Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Papużka12

Moja 13 letnia córka nie akceptuje koło mnie partnera i czasem znajomych

Polecane posty

Gość gość
Wasze gadanie "odeslij ją do ojca" jest oburzajace.Jakby dziecko bylo paczką do przekzania,jakis produkt. Może oboje rodziców powinni próbować o tym rozmawiac,szukać jakiegoś rozwiązania. To nie jest proste-u mnie w rodzinie jest identyczna sytuacja.Po chorym związku,ktory na szczescie jest juz passe dziewczynka tak boi się o matkę,że nie dopuszcza,że mama z kimś się spotyka. Stawianie do pionu,zakazy,nakazy tylko dlatego,że dziecko cos przezywa w taki a nie inny sposób jest absurdalną radą którejś z was. Tak najlepiej ukarac,żbić któraś pisała,żeby lanie jej sprawić,że dziecko przeżywa rodzinna traumę rozwodu rodziców. Wydaje mi sie,ze ten pan za bardzo i za szybko wszedł w wasze życie,tu też upatruję powód jej zachowań.Sorki,ale to obcy facet,który ingeruje w ich-dzieci życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka czuje i moze nawet widziała w jakim celu wzięłaś sobie mężczyznę.Ona została odsunięta na drugi plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Georg40
11:34 Popieram w 100 %,mądrze napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.34 Serio uważasz, że to normalne, że gówniara mówi matce, że nie może pracować i nie może nikogo zapraszać do domu? Niedługo uzna, że matka ma jej całą kasę oddawać, też będzie okej? Jasne, wychowujcie dalej dzieciaki na pępki świata i egoistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku nastoletnim, gdzie najbardziej buzują hormony i buduje się światopogląd na życie, ma prawo pojawić się zazdrość, zawiść, poczucie oszukania, braku bezpieczeństwa, ładu i składu. Kilkuletnie dziecko lub pełnoletnie, które jest już na "swoim", będzie miało neutralne podejście do tego tematu. Rodzic ma, przede wszystkim, kochać własne dziecko, bez dwu zdań. Ułożenie życia, to sprawa drugorzędna. Wrażliwość nastolatków jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. Znam przypadek, gdzie pewien chłopak chciał popełnić samobójstwo, bo jego matka wybrała innego, a ojciec-inną. Nastolatek zagroził, że jeśli nie będą mieszkać nadal wspólnie, pod jednym dachem, zabije się. I mówił to w szkole, sąsiadom, wszystkim dookoła. Myślę, że w ten sposób szukał ostatniej deski ratunku, byleby jego rodzina była razem. Dziś chłopak jest już pełnoletni, żyje ze swoją dziewczyną, a jego rodzice, gdy ich widzę, nadal ciągną bajeczkę o szczęśliwym małżeństwie, mimo, że każde spotyka się potajemnie ze swoimi partnerami. Myślę, że zadzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie akceptowałam partnerów moich rozwiedzionych rodziców. Ale z biegiem lat wiem, że to był błąd, bo moja matka jest teraz samotną, sfrustrowaną kobietą i ja mam wrażenie, że to przeze mnie. Zatruwa mi życie, bo nikogo oprócz mnie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(11:47, dokończenie) zadziałały tam ludzkie języki. To młoda, szanowana rodzina, więc do końca chcą grać pozory normalności. Autorko, jedno, co mogę Ci radzić, to to, byś nie zostawiała dziecka samego sobie. Już i tak daliście mu, ze swoim byłym mężem, ogromny cios. Każde dziecko chce wychowywać się w dobrym, szczęśliwym, wiernym i spokojnym domu. Tam, gdzie jest zachwiana równowaga, tam i dziecko będzie mocno nieszczęśliwe. Kto wie, czy nie serwujecie mu niestabilności emocjonalnej. Będzie żyło życiem "singla", "nowoczesnym", bo nie miało przekazane wzorców normalnej rodziny. Nie każdy ma psychikę tytana, że to będzie po nim spływać, jak po kaczce. Rozumiem i wiem, że i Ty nie chcesz być samotna, ale pamiętaj, że partner może od Ciebie odejść w każdej chwili, a dziecko masz do końca życia i lepiej, by Wasze stosunki były dobre, bo po co masz żyć z jego bólem, pretensjami, żalem. Nie patrz tylko na siebie. Pamiętaj, że dziecko widzi i zapamiętuje to, co mu dajesz i mówisz. Nie bądź samolubna; taka moja rada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest gówniara tylko mniejszy członek rodziny zalezny wyłącznie od poczynań rodzicow. Wiec jesli ty tak podchodzisz,to albo nie masz dzieci,albo w twoim dzieciństwie byłam w tle dla swoich rodziców.cZuje sie u ciebie agresję. Gdybys uwaznie czytała,to bez trudu dowiesz sie,ze córka od lat taka była,gdy rodzice byli razem czyli problem jest głębszy,nie z wczoraj. Wystarczy pojsc do poradni dla młodziezy i zasiegnąć porady,może wielu. Mam wrazenie,ze autorka zbyt dopuscila do ich życia obcego kogoś a jej wersja moze być przekoloriwana,by usprawiedliwiac swoja niemoc. Tu jest praca dla terapeuty i wspólpraca obojga rodziców a nie jakis pan i tamta pani u tatusia,bo dzieci mają oboje rodzicow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym w wieku twojej córki wiedziała tyle co dziś, to sama bym matce znalazła faceta. Ojciec zmarł jak miałam 10 lat, matka nigdy nie znalazła nikogo nowego (nawet nie próbowała), a teraz zatruwa mi i bratu życie bo została sama jak palec. Wydzwania codziennie po kilka razy, jak nie odbierzemy to dzwoni do oporu (w pracy potrafię mieć 15 nieodebranych połączeń jedno po drugim od niej), wiecznie się skarży wszystkim jakie ma niewdzięczne dzieci, że jej nie odwiedzamy (mieszkam 300km od niej, brat ponad 100km, a ona by chciała, żeby codziennie ktoś u niej był), jak zepsuł mi się telefon to zadzwoniła na policję, że coś mi się stało, bo przez cały dzień nie odebrałam telefonu. Wszystkie dziewczyny mojego brata tak zniechęcała, że go zostawiały prędzej czy później, musiał wyjechać z domu, żeby sobie normalnie życie ułożyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11'47 i 58 to clou tematu. Być moze niewygodne dla autorki,ktora parę razy podkresla,że nie chce być samotna,że chce miec szczesliwy dom,itd.Może jest zbyt zakochana,glodna uczuć,zagubiona? To jednak nie usprawiedliwia stawiania dziecka do pionu,zakazów,nakazów,itp. To nie jest dziecko z rodziny pełnej tylko jakieś doklejane twory sie w nim pojawily(inna kobieta,inny mężczyzna) wiec patrzy i widzi jaskrawo i nie jest to kwestia dojrzewania tylko sytuacji ktorej nie akceptuje,moze nie rozumie,nie dopuszcza,bo nie dosc,że nie ma taty to jeszcze mame jej ktos "zabiera". Troche mniej w domu tego pana,którego ona nazywa partnerem a to może byc krotka relacja,nic nie wiem ile ta relacja mamy trwa. Wyjechac na chwilę w wakacje tylko mama z dziecmi. A nie jakies podsyłanie za karę do taty.Jakie to proste,by konflikty narosly jeszcze bardziej,ze dziecko moze poczuc sie jeszcze bardziej odtracone przez mamę.ktora wyrwała skąś faceta i chce go za wszelką cenę przytrzymać,bo -nie ukrywajmy-następna okazja na facia może się nie trafic drogie panie(45 lat to nie dwudziestka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:10,to jest toksyczne co opisujesz,współczuję.OKropnosci! Ja jestem sama od 15 lat(!)i jestem sama ze soba w zgodzie,itd. A jestem sama,bo nie spotykam mężczyzny "szytego na moja miarę",więc singiel to moj wybór.Lepiej być samemu niz z byle kim byle męskie portki w przedpokoju wisiały! Moja mama z kolei po śmierci taty zamknęła się w swoim świecie i niemal zero kontaktów.Tez niedobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, za 5 lat corka wyfrunie z domu na studia czy co innego a Ty co? Myslisz zelatwo cos nowego zaczac w wieku 45-50 lat? Wtedy nie ma tak duzo wolnych, sensownych mezczyzn z ktorymi moznaby chociazby cos sprobowac. Dlatego porozmawialabym w corka ale postawilabym jasno, ze to moj dom i moje zasady. Owszem staralabym sie jej wyjasnic moje postepowanie ale nei dalabym sie terroryzowac przez nastolatka :O W tym wieku to dzieciaki sobie zawsze jakis powod do bunti znajda. Co to znaczy, ze ona Ci wizyty do domu ogranicza? :O :P To normalnie odlot. Ty placisz za mieszkanie i jedzenie, Ty jestes dorosla., T decydujesz kto Cie odwiedza. Ona moze czas w swoim pokoju nad ksiazka spedzic. Poza tym, skoro wyjazdy maja byc po to zebysce sie z partnerem troche lepiej poznalli (skoro razem nie mieszkancie) to bym dzieci w ogole nie brala ze soba. Niech sie ojciec zajmie. Takie sytuajcje jak Ty opisujesz na wyjezdzie to i swietemu by sie nerwy skonczyly :( a co dopiero jakiemus facetowi, ktory przeciez nie ma zadnego obowiazku zabiegania o wzgledy jakiejs (wybacz!) rozwydrzonej smarkuli. Owszem powiedz jej ze ja kochasz, ale nie pozwolisz sobie dyktowac zycia! To jej dobrze zrobi gdy troche zacznie myslec o innych a nie tylko o sobie (czego ja z ojcem chyba sami nauczyliscie). Po co dajesz jej poczucie "wladzy", tak jakby ona miala tu cos do zadecydwania? Dziecko Ci na glowe wlazi, pluje w twarz a ty mowisz ze pada :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że toksyczne. Jest okropna, nikt z rodziny za nią nie przepada. Podobno jak ojciec żył to była normalna, więc odwaliło jej z samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci,bo to denerwujące i zaburzone. Wiesz,samotność nie jest tłumaczeniem,bo kazdy z nas bywa samotny. To zaborczosć i nienormalne,jesli mówisz,ze w pracy masz ograniczone możliwości kontaktu a tu bach,znów kilkanascie połączeń. To nie z samotnosci wyłącznie.To charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś dziwna ta twoja córa ja myślałem że dziewczyny potrzebują akceptacji płci swojego ojca.Albo się w nim podkochują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś dziwna ta twoja córa ja myślałem że dziewczyny potrzebują akceptacji płci swojego ojca.Albo się w nim podkochują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam przy sobie telefonu w pracy, ona o tym wie, a i tak codziennie wydzwania kilkanaście razy, aż nie trafi na moment, kiedy mogę odebrać. Nikt się z nią nie chce spotykać, bo jest strasznie zgorzkniała. Jak ojciec żył, to była duszą towarzystwa, uśmiechnięta, rozgadana, miła. Już nie raz miałam ochotę wyjechać za granicę i zniknąć, zmienić numer, ale szkoda mi kontaktu z bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja sie obraziła jak jej delikatnie wspomniałam,ze taty nie ma,ale są dzieci.My choc dorosli potrzebujemy mamy. Znajomej matka potrafila przyjść do jej pracy,wejść do szefa,nagadac na corkę. A raz przyszła z psem,przywiązała go do krzesła i wyszła.Cyrk,dopiero ktoś szedl i zobaczyl psiaka..czujesz co ona przezywała wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet mama mojej matki, czyli moja babcia, z nią nie rozmawia. Wyobrażacie to sobie? Moja matka jest tak p*****lnięta, że jej matka jej nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież autorka pisze,że od zawsze jej córka byla taka zaborcza więc jest to cecha po ktorymś z rodziców czy przodow i trzeba pracowac nad jej poczuciem wartości.Tu jest powod a facet tylko dolewa oliwy do ognia. Mam nadzieje,że to jest prowo,bo nie wierzę,że wolny facet wiąże się z rozwódka z dwojgiem dorastajacych dzieci,gdy dookoła pełno wolnych kobiet. Pani ta wspomina kilka razy,że jest nieszczęsliwa,bo samotna więc problem jest i w niej,że nie potrafi być singlem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych co tak pluja ze babka chce sobie uozyc zycie. moja kolezanka tez matce takie cyrki odstawiala. nawet uciekla z domu i u nas jej szukali. W koncu matce tak rozwalila zycie, ze ani faceta ani znajomych niemiala. a teraz co? corka dorosla i siedzi w Anglii. Ma tam mez, pracuje i do matki zaglada raz na rok na swieta :( No moze cos tam przez telefon porozmawiaja ale fakt jest, ze matka jest sama, a wrecz samotna bo widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak na razie to czytam tyko że autorka jest okropną matką, powinna całe swoje życie podporządkować zachciankom i nakazom córeczki, nie denerwować jej, dostosować się, zrozumieć i ustąpić- jednym słowem kubeł pomyj na autorkę - jak ona w ogóle śmie sobie życie z kimś układać ani słowa o tatusiu i jego babie - on nie musi się dostosowywać, nie musi z córką rozmawiać, nie musi matki odciążyć chociaż to on doprowadził do tej sytuacji nikt nie wymaga od niego samotnego życia, zajęcia się dziećmi, rozmawiania z nimi choćby! on ma pełne prawo mieć kogoś, żyć sobie jak chce i robić jak chce JAKIE TO POLSKIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie odstawilam nigdy moich dzieci na boczny tor. Tłumacze jej ze chce aby była w moim życiu bo są z synem Dl mnie najważniejsi. Ze nie może mnie ograniczać bo ja tak jaki ona mam potrzebę bycia z ludźmi. Tłumacze że ani ja ani jej ojciec jej nie odtrącamy tylko to ona odtrąca nas. Tłumacze że nie może walczyć z bratem i go obwiniać że akceptuje nasze życie a ona nie. Tłumacze że nie może oceniaćudzi zanim i h pozna. Ze trzeba dać a, anie. Ze nie można ludzi traktować przedmiotowo. Pracuje już od dawna nad niąnią. Ona nie daje za wygraną i szantażu mnie emocjonalnie. Nie tak jak jej ojciec chce tylko normalnie żyć i zgadzam się ze nikt nie będzie znosił jej zachowań bo i mnie jako matce z tym ciężko. Do ojca nie pójdzie bi jego związku te, które nie akceptuje nie czuję się winna bo też należy mi się normalne życie. To że mój mąż zawsze grał na moich emocjach nie znaczy że dalej mam cierpieć za to. Córka to widziała i też nie chciałaby By on do domu wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty placisz za mieszkanie,ty decydujesz ktoras pisze. Guuupie jesteście:dzieci dostają alimenty więc tez maja udzial w tym domu i jak tak bedziecie gadac,to kiedyś wam rzuci na czynsz i media i powie,że ona/on teraz tu rzadzi. Ja kiedys uslyszalam to samo,bylam dzieckiem,ktore takie brednie uslyszalo jaką to wdziecznosć trzeba miec,bo rodzic utrzymuje swoje dziecko!!!!! Brat uciekl wtedy z domu,ja ryczalam w kącie,że jestem zawalidrogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13'31,chyba czytamy dwa rozne wątki,bo byla mowa o tatusiu,o obojgu rodzicach,by oni ze sobą rozmawiali,o ewentualnej terapii. Cos oczy bolą w sobotę po południu,że sie nieuwaznie czyta gosciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak córka poza domem,samodzielna to dlaczego ta mama wciąż sama i samotna?przeciez nigdy nie jest za pożno,by ukladać sobie zycie na nowo. Siedzeniem w domu i utyskiwaniem nikogo nie poznasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie powiedziałam dzieciom że mi przeszkadzają. Poświęcam im cały swój czas. Jednak muszą zacząć być samodzielne bo sobie potem nie dadzą rady w życiu. Nie mogę ciągle byc sprzy nich i załatwiać za nich wszystkiego. Muszą wiedzieć że ja też mam prawo do życia, każdy ma swoje potrzeby emocjonalne. Ze jestem taka jak inni. Ze bycie matką to nie jedyny cel kobiety. Nawet po to aby moja córka radziła sobie potem jako dorosła kobieta a nie żyła z piętnem że dzieci to przeszkodą w życiu a wszyscy faceci to zło wcielony. Chciałam aby widziały że można tworzyć normalną rodzinę. Ze kobieta musi mieć pasję też poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wiadomo skad problemy: córka ma cechy manipulacyjne po ojcu. Wal do pradni dla mlodziezy szkolnej,przepracujcie i będzie przynajmniej jej i w domu lżej i względnie prawidlowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tu atakowana a tylko pytam czy ktoś wie jak jeszcze można sobie z tym poradzić. Mogę być sama bo byłam przez 5 lat a nawet dłużej. Jednak nie chcę tak żyć. Nikt nie chce. Chcę dla dobra swojego i dzieci coś zmienić aby było dobrze i dzieci widziały że trzeba walczyć o szczęście w życiu. Boję się że gdy taka sytuacja jeszcze potrwa może wyrządzić większe szkody w życiu córki na przyszłość, niż to że jestem z kimś szczęśliwa. Teraz widzi że jestem sama i mówi znajdź sobie kogoś, ale nie przeprowadza do domu. To nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam w poradni i u zaufanej psycholog w szkole. Ona uważa że to taki wiek i wyrośnie z tego. Ze trzeba rozmawiać. To rozmawiam. I nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×