Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

porzucona przed ślubem

Polecane posty

Gość gość
Dobra, już wiem. Ale nie bardzo wiem, jakby mi to miało pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze taki dałaś i taki jest to widzimy.od jak dawna oszukiwalas sama siebie? Jak powiedział ci ze nie chce ślubu to po co z nim siedzialas, liczyłas że zmieni zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem od jak dawna. Chyba... od samego początku? A na co liczyłam? Pewnie na to, że dojrzeje, zmieni zdanie, że ja to jednak ta jedyna (tak kiedyś mówił).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie obwiniaj samej siebie bo on w koncu nie zrobil zeby bylo lepiej. Zawsze wina jest po obu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie tak jest. Ale i tak będę się do końca życia zastanawiać co spieprzyłam, kiedyś mu tak zależało na mnie, było tak fajnie. Nawet jak się kłóciliśmy to i tak potem były lepsze okresy. I wiem, że kiedyś mnie kochał. A ja to spierdo...łam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie czytałam wszystkiego, ale nie mogę pojąć, jak możesz usprawiedliwiać faceta, któremu po latach odwidziało się z dnia na dzień. Jaka może być Twoja wina??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no musi być jej wina - Polki uwielbiają wpieprzać się w poczucie winy, byle tylko misio był niewinny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo mi tak powiedział - gdybyś nie była taka jaka byłaś - to by mi nie przeszło. Nabijcie mi w tą pustą głowę, bo ja jak popierz*ona powtarzam cały czas jak mantrę to samo... Aż sama się dziwie i się na siebie denerwuje. Zresztą, to nie ma znaczenia, kto był winny, ja czy on. Muszę się już skupić na tym co będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gonia234
Droga Autorko, u mnie to trwa już od 3 miesięcy- było naprawdę kiepsko. Byłam do tego stopnia załamana,że zrobiło mi się słabo w centrum handlowym od tych ciągłych nerwów i musiałam niestety po niego dzwonić, bo nie było innego wyjścia. Ale z dnia na dzień jest lepiej, wiadomo bywają lepsze i gorsze dni (taka huśtawka). Mniej płaczę. Te dwa miesiące temu plakałąm caly czas. Siłę daje mi mieszkanie (po prostu postanowiłam kupić nowe mieszkanie- na nowy rozdział w życiu- oczywiście na kredyt i jest z tym trochę załatwiania), ale to mnie odciąga od problemów. Będę żyła i nie będę już więcej płakała, bo to nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gonia234
Myślę ,że nie powinnaś analizować co zrobiłas żle. To już zamknięty rozdział. Nie obwiniaj się. On nie jest wart tego. Zadbaj o siebie (ale nie rób tego dla niego) zrób to dla siebie. Ja postanowiłąm,ze w końcu zacznę ćwiczyć, chcę mieć jędrne ciało i zacznę nosić sukienki : )) to zawsze działą na facetów a przynajmniej poprawi mi samopczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz znac odpowiedz na swoje pytanie napisz do mojej tarocistki-doradcy Sofii. Czesto korzystam z jej usług i jestem bardzo zadowolona. Podaje Ci email do niej: tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gonia, ale to jak, Wy tak żyjecie obok siebie? W jednym domu? Rozmawiacie ze sobą? Czy Wy jesteście jeszcze przed rozstaniem, ale jest już blisko? Masakra, współczuje Ci. Ja zaliczyłam taki miesiąc (kiedy niby się staraliśmy, ale byliśmy razem) i nikomu nie życzę. A po trzech? Chyba bym go zabiła, albo on mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_263
Witaj! Doskonale Cię rozumiem. Miałam podobną sytuację kilka lat temu, co prawda nie byliśmy zaręczeni, ale związek trwał prawie 6 lat. Odszedł twierdząc, że to nie to, po 4 miesiącach prosił o wybaczenie, wybaczyłam. A po kolejnym niecałym roku zrobił ponownie to samo. Dla mnie wówczas jakby świat się zawalił. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego i porównywałam innych do niego. On chwilę później był już z inną, a ja po 1,5 roku związałam się z teraz już, mężem. I przysięgam, że nie mogłam trafić na lepszego człowieka niż mój mąż - dziękuję losowi, że rozstałam się z tamtym, bo inaczej nie miałabym okazji być z tak dobrym i wspaniałym człowiekiem jakim jest mój mąż. Potem dopiero zrozumiałam, że los wyświadczył mi przysługę. Patrz na całokształt, nie tylko na to, jak bardzo Ty go kochałaś, ale jaki był dla Ciebie, czy Wam się układało, czy mu w 100% ufałaś, czy wspierał Cię w trudnych chwilach (choroba, utrata pracy, gorsze chwile rodzinne, etc.) i odpowiedz sobie jak to naprawdę było. Ja wiem, że pierwsza miłość niejednokrotnie jest tak bolesna, że zostawia w człowieku trwały ślad (a przynajmniej na jakiś czas), ale uwierz liczy się ta prawdziwa, dojrzała miłość, gdzie czujesz, że jesteś dla kogoś najważniejsza! Nie jest powiedziane, że on nie wróci, a nawet jest to bardzo prawdopodobne, tylko pomyśl, jak będziesz żyła z myślą, że już raz Cię zostawił, czy wiesz jak potem taka świadomość boli? Czy jest wart Twojego zaufania? Nie sądzę... Życzę Ci dużo sił i rozwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki za madra i wartosciowa wypowiedz. Co do milosci, tej pierwszej. Nie jest to moj pierwszy facet. Bylam juz z kims prawie 6 lat(od poczatku liceum) ale z roznych przyczyn zakonczylo sie to. Myslalam ze ten facet to jest juz to. Ale problem polega na tym ze chyba tylko ja tak myslalam. Teraz staram sie dostosowac do nowej sytuacji, spotykac duzo z ludzmi i staram sie bawic. A co do powrotu. Wiem ze go nie bedzie, wiec nawet nie zastanawiam sie co bym zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja to widzę tak. On od dawna nie chciał z Tobą być i nie planował z Tobą przyszłości. Oświadczył się dla świętego spokoju niejako pod presją Twoją i być może rodziny, chociaż wiedział że do ślubu i tak nie dojdzie. Był z Tobą dla wygody, z braku innej perspektywy. Może i sam siebie próbował przekonać, że z tego związku" - oj chyba tak wygląda PRAWDA, jak ktoś tu opisał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość263
I jeszcze co do tego jak sobie radzić - napiszę Ci co mnie pomogło. Pewnie uznasz, że to banalne, ale po prostu otaczałam się najbliższymi dla mnie ludźmi czyli rodzina, przyjaciele. Zaczęłam dużo wychodzić z domu, jakby na siłę, na przekór sobie, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty. Potem trochę rzuciłam się w wir randkowania, również na przekór sobie, ale to podbudowało moje poczucie wartości siebie. Jedna zasada - nic na siłę. Szczerze mówiąc, w tamtym okresie poznałam dużo fajnych ludzi, z którymi nadal utrzymuję kontakt. I to wszystko dzięki temu, że wyszłam z wąskiego świata JA i ON, dopiero wtedy zauważyłam, że trochę odcięłam się od innych. W zasadzie każdą wolną chwilę spędzałam z nim, no prawie każdą. Jedno jest pewne, czas leczy rany. Jak poznasz innych mężczyzn, jeśli nawet nic nie będzie między Wami, zaczniesz się przekonywać, jak różne są charaktery i jaki człowiek Tobie właściwie odpowiada tak na przyszłość. Pewnie teraz wydaje Ci się, że to on był ideałem, ale sądząc po tym co piszesz, ta koleżanka u niego w pracy, etc., to jeszcze daleko mu do ideału ;) Poza tym ja uważam, że kto tyle lat jest z kimś i nie potrafi się zdeklarować w jakikolwiek sposób, to albo sam nie wie czego chce od życia, albo jest tchórzem aby wcześniej wszystko zakończyć. A raczej niezdecydowanie i tchórzostwo nie są czymś, co dobrze wróży na przyszłość ;) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mogę od siebie powiedzieć coś niezbyt pocieszającego. Leczenie złamanego serca zajęło mi 5 lat. 5 lat nie żyłam, umarłam plakalam cały czas. Oczywiście nie codziennie ale było źle. To po 1. Po 2 za kilka miesięcy wychodzę ze miłość mojego życia i dziękuję Bogu ze wreszcie wyleczyłam się z tego frajera. To na pocieszenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś też byłam w takiej sytuacji ale byłam na miejscu twojego faceta. Odeszłam bo wydawało mi się ze juz nie kocham, poszłam do innego. Oczywiście z tym drugim trwało chwile i nie było to nic ważnego. 2 lata zajęło mi zrozumienie ze ten którego zostawiłam jest miłością mojego życia. Gdybym go wtedy nie zostawila na pewno by nam nie wyszło po ślubie. Nie byłabym pewna że to on jest tym jedynym. Głupia byłam ale na szczęście czekał na mnie te 2 lata, za pół roku będzie moim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki,i dobrze ci tak ,widocznie zmadrzal i przejrzal na oczy ze jestes nastepna z wielu ksiezniczek ktora siedzi na kafeterii i sie na wszystko zali.......panowie uczcie sie od kolegi nim podpiszecie wyrok na siebie,tam wczesniej jedna pisala jaka to jest nieszczesliwa bo maz pracuje 13 godz dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiece co. Jest juz lepiej. Nie jest dobrze, ale generalnie spedzam czas z ludzmi, ktorych lubie i ktorym ufam. Udalo mi sie ogarnac pewne sprawy, na ktore nie mialabym szansy bedac z kims w zwiazku. Teraz minie sporo czasu zanim w ogole bede chciala z kimkolwiek byc, na razie mam awersje do facetow. I do zwiazkow. A ostatnia wypowiedz, wzruszyla mnie do lez, serio. Dzieki za ta prawde objawiona, zycie od razu stalo sie lepsze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gonia234
Autorko, mieszkam z nim. Jest to koszmar. NIE mam gdzie na razie mieszkać,stąd pomysł na zakup mieszkania. On przestał się do mnie odzywac. Jest niefajnie. wkurzam się na siebie,ze znalazłam się w takiej sytuacji. Ja też w chwili obecnej jestem nastawiona antyfacetowo. tylko czasami mi przykro,ze jestem sama. Ostatnio pytałąm koleżanke o formalności mieszkaniowe a ona na to: nie wiem, nie zagłębiałąm się , to załatwial mój mąż. A ja tu sama walczę, tak jakoś to zabolało. U mnie dziś gorzej- nawet nie mam ochoty wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez mozesz cos wynająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gonia234
Od pażdziernika będę spłacać kredyt za mieszkanie. Nie stać mnie w tej chwili. Wolę mieć swoje mieszkanie niż wynajmowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bla bla bla, p********z za przeproszeniem. wolisz siedziec z bylym niz zaplacic za wynajem, zero poczucia wlasnej godnosci!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes zalosna, facet cie rzucil, a ty nie potrafisz sie wyprowadzic i wisisz nadal na nim. po policje ma dzwonic zebys sie w koncu wyniosla???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i kuzwa wielkie mdlenie w galerii handlowej, pojebana histeryczka. I wydzwania do kolesia mimo ze ten ma jej dosc, nie ma sie zreszta czemu dziwic. I zajebista wymowka z kupnem mieszkania, pewnie kolejne 3 miechy bedzie siedziec, moze sie 8 lat z tego zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gonia, wspolczuje Ci. Ja jak uslyszalam ostatecznie nie chce spakowalam sie i wyprowadzilam do rodzicow. Teraz szukam sobie czegos na spokojnie. Nie wyobrazam sobie mieszkac z nim na codzien. To bylby jakis koszmar. Jesli moge Ci poradzic cos, uciekaj jak najszybciej. I nie pros go o zadna pomoc. Serio. Nie dawaj mu satysfakcji, nie pokazuj, ze tak Ci zalezy. Jesli on sie ma jeszcze ogarnac i cos mu da do myslenia to tylko ta wyprowadzka. Jesli nie to to juz chyba nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o kurde, facet ja rzucił a ta dalej siedzi mu na karku:O za grosz szacunku do siebie samej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba biedny misio te pare mcy wytrzyma w koncu mamil ja tyle lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale porąbana laska:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×