Gość Meg Napisano Wrzesień 9, 2019 Chociaż 5 godzin wcześniej zaraz po przyjęciu miałam d-dimery 6000, też o wiele za dużo, ale widać, że w trakcie wywoływania porodu rosło. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 9, 2019 Meg powiem Ci tak, nie dowiesz się nigdy czemu miałaś tak wysokie D dimery,ale są bardzo wysokie i niestety wiążą się one z zakrzepami głównie mozna szukać ich innej przyczyny,ale np ciasno owinieta pepowinka mogła się zrobić mega ciasna podczas porodu też,dziecko wychodzilo i ona się uciaśniała, tego nikt nie sprawdzi kiedy ona się zrobiła ciasna. a te D dimery jednak wg mojej lekarki sugerują,ze to był powód śmierci,czyli zakrzep... U Ciebie mogły być np też skrzepy w kosmkach lozyska lub w pępowince niestety na przełomie 2i 3 trymestru wzrasta ryzyko zakrzepów, o czym mało się mówi bo rzadko dochodzi do najgorszego... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 9, 2019 Meg wpisz sobie w g.oogle Niepotrzebne tragedie Medonet I tam w wyszukiwarce jest pierwszy artykuł na ten temat ciekawy o tych zakrzepach. Linku nie wkleje bo kafe utnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 9, 2019 Przeczytałam artykuł- to straszne. Ale myślę, że to raczej nie wina mojego lekarza prowadzącego- nie słyszałam jeszcze wśród koleżanek w ciąży, by jakikolwiek lekarz robił im badania pod tym kątem profilaktycznie :( Masz rację, nigdy się tego nie dowiem, czy to pępowina, czy nie. Zaraz po porodzie robiłam doppler żył kończyn dolnych, przepływy były dobre. W ciąży nogi nie puchły, nic się nie działo złego w tym kierunku, nawet bym nie przypuszczała, że jest szansa na zakrzepicę. Bardzo żałuję, że jej nie pomogłam, że nie zareagowałam wcześniej :( nie mogę się z tym pogodzić, że jej nie ma i ta myśl, że mogłam się do tego przyczynić. Tęsknię ogromnie i wiem, że tak samo jak Wy wszystkie. Jeśli kiedyś się uda znowu poczuć te kopniaczki w brzuchu, to zrobię wszystko, by się to nie powtórzyło. Za córeczką będę już tęsknić zawsze. Mam nadzieję i wierzę, że jest bezpieczna i szczęśliwa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Laila Napisano Wrzesień 9, 2019 Słuchajcie dziewczyny, te które się boicie o swoje dzieciątko, kupcie sobie na allegro detektor tętna płodu, ja miałam problemy z łożyskiem i po wyjściu ze szpitala z patologii ciąży gdzie używają też takich urządzeń, dla bezpieczeństwa mojej małej też go sobie kupiłam, słuchałam kilka razy dziennie czy serduszko dobrze bije, koszt naprawdę niewielki jeśli chce się mieć spokojną głowę. A przede wszystkim może uratować życie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mama Natalii Napisano Wrzesień 9, 2019 Ach, zaglądam po przerwie a tu nowe osierocone mamy Tak strasznie mi przykro, kiedy czytam, że kolejna kobieta została tak okrutnie doświadczona przez los Co do badań na zespół antyfosfo., ja też zostałam uświadomiona, że tak czy siak czeka mnie heparyna i acard/proficar. Do hematologa na nfz u mnie czeka się 400 dni. Pójdę prywatnie, dostanę skierowanie na prywatne badania, nikt mi nie przepisze na nfz. Czekam na wizytę u nowego gina na 5 grudnia. Tam spróbuję coś wysępić. Przy moich genach ja jestem już niemal pewna, że moja kolejna( o ile w ogóle) ciąża będzie wysokiego ryzyka. Mój ostatni wynik płytek kwi to 250, po zawale jakimkolwiek dobrze jest mieć maks 200. W zeszłym roku z acardem przed ciążą miałam 230, więc też dużo. Do teraz brałam acard 75. Od tego cyklu zwiększam do 150, bo to maksymalna dawka, żeby nie rozpierniczyć żołądka Miesiączki u mnie to znowu skrzepy, już nie mam siły. Jeszcze ta infekcja pęcherza mi się przyplątała. Mam już czasem naprawdę dość tego zamartwiania się, brania tych wszystkich leków, nadziei do @, rozczarowania, gdy nadchodzi kolejna @ Ileż można Pogoda mnie jeszcze bardziej dobija, listopad się zbliża, pierwsza rocznica, boję się strasznie tego czasu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 10, 2019 Meg zrobiłaś wszystko co mogłaś dla swojej córeczki , nie mogłaś zrobić nic więcej bo przecież nie wiedzialaś,jest tyle rzeczy o których nie wiemy...żadna z nas przecież nie zakłada w ciąży katastrof....wiem,ze to mega trudne,dla mnie najgorsze były pierwsze dwa miesiące,teraz jest "lepiej" Szkoda,ze czasu nie da sie cofnąć ,ale kto by pomyślał,ze praktycznie w terminie porodu jakieś skrzepy itp Wielka szkoda,ze lekarze nie robią tej prewencji w postaci badań zakrzepowych w ciąży,ale wiadomo kasa,kasa.... A tęsknota będzie już zawsze , ja się zastanawiam czy kiedyś ten ogromny smutek duszy minie,czy będę jeszcze kiedyś tak zwyczajnie potrafiła się cieszyć życiem? Czy to już jednak zawsze będzie w żołądku ten ścisk smutku ludzie gadają ,cieszą się, każą mi nie wspominać już i ich nie dołować , a mi się wszystko z dzieckiem kojarzy, np ostatnio byłam na pkp i od razu przypomniało mi się,ze ostatnio z małą w brzuchu tu byłam a teraz sama,wszedzie sama , bez mojego małego towarzysza ostatnich 9 miesięcy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Wrzesień 10, 2019 Oj ja mam to samo. A tu ostatnio robiłam siku jak byłam w ciazy i ktoś zapytał który miesiąc, albo mnie przepuścił gdzieś w kolejce. Straszne jak to się wszystko pamięta. Wczoraj miałam gorszy wieczór poszliśmy do kina w centrum handlowym, a tam noworodek w naszym siedzonku samochodowym. I mój narzeczony się pyta co Ty taka zła jak osa i w końcu wypaliłam mu, ze widziałam noworodka w naszym siedzonku i nie mogę zapomniec widoku otwartych i ruszających się jego oczu. Jakie to wszystko niesprawiedliwe... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 10, 2019 Mamo Kruszynki, Oliwka mam dokładnie te same uczucia i ciągle w głowie powtarzam „gdyby można było cofnąć czas...”. Złości mnie to, że prewencyjnie nie zrobiliśmy badań na ta zakrzepice, bo ja i tak miałam tylko prywatne wizyty i badania opłacałam zawsze sama, mialam ich trochę więcej niż moje znajome, które chodziły na NFZ. Tylko co z tego, jak o zakrzepicy sie nigdzie nie mowi :( gdybym wcześniej miała taką wiedzę, zrobiłabym na pewno dla świętego spokoju. Przeczytałam 3/4 forum strona po stronie i wywnioskowałam, że największe ukojenie dały dziewczynom wspólne rozmowy tutaj oraz kolejna ciąża i rodzeństwo dla ich zmarłych pociech. Chociaz każda powtarza- nie da się zastąpić jednego dzieciątka drugimC, ale po prostu mała istotka zajmuje czas i myśli w głowie. Ja póki co boję się marzyć i chcieć. Nie potrafię myśleć, że przecież będzie dobrze. Bo moja malutka zamiast rżeć bezpiecznie obok mnie w domku, musi być tam, a ja mogę jedynie przyjść do niej i zapalić znicz :( Jedno jest pewne- nie da się zapomnieć, nie myśleć i nie tęsknić. To już zostanie w nas na zawsze. Zawsze będę się zastanawiać jak wyglądałaby moja córeczka, jaki miałaby głos, kiedy zaczęłaby stawiać pierwsze kroki no i najważniejsze- nie usłyszę od niej tego pięknego słowa „mama”. Wiem, że kiedyś będzie lżej, bo na wszystko potrzeba czasu, ale jest cholernie ciężko! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 10, 2019 Słownik zmienił miało być leżeć, a wyszło rżeć. Laila pisała o detektorze- jeśli kiedyś jeszcze doczekam (oby tak było) ciąży i czasu oczekiwania na dzieciaczka, to pewnie też kupię detektor, ale obawiam się, że przez to będę częściej się stresować, kiedy np. maluszek śpi i ma inne parametry, niż norma. Czy obsługa tego urządzenia sprawia kłopoty, czy szybko się można nauczyć obsługi oraz wyszukiwania serduszka dziecka? Na którejś stronie jedna z mam pisała o detektorze, że u niej było tak, że serduszko biło, a okazało się, że tętno gwałtownie spadało. Są chyba takie, które pokazują parametry, tętno też? Tylko przestrzegają, że trzeba umieć go obsłużyć i nie pomylić bicia serduszka dzieciątka ze swoim oraz odczytywać dobrze parametry. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 10, 2019 Meg mi się wydaje że jak się kupi dobry detektor, z dobrymi parametrami to on tylko pomoże.Moze pomoc i to jest dużo...myślę,ze warto go mieć ją mam żal do siebie,ze nie kupiłam zwłaszcza że o nim wiedziałam...może uchwycilabym spadające tętno? Warto być przezornym i dmuchać na zimne, tego nauczyla mnie śmierć córeczki! Ja w takich sprawach będę aż nadto przezorna w przyszłości ,na pamiątkę po małej... dziewczyny los nas doświadczył najgorzej jak mógł , ja się nigdy nie spodziewałam takiego czegoś, przecież wokolo wszystkie dzieci rodzą się żywe To jakiś matrix,cyrk, przerażający sen -jak dla mnie.....nic gorszego spotkać człowieka nie może Ja nie pomyślałam,ze w moim słowniku zagości słowo "żywe dziecko" ,mi to się wydawało tak naturalne ,że dziecko rodzi się żywe... Boję się,ze za rok nie będzie lepiej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 10, 2019 Ja nawet nie wiedziałam, że jest coś takiego do użytku domowego, jedynie monitor oddechu po urodzeniu. Nigdy się tym nie interesowałam, bo nawet przez chwilę nie pomyślałam, że stracę córeczkę niecały miesiąc przed porodem :( Wiem co czujesz i czuję dokładnie to samo. Ja jestem na początku tej drogi, Ty trochę dalej, ale wciąż podobnie. Wiem, że są tu dziewczyny, które straciły dzieci nawet kilka lat temu i mówią otwarcie, że tęsknota nie opuściła ich nigdy, ale z czasem nauczyły się z tym żyć. Ja już przyswoiłam myśl, ze to się stało i nie ma odwrotu, ale wciaz mysle, ze mialysmy chodzic razem na jesienne i zimowe spacery, tymczasem jej nie ma, a ja będę musiała wrócić do pracy i zyc dalej bez niej wszystko w pokoiku lezy i czeka na jej powrot ze szpitala, ale to nie nastąpi. I tylko ogladam ubranka, wącham, bo tak pachną dzidziusiem, ale nie moją córeczką. Okropne uczucie Tak bardzo bym chciala poczuc co to jest macierzynstwo i trzymac w objęciach moje żywe, piękne dziecko. Muszę przetrwać czas żałoby i wiem, że chcę rodzeństwa dla Zuzy, tylko muszę być cierpliwa. Już zawsze będę miała conajmniej jedno dziecko, to się nigdy nie zmieni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 10, 2019 Meg pięknie napisalas o swojej córeczce , na pewno malutką jest dumna,ze ma taką mamę... Czasu nie cofnie, ja też wrócilam do pracy i codziennie jak Idę to czuję bezsens,mysle sobie po co ja idę do tej pracy skoro miałam w taki wartościowy sposób spędzić ten rok a tu wychodzenie w zimny deszcz zamiast uczenia świata małej istotki mi to najbardziej przykro,ze nie udało się w ostatniej chwili coś wychwycić i dojechać na czas do szpitala. u mnie był początek 38tygodnia jeszcze tydzień przed porodem bieglam prawie bo rozpętała się burza i bałam się ,że piorun mnie trafi i tak bieglam i myślę sobie czemu wtedy nie odeszły mi wody,urodzilabym żywe dziecko Najgorsze,ze nic mnie nie cieszy i nic mi się nie chce, czuję się tak winna jak matka ,która przysnela i sie jej dziecko utopilo ,No tak się czuję Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Wrzesień 10, 2019 Dziewczyny odnośnie badań i tego jak zostałam zdiagnozowana na zespół antyfosfolipidowy to wejdźciena 89 stronę naszego forum. W adresie nr strony trzeba zmienic. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40 Napisano Wrzesień 10, 2019 Przepraszam, że się nie udzielam, ale mam doła. Pozdrawiam wszystkie Mamy i życzę Wam sił. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 10, 2019 Mamo Kruszynki spróbuj się nie zadręczać. Fizycznie to nic nie da, a psychicznie rozbije Cię jeszcze bardziej. Mnie samą nachodzą jeszcze czasem te myśli, ale staram się szybko je odgonić. Córeczka przebyła z Tobą wspaniałych 38 tygodni, mogła poczuć, usłyszeć i być blisko. Nie jesteś winna i nie wmawiaj sobie, że ta sytuacja jest porównywalna, nigdy tak nie myśl! Dbałaś o nią, wykonywałaś wszystkie badania, chodziłaś na wizyty, to jest objaw troski i ogromnej miłości- ona to wie! Dla nas też jeszcze zaświeci słońce, mimo, że na razie nie potrafimy tak optymistycznie myśleć, ale ja głęboko w to wierzę! Ane07- dziękuję za wskazówkę, na pewno przeczytam. Nadziejo ja też życzę Ci wytrwałości i dużo siły, żeby móc przeczekać ten gorszy moment. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 11, 2019 Meg dziękuję za miłe słowa wierzę,ze wszystkie damy radę z czasem, tylko kurczę to takie trudne i nienaturalne "godzenie się z tym,ze dziecko zniknęło na zawsze" ,do mnie to dociera i nie dociera zarazem kurcze dziewczyny tyle nas ominie przez jeden błąd losu, każdy nasz rok będzie inny już zawsze przez jeden błąd losu... Nadzieja40 Trzymaj się i nie poddawaj, każda z nas co raz wpada w dola,ale jak tu nie wpadać skoro wkoło maluchy ... Powiem Wam nie spodziewałam.się,ze śmierć dziecka tak mną wstrząśnie,myslalam,ze będzie mi łatwiej.A tu tymczasem każda wolna chwila to o niej myślę dopiero dwa miesiące, ciekawe czy za rok będzie spokojniej w głowie .... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 12, 2019 Powiem Wam dziewczyny dziś znów przeczytałam o mądrej "mamie"co nowonarodzone dziecię wrzuciła do kosza na bieliznę.Maluch się poddusił ,jest w ciężkim stanie lekarz wysłał karetkę do jej domu bo zgłosiła się do szpitala z krwotokiem i lekarz wyciągnął od niej gdzie jest dziecko masakra takie"matki" rodzą żywe dzieci i wyrzucają....:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40 Napisano Wrzesień 13, 2019 Tak mi smutno. Ja też czytam o tych katowanych dzieciach, niechcianych dzieciach i tak bardzo chciałabym przygarnąć swoje... i przytulić się do Mamy. Tak strasznie się czuję, czytając tematy pt. kwietniówki, majówki. Tak mi źle w pracy i w życiu, i tak chciałabym znaleźć nadzieję... na szczęście mam cudownych ludzi wokół siebie, wiem, że to dużo... Wrócę jak się trochę ogarnę, może wcześniej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Wrzesień 14, 2019 Oj kochane dziewczyny, ten smutek w nas zostanie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, ze nie będę przeżywała 24 dnia miesiaca i nie mówiła o Mikołaju. Nawet mój narzeczony ostatnio dzwonił i mówi: wiesz te takie normalne rzeczy jak przewijanie i same odgłosy dziecka w domu - to jakoś zaakceptowałem, ale jak idę do łazienki w centrum handlowym i widze jakiegoś tate z synkiem, to takie rzeczy mnie rozwalają. I tak to właśnie jest... kolejny weekend i kolejny raz mam wrażenie, ze marnuje czas, ze powinnam zajmować się kimś najważniejszym, a jego już nie ma. Macie jakieś takie a la ołtarzyki? Ja myslalam, żeby wywołać zdjęcie z brzuszkiem z sesji włożyć w ramkę obok świeczka i taki parapet sobie zrobic. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612 Napisano Wrzesień 14, 2019 10 godzin temu, Gość Nadzieja40 napisał: Tak mi smutno. Ja też czytam o tych katowanych dzieciach, niechcianych dzieciach i tak bardzo chciałabym przygarnąć swoje... i przytulić się do Mamy. Tak strasznie się czuję, czytając tematy pt. kwietniówki, majówki. Tak mi źle w pracy i w życiu, i tak chciałabym znaleźć nadzieję... na szczęście mam cudownych ludzi wokół siebie, wiem, że to dużo... Wrócę jak się trochę ogarnę, może wcześniej. Nadziejo jakoś czuje w Tobie przemianę, mam wrażenie, ze ta nutka nadziei zaczyna coraz bardziej się w Tobie budzić. Ciesze się i trzymam kciuki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 14, 2019 Oliwka ja mam na komodzie w sypialni zdjęcie z USG w ramce i w drugiej odcisk stópek mojej córeczki. Cały czas sobie stoją. Dodatkowo zrobiłam od siebie dla siebie pamiątkę. Kupiłam złoty łańcuszek ze stópkami- wygrawerowałam imię córki i na drugiej stronie datę urodzenia, a drugą stópkę zostawiłam całą pustą- to taki mój symbol i nadzieja na przyszłość, że uda się urodzić żywe rodzeństwo dla mojej córeczki. A ja odebrałam wyniki badań histopatologii łożyska, z którego nic nie wynikło- łożysko i pępowina poprawnie zbudowane, żadnych oznak nieprawidłowiści, tylko zastanawiam się jak gruba powinna być bezpieczna pępowina, bo pamiętam moją kiedy ją zobaczyłam, pomyślałam, że jest cienka. Napisali, ze srednica w przekroju 1,7cm Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 14, 2019 Kilka dni temu przeczytałam wiersz Anny Kalczyńskiej, który udostępniła zaraz po śmierci swojego ojca i tak bardzo się z nim utożsamiam. Moja córeczka urodziła się w ostatnie dni lata. Tak bardzo tęsknie, czuję, że żadne następne lato już nie będzie takie samo, jak to- kiedy nosiłam ją pod sercem. Za kilka dni nastąpi ten dzień, w którym miała przyjść na świat- piękna i żywa „Poczułam dziś wyraźnie smak lata, które już nie wróci. Słodki zapach dzieciństwa, spokojnej soboty, leniwego dostatku. Na pewno pamiętasz zapach trawy koszonej w słońcu. Nabieram go teraz prosto do serca łapczywie, ale zamiast uśmiechu do wspomnień, płyną łzy. To ta jesień- taka złota, taka smutna, taka ostatnia. Nie chcę lata, po którym nawet jesień zniknie na zawsze.” Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Wrzesień 18, 2019 Meg piękny wiersz I Taki smutny Bardzo MI przykro że musze Cię tutaj przywitac bardzo MI przykro że I Ciebie dotknęła śmierć dziecka dużo sił ci życze Nie wiem czy się Tam o mnie doczytas jestem aniołkową mamą od prawie 6 lat jak pomyśle że 6 lat temu prowadzałam córkę do 1klasy będąc w ciąży z drugą córką to serce chce MI pęknąć na nowo gdyby można było cofnąć czas wtedy nie wiedzialam Co mnie czeka 19 listopada, córcia powinna w tym roku zacząć zerówkę a jest wielka pustka Ostatnio mnie tu mało ogarniam mysli Ostatnio śni MI się często moj nieżyjący teść, boje się snów, myśle o moim bracie, walcze z moim starszym synem bunt przedszkolaka, 6dni pochodzil, I chory tydzien, bylismy w ten weekend w bieszczadach I troche odetchnelam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Wrzesień 18, 2019 Gigi trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie bedzie dobrze, złe myśli odganiaj, zajmij się czymś, czytanie, jakies hobby, nie dołuj się, módl się jak ci źle, proś córcie zeby czuwala Nad rodzenstwem, wkoncu masz podwojna moc anielska I tym razem musi byc dobrze wiem że jest cieżko odgonic złe myśli ale musisz probować, wiem Co mowie Jestem mamą 4 dzieci, córka 12lat, aniolek corka w listopadzie anielskie 6lat I 2 synow 4lata I 2,5roku Trzymam kciuki za Ciebie I bede się modlic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Meg Napisano Wrzesień 20, 2019 Witaj Justysia, czytałam Twoją historię- bardzo smutna, przykra, wiele przeszłaś. Ale te sytuacje od razu tworzą obraz Ciebie- jesteś silną kobietą! To już 6 lat- czas szybko ucieka. Proszę, powiedz, czy obecnie jest Ci już lżej po stracie? Ja jestem na początku tej drogi i codziennie myślę o córce- to moja pierwsza myśl, kiedy się budzę, a jednocześnie ostatnia, gdy zasypiam Dzisiaj mija pierwszy miesiąc, kiedy się urodziła, jednocześnie byłby pierwszym dniem, w którym byłaby obok mnie żywa i bezpieczna. Kocham, tęsknię i czekam, by nareszcie mi się przyśniła uśmiechając się do mnie- tylko tego bym chciała, to przyniosłoby mi ulgę, że jest szczęśliwa Mam nadzieję, że kiedyś będzie lżej, ale tęsknota nigdy nie minie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40 Napisano Wrzesień 21, 2019 Witaj, Meg. Witajcie Dziewczyny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki Napisano Wrzesień 21, 2019 Jestem ostatnio dość zdolowana. Nie odzywałam się, bo nie chce tutaj wprowadzać atmosfery gorszej niż jest. Dlaczego nas to spotkało Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 23, 2019 Wiki każda z nas jest zszokowana tym co się stało pisz tu jeśli Ci Żle , my wszyscy tęsknimy za naszymi Maluszkami dziewczyny ja czasem zamykam oczy przytulaneczka poduszkę i sobie wyobrażam,ze trzymam małą na rekach i całuję jej główkę to mi przynosi ukojenie raz ja otrzymałam na rekach ale w myślach trzymam ja bardzo często na tych rękach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki Napisano Wrzesień 23, 2019 Po drugie wszędzie widzę wózeczki a w nich kochane maluszki a mojej malej nie ma Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach