Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego on ciągnie tę znajomość

Polecane posty

Gość gość
Nie, ja go chciałam poznać, bo spodobało mi sie parę jego cech. Pomyślałąm właśnie, że może przy bliższym poznaniu coś kliknie? A spotykamy się dopiero 2 miesiące, co biorąc pod uwagę, że na początku nie spotykaliśmy się często, nie jest dużo. Irytuje mnie, że wszyscy mnie macie za manipulantkę, tak jakby ludzie nie spotykali się ze sobą, chcąc się właśnie bliżej poznać... jasne, ledwo widząc jakąś osobę na oczy, wiemy o niej wszystko i to, czy chcemy się z nią hajtnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spójrz na wypowiedź z , to zobaczysz, skąd się znamy. Taka głupia bym nie była, żeby tak się zachowywać w stosunku do faceta z portalu randkowego... Ja postanowiłam mu dać szansę, chciałam go po prostu poznać ,ale nic nie planowałam. Myślę, że to naturalne, szczególnie w tym przypadku. NIGDY mu nic nie sugerowałam. Mówiłam mu jakieś 2 tygodnie temu o tym, że nie chcę mieć faceta, że ich odrzucam etc. On, że może czas przestać odrzucać, a ja na to, że to nie jest zależne do końca ode mnie, po prostu nie nadziewam się na nikogo, do kogo bym czuła chemię i tyle. Mówiłam też że mam dużo kolegów, bo sięz nimi lepiej dogaduję niż z dziewczynami, SUGERUJĄC mu tym samym, że nie jest jakimś wyjątkiem i że spotykam się z nim tylko w celach towarzyskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale dobra. Wziąć go na powazną rozmowę i wprost poweidzieć, że nie szukam nikogo i możemy być tylko przyjaciółmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak BTW. Wartość relacji mierzy się tylko z tym, ile zdołamy z niej wycisnąć? w sensie w twoim rozumieniu ten chłopak traci ze mną czas, bo ja z nim nigdy do wyra nie pójdę? no, to ja nie wiem, kto miałby bardziej egotyczne myślenie. A ja myślałam, że jak ktoś się podoba, to nie uważa się czasu z nim spędzonego za stracony, a taka realna miłość nie zakłada dążenia do egoistycznego spełnienia się, tylko się cieszy, że ta druga osoba jest szczęśliwa, nawet jeśli jest z drugą osobą. To tak jak uważać kogoś za ważną osobę, a po dowiedzeniu się, że ona z Tobą nie będzie, całkowicie zerwać kontakt, olać i koniec, nie znamy się. Takie to proste? Jakim cudem w ogóle ludzie przyjaznia się PO ROZSTANIU? to dopiero, przecież takie emocje między nimi były, nie powinni się absolutnie widywać, a mimo to są w stanie dojść do porozumienia, nawet mając innych partnerów ale to taka mała dygresja, bo wiadomo, że i tak nikt tego nie zrozumie, a o mnie i tak zaraz napiszecie, że jestem największą egoistką :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam oczywiście od nikogo bym nie oczekiwała, żeby utrzymywał ze mną kontakt po tym, jak się dowie, że z nim być nie chcę. jego decyzja. to tylko takie małe przemyślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
slabo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A mi coś się wydaje że to może być początek czegoś poważniejszego, bo gdyby ci zależało na nim wyłącznie jak na koledze, to nie reagowałabyś tak jak reagujesz. A że nie wyobrażasz sobie seksu z nim... to tylko potwierdza moje spostrzeżenia że uczucia i "chcica" u kobiet bardzo często nie idzie ze sobą w parze, bo kobieta do seksu wymaga wyłącznie wyglądu i chemii która nic nie znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mówię - może mi zależy jak na przyjacielu. Nie powiedziałabym, że kobieta do seksu wymaga chemii i wyglądu. Właśnie podobno pociąg do konkretnego faceta pojawia się u nich po zbudowaniu więzi. A ty w sumie zaprzeczyłeś sam sobie, pisząc że mi na nim może nie zależeć tylko jak na koledze, a za chwilę dodając, że uczucia i seks nie idą u kobiet w parze. No a podobno miłość-damsko męska bez seksu nie istnieje ;P to o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale sobie nie zaprzeczyłem, tylko potwierdzasz fakt, że dla kobiet uczucia i chęć na seks niekoniecznie muszą być od siebie zależne i postępujecie w identyczny sposób jak mężczyźni, ale za wszelką cenę staracie się nam wmówić że jest inaczej. Kobieta już na pierwszym spotkaniu z facetem doskonale wie, czy ma ochotę na seks z nim, czy nie, dlatego tak łatwo was zaciągnąć do łóżka. A co do istnienia miłości bez seksu, taka miłość podobno istnieje, ale na ogół tylko u kobiet... wystarczy popatrzeć na małżeństwa z długim stażem, to kobietom najczęściej przechodzi ochota na seks pomimo tego że nadal kochają, a przynajmniej tak twierdzą że kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby ten chłopak wyglądał tak jak typ facetów który ci się podoba, to na 100% już dawno rozłożyłabyś przed nim nogi i to ty nalegałabyś na związek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie tu jest kolejny problem, bo ja się podejrzewam za osobę niemal aseksualną. Nieważne, czy kogoś uznaję za przystojnego. Bardzo rzadko mam ochotę na seks z kimkolwiek, nawet jeśli wygląda wg ogólnych kanonów jak młody bóg czy tam ma charyzmę etc. Ale to już inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie manipuluj go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko - musisz powiedzieć mu jasno i wprost- że między wami nie będzie nic ponadto co już jest i że będziecie tylko przyjaciółmi. On pewnie myśli, że tylko tak sobie żartujesz, że nie chcesz związku, i dlatego tak się stara. Ślepa jesteś czy co? Przecież to jasne jak słońce, że on jest tylko na "przeczekanie" aż poznasz kogoś innego. Ale przecież ty nie zakończysz tej znajomości, bo nie miałabyś z kim wyjść do kina czy na obiad :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego myśli, że tak sobie żartuję? ja akurat należę do osób dość poważnych, a to było mówione w takiej bardziej szczerej rozmowie. Dlaczego ja mam odpowiadać za to, że ktoś żyje nadzieją, kiedy ja wyraźnie coś komunikuję? ja miałąm kolegów i nie zdarzalo mi się urajać sobie, że tu będzie coś więcej. Ja go traktuję po kumpelsku, więc teoretycznie on też nie powinien. Chyba, że facetom wystarcza, że dziewczyna z nim po prostu gdzieś wychodzi :/. Idiotyczne to jest. Rozumiem gdybym na początku wysyłała jakieś sygnały, ale ja nic takiego nie robiłam. No ale powiem mu to, oczywiście, pewnie będzie po znajomości i zrobi się kwas w rodzinach, ale mu powiem. Wyjścia nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I on nie jest na żadne przeczekanie, nikt nie umie skumać, że można kogoś lubić, ale jak kolegę? Tak jak wy wychodzicie ze swoimi koleżankami, tak ja wychodzę z nim. No ale tak, każdą znajomość z płcią odmienną sprowadzacie tylko i wyłącznie do związków i wokół tego tematu oscylujecie, bo ciężko Wam sobie wyobrazić coś innego. I stąd pomysły o 'przeczekaniu'. Tak jakbym nie miała koleżanek do obiadów :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szanuję go milion razy bardziej niż te pseudokoleżanki obgadujące za plecami, bo jest słowny, uczciwy i można na niego po prostu liczyć. A mało jest takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszesz, że mu jasno komunikujesz. Skoro tak, to dlaczego uważasz, że będzie kwas, jak mu powiesz, że nic (tzn. związku) między wami nie będzie? Sama sobie teraz przeczysz. Na początku pisałaś, że jest dla ciebie czuły, i uważasz, że to jest normalne, że tak się zachowuje tylko kolega bez nadziei na związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jak to powiem wprost ,to nigdy nie wiadomo, czy to nie urazi jego "męskiej dumy". I jak potem będziemy się spotykać na rodzinnych spotkaniach (a nasze rodziny się zaprzyjaźniły), to nie wiadomo, jak to będzie. Nie wiem, czy czułość w sensie - dbanie o drugą osobę, łagodność dla niej, denerwowanie się, jak coś się z nią dzieje, nie jest też cechą przyjaźni. Przecież wobec członków rodziny tak mamy i to nie ma seksualnych konotacji. Pocałować mnie nigdy nie próbował ani też tworzyć takich sytuacji. Nie dotyka mnie, a jak już pisałam, jak go ostatnio przypadkiem dotknęłam w ramię, przez jego ciało dosłownie jakby przeszedł prąd. Nie wiem, co o tym myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on chce czegos wiecej i to widac tylko tobie wygodnie udawac ze tego nie widzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wcale nie twierdzę, że on nie ma do mnie czegoś więcej, tylko czy tak naprawdę ja jestem odpowiedzialna za całą relację? Komunikuję mu wprost pewne rzeczy, a to, że ktoś nie chce poważnie traktować moich słów (których nie wypowiadam lekkim tonem i w jakiejś luźnej rozmowie), to chyba nie jest mój problem? Czy to ja muszę mu wprost mówić przykre rzeczy i musi dochodzić właściwie do ostateczności, czy on też nie może pomyśleć, przeanalizować pewnych rzeczy i zastanowić się, czy chciałby w to brnąć, czy może też się wycofać? Dlaczego mam sobie ciosać kołki i domyślać się całego przebiegu relacji, byleby kogoś nie urazić, wyprzedzać fakty po ledwie 2 miesiącach spotykania się? Całe życie się asekurowałam, rozkminiałam relacje i nie wiem, czy to jest najlepsza droga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz dlaczego musisz mu powiedzieć wprost? dlatego, że osoby zakochane (jak ten twój kolega) są "zaślepione" i pewnych rzeczy nie widzą lub widzą to, co chcą widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A myślisz, że to jest aż tak poważne, że jest we mnie zakochany? Bo ja mam wrażenie, że po prostu mu się podobam i postanowił ciągnąć to dalej. Choć oczywiście tego nie wiem na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie widzę po nim tego, co widziałam po facetach o których wiedziałam, że są zakochani. Widzę jego wzrok i to nie jest wcale wzrok zakochanego człowieka. Taksuje mnie wzrokiem, zawsze obczaja w co jestem ubrana, jasne, ale to na miłość nie wygląda. Chyba że się dobrze kryje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ty daj mu spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież pisałaś wcześniej że przeszedł prąd przez jego ciało :D co jest co najmniej śmiesznie bo serio skad możesz to wiedzieć. Ty chcesz by on był w tobie zakochany a ty będziesz go odrzucać udawać że nie wiesz o co chodzi bo przecież nic mu nie obiecałaś podswiadomie prowokujesz taki scenariusz. Zdziwiona byś była gdyby okazało się że on wcale nic do ciebie nie czuje tylko ty sobie coś uroilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro on nie jest zakochany, ty też nie, to po kiegio wafla zakładasz temat? równie dobrze możesz zapytac się siebie, czemu ty ciągniesz tą znajomość. Może to on spotyka sie z tobą "z braku lepszej opcji", nie pomyslalaś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak prąd - bo dosłownie on cały jakby się zatrząsł, i lekko podskoczył. Dlatego mnie to zdziwiło. Chyba głupia nie jestem, żeby się skupiać na takich rzeczach i wymyślać takie rzeczy :P i czy ja cokolwiek napisałam, że to o zakochaniu świadczy? pisałam, że nie inicjuje dotyku ani pocałunków, co moim zdaniem może świadczyć o tym, że nie jest zakochany. Nie chcę, żeby był we mnie zakochany. Byłabym szczęśliwa, gdyby się okazało, że nie, a nie jak zawsze - końcówka znajomości, bo przecież nie dostaną tego, czego chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego piszesz "może to on" i znowu sugerujesz, że dla mnie jest zapchajdziurą? Ludzie, czy wy macie poprzestawiane w głowach? ile można wałkować, że ja nim nikogo nie zastępuję? Ale o tym też pomyślałam, co chyba wyraźnie w tytułowym poście napisałam - że ot tak się spotyka i nie jest to nic wielkiego z jego strony. Czytajcie... To wy ciągle piszecie, że to ja jestem tą złą, bo przecież on jest we mnie zabujany i to na pewno nie jest kolega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak napisalas ty jestes tego wręcz pewna i się tym dowartościowujesz. Gdyby było inaczej nie zakladalabys tematu o tym czemu on ciągnie tą znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, teraz mi wmawiaj coś, czego w ogóle nie powiedziałam. Przecież Ty lepiej wiesz, co się dzieje w mojej głowie :) właśnie bardziej skłaniam się ku opcji, że to jest znajomość trochę na siłę. Zakładam ten temat, bo mnie to (intensywne próby rozwijania znajomości) po prostu dziwią. I stąd chciałam o tym podyskutować i zastanowić się, co z tym fantem zrobić dalej. To jest dla mnie wyobraź sobie dość istotne, bo chodzi też o dobro mojego brata, to nie jest obcy faceta, z którym można zerwać znajomość i sprawa rozejdzie się po kościach. Ja go będę regularnie widywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×