki ale nie jestem szczesliwa w tym zwiazku glownie maz zabija moje uczucia do niego gdyz jest chamski czesto i wybucha zloscia 😕 nic mu sie nie przetumaczy . z tego wszystkiego wkoncu doszlo do zdrady bylam w rozsypce cierpialam tak bardzo zpowodu takiego traktowania ze cos peklo upilam sie na wyjezdzie i przez chwile doszlo do zblizenia z kims innym ale po chwili opamietania nie chcialam tego wiecej bo zrozumiałam co ja zrobiłam to trwalo doslownie chwilę teraz zle sie z tym czuje itp maz dalej przejawia takie akty zachowania wiec mu nie powiedzialam o tym minelo pol roku raz jest lepiej raz gorzej wiem ze zdrada niczego juz nie zalatwi ani nie poprawi mojego samopoczucia bym odeszla gdybym mogla narazie mamy skomplikowana sytuacje a ja wraz sie czuje jakbym stala.nad przepascia 😕 a nikt nic nie zauwaza strasznie jestem w srodku rozdarta i codziennie z tym walcze sama ze soba z tym uczuciem bezsilnosci co bym nie zrobila to dobrego nic z tego niewyniknie odejsc zle zostac zle .ale to moja wina bo wpakowalam sie w to na wlasne zyczenie i trzeba ponosic konsekwencje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllpl

kkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllpl

kkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2016 o 11:02, Gość bezszansy napisał:

Nie oceniajcie jeśli tego nie poczuliście na własnej skórze ja też jestem w takiej samej sytuacji jest ktoś kto mnie rozumie bardziej niż mąż .Ja niestety jestem zależna finansowo od niego i mam 2 dzieci nigdy nie pozwolił mi pracować zawsze chciał mnie tylko dla siebie a stara się teraz tylko dla tego ponieważ mu powiedziałam że nie chcę już z nim być na co usłyszałam że zabierze mi dzieci i pójdę na ulicę żebrać to już nie rutyna czuję się jak w potrzasku przy ludziach i rodzinie jest wspaniały boję się odejść, boję się że nie dam sobie sama rady .

Akurat dasz radę sobie nie daj gnojkowi satysfakcji z gnębienia. Masz prawo pracować. A teraz mężowie jak słyszą że kobieta chce odejść to używa dziecka jak tarczę przeciwko żonie. To tylko straszak ze strony męża. On chce pokazać na co stać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×