Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Papużka12

Moja 13 letnia córka nie akceptuje koło mnie partnera i czasem znajomych

Polecane posty

Gość gość
jakby miał dzieci to autorka by o tym napisała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że to co napisałam nie jest bezsensu. Zauważ, że na dziewczynkę nie działają rozmowy. Skoro nie można tak, to trzeba spróbować inaczej. Przecież nie napisałam, żeby autorka biła dziecko (broń Boże!), ale trzeba mieć zasady, granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17'27,jestes rzecznikiem autorki,ze tak wszystko wiesz? Autorka napisala tyle ile chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to skoro uważasz, że wiesz za mało to po co siedzisz na tym wątku i się mądrzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masakra. Jakie to ma wszystko znaczenie. Jestem w związku od pół roku. Póki co nie zamierzamy że sobą mieszkać ale chcemy aby mógł normalnie przyjść do mnie do domu, wypić kawę i bez ataków mojej córki. Chcemy razem wyjeżdżać czy spędzić choć część świąt razem. Co w tym złego. Tak mój partner ma syna w wieku zbliżonym do mojego syna. Jego mama nie ma nic przeciwko jego kontaktowi z moją rodziną. Chcemy też z nim spędzać czas i wyjeżdżać. Chłopcy są w podobnym wieku dzieli ich rok różnicy. Mają podobne zainteresowania. Syn mój ma normalny kontakt z moim partnerem i z partnerką ojca. Nie chcę się na nikim mścić. Chcemy prowadzić normalne życie i firmę. Wszystko jest skomplikowane nawet praca przez sytuację z córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znasz gościa pół roku i chcesz z nim prowadzić firmę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20'16,napyszczylas a teraz juz wiesz?nietrudno bylo sie domyslec .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co?ledwie 1/2 roku a Ty już rodziny łączysz?! Rozumiem,że gosć ma firmę więc jakąś tam kasiorkę więc się go trzymasz.Nie dziwota,że dziecko się jezy,bo wszystko fundujesz bardzo szybko. Sorry,ale partner to ktos z kim tworzysz,mieszkasz,żyjesz wspólnie,razem wydatki,itd. To jest zwyczajny facet z którym się spotykasz i trzymasz,bo ci sie trafiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz koniecznie miec nowa rodzinę to wyjdz za mąż,przeniescie się do większego domu/mieszkania i zyjcie jak para. Dziwię Ci sie,że mając tyle lat(45?)chcesz pakowac sie w nowy układ.Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napisalam ile się znamy tylko ile jesteśmy razem. Dlaczego zakładacie że to jego firma. Może to jednak moja firma. Jest też taka forma prawna firmy zwana spółką z o. o. Straszne te oceny. To ile się znamy to jedno a ile jesteśmy razem to drugie. Nie jestem głupią kobietą. Jestem udziałowcem firmy. Chciałabym też poświęcić się jej w pełnym wymiarze a nie tylko jako udziałowiec. Płytkie te wasze wypowiedzi. Nie mają nic wspólnego z problemem. Jestem dobrą matką, atrakcyjną kobietą i nie głupią. Śmieszy mnie już tą wasza przepychanka słowna. Nie ma ona nic wspólnego z moim problemem. Nie mam sobie nic do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Papugo,nie czepiaj się słów.PIsze się tyle ile mozna sie domyslac,bo niektóre sprawy mimo pytań pomijasz. Niewazne ile go znasz,jesteś z nim ledwie chwilę,nazywasz go partnerem,uczepiona jak rzep u ogona,bo koniecznie chcesz szybko mieć portki kolejne w domu. Jestes taka och i ach a problemy masz takie same jak inne przeciętne kobiety. Zajezdza mi tu wynoszeniem się a mniemanie to ty masz o sobie,nie ma co. Dobrego dnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie czepiam. To większość tu roztrzasa problem nie ten co trzeba. Wszyscy atakują mnie. Pięć lat żyłam sama dla dzieci. Nie są już malutkie. Dla ich dobra będzie jak zaczniemy żyć dalej a nie ciągłą nienawiścią do związku ojca. Syn to rozumie choć jest młodszy, że córka niestety nie. To jest problem a nie to czy mi się chce sensu, czy mieszkanie jest moje i czy mam firmę i pieniądze czy nie. Akurat tak się zdarzyło zupełnie nagle że z partnerem zblizylismy się do siebie. Ze chcemy być razem bo jesteśmy podobni, bo się kochamy i chcemy razem budować przyszłość. Bo nie chcemy być już samotni i samotnie spędzać świat i wakacji, a bo każdy chce mieć przy sobie kogoś kto go wesprze i przytuli. Ze powie gdy jest źle jestem przy tobie, że będzie dobrze. Większość odrzuca mnie tu błotem choć nic nie robię zle. Chcę aby osoby które kocham miały dobre relacje, mój partner nie na być ojcem dla moich dzieci, bo ojca już mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pardon,ale piszesz jak nastolatka.Spotykasz sie z gosciem pol roku .Tylko pol roku.jestes nieostrozna,ze snujesz plany zyciowe,moze mylisz zauroczenie z miloscia? Popelnilas blad,bo wlasnie wczesniej powinnas wychodzic na randki,do kina,cyrku,teatru,itd a dzieci powinny zauwazyc,ze mam z kims sie spotyka,jest radosna,itp. A ty wrzucasz goscia do spraw rodzinnych to nie dziwne,ze reakcja jest na nie. Masz dwoje roznych dzieci.Corka ma po ktoryms z was lub przodkach zaborczy charakter,pisalas o tym wiec jej zachowania nie są novum.Tu jest praca dla terapeuty. Jestes chyba tak glodna,ze łączysz jego,pracę,związek.Nie za dużo na jeden raz? To jest ktos z kim sie spotykasz krotko,żaden to partner wiec nie dziw sie,ze nagle corka dziwi sie i buntuje,że mamę obściskuje kolega z pracy. Wg mnie zle to rozgrywasz,stad kłopoty.I nie jest to kwestia okresu buntu tylko osobowosci dziecka(tyczy nie tylko ciebie,faceta,ale i rowiesniczek kolezanek).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceta znam od dawna. Jesteśmy razem od pół roku. Wcześniej wychodziłam i nikogo dzieciom nie przedstawiłam bo nie było nikogo kto mogły być moim partnerem. Przygody mnie też nie interesują. Nigdy dzieciom nic nie narzucałam. Pięć lat to długi czas. Wcześniej związki mnie nie interesowały. Skupilam się na sobie i dzieciach. Wszystkich interesuje moje życie intymne. Choć nie mieszkamy razem. Tu nie chodzi nawet o mieszkanie tylko o akceptację ludzi w moim otoczeniu. Nie mogę być na wyłączność córki. Ona też musi zrozumieć że trzeba żyć dalej. Ze może być dobrze. Znam faceta na gruncie kolegi, który przyjaciela teraz od pół roku to już poważne uczucie. Coś co przeszło wszystkie etapy. Nie mam 25 lat aby na wszystko w życiu czekać i je przeczekać bo za 5 lat moja córka będzie miała już swoje życie a ja zostanę sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty dalej swoje. Znać kogos a byc z kims(nie mylic z bywać)to dwie różne sprawy. Pól roku to bardzo mało czasu,by mówic o miłości,ale ty wiesz swoje. I nie dociera do ciebie,że dzieci masz dwoje róznych.Nawet blizniaki mają różne osobowości. Śmiesznym jest nazywać kogos partnerem,(konkubent-nieładne okreslenie)gdy nie tworzycie wspólnego gospodarstwa.To facet z ktorym sie spotykasz. Miej oczy i uszy szeroko otwarte,bo masz parcie na faceta w szybkim tempie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pol roku przeszlo wszystkie etapy? wez wyluzuj kobieto.Raczej boisz sie samotnosci i walisz na oslep,bo sie on pojawił. Zamknij juz temat bo dostalas parę sensownych rad a Ty i tak wiesz najlepiej. Nie wiesz jakim jest partnerem,to wychodzi w domowym codziennym życiu. Żebys szybko tu nie wrocila z placzem,gdy okaze sie ze on tylko kolegą z pracy jest fajnym a partnerem do d..y.Nie z byle powodu jest rozwodnikiem.Pogadaj najpierw z jego b.żoną(sarkastycznie),dowiesz sie dlaczego im sie rozleciało. Tylko nie mów,ze to zla kobieta była,bo on ci tak naopowiadal. Faceci pluja do ucha tyle az cie oczarują,osaczą,zdobędą.Bierz to pod uwagę jakby co. Na razie to walisz jak ćma do swiatła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś dobrze tu prawi,przed 11ą,chyba 10:53. Popelnilas bląd duży bo powinnas przyzwyczajac dzieci,wychodzic to tu,to ówdzie(nazwijmy go Paweł) mówiąc celowo "ide z Pawłem do teatru"itd.Nastepnym razem "Dzis wrócę o tej o tej w przyblizeniu,idziemy z Pawłem na winko",itp. Powoli,krok po kroku a nie wpuścic gostka do zycia rozinnego i kazać dzieciom to rozumiec,gdy dotąd mama byla tylko z nimi. Odwrocmy sytuację:co bys poradzila,powiedziala swojej przyjaciołce,gdyby ci walnęla "Wyrwalam faceta,wolny,po rozwodzie,fajny,zauroczylam sie.Juz bym go wziela do domu tylko ten moj syn sprzeciwia sie,jest przerazomy ze ktos nowy bywa w domu"lub podobnie? Pewnie bys radzila ostrozność,że ledwie parę miesięcy a ta mysli juz o wspolnym życiu,że bzika dostala,bo dawno faceta nie miała,itp. To samo tyczy Ciebie.Szybko czynisz kroki,mowisz,ze nie masz 20 lat i nie bedziesz czekala. No jasno widac,ze ci nieco odwala a jedyna przeszkoda jest corka. Oby nie okazalo sie,ze kiedys bedziesz jej dziekowac,gdy facet sie nie sprawdzi,ze przez jej opór zaoszczedzilas sobie cierpienia. Pośpiech to zły doradca.Dociera do Ciebie czy jeszcze lopatologię trzeba wyłozyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rany ,matki polki ,wam to już odbija .A siedzcie sobie z dzieciakami do "usranej śmierci ".Tylko potem nie płaczcie ,ze matka uwieszona na córce /synu . Nie narzekajcie ,ze samotne tesciowe zyja waszym zyciem . Dzieci to dzieci .Kobieta piec lat była sama i teraz ma bidulka coreczka sie zając nadal . Tatus z nowa pania mieszka ,tworza nowa rodzine .Ale nie matka polka . Ona ma spotykac sie ,zeby czasem dziciaczkow nie zranic . Dupa ,za pare lat mloda wypnie sie na matke ,pozna chłopaka i zacznie pieprzyc ,ze nie moze jej zabraniac . Fakt bład autorki ,ze pozwoliła żeby córeńka decydowała o jej życiu towarzyskim .Rozumiem ją ,chciała chronić córkę przed strachem opuszczenia . Tego autorka już nie cofnie . Ale podporzadkowanie sie teraz to już przegięcie . I co za rady ? Może byc dochodząca .Same sobie do meżów dochodzie matki -polki .Jak cudownie ,eksytująco .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Papużko przestań się radzić zazdrośnic, bo Ci nie pomogą ;) Masz prawo do związku po tylu latach samotności. Jesteś ogarnięta życiowo to weź się w garść i ogarnij córkę. Pamiętaj że Ty jako matka nie musisz jej pytać o zdanie. Nieraz dzieci trzeba postawić przed faktem i koniec. Twoja córka już wie jak łatwo Tobą manipulować (szantaż emocjonalny) i będzie to robiła dopóki jej na to pozwolisz. Nie pytaj jej tylko INFORMUJ. "Dziś będzie na kolacji xxx proszę byś zachowywała się grzecznie, w przeciwnym razie dostaniesz karę...) i masz być konsekwentna, w razie awantury młoda ma mieć zakaz opuszczania swojego pokoju. Mała dobrze wie jakie wybiegi stosować by cie złamać- płacze, histerie itp. Masz być niewzruszona. Umów się z partnerem że on też ma zachować spokój, włączcie sobie tv, zamknijcie drzwi od pokoju, siedźcie w trójkę z synem itd. I tak wiele wieczorów z rzędu. Nie znam dziecka na które nie działa konsekwencją a pracuję z trudną młodzieżą od lat. Z dziećmi zaczynają się problemy jak oddaje im się władzę a to najwyraźniej stało się u Was. Corka rządzi Waszym życiem. Pozdrawiam i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci dziękuję. Dobrze ze choć jest parę osób które rozumieją co czuję i do czego zmierzam. Partnera znam od lat ale razem jesteśmy od pół roku. Znam też jego byłą partnerkę. Facet nie jest ideałem ale kto nim jest. Dba do tej pory o byłą partnerkę, pomaga przy dziecku. Z moim synem też się dobrze dogadują. Nie zamierzam z nim mieszkać jeszcze długo bo najważniejsze jest dla mnie aby się wszyscy akceptowali, bez tego nie będzie o tym mowy. Ale aby tak było córka musi chcieć go poznać lepiej. Znala go jako znajomego i dobrze się dogadywać. Jeżeli nie da nam szansy sama też nie będzie mogła dostrzec pozytywnych spraw z tego wynikających. Ja szczerze mówiąc też chciałabym mieć kogoś przy sobie. Zdrowie czasem niedomaga i miło by było mieć w kimś oparcie. Kilka osób dało mi tu pewne pomysły a tych które skupialy się na moim pożyciu intymnym dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Londynka36
Autorko, a co myślisz o moim pomyśle z screenami i listem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepsze wyjście? - córka niech przeprowadzi się do tatusia! niech teraz tatusiowi miesza w związku, niech wygania ciocię, niech się dopieprza do tatusia pracy i jego znajomych! matka ma się skupić na dzieciach rezygnując z życia osobistego??? tatuś oczywiście może mieć "nową panią" i córeczka nie ma pretensji do, prawda? a kto jest winny całej tej sytuacji? kto rozpieprzył rodzinę? aha! i jeszcze jedno - jak córka będzie się wyprowadzała do taty to powiedz jej autorko, że ty również nie zaakceptujesz żadnego z jej chłopaków i będziesz dla każdego jej partnera tak samo miła jak ona do twojego! x boze kobieto jak czytam takie wypowiedzi to niedobrze mi sie robi! To jest jej dziecko do cholery! co to znaczy idz do tatusia i mieszaj mu w zyciu. Toc to corka jest czescia jej zycia i ma ja wyganiac bo jej przeszkadza?? To po co robila dziecko skoro teraz jej cos nie pasuje i kaze jej spadac?? Fagas wazniejszy od dziecka ktore jest z nia od 13 lat w imie czego? Bzykanka w nocy?? Jestes obrzydliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe kiedys bylam na miejscu twojej corki :) Mialam 11 lat kiedy moja mama poznala faceta i rozwiodla sie z moim ojcem jak poznala kogos. Pamietam jak jej nie nawidzialam jak z nim rozmawiala,stawila go przed nami,opowiadala o nim. Jak zakochana nastolatka. Naprawde uwierz mi dla dziecka to ogromny bol. Nie chldzi o tl ze ona ma jakies fochy.. Ona sie boi ze straci mame. Ze on bedzie dla Ciebie wazniejszy,ze to z nim bedziesz spedzac czas i kochac go bardziej. Rozumiesz??? Nie stawiaj jej przed faktem dokonanym ze "wychodze z X i wroce wtedy i wtedy" Dziecko wie juz co to sex i wyobraza sobie pewenie ze juz to robicie. Ja na moja mame nie moglam latrzec to bylo obrzydliwe. Mimo ze moja mama juz nie zyje a ja mam 20 lat,to dalej to pamietam i zostanie to ze mna do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama sobie zrobiła dziecko ?Ojciec nie miał udziału ? Rodzicielstwo to nie tylko matka . Zrozumcie to . To jeszcze dziecko ,ale takze nastolatka ,ktora doskonale potrafi manipulowac matką . I na to zgody nie powinno być . Tak jak dzieci wychowujemy dla, świata nie dla siebie . Tak nie pełnimy roli li i jedynie rodzicow ,matki ,ojca . Jesteśmy tez kobietami/mężczyznami i mamy prawo tak sie czuć i dązyc do tego. Dzieci potrafią ułozyc sobie zycie .Tylko co dla autorki wyniknie z tego ,ze corka za dziesiec lat ocknie sie z wlasnego egoizmu i powie mamusi znajdz sobie kogos nie mozesz byc sama .Ja mam wlasna rodzine i nie moge zyc twoim zyciem . Jasnie oswiecone jakies rady ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty dalej paplesz jak papuga,bo ktos ci przyklasnał.Omijasz lukiem niewygodne posty a ten z przykladem przyjaciółki to strzał w dziesiatkę z odwrócej pozycji. Tu nie chodzi o 13-latkę,bo ty tez zachowujesz sie jak ona:nie bede czekała,chcę,i temu podobne. A juz hiciorem dnia jest pomysł zamknąć drzwi ,siedziec we troje a córka w innym zamkniętym pokoju aż do skutku,aż cos niby zrozumie.I to radzi ktos pracujacy z młodzieżą. Matko,ratuj od takich opiekunów i wychowawców!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez to nie o corke chodzi tylko rozkapryszoną 45-latke,ktora po kilku m-cach nazywa go partnerem i chce go,bo kogos dobrze miec gdy cos dolega i inne p*****ly. Drogie,nie wszystko mozesz i musisz miec w życiu.Facet nie jest wartością nadrzedna ani dodaną!!!!!! Komentarze o zazdrosci jakiejs są wydumane.Czego zazdroscic? Tysiac razy wole by ktoś byl blisko,ale nie mieszkal.Mowie z doswiadczenia,gdy sie nie udalo i kolejna wyprowadzka kogos do kogo juz jakos się przyzwyczailiśmy.Kolejna trauma dla dzieci,ile by lat nie mialy boją sie o matkę. Ktos tu wyzej pieknie napisał,że to jest ogromny lęk,że ktos 'zabierze'mamę,że bedzie na Iym miejscu,że bedzie go bardziej niz dzieci kochać. Jakiez wy proste jestescie,eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Post z szesnastej dwadziescia osiem niech będzie mottem i przesłaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Papuzko masz prawo układac sobie zycie!!!Ja 6 lat po rozwodzie,w wieku 34 lat,z dwojką moich corek związałam sie ze swoim partnerem.Starsza tak jak teoja corka,wtedy 10 letnia tez robiła niezłe cyrki.Ja i moj partner mimo wychowawczych nieraz potyczek poradzilismy sobie z tą sytuacja.Po połtora roku wspolnie zamieszlalismy,aczkolwiek juz po 3 miesiącach byłam pewna ze z nim bede.Obecnie mamy jeszcze 3 syna.Dziewczyny i moj partner lubią sie,szanują i mimo ze owsze zdarzy sie czasem jaki mały konflikt.Czujemy sie fajną łączoną rodzinką.Walcz o swoje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to z lekiem córki należy walczyć ,a nie rezygnowac z wlasnego zycia .Corka powtarzam dorosnie ,ułoży sobie zycie ,załozy wlasna rodzine a matka zostanie stara zgorzkniala kobieta ,ktora dopiero wtedy uprzykszy zycie rodzinne corki .Dlatego ze bedzie niespelniona samotna .Bedzie zyla zyciem corki a nie swoim . Tego dla nich chcecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×