Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarowanaidiotka

Nienawidzę bycia matką

Polecane posty

Gość gość
Gość z 19.55 a pomyśl jeszcze,że Twoja mama oprócz takich problemów jak Twoje musiała jeszcze zeskrobywać g****o z pieluchy tetrowej żeby ją uprać..I tak kilka codziennie przez kilka miesięcy.Dopiero miała luksus. Ja mam dwoje dzieci,nie raz i nie dwa dały mi w kość i szczerze mówiąc kilka lat temu nie miałam czasu nawet wieczorem siąść na neta..A Wy macie..hmm a takie zmęczone i sponiewierane.Przecież nasi rodzice też w większości pracowali a za nimi nie stały zastępy chętnych do pomocy czyż nie ? Mama Igah,która pisała 7.10 o 8.34 Miałaś duże problemy ze sobą i szkoda mi najbardziej twojego dziecka a nie Ciebie.Wiedziałaś,że są instytucje,które mogą Ci pomóc....lekarze.Twoje dziecko nie miało możliwości żeby pomóc sobie samo,było małe i niestety musiało patrzeć na ryczącą,leżącą całe dnie w pościeli matkę.Jaką ono przeżywało gehennę,bo nie wiedziało co się dzieje i jaki wpływ miało to na Jego psychikę nawet nie chcę myśleć.Wszystkie (prawie) tu łkacie,narzekacie,marudzicie jak to ciężko,jakie to poświęcenie,ale żadna z Was nawet przez chwilę nie pomyśli co czują te dzieci matek niewydolnych wychowawczo.Mama ciągle zła wręcz obrażona,że ma tyle obowiązków,że brakuje czasu na samą siebie.Brakuje.Każdej,która nie ma pomocy ze strony rodziny,ale bez przesady - to wasze dzieci a nie babć,dziadków,cioć..Zawsze pierwsze lata są trudne,później jest względny spokój i macie więcej czasu dla siebie a potem są nastolatki i uwierzcie mi,choćby rozmowa z nimi jest dużo trudniejsza niż opieka nad najbardziej rozwrzeszczanym i absorbującym noworodkiem.Cieszcie się i dziękujcie,że Wasze dzieci są zdrowe,wszystkie kolki,chrypki,grypy i jelitówki przechodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys bylo latwiej dzieci wychować. Nikt nie wymagał od matek niewiadomo czego . Dzieci za byle co dostawały lanie . Calymi dniami bawiły sie same na dworze. Wiekszosc kobiet ktore znam (wiek powyżej 50 l ) same przyznaja ze kiedys bylo wszystko prostsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym prostsze ? Jak ktoś miał dziecko z kim zostawić to było prostsze.Czy kiedyś kobiety były tak zadbane jak dzisiaj ? Nie !!! Też biegały z pracy do domu a po drodze jeszcze stały w mega kolejkach i nie wiedziały czy dla nich wystarczy. Z pieluchami tetrowymi jak ktoś wyżej napisał miały łatwiej ? Przecież te pieluchy miały plamy i trzeba było to wygotowywać w kotle żeby jakoś wyglądały. A śpiochy też zaraz zasikane i do prania.Kobiety miały łatwiej bo dzieci mogły dostać lanie ? Bzdury jakieś. Zwyczajnie,kobiety były silniejsze psychicznie,normalne a nie wypacykowane lalunie z kilkucentymetrowymi tipsami,wygoloną połową głowy i tatuażem na kostce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czy kiedyś kobiety były tak zadbane jak dzisiaj ? Nie !!! " otoz to wlasnie, jak sama pizesz, ale z czego to wynikalo? nie bylo takiej presji, ze kobieta ma byc wiecznie atrakcyjna, nie bylo tak powalonych oczekiwan spolecznych jak obecne; faceci nie byli tak wybredni i nie zostawiali zony, bo przytyla kilka kilo po ciazy, albo ze ma rozstepy; oprocz tego byla wieksza stabilnosc w Polsce rowniez dlatego, ze ludzie (czy hociazby sami mezowie) nie musieli tyle pracowac, zeby utrzymac dom, teraz jest o wiele trudniej , jak meza nie ma w domu calymi dniami albo przychodzi zestresowany z pracy i nierozumie, ze zona tez ma prawo byc zmeczona; przedszkola byly za darmo, nikt sie przejmowal, ze dziecko np. 6 letnie zostaje samo w domu, a dzisiaj to bys za to miala sprawe w sadzie; dzisiaj to trzeba dzieci nianczyc chyba do szkoly sredniej, bo jak nie to jestes wyrodna matka; przylac dziecku tez nie mozesz, bo jak zrobisz to na ulicy, to ktos zyczliwy zaraz sie znajdzie i cie oskarzy o maltretowanie; kiedys rodzice i nauczyciele w szkole mieli autorytet, a dzisiaj sprobuj cokolwiek wyegzekwowac od cudzego dziecka (jako nauczyciel); teraz wszyscy sie wtracaja do wychowania dziecka przez rodzica, co wolno a co nie i efekt jest taki, ze mamy cale pokolenie patologicznej mlodziezy - tylko jednostki sa normalne; naprawde mozna obiektywnie stwierdzic, ze dzisiaj matki maja gorzej (sama nie jestem matka i byc nia nie zamierzam chociazby z kilku powodow tu wymienionych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze, ze kiedys nie bylo mikrofalowek i ja i moj brat jakos umielismy pogrzac sobie obiad jak matka byla w pracy, ze szkoly do domu tez umielismy o dziwo sami trafic :o a dzisiaj dziecko jest nie nauczone zupelnie samodzielnosci, bo jak rodzic probuje, to sie go oskarza o brak opieki na dzieckiem! to ze mamy postep techniczny, to nie znaczy jest latwiej - pieluchy tetrowe uprac w pralce to nie byl znowu taki problem; mimo, ze nie bylo udogodnien jak teraz, to ludzie mieli wiecej czasu, bo tyle nie pracowali (pisze o czasach PRL-u) i nie byli tak zmeczeni; dzieci tez nie chorowaly tak jak dzisiaj, bo zarcie bylo zdrowsze, a teraz prawie kazde dziecko ma jakas alergie i wez tu kombinuj, czym karmic, jak jeszcze brak na to funduszy, bo wszystko coraz drozsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z dzisiaj 00:04 i 00:10,bo zdaje się,że te posty pisała ta sama osoba wydaje mi się,że jesteś starą,zgorzkniałą panną i bez partnera,bo strasznie zrzędzisz.Kiedyś pieluchy pralka uprała? Ile ludzi miało automaty ? najczęściej Franie,które nie były bezobsługowe.Przedszkola za darmo ? Trzeba było często ( nie wszędzie ) dać w łapę żeby dziecko miało miejscówkę.Dzieci tak często nie chorowały.To fakt,ale i ludzie w średnim wieku nie zapadali tak często na nowotwory.Piszesz jakieś bzdury,że dziecko jest długo niańczone.Moje dziecko od drugiej klasy chodzi samo do szkoły,w klasie jest 23 uczniów i tylko czworo dzieci przychodzi z rodzicami,bo mieszkają na wsi.W szkole można zjeść obiad,funkcjonuje świetlica,można zostać,odrobić lekcje,jest opieka.To,czy dziecko jest mniej czy więcej samodzielne zależy od rodziców,niektórzy na tę samodzielność nie chcą dzieciom pozwolić.Cóż to za problem żeby 5 latek zrobił sobie kanapkę sam ? Chlebek krojony,wędlinka,ser krojony,maselko i plastikowy nożyk i "jedziemy". Autorko postu znajdź sobie faceta.Jesteś super przykładem na to,że kobieta,która nie jest matką nigdy nie będzie wiedziała jak się ta mniej i ta bardziej szczęśliwa mama i już mi Cię szkoda.Mamusie tutaj i autorka tematu ma problem z maluszkiem ,dzieci powyżej 3 lat i coraz dalej są już bardziej samodzielne i można się z nimi dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domi86
Czytam i nie wierzę jak można pisać tak okropne rzeczy. Ja nie mam sytuacji pięknej jak w bajkach. Mam dwójkę dzieci prawie 6 lat i czteromiesiecznego bobasa. Jest strasznie. Mała daje popalić mało śpi za to dużo placze i jest maruda ale nigdy nie napisała bym ze wolałabym aby jej nie było. Mąż mnie nie rozpieszcza zresztą życie tez nie ale tonie powód na wypisywanie takich ochydnych słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
domi86 hmmm moze autorka pisze "ostro" ale moze byc 100 razy lepsza matka niz Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brechazwasinkubatory
Wspolczuje wszystkim matkom i ogolnie rodzicom, sama mam lat 27, pracuje, ucze sie , mam z******tego faceta(2 lata razem a coraz bardziej zakochani)imprezy, koncerty, wyjscia do restauracji , wycieczki, spelnianie swoich zachcianek to jest zycie a nie podcieranie dup i zapychanie wrzeszczacych paszcz butelkami, przykro patrzec na kobiety ktore zyja do 25-30 roku zycia a potem staja sie robotami bez ambicji zyjacymi tylko by plodzic i rodzic, zal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu wyżej, widzisz, każdy żyje jak chce :) jesteś szczęśliwa to super, ale uwierz, ze są tez kobiety dla których macierzyństwo jest najważniejsze. Nie jestem matka, jestem w takie sytuacji jak ty, tylko ze trochę młodsza i 5 lat z facetem, tam samo zakochani. Ale wiem, ze każdy ma inne priorytety w zyciu. Autorko, to ludzka rzecz takie negatywne uczucia. Mysle, ze lepiej żebyś wylala swoje zle emocje tutaj niz na dziecku.. Mam nadzieje, ze tak nie robisz,bo akurat ono nie jest niczemu winne, samo sue na świat nie prosili i nie jego wina, ze choruje. Dużo wytrwałości ci życzę i przede wszystkim zdrowia dla dziecka. Potem bedzie lepiej na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 22:27 nie uważam żeby moja mama miała łatwiej. I ja nie jestem zmęczona fizycznie ale psychicznie,a ty chyba nigdy nie byłaś sama z dwójką takich małych dzieci. Nie mam tego luksusu ze mąż wracał na noc, jestem z nimi sama i wszystko nie tylko koło dzieci ale i w domu robię sama. Od otoczenia tylko usłyszę ze jak mnie podziwiają, ale co ja mam zrobić przecież nie zostawię moich skarbów. Nie raz padam ze zmęczenia jak śpię po2 h na dobę ale wstaje i działam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bajanaja
Autorko, jako dziecko miałam podobne objawy, ladowalam w szpitalach, nikt nic nie wiedział... Sralam i rzygalam na potegę. Okazało sie, ze to ostra celiakia i niewykształcone kosmki jelitowe. Wczesna celiakia ma dziwne objawy, cieżko zdiagnozować. Spróbuj wspomnieć o tym lekarzom, ja prawie zdechlabym zdyby nie pewna lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stwierdzam że zwierzęta maja lepiej u zwierząt matki wychowują młode raz dwa i potem szybko się usamodzielniają idą w swoją drogę, a u ludzi opiekujesz się, bo tak trzeba, bo jak nie to wyrodna matka, niańczysz, wyręczasz, a potem rośnie takie dwie lewe ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwszym porodzie też mialam załamanie , po jakimś czasie przeszlo. Po drugim porodzie, wiedziałam co moze sie dziać wiec od razu po powrocie ze szpitala zaczęłam brać witaminę D3, te sama która dawałam dziecku. Nie miałam żadnych objawów baby blues. Moze warto spróbować. Oba porody w okresie zimowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z wczoraj 20:59 też mam dwoje dzieci .Fakt - mój mąż wraca na noc do domu,czasami o 19.00 czasami nawet o 21.00 i na 7.00 znów wychodzi do pracy.Mam wrażenie,że więcej porozumiewamy się telefonicznie niż normalnie,ale cóż,takie mamy czasy.Myślisz,że facet,który 12 lub więcej godzin aktywnie pracuje pomoże w domu ?? A w czym ma pomagać ? Nawet nie mam sumienia go o coś prosić,bo wiem,że idzie do pracy na 7.00-15.00 zjada obiad i po godzinach pracuje do wieczora.Niektóre z Was tak się dziwią,że mąż nie pomaga ale myślę,że większości tutaj mamusiek nie pracowala zawodowo mając małe dziecko czy dzieci...Zobaczylybyście jakiego trzeba mieć powera żeby pracować a po pracy wszystko jeszcze w miarę ogarnąć i same byście doszły do wniosku,że będą tzw.kurą domową pracuje się na zwolnionych obrotach.Ja pracowalam i wtedy mi mąż pomagał w obowiązkach domowych,musiało tak być bo nie bylo mnie po 10 godzin dziennie,niestety córka zachorowała i jestem uziemiona,ale wiem,że to minie.. Też mialam gorszy czas,byłam zmęczona a nie mogłam spać,ciągle zły nastrój,ale skoro ktoś zna swój organizm,że tam-w głowie nie dzieje się dobrze,powinien iść do lekarza,psychologa...zanim rozwinie się nerwica czy depresja.Czasami organizmowi trzeba pomóc wrócić do równowagi jakimś lekiem łagodnym żeby nie trzeba było brać później psychotropów.Zachęcam autorkę tego forum do rozmowy również z lekarzem o sobie - Ty też jesteś ważna.Są leki,które nie upośledzają zdolności prawidłowego myślenia,nie będziesz po nich senna,będziesz mogła prowadzić samochód,ale pozwolą ci wrócić do równowagi psychicznej,będziesz pewniejsza siebie,wyciszysz się i na niektóre sprawy spojrzysz z przymrużeniem oka.To nie jest leczenie na stałe,ale coś co uchroni Cię przed depresją - nie idź w jej kierunku,bo z tego wychodzi się latami albo wcale.Leki dla Ciebie nie pomogą Twojemu dziecku ale zregenerują Twoje siły do walki z przeciwnościami,inaczej spojrzysz na chorowanie dziecka..Z tego co piszesz to chyba ciągle ktoś go źle diagnozuje - też tak miałam i też swoje wycierpiałam.Uwierz mi,wszystko będzie dobrze,ale musisz sobie pomóc nie takim forum a specjalistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie dziecko miało refluks i wzdęcia do 1,5 roku życia.Kombinowali lekarze z mlekami,w końcu zostaliśmy na takim z apteki,wtedy nie wymiotował ale wzdęcia zostały.Dziecko nie mogło spać choćby 2 godzin ciągiem przez 8 mies. bo ciągle coś go męczylo.Niestety lekarze z NFZ rozkładali ręce i patrzyli na mnie jak na idiotkę,że się czepiam,bo dziecko dobrze przybiera na wadze i jest uśmiechnięte.Nikt nie wierzył,że koszmar zaczyna się gdy młody się kładzie i zaczyna usypiać.Mówiłam,że to moje drugie dziecko i pierwsze też było niespokojne,miało kolki i to rozumiem...nikt nie słuchał.Dopiero lekarz-pediatra,genetyk oczywiście prywatnie zdiagnozował,że mały ma bakterie w układzie pokarmowym-prawdopodobnie zarażony w szpitalu-stąd te wzdęcia i przewlekłe zapalenie ucha - przez wymioty.Podstawą więc jest trafić na normalnego lekarza ( w tych na NFZ już nie wierzę,bo traktowali nas jak intruzów ).Autorko,poszukaj w swojej miejscowości lub poza nią pediatrę prywatnie,kogoś kto ma dobre opinie i najlepiej kto pracuje w szpitalu.To właśnie podstawa dobrego leczenia.Mój syn ma teraz 5 lat,jest zdrowy, mądry,ma cudne oczy,ale ja też jakby tak zliczył do kupy kiedyś na podłodze szpitalnej przespałam z trzy miesiące.Wszystko będzie dobrze,myślę tylko,że dziecko nie jest kompleksowo diagnozowane a jest za male żeby Ci powiedzieć co go boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
źle wam a rodzicie dziecko za dzieckiem, mnie jak źle to mam jedno i żebym miała zatruć sie lekami antykoncepcyjnymi to drugiego nie będzie i nie mam zamiaru tak ja wy głupie idiotki narzekać jak wam cięzko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo wszystko mialo byc jak w kolorowych gazetach,pieknie,idealnie. Zorganizowane i rozpisane. A tu sie okazuje,ze dziecko to czlowiek i to taki,ktory jest zalezny w 100%,a w zyciu nie zawsze jest tak,jak sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nitka33
Nigdy nie zdecyduje sie na dziecko. Oto powody: 1. Nikt mi nie zagwarantuje, ze dziecko urodzi sie zdrowe. Nie chce patrzec na jego cierpienie, nie mam gotowosci zrezygnowac z pracy i calego zycia, aby zajmowac sie dzieckiem, ktore urodzi sie np uposledzone, z zespolem downa, inna choroba genetyczna itp. 2. Odpowiedzialnosc za dziecko nie ogranicza sie do pieluszek i wstawania w nocy, ale do tego, ze wychowam madrego i dobrego czlowieka. Czy dam rade? Nie wiem i nie bede ryzykowac, bo jesli mi sie uda to koszty emocjonalne beda straszliwe. 3. Jestem z rodziny nie do konca normalnej. Moj ojciec pil, bywal agresywny. Nosze w sobie jego geny i nie powolam na swiat istoty, ktora na podstawie tych genow moze wyrosnac na potwora i zrobic komus pieklo z zycia. Wiem, ze nie musi tak sie stac, ale czy ktos mi to zagwarantuje? Nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nitka jestes egoistką... a Twoje powody są śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotul
do autotki Jeszcze raz: próbowałaś NEOCATE Lcp? Problemy z układem moczowym u niemowlaka powiązane mogą być z tym że nie trawi jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say no to racism
W ten sposób wyginie biały człowiek :p białym kobietom, jest nie jest łatwo wychowywać dzieci. W krajach dobrze rozwinietych, pary nie decyduja sie na dzieci bo właśnie nie chcą przeżywać tego "horroru" który tu opisujecie. Wybierają spelnianie swoich zachcianek i kupuja sobie drogie zwierzaki zamiast pakować sie w dzieci. Kto za to się rozmnaża? Motłoch, imigranci/muzułmanie/czarni itd. itp. (temat ostatnio na topie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tu juz cos tam pisalam w tym watku i tez czuje sie przytlamszona macierzynstwem. Ale dziecko zaraz skonczy 4 miesiace i zmienia sie codziennie. A ja no coz, zaczelam brac krople na uspokojenie zeby dziecko nie czulo mojej zlosci czy przygnebienia. Jest mi troche lepiej. Polecam wam brac cos na uspokojenie. I czekac az nasze dzieci troszke podrosna i zacznie,y czerpacmradosc z bycia mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikuniowa
Kobieto - założycielko wątku. Piszę jako matka, krótko, zwięźle, na temat: MUSISZ zmienić lekarzy. MUSISZ po prostu i tyle. Dziecko jest biedne,bo chore. Ty się zapętlasz. Pokażcie mi mądrego, który da radę "jechać" w ciągłych nerwach przez życie i dobrze się czuć. Nie ma takiej osoby. Normalnie serce mi się zaczęło krajać, jak przeczytałam, że synek (synek chyba...) męczy się przy siusianiu. MUSISZ zmienić lekarzy, naprawdę. Nie jesteś złą matką, po prostu masz chore, niezdiagnozowane do końca i źle prowadzone dziecko. Kiedy ma humor i tobie jest lepiej. Jest biedaczek chory, dlatego mu źle, a to odbija się na tobie. Dziwne, żeby było inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż jest kierowcą w transporcie międzynarodowym. Widujemy się maksymalnie 5 dni w miesiącu. więc na co dzień jestem i mamą i tatą. Wszystkie sprawy związane z domem i wychowaniem dziecka są praktycznie na mojej głowie. Moim plusem jest to, że mam własną działalność gospodarczą więc jak Mała zachoruje to mogę sobie wziąć L4. nocne wstawanie, ząbkowanie, gorączki wszystko zawsze na mojej głowie. Ciało po ciąży może i jest nieco zmienione- ale wiecie co?? Nigdy w życiu nie pomyślałam o tym że chciałabym cofnąć czas. Owszem bywa ciężko. Mąż w lutym b.r. będąc w trasie na terenie Niemiec doznał wylewu. Dwa tygodnie przeleżał na intensywnej terapii na oddziale neurologicznym w Niemczech. spod domu do szpitala miałam dokładnie 767 km. Przez dwa tygodnie wyłam w nocy do poduszki. Ale ani razu nie pomyślałam o tym, że jakby nie było dziecka to nie trzeba byłoby tak tyrać i się "zabijać" o każdą złotówkę, że Mąż nie doznałby wylewu. dziwię się autorce, że z jednej strony pisze o tym jak to długo się przygotowywała do macierzyństwa, a z drugiej, że ciało jest zmienione itd. Skoro tyle czasu się przygotowywała to powinna wiedzieć że mogą się pojawić takie skutki. Wiem jedno, że w moim przypadku bycie Matką jest czymś najlepszym co mnie spotkało w życiu. Zapewne wiele zależy od Partnera. Bo mimo iż mój jest Gościem w domu to kiedy jest On się zajmuje Naszą Córcią, posprząta, ugotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.23 współczuję, że twój mąż musi tak harowac, naprawdę nie masz sobie nic do zarzucenia?Wydaje mi się że tak się skupilas na dziecku że olałas męża i jego potrzeby! Widywac się 5 dni w miesiącu? To chore! Normalna żona pomyslalaby o pracy żeby wspólnie utrzymać dom a nie patrzeć jak ukochana osoba się zaharowuje! Dziecko do żłobka a ty do roboty, bo kolejnego wylewu mąż może nie przeżyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze do 23.23; piszesz że masz działalność ale co to za działalność skoro mąż musi na was harowac. Zmień pracę i zacznij zarabiać a nie dobijasz chłopa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jaki harować? p****ało cie? tak wygląda praca w transporcie międzynarodowym . Przesrane to ma jego zona bo wiecznie sama z dzieckiem siedzi . Użalacie sie nad tymi facetami jakby praca zawodowa byla jakaś kara .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.44 praca tak wygląda ze ma się wylew? To jest normalne według ciebie? No błagam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×