Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarowanaidiotka

Nienawidzę bycia matką

Polecane posty

Gość gość
Nie chcialam dzieci bo mnie wkur... Nie lubie i tyle. Zaslinione, rozdarte, poprostu wstretne. No i stalo sie, wpadlismy z mezem i co mielismy zrobic. Mamy sliczna coreczke, ktora kocham nad zycie. Nie bylo latwo, pierwsze 3 mce byly staszne, ryczalam i klnelam i zalowalam, jednak czasu cofnac sie nie dalo. Teraz jest duzo lepiej, dalej ciezko bo nie ma sie czasu dla siebie ale jej usmiech wynagradza mi wszystko. Wiecej dzieci miec nie bede, teraz juz lepiej sie zabezpieczamy :) Nie zaluje jednak ze sie nam przytrafila, teraz zycie bez niej bylo by latwiejsze ale w pewnym sensie tez ubozsze. Innych dzieci dalej nie lubie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm może pomysl o zatrudnieniu niani? Zawsze choc troche Cie odciazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po części Cię rozumiem chociaż za całą sytuację akurat ja obwiniam męża. Mam dwójke dzieci z różnicą wieku 2,5 roku. Często chorowały zwłaszcza mały. Nigdy do nich nie wstał obiad zawsze musiał być na stole. Mały też był dzieckiem strasznie męczącym wiecznie się darł budził w nocy, znam ten ból. Wszystko bym przeszła gdybym miała jakąkolwiek pomoc podkreślam JAKĄKOLWIEK. Mąż jet tyranem psychicznym, tak z czystym sumieniem to stwierdza wieczne jego słowa wykończyliście mnie, syf aby robicie. My go wykończyliśmy? On nas wykończył zwłaszcza mnie. Mały dwa razy ciężko zachorował za drugim razem gdy jechaliśmy do szpitala mały był jak papier postękiwał a on brzuch go pewnie boli a ty latasz. Taki brzuch że miał segmentowe zapalenie płuc. Dzień wcześniej byłam u lekarza dostał antybiotyk za słaby. 5 nocy spania na podłodze potemdostałam łóżko. Jego wizyty około 2 godzinne polegające na gapieniu się w tv i czytaniu gazety. Prosiłam go żeby przyjechał mnie zmienić na kilka godz żebym jechała do domu to siostrunia zadzwoniła jego z pretensjami że mama niech mojja mnie zmieni. Tylko mama miała pod opieką córkę. Wiele by pisać. Czasami się zastanawiam jak ja ten czas przeszłam ile łez wylanych ile bezsilnośći. Teraz obydwoje chodzą do przedszkola ja szukam pracy mam nadzieję, że wyjdę w końcu z tego domu i będe znów tą samą osobą jak kiedyś:) Zyczę Ci tego samego powrotu do dawnej ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehhhh no właśnie, wsparcie męża moze dużo dać. A mogłabym spytac, jaki byl twój mąż na początku? W sensie, czy kiedyś spodziewałabyś sie po nim, ze taki bedzie? Ze nie będziesz miała żadnego wsparcia od niego? Pytam bo to wszystko jest dopiero przede mną. Wyszłam za mąż, dziecko w planach....a jak czytam takie rzeczy to nie wiem czy się w to pakować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno mnie by dużo dało bardzo dużo. Jaki był na początku hmmmmm Często analizuję ten czas były między nami kłótnie, ale chyba nie spodziewałam się, że taki będzie. Jedno wiem napewno facet musi mieć poczucie humoru najgorsze co może być to gbur. On taki był i jest nadal. Ale też przy innych potrafi się kamuflować. Gdy np gdzieś spotkamy jego kolegę na mieście to odrazu obejmuje mnie ramieniem prtzedstawia jako swoją żonę. A chwile wcześniej potraafi np powiedzieć że szkoda że na tych schodach się nie wywaliłam ( bo się potknęłam ) bo my zdj zrobił i by miał ubaw. Taki jest wydaje mi się też, że za wcześniie był ślub bo w wieku 23 lat. On nieraz mi wygarnie że za kawalera miał 2 auta i mnóstwo kasy. Dzień po ślubie mi powiedzial gdy coś jadłam akurat Co wpierd..... to zimne zgrzej sobie a np słowa z dzisiejszeo dnia Mówię mu że coś mam na szyji jakiś guzek a on Ty masz guzek na piż... chyba guza ja mam przez was. Tak do mnie mówi niestety. Kiedyś mi powiedziuał że jedną twarz znają wszyscy drugą ja a trzeciej nikt nie zna... Staram się nie przejmować najgorsze że przy dzieciach tak potrafi powiedzieć przy nich jestem pogodna uśmiechnięta gdy śpią często płaczę i rozmyślam. Coż życie jedyna nadzieja w pracy, że wyjde z tego domu. Nie sugeruj się też ną bo każdy facet jest inny musi tylko dorosnąć i przede wszystkim mieć poczucie humoru wiem co mówię kuzynka też ma gbura i charakter podobny do mojego męża tylko on ją jeszcze bije na dodatek. Musisz być pewna na 100 % słuchać serca bo rozum czasami nie radzi dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję ci męża :( na pewno cie kocha, ale trudny ma charakter. Moja przyjaciółka tez ma faceta gbura i traktuje ja identycznie... A ona tyle razy przez niego płacze, nie zostawi go, bo sa tez dobre chwile i w tum czasie zapomina o złych. Ale potrafi być chamski. Te jego odzywki...jakby w ogóle jej nie szanowal...trudno mi na to patrzeć, ale co ja mogę...ona i tak z nim będzie, po 8 latach związku ciężko tak zostawić. Masz racje, każdy jest inny no i każdy może się zmienić. Mój mąż nigdy chamsko sie do mnie nie odezwał, chyba ze w kłótni, ale to zazwyczaj dopiero wtedy jak ja mu cos powiedziałam wczesniej. Nie bede chyba analizować, zastanawiać się, co ma być to bedzie. Nie ma ci sue martwic na zapas i tylko o przyszlisci myśleć. A ty kochana trzymaj sie i nie przejmuj sie tak. On sie odezwie chamsko to i ty czasem sie odezwij w żartach. Albo pogadaj z nim na spokojnie, ze cie boli jego zachowanie. Bedzie dobrze! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy kocha to nie wiem bo miesiąc temu wysłał zamiast do koleżanki to do mnie smsa w treści coś takiego: Dziubek chodzi o mnie i o Ciebie wiesz, że ja do Ciebie wiesz, że coś Martynko zacznijmy proszę wszystko od nowa... Zabolało i boli do dzisiaj. Powiedział mi też, że gdyby nie dzieci by się ze mną rozwiódł, a gdy mu powiedział uwierz żeby mnie było stać na mieszkanie z miejsca bym się wyprowadziła a on na to i dobrze nawet bym tam nie zajrzal. Wszystko mówi za siebie. Wiem tylko jedno, że przyjdzie kryska na Matyska jak to się mówi. Życie bywa nieprzewidywalne ja tylko w to wierzę że bedę szczęśliwa jeszcze z moimi dziećmi. Dziecko to skarb i trzeba do niego dojrzeć chodź bywają kryzysy tak pewnie jak u każdego nigdzie nie jest idealnie ale możemy prawić żeby było chociaż dobrze. Jeśli Twój mąż po ślubie traktuje Cię z szacunkiem to już jest dobrze i podstawa trzeba go angażować również w dziecko:) Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nienawidze bycia matka i doskonale WIEM co by mnie czekalo po porodzie dlatego nie mam dzieci. Proste. Nie kazda kobieta musi wypchnac z siebie dzieciaka tylko dlatego ze ma macice. Niesamowite jest ze tyle wiemy o porodzie i macierzynstwie a nadal sa kobiety-matki ktore sa zaskoczone, ze to nie jest takie latwe.... Jak wspolczuc takim kobietom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 16.26 będziesz jeszcze szczęśliwa i może nie tylko z dziecmi :) a twój mąż jeszcze tego pozaluje nie raz, wszystko się obróci przeciwko niemu, zobaczysz. Nie docenia cie, to niech spada, nie on jeden na świecie :) podziwiam cie, ze mimo wszystko myślisz o dzieciach i chcesz zeby byly szczęśliwe ale pomyśl tez o sobie, rob to na co masz ochotę, w miare możliwości, chociażby wyjdź gdzies do ludzi, jak masz z kim zostawić dzieci,zadbaj o siebie, szkoda życia na takiego durnia ( sory, ale zasłużył sobie na to określenie). Nie poddawaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się nie przejmować chociaż czasami ciężko słysząc takie słowa. Ale czas pokaże co nas nie zabije to nas wzmocni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic się nie zmieniło w temacie "jestem mężatką / jestem matką" . To co piszecie słyszałam jako duże już dziecko w rozmowach cioć i różnych obcych pań( kiedy myślały że ja nie słucham a nawet jeśli to nie rozumiem o czym mówią) i jako nastolatka . Już wtedy postanowiłam że za mąż nie wyjdę i dziecka mieć nie będę . Tak też się stało , mam 48 lat i choć pewnie trudno w to uwierzyć spełnionym w małżeństwie i macierzyństwie Paniom - to nie żałuję że mnie to ominęło . Po prostu posłuchałam głosu swego serca i rozumu , chociaż bycie "pod prąd " nie jest czasami lekkie , wiecie te pytanka " a dziecka nie masz ? a za mąż kiedy wyjdziesz ? o , stara panna jesteś ? kobieta bez dziecka jest niepełnowartościowa " itp itd . Nie patrzyłam w sposób : bo inne mają , bo tak trzeba . Nie narzekam na żadnego męża bo go nie mam i na dziecko bo też go nie mam. Żyję .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się innymi, to twoje życie i rob z nim co chcesz, a innym gowno co do tego! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Green Tea 89
Przyznam Wam, że jestem w ciąży, ale chyba nie spodziewałam się jej tak szybko po odstawieniu antykoncepcji. Cały okres nastoletni i później trochę po 20r.ż. ogłaszałam wszem i wobec, że dzieci mieć nie będę bo ich nie lubię. Po prostu niemiłosiernie mnie wk/rwiały a ten ryk? Nie. I koniec. Byłam z facetem ponad 5 lat. Od 19 r.ż. przyznam, że w pewnym momencie chciałam oświadczyn, później dziecka (choć w porównaniu z moją teraźniejszą sytuacją i myśleniem wtedy wydawało mi się, że fajnie byłoby mieć dziecko ale w sumie chciałam je mieć bo tak fajnie) Nie doczekałam się oświadczyn, dowiedziałam się o zdradzie i odeszłam. Było cholernie trudno gdy obiecywał, że się zmieni i płakał na moich kolanach ale po prostu byłam pewna, że on to zrobi znowu. Później poznałam przypadkowo kogoś wyjątkowego. Oświadczył mi się po nieco ponad roku. Ślub wzięliśmy miesiąc później. Mój mąż jest dla mnie bardzo dobry, pierwszy raz w życiu spotkałam się z tym, że to mężczyzna wspomina o dzieciach, o ich posiadaniu. Czuje się przy nim bardzo dobrze i bardzo go kocham, więc uznaliśmy, że odstawię antykoncepcje i tak oto jestem w ciąży. Ostatnio była u nas para z dzieckiem 6 mcy. Nadal jestem wkurzona jak słysze taki ryk i nic nie pomaga, a rodzice starają się trochę przytrzymać dziecko, żeby za wczesnie nie poszło spać bo później za wczesnie wstanie. Zawsze brzydziły mnie pampersy, kupy, ślina, rzygi itp. Teraz już mnie nie brzydzą, ale obawiam się tych nieprzespanych nocy. Teraz mamy siebie tylko dla siebie. Robimy właściwie co chcemy, mamy ochote cały dzien siedziec przed tv to dokladnie to robimy. Wiem też, że to na mnie spocznie większość obowiązków, gdy mój mąż będzie pracował a ja będę w domu. Tego obawiam się najbardziej. Wiem, że nie będzie w nocy wstawał bo rano do pracy, nawet bym go o to nie prosiła. Chcę tylko aby pomagał mi po pracy. Rozmawiamy o tym i tak ma być. Mimo to byłam trochę zdenerwowana myślą, że będziemy uwiązani przez conajmniej pierwszych 6 mcy? Moze rok? A jak czytam teraz Wasze komentarze to zaczynam być zrozpaczona :) wiem, że u każdej początki są trudne. Jedyne co mnie trzyma w nadziei to fakt, że mąż nieźle zarabia i będzie nas stać na opiekunke, żeby gdzieś się wyrwać we dwoje. Na Teściów nie ma co liczyć. Mieszkamy za granicą, moja rodzina jest w polsce, męża rodzice mieszkają od nas jakieś 2500km. Czytając te posty zauważam również, jak wielkie znaczenie mają właśnie te małe codzienne rzeczy, jak np. mąż który choćby czasem wyręczy Cie w obowiązkach, teściowie raz jedni raz drudzy, którym można podrzucić małego. Te wszystkie małe rzeczy, ktore sprawiają, że nie zwariujemy opiekując się młodym i tak praktycznie 24/dobe... Niesamowicie współczuje matkom, które są w tym wszystkim same :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość z 2.10.2015 21:15 .Miałabyś przynajmniej kogoś kto by Ci zmajstrował tego dzidziusia ?? Piszesz,że kiedyś nie chciałaś dzieci,bo niby za wcześnie a teraz przed 40 już Ci się nie chce....I dobrze..Zawsze w pracy potrzebne są osoby bezdzietne,nie mające rodziny,które zamienią się na zmianę lub muszą "móc" przyjść w awaryjnych sytuacjach kiedy inni nie mogą.. Ogólnie powiem tak,szczególnie do tych Pań,które tak marudzą tutaj o swoim monotonnej,pracowitej i niewdzięcznej roli matki.Weźcie się baby do roboty,wyrzućcie komputer przez okno,bo większość z Was swój wolny czas marnuje właśnie tutaj PRZED KOMPUTEREM !!! Potem jesteście zdziwione,że dziecko płacze,marudzi a w domu zajmujecie się nim z tzw.doskoku bo komputer a na placach zabaw każda siedzi na fb w telefonie.Dzieci chcą zwrócić na siebie uwagę,zainteresujcie się nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z wczoraj 16:29 ale Ty wulgarna jesteś.Nienawidzisz bycia matką i go nie masz.A masz przynajmniej partnera,bo z mojego doświadczenia wynika,że w dużej większości bycie singlem a mówiąc prościej STARĄ PANNĄ,to nie jest wybór samego powiedzmy singla a jego otoczenia.Najczęściej osoba mówiąca "Jestem singlem z wyboru" takiego wyboru nie ma,bo cóż to za wybór kiedy wszyscy powychodzili za mąż lub przynajmniej mają stałych partnerów a ona sama sirota,która nie miała powodzenia u facetów co ma powiedzieć ? Nikt mnie nie chce ?Woli powiedzieć "Jestem singlem z wyboru".Zresztą,nie oszukujmy się.Dziewczyna,która jest ładna,zgrabna podobająca się facetom nigdy nie będzie sama i nie będzie klepała takich tekstów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie sama , będzie . Jeszcze pewnie krótko żyjesz na tym pięknym świecie i mało widziałaś (chociaż myślisz że jest inaczej) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 4:06 lepiej nie czytaj tego forum,bo tu większość nieogarniętych mamusiek siedzi.Ja mam dwoje dzieci,5 i 7 lat.Córka do 4 mies. miała kolki ... syn do roku jakieś tam wzdęcia.Mąż całe dnie w pracy,ja w domu...Łatwo zawsze nie było,nie raz klęłam w myślach ale robiłam co trzeba i już.Przecież ja też kiedyś byłam maluszkiem i moja mama przy mnie biegała,i Ty...i inne mamuśki też darły swoje prześliczne buźki,chorowały..Nasze mamy dawały bez problemu radę,nie miały za bardzo gdzie i kiedy ponarzekać,bo nie miały na to czasu.Niektórym z nas tutaj,mamy musiały jeszcze prać pieluchy tetrowe a jak pielucha mokra to najczęściej i śpiochy.Głowa do góry,spokojnie sobie ze wszystkim poradzisz.Najważniejsze żeby dziecko zdrowe było..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, kiedyś matki miały jeszcze gorzej i nie narzekały, a o "depresji" poporodowej to nawet nikt nie słyszał. Dzisiaj kobiety są jakieś słabsze psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagna092
Mam 23 lata mój facet 31 poznaliśmy się rok temu przez neta ja szukałam przygody i On też... Po 2 miechach byłam w ciąży (niechcianej) chciałam usunąć ale nie dałam rady. NIE LUBIŁAM DZIECI WRĘCZ NIENAWIDZIŁAM. Teraz mam 3 m synka którego bardzo kocham ale nie mam własnego życia czuje sie jak w złotej klatce... Z moim facetem mi sięw ogóle nie układa ciągle się kłócimy on wychodzi ja jestem z dzieckiem sama nie ma mi kto pomóc... Moje życie mnie w ogólne nie cieszy i popieram tą teze dziecko niszczy związek w 100%. Nas ciąża zniszczyła... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm to i ja doloze cos od siebie. Ja tez mam synka 3 mce, cudnego. Ciaza niezaplanowana ale ja przed 40, maz 43. I ja miewam trudne momenty,mczujac sie jak w klatce. Ale dziekuje bogu ze dzieciatko zdrowe i czekam az podrosnie zeby isc z nim na spacer za reke. A pokimco ktoras tu miala racje - trzeba zamknac gebe i robic co do nas nalezy. Nam tez sie kiedys ktos opiekowal i bylo duuuuzo gorzej, nie bylo pampersow itd. Wyluzujmy laski. Co maja powiedziec dziewczyzny ktore maja smiertelnie chore dzieciaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia z wczoraj (14:39) Musisz sprawdzic czy Twoj facet jest wrazliwy .Jesli tak to znaczy ze bedzie o.k. Ja tez jestem matka ,ale raczej sczesliwa.Moj syn ma 21 miesiecy .Wszystko zalezy od Ciebie i Twojego nastawienia .Od tego jak przezywasz ciaze.Zastanow sie co chciabys zrobic lub zobaczyc zanim zostamiesz mama .Dziecko potrzebuje Twojej bezustannej opieki,bez Ciebie nie przezyje .Jest ciezko ale tylko na poczatku.Moje dziecko jest grzeczne i czesto sie smieje takze przez sen.Duzo podrozujemy.Samochodem ,pociagiem,autobusem,promem ,samolotem(7 razy).To od Ciebie zalezy jaki tryb zycia prowadzisz.Dziecko potrzebuje spokoju ciepla rodzinnego i milosci .Zastanow sie czy mozesz mu to dac i nie boj sie. Kiedy powie do Ciebie mama bedziesz najszczesliwsza na swiecie!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz chcę tylko tego, jestem gotowa, żeby mu się poświęcić, bede bardzo szczęśliwa jak dowiem się, ze jestem w ciąży i wiem ze maz jeszcze bardziej. Jestem pewna, ze teraz spisze sie doskonale, będzie mnie wspieral itd. Tylko czy to kiedyś sie nie zmieni...wiele kobiet pisali ze na początku bylo świetnie, tal jak teraz u mnie, a czas wszystko zmienił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny a powiedzcie mi w co wy sie bawicie ze swoimi dziecmi?ja mam tego 3 miesiecznego synka i czasem zeby go zajac to wychodze z siebie.mzwlaszcza wieczorem jak bez popoludniowej drzemki musi wytrzymac do kapieli. Bo jak sie wyspi poznym popoludniem to slabo z zasypianiem. Ale kurcze te 3 godziny zabaw to istna walkamz czasem. Jak wy zajmujecie swoje dzieciaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatakajedna
Rozaczarowanaidiotka, wcale nie jesteś idiotką. Życie domowe i zajmowanie się dzieckiem jest nudne, wyczerpujące, odbierające energię. Dlatego kobiety w naszej cywilizacji wolą pracować, niż rodzić 5 dzieci i przy nich harować. To jest prawdziwy powód, a nie żadne tam "braki perspektyw", kredyty na 30 lat itp. Miałam super w porównaniu z Tobą, bo córka urodziła się zdrowa, choć miesiąc za wcześnie, doskonale zniosłam cc i szybko do siebie doszłam, mała nie dała mi popalić ani jednej nocy (naprawdę!). Ale za to już jako noworodek mało spała ( nie płakała, ale trzeba było nad nią wisieć ;) albo ją przynajmniej trzymać na rękach, przesypiała noce, za to od ukończenia roku spała w dzień może raz na 4-5 dni przez pół godziny... Pamiętam, jaka byłam wykończona. Przez parę ładnych lat jako przedstawiciel handlowy jeździłam po połowie kraju autem bez klimy i wtedy byłam mniej zmęczona... Dzisiaj córka ma 7 lat i nawet sama bierze codzienny prysznic, sama załatwia sporo swoich "spraw", jest fajna, choć do anioła jej daleko. Też tak kiedyś będziesz miała- ani sie obejrzysz, naprawdę... Pisze to, abyś wiedziała, że ktoś Cię rozumie, bo mnie też mamusiowe życie męczyło, do tej pory bywa, ze męczy, choć jest o niebo lepiej. (dla nawiedzonych: kocham córkę nad życie, jest bardzo zadbana pod każdym względem, wesoła az za bardzo ;), ale to nie znaczy, ze nie miewam ochoty zostawić domku na parę dni...) A dzisiaj byłam w kościele i słysząc ryk dzieci ( nie bywam często w kościele i zawsze mnie dziwi, po co ludzie przyprowadzają tam dzieci do 4-6 roku życia- czy żeby wkurzały innych?) . Doszłam do jednego wniosku: nigdy więcej. Uzyskałam pewność na 200%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do powyżej... Ja z moimi dziećmi chodziłam od maluszka do kościoła i były grzeczne nie przeszkadzały. Czasem zasypiały. Ja nie twierdzę że każdy ma być szczęśliwy bo ma dzidziusia. Ale często spotykam się z twierdzeniem, że jak kobieta, matka cieszy się że ma maleństwo, że dla niej cały świat to dom, dziecko i mąż to znaczy, że albo kłamie, albo biedna zacofana męczennica, która wyjść nawet do ludzi nie może. Otóż to nie prawda!!! Ja przed każdy weekend spędziłam na imprezowaniu, jako nastolatka w domu nie mogłam usiedzieć. Co więcej przysięgałam sobie, że nigdy nie będę gotować obiadów, że będę chodzić do restauracji. Poznałam męża, zapragnęłam dziecka i na prawdę byłam przeszczesliwa gdy się urodziło. Sama przy dzieciach wszystko robiłam, między moimi jest 15 mies różnicy. Nigdzie nie wychodziliśmy i nie potrzebowaliśmy tego. Nigdy z nikim dzieci nie zostawiłam. I niczego nie żałuję. Dzisiaj córka ma 14 lat i mamy bardzo dobry kontakt, bardziej jak przyjaciółki niż matka z córką. Jest bardzo dojrzałą osobą jak na swój wiek, bardzo inteligentna. Syn 13lat, mój kochany, zawsze widzi zmiany mojego nastroju, patrzy uważnie w oczy i pyta dlaczego jestem smutna albo czy coś mnie boli. Przytula i powtarza jak bardzo mnie kocha. Pyta czy coś pomóc, czy nalać mi coś do picia albo zrobić kawę. Kiedyś będzie wspaniałym mężem :). Kocham swoje dzieci ponad wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
abdominoplastykę - nie wiedziałam, że takie słowo istnieje... O pięknej białej sukni i księciu z bajki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie sadzę żeby była to depresja. Ja powiem tak pierwsze 3 lata są najcięższe. Jak dziecko idzie do przedszkola jest tylko trochę lepiej bo tak naprawd bardzo dużo choruje i tak rozwala to życie zawodowe. Dopiero koło 7 roku łapiesz trochę oddechu gdy dziecko jest już w miarę samodzielne . Ja to traktuje po prostu jak zadanie. Teraz jest kilkunastoletnie zadanie wychowania dziecka . Jedynie osoby które mają dużo kasy albo mega duzy instynkt macierzyński mąga byc zawowolone. Reszta matek mniej lub bardziej sie wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Gość 16.26 będziesz jeszcze szczęśliwa i może nie tylko z dziecmi usmiech.gif a twój mąż jeszcze tego pozaluje nie raz, wszystko się obróci przeciwko niemu, zobaczysz." Bzdury kompletne, nic się nie odwróci przeciwko niemu.Faceci inaczej funkcjonują niż my. Założy nową rodzinę po rozstaniu i będzie szczęśliwy, a o dzieciach z pierwszego małżeństwa będzie zapominał. A ona jak będzie siedzieć i cierpieć i nie weźmie swojego życia w swoje ręce to będzie zgorzkniałą mamuska która, za wszelką cene bedzie chciała dokopywać swojemu ex za pomoca dzieci ale jak jak odchowa już te dzieci to nie będzie miała celu w życiu i zostanie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez momentami mam dość, moja 4 latka nie zje sama muszę karmić tak nie zjadlaby zupełnie nic. w przedszkolu nic nie ruszy. ciągle na mnie wisi, mamo to tamto generalnie jest bardzo absorbujacym dzieckiem i co najgorsze to zasypianie muszę przy niej siedzieć, leżeć udawać że śpię a ona i tak potrafi zasypiac godzinę a mnie wtedy szlag trafia przyznam się szczerze, że często przy jedzeniu czy zasypianiu strofuje córkę krzyczę wtedy a gdy widzę że ona robi sobie żarty z mojej kolejnej prośby typu zjedz idziemy spać, śpimy to dostaje czasem klapsa na tylek bo już nie mam cierpliwości i siły do niej, a moja matka robi ze mnie wyrodna matkę bo czasem krzykne lub dam klapsa. niekiedy mam dość tych wszystkich sytuacji wtracania się mojej matki do wychowania dziecka i zachowań mojej małej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
yta czy coś pomóc, czy nalać mi coś do picia albo zrobić kawę. Kiedyś będzie wspaniałym mężem usmiech.gif . Kocham swoje dzieci ponad wszystko. xxxx oczywiście również ponad tego meża, którego twój syn pewnie nasladuje;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×