Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Młode małżeństwo z dzieckiem na wynajmowanym

Polecane posty

Gość gość
My wynajmowaliśmy przez półtora roku. Sprowadziliśmy się do większego miasta za pracą, dzeici miały rok i 3 lata. Miło to wspominam. Właściciel nie robił problemów, a mieszkanie było fajne, opłaty przyzwoite, a udogodnienia, jakie oferowało miasto czy spółdzielnia - bardzo zachecające:). Niedawno kupilismy coś swojego bo całe życie też się nie da wynajmować. W Polsce generalnie niewiele osób wynajmuje, w porównaniu z innymi krajami. U nas jest pęd "na swoje" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość wczoraj Aha to dlatego teraz kobiety rodzą po 40 i taka awantura o in vitro. Bo szkoła praca mieszkanie i dobija 40 nagle dziecko trza urodzić a tu d**a nie da rady naturalnie i płacz i coś wam powiem." Takie bzdury to tylko na kafe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość wczoraj Poczucie bezpieczeństwa daje dziecku rodzic ,a nie ściany..." To nie sa tylko ściany . Trzeba byc idiota zeby pisac cos takiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.05.04 Jak nie pasztet to wzielas pierwsze lepsze. A co za wspomnienia maja dzieci? Wspomnienia to właśnie dom rodzinny dom dziadków. Smaki zapachy kolory x Wiesz co? Jestem dorosłą kobietą, nie mam jakiegoś sentymentu ani do mieszkania rodziców, ani dziadków. Lubię te miejsca, mam z nimi dobre i złe wspomnienia(np. kary za jakieś występki drobne :P opierd/ol za pałę w szkole od ojca(nie mylić z biciem) i pogadanki z matką, których musiałam wysłuchiwać, co wtedy mnie wkurzało, teraz jestem jej za to niezmiernie wdzięczna! ;) ) Ale ja bardziej i lepiej pamiętam i wspominam to, że rodzice gdzieś nas zabierali, ile zwiedziłam i fajnych miejsc widziałam dzięki nim, ile miłości i dobroci od nich dostałam i te chwile kiedy mnie wspierali w każdej sytuacji. Pamiętam nawet przeprowadzkę z kawalerki na dwa pokoje i to ile frajdy sprawiło mi zrywanie tapet i paćkanie pędzlem po ścianie co tata musiał poprawiać oczywiście :D przeprowadzka - żadna trauma. Jako dziecku obojętne mi było i nie przywiązywałam najmniejszej wagi do tego gdzie śpię, gdzie mieszkam, ważne było że obok, za ścianą są oni - moi rodzice! To mi dawało poczucie bezpieczeństwa, nie bałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×