Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moje spotkanie w sprawie pracy przeczytajcie ku przestrodze

Polecane posty

Gość gość

od jakiegos czasu sxukam pracy. na normalnych warunkach pracy i placy. wczoraj. widze ogloszen ktore jest bliskie temu czego szukam. dzwonie nikt nie odbiera,dlatego pisze wiadomosc,jeszcze tego samego dnia mam tel zeby przyjsc dzisaj na rozmowe o prace.na 10 rano,zabieram dokumenty i jade .jestem troche przed czasem ,wiec czekam grzecznie,przyjezdza przyszly pracodawca przedstawiam sie i mowie co i jak,kobieta jest zorientowana i kaze na siebie poczekac chwilke.... idzie do siebie na gore ,ja zostaje na holu i czekam ,mija. przepisowe15 min 30 min 50 min ponad godz,ja stoje i czekam jak glupia spogladajac z nadzieja ze szanowna pani raczy zejsc i porozmawiamy o pracy. niestety babsko z premedytacja olalo mnie moczem. ,slysze ze priwadzi przez tel jakies rozmowy ,rozmawia z kims w pokoju na tej gorze a ja stoje jak p***a i czekam, i kiedy tak stalam juz ponad godz i czekalam na to wredne glupie babsko dotarlo do mnie ze ona rovi to celowo i zlosliwie tylko w jakim celu??. umowilysmy sie na okreslona godz ja dojechalam przed czasem a ta malpa nie dala rady zejsc i pogadac ze mna,choc sama wczesniej wyznaczyla dzien i godz. i kiedy jeszcze ostatkiem cierpkiwosci bilam sie z myslami co robic,uzmyslowilam sobie ze jako pracodawca musi bydz potworem ktory lekxewazy i olewa ptacownika ,zaznaczajac swoja wyzszosc ze od niej zalezy. po czym wyszlam bez zalu,choc zalezalo mi dostac ta prace bo warunki zatrudnienia byly ok, i tak sie skonczylo moje dzisiejsze spotkanie. pozdro.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więcej takich! ja nie tak dawno też byłam na" rozmowie"oczywiście wszyscy byli wcześniej było 3 osoby po 40 minutach po czasie wyszła sekretarka o wyglądzie damy do towarzystwa i powiedziała cytuję"chyba musicie czekać ,mamy obsuwę,Robert ma pilne telefony"po tym wystąpieniu wyszłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek pracujący ma często inne obowiązki, oprócz kolejnej rozmowy, z trzydziestą...czterdziestą osobą, zainteresowaną pracą u niego. Moje wyrzuty sumienia, gdy musiałem spóźnić się na takie spotkanie, tłumiła świadomość, że osoba, której na pracy zależy naprawdę, zaczeka nawet godzinę (na zapleczu sklepu). x Wyobraź sobie, że na takie spotkania raczy przychodzić średnio co druga osoba. Najgłupsze stwierdzają, że szef ma czekać na nie przez cały dzień, a one przyjdą, jak znajdą czas. A niektórym nie chce się przychodzić wcale, za to ich mamusie błagają o zatrudnienie ich genialnego synka. x Rekrutacja pracowników, to najmniej efektywna forma spędzania czasu przez pracodawcę. x Nie wiem, czy byłem szefem - potworem :P, ale wszystkie byłe pracownice, które kiedykolwiek spotkałem, zawsze same zaczynały rozmowę lub pomagały mi w sprawach, które mnie w dane miejsce (np. US) przywiodły :). x To ty jesteś petentem i to Ty musisz pokazać, że Ci na pracy zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje doświadczenie podpowiada mi, że człowiek, który nie szanuje potencjalnych pracowników już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej, nie jest pracodawcą, z którym chciałbym współpracować. Jeśli spóźnia się, nie przeprasza - jest nierzetelny, mogą być problemy z terminowym wypłacaniem pensji i dotrzymywaniem obietnic. Po 15 min. oczekiwania wychodzę. Mam lepsze rzeczy do roboty niż tracić czas na potencjalnych pracodawców. Misiu, jeśli umawiasz się z czterdziestoma osobami na rozmowę, może powierz proces rekrutacji profesjonalistom :P Mi doprawdy zależy na pracy, ale na DOBREJ pracy, nie na jakiejkolwiek. Poza tym mylisz się, potencjalny pracownik nie jest żadnym petentem, tylko obie strony na równych warunkach ubijają interes. Pracownik ma na sprzedaż swoje umiejętności, które Ty nabywasz. On może poszukać innych rynków zbytu, a Ty innego towaru :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie umiecie w nic. W takiej sytuacji powinno się po kwadransie-20 minutach pójść i zapytać co do k***y. Potwierdzone info od rekruterów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak, ja wam się dziwię jak to wszystko przeczytałam. Poczekałabym max pół godziny , potem poszłabym zapytać co jest grane. Jeśli ktoś miałby dobre wytłumaczenie, jakiś tel od samego boga lub coś w tym stylu, może poczekałabym jeszcze chwilę (wiem z doświadczenia, że zawsze może coś takiego wypaść) a jeśli tłumaczenie byłoby kiepskie to ja bym powiedziała, że w takim razie to ja dziękuję za taką współpracę odwróciła się na pięcie i ostentacyjnie wyszła. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>Jeśli spóźnia się, nie przeprasza<<< x A kto Ci powiedział, że ja ich zupełnie szczerze nie przepraszałem ? Poza tym, czekały na zapleczu sklepu, pod opieką obecnej tam pracownicy. Pracownica na bieżąco wyjaśniała powód mojego spóźnienia. x >>>Misiu, jeśli umawiasz się z czterdziestoma osobami na rozmowę, może powierz proces rekrutacji profesjonalistom<<< x Jedna z moich byłych pracownic, jest obecnie takim (dość uznanym) specjalistą i jakoś tych moich metod, tak ostro nie krytykowała :P. x Dla każdej osoby, przeznaczone było pół godziny. Ponieważ zdarzały się całe dnie, gdy nikt umówiony nie raczył przyjść, więc ważniejsze, były dla mnie obowiązki w hurtowni, od bezproduktywnego czekania w sklepie. Dojechać byłem w stanie, w ciągu pół godziny. x >>>Poza tym mylisz się, potencjalny pracownik nie jest żadnym petentem, tylko obie strony na równych warunkach ubijają interes. Pracownik ma na sprzedaż swoje umiejętności, które Ty nabywasz. On może poszukać innych rynków zbytu, a Ty innego towaru<<< x To ty jesteś w błędzie. Pracownik widzi miejsce, w którym miałby pracować i zna wstępnie warunki swojego zatrudnienia. Ja nie wiem o pracowniku nic, poza tym, co sam mi przez telefon powiedział lub co mu znajomi do CV podyktowali. Dlatego ja mam na zbyciu konkretny znany mu towar, a potencjalny pracownik nie oferuje mi nic, oprócz swoich zapewnień. Jak wiesz słowa (autoreklamy) nie posiadają zbyt dużej wartości. x Dlatego nie zachodzi tu żadna równowaga. x Ty piszesz o negocjacjach z pracownikiem o określonej obiektywnie wartości, a ja o przyjmowaniu do pracy nieznanej i niezweryfikowanej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×