Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Narzeczony nie chce wspolnego konta w banku

Polecane posty

Gość gość

Slub zaplanowany, od krotkiego czasu mieszkamy razem. Przeprowadzilam sie do miasta narzeczonego i wynajelismy mieszkanie. Narzeczony sie nie zgadza na wspolne konto w banku, to sie dla mnie swydaje dosc dziwne. Gdy zajde w ciaze czy podczas wychowywania dziecka mam go sie prosic o wydatki na mleko czy ciuszki? Powoli zaczyna mnie to denerwowac. Jak to rozwiazac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rozdzielność majątkową też będziecie mieli po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bedziemy mieli rozdzielnosci, tzn wszystko wspolne (teoretycznie). Nie chce sie obudzic z reka w nocniku, ze gdy beda dzieci to on bedzie mi wyliczal kazda zlotowke, bo przeciez tego czy tamtego nie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To było ironiczne. :) Skoro chce 2 konta to zapytaj go czy dostaniesz w takim razie upoważnienie do jego konta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale co w tym dziwnego? My jesteśmy 11 lat po ślubie i ciągle mamy osobne konta. Nie wyobrażam sobie mieć jednego wspólnego. Raz że to niebezpieczne w razie "włamań" hakerskich, dwa - przecież każde z nas ma swoją pensję, własne zarobione pieniądze, po co wspólne konto??? Ty autorko nie pracujesz, nie zarabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dostane upowaznienia, powiedzial ze, ja mam miec swoje,on swoje i 3cie konto wspolne na wydatki( w sensie wtedy ja i on bysmy przelewali kase). Co do tej rozdzielnosci jak zapytalas to sie waham, bo ostatnio byla rozmowa i powiedzial, jeslmi zrobie rozdzielnosc to wtedy nie chcialabys ze mna byc?- potraktowalam to jako zart.. ale teraz zaczynam sie zastanawiac ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale gdzie problem? Skoro pracujesz i zajdziesz w ciążę to nalezy sie 100% płatne l4, a po porodzie macierzyński prawda? Wiec jakie proszenie sie? No chyba, ze nie pracujesz i planujesz dziecko to inna kwestia, moim zdaniem malo odpowiedzialna, a cos czuje, ze tak wlasnie jest. Ja do dzisiaj, a jestesmy 10 lat po slubie mam swoje konto, a maz swoje. Tyle, ze zawsze pracowalam i nie musialam sie prosic o pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarabiam, ale jesli mamy byc malzenstwem to wszystko wspolne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie do osób które mają osobne konta -kto opłaca stałe wydatki -wspólne? Rozliczacie się czy każde z was żyje z tego co zarobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jest kwestią wyboru. Skoro zarabiasz, Autorko, to po cholerę ci wspólne konto, zawsze co swoje to swoje, bez łaski. Rozdzielność majątkowa też nie jest zła - my mamy, ze względów podatkowych ją ustanowiliśmy już parę lat po ślubie ale teraz przekonuję się, że to niezłe rozwiązanie. Dla kobiety najważniejsza sprawa to być niezależną, bo miłość miłością ale najlepsze związki czasem się sypią i wtedy to kobieta zostaje z ręką w nocniku (i z dziećmi). Umiesz liczyć, licz na siebie. Oczywiście mąż powinien łożyć na wspólne wydatki, dzieci itp. ale ty pilnuj swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to lobuz z tego twojego nazeczonego, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez pisalam, ze pracuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy osobne konta, opłaty robimy wspólnie, tzn. po połowie - mąż płaci ratę kredytu za mieszkanie, ja bieżące opłaty typu prąd, gaz, czynsz - wychodzi mniej więcej tyle samo. Zakupy robi ten kto ma czas i możliwość, jak któremuś na koncie zabraknie to robimy sobie wzajemnie przelew (mamy osobne konta w jednym banku, duża wygoda). Oszczędności mamy na jednym wspólnym koncie i na dwóch osobnych lokatach. Moim zdaniem im więcej kont tym bezpieczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 lat po slubie i nie mamy wspólnego konta. Dziecko jedno. Fakt faktem zarabiam wiecej i mi to pasuje. Jestem kobieta i nie chcialabym zeby maz wydawal moje ciezko zarobione pieniadze na jakies swoje zachcianki. Mamy podzial on placi rachunki ja wydaje na zyciee reszta to nasz prywatna sprawa. Twoj maz sie boi ze jak urodzisz to pewnie bedziesz chiala z 8 lat siedziec na wychowawczym a ona ma tyrac na cala rodzine. Co za baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:34 bys sie zdziwila, kiedys o tym rozmwaialismy. Powiedzialam mu, ze ja urodze a on pojdzie na wychowawczy i co jaka jego odp?? zapieral sie rekami i nogami. Coniektore z was oceniaja wg siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno ale ja po maciezynskim wrocilam do pracy. Maly ma 2 lata i opikuje sie nim niania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co brać ślub z kimś, kogo uważamy za finansowo niezaradnego, nierozgarniętego i niegodnego zaufania? Nie ogarniam jak można myśleć o najbliższej osobie, że "wydaje moje ciężko zarobione pieniądze na własne zachcianki". Współczuje wam życia i może chybionego wyboru życiowych partnerów, bo nie wiem gdzie leży przyczyna takiego podejscia. Mój mąż zarabia aktualnie 1/3 tego co ja bo zaczyna od zera w nowej branży, a był kiedyś okres że to ja przez dłuższy czas byłam na jego utrzymaniu. Raz jest lepiej a raz gorzej, ale wspólne życie polega chyba na tym, żeby się wzajemnie wspierać a nie rozliczać, robić zrzutki na rachunki i składać każdy sobie oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Skoro pracujesz i zajdziesz w ciążę to nalezy sie 100% płatne l4, a po porodzie macierzyński prawda? Wiec jakie proszenie sie?" No takie, ze dziecko ma 2 rodzicow, a nie tylko matke. X Nie wiem, my ślubu nie mamy, wspolne konto bylo na rownych prawach (a nie zadne upowaznienia) po 2 latach związku. Ja mam do tego jeszcze osobne w innej walucie, a na wspolne przychodzi wylacznie jego pensja :P wczesniej i tak mialam wszystkie dostepy. I jakos partnerowi to nigdy przeszkadzalo, a dopisanie mnie do konta sam proponowal. Afer o kase nie ma, ufa mi to mi ufa, a ja go nie wykorzystuje, jego nie rozliczam ile na siebie wyda bo jego prawo sprawic sobie przyjemnosc raz na jakis czas. Wiec nie wiem czemu w malzenstwach jest jakies skladkowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakas Ty glupia. Czy ja uwazam mojego meza za nie zardnego finsowo nie- na takiego osobnika bym nawet nie spojrzala. Swoja droga ciekawe czy bys wyszla za golodupca-co innego jak stracil prace w trakcie waszego malzenstwa.. Poprostu ja mam dobry zawod. Pracuje jako kierownik budowy wiec sila rzeczy zarabiam wiecej. I wiesz mi nie znasz zycia jestes nawina. Najwiecej klotni i rozwodow jest wlasnie z powodu pieniedzy a wlasciewie ich braku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super rozsadnie podchodzisz do sprawy! Uciekaj jak kategorycznie odmowi to sep i chytrus.Bedziesz w domu z dziecmi a wladca bedzie ci wypominal kazdy grosz i wydzielal jak dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 9:47nie jest glupi wlasnie. Piszesz, ze gdybyscie mieli wspolne to on by na zachcianki wydawal. Tzn, ze nie ufasz mezowi i wlasnie masz go za przyglupa co nie rozumie, ze sie kasy nie roz******la: "Jestem kobieta i nie chcialabym zeby maz wydawal moje ciezko zarobione pieniadze na jakies swoje zachcianki. " Twoje slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ktoś
A ja nie do końca rozumiem pary/małżeństwa które wszystko dzielą, zanim tak naprawdę się połączą. Mieliśmy swego czasu z mężem 3 konta, każdy swoje z czasów narzeczeństwa i jego wspólne założone po ślubie i po pół roku robienia setek przelewów w jedną, drugą i trzecią stronę wspólnie stwierdziliśmy, że to bardzo głupie rozwiązanie i mamy wspólne konto, gdzie przychodzą wszystkie dochody i z którego robimy opłaty. Oszczędności mamy na lokatach na tym wspólnym koncie. Wtedy każda strona wie ile w danym miesiącu wydaliśmy, MY wydaliśmy i ile jeszcze mamy do dyspozycji, MY mamy do dyspozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna kwestia to taka, ze narzeczony za kilka lat ma mozliwosc wyjazdu ze swojej firmy do innego oddzialu poza Polska. Co wtedy??? Pojade za nim i co? Nie jest powiedziane ze bedzie to kraj angielsko czy francusko jezyczny(bo akurat ang i fr znam) i jak sie wtedy dogadam, nie mowiac o znalazieniu pracy. W tym przypadku mialabym sie go o kase prosic? Tak zagranica tez jest praca, ale nie jest powiedziane, ze znajde taka w zawodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie poprostu myślę rozsądnie. Tak wlasnie myślą faceci, którzy nie chcą miec z żoną/partnerką wspólnego konta. Mój maż jest tego samego zdania i nie chciałby żebym wydawała jego pieniądze na swoje zachcianki. I mnie to nie obraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś u nas wygląda to tak, że narzeczony płaci ratę kredytu mieszkaniowego i opłaty (mieszkanie, internet, woda, prąd). Ja natomiast płacę za codzienne zakupy, jedzenie. Wygląda to tak, że narzeczony wydaje około 400 zł więcej niż ja, więcej też zarabia. Ustalilismy to już dawno i takie rozwiązanie się sprawdza, nikt nikogo nie rozlicza, nie ma pretensji. Mamy oddzielnie konta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:21 Bylam kiedys z takie dupkiem, ktory podczas klotkni mi powiedzial, ze ja nie place za wynajem ja nie decyduje. On placil za wynajem, Ja placilam za oplaty +jedzenie dla nas dwoch ( ustalilsmy to na poczatku). Po tym tekscie, zostawilam go. Na nastepny dzien wyprowadzilam sie z mieszkania i nie przyjmowalam jego przeprosin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 2o
Nie rozumiem co to za różnica czy ma sie wspólne konto czy nie. Kazdy robi jak mu wygodnie. My 7 lat po ślubie mamy dwa osobne - moje, jeszcze z czasów panieńskich i męża służbowe. Pieniędzmi gospodaruje ja bo maz nie ma głowy do opłat, znam piny i kody i to ja robię przelewy, zarówno te domowe, jak i firmowe męża. najzwyczajniej w świecie jest mi wygodniej mając dwa konta. Ja dostaje wypłatę do ręki, robię podstawowe opłaty i wydaje "na zycie", zawsze staram sie zeby mi wystarczyło. Z męża konta przelewam na to swoje tyle ile chce odłożyć w danym miesiącu, robię pozostale opłaty ktore opłacam przez internet i zawsze zostawiam troche kasy na "inne" wydatki. Nasz system działa, nikt nikomu nic nie wylicza. Uwazam ze u nas mimo iż sa dwa konta to pieniadze sa wspólne ale rzadze ja ;) Mężowi to odpowiada i mówi ze skoro na wszystko nam wystarcza, mamy oszczędności i on ma na swoje wydatki to do niczego sie nie wtrąca. Czasem pyta tylko ile udało mi sie odłożyć. Jedynie nie możemy sie dogadać w jednej kwestii, maz chce kupic motor a ja nie chce sie zgodzić. Nie tyle chodzi o kasę co o to ze boje sie o niego ale on tego nie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 lat po ślubie mamy osobne konta.Z jednej wyplaty płacimy rachunki,z drugiej żyjemy.Tak nam dobrze.Po co Ci wspólne konto?Skąd wiesz,że bedzie Ci coś wyliczał i wydzielał.Chyba mu nie ufasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Skąd wiesz,że bedzie Ci coś wyliczał i wydzielał." Bo jest madrzejsza od wiekszosci kobiet, ktore przymykaja na wszystko oko a potem "szok i niedowierzanie" :P co innego jak 2 konta automatycznie, same z siebie wychodza, a co innego jak facet rekoma i nogami zapiera sie przed wspolnym. O czyms to swiadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak rozliczalybyscie sie przy wydatkach np. za wynajem koszt okolo 1500zl, 500 zl oplaty do mieszkani, jedzenie 1000zl. Zakladajac ze zona ma 2000zl a maz 4000zl??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×