W mocy szatana

Nie jestem zbyt katolicki i właściwie sam nie wiem w co wierzę chyba w reinkarnację .Jednak znam ludzi,nie tyle,że złych,ale tak dziwnych,tak popapranych,nie ceniących tego co mają ,tak świadomie lub nieświadomie krzywdzących siebie i innych,że aż nie chce mi się wierzyć,że szatan nie ma z tym nic wspólnego.

to co na swoje i innych życie sprowadzają,nawet jak wydaje im się,że mają dobre intencje lub wychodzi,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,są tak głupie,groteskowe,głupie,dziwne,że oni są naprawdę są w mocy jakiegoś diabła

jak coś w tych historiach o piekle jest coś prawdziwego nie wiem czy oni nie są tacy opętani

poruszyles dosc ciekawy i niezle skomplikowany temat, ja przez lata zmenialam zdanie w tym temacie. czasem nie wiadomo co myslec, w co wierzyc. zaczynamy wierzyc w jedno po czym nagle jest to latwo podwazone. wierzymy zas w cos innego, w inny uklad i znow jest podwazony. od wiekow ludzie wszelkie zlo tlumacza dzialaniem szatana, mozna tak to nazwac, kwestia umowna. ale roznych tam 'dochodzeniach' doszlam do wniosku iz diabel jest poprostu wymowka, wytlumaczeniem naszych (moich tez, nie jestem jakims wyjatkiem) zlych wyborow. bo wybor miedzy zlem a dobrem mamy zawsze.

mi się nie chce wierzyć,żeby jakieś złe moce w takich ludziach nie siedziały,oni nie są zli bo jak coś jest złe to człowiek się broni ucieka ,nawet dobrzy na swój sposób,ale rezultaty ich działań są takie,że człowiek dostaje szajby z powodów nad którymi nikt zdrowy psychicznie by się specjalnie nie zastanawiał,a najgorsze,że oni nie mają jakiejś refleksji nad sobą,naprawdę jakieś moce piekielne muszą tutaj działać

z własnej słabości można coś zrobić raz,a nie piąty czy dziesiąty,nie mieć refleksji nad jakimikolwiek ostrzeżeniami

dla mnie oczywistym jest ze ludzie sa na roznych etapach rozwoju duchowego, co z reszta szlo by w parze i zgadzalo sie z reinkarnacja. kiedys w nia nie wierzylam, ale zmienilam zdanie, ma wg mnie sens. kazdy jest jaki jest bo jest na takim a nie innym etapie. ma sie wrazenie ze to jakies nieczyste moce ich trzymaja, ale niekoniecznie, by byc lepszym, doskonalszym, trzeba przejsc przez jakis tam marazm i gnioty.

nie trzeba przechodzić przez marazm i gnioty , wystarczy poprosić Maryję o to co wasze serce pragnie , albo o to co wam konieczne . Pewnej polskiej mistyczce (1980r) Barbarze Kloss , Maryja mówi takie słowa : ... za każdym razem gdy mnie wzywacie , ja spieszę , natychmiast przybywam i przynoszę co potrzeba : wiarę , pomoc i ratunek mego Niepokalanego Serca nad waszymi zagrożeniami a nade wszystko Miłość moją którą wam udzielam i z wami się dzielę ... , ... w Boga wierzcie i we mnie wierzcie , a ja wam wszystko wyproszę ... .