Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość Nadzieja40

Ja chodziłam prywatnie, a to i tak nie pomogło. Ale powiem Ci, że była kolosalna różnica w traktowaniu pacjenta. Może to tylko ja tak źle trafiłam, ale mój ginekolog (NFZ) zapytany o to, czy jakoś przygotowywać się do ciąży, powiedział, że nie ma żadnej potrzeby i że mam przyjść jak zajdę w ciążę. Wygooglałam, że z uwagi na ciążę wysokiego ryzyka, 40-latka powinna skonsultować się przed ciążą ze swoim lekarzem. Ponadto warto przyjmować kwas foliowy.

Lekarka prywatnie doradziła mi szereg badań (nie musiałam ich u niej wykonywać), które powinnam wykonać już starając się o ciążę, a także zdrową dietę.

Raczej nie odważę się wybrać prowadzenia ciąży na NFZ, mimo, iż dużo nie zarabiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

A co do sprzętu, różnie bywa, prywatnie zawsze mają nowoczesny, ale mój konował też miał bardzo czułą, nową aparaturę.

Chodząc prywatnie, za darmo dostajesz dokumentację, ja dostałam zdjęcia płodu, podczas gdy w szpitaku na NFZ nic nie dostałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07

Ja Nadziejko złego słowa nie powiem. W Lublinie lekarze nfz z powołaniem. Tylko dużo pytałam i słuchałam ich wtedy jakoś czuć czy są kompetentni. Zwłaszcza czy są ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

Dziewczyny! We wtorek równo 5 tyg po porodzie dostałam okresu. Nigdy takiego intensywnego nie miałam, ani tak długo. Czy pierwszy okres jest jakiś szczególny, a później będzie normalny? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Natalii

Oliwka, tak. Pierwszy okres bywa bardzo obfity. U mnie trwal 7 dni, przez 5 dni zmienialam podpaski co kilka godzin. 4 dzien slanialam sie z oslabienia, prawie mdlalam w wc 😞 Jesli masz mozliwosc odpoczywaj i poleguj jak najwiecej.

Ja dostalam pierwszy @ jakos 4 tygodnie po porodzie, mimo ze oczyszczalam sie niemal 3 tygodnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Natalii

Teraz juz mam normalne okresy, ale o 1 dzien krotsze niz przed ciaza i mniej obfite.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Natalii

Co do lekarzy na nfz... Ja niby nie powinnam narzekac, bo na kazdej wizycie co miesiac mialam usg, ale co z tego, skoro nie badal przeplywow, dl. szyjki, bylo zdawkowe "wszystko w porzadku" i tyle. Zadnych skierowan na tokso, rozyczke, wymazy nie dostawalam. Do tego odradzal mi prenatalne, wyobrazacie sobie? W moim wieku... Na dzien dzisiejszy dalej nie wiem, u kogo bede prowadzic ew. 2 ciaze. Na pewno prywatnie, ale chociaz badania krwi itp. chcialabym robic na nfz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

Mamo Natalii bardzo dziękuje! To uspokoilas mnie trochę, bałam się, ze każdy okres już będzie taki obfity.

Ja miałam ciaze prowadzona w luxmedzie, wszystkie badania zgodnie z tym co mówi np. mamaginekolog. Ale teraz zamierzam iść prywatnie, do lekarza, który przyjmował porody i pracował w szpitalu 20 lat (i podobno tez stracił Dzieciątko). Moja prowadząca już nie pracuje w luxmedzie, a u tego lekarza byłam na połówkowym usg i mi się spodobał - bardzo konkretny. 

Czy u Was tez są takie wahania - z jednej strony nie ma Dziecka, wiec skupiam się na pracy, realizacji innych „marzeń” i na sobie, a z drugiej chciałabym rzucić wszystko i zajść w ciaze. Mimo ze dziś jest miesiąc od pochówku i mam wrażenie, ze to nie w porządku. Jak z tym u Was? Mam wrażenie, ze ciaza mimo ze będzie zupełnie inna, to jednak byłaby lekiem - bo mam wrażenie, ze mój organizm jest do dupy i martwie się, czy kiedykolwiek uda nam się jeszcze zajść w ciaze itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Oliwka te wahania to ja myślę,że każda z nas ma. Czas po stracie dziecka to nie jest spokojny czas, pełni rozterek, pretensji do siebie itp. Z kolejną ciążą to chyba każda z nas by chciała od razu być w ciąży już.Lekarze mówia żeby odczekać 3 miesiące .

Ty masz Oliwka 27 lat to myślę,że szybko się uda zajść w ciążę Tobie.

Gdzieś słyszałam ,że do pół roku po poronieniu lub porodzie kobieta jest bardziej płodna.

Ja nawet kupiłam mikroskop owulacyjny przed ciążą ale w tym miesiącu co kupiłam zaszlam i teraz mi zaginął w domu 😕

czytałam pozytywne opinie o tym mikroskopie owulacyjnym,moze też się zainteresujcie dziewczyny, one kosztują do 100zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40
3 godziny temu, Gość Oliwka0612 napisał:

Mamo Natalii bardzo dziękuje! To uspokoilas mnie trochę, bałam się, ze każdy okres już będzie taki obfity.

Ja miałam ciaze prowadzona w luxmedzie, wszystkie badania zgodnie z tym co mówi np. mamaginekolog. Ale teraz zamierzam iść prywatnie, do lekarza, który przyjmował porody i pracował w szpitalu 20 lat (i podobno tez stracił Dzieciątko). Moja prowadząca już nie pracuje w luxmedzie, a u tego lekarza byłam na połówkowym usg i mi się spodobał - bardzo konkretny. 

Czy u Was tez są takie wahania - z jednej strony nie ma Dziecka, wiec skupiam się na pracy, realizacji innych „marzeń” i na sobie, a z drugiej chciałabym rzucić wszystko i zajść w ciaze. Mimo ze dziś jest miesiąc od pochówku i mam wrażenie, ze to nie w porządku. Jak z tym u Was? Mam wrażenie, ze ciaza mimo ze będzie zupełnie inna, to jednak byłaby lekiem - bo mam wrażenie, ze mój organizm jest do dupy i martwie się, czy kiedykolwiek uda nam się jeszcze zajść w ciaze itp.

Ja bardzo chciałabym już być w ciąży. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612
41 minut temu, Gość Mama-Kruszynki napisał:

Oliwka te wahania to ja myślę,że każda z nas ma. Czas po stracie dziecka to nie jest spokojny czas, pełni rozterek, pretensji do siebie itp. Z kolejną ciążą to chyba każda z nas by chciała od razu być w ciąży już.Lekarze mówia żeby odczekać 3 miesiące .

Ty masz Oliwka 27 lat to myślę,że szybko się uda zajść w ciążę Tobie.

Gdzieś słyszałam ,że do pół roku po poronieniu lub porodzie kobieta jest bardziej płodna.

Ja nawet kupiłam mikroskop owulacyjny przed ciążą ale w tym miesiącu co kupiłam zaszlam i teraz mi zaginął w domu 😕

czytałam pozytywne opinie o tym mikroskopie owulacyjnym,moze też się zainteresujcie dziewczyny, one kosztują do 100zl.

No i właśnie tych trzech miesięcy się obawiam. Bo ostatnia miesiączka była 25.10, potwierdzenie ciazy z beta hcg miałam 30.11.18 I jeżeli od 24.07 miałabym czekać 3 miesiące i by się udało, to miałabym datowo podobnie. Może już się doszukuje, ale jakoś mnie to przeraża. Chcemy wyjechać na święta i nie potrafię się tym wyjazdem cieszyć, mimo ze zawsze chciałam jechać do Stanów. Ciagle nie mogę się pogodzić z tym, ze już zawsze będę Mama aniołka, ze to już nigdy się nie zmieni.

o nie słyszałam o mikroskopie, jak on działa? ale ja nie chce podchodzić do tematu, ze się ostro staramy i wszystko sprawdzać. Boje się, ze się strasznie nakręcimy i będzie jak u mojej siostry - ze kochają się już automatycznie - żeby spłodzić dzidziusia. Mikusia udało nam się w dwa miesiące odkąd przestaliśmy się zabezpieczać - wszyscy naokoło starali się po rok o dziecko, wiec nawet nie zdążyłam się nakręcić, bo sądziłam, ze i tak to tak od razu się nie uda. I tym razem tez bym tak chciała podejść do tematu. Mam dwóch ginekologów w przyszłym tyg, zobaczymy co powiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji

Oliwia, to w pełni normalne, że chcesz mieć kolejne dziecko, Twój instynkt macierzyński nie został zaspokojony. Ja urodziłam kolejną córkę przed 2 rocznicą straty Alicji. Zwlekałam, bo bardzo się bałam. Oprócz tego, bardzo chciałam iść do pracy. Nie wiem, ale chyba im dłużej się czeka tym strach większy. Ale warto przezwyciężyć ten lęk! Kolejna ciąża napewno jest formą terapii, po niej jest inaczej,  łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Oliwka ten mikroskop polega na tym,ze codziennie nakladasz próbkę śliny na szyjkę tego malutkiego mikroskopu i jakoś jak są paprotki widoczne to jest owulacja.Mozna o tym poczytać na necie opisane jest dokładnie.Stosujac ten mikroskop +testy owulacyjne można łatwiej utrafić w dzień owulacji.

Ja też się starałam rok, bezskutecznie wtedy kupiłam mikroskop i testy owulacyjne.W wydaje mi się że ludzie czasem długo się starają bo nie moga utrafić tej owulacji .

Oliwka Ty nie musisz się nakręcać,skoro zaszłaś w dwa miesiące to dobry znak.

A co do pogodzenia się z tym co się stało ,to niemożliwe

,to zawsze to będzie z tyłu głowy, ten żal będzie wracał i powodował niepokój.

Być może z czasem będzie trochę lepiej.Człowiek pokornieje i uczy się, jak bardzo trzeba być ostrożnym i uważnym, może gdybym kupiła domowy detektor tętna zauwazylabym ,że serduszko żle bije ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Swoją drogą kolejna ciążą po stracie jest na pewno pełna strachu, to już chyba nie będzie beztroskie oczekiwanie ,ja już teraz na samą myśl o ostatnich tygodniach truchleję 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

IzaMamaAlicji bardzo dziękuję za wiadomość! Ja już jak pisałam - cały czas wahania - czy skupić się na sobie, czy na kolejnej ciąży. Póki co w przyszłym tyg mam lekarzy, w czwartek wracam do pracy i chce zacząć ćwiczyć. Patrząc na brzuch robi mi się strasznie przykro. No i pociesza mnie fakt, że chociaż w pracy i na siłowni nie będzie wózków. 

MamoKruszynki to nieźle, powiem o tym mojej Siostrze. Ja też myślałam o tym detektorze tętna na następną ciążę. Denerwuje mnie to, że lekarze mówią, że pierworódki są przewrażliwione i ze wszystkim by latały do szpitala. Ja chciałam pokazać, że ciąża to nie choroba (chociaż szczerze, facet w ciąży by tygodnia nie wytrzymał) pracowałam tak długo jak mogłam, chodziłam na spacery - nie leżałam tylko i nie czekałam na poród (co pewnie teraz tak będzie). Lekarz powiedział, że Mikuś ma mało miejsca i się będzie mniej ruszał - ok, posłuchałam go i takie są tego konsekwencje, bo nie można przecież z każdą "pierdołą" latać do szpitala. Ehh tak kochana mam 27 lat, a to oznacza też, że będę z myślą o Mikołaju żyła bardzo długo i szczerze mnie to przeraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Ja może wstawię ciekawy komentarz jakiejś mamy stąd o pilnowaniu dzidziusia,

"od 32tc miałam wizyty co tydzień i 2x w tygodniu ktg po ok godzinę w szpitalu. Na wizytach sprawdziliśmy wymiary, położenie pepowiny - głównie czy nie ma jej wokół szyi, przepływy w pepowinie i łożysku, serduszko. Jak już w 36tc mnie położyli to w szpitalu co 2h sprawdzali detektorem tętno dzidziusia nawet w nocy i 2 razy dziennie było też ktg. Bardzo mnie to uspokaj alo szczególnie to sprawdzanie detektorem . Usg w szpitalu miałam robione 3 razy - pr zy przyjęciu, po 5 dniach i dzień przed porodem."

 

Skopiowalam ten komentarz bo okazuje się że w szpitalu też badają detektorem co 2godziny, jak się dobrze monitoruje dziecko to da się zapobiec wielu tragediom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Dla lekarzy przewrażliwiona matka to męcząca osoba więc wolą uspokajać.

ponadto łożysko pod koniec ciąży jest w coraz gorszym stanie i lekarze to wiedzą a nie przestrzegają .Czasem myślę,ze i Doppler tego łożyska starego może nie zauważyć 😞

trzeba żyć ale być uważnym na te słabsze ruchy malucha i jak co na izbę przyjęć lecieć za często, niż stracić dziecko 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

I jeszcze jeden wpis jakiejś mamy, której dziecko miało problem z niższym tętnem na koniec ciąży:

 

"Ale na co mi zwracali uwagę lekarze. Miałam liczyć 
ruchy co godzina, w ciągu 15 minut miało być conajmniej 7.. ruchów, jeśli bym nie 
doliczyła się miałam natychmiast jechać do szpitala. "

Myślę sobie ,że ja aż tak dokładnie nie liczyłam a mogłam 😞

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40
1 godzinę temu, Gość Mama-Kruszynki napisał:

I jeszcze jeden wpis jakiejś mamy, której dziecko miało problem z niższym tętnem na koniec ciąży:

 

"Ale na co mi zwracali uwagę lekarze. Miałam liczyć 
ruchy co godzina, w ciągu 15 minut miało być conajmniej 7.. ruchów, jeśli bym nie 
doliczyła się miałam natychmiast jechać do szpitala. "

Myślę sobie ,że ja aż tak dokładnie nie liczyłam a mogłam 😞

 

Nie przesadzaj!!! Co, w nocy jak śpisz, też masz liczyć ruchy płodu? To nierealne!!! 

Nie obwiniaj się.

Dziewczyny, ja przeczytałam, że w przypadku cyklów 28-dniowych, czyli normalnych, owulacja jest 14 dnia licząc od 1 dnia miesiączki. W ciążę można zajść 10-16 dnia. Plemniki mogą ok. 3 doby przeżyć w ciele kobiety.

Ale że owulacja czasem się przesuwa,  może lepiej uprawiać sex co 3 dni, żeby zawsze były jakieś plemniki, jak komórka dojrzeje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

A co do końcówki ciąży, ja się tyle naczytałam, że najchętniej miałabym prywatny poród, ale to kolosalny koszt, nawet w porównaniu z tymi 4 stówkami miesięcznie za prowadzenie ciąży. Powiedziałam partnerowi, że jeśli zajdę w ciążę, ma być przy porodzie i jak lekarze będą czekać nie wiadomo na co, ma zrobić awanturę na cały szpital, cokolwiek, byleby dziecko przeżyło. Zresztą jak znam siebie, to sama to zrobię. Będę walczyć o moje dziecko. 

Jeśli mi się uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

VTak tak Nadzieja dobrze kombinujesz z tym byciem przy porodzie, oni się inaczej zachowują gdy ktoś jest ,a inaczej jak jest kobietą sama.Zreszta najważniejsze to dużo chodzić i być aktywnym podczas porodu wtedy dziecko szybko schodzi w dół i szybko się rodzi,takie mam doświadczenie.

A jeśli chodzi o owulację to myślę,ze warto na Allegro kupić też dodatkowo te testy owulacyjne i ten mikroskop owulacyjny.Ja zaszlam właśnie z nimi w ciążę.Bo i to i to wskazywało na owulację.sporo kobiet te mikroskopy chwali,są chyba dwóch Marek,tańszy i droższy.

Bo też nie wiadomo czy na czują się ta owulację trafi,moja koleżanka nie trafiała aż musiała monitoring cyklu u gina robić i się okazalo ,że u niej 18dnia cyklu jest owulacja i z monitoringiem zaszla dopiero 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Dziewczyny znalazłam mój mikroskop owulacyjny . Nazywa się AFRODYTA.Pisze na nim "doceniony przez Towarzystwo Ginekologiczno-położnicze".

Nie wiem może którejś on pomoże zajść w ciążę.J a kupiłam na Allegro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzieja40

Chyba trochę przeraża mnie wizja starań o dziecko z mikroskopem owulacyjnym. Albo rzut oka do kalendarza: o, 10 dzień - trzeba napisać do partnera, że dziś dni płodne 😶. I te wszystkie suplementy, pigułki...

Dziś malowałam kaloryfer farbą olejną. Za kaloryfery i parapety zabrałam się już wcześniej, ale dowiedziawszy się o ciąży, przestałam się przemęczać i zaczęłam unikać szkodliwych substancji. Niestety, nie pomogło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Natalii
2 godziny temu, Gość Nadzieja40 napisał:

Dziś malowałam kaloryfer farbą olejną. Za kaloryfery i parapety zabrałam się już wcześniej, ale dowiedziawszy się o ciąży, przestałam się przemęczać i zaczęłam unikać szkodliwych substancji. Niestety, nie pomogło 😞

Tak samo robiłam. Dowiedziałam się o ciąży - zero lakierów do paznokci i do włosów, perfum, kazałam mężowi przejąć sprzątanie wc, żeby nie wdychać chloru i innych chemikaliów. Nie pomogło.

Ja z jednej strony chcę dziecka już teraz, czuję to napięcie poowulacyjne, wyczekiwanie, wsłu...ę się w siebie i doszukuję objawów, a jeszcze 7 dni do terminu @. Nie czuję się ciążowo nic a nic, a jednak głowa i serce swoje... A z drugiej chciałabym chociaż odzyskać figurę, 2 kg mi zostały, by powrócić do wagi sprzed ciąży, ale nie wychodzi, nie wiem, może to przez podwyższone tsh 😕 dawniej bach i po 2 tygodniach wiedziałam, że dieta daje efekty i je widziałam.  Chciałabym odzyskać trochę pewności siebie i kiedy przychodzi @ z jednej strony mam doła, a z drugiej czuję ulgę, bo jeszcze miesiąc mogę się trochę poodchudzać, poćwiczyć, poszaleć z alkoholem, pożyć na luzie i nie czuć lęku, że zaszkodzę dziecku itd. Średnio wierzę, że drugie dziecko u mnie coś uzdrowi, to będzie inne dziecko, a sama ciąża będzie pełna lęku i stresu. Nadal nie czuję się w pełni gotowa i chyba nigdy do końca nie będę pewna, że chcę przeżywać 9 miesięcy strachu i niepewności. Ale trzeba próbować, więc próbuję.

Wiecie, mnie dosyć często ostatnio wkurza mąż, a chodzi o starania. W ciąży z Natalką czułam się często pozostawiona sama sobie, mąż np. narzekał, że mniej seksu, że pewne pozycje odpadają, bo mnie bolało albo bałam się, wszystkie suplementy, leki na mojej głowie, wybór lekarza też, po jednej wspólnej wizycie nawet nie chciał ze mną wchodzić.... Na tym ostatnim, tragicznym usg, kiedy usłyszałam, że Malutka nie żyje, też byłam sama, mąż nie pojechał ze mną do szpitala. Noc w szpitalu sama, miałam myśli samobójcze, dostałam histerii... też sama. Mąż przyjechał dopiero rano, kiedy właściwie zaczął się poród. Mam żal do niego o to, czasem w myślach winię go o różne rzeczy związane z ciążą 😞 Że gdyby nie to i tamto, może córeczka by żyła... 

Teraz też sama latam po lekarzach, sama płacę, sama łykam suple i tabletki, ten ciągle mnie piłuje, a to sprawdzisz, a to zbadasz, a kiedy idziesz do lekarza... czuję znowu, że to wszystko znowu spada na moje barki i czasem wątpię, czy on się w ogóle na ojca nadaje, bo na tyrana na pewno 😞  Potrafi tylko wywierać na mnie presję, męczy mnie to i nie pomaga psychice. Tak, rozmawiałam, ale i tak ciągle jest to samo.  On właśnie wierzy, że druga ciąża zaleczy ten ból, ukoi i odrodzi nadzieję. A mnie jest coraz częściej po prostu ciężko, z trudem się zmuszam do wizyt u lekarzy, do seksu, jak patrzę na te piguły do śniadania, to mnie szlag trafia...

No to ponarzekałam, ale potrzebowałam to z siebie wywalić 😕 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Mamo Natalki,

Mi się wydaje,ze faceci są podobni w tym sensie,ze inaczej to wszystko przeżywają.My kobiety jesteśmy sfrustrowane tragedią na swój sposób a oni na swój.Ja myślę, że nie powinnaś się aż tak zadręczać tym wszystkim i analizować zbytnio ,zrobiłaś co mogłaś dla córeczki....

Kolejna ciąża to wiadomo nie będzie zastępstwo tylko szansa na poznanie kolejnej kochanej istotki :).Ja wierzę,że ta przyszła dziecinka sprawi ,że i u Was zaświeci slońce  i ,że na pewno będziecie w niej zakochani  🙂 i coś tam na pewno uzdrowi w duszy.....starania są wiadomo irytujące,ale trzeba sobie dać szansę na szczęście .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji

Mamo Natalii, wyrzucaj tutaj wszystko co Ci leży na sercu! Widzisz ja poród przeszłam sama, bo mąż nie zdążył dojechać, nikt nie przypuszczał, że tak szybko urodzę. Do lekarza też jeździłam sama, ale mąż w tym czasie pracował. Ale to nie znaczy, że mniej kochał córkę, czy, że mniej przeżywał jej stratę. Również nie myślałam, że kolejna ciąża coś zmieni, ale zmieniła. Myślałam, że w ciąży wszystkiego unikać, ale przeszłam przez nią normalnie. Oczywiście był ogromny stres, ale robiłam wszystko tylko byłam bardziej ostrożna i słuchałam swojej intuicji. Oprócz tego miałam lekarza, któremu ufałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Ja też podczas porodu i wizyt lekarskich byłam sama.Nie warto nadawać temu głębszego sensu, mój mąż albo pracował ,albo Wolal przy porodzie nie być, zresztą czułam,ze taki poród może źle na niego wpłynąć, więc nie nalegałam.

Ja myślę,że na facetów mimo tego trzeba spojrzeć przychylnym okiem bo oni sobie też nie zawsze umieją z tym radzić i wygląda jakby nie dawali wsparcia, a też są zagubieni w tym tak samo jak my.

Musimy wierzyć,ze przyszłość ma dla nas też pozytywne chwile dziewczyny 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka0612

Oj to jeszcze bardziej doceniam mojego narzeczonego. Zrezygnował z dobrze płatnej pracy za granica, jak się dowiedział, ze będziemy mieli dziecko. Był na prawie każdym badaniu i gdyby nie on to nie urodziłabym tak szybko. Patrzyłam w jego oczy pełne bólu i zmartwienia i wiedziałam, ze muszę dać z siebie wszystko. Przez pierwszy miesiąc po porodzie byliśmy cały czas razem - pomagał mi wychodzic z samochodu, bo mnie szwy ciągnęły i wpadałam w jego ramiona jak widziałam noworodki i wpadałam w szloch. Jest bardzo wrażliwy mimo ze tego nie okazuje zbyt często, wiem ze nasza sytuacja bardzo go dotknęła. Zajął się wszystkim po porodzie, delikatnie ze mną rozmawiał co do urny i czy chce trębacza na pochówku. Powiedzial, ze ja już swoje zrobiłam, wiec on zajmie się reszta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama-Kruszynki

Oliwka to masz naprawdę wyjątkowego narzeczonego, ja sobie muszę radzić z tym sama, bo mój mówi,ze go to za bardzo dobija i łamie i nie chce wciąż że mną o tym co się wydarzyło mówić.Mam wrażenie ,że to może i dobrze ,że pracował i nie widział całej tej rozpaczy mojej bo wspierała mnie mama i ona mi bardzo pomogła.Teraz jak ja się już uspokoiłam to mi powiedziała,ze ciężko jej było bardzo mnie znosic bo ją strasznie załamywałam swoim całodziennym rozpaczaniem 😞

powiedziala mi,ze myślała,ze sobie sama już nie poradzi jak ja tak całe dnie płakałam i roztrząsałam to. Tak sobie myślę,ze dobrze,ze mój mąż nie widział co tu się naprawdę działo że mną bo by się chyba załamał jeszcze bardziej 😞

dzisiaj też piękna pogoda i powinnam iść z małą na spacer, a nie ma jej i nie mam Ochoty zupełnie 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Natalii

Dzięki dziewczyny. Wiem, że mężczyźni w ogóle inaczej podchodzą do rodzicielstwa, a co dopiero do ciąży. Mimo wszystko to nie są dawne czasy, kiedy ciąża, wychowanie i rodzicielstwo było głównie "problemem" kobiety. Mój mąż miał np. czas być ze mną, bo jest rolnikiem, a mimo to olewał temat, a dodam, że to on bardziej chciał i chce dziecka. No nic, zostawię to. Zajmę się sobą i już, żebym nie mogła sobie zarzucić, że nie dołożyłam wystarczających starań. Będzie, co ma być 🙂 

Oliwka, to super, że masz tak duże wsparcie w swoim narzeczonym 🙂  

Dziś mam trochę lepszy nastrój, bo waga pokazała 0,3kg mniej 🙂 Jeszcze trochę i osiągnę cel 😄  Wiecie, byłam w zeszłym tygodniu u nowego lekarza rodzinnego i jutro robię badanie moczu i morfologię, w tym m.in. żelazo, białko c, ob, kreatyninę, skontroluję też tsh. Już się doczekać nie mogę wyników, bo to pierwsze tak szczegółowe badania krwi od porodu. 

Miłej niedzieli Dziewczyny 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×