Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aloes59

Mój facet nie chce się ze mną kochać...

Polecane posty

Gość goźdź
aloes59 , to fajnie ze jestes otwarta. Nie czytaj tych bzdur, jaka to jestes okrutna i jak to potrzebujesz faceta tylko do zaspokojenia swoich potrzeb. to sa bzdury. to sa naturalne potrzeby i fakt, ze nie chcesz go zdradzic, tylko omowic z nim ten problem, stawia Cie w jak najlepszym swietle. I mowi Ci to facet :) W kazdym razie - pogadajcie koniecznie, nie odkladaj tego. gadaj w trakcie dnia, nie przed noca. A co do depilacji to podstawa. Nie wiem, dlaczego nie chce Cie piescic. Ja uwielbialem to robic mojej bylej i jak widzialem, ze sie podnieca, to prawie sam orgazmu dostawalem przy tej czynnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goźdź
To bardzo dobrze ze sie depilujesz. W takim razie go nie rozumiem, ja uwielbialem lizac swojej bylej, podniecalo mnie to prawie do orgazmu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się zgodzę z tym, że gdy facet zna już każdy centymetr ciała partnerki i seksił się z nią często, to z biegiem czasu, lat, ochota na swoją kobietę jest mniejsza. Nie wierzę kolesiom którzy piszą że latami pożądają swoją kobietę tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko trafiłaś na trudny egzemplarz nie chce być złym wróżbitom ale nic ci się nie uda z tym fantem zrobić i obojętnie czy ma problem z libido, potencją lub czy pojawiła się inna kobieta on ci nie powie jak jest naprawdę, nie wróżę twojemu związkowi przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli chcesz zacząć normalnie funkcjonować musisz od tej patologicznej sytuacji się całkowicie odciąć, nic ci nie pomoże ani rozmowy ani strojenie się w seksowne ciuchy jak klaun coś się wydarzyło lub dzieje w życiu twojego faceta czego nigdy od niego się nie dowiesz, gdyby chciał ci o tym powiedzieć już dawno by to zrobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdania facetów tu są podzielone, niektórych dalej podnieca partnerka tak samo, drugich nie. Każdy jest inny :) Dla mnie osobiście jest to trochę dziwne i nie rozumiem, jak może coś takiego się wypalić... Co innego kiedy związek przeżywa trudny okres, kiedy nie ma się ochoty na cokolwiek. gość - ale myślę, że rozmowa musi być... jeśli nie powie, to nic nie zrobię. Gorzej, gdybym nie chciała go wysluchać, nie zaczęła tej rozmowy... Faktycznie, może coś jest nie tak (a raczej jest) z jego libido i mu wstyd. Może też nie widzi (co by jednak było mega dziwne), że mi to nie pasuje i nie podejmuje tematu. Nie wiem, może czeka aż cośwe mnie pęknie i mu to powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goźdź - ja niestety też nie wiem i nie mam pojęcia, dlaczego nie chce. Wie, że lubię, bo rozmawialiśmy o tym. Na razie tego tematu nie będę podejmować, sam wiesz dlaczego :( Chociaż nie powiem, nurtuje mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to porozmawiaj z nim autorko, może ci powie prawdę ale aż trudno uwierzyć że taki młody facet może mieć problem z libido to dużo starsi po czterdziestce nie mają takich problemów no nie wiem wg mnie to wszystko jest szyte grubymi nićmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jeszcze niedawno miałam podobny problem. Mimo, że w pozostałych aspektach związek był super, seks stał się czymś sporadycznym. Czułam się jak najbrzydsza kobieta świata. W końcu nie wytrzymałam i zdecydowałam się porozmawiać z ukochanym na ten temat. Powiedział mi, że tak często go odrzucałam (walczę ze sporymi kompleksami co utrudnia mi zbliżenia), że się pogodził z tym i nie chce mi robić krzywdy ciaglymciągłym dobieraniem się do mnie, bo bardzo mnie kocha i nie chce mi sprawiać przykrości. Po prostu dostałam obuchem w łeb... Postanowiłam, że muszę coś z tym zrobić. Od tego czasu staram się być bardziej otwarta i nie myśleć tak bardzo o tym jak wyglądam w danej pozycji nago, tylko skupiać się na tym jak mój ukochany mnie chwali, że jestem piękna i bla bla bla. Początki nie były łatwe, ale jest coraz lepiej i widzę, że mój facet też jest teraz bardziej szczęśliwy. Stąd moja sugestia: zastanów się czy u Ciebie nie było swego czasu podobnie. Ze np. zbyt często go odrzucalaś itp. Pozdrawiam! :-) PS Komentarze, że jesteś samolubna są poniżej krytyki. W rzeczywistości to Ty troszczysz się o ten związek i próbujesz go ratować. Samolubna byś była wtedy gdybyś olała swojego faceta i jego problem i wlazła do łóżka komuś, kto tego problemu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz ja mam ten sam problem z żoną! Na początku było super, teraz seks dla niej może nie istnieć! Ja pragnę jej każdy cm. ciała! Bardzo mnie podnieca jesteśmy ze sobą 12 lat dla mnie jest idealna mógłbym z nią to robić bez przerwy! Nie zdradzę jej dopóki jest moją żoną męczę się coraz bardziej a do tego ostatnio mi powiedziała, że wie jaki beznadziejny mam seks z nią!!!!!!!!!!!Obróciłem to w żart, ale ona nie chce nic z tym zrobić! jest mi ciężko dlatego dobrze Cie rozumiem i współczuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co czuje facet, który kocha i pragnie swojej kobiety, a ona nie chce się z nim kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie co? Kocham ją bardzo i staram się jak najmniej myśleć o seksie, szukam tematów zastępczych.Mimo że bardzo dużo rozmawiam z nią na ten temat, ona często się tym irytuje! Poprostu wierzę, że to przejdzie i wróci dawna radość z seksu!? Może stres, zmęczenie, nuda zrobiła swoje u niej! U mnie jest jak dawniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow, to faktycznie duże zaskoczenie co do kompleksów... Ważne, że się wszystko ułożyło :) U mnie to raczej nie jest problem, owszem czasem narzekam (jak to chyba każda kobieta znajdzie coś u siebie) ale raczej nie mówię o tym dużo, więc to na pewno nie problem, chociaż teraz mnie już nic nie zaskoczy. Wezmę to pod uwagę, dziękujęza radę i również pozdrawiam! :) Widzę, że pojawili się panowie... Mówiąc szczerze, myślałam głównie że ten problem dotyczy tylko panów, ale widać są wyjątki jak ja i parę tu zebranych. A powiedziała chociaż dlaczego jest beznadziejny? Może tu jest zupełnie inny problem, a rzuciła cośtakiego w nerwach...? Wydaje się, jakby przestał ją obchodzić ten związek... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ja! tylko seks z nią !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z 1507 i 1524
U mnie też był taki okres w związku, że go odtrącałam - tak jak u gość dziś . Tylko u mnie trwało to chwilę i miało logiczne wytłumaczenie. A on potem zamknął się w sobie i zamiast powiedzieć (nawet przykrą) prawdę to udawał, że nie wie o co chodzi. Powtórzę: problemy i gorsze okresy pojawiają się w każdym związku - ważne czy jest CHĘĆ do rozmowy i zmian. Ja na Twoim miejscu (mądrzejsza o własne doświadczenia) zrobiłabym tak: spróbowałabym porozmawiać - rzeczywiście nie na noc (żeby nie odebrał tego jako presję, że teraz masz ochotę itp.). Ważne by ta rozmowa odbyła się bez płaczów, wzajemnych pretensji, żebyś czasem nie "wybuchła". Ma być NA LUZIE, w pokojowej atmosferze. Zobaczysz co powie. Jeśli przyzna, że coś jest nie tak, wykaże chęć zmian, konsultacji z seksuologiem itp. to gratulacje - masz jakieś 30% sukcesu. Reszta to Twoja obserwacja - czy po rozmowie cokolwiek się zmieniło, on coś działa czy po paru dniach/tygodniach nie wie o co chodzi/zapomina, że jakiś problem istniał i wracasz do punktu wyjścia. Druga możliwość co do rozmowy jest taka, że on odwraca kota ogonem, stosuje płodozmian bzdurnych argumentów, udaje, że nie wie o co chodzi itp. Ewentualnie we wtorek mówi Ci, że porozmawiacie w czwartek,a w czwartek, że we wtorek - nigdy nie jest dobra pora a na koniec słyszysz "znowu zaczynasz?" Jeśli rozmowy nie pomogą/pomogą na chwilę/będą próbą mydlenia Ci oczu zastanów się czy chcesz się w to pakować... Zastanów się na ile kochasz i na ile możesz poświecić samą siebie. Jeśli nie będzie chęci zmian a Ty nie jesteś jeszcze zaangażowana tak strasznie - WIEJ! Wierz mi, że wiem co mówię. Niestety kochałam i kocham tego człowieka :( To, że jest to temat tabu i raczej nie powiem przy niedzielnym, rodzinnym obiadku "nie układa się nam bo on nie chce się ze mną kochać" też nie pomaga. Żyję z tym sama, na pozór szczęśliwa i spełniona - a w głowie setki myśli. Nie ufam mu gdy mówi, że kocha i nie potrafię być szczęśliwa w związku. A kiedyś byłam mega pewną siebie, przebojową dziewczyną... Piszę Ci to ku przestrodze - i powtórzę jeszcze raz: jeśli rozmowy nie pomogą, a Ty będziesz miała w sobie tyle siły UCIEKAJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę co poniektórym. Mój to by tylko się przytulał, a sam stosunek po 30-60 skundowej minetce od razu pchal na szybko mimo, że seks i tak mamy 2x w ciagu 2-3 tygodni. Ciagle z nim rozmawiam ot ym, ale on tylko mowi, ze sie poprawi i nic po za tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj narzeczony mial podobnie. Wiesz spróbuj seksu rano lub w dzień. Zauwazylam ze mój narzeczony na taki seks zawsze ma ochotę. Mężczyźni nie za bardzo przepadają za seksem wieczorem i tez bylam zla i wsciekla. Myślałam ze jest cos nie tak. Po prostu oni są wieczorem zmęczeni i jedyne o czym mysla to spanie i przytulenie. Porozmawialiśmy i mamy ustalone...ja uwielbiam seks wieczorem to mam go w weekend kiedy można odpocząć czyli sobota i niedziela. A w inne dni rano albo po poludniu :) szczerze tak jest tez fajnie. Porozmawiaj z nim szczerze. Moze byc tak ze faktycznie nie ma sily wieczorem a rano zawsze facet jest gotowy do działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, narzeczony, partner...Tacy zakochani a się nie żenią. Mężczyzna kochający kobietę żeni się z nią! Przysięga jej na całe życie! Reszta to brudny konkubinat. Oszukujcie się dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z 1507 i 1524
Mój mi przysięgał na całe życie... I co z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz najpierw trzeba się zaręczyć zeby byl ślub. Kocha sie oświadczył w sierpniu :) Ślub we wrzesniu za rok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie zdrada nie wchodzi w gre! Najpierw ew. rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
". Mężczyźni nie za bardzo przepadają za seksem wieczorem " X Bzdura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Seks w ciągu dnia średnio wchodzi w opcję. Ja mam ruchomy plan, on o 7 wstaje do pracy, wraca o 16, jak wraca to zazwyczaj jedziemy na zakupy lub ja robię obiad, oglądamy coś, on potem pracuje na komputerze, więc tak +/- mamy czas dla siebie o 19 . Jak wspomnialam, w weekendy on co 2-3 tygodnie pracuje, wyklada w szkole, a jeśli mamy weekend dla siebie, to albo bierze jakieś zlecenie lub wyjeżdżamy :/ I nie chodzi o to, że woli spędzać dnie po za domem, po prostu to taki typ, pracoholik... Takiego go poznałam przed związkiem, taki jest. Kiedyś rozmawialiśmy o tym, mówił, że robi to po to byśmy mieli pieniądze na wszystko (jak już też wspomniałam swego czasu robiliśmy remont calego mieszkania) i żeby mógł nam zapewnić fajne wakacje... ale pieniądze to też nie wszystko. :( Fakt, cieszę się, że zarabia dobrze, potrafi mi robić niespodzianki, kupuje mi prezenty, zaskakuje kwiatami, zabiera mnie w ciekawe miejsca, naprawdę BARDZO to doceniam i to świetny facet. Ostatnio moja przyjaciółka stwierdziła, że on mi tylko mydli oczy takimi rzeczami bym nie czepiała się o seks i tego typu... Nie wiem, czy tak jest. Nie mogę narzekać, ale naprawdę dałabym wiele za "bliższe" czułości... Jak to piszę to widzę, że dla większości osób to będzie brzmieć abstrakcyjnie i że narzekam bez powodów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj z nim porozmawiać szczerze. Może być tak że będzie unikal rozmowy. Ja probowalam co tydz o tym rozmawiac. Moze zapytaj czy chciałby cos zmienić. Moze wymyślicie cos nowego albo go zaskocz. Czekaj na niego po pracy w seksownej bieliźnie albo idź do niego w takiej bieliźnie gdy pracuje przy komputerze. Wiesz ja zaczynam prace o 7 a mój narzeczony o 7:30 i dajemy rade jakos rano. Fakt czasami jest pobudka o 5 i zaczynamy sie przytulać ale to wszystko wynagradza nie wyspanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie narzekasz bez powodów. Tez tak panikowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Nie, uwierz dla mnie nie brzmi to abstrakcyjnie, wiem co czujesz. Pytałaś ile czasu ciągnie się ta sytuacja u mnie - myślę że już jakieś 5 lat, w mniejszym lub większym stopniu. Ja wcześniej miałam mniejsze potrzeby więc nie dostrzegałam az tak problemu, od jakiegoś czasu libido wzrosło więc problem się pojawił, poza tym przed ślubem tylko pomieszkiwaliśmy razem więc nie miałam jasnego obrazu tej sytuacji, a nawet jak były rozmowy to mój (wtedy) narzeczony mówił że jak zamieszkamy razem to to się zmieni, bo będzie więcej możliwości (np. nie będzie rodziców za ścianą itp.). Mam pytanie, czy nie masz czasem wrażenia że ten problem jest dla nas tak wielki bo po prostu tego nie mamy? i że nie chodzi stricte o seks tylko o to że to coś niedostępnego i dlatego tak boli brak, i tak "kusi", takie czasem myśli mnie nachodzą, oczywiście libido swoją drogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci tak. Przed ślubem dłuuugo koło mnie chodził żeby doszło do zbliżenia. W końcu do tego doszło. Mieszkaliśmy razem. Po ok. 2 m-cach to ja najczęściej "rozpoczynałam zaloty". I dosłownie: po ślubie jego cała męskość poszła na manowce. Seks byhł 7-8i razy w kwartale. Kiedyś nawet zapisywałam prze rok ile tego szczęścia mi daje. Było to 37 razy. Na dodatek to nie był normalny seks tylko prze.pi.er/do,lo.ny czas, który mi niewiele dawał. Od lat w ogóle nic nas nie łączy, oprócz dachu nad głową. Do dzisiaj to przeżywam. Czuję się nieatrakcyjna i niekochana. Ma zal do niego że mnie oszukał przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie rozmawiacie z partnerami o potrzebach. Dlaczego szczerze nie powiecie ze was to boli, ze czujecie sie nie kochane i nie atrakcyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z 1507 i 1524
"Mam pytanie, czy nie masz czasem wrażenia że ten problem jest dla nas tak wielki bo po prostu tego nie mamy? i że nie chodzi stricte o seks tylko o to że to coś niedostępnego i dlatego tak boli brak, i tak "kusi", takie czasem myśli mnie nachodzą, oczywiście libido swoją drogą" xxx Ja tak mam. Seks nie był dla mnie tak istotny, dopóki nie było z nim problemów. Miałam chyba raczej małe potrzeby. A teraz to już jestem tak wyczulona na ten temat, że szok... "Dlaczego nie rozmawiacie z partnerami o potrzebach. Dlaczego szczerze nie powiecie ze was to boli, ze czujecie sie nie kochane i nie atrakcyjne" xxx :D Ciekawe ile u mnie w sumie było takich rozmów. Równie dobrze mogłam sobie ze ścianą pogadać na jakiś fajny temat... Otrzeźwienie przyszło jak już chciałam się rozwodzić (może przyszło - zobaczymy, bo to też nic pewnego :)) Oj mam nadzieję, że młodsze ode mnie i jeszcze nie mężatki będą ode mnie mądrzejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym go obudziła o 5 rano to by jedynie się wściekł i spytał czy się dobrze czuję... samotna nie sama - 5 lat to kawał czasu :( I tak, też mam takie samo zdanie i zastanawiam się, co by było gdybyśmy my wzięli ślub. Oczywiście, kocham go i byłabym szczęśliwa, ale jak pomyślę teraz, to ciekawe, czy nie byłoby wtedy jeszcze gorzej. Kiedy mnie tak "odtrąca" to wręcz mam wrażenie, że to jakaś zbrodnia robiąc to, albo jakbym była jakaś napastliwą nimfomanką. Jeszcze te teksty, że "nie umiem się przytulać bez podtekstów" zupełnie mnie dobija, zwłaszcza, że jestem osoba naprawdę opiekuńczą, ciepłą i nie narzeka na brak przytulania przeze mnie. Może gdybym była zimna i zdystansowana, to nie narzekałabym na nic, ale nie jestem taka i lubię przekazywać swoje czułości osobie którą bardzo kocham. I uważam, że powinno się to odwzajemniać. Znam facetów, którzy mają problemy z mówieniem "kocham Cię", za to nie mają problemów z seksem ani tym bardziej "przygodami" z losowymi kobietami, więc naprawdę zachowanie mojego faceta jest dla mnie czymś dziwnym... oczywiscie, nie chciałabym faceta któremu zależałoby tylko na seksie, tylko zawsze żyłam w przekonaniu, że zdecydowanie większość facetów nie ma problemów z seksem. Cóż, myliłam się. :( W środę będziemy mieć więcej czasu dla siebie, ja jutro mam wolne więc mam czas to sobie wszystko przemyśleć a w środę porozmawiam z nim. Oczywiście wszystko w przyjaznej atmosferze, bez żadnych wyrzutów, płaczu... Chociaż nie powiem, będzie ciężko bo na samą myśl mi się robi przykro. W ogóle teraz przyszło mi na myśl, że może on powinien poczuć się trochę zazdrosny? Zobaczyć, że dla innych też jestem atrakcyjna? Oczywiście, nie ukladam żadnego głupiego planu, taka myśl i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×