Gość nn Napisano Czerwiec 16, 2003 Iw nie bylo mnie dlugo a zadalas mi pytanie To on mnie sklonil do rozstania, po prostu zaczal mnie zdradzac. To byl wiekszy motyw niz picie wiec nie jestem az tak dzielna. Po prostu zycie z nim zrobilo sie obrzydliwe, nie szanowal mnie, nie jest wart nawet jednej mojej mysli. A wszystko zaczelo rozpadac sie prze alkohol. Ja domagalam sie, zeby nie pil, on traktowal to jako krytyke a tego nie toleruje. Uwazal, ze skoro go nie akceptuje a "on przeciez nie robi nic zlego bo pije bo lubi a nie musi" to znalazl sobie zastepstwo. I to juz byl koniec. Ty masz trudniejsza decyzje. Ja tez chcialam walczyc o malzenstwo ale juz dluzej sie nie dalo jesli chce sie nazywac "czlowiekiem". Zeby miec szacunek do siebie nie moglam zyc dalej z nim. Wybor byl prosty i tak naprawde to on wybral. Robil wszystko, zeby to skonczyc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 16, 2003 no tak a mojemu jest za wygodnie zeby skonczyć alkohol jest kochany a zona i tak zawsze bedzie ja naprawde sie sklaniam do zrobienia mu jakiegoś numeru zeby zacząl myśleć. zeby nie myślal ze ja jestem i bede przy nim zawsze mam dość zamglonych oczek, despotycznego tonu, boga i historii ,smrodu i braku kasy na cokolwiek dla dzieci bo najlepiej to idzcie do mamy.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nn Napisano Czerwiec 16, 2003 Statystycznie wyglada to fatalnie. Tylko najsilniejsi "wychodza" z alkoholizmu. Mojemu na pewno sie nie uda. Nie potrafi sobie odmowic nawet cukierka. Jest gruby od swinia.Ma wszystkie nalogi swiata Ale ja mam to juz z glowy. Przeszedl z dobrodziejstwem inwentarza pod skrzydelka nastepnej frajerki. Ja skonczylam z frajerstwem rzeczywiscie najgorsze sa te obrzydliwe zapijaczone nieprzytomne oczy i zapach zapijaczonego faceta. Obrzydliwe. Musisz nim potrzasnac do bolu albo zaczac od nowa bo szkoda zycia Iw Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 16, 2003 mój dba o siebie placi nawet czesc rachunków jezdzimy na wakcje co prawda jak najtanszym kosztem ale jezdzimy tylko dzieci to jest moja dzialka a ON to nr one w naszej rodzinie jego potrzeby są najważniejsze a my to takie szaraczki istniejace na jego potrzeby potrzasnać chce tylko jak....??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 16, 2003 i z jakim dobrodziejstwem inwentarza sie go pozbylaś? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nn Napisano Czerwiec 16, 2003 puste butelki przede wszystkim. poza tym zabral co chcial jesli chodzi o przedmioty. Pozbylam sie tych nerwow ktore mi fundowal i nie slucham juz tekstow "przeciez cie nie bije, nie przepijam mebli" itp Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 16, 2003 mnie najbardziej dobija "bóg i histora mnie oceni" tak jakby bóg a tym bardziej historia miala cos do tego bleeeeeeee Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 16, 2003 chyba człowiek ma to na co zasłużył.........a czy kobieta jest człowiekiem???? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 17, 2003 zacznę pic chodzić po knajpach i zmieniać facetów jak rekawiczki bo rekawiczki to ja ciegle gupie i musze kupowac nowe ale za facetów placić nie bede Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nn Napisano Czerwiec 17, 2003 bedzie dobrze Iw. Znajdziesz sile i wszystko zacznie sie ukladac jak nalezy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
persjanka 0 Napisano Czerwiec 17, 2003 iw....pomyśl o sobie...wiem...chcesz ratować malżeństwo ale pomyśl co jeszcze...dzieci...to bardzo ważne..a ty...? zrób coś takiego co zawsze chcialaś a nie robilaś bo ważniejszy był mąż...chyba najwyższa pora byś znalazla coś dla siebie co będzie ci sprawiać radość....a jeśli chodzi o męża...kiedy on zobaczy,że znalazlaś sobie zajęcie..ze nie czekasz na jego słowo...gest tylko potrafisz sie śmiać...może otworzy oczy...i w sumie u mnie to przyszedł taki moment...w sumie to był dzien jak tysiace innych ...drobiazg na który nigdy nie zwracalam uwagi stal sie tym momentem za którym została pustka i wyzwolenie....teraz powoli wypelniam tą pustke ...i niestety już nie ma w niej miejsca dla męża...ale jest miejsce na radośc...bo nikt nie zwróci mi mojego życia...a dzieci są tym szczęśliwsze im my jesteśmy...więc robmy todla dzieci....trzymaj sie...mam nadzieje...że nadejdzie dzień gdy......reszte dopisz sobie ty:):):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Madzialena Napisano Czerwiec 17, 2003 Nie pozwolił sobie pomóc, więc ja pozwoliłam mu zakochac sie w innej kobiecie......poczułam ulgę! owszem, jestem teraz samotną, ale chyba jednak szczęsliwą kobietą. On odszedł do wdowy z dzieckiem i bedzie powoli niszczył im życie, tak jak niegdyś mnie.....to jest w tym wszystkim najgorsze - bedzie się starał nie pić, a potem popłyną z prądem, wszyscy razem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nn Napisano Czerwiec 17, 2003 Ja tez sie zastanawiam czy nowy zwiazek pomoze mu nie pic. Agaaaaaaa mowila, ze jak alkoholik to alkoholik. Skoro nie umie sie przyznac do alkoholizmu to chyba nie przestanie pic. Tez mam to juz z glowy, nie wiem po co sama sobie zadaje te pytania. Spokoj leczy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 17, 2003 jestem uśmiechnięta umiem sie cieszyć ale chcialabym być do cholery kobietą a nie tylką matką i zoną mam marzenia ale nie zostawie dzieci zeby je ralizować ,robie rzeczy jakich nie zrobilabym kilka lat temu ale na niego to nie dziala , moge to sformulowac tak ja mam woje zycie on swoje jesteśmy jednak zapętleni łączy nas dużo i jemy wolno dużo wiecej niż mnie , znaczy to jemu sie tak wydaje ze mu wolno dla mnie to on jest po prostu nieobawiazkowy wiec obowiazki dotyczace domu rodziny to mój problem.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bijou Napisano Czerwiec 17, 2003 nie wiem co napisac znam podobne uczucie bo mój facet ugania sie za kobietami nie wiem co gorsze Wódka to paskudna sprawa niszczy wszystko zabiera ze zobą najmilsze wspomnienia szkoda zycia na faceta który pije ale szkoda zostawic go jak cos was jeszcze łączy trudno znalesc jaką kolwiek rade naprawde trudno buziuni IW jesteś jak la soleil Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Morfii Napisano Czerwiec 17, 2003 Poważny problem niestety nie wynaleziono jeszcze lekarstwa na alkocholizm, zniechecenie jest bardzo nikłe chyba tylko jakieśwydarzenie o duzym znaczeniu, nagle może cośzmieni, taki mocny cios chociaz nic nie jest pewne ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Cudak Sieciowy 0 Napisano Czerwiec 18, 2003 przestać się łudzić. Postawić ultimatum - zaczynasz się leczyć.. wracasz do mnie po roku - WYLECZONY... ozesz liczyć na moją pomoc - WARUNEK: kiedy dzwonisz - widujesz się ze mną nie jsteś po piwie... i nie zapraszasz mnie na piwo.... Nie chce, żebyś traciła nadzieję, ale... znadź poradnię rejonową AA, pogadaj z psychoterapeuta... on Ci powie co i jak... Ten temat, woierzaj mi tonie jest problem do rzowiązania w świecie wirtualnym.... musiz się z tym zmierzyć w Realu... patzrąć psychoterapeucie.... terenerwi (często byłemu alkoholikowi) prosto w oczy... mówiąc, że jesteś silna, dasz radę i przede wszystkim ON KOCHA cIĘ ak, że dla Ciebie wyrzeknie się alkoholu..... i robiąć to wszystko MUSISZ mieć świadomość, że w psychologii istnieje pojęcie kliniczne\" \"SYNDROM NARZECZONEJ ALKOHOLIKA\" .... wiem... to nieąłtwe, ale muszisz wiedzieć, na co się decydujesz, podejmując walkę z nałogiem.... Pozowdzenia i ODWAGI oraz SIŁY i nade wszystko cierpliwościi DUUUUŻO serca Cudak Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 18, 2003 bardzo dziekuiję Cudaczku kochany pomagacie mi wszyscy rozjaśnia mi sie w łebku wiem co to jesty współuzależnienie i moge powiedzieć ze nie ejstem tym dotknieta papa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ika Napisano Czerwiec 18, 2003 Jestem córką alkoholika, mam 25 lat. Przeżyłam wiele w swoim życiu. jedno wiem, dzieci bardzo dobrze widzą co się dzieje z pijanym człowiekiem i jakie są skutki alkoholu. Jedno z moich wspomnień z dzieciństwa jest z okresu gdy miałam 3 latka i tak zwana "zupa była za słona"... Juz wtedy zaczełam się wstydzić swojego ojca. Później przeszłam okres obwiniania się, że to może moja wina. Moja Mama nigdy nie zdobyła się na odwage aby go zostawić i nie wiem czy nie mam jej tego za złe. Z jednej strony kocham swojego ojca bo jest nim , z drugiej go nie nawidzę, gdyż zniszczył zycie nam wszystkim. Mój najmłodszy Brat ma wadę wymowy i jest bardzo nerwowy, moja Mama jest chodzacym strzepkiem nerwów, przestała tak naprawdę żyć, oddaliła się i zyje swoją pracą, stara się jak może, ale nigdy już nie wrócimy do normalności. Ja z moim srednim Bratem stworzylismy swoją własną rodzinę. Wszyscy w trójke jesteśmy zamknięci w sobie... ojciec nigdy nie widział problemu z piciem, a moja Mama chiała go ratować i chyba zawsze miała skrytą nadzieję, że "on się zmieni". Oni nigdy się nie zmieniaja... chyba że zaczną się leczyć... a leczenie przecież nie jest dla niech, bo oni nie mają problemu z alkoholem.... nie piją bo musza , piją dla smaku... Zygac mi się chce jak słyszałam takie tłumaczenia. Kobiety przeważnie chcą pomagać swoja dobrocią. Oni to zawsze wykorzystują, im bardziej dla nich się jest dobrym tym oni są gorsi!!!!!!! Ja dobrym slowem u mojego ojca nic nie wskurałam, wręcz przeciwnie, wiem na własnej skórze (dosłownie) jakie sa reakcje. Strach, ze zostanie sam działał na chwile, gdyż sobie chyba zdawał sprawę że tak naprawdę Mama nie zdobędzie się na taką decyzję, wiec kilka dni było oki a potem znów to samo. Bardzo czesto moja Mama słyszała ,że buntuje dzieci przeciwko niemu, więc Iw to chyba normalna rekacja. Dzieci są coraz wieksze i coraz bardziej sobie zdają sprawe. Wiesz poza tym masz w swoich córeczkach niessamowite wsparcie. Jest Was 4 !!!!! i Macie siebie nawzajem!! Wiec nigdy nie jesteście same!!! Poza tym masz przyjaciół, życie ktore się toczy... Agaaa bardzo mądrze napisała.... Kiedyś usłyszałam, ze w takich związkach nalezy byc egoistką.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kawka Napisano Czerwiec 18, 2003 Odeszłam od męża alkoholika 5 lat temu... kiedy z nim byłam próbowałam wszystkich możliwych sposobów, od dobroci zaczynając na straszeniu odejściem kończąc. Najgorsze w byciu z alkoholikiem jest obwinianie siebie za to , że on pije... tłumaczenie go, a jeszcze kiedy ma się chorobliwie kochającą synka teściową to jest katastrofa... Moja teściowa właśnie pogłębiała we mnie poczucie winy... szukała synkowi czegoś, kogoś, kto zastąpi mu picie, mnie skreśliła... Osiągnęła cel - odeszłam.... Minęło 5 lat, wczoraj dowiedziałam się, że mój eks... ma zaszyty od niedawna esperal. A więc nie przestał pić po moim odejściu. Zastanawiam się, czy teściowa coś zrozumiała... aE to już nie moja bajka... pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 18, 2003 staram sie być egoistką :)) jestescie kochani:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Cudak Sieciwy Napisano Czerwiec 18, 2003 zalecam egoizm umiarkowany... cudak_sieciowy-prawdziwy@wp.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sposob Napisano Czerwiec 19, 2003 Trzeba Mu dosypac sproszkowany srodek przeczyszczajacy do jedzenia, za kazdym razem jak przesadzi. ( Oczywiscie NIGDY nie mozna sie do tego przyznac! ) Niech mysli, ze to po alkoholu. Sposob wyprobowany! Jak nie zadziala, rzucic. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 19, 2003 hmm a co można dosypać zeby nie dało się wyczuć??? takim dosypywaniem to moze go nie oducze pić ale mu przynajmniej to picie obrzydzę co do egoizmu to powiedz mi cudaczku jaka jest ta dawka zalecana ? jak mozna przesadzić z piciem to moze i z egoizmem nie zaszkodzi...? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ona21 Napisano Czerwiec 19, 2003 ... a co zrobic jak ja za czesto pije???..tylko nie mówcie zeby przestać...to nie jest nałóg, ale przynajmniej 4-5 razy w tygodniu wpijam dziennie jedno piwo, a zdarza sie i tak ze na jednym sie nie kończy.... ahaa...pracuje za barem wiec unikanie okazji nic nie da (choć w parcy staram sie nie pić),a pracy nie moge rzucic bo innej nie ma.... i co ja mam począć??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
persjanka 0 Napisano Czerwiec 19, 2003 mój facet od dwoch miesiecy nie pije a mnie coraz bardziej przeraża fakt,że nie umiem juz zapelnić odleglości i pustki jaką między nami wydrążyly lata picia....wiem,ze coś co sie psulo 15 lat nie naprawi sie przez dwa miesiące ale boje sie tej pustki...boje sie,że teraz nawet nie mam powodu by odejśc bo dziecko sie cieszy,ze mąż nie pije...nie moge to zrobić jemu..dziecku...a sobie...co ja mam zrobić teraz sobie...czy spokój ..życie razem a osobno we względnym komforcie psychicznym jest warte pustki uczuciowej?????...może czas mi przyniesie odpowiedż.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
persjanka 0 Napisano Czerwiec 19, 2003 mój facet od dwoch miesiecy nie pije a mnie coraz bardziej przeraża fakt,że nie umiem juz zapelnić odleglości i pustki jaką między nami wydrążyly lata picia....wiem,ze coś co sie psulo 15 lat nie naprawi sie przez dwa miesiące ale boje sie tej pustki...boje sie,że teraz nawet nie mam powodu by odejśc bo dziecko sie cieszy,ze mąż nie pije...nie moge to zrobić jemu..dziecku...a sobie...co ja mam zrobić teraz sobie...czy spokój ..życie razem a osobno we względnym komforcie psychicznym jest warte pustki uczuciowej?????...może czas mi przyniesie odpowiedż.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kawka Napisano Czerwiec 19, 2003 Persjanko, jesteś rzeczywiście w bardzo trudnym momencie. Czy nie czujesz, że nawet trudniejszym niż wtedy, gdy Twój partner pił? choć brzmi to paradoksalnie... Wiele związków toksycznych trwa, pomimo problemu.... wiele rozpada się wówczas, gdy alkohol zostaje odstawiony. Myślę, że potrzebna byłaby Ci pomoc terapeuty. Bo to, co czujesz właśnie teraz to efekt współuzależnienia... Czy jest jeszcze na topiku Agaaa? Ciekawa jestem jej opinii. pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
persjanka 0 Napisano Czerwiec 19, 2003 myśle kawko,ze w trudniejszym....nie wiem ale czuje sie winna....nie umiem sobie poradzić...Agaaa wyjechala z tego co przeczytałam na forum ale wróci...może mi podpowie....narazie ciesze sie spokojem...radoscią syna i slucham czasu...swoich uczuć.....czekam...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iw Napisano Czerwiec 19, 2003 agaaaaa wyjechala na wakacje potwierdzam bedzie za okolo 1,5 tyg pozdrwaiam iw Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach