Pytanie do dziewczyn, dlaczego wybieracie takich facetow

chyba ze w międzyczasie zdązyła do ciebie wrócić i zdązyłeś odejśc bo czytałem początek ale nie slędzę kazej strony twoj temat nie jest dla mnie tak pasjonujacy aby go calego czytac, niestety talentu pisarskiego to ty tez nie masz. moze jakąs inną zostawiłeś ale co to ma do rzeczy rozpaczasz bo nie rozumiesz że nie jestes taki super jak ci sie wydaje to jest meritum a nie to jakie miala jakas niunia zainteresowania czy kto od kogo odszedl. problem jest z tobą przecież.

gość dziś - dziwne nie jest, ale pora dosc pozna, jakby nie patrzec ;)

przerost tresci nad forma - wparowales, przeczytales jakis tam fragment rozmowy, pomerdalo ci sie wszystko, a rzucasz oskarzenia. ja juz o tej dziewczynie nie lamentuje, rozmawialismy o czyms innym - o podejsciu do zwiazku, o ambicjach, o zainteresowaniach. wiec jesli chcesz cos wniesc, to przeczytaj chocby ostatnie 3-4 strony, bo poki co fakty ci sie pomerdaly...

i ona "tępaczką" nie byla, byla calkiem inteligentna, tylko z tej inteligencji nie potrafila korzystac i jej rozwijac, nie potrafila przekuc tego w madrosc. no i byla "pustakiem" jesli chodzi o zainteresowania, bo brak absolutnie zadnych. po prostu nieciekawa osobowosc>>przeczytaj co napisałeś bo dla mnie to też jak napisać o kimś że był tępakiem tylko trochę innymi słowami. kwestia punktu odniesienia poza tym ty na razie nie piszesz wprost że psutaczka bo tak w sumie głupio od pustaczki kosza dostać :D - idz do lekarza - kup sobie jakąs nową bo na taką nie z wyprzedaży nie zasługujesz wybierz co wolisz innego rozwiazania nie widze.

macie racje chłopaki, o tej porze na kafe przebywają same dziwolągi wobec tego ja opuszczam to zacne towarzystwo i ide spać>>bardzo prosze nie utożsamiać mnie z tym ewenementem :D ja nie jestem tak fajny,inteligentny ambitny i co tam jeszcze pisał jak autor :D mam też odmienne zdanie na to co piszesz o tej porze gimbusy i inni debile zazwyczaj spią i ta garstka normalnych późną noca nie czuje się wyalienowana.

gość dziś - wracajac do naszej rozmowy: mam zawsze problem, jak kobiety zbyt wczesnie zaczynaja z facetem rozmawiac o sprawach finansow w zwiazku... jakos nie wydaje mi sie w takiej sytuacji, zeby intencja byla szczera. rozumiem, ze mialas zle doswiadczenia, ale zakladanie, ze kazdy nowo poznany facet okaze sie burakiem (tzn. ZAPROSI cie na przyslowiowa kawe i kaze ci za nią zaplacic) niestety nie jest dobre, bo zareczam ci, ze sa tez normalni faceci (tacy jak ja), ktorzy rozumieja te oczywista zasade, ze ten ktory zaprasza placi. i jest takich facetow sporo, a jesli trafi sie na buraka - no coz, troche czasu sie zmarnuje, ale nie mozna wszystkich potem mierzyc jego miara. a kobiety niby mowia o milosci, zakochaniu, a same zbyt czesto nazbyt szybko wchodza na temat finansow...

spokojnie :) przecież jesteśmy dorośli i rozmawiamy otwarcie i szczerze prawda?

tak, rozmawiamy szczerze. ja to widze tak: wklad powinien byc z dwoch stron, jesli ma byc mowa o wspolnej przyszlosci. dlatego tez kobieta powinna miec jakies ambicje, fajnie jak ma stala prace, to tez sie przydaje przy dziecku (moze wtedy pojsc na urlop macierzynski i dostaje kase, a jak nie ma stalej pracy to nie; podobnie moze tez isc potem na urlop wychowawczy i ma gdzie wrocic - znow tylko przy stalej pracy). ale oczywiscie nie musi byc az tak ambitna w pracy jak facet.

Finanse to temat jeden z wielu. Chciałam znać twoje zdanie bo jeśli sie nie myle to jeszcze nie poruszałeś tego aspektu w tym temacie. Możemy pisać o czymś innym :)

podobnie moze tez isc potem na urlop wychowawczy i ma gdzie wrocic - znow tylko przy stalej pracy>>to tylko teoria przeważnie likwidują jej stanowisko pracy - tak sie to nazywa bo zwolnić jej nie możam - bo na jej miejscu już sprawdził się ktoś inny :D v ty jeszcze nie masz nawet kandydatki na dziewczynę a już się martwisz co będzie po urlopie wychowaczym :O ja ci serio mowię ze ty nie jesteś zdrowy rozważ to chociaż przez chwilę.

przerost tresci nad forma - nic o mnie nie wiesz, mialem kilka zwiazkow, w tym 2 powazne, gdzie mieszkalismy razem ponad 2 lata i zastanawialismy sie juz nad swoja wspolna przyszloscia, w tym nad dziecmi...

gość dziś - nie poruszalem. latwiej jest o tym rozmawiac, jak nie ma ogromnych dysproporcji w zarobkach. w przeciwnym razie sprawa sie mimo wszystko komplikuje, z doswiadczenia swojego i tez swoich znajomych (tych ktorym wyszlo i tych ktorym nie wyszlo) widze...

przecież napisałeś fajnie jakby kobieta miała .... czyli to jest jedno z twoich kryteriów dziwacznego wyboru obok ambicji stanu posiadania etc. nie pisałeś fajnie że miala prace bo planowaliśmy dziecko no nie rób ze mnie debila jasno widać jak kalkulujesz od samego początku. zresztą niewazne nudzi mnie juz ten temat

przerost tresci nad forma - wiec lepiej bedzie jak wyjdziesz. i tak tu nic nie wnosisz. ja ze swojej strony zegnam - i tak sie nie odezwe juz na twoje zaczepki.

".... jak nie ma ogromnych dysproporcji w zarobkach" - właśnie o tym mówie. Czasem dobrze jest wyłożyć kawe na ławe na samym początku i tym sposobem oszczędzić sobie czasu i rozczarowań

gość dziś - ja rozumiem, ze mowiac haslo "finanse w zwiazku" mowisz nie tylko o zaproszeniu na kawe czy okazjonalnie na obiad. ;) bo tu nie widze nic niezwyklego, zawsze zapraszajac kobiety placilem, to sa oczywiste sprawy dla kulturalnego czlowieka. problem pojawia sie, gdy kobieta chcialaby np. miec w zwiazku wspolne konto. o ile np. zarabia 2 czy no dobra 3x mniej od faceta, to jest jeszcze do uzgodnienia, ale jesli zarabia 1/4 czy 1/5 tego co on, to ja mowiac szczerze nie widze takiej mozliwosci... i chyba specjalnie nikogo to nie dziwi...

Niedawno tu na kafe czytałam temat o finansach, m.in o wspólnym koncie w małżeństwie i zdania były różne. Ja chyba jeszcze nie mam sprecyzowanego zdania na ten temat, aż tak daleko nie byłam ;) co nie zmienia faktu że lubie takie rozmowy bo tym sposobem można w miare szybko dowiedzieć sie wiele o drugim czlowieku. Poza tym jestem w takim wieku że randki wyglądają juz nieco inaczej niż gdy ma sie 20 lat ;)

gość dziś - ja, gdy slysze, ze kobieta chcialaby miec wspolne konto, a wie ze zarabia np. 1/4 tego co ja, nie wierze po prostu w szczerosc intencji. bo jesli jest milosc i zakochanie to po co jej formalne papiery w banku? a facet tez tak latwo sie nie zgodzi, bo bedzie wlasnie przeczuwal nie do konca szczere intencje... Ja np. kiedys poznalem dziewczyne, ktora miala duzo wiecej niz ja (nie zarabiala wiecej, ale odziedziczyla naprawde duze mieszkanie, wiec miala do przodu, bo ja zaczynalem od zera i mam kredyt...). troche sie spotykalismy. NIGDY bym jej nie zaproponowal, zeby mieszkanie bylo wspolne... po prostu nie uwazalbym tego za uczciwe. Ot taki przykladzik (troszke inna sytuacja niz wspolne konto, ale zgodzisz sie ze nieco podobna).

znowu poruszyłes kilka ważnych rzeczy: 1. zaufanie - w małżeństwie i w ogóle w związku musi być, to jest podstawa, nie wyobrażam sobie być z facetem w związku który poważnie rokuje i wietrzyć spisek przeciw niemu, albo na każdym kroku go kontrolować, sprawdzać, szukać dziury w całym, zresztą w związek wchodzę z czystymi intencjami a nie po to żeby bliska osobe kantować ile sie da 2. akurat papiery w małżeństwie są ważne ponieważ tu chodzi o dziedziczenie, w przypadku wypadku lub śmierci męża kobieta nie ma dostępu do jego konta i zostaje z dzieckiem na lodzie

3. rozumiem że każdy ocenia własna miarą, ktoś kto dużo ma ciągle jest spragniony posiadania jeszcze więcej i taka osoba na każdym kroku będzie szukała podstępu

ad 2. mozna to zalatwic notarialnie, np. sporzadzic testament. nie jest do tego potrzebne ani malzenstwo, ani wspolne konto. tak wiec na wypadek smierci mozna sie zabezpieczyc, a konta moga pozostac oddzielne - wszystko da sie zrobic, tylko trzeba sie troszke na tym znac ;)

dziecko zawsze dziedziczy po rodzicu wszystko jedno czy urodzi się w małżeństwie czy nie, więc to chodzi o ciebie a nie o dziecko. przeprowadzasz postępowanie spadkowe i bank odblokowuje konto , ty jestes opiekunem dziecka i wychodzi na jedno. tak dygresja bo już mnie nie ma :D

gość dziś - nie znasz mnie to nie mozesz ocenic, ale gdybys znala, wiedzialabys ze intencje mam dobre i nie mialbym zamiaru zostawic kobiety z dzieckiem w przypadku mojej smierci na lodzie... Ale generalnie nie jestem zwolennikiem wspolnego konta, to od razu mowie, co by byla jasnosc ;)

no właśnie ja póki co nie znam szczegółów tych spraw, ponieważ temat małżeństwa jest mi odległy :)

a mowisz ze nie masz skonkretyzowanego zdania nt. wspolnego konta. ale jesli mialabys jednak sie wypowiedziec, to ku ktorej opcji bardziej sie sklaniasz? na tak, czy na nie? i jak to widzisz w przypadku duzej dysproporcji zarobkow? bo ja tak jak pisalem - w takiej sytuacji tego nie widze... zreszta w ogole nie jestem zwolennikiem tej idei. natomiast jak sie ma dziecko, to juz warto zalatwic sprawe dziedziczenia, wlasnie w przypadku o ktorym mowilas.

o matko ale na mnie wskoczyliście ;) przecież mówie że nie wiem jak to wygląda od strony prawnej bo wyobraźcie sobie że jeszcze nigdy nie byłam mężatka, jeśli kiedyś nią będe to na pewno sie zainteresuje tym tematem :)

NIGDY bym jej nie zaproponowal, zeby mieszkanie bylo wspolne.>>bo nawet gdybyście byli małżeństwem to by nie było tu nie ma co proponować to jak zaproponować sąsiadowi aby jego mieszkanie było też twoje, majatek nabyty przed slubem jest własnością odrebną współmałzonków jeśli nie mają dzieci, czyli nawet w przypadku śmierci gdy nie ma testamentu dziedziczysz razem z rodziną zony/męzą. nawet jak masz oddzielne konto to żona i tak jest współwłaścicielką tego co na nim jest więc to i tak nic nie zmienia.zakładam że nie ma intercyzy z wyrównaniem dochodów albo kompletnej rozdzielnosci.

przerost tresci nad forma - no i dobrze. ale nie rozumiem po co wspolne konto w trakcie malzenstwa, jesli jest udane - to mozna sie dogadac, a jesli kobieta dazy do tego zeby takie cos miec, zarabiajac przykladowo 20% tego co facet, to wybacz ale NIGDY nie uwierze w szczerosc intencji... (wiem z doswiadczenia bo taki przypadek tez przerabialem NA SOBIE)...

przerost tresci nad forma - skrot myslowy, jasne ze nabyte przed slubem jest jej wlasnoscia, ale zawsze mozna aktem notarialnym to zmienic. chodzilo mi o podejscie - NIGDY bym nie zaproponowal kobiecie rozwiazania, w ktorym ja sie w jakikolwiek sposob na niej bogace. a proponowanie wspolnego konta przez kobiete, ktora zarabia 20% tego co facet jest dla mnie wlasnie taka nieuczciwa propozycja wzbogacenia sie... i tyle. takie mam zdanie.

ok, znow skrot myslowy - przerost tresci nad forma - jestem zwolennikiem intercyzy. to bardziej motywuje kobiete, zeby tez cos osiagnela w zawodzie, jesli lubi jezdzic na drogie wycieczki ;))