Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

Wasze najgorsze randki, spotkania z facetami

Polecane posty

Gość gość
joreee Hehe nieźle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopak z którym już byłam wiele miesięcy, pierwsza rozbierana randka, a on do mnie: "ale wielkie nogi". Fakt, masywne mam. Inny się spóźnił "bo obiad usiał zjeść, a mama robi aferę, ja się nie zje" (już był po studiach, pracował).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszcie :) codziennie sprawdzam czy cos nowego jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszcie, piszcie, niech wiedzą, że tutejsze mamuśki miewały bujna przeszłość randkową, a nie tylko zupki, kupki i pieluchy:D Kurcze, jestem żoną i matką od paru lat, wiodę spokojne, rodzinne życie, jakbym znowu miała zacząć chodzić na randki i poznawać tych wszystkich popaprańców, to chyba... nei chciałoby mi się;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wywijam śmiało pałą
Podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialy bujna przeszlosc jak kazdy, kazdy popełnia bledy :) a to nie znaczy ze ktos jest zly :) jestesmy ludzmi :) i mamy prawo poznawać i wybierać mezczyzne . A poczatki zawsze takie sa a i czasem cale zycie spotykamy gowno na swojej drodze :) jak jeszcze cos mi sie przypomni to napisze :) zeby bylo wiecej postow to moze tez opiwiadajcie zaslyszane opowieści :) bede wpadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakieś 18 lat temu, randka z gościem z internetu. Gadało nam się super, wspólny temat: kino. Wiedziałam, że żaden z niego przystojniak, ale co tam, umówiliśmy się do kina (NA FILM). JA z dużego miasta, on z okolicy, tak więc kino w moim mieście, on dojedzie busem. Co powinno mnie już na początku zaniepokoić to wybór miejsca w którym mieliśmy się spotkać. Zaproponowałam, że spotkamy się pod McDonaldsem, miejsce charakterystyczne, blisko dworca, wygodnie, ale on coś miał jakieś "ale" bo on nie popiera McDonaldsa, nie je tam itp. Ja na to, że się tam mamy spotkać, a nie iść zjeść, na co ostatecznie przystał. No ok. Spotkaliśmy się, idziemy do kina, ja gadam on nic. Ledwo pomrukuje. po dłuższej chwili kiedy o dialog dbałam tylko ja, stwierdziłam "koniec dobrego" i też przestałam się odzywać. On nadal milczy. Pytam: "Czemu nic nie mówisz"? on "Myślę", Ja" "Nad czym? On Myślę co powiedzieć. Niestety nie wymyślił już prawie nic do końca spotkania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Hahahahahahahahahahahahahah :D Dawac jeszcze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakis niesmialy ten gosciu byl :) malomowny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja historia będzie mega krótka - miałam z 16 lat - na imprezie się całowałam z chłopakiem, następnego dnia zaprosił mnie na spacer na randkę - na cmentarz... :O :O :O więcej się nie spotkaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inna moja "randka" to też niezła sytuacja. Dawno temu siedziałam na chacie, towarzystwo było fajne, i wszyscy się znali na żywo, bo spotykaliśmy się co tydzień na piwku. Z jednym z tych facetów trochę razem flirtowaliśmy i kiedyś umówiliśmy się na następny dzień na piwo. Ja ucieszona, że się sami spotkamy, a facet tak się zagadał na tym chacie z innymi, że zapomniał, że się ze mną umówił. Porażka, powinnam go od tej sytuacji całkowicie zignorować, ale byłam młoda, głupia i naiwna, a on mi się podobał (choć teraz nie wiem czemu), więc mu wybaczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego na cnentarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka umówiła mnie kiedyś na randkę w ciemno z jakims kolega jej brata. Opowiadała ze fajny z niego chłopak itd, wiec przystałam na jej propozycje. Pierwsza randka nawet ok. W miarę normalnie nam sie gadało itd. Wiec po randce on zapytał o kolejne spotkanie na ktore przystałam. Zaprosił mnie na kolejny wieczór do siebie do domu (jego rodzicow miało nie byc). No wiec przychodzę do niego a tam na stole butelka czerwonego wina, dwa kieliszki i jakies kwiatki. Miło mi sie zrobiło. Wypiliśmy po lampce winka i chłopak pyta czy moze byśmy film obejrzeli bo specjalnie na tą okazje wypożyczył. Miło Mi sie zrobilo. Wszystko wyglądało naprawde naprawde obiecująco dopóki film nie okazał sie jakimś przerażającym horrorem. Nie lubie zbytnio horrorów, ale mysle on tak sie stara wiec obejrzę. Co sie okazało w trakcie filmu? Ze koleś bal sie bardziej ode mnie i w pewnym momencie tak sie wystraszył jakies sceny ze wylał na mnie prawie cała lamke wina. Zatrzymał film i zaczal przepraszać. W sumie zaczelam sie śmiać, oglądamy dalej a ten przyklejony do mnie siedzi i sie trzęsie. No cóż. To była druga i ostatnia nasza randka. Ja raczej szukałam faceta a nie cipy. Juz wiem co by sie działo jakby nas napadli jacyś kibole. Ja bym musiała sie bić a on by trząsł portkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super opowieści :D Ja takich fajnych przygód nie mam ja wy może ktoś jeszcze dorzuci..? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Edziu to urodzilas sie szczesciara skoro nie mialas takich strasznych przygod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na 1-szym roku studiów poznałam przez internet całkiem przystojnego chłopaka, ze 3 lata starszego. Już na drugi dzień zaczął namawiać mnie na spotkanie, a że był piątek, prawie 20 godzina a ja nie miałam akurat planów na wieczór, to się zgodziłam. Umówiliśmy się w centrum około 21.30. Randkowicz przybył na miejsce dopiero chwilę przed 22, czekałam jednak cierpliwie z uwagi na to, że wcześniej 2 razy dzwonił i zapewniał, że jest w drodze, autobus się spóźnił itp. Z wyglądu ok, jak na zdjęciach. Poszliśmy na piwo, rozmowa średnio się kleiła, nie zaiskrzyło między nami. Po 2 h zaczęłam zbierać się do domu. Okazało się, że kolega nie przemyślał do końca powrotu do domu bo o północy nie ma szans na żaden autobus powrotny. Najbliższy po 3 nad ranem. A mieszkał bardzo daleko, na obrzeżach miasta. Ja dobra naiwna duszyczka zaproponowałam mu, aby przeczekał u mnie bo to był akurat środek zimy i temperatury ujemne, nie miałam serca zostawiać go na 3 h na przystanku, na mrozie. Od razu jasno powiedziałam, żeby tylko na coś nie liczył, po prostu zrobię nam ciepłej herbaty, obejrzymy sobie jakiś film i czas zleci. Koleś odebrał to i tak jako zaproszenie do czegoś więcej. Po wejściu do mnie pierwsze co to rzucił się na łóżko i zaczął mnie namawiać abym do niego dołączyła. Cały czas się dobierał, ja mu mówiłam aby przestał a on się śmiał i łapał za piersi. Był strasznie napalony i chyba też lekko poirytowany tym, że nie może mnie "mieć" bo zaczął się zachowywać trochę agresywnie, nawet mi w pewnym momencie rzucił, że "po chooy" go zaprosiłam a teraz się opieram. No i stanęło na tym, że on mimo wszystko był przekonany, że to że nie chcę go zostawić na mrozie to tylko był taki pretekst żeby go zaprosić na bzykanie. Koleś chyba liczył, że zostanie do rana a tymczasem kiedy zbliżała się 3 miałam go tak dość, że go dosłownie wyrzuciłam i już mi nie było szkoda, że prawie 30 min będzie czekać na mrozie na autobus. Miałam to gdzieś, najważniejsze że sobie poszedł bo na początku nie chciał wyjść i już się poważnie bałam. Potem jeszcze dostawałam wiadomości pełne żalu, że on na coś liczył a ja taka niedobra nie dałam się zaliczyć ;) Ale to była dla mnie niezła nauczka, żeby nigdy nikogo ledwo poznanego nie wpuszczać do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narazalas sie na niebezpieczeństwo :) straszny gostek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodzina 2 plus 1
Ja w liceum umówilam sie z chłopakiem, miał przyjsc po mnie do parku pod moja szkole. Pytam, gdzie idziemy a on zeby moze posiedzieć troche w tym parku. Wszystko pięknie gdyby to nie był styczeń i szczypiacy mróz. Po kilku minutach rozmowy a gadało sie całkiem fajnie mowię ze mam za godzinę autobus do domu wiec moze pójdziemy w stronę centrum napić sie czegos ciepłego. Wiec poszliśmy. Zamówiłam sobie herbatę, zapłaciłam, on nic nie chciał. Skończyło sie na tym, ze wypił pol mojej - sama zaproponowałam, widziałam ze mu zimno i jeszcze pożyczył 2 zł zeby zamówić druga ktora wypił sam :o Mysle sobie nie miał kasy, zdarza sie ale zeby zapraszać na randkę i siedzieć na mrozie. Spotykaliśmy sie jeszcze tydzien. W weekend miał pieniadze na piwko z kolegami a poniedzielek napisał SMS ze kończy mu sie kasa na koncie i moge do niego pisać ale on nie bedzie odp jakis czas, chyba ze mu doladuje za piataka :D nic nie odp. Spotkaliśmy sie w sobotę na dyskotece a on wielce ucieszony ze mnie widzi, stoi z piwem w ręce i pyta kiedy sie znów spotkamy i ze moze juz jutro konto sobie doladuje. Powiedziałam tylko: nie, dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe :) Powiem wam dziewczyny jedną życiową prawdę, jak facet na pierwszej randce nie proponuje chociażby głupiej kawy w kawiarni tylko woli "spacerować" czyt. łazić nawet po mrozie albo po deszczu, żeby tylko nie wydać na kobietę kilku złotych, to na 90% będzie to straszny frajer (wiem zdarzają się wyjątki). W innych tematach o najgorszych randkach albo o skąpcach można sobie poczytać, jak się kończą związki z takimi osobnikami ;) Nie chodzi tu o jakiś sponsoring i naciąganie faceta na najdroższe restauracje, ja sama jak byłam zapraszana to albo odmawiałam, albo sama za siebie płaciłam albo wybierałam tylko kawkę/herbatkę aby nie robić kłopotu mężczyźnie ale np w moim przypadku zawsze ci, którzy potrafili mnie gdzieś zaprosić, okazywali się fajnymi i ogarniętymi mężczyznami nawet gdy jednak nie zaiskrzyło. A ci, którzy kawiarni i restauracji bali się jak diabeł święconej wody bo jeszcze by musieli za mnie zapłacić 5 zł, zawsze co do jednego okazywali się niewartymi krzty uwagi gamoniami. Mieli tylko wymagania i nic od siebie. Najlepiej przyjedź żeby jaśnie pan nie musiał wydać na bilet albo co gorsza na benzynę, najlepiej ugotuj obiad bo książę głodny ale mu szkoda nawet na głupią pizzę, zakupy oczywiście zrób sama za swoje pieniądze, potem obsłuż jaśnie pana bo wymagania seksualne ma wielkie, tylko nie zapomnij włożyć najlepszej bielizny i wyglądać idealnie bo książę życzy sobie modelki jak z magazynu. A na koniec jak rzucisz to wszystko w cholerę i tak usłyszysz, że jesteś taka sama jak wszystkie i lecisz tylko na kasę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja spotkałam się z kolegą mojej koleżanki - długo rozmawialismy wirtualnie - wydawał się fajny: rozmowny, zabawny, nie brzydki, otwarty...postanowilismy się spotkać. Randka...hm... niby wszystko ok ale on strasznie się narzucał, mówił już o zakochiwaniu się, próbował mnie przytulać, patrzył mi głęboko w oczy, opowiadał przy tym o tych swoich byłych...jakie to były złe i wogole... szybko się połapałam, że chłopak jest baaardzo kochliwy - nawet w kilku naraz...że tak powiem - łatwy jakkolwiek to brzmi. Wtedy czułam, że jeden mój gest a byłby mój - w tym problem że mimo że był przystojny i wszystko ok...to jednak to, że on tak łątwo zmienia dziewczyny - a raczej one go zostawiały z jakiegos powodu...to on szukał kolejnej w mig. Długo się potem przyjaźniliśmy - bo mimo wszystko był facetem z którym mozna było pogadać, posmiać się itp - ale po jakimś czasie zauważyłam ze jakiś czas już jest sam, zaczął się jakoś tak mniej nahalnie zachowywać, zabieralismy razem jego siostrzensca na plac zabaw...w pewnym momencie nawet tak poczułam że on troche mnie obserwuje pod kontem relacji z innymi i w takich codziennych sprawach. Po jakims czasie jak ja zaczełam sie z kims spotykac, on zaczał przygadywac ze moze to na mnie czekał, ze z innymi mu nie wychodziło to moze my - razem... Ale cóz z tego...jak ja pamietałam ta randke...i ogólnie jego historie z byłymi...zdrady tych dziewczyn, łatwosc w zakochiwaniu sie, kłamstwa...wobec mnie był szczery - az chyba za bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też podnoszę :D Świetny temat. Krótka historia mojej koleżanki: zamiast na randkę w ciemno,z chłopakiem z internetu,w kawiarni pojawiła się jego matka,żeby "sprawdzić czy to nie żadna lafirynda ani blachara".:D Podobno ostentacyjnie weszła do lokalu, głośno po imieniu zawołała koleżankę,a ta w szoku "ale o co chodzi?".a ta,że jest matką pana X i chciałaby najpierw zadać jej kilka pytań,zanim umówi się z jej synem.. Dziewczyna myślała,że to jakieś jaja,ale okazało się,że nie. :( Biedna,spędziła chyba z godzinę z wścibską babą,za cholerę podobno nie dało się jej spławić ani nic,a koleżanka to taka dobra duszyczka,ona nie umie być bezczelna ani chamska,więc grzecznie siedziała i słuchała. Niedoszła teściowa chyba ją polubiła,bo łaskawie wyraziła zgodę na spotkanie z synem,ale koleżanka zaraz po tej "randce" uciekła do domu i nigdy więcej się do chłopaka nie odezwała pomimo jego sms-ów itp. No chore trochę,swoją drogą .:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joreee
Ten sam portal randkowy, odzywa się facet...po rozwodzie. Ja na początku oporna odnośnie spotkania. Kiedy już fajnie się gada on nagle znika...niedostępny i zero odpowiedzi na wiadomości. Odzywa się po kilku dniach. Umawiamy się na kawę, wymieniamy zdjęciami i numerami telefonów. Dzień przed spotkaniem podczas rozmowy telefonicznej okazuje się, że pracujemy w tej samej firmie, tylko dwadzieścia kilometrów od siebie...i się nie znamy. Pierwsze spotkanie...jakby piorun we mnie strzelił. Zakochałam się na amen, on trochę mniej. Wycofał się, ale długo nie dał o sobie zapomnieć, bo ciągle były sms-y i telefony. Ja w ciągu trzech miesięcy ponad dwadzieścia kilo mnie i stan bliski depresji. Leczyłam się z niego chyba ze trzy lata. Kiedy juź doszłam do siebie...znów ten sam portal i nagle widzę gościa w którym platonicznie bujałam się, kiedy byłam nastolatką. Gadamy, spotykamy się...jest w trakcie drugiego rozwodu. Pamiętam jak dziś...siedzimy na ławce w parku, on gada i gada...o swojej prawie byłej żonie i jej byłym mężu. On gada a ja zaczynam kojarzyć fakty i nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. Okazuje się, że jej były mąż, to ten, który rozwalił moje życie na trzy lata. I nawet nie pytajcie, jak to możliwe, bo ja sama nie wiem. W tej chwili nie mam kontaktu z żadnym z nich, chociaż ten pierwszy pewnie nadal pracuje w tej samej firmie co ja. Na szczęście służbowo nie wchodzimy sobie w drogę i lepiej niech tak już zostanie. To było kilka lat temu...niby się wyleczyłam z tego pierwszego, ale...niech pozostanie jak najdalej ode mnie i zero kontaktu...tak profilaktycznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu nikt nie pisze już? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie jestescie na ogolnym. Mowilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jeszcze ktoś coś napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgość1
Ja na szczęście nie miałem takich co niektórych dziwacznych sytuacji jak tu niektóre panie opisują. :) Swoją drogą jestem singlem i dobrze mi z tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś umówiłam się na wspominkowy wieczór z byłym chłopakiem z czasów liceum. On po rozwodzie ja też wolność z odzysku :) Spotkaliśmy się w kawiarni, z góry zastrzegł, ze każdy płaci za siebie bo on z założenia może wydać na to nie więcej niz 25 zł. Ok, w końcu tak mało nie zarabiam, pomyślałam, ze nic się nie stanie jak nawet za niego zapłacę. Kolega okazał się bardzo w sobie zakochany, opowiedział mi cały swój życiorys z dokładnym rozwinięciem, począwszy od zakończenia LO, nawet na chwilę nie dopuścił mnie do głosu . Zamówił sobie jeszcze wiele piw i drinka, ja pozostałam przy 1 piwku. Widać było, ze ma problem z alkoholem. Zdecydowanie poległ w konfrontacji ze wspomnieniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet szczęśliwy bo wolny
Dnia 20.08.2016 o 16:44, Gość gość napisał:

To ciesze się, że jest ok. 🙂 a co do kategorii specjalnie tutaj dałam temat bo jest najwięcej kobiet a na ogólnym zaraz wleźli by faceci i popsuli. Chce odpowiedzi od kobiet 🙂

No tak bo jest co ukrywać przed facetami hehe, co najwyżej swoje kompleksy możesz. Facet miły, dobry jest tak naprawdę zły, nudny, przewidywalny, natomiast facet cham jest fajny ale na chwilę, tak naprawdę wszystkie ale to bez różnicy wieku, wyglądu uważacie się za księżniczki albo chooj wie co. Wy tak naprawdę chcecie tylko pieniądze i żeby facet posiadał wszystko o czym marzycie tj. Wygląd, kasa, humor, inteligencja i tak jeszcze z 50 cech które by musiał posiadać aby księżniczka z łaska była w stanie wybrać. A co możecie dać od siebie oprócz doopy? No słucham, chętnie poczytam waszych wypocin hehe. Powiem tak jestem szczęśliwy i mam codziennie inną, nie szukam związku bo mam spokojną głowę i brak problemów i narzekania ze strony kobiety. Życzę wybrednym paniusiom bycia samotną i fajnego chińskiego wyjeebanego w kosms wibratora. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×