Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pablos87

co dalej??? milczeć czy walczyć???

Polecane posty

Gość Jowita 1111
No i jedna wystarczy:) Ja tam złamanego serca nie mam, ale chętnie Was będę wspierać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowita 1111
Tak mi się tylko wymcknęło;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta histeria to tak ironicznie, włosów z glowy sobie jeszcze nie wyrywam i nie mam zamiaru :p I owszem, wiem, że uśmiech na twarzy a nie w sercu, ale wszystko małymi kroczkami :) A prawda jest taka, ze takie głupstwa pomagają poprawić humor ;) Swoją drogą wywołanie zazdrości czasami może zdziałać cuda :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowita 1111
Pablos- wyluzuj trochę, bo jak będziesz taki spięty, zestresowany, to dasz po sobie poznać, że to tylko Twoja wina:) Tak przynajmniej może zostać to odebrane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowita 1111
Histeryczka- a czasami efekt może być odwrotny z tą małą zazdrością:) Wiesz, jak ktoś ma tylko jednotorowe myślenie to potrafi takie bajki pisać, że głowa mała;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no zaraz mi tu jakieś swatki będziecie robiły między sobą :)...spokojnie bo porozsadzam po kątach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak ale z drugiej strony ta zazdrość świadczy o uczuciu a to już sukces jakiś :p A Ty Pablos się nie rozpanosz tutaj za bardzo ze nas będziesz po kątach rozsadzał :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie piję, z tej bezsilności wolałbym założyć spodenki i pobiegać... wyrzucić z siebie tą złość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wziąłbym taką rękawicę jak w HEYAH i klapy dawał wszystkim kobietom za to ,że tak postępują z mężczyznami ,którzy tak o nie się staraja.O_o!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jowita1111 wyluzuję, postaram się nie dać jutro po sobie poznać,że stresuję się tą sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani zła
uważam, że jak się kogoś kocha, nie zostawia się go w gorszej chwili. powinno się wspierać drugą osobę i powinno się razem walczyć z przeciwnościami, a nie tak, że "każdy sobie rzepkę skrobie" Ja odebrałabym to zachowanie w ten sposób, że ona jest z tobą jak jest dobrze natomiast jak jest źle to każe ci naprawiać wszystko i wrócić jak się poprawi. słabe to wszystko. warunkowe. druga sprawa, dlaczego nie byłeś z nią szczery? nie ufałeś jej? bałeś się jej reakcji? byłeś z nią za krótko, żeby poruszać kwestię swoich zobowiązań? uważam, że w związku powinno się razem działać, poruszać wszystkie tematy a nie tylko te przyjemne. ogólnie tu brakuje zaufania i wsparcia. nad tym bym pracowała będąc w związku. kilkanaście tysięcy, przy dobrych zarobkach, to nie jest problem. ludzie w tych czasach biorą dużo wyższe kredyty np. na mieszkania i razem je spłacają i potrafią razem funkcjonować i się wspierać. są ze sobą gdy jest dobrze i są ze sobą gdy zdarzają się gorsze dni. razem budują przyszłość przez lata na tym polega związek. zycie jest pełne niespodzianek ludzie tracą duzo wieksze pieniadze, czasami w wyniku wypadków tracą dorobek życia, czasami upada ich biznes jednego dnia, fortuna się kołem toczy. raz mozesz byc bez pracy, miesiąc pózniej możesz pracować w prestiżowej firmie i zarabiać dobre pieniadze. grunt to być zaradnym i sobie poradzić w różnych okolicznościach. co innego jak ktoś tylko się zadłuża i nic z tym nie robi, żyje ponad stan, jest lekkoduchem, nie spłaca zobowiązań podczas gdy odsetki rosną i ukrywa to przed inną osobą. Jednak gdy ktoś spłaca regularnie, dobrze zarabia, rozwija się, jest godny zaufania to dlaczego ma być sam bez wsparcia tylko dlatego, że ma zobowiązania? czy to nie jest tak, że panna chce mieć po prostu wygodnie? to są tylko pieniądze. brak wsparcia za to pokazuje, że tej kobiecie nie zależy na tobie zawsze i bez względu na okolicznosci. Pokazuje też, ze czegoś jej brakowało, może zaufania do ciebie( w końcu jej nie powiedziałeś, nie byłeś z nia szczery) czy poczucia bezpieczeństwa czy kasy bądź zwyczajnie w świecie miłości. Może problem jest w tym, że jej o tym nie powiedziałeś, nie działaliście razem, poczuła się oszukana, a może po prostu cię nie kocha dostatecznie, nie chce problemów, chce wygody. ja bym nie milczała, wyłożyłabym kawe na ławe. ustaliła czy cię akceptuje i będzie wspierac czy akceptuje tylko ciebie bez długów i zawsze z dobrą kasą. I bym się zastanowiła czy jest sens tworzyc dalej ten związek, czy lepiej stanać na nogi i być szczęsliwy sam ze sobą bez względu na to czy jest się pod wozem czy na wozie. jak się kogos kocha, to się kocha go zawsze a nie tylko gdy jest łatwo, dobrze i przyjemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejdź do tematu tak: to ona ma coś do stracenia, nie Ty. Ty może cierpisz teraz, ale nawet jeśli wam nie wyjdzie, to uwierz mi, po tej rozmowie poczujesz pewną ulgę. Ja tak miałam kiedy dowiedziałam sie na czym naprawdę stoję. Wybuchłam płaczem i nagle na drugi dzień zobaczyłam ze faktycznie świeci słońce :) I dalej jest troche kichowato ale lepsze to niż życie w ułudzie :) A ona teraz może cwaniakować, ale jak jej na Tobie faktycznie zalezało to któregś dnia obudzi sie z ręką w nocniku i zrozumie, że na własną prośbę straciła coś ważnego, a to jest gorsze niż zostanie porzuconym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani zła, tak i ja to odebrałem , było dobrze to było Ok a jak pojawiła się przeszkoda...odejdź i wróć jak ją przeskoczysz... Byłem z nią za krótko aby o tym jej powiedzieć, ale również bałem się jej reakcji, przeczuwałem, że to co jej powiem przerośnie ją po tym jak widziałem jej reakcjie na inne tematy ze strony rodziców. Wszytko możliwe...po krótce masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowita 1111
Histeryczka, myślę, że obydwoje mają coś do stracenia. Jakby nie patrzeć- Pablosowi na niej zależy i gdyby udało im się sensownie dogadać, a przede wszystkim szczerze, to pewno będą razem. Pół roku bycia razem, to z jednej strony krótko, a z drugiej strony długo. To zależy od podejścia do róznych spraw, od mądrości dwojga ludzi, od rozumienia siebie, od osobowości. Jak podkreślałam we wcześniejszych postach- trzeba rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita, oczywiście że ma do stracenia - miłość. Tylko czasem trzeba się zastanowić jakie to wszytsko ma podstawy. Jeśli ktoś nawali raz ale przyzna się do błędu i poprosi o wybaczenie można uznać, że zrozumiał swój błąd i więcej go nie popełni. Jeśli natomiast ma wrócić na próbę, bez większego przekonania to niestety ale można się spodziewać, że kiedyś zachowa się podobnie. I wtedy będzie 2 razy więcej bólu i cierpienia. Mi chodzilo o to, że jeśli ona nie jest tego warta to Pablos z perspektywy czasu traci niewiele. Ona natomiast traci faceta który był w stanie stanąć na głowie, żeby ją uszczęśliwić, mimo tego że go opuściła, więc rachunek nie jest tutaj taki do końca równy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ludzie mają to do siebie, że najczęściej dostrzegają co stracili po czasie. Znam pary, które wracały do siebie nawet po latach, bo wtedy dopiero je refleksja nachodziła, że byli dla siebie najważniejsi :) NIe wiem z czego to wynika, w końcu czlowiek powinien wiedzieć co ma i to doceniać, ale bywa różnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem mamy obydwoje do stracenia. Ona mnie ,najlepszego mena , którego do tej pory miała, ale który popełnił błąd, nie jestem ideałem , każdy musi sobie zdawać z tego sprawę,że nie każdemu biznes musi się udać. Dali byśmy razem radę, gdyby nie uciekła,miałem plan wyjechać(nadal mam) spłacę w pół roku i zacznę od nowa, chciałem nawet pomuc jej spłacić to mieszkanie, no ale stało się. Nie chcę teraz dumać coby gdyby. Jest jutrzejszy dzień po spotkaniu wszystko się wyjaśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowita 1111
Widzisz Pablos, więc to jest kolejna rzecz, którą powinieneś poruszyć. Nie powiedziałeś bo się obawiałeś. Życie nie jest usłane tylko różami często pojawiają się kolce i trzeba umieć je pokonywać. Ona musi rozumieć, że bez szczerości, rozmów, nie zbuduje się związku, ani zaufania do drugiej osoby. To ona poniekąd uniemożliwiła Ci powiedzenie prawdy. Wiadomo, że jak ma wpadać w histerię, to czy jest sens mówić o wszystkim a potem chodzić strutym, że znowu niby przez Ciebie płacze? Myślę, że ma problem z emocjami i najpierw z tym trzeba sobie poradzić, a potem zastanawiać się co dalej z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walczyć zawsze warto, tylko sztuką jest wiedzieć kiedy powiedzieć stop :) Bo w emocjach to nie jest łatwe, wiem po sobie. Człowiek tak bardzo chce, że próbuje przekonać, przemówić do rozsądku a efekt moze być taki, że drugą osobę to wręcz odpycha. Ja co prawda się pilnowalam, nie płakalam mu, nie mówiłam, że żyć bez niego nie mogę, ale on i tak to w ten sposób odebrał i powiedział "Zrozum, że my nie będziemy razem"... Na co ja odpowiedziałam, że rozumiem, bo już w zasadzie chyba sama tego nie chcę, tak mnie odpychał od siebie. Zrozumieć tylko chciałam, dlaczego stalo się tak a nie inaczej. A z kobietami to tez jest taka cienka granica pomiędzy tym, że cieszymy się, że facetowi tak na nas zależy, a tym, że zaczynamy widzieć w nim desperata, który staje się po czasie męczący a wręcz nieco przerażajacy :P Ale to są ekstrema :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowita 1111
Pablos, ale jaki błąd popełniłeś? To że jej nie powiedziałeś że masz 34 tys. długu?? No wybacz- moim zdaniem to było uzasadnione. A ona powiedziała Tobie o dzieciach? Dlaczego nie ma? Nie, nie powiedziała. Rozpłakała się. No sorry- ale szczerość obowiązuje obojga, a nie tylko jedną stronę. Nie można wymagać od jednej osoby czegoś, czego samemu się nie daje. Musicie albo oddzielić grubą krecha tę sytuację i zacząć od nowa- albo sobie podziękować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×