Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość ONA XXL

Dzisiaj zmieniam swoje życie

Polecane posty

Ja zmieniłam swoje jak zdecydowałam się na konsultacje dietetyczne. :) Od tej pory zmieniło się wszystko. Wyglądam o niebo lepiej, schudłam już 10kg i czuję się znakomicie. Dietetyczka ( http://www.sklepdiety.pl/ ), która układała mi dietę zrobiła to profesjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) Jestem i ja !!! Dzisiaj wybrałam się z rodzinką na zakupy, bo dosłownie nic z mojej szafy nie nadaje się już do założenia. Wszystko wisi na mnie jak prześcieradło i przez to dodaje mi objętości. Wyobraźcie sobie, że mam do wyrzucenia na chwilę obecną dosłownie wszystko - bluzki w stylu topy, bluzki eleganckie do pracy, sweterki, a nawet kurtki. Nic się nie nadaje i mąż się ze mnie śmieje, że wyglądam w tym gorzej teraz niż wtedy kiedy był to mój rozmiar. Dlatego wybrałam się na shoping i kupiłam kilka zwykłych bluzek, body w tym jedno z prześwitującą siateczką z boku, sweterek i legginsy. Wszystko to w rozmiarze M ! W sumie to sięgałam po L, bo ostatni mój rozmiar to XL, a tutaj takie zaskoczenie. Naprawdę mega mnie to nakręciło i dodało mi powera do dalszej pracy, bo nie ma nic piękniejszego niż uśmiech na twarzy podczas przymierzania ubrań w sklepach :) Do tej pory każde zakupy kojarzyły mi się z frustracją, bo co mi się podobało leżało na mnie jak na baleronie uwydatniając każdą fałdkę tłuszczu z każdej strony. Nawet wchodząc do przymierzalni dostawałam napadów paniki, że ktoś wejdzie przez przypadek, zobaczy mnie i będzie się śmiał, że taka młoda a taka upasiona... no i fakt, tak było i mam tego świadomość. Dzisiaj natomiast naprawdę fajnie się czułam, każdy ciuch który wybrałam leżał idealnie. Największe zaskoczenie zrobiły na mnie body, które naprawdę dodały mi atrakcyjności w ubiorze i pewności siebie :) A te z siateczką po boku to już w ogóle rewelacja, zwłaszcza dla oczu mojego męża, który nie mógł oderwać ode mnie wzroku, że tak w nich z***biście wyglądam i przeżywa to do teraz xD Fajne jest to, że w ogóle nie mam już tłuszczu w okolicach talii i faktycznie nawet jak się zginam, to przez tą siateczkę nie wychodzą jakieś niepożądane fałdki :D A sprawdzałam to 10 razy, żeby uniknąć kompromitacji hehe :) No a druga niespodzianka to legginsy, zawsze brałam L a teraz dosłownie wisiała mi w kroku, więc musiała być M :) Ależ jestem nakręcona :)) hehe Do tego końcem listopada wybieram się na metamorfozę i mam zamiar zrobić nową fryzurę i kilka zabiegów u kosmetyczki :) takż żeby na święta wyglądać już super :) no i początkiem grudnia chcę widzieć już 75kg na wadze. Mam cholerną nadzieję, że to się uda bo naprawdę strasznie ciężko cały czas na to pracuje, żeby tak się właśnie stało. Wam życzę tego samego! Idziemy po ten sam cel - lepszą wersję samej siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiatuszkowa
Hej :) Jakoś mi ta dieta nie idzie. Przez całe 5 dni spadło mi aż 100 gram :( Od 3 tygodni waga stoi totalnie w miejscu. Strasznie mnie to demotywuje i mam ochote to wszystko rzucić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Kwiatuszkowa, nie poddawaj się! Każda z nas ma chwile slabosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Ona xxL- ja dzisiaj wybrałam się na zakupy i głupio mi było coś przymierzać. Mimo, że nie mam dużej nadwagi bardzo nie podobam się sobie. Wszystko pakuje mi się w nogi i ramiona, źle wyglądam :o Wstydzę się tego. Mam nadzieję, że dostałam w ten sposób kopa w dooope, żeby na nowo po chorobie zacząć z ćwiczeniami. Czy mi się uda do wiosny? Tego nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crosik
Hejka dziewczyny, dzisiaj wybieram się na ćwiczenia wieczorem, mam nadzieje ze dotrę bo jakoś u mnie ostatnio kiepsko z motywacją.Od początku listopada byłam na razie tylko na jednych zajęciach. Muszę się wziąć w kupę :-) OnaXXL super że zakupy udane, niedługo zmienisz nick na OnaXXS ;-) Kwiatuszkowa nie pękaj, mnie to, że waga stoi w miejscu też demotywuje ale pomysl ile już osiągnęłaś. Teraz musisz wytrzymać i kg znowu poleca. Zobaczysz Edzia, jak tam? Udało Ci się kupić mate? Będziesz ćwiczyć w domu czy gdzieś chodzić? Inne koleżanki też piszcie co u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Matę kupię jutro :) tak, będę robić ćwiczenia, bo to nie to samo co na twardej podłodze Odpisuję właśnie jeżdżąc na rowerze w domu ;) Dzisiaj mało zjadłam, tylko ten problem, że skończyła mi się woda butelkowana i piję kranówę... Nie wiem czy to zdrowe, chyba nie, ale po ćwiczeniach zawsze muszę się czegoś napić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crosik
Edzia podobno kranówka jest ok do picia, ja korzystam z takich dzbankow z filtrem i już nie kupuje butelkowanej wody. Od roku pijemy taką filtrowaną i żyjemy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny, pisałam do Was wczoraj 2 razy i mi nie wysłało :/ Kwiatuszkowa- nie poddawaj się! Mi też waga stała przez 3 tygodnie a obwodowo leciałam w dół:) Edzia- wiesz co do zadowolenia na zakupach myślę że wymierna jest duża zmiana. Jezeli przez 4 lata widziałabyś w lustrze wielkiego wieloryba, który ledwo wchodzi już w największy rozmiar w sieciowkach czyli XL , a potem na lajcie przymierzałabyś M to byś skakała z radości:) Crosik- powodzenia na treningu, nie rezygnuj :) Ja dzisiaj i wczoraj poćwiczyłam przez godzinę dwadzieścia minut:) cały czas biegałam i jestem padnięta:) W ogóle dzisiaj dostałam okres i waga na pewno pójdzie do góry. Jutro mam dzień ważenia i zastanawiam się czy będzie wymierny, no ale na wagę muszę stanąć bo już od tygodnia się nie ważyłam. Buziaki dziewczyny! Napiszę jutro:) autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) Dzisiaj na wadze 80,3 kg , czyli od tamtego tygodnia zeszło mi 1,7kg ! Mega się cieszę, bo już niewiele dzieli mnie od zobaczenia 7 z przodu! A wtedy będę już wyrównywać wagę do górnych granic normy wagowej. Czyli łącznie schudłam już 13,5kg w 2 miesiące. Mimo wszystko dalej mam nadwagę i dalej muszę ciężko pracować.Według BMI dla wzrostu 170 waga będzie w normie przy 72kg (górna granica), a przy 52kg będzie dolna granica. Jednak dla mojej budowy waga 60-65kg to będzie już waga idealna. Także cel dalszy to schudnąć jeszcze - 15kg. No więc mam jeszcze sporo pracy przed sobą. Na początku diety nastawiałam się optymistycznie, że do końca roku będę ważyć 70kg, ale dzisiaj wiem że może być to ciężkie do realizacji. Z racji ciągłego wysiłku fizycznego cały czas zwiększa mi się masa mięśniowa dlatego zapewne stałam w miejscu tyle czasu z wagą. No nic, daje sobie cel 75kg do końca roku :) Będę dalej ciężko pracować i zobaczymy jak wszystko będzie się ruszać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edzia- a co planujesz ćwiczyć na macie w domu? Jakieś treningi z Chodakowską, Lewandowską, Mel B ? A swoją drogą, macie dziewczyny jakieś fajne ćwiczenia na dolne mięśnie brzucha ? Jeszcze pod pępkiem mam małą oponkę, która nie wygląda atrakcyjnie i chciałabym jej się pozbyć. Nie jest duża, więc spokojnie mogę ją wymodelować domowymi ćwiczeniami, ale nawet nie wiem za jakie się zabrać. Pisałam Wam jakiś tydzień temu, że chciałabym dołączyć fitness do karnetu na siłowni, ale niestety z tego nie skorzystałam ze względu na nieatrakcyjne warunki karnetu. Siłownia proponuje karnet na strefę kardio + fitness - liczony na minuty! Totalnie bezsensu! Ja chodzę na zajęcia przez 5 dni w tygodniu i dla mnie taki karnet mógłby się skończyć nawet po 2 tygodniach ;/ Dlatego zostałam jeszcze na bieżni. Przez godzinę biegu naprawdę mam spory wysiłek i faktycznie go mocno odczuwam. Natomiast jak obserwuj***abki wychodzące po zajęciach grupowych to niektóre nie są nawet czerwone na buzi. Boje się, że waga leciałaby mi jeszcze wolniej bez bieżni .... więc chciałam połączyć to i to, niestety nie będę płacić takich kwot bo ktoś źle zorganizował karnety.... więc na brzuch będę ćwiczyć w domu :) Muszę coś poczytać o ćwiczeniach :) Jakbyście miałby jakieś sprawdzone to piszcie lub podsyłajcie linki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Ona XXL- nie lubię takich zorganizowanych ćwiczeń, ja po prostu będę na tej macie wyprawiać co mi się żywnie podoba :D byle by się ruszać, no dobra na kręgosłup jedynie sobie jakieś ćwiczenia z neta wydrukuję Jeśli chodzi o mięśnie brzucha to brzuszki są przereklamowane, polecam następujące ćwiczenie: kładziemy sie na plecach, ręce wzdłóz tulowia, czy tam jak sie podoba, i unosimy nogi. Unosimy i odkładamy, bez wspomagania rękami, lezymy caly czas na plecach Robiłam to ćwiczenie, ale musialam przestać, bo za bardzo obciążal moj kręgoslup (mam wszystkie 3 mozliwe skrzywienia), wiec odpuscilam, a szkoda, bo chcialabym miec kaloryfer :( :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Edzia- no ćwiczenie bardzo fajne, ale do łatwych nie należy :) No nic, będę próbować bo coś z tym brzuszkiem muszę zrobić, a zostało naprawdę niewiele żeby był całkowicie płaski ! Zawsze miałam płaski brzuch :( To jest pierwsza partia mojego ciała, która leci do najmniejszych możliwych rozmiarów. Następne są piersi :O nie wiem co mąż na to, ale guzik mnie to obchodzi :D hehe Jeszcze na rękach mi trochę tłuszczu siedzi i chyba muszę jakimiś ciężarkami zacząć machać :) o nogach to nie wspomnę, bo z tym na pewno będę walczyć do końca życia będąc na najbardziej restrykcyjnych dietach :) ale na pewno będę próbować ! Edzia swoją drogą podziwiam wszystkie osoby, które mają tak silną motywację żeby ćwiczyć same w domu :) Ja pewnie poćwiczę 15 minut i będę miała dość. Na siłowni jednak jest to motywujące, że wszyscy dookoła ćwiczą a niektórzy to nawet wymiatają, no więc aby nie być gorszym ćwiczysz do upadłego. W domu (przynajmniej mnie) bardzo szybko spada poziom motywacji do samodzielnych ćwiczeń, a na siłowni lubię małą nutkę rywalizacji w ćwiczeniach i ich długości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Ona xxL- u mnie z tym brzuchem jest na odwrót :D najpierw idzie w uda, potem w ramiona i brzuch :D tak mi trochę to brzuszysko odstaje od ciała i strasznie mnie to wpienia, bo to głupio wygląda, trochę, jakbym w ciąży byla :D Myślę, że wyrobiłam sobie na brzuchu jakieś mięśnie, ale nie widać je przez ten brzuch 😠 no cóż, dlatego trzeba trzymać dietę :o Jeśli chodzi o ćwiczenia w domu to powód jest prosty- brak kasy na siłownię :D po prostu nie mam innego wyjścia, więc mogę albo ćwiczyć w domu, albo na dworze, a w o tej porze ta opcja odpada :D a skoro już mam rower to jeżdżę :D jak przyjdę do domu i gdy leżę sobie na kanapie to max godzinkę, potem dręczą mnie wyrzuty sumienia, że nic nie robię :D tak jak w tym wierszu: "na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały..." :D zawsze się tym dręczę :D nie umiem siedzieć i nic nie robić tak na dłuższą metę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
"Myślę, że wyrobiłam sobie na brzuchu jakieś mięśnie, ale nie widać je przez ten brzuch agresja.gif" Oczywiście chodziło o to, że przez faldy tłuszczu kaloryfera nie widac :classic_cool: bo on oczywiście jest :D to nie jest tak, że go nie ma, skąd :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, mogę się przyłączyć? Szukam jakiegoś inspirującego tematu, w którym będzie można dzielić się swoimi frustracjami i osiągnięciami a Wy wydajecie się bardzo sympatyczne. :) Mam 31 lat, mam 173 cm wzrostu, ważę coś pod 80 kilo (jak nie więcej) - mam w domu wagę, zważę się dokładnie jutro rano. Przytyłam tak w dwa lata po śmierci ukochanej mamy, folgowałam sobie z jedzeniem. Aktualnie jestem strasznym czekoholikiem, czuję, że mam mega wahania cukru we krwi i to będzie pierwsza rzecz za którą się zabieram na diecie. Innymi słowy zaczynam od produktów z niskim IG. Z aktywności: rower i stepper. Dziś już 10 minut postepowałam. Wiem, że to niedużo, ale zawsze coś. Plany dietetyczne okładałam i odkładałam - a to spotkanie z przyjaciółmi, a to wesele, a to zapraszamy gości. Zawsze coś... ale dość tego! Z początkiem czerwca biorę ślub i nie wyobrażam sobie tego w takim stanie. Zanim przytyłam byłam taka szczupła, marzenie... nosiłam rozmiar S. Wcześniej zawsze w rozmiarze M, czasem L, ale później udało mi się zrzucić parę kilo i czułam się z tym świetnie. Lekka i pełna energii. Niestety potem zaczęłam wynagradzać sobie smutek i stres jedzeniem i tak oto jestem gdzie jestem. Z wielkimi boczkami i nogami jak słupy pod piekło. :( Zamówiłam sobie sukienkę na poprawimy przez internet, rozmiar za małą (bardzo podobał mi się model, a nie było już mojego aktulanego rozmiaru, bo trafiłam na wyprzedaż), spodziewałam się, że może dopnę się w niej ledwo abo braknie mi centymetr, a tymczasem brakuje dobrych 5cm, a więc jest gorzej niż sądziłam... :( Z jednej strony bardzo mnie to zasmuciło, a z drugiej mega-zmotywowało. Będę przymierzać ją raz w miesiącu i nie przestanę się odchudzać i ćwiczyć póki nie zacznie pasować. Taki mam plan. :) Jeśli chodzi o dietę to nie przepadam za mięsem, ale chyba przemogę się do jakiegoś kurczaka od czasu do czasu. Będę starała się trzymać dietę 1000 kalorii i stepować na steperze przynajmniej 10 minut dziennie, codziennie. Mam też w domu hantelki, może dołożę też jakieś ćwiczenia na ręce. To tyle. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Witamy nowa koleżanko :) Z tymi nogami jak słupy to nie ty jedna :D Też mam nogi jak kolumny jakie :o Z tą sukienką dobry pomysł, ja też mam taką spódnicę i bezrękawnik, w którym mam nadzieję na lato wyglądać już tak jak chcę :) Przymierzałam ten komplet tydzień temu i chcę to wymazać z pamięci :o Nogi mi się nie mieściły normalnie w tej spódniczce, a łapy miałam jak bochny :o jeszcze jeden powód dla którego muszę schudnąć... Jesteś pewna że dieta 1000 będzie właściwa? Piszesz, że wcześniej objadałaś się- nie będzie to zbyt duża zmiana dla organizmu? Wiesz jak się wtedy zachowuje- boi się i magazynuje jak najwięcej tłuszczu, żeby nie dać się zagłodzić. Moim zdaniem przechodzenie do takiej diety z dnia na dzień to niezbyt dobry pomysł. A jakiś sport uprawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ciągu tych trzech lat pasienia się miałam już kilka podejść do diety właśnie takich w stylu: nie jem słodyczy i słonych przekąsek, tylko razowy makaron itd i nic to nie dawało. Dwa kilo w dół a później spadek motywacji i klapa. Potrzebuję mentalnie większego reżimu i trochę szybszych rezultatów, przynajmniej na początku, bo inaczej zniechęcę się i zagryzę smutek batonikiem. :/ Od jakichś dwóch tygodni jem już rozsądniej, bo zauważyłam, że potrafię iść wieczorem do sklepu i kupić sobie batonik (albo czekoladę!), a potem jeść go w tajemnicy i z poczuciem winy.... :( Dlatego piszę, że jestem czekoholikiem - bo wygląda mi to na uzależnienie od cukru. Czytałam w necie, że żeby ustabilizować jego poziom potrzebna jest dieta z niskim IG i przez te dwa tygodnie starałam się już ją stosować. Teraz potrzebuję tylko motywacyjnego kopa w postaci choćby najdrobniejszych rezultatów, a na tysiącu kalorii chyba najprościej mi będzie je utrzymać zachowując przy tym w miarę zbilansowaną dietę. Nie wiem jak zareaguje na to organizm - zobaczymy na wadze. Ponoć przy każdej diecie broni się spowalniając metabolizm, ale deficyt kalorii to jednak deficyt kalorii... Ze sportów: poszłabym na basen, ale kostium kąpielowy jest za mały. Mam też w domu stepper i używam go od dzisiaj. ;) Poza 5-6 dni w tygodniu jeżdżę na rowerze po około 15km (tylko w ten sposób poruszam się po mieście). Trochę oblał mnie zimny pot, że nie zdążę schudnąć do początku czerwca i będzie trzeba szukać innej sukienki. A potem fotoszopować te grube łapska... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Skąd ja to znam :( Ja na szczęście wypracowałam sobie niechęć do kupowania słodyczy, po prostu jak widzę te wszystkie półki z żelkami, lizakami i innymi kiczowatymi słodyczami to nie mam kompletnie ochoty na nie. Potrafię przejśc obok dowolnej półki sklepowej, nie zabierając nic do koszyka.. Nie ruszają mnie po prostu. To moja prywatna zasługa :p hehe Ale jak przychodzi któryś z domowników i kupuje ciastka, słodkie bułeczki itd to już nie umiem się opanować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
A gdzie reszta? Crosik, Kwiatuszkowa.. Meldować się! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebieska34
A mnie dopadl jakis wirus i musze lezec i odpoczywac. Diete trzymam, choc moj maz mnie pilnuje bo wczoraj zaslablam i przez chyba 10 minut nie wiedzialam co sie wokol mnie dzieje. Wiec cwiczyc tez nie moge :( ale jak dojdr do siebie to wracam do walki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebieska34
Na nogi dziewczyny najlepsze jest bieganie. Widze po swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, wczoraj miałam zły dzień :( Tyle spraw związanych z pracą, że wieczorem byłam blisko załamania nerwowego..;/ podjechałam pod siłownię i siedziałam w samochodzie przez 10 minut zastanawiając się czy mam siłę na to, aby wejść do środka. Jednak zmusiłam się i weszłam, stwierdziłam że dobre i 30 minut ćwiczeń, no ale jak się rozkręciłam to zostałam 60 minut. 40 minut biegałam, a 20 minut na spokojnie rowerek na większym obciążeniu. I wiecie co? opłaciło się, bo na wadze dzisiaj jest 79,8kg ! Jest już ta 7 !!!!! nareszcie ! Tak się cieszę, że się nie poddałam wczoraj! parasole- witamy Cię wśród Nas :) masz super cel, więc i motywację na pewno na wysokim poziomie :) Przez tyle miesięcy to możesz nie tylko schudnąć, ale i ładnie wymodelować ciało, bo z tego co piszesz masz niewielką nadwagę w proporcji do wzrostu. Także na spokojnie i do przodu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co czytam, to chyba każda tutaj z nas ma problem z wielkimi nogami ;/ U mnie jest to naprawdę najgorsza partia ciała. Gdyby mnie odciąć w biodrach, od góry każdy by twierdził że jestem szczupła, od dołu każdy by powiedział, że jeszcze jestem słoniem. Ale zgadzam się ze słowami niebieskiej - że na nogi najlepsze jest bieganie. Przy obszernych udach najpierw długo stoi się w miejscu, bo faktycznie aby podnieść takie duże obszary a jeszcze z nimi biegać musi się zwiększyć masa mięśniowa ud, nie ma innej możliwości, dlatego efekty widoczne są z opóźnieniem. Kiedy zaczynałam dietę moje nogi i w sumie wszystko inne było zalane cellulitem, miałam go w każdym miejscu ;/ na chwilę obecną też jest, to oczywiste ale naprawdę w poszczególnych miejscach i nie rzuca się tak w oczy- nawet na nogach. Są jeszcze duże, ale już bez tych obleśnych grudek. Natomiast zaczynają wychodzić mi mięśnie modelujące nogi. Już go wyraźnie czuje dotykając ręką, wcześniej czułam tylko galaretę. Także postęp jest i będzie jeszcze większy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A chciałam jeszce dodać, że moje BMI na dzień dzisiejszy wynosi 27,3 - co oczywiście dalej wskazuje na nadwagę, ale do normy już bliżej niż dalej :) Kiedy zaczynałam dietę moje BMI wynosiło 32,2 i oznaczało 1 stopień otyłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
"Gdyby mnie odciąć w biodrach, od góry każdy by twierdził że jestem szczupła, od dołu każdy by powiedział, że jeszcze jestem słoniem" Podpisuję się obiema ręcami- niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zważyłam się! Jest 77,4. W życiu nie ważyłam tak dużo. Co za makabra. :( U mnie góra też szczuplejsza niż dół i może w proporcji do wzrostu nie ma jeszcze nie wiadomo jakiej tragedii, ale czuję się jak taka wieeelka góra. Jak siądę na krześle i patrzę jak mi się rozlewają te potworne udziska to aż żal. O.o Mimo to cieszę się, że w końcu oprzytomniałam, bo już ósemka z przodu blisko. Następne ważenie za tydzień! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crosik
Hejka melduję się ze żyje i czytam :-) Witam nową koleżankę. Ja wczoraj poskakałam na trampolinie w umiarkowanym tempie :-) Myślę też żeby na nowo zacząć biegać raz w tygodniu. Kiedyś biegałam i rezultaty były. Trzeba się na nowo zmusić :-) Potem jak się człowiek przyzwyczai to już łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×