Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MożeJednakTu

Żebromarchewka

Polecane posty

Gość gość
Wiecie co pomyslalam? ze nie pamietam by mi mama chociaz jedna książeczkę przeczytała. Czy takie rzeczy pamieta sie z dzieciństwa ? Moja corka pamieta jak jej czytalam i pamieta, ze musialam kazdego wieczoru te same książeczki czytac i smieje sie z tego ;) Gdy nastepnym razem pojade to przejrze je i napisze o czym to bylo, jest tego cala szafka dwupietrowa ; grube i chude, najbardziej lubiane to najbardziej wymietolone a te nielubiane wygladaja jak prosto z księgarni, sa tez takie duze grube albumy z bajkami. A jesli chodzi o moje książeczki to pamietam tylko " Rogasia" ( taki sobie bo smutny) i o misiu ale nie pamietam tytułu . Ten mis wlazil na szafę bo myslal ze to drzewo i chyba czesto spadał , tez bylo mi go bardzo żal ( chvialabym przypomnieć sobie tytul ) poszperam na necie. On byl brazowy a szafa chyba zielona , on bardzo marzył by byc w lesie i byl nieszczesliwy w pokoju. Moze Wy bedziecie wiedziec co to bylo, moze Hg by pamietal bo Modelka to za mloda jest by pamiętać :) my starsi jestesmy chyba :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przed erą kreskówek, dzieciom po prostu opowiadano baśnie. I to była dopiero jatka… Wilk pożerający żywcem dziewczynkę, Baba Jaga palona w piecu przez Małgosię, siostry Kopciuszka obcinające sobie nożem pięty i palce… Żaden szkolny teatrzyk nie odważy się dziś wystawić „Czerwonego Kapturka” braci Grimm w oryginalnej wersji. Współczesne filmy czerpiące z dawnych wzorców mocno złagodziły wszelkie detale i dzisiejsze bajki dla dzieci przy baśniach wypadają jak lukrowane muffinki przy siekanej wątróbce. W baśniach od zawsze mnóstwo było okrucieństwa i przemocy, a jednak dzieci jakoś sobie z tym radziły. Jak? Czy krwawe elementy akcji nie budziły ich przerażenia? Znany psychoanalityk Bruno Bettelheim w książce „Cudowne i pożyteczne – o znaczeniach i wartościach baśni” ujął niegdyś te obawy następująco: „Dorośli rozumieją baśnie zbyt dosłownie”. Według niego rodzice, którzy troszczą się, żeby nie wzmagać lęków swoich dzieci, nie zwracają uwagi na to, w jak znacznej mierze baśnie dodają dziecku odwagi. Dzieci bowiem nie przejmują się realistycznymi szczegółami. Wiedzą przecież, że to bajka – natomiast intuicyjnie chwytają głębszy, symboliczny wymiar opowieści. Potwory i złe postacie uosabiają różne destrukcyjne impulsy, których dziecko nie akceptuje w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tolkienowskie słowa sprawdzają się i dziś. To, czego potrzebuje dziecko oddające się rozkoszy oglądania strasznego filmu, to poczucie bezpieczeństwa, najlepiej w postaci dorosłego siedzącego obok i gotowego przytulić w krytycznych momentach akcji. Potrzebują mamy lub taty, którzy powiedzą coś w rodzaju: „Nie, to tylko film, bajka, obrazki namalowane w komputerze”. Wielu psychologów podkreśla, że dla dzieci podczas oglądania bajek (nie tylko tych strasznych) ważna jest obecność bliskiego dorosłego, który w razie czego wyjaśni, porozmawia, przytuli i upewni, że wszystko dobrze się skończy. Bo rzeczywiście jest tak, że przeżywanie nieprawdziwych przygód wespół z nieprawdziwymi bohaterami filmowymi budzi jak najprawdziwsze emocje. Dzieci naprawdę się boją, piszczą ze strachu, płaczą, przeżywają. Tylko że, pomimo tego strachu, wcale nie reagują entuzjazmem na polecenie: „Wyłącz bajkę”! Dlaczego? Bo dzieci lubią się bać. I to od najmłodszych lat. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasia sie nudzi. Probuje rozszyfrować dlaczego dziecko straszono. Dlaczego moja mama czesto straszyla mnie babajagą. Nie lubilam bajek typu Czerwony Kapturek. Nie rozumialam wtedy dlaczego malym dzieciom pokazywano,ze wilk polyka czlowieka a potem go rozcinaja ,by wyciagnac czlowieka. A np dlaczego wciskano mi kity, ze miś jest dobry milutki i kochany. Wiecie ,ze dopiero bardzo pozno dowiedzialam sie ,ze miś jest bardzo zlym drapieznym potworem. Dlaczego wtedy pokazywano go w bajkach jako kochany stworek? Wilk jadl czlowieka a misiu byl ukochanym stworem dziecka. Babajaga karmiła Jasia by przytyl by go zjesc, wtedy tez mi serce stawalo ,gdy sprawdzała jego paluszki czy staly sie pulchniejsze. Pulchniejszy stawał sie wtedy moj mozg ,gdy patrzyl na te potwornosci i dlatego nie lubie takich bajek :) Pozdrawiam mile czlowieczki. Oliwko niebieska a Ty jakie bajeczki lubilas? Hg to juz wiem jakie ogladal :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
H-g też się nudzi ;-) x W moim ogrodzie, gdzie czas leniwy powolną strugą płynął wytrwale ...” nie było telewizora, odtwarzacza i jakiegoś członka rodziny, który by miał cierpliwość czytania małemu bajek. Za to książek co nie miara. Nie miałem żadnego wyboru, musiałem się nauczyć czytać zanim jeszcze poznałem co to szkoła ;-) :-P Zresztą, ojciec notorycznie przebywał w baśniowych krainach, więc byłem inspirowany samodzielnym pozyskaniem dodatkowych informacji. Ojciec, stary wilk morski, co to przemierzył wszystkie morza i oceany naszego globu, przywoził mi ze swoich wypraw różne bajkowo-egzotyczne skarby w rodzaju monet, a to z wybitym wielbłądem, a to jakimś dziwacznym ptaszyskiem a to królem/królewną w koronie. Czasem trafiało się jakieś kolorowe papuzie piórko, poskręcane koralowce, szumiące muszle … no, uzbierało się trochę tego. I jak można było nie dowierzać bajkom, skoro zgromadzone dowody rozwiewały wszelkie wątpliwości?  Acha, żeby nie zapomnieć. Na pograniczu miasta i łąk mieszkali sobie dziad i baba. Domek nie był z piernika i nie stał na kurzej stopce, za to przynależał do zbioru wojennych łupów. W zasadzie powojennych. Jak już przetoczył się przez tę ziemię rusko-armijny walec, pozostało sporo pustostanów po wcześniejszych lokatorach, którzy przez góry i lasy pognali nazad do swojego reichu . W tejże chatce pomieszkiwałem czasem jako podrzutek, no bo to byli akurat moi osobiści dziadkowie. Dziadek, wielkie chłopisko z sarmackim wąsem, miał w ofercie dla pięciolatka kieliszek swojskiego, samorobno-owocowego winka, okraszonego(kiedy nikt nie widział) pyknięciem machorki z dziadkowej faji :-D A Babcia w zanadrzu bajki, tyle, że trzeba było odczekać cierpliwie do wieczora, żeby je odsłuchać. O Jasiu i Małgosi, Czerwonym Kapturku i dziesiątki innych, przechowywanych w babcinej pamięci. Nie wiem czy to był efekt niezamierzony czy jakaś wewnętrzna potrzeba improwizacji, ale żadna z tych bajek nie brzmiała nigdy dwa razy tak samo x Jak więc sami widzicie, w młodym wieku byłem atakowany baśniami na wszystkich frontach. Chyba muszę sobie jakiś stosowny order Virtuti Militari na tę okoliczność z kartofla wystrugać ;-) Pozdrawia H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hg ale super napisales. Wyobrazilam to sobie wszystko , jestem wzrokowcem. Jak czytam to odrazu widze wszystko przed oczami :) Pieknie napisales. Czyli Twoj tata byl marynarzem i przywozil ci skarby. Odrazu poczulam ochote by tez napisac ze przezywalam u dziadkow a tam bylo mnostwo ciotek wujkow i kuzynów a jedna kuzynka starsza ode mnie moze 10 lat dawała mi nalewki własnej roboty z wisienek. Zawsze gdy przyjezdzalam odrazu mnie wolala tekstem Kasia chodz na wisienki, no i upijala mala Kasie , ale juz jako maly gowniarz wiedzialam ile moge wypic hahahah i tak mi pozostało, ze nigdy nie przesadze. Teraz wiele mi sie przypomnialo sytuacji u dziadkow. Kiedys mnie kuzynki schowaly porwaly ( rodzice zawsze jeden dzien byli u dziadkow bez noclegu) i one nie chcialy bym jechala to mnie schowaly bo tak mnie kochaly hehe. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chodzi o telewizor to byl taki smieszny ( pierwszy ktory pamietam) Mial smieszne nogi i zolty ekran . Zawsze przygladalam sie temu ekranowi , mial takie w srodku kropki ,ktore mnie ciekawily. Panietam tez jak rodzice kupili drugi, chociaz tez pierwszy bardziej zapamietalam ;) byl mi bliższy i bardziej mnie ciekawil i wiecie co, zauwazylam ze nie lubie zmiany telewizorów , przywiąze sie do jednego i nie mam potrzeby miec innego lepszego wypasionego. Tak samo z telefonem, m dopiero trzeci w zyciu i dopiero jak sie popsuje i juz trzeba kupic to wtedy. Dopiero teraz pomyslalam, ze tak wlasnie jest ze mna. Pierwszy telefon to byla nokia czarna cegielka a gdy padła to mialam Sony erikson a gdy tamten padł to mam ten jablko, kupiony jeszcze w szwecji wiec mam go pare lat i chodzi dzielnie. Gdy popsuje sie to bedzie mi obojetne, byle byly smsy dzwonienie i internet ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ooooo to ja czekam wlasnie na takiego wnuczka lub wnuczkę ,zeby czytac im moj***ajki ;) Kiedys wnuk moj powie tutaj na kafe , ze mial taka meczaca babcie baba jage ktora zadeeczala go bajkami i bedzie chvial wystrugac z pyrki order militari virtuti hehe :) Oliwko pomodl sie za mnie albo najprędzej za moja corke. Powiedziala mi wiele razy , ze nie bedzie miec ,bo nie chce :( oby zmienila zdanie :) jeszcze mloda to moze kiedys inaczej bedzie myslec, ale ona raczej zdania nie zmienia :( pomocy :( chyba bede samotna babcia na starosc i kto na moja czesc wystruga cos na ziemniaczku :( I jezzcze powiedziala zebym sama sobie zrobila dziecko . Swietnie K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość 2017.01.07 Moje chodzenie na piechote diabli wzieli, jestem bardzo objedzona smutas.gif x Kiciu a ja sama jestem mocno zaskoczona bo schudłam od świąt ok. 2,5 max 3 kg :) Mocno się zdziwiłam bo niczego sobie nie odmawiałam i zjadałam wypieki świąteczne i słodkie pierniczki (których w tym roku jednak nie samodzielnie robiłam bo za dużo dostałam pierniczków i słodyczy i sama by je nie przejadła i by mi się zmarnowały i zrobiłam tradycyjnie jabłecznik i sernik Irenki z przepisu Mamy :) ) i czekoladki świąteczne jadłam do woli. Z Nowego Roku ostał mi się ogromny gar bigosu i gar rosołu a że nie uznaję mrożenia (wiedza wg Korżawskiej i Kempisty;) ) to potem sama go jadłam codziennie przez ponad 1,5 tygodnia ;) Moje menu: Śniadanie: 2 tosty z chleba wieloziarnistego (obowiązkowo z masełkiem, z plasterkamu ogórka kiszonego i plastramu gotowanej szynki ze świąt, żółtym serem i ketchupem z pieprzem ziołowym i ziołami prowansalskimi ;) ) Plus - ogromna filiżanka mocnej herbaty z majeranku Na obiad: bigos zamiennie z rosołem z kaszą jaglaną lub makaronem orkiszowym (co już stał za długo od miesięcy no i wypadało już go zużyć :) ) Plus - ogromna filiżanka mocnej herbaty earl grey (z imbirem sypanym, kilkoma goździkami + 3 łyżeczkami cukru) Na kolację: zamiennie - bigos, rosół lub tosty bo też musiałam zużyć chleb, który ostał się po świętach bo nie lubię wyrzucać jedzenia i ciągle uczę się tego nie robić ;) Plus - ogromna filiżanka mocnej herbaty earl grey (z imbirem sypanym, kilkoma goździkami + 3 łyżeczkami cukru :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
I z perspektywy czasu myślę, że do tego nieplanowanego schudnięcia przyczynił się: - imbir z torebki :) - robiłam sobie ostre w smaku herbaty co by się rozgrzać od środka zimową porą i to ten imbiros tak mi przyspieszył trawienie :) bo wcześniej nie piłam tak codziennie herbatek z imbirem - bigos + rosół :) - na moją grupę krwi odchudzająca działa biała kapusta :) (wg diety wg grupy krwi) + to, że wszystkie posiłki były na ciepło (wg Korżawskiej rozgrzewa i przyspiesza trawienie) - porcje - tak tutaj uczyłam się umiaru w jedzeniu właśnie od Nowego Roku - w sensie, że - na raz nie jadłam 2 miseczek bigosu czy rosołu :) bo jak zjadłam jedną sycącą porcję i zalałam ogromnym kubkiem gorącej herbaty to mi to zupełnie wystarczało na 2-3 godz. A aktywność fizyczą to miałam w większości raczej statyczną ;) za to z wieloma myślami, że fajnie byłoby od Nowego Roku się wziąć i zacząć ćwiczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Oliweczko, dawno Cie nie bylo. Przejde na Twoje odżywianie. Nigdzie w twoim jadłospisie nie zauwazylam kawy. Czy ja moge pic kawe? Rano pije codziennie czarna bez niczego parzoną Jakobs zielona. Pozniej 14 lub 15 druga, w domu lub w pracy. Wieczorem pije zawsze herbate z pokrzywy ( liscie). Majerankowej jeszcze nie pilam, bo pomyslalam ,ze bedzie ohydne uczucie w gardle a ja nie cierpie pic tego co ohydne, zawsze wylewam. Chyba z kawy nie zrezygnuje. Pije ja dla smaku a nie jak inni by sie obudzić. Na mnie kawa nie dziala tak jak na innych, po kawie moge nawet spac, zasne bez problemu zawsze. Ostatnio kupilam ciekawa bulke , w srodku miala salate rzodkiewke jajko i plasterki awokado, byla tak pyszna, ze bylo mi smutno ze mam tylko jedna. Bede sama takie robic ale to juz tak nie smakuje. Polecam Wam awokado do kanapki :) Imbirosa nienawidze ale czas sie przełamać . K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość 2017.01.07 (...) jestem bardzo objedzona smutas.gif boli mnie żeberko ( w tytule tematu jest żebro hehe) Zjadlam dwa Napoleony tluste i fawory tez tluste , wczoraj i dzisiaj i na tym sie nie skonczy , jeszcze bede jesc rybe i golonke na kolacje, żeberko chyba mnie zabije dziś X Kiciu, kiedyś też tak samo miałam i to przez lata. Jak po prawej stronie boli żeberko to koleżanka wątroba z kolegą woreczkiem żółciowym mają kłopot ze współpracą. Bardziej chyba nie chce woreczek żółciowy - ( no wiesz, jak to zwykle faceci :P ) - on ma jakiegoś problema z produkcją żółci, albo jest za gęsta albo nie chce współpracować z koleżanką bo ona jest delikatniejsza i jak jest koleżanka przemęczona to tam nie daje mu właściwych enzymów trawiennych. Wg dr Kempisty organy wew. nie mogą non-stop pracować 24 H bo się osłabiają i robią się niewydolne. Muszą mieć czas na regenerację w nocy 12 /12. Dlatego najlepiej jeść do godz. 18 aby narządy miały czas na strawienie i regenerację i odpoczynek. Na te bóle dobry jest ostropest plamisty i jakiekolwiek ziółka żółciopędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość dziś Też lubię aromat kawy :) Tylko, że już nie muszę codziennie jak kiedyś ją pić po kilka kaw bo już na mnie nie działała ;) Teraz piję raz na jakiś czas. Odzwyczaiłam się. Teraz zimową porą szczególnie jest dobra kawa gotowana z przyprawami - imbirem, kardamonem, cynamonem i kminkiem. Wychodzi super aromatyczna i rozgrzewająca i nie wyrąca magnezu z organizmu i wzmacnia nerki. Jeśli chodzi o imbiros to jakiś czas temu się przeimbirowałam i potem mi nie podchodził i dopiero teraz kiedy tam zmarzłam to sobie o nim przypomniałam i smak mi na niego powrócił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha Oliwko pieknie napisalas o tym chłopaku i dziewczynie ;) musze ich pogodzic ;) Jak chlopak mojej dziewczyny ma problem z nia to dzwoni do mnie. Corka nie mowi mi o kłopotach z nim, tylko napomknie albo widze po mince a on centralnie wszystko mi gada. Nieraz dzwonił do pracy i tak sie martwilam, mial taki zbolaly glos i ze wszystko skończone haha a wracam do domu a oni razem w pokoju w swoim kregu nastrojowych lampeczek. No mowie Wam, cyrk i smiac mi sie chce zawsze. Masz duza racje z tym woreczkiem i watroba, idealnie to pasuje do mojej pary ;) Biore silimarol drugi tydzien i po tygodniu zauwazylam mniejszy ucisk. Zaczelo sie po tlustym karpiu i ciaglo przez swieta i dalej a teraz spokoj ale jeszcze sie odzywa, wczoraj odezwalo sie po barszczu ukraińskim a dziwne bo bez tluszczu bez miesa, moze fasolka czerwona. Dziekuje Okiwko kochana na piekne rady. Pozniej jeszcze napisze. Teraz musze sie szykowac bo przyjezdza do mnie moja bratowa i bedziemy szukac sukienki dla niej na bal :) Milego dnia Wam zycze ludziki :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie :-) Kiedy się człowiek nudzi, to różne głupawki wychodzą z kątów i go dopadają ;-) To teraz będzie do rzeczy :-) Za radą Modelki przyrządzam sobie energetyczną kawę już od ponad pół roku. Czas więc na jakieś podsumowania. Trzy łyżeczki kawy, cukier, kminek, kardamon, kurkuma, cynamon. Gotuję przez pięć minut, studzę przez kolejne dziesięć minut w temperaturze pokojowej lub krócej wystawiając na balkon/za okno. Podczas studzenia wytrąca się ta cała maź, którą można łatwo odcedzić przez gęste sitko przelewając kawę z garnuszka do filiżanki. Właściwy (właściwy dla nas) dobór proporcji przypraw to już cała historia i stąd mój wpis. Fajnie jak coś nam smakuje i ważna jest tu powtarzalność efektu. Przyznam się, że parę razy to "coś" w ogóle nie nadawało się do wypicia i wędrowało do zlewu. A niby przyrządzone jak zawsze. Rzecz w tym, że używamy dość mocnych, aromatycznych przypraw i szczypta szczypcie nierówna. Bardzo łatwo jest przeholować z ilością, choć na oko niby wszystko się zgadza. Podaję prosty sposób żeby wykluczyć pomyłki. Kardamon i kminek kupujemy cały. Kardamon rozkruszamy i dorzucamy do kawy razem z "obierkami". Cynamon może być mielony ale koniecznie ze sklepu z ziołami i opisany jako Cynamon Cejloński lub Cynamon Prawdziwy. Cynamon ten jest słodszy od tego z marketów i w odróżnieniu nie jest toksyczny a wprost przeciwnie. Te rośliny, z której kory się go pozyskuje poza właściwościami mają nawet inną nazwę. Moja adaptacja przepisu będzie więc przedstawiała się następująco: - 0,5 l wrzątku - trzy czubate łyżeczki kawy mielonej - trzy pokruszone ziarna kardamonu - płaska łyżeczka kminku - pół łyżeczki startego (taki kupujemy)cynamonu - cukru jak kto woli lub zamiennie miodu - kurkumy nie wiem po co, ale na upartego odrobinkę można dodać Taka uwaga Miód nie wytrzymuje temperatur pow. 60 st. Ale zależy to też od "czasu ekspozycji". Pszczelarze mówią, że jeżeli zmieścimy się z czasem spożycia podgrzanego miodu w 20 minutach nic z jego właściwości nie utracimy. Kurkuma z kolej wchłania się do organizmu w obecności tłuszczów zaś kawa jest przecież postna ;-) Piję dwie kawy dziennie, to tą drugą przyrządzam trochę inaczej: - 0,5 l wrzątku - trzy czubate łyżeczki kawy mielonej - około centymetra obranego i startego na tarce korzenia imbiru - trzy utarte w moździerzu goździki - pół łyżeczki cynamonu - cukru jak kto woli lub zamiennie miodu - szczypta soli x smacznego :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane ludziki. Sukienka kupiona, bratowa zadowolona, za tydzien pojdzie na bal :) Podziwiam ludzi , ktorzy chodza na takie bale cale zycie. Ja sie wybalowalam za cale zycie, nie ciagnie mnie :) Co do kawy to musze w koncu zrobic sobie taka aromatyczna kawke, nie wiem czy bedzie mi smakowac bo lubie gorzka. Moj tata pije z cynamonem i śmietanka a dla mnie śmietanka i cukier to antykawa, ale cynamon sam sprobuje dodac. Dzis jadlam cynamonos z ryżem i jogurtem naturalnym ( zamiast smietany) i brązowym cukrem. Pychotka i żeberko nie dusilo watrobki. Pozniej jadlam jajecznicę z 3 jajek z selerem naciowym. Najpierw udusilam seler a pozniej dodalam jajka. Rowniez nic mi nie bylo. Powoli bede wzbogacać moja kawe Waszymi pomyslami . Wolalabym zebyscie to Wy mi ja przyrzadzili, wtedy by mi smakowalo :) Nie spie bo nie chce tracic wieczoru i za chwile pojde po pomarańczko ;) Milej nocy Wam zycze i milych snow K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym cynamonem zgodzę sie, teraz bede kupowac prawdziwy,bo rzeczywiscie ten jest jakis gorzki truciznowy w smaku , gdy bylam mala to byl smaczniejszy. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DzieńDobry Śpiochy :-) Zrobiłem sobie trochę wolnego od pracy to żadna pora nie jest mi straszna :-) Ciekawie się zrobiło po Waszych wpisach pt. menu dnia ;-) Niebieską Modelkę podejrzewałbym raczej, że niby motylek spija nektar z kwiatuszków a tu proszę .. niezły bigos i to wcale nie w przenośni ;-) No nic, czas i na moją spowiedź x Po przebudzeniu, żeby coś zjeść a nie zostać zjedzonym szykuję najpierw żarcie kotu A później : I, II i III ŚNIADANIE - zaparzam/gotuję pierwszą kawę a`la kardamonus - do jogobelli 150 g dosypuję dwie płaskie łyżeczki mielonego ostu zwanego ostropestem plamistym, mieszam i pochłaniam - banan szt. 1 - zalewam prawie-wrzątkiem trzy łyżki siemienia lnianego, po zaparzeniu i przestygnięciu wypijam - zaparzam w dzbanku herbatkę z pokrzywy, którą będę sączył w ciągu dnia - gotuję na miękko i zjadam trzy jajka z dwoma bułkami przesmarowanymi lekko olejem kokosowym z lekka dla smaku posolonym - zaparzam/gotuję drugą kawę a`la imbiros OBIAD Raz na pięć dni - gotuję lub podgrzewam zupę jarzynową Bazą są warzywa mrożone. Sprawdzam skład i szukam takich bez ziemniaków. Do paczki mrożonek dosypuję garść włoszczyzny suszonej. Nastawiam 2,5 l wody w garnku trzylitrowym i do tej wody wrzucam liście laurowe, ziele angielskie, majeranek i czarny pieprz ziarnisty. Dodaję łyżkę mąki pszennej utartej z łyżeczką oleju kokosowego. Gotuję to na małym ogniu ok. pół godziny. Po tym czasie dorzucam do garnka mrożonkę, włoszczyznę, czekam aż na powrót zacznie się to bomblować i gotuję całość ok 20 min. Odlewam do miksera porcję 0,5 l, miksuję zupę na krem a garnek wędruje na balkon, skąd będzie pobierana zupa przez kolejne cztery dni. Następne pięć dni Przygotowuję na zaś: Gotowane na włoszczyźnie piersi z indyka 500 g (+ ziele ang, majeranek, pieprz, liść laurowy, czosnek). Rosół wylewam :-(, mięso przepuszczam przez maszynkę do mielenia, dzielę na pięć porcji i do lodówki Szpinak (mrożona kostka) podsmażony w patelni na minimalnej ilości oliwy z oliwek + 2 ząbki czosnku + trochę naturalnego jogurtu. Dzielę na trzy porcje i do lodówki Gotowany wstępnie (5 min) ryż basmati, podzielony na trzy porcje i do lodówki Wariant I co drugi dzień W trzyczęściowym zestawie garnków z dziurkami do gotowania na parze w pierwszym umieszczam pokrojonego w drobną kostkę ziemniaka i zalewam osoloną wodą. W wyższym garnku daję porcję mięsa i doprawiam kurkumą/gałką muszkatołową/kolendrą. W najwyższym szpinak. Gotuję całość tyle czasu, żeby ziemniaki "doszły". Rozłączam zestaw. Ziemniaki odsączam, dosalam, ubijam z łyżeczką oleju kokosowego i mlekiem 0,5% aż powstanie puree. Mieszam te puree z mięsem i szpinakiem. Do tego sałatka ze skrojonego pomidora + sól i pieprz. Wariant II co drugi dzień W trzyczęściowym zestawie garnków z dziurkami do gotowania na parze w pierwszym sama woda. W wyższym garnku umieszczam porcję mięsa i niczym nie doprawiam. W najwyższym ryż i połowa odsączonego zielonego groszku z puszki + kurkuma + bazylia z torebki. Gotuję całość ok 25 min. KOLACJA Dwie bułki przesmarowane lekko olejem kokosowym z lekka dla smaku posolone z dwoma plastrami szynki z indyka x Więcej grzechów nie pamiętam :-) To i tak już drugi etap/miesiąc mojej diety. W pierwszym ta dietka była drakońsko restrykcyjna bez tłuszczu w jakiejkolwiek postaci. H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
Dzień Dobry Śpiochy ;) 🌻 Ogość 2017.01.17 "Biore sylimarol drugi tydzien i po tygodniu zauwazylam mniejszy ucisk." - Skład: koncentrat sylimarynowy z nasion ostropestu - dlatego pomaga :) bo ten sylimaron zawarty naturalnie w ostropeście odnawia komórki wątrobkowe - Korżawska zaleca naturalny ostropest do gryzienia zaraz po posiłku, łyżeczka od herbaty 2 x dziennie do pochrupania :) 🌻 gość 2017.01.17 "Trzy łyżeczki kawy, cukier, kminek, kardamon, kurkuma, cynamon" x Robię podobnie tylko tu bez kurkumy. Kurkuma wydaje mi się, że dodaje gorzki smak... Za to do gotowania rosołu czy innych zup warzywnych jak najbardziej kurkumuję w niewielkich ilościach żeby nie zmienić smaku potrawy x "Rzecz w tym, że używamy dość mocnych, aromatycznych przypraw i szczypta szczypcie nierówna. Bardzo łatwo jest przeholować z ilością, choć na oko niby wszystko się zgadza" x - otóż to :) o ile w potrawie z większą objętością trudno szczyptami drastycznie zmienić smak to im mniejsza ilość tym bardziej minimalna wielkość szczypty tak aromatycznych i silnych przypraw zmienia bardzo mocno smak :) Jeśli chodzi o Twoją adaptację przepisu to też tak robię, z tym, że nieco mniej daję kminku mielonego - max 1/4 łyżeczki i też tyle samo cynamonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
cd :) "Miód nie wytrzymuje temperatur pow. 60 st. Ale zależy to też od "czasu ekspozycji". Pszczelarze mówią, że jeżeli zmieścimy się z czasem spożycia podgrzanego miodu w 20 minutach nic z jego właściwości nie utracimy" x - dzięki za info :) dobrze o tym wiedzieć :) - wg Korżawskiej: podgotowany miód (prawdziwy) ma właściwości rozgrzewające a miód jedzony na surowo przy organizmach z niedoczynnością organów wew. czy wychłodzonych bądź z katarem wzmaga produkcję śluzu - co osobiście w momentach kryzysowych przetrenowałam na sobie - na herbatach gotowanych kilka minut z miodem, od razu powodowały ciepłe ręce i stopy :) - wg Kempisty: miód tylko w postaci stałej, na chleb, a uwodnony - miodu w napojach - nie zaleca wcale z jakchś tam jej znanych chemicznych względów (co mnie osobiście trochę dziwi bo od wieków ludzie stosowali miód pitny czy syropy gotowane na bazie miodu - i bazując na starych przepisach do tej pory też zaleca to Korżawaska)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość 2017.01.17 "Piję dwie kawy dziennie, to tą drugą przyrządzam trochę inaczej: - 0,5 l wrzątku (...) - cukru jak kto woli lub zamiennie miodu - szczypta soli" x W 2013 robiłam sobie post przed Wielkanocą. Post przez 5 dni o chlebie i wodzie. Chleb sama piekłam, orkiszowy. Wszystko było super hiper doostatniego 5 dnia. W piątek późnym popłudniem bardzo źle się poczułam, że myślałam, że ducha wyzionę. A że akurat mało piłam będąc bardziej aktywna to sądziłam, że to jest ten powód. I chcąc sobie szybko uzupełnić elektrolity wypiłam szklankę przegotowanej wody z solą. I myślałam, że skoro jestem na poście to może też to być powodem spadek cukru w organizmie, także zaraz po tej wodzie ze szczyptą soli, wypiłam drugą szklankę ciepłej przegotowanej wody z miodem co by sobie ten cukier podnieść i się lepiej czuć. I... Kiedy byłam u dr Kempisty we Wrocławiu potem w październiku tego samego roku i kiedy opowiedziałam to, to usłyszałam, że właśnie w ten sposób zablokowałam sobie pracę trzustki na pół roku. I faktycznie wcześniej nie miałam kłopotów trzustką a po tej akcji ratunkowej po poście miałam pobolewanie z lewej strony i wyniki amylazy/lipazy miałam podwyższone. Także w taki sposób załatwiłam sobie trzustkę. I rzeczywiście potem bujałam się z nią przez pół roku. Śmieszne było jak dr Kempisty na tej wizycie zapytała też moją Mamę jak gotuje zupę buraczkową. I po usłyszeniu, że do gotowania Mama oprócz soli wsypuje również szczyptę cukru Kempisty bardzo się wzburzyła i na pytanie - po co? Moja Mama powiedziała żeby zupa była słodsza. To Kempisty z przekąsem stwierdziła, że buraki to trzeba kupować te słodkie a nie dosładzać soloną zupę i zwróciła się do mnie, że jeśli taką miałabym zjeść to zdrowiej jest ją wylać do wc. I wyrysowa mi wątrobę i jedną strzałkę w lewo a drugą w prawo, które ją rozciągają mówiąc, że gotując sól z cukrem to jest koń trojański, który rozwala wątrobę. I w ogóle zupy wg niej należy solić wyłącznie na talerzu a nigdy nie gotować soli z jakchś tam względów zdrowotnych. Moja Mama od tej pory nie soli gotując, dopiero jak potrawa jest na talerzu. A ja różnie. Z tym, że bogatsza o doświadczenie staram się nie jeść soli i cukru w tym samym posiłku w jednym momencie, na raz. Dodam, że połaczenie smaku słodkiego i słonego powoduje tycie (z książek naturalisty Tombaka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
A co u mnie? Wczoraj teatralnie spadłam ze schodów. Do przodu lecąc w dół twarzą i brodą i nosem zatrzymałam na ostatnich stopniach. Stłuczone mam silnie udo, od kolana do biodra mam fioletowo bordową mapę afryki. Kolana dzisiaj już lepiej. Dzięki Bogu nosek i ząbki mam w całości. I, że się nie połamałam to jest cud. Wyzwaniem teraz jest podniesienie ręki i wyciągnięcie talerzyka z górnej szafki bo tak mam mięśnie obolałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe Witajcie czlowieczki, jest co czytac. Do konca nie przeczytalam a juz musze odpisac. Bardzo cenne sa Wasze rady :) Od chwili gdy biore silimarol kolezanki powiedziały teraz ze wyszczuplalam :) czy to moze miec zwiazek? Dziwne bo az tyle teraz nie chodze bo grudy śliskie na chodnikach ( nic z tym nie robia) i bym szla wtedy 3 godziny do pracy a nie 40 minut ;) Czyżby silimarol pochłanial tluszcz? Podobno hepaslimin powoduje chudniecie ale czy silimarol to nie wiem. Dżinsy zrobily sie luźne o pol rozmiaru ;) Tez myslalam ze Oliwka z blekitnego raju nic nie je a tu kapusta widze hehe tez bym zjadla kapuste , zazdroszcze, tez musze zrobic , z ryba. Wczoraj ogladalam kuchnie Okrasy, zazdroszcze mu pomysłów. Znajde ten jego przepis to Wam podam, oczywiscie ryba z duszona marchewka, musze to zrobic. Wczoraj robilam pomidorowa. Wywar gotowalam z warzyw a na patelni podsmazalam pomidory z czosnkiem oregano bazylia selerem naciowym, corka przebiegła pytając co tak pieknie pachnie cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niebieska Aż mnie dreszcz przeszedł Zamiast podziękowań za sprawione cuda ja bym twojemu Aniołowi Stróżowi czerwoną kartkę pokazał a równolegle dostałby jeszcze naganę z wpisaniem do akt i karę pieniężną na min. 100 tys. srebrników. Jak on tam Ciebie pilnuje??! Że też takiej miłej dziewczynie te wszystkie rzeczy muszą się przydarzać. Robię się na prawdę ZŁY Jeżeli jesteś posiadaczką wanny a obrażenia są tak rozległe można by się pokusić o chłodną kąpiel w roztworze szarego mydła do którego należałoby dolać z pół litra octu spirytusowego. x "...ludzie stosowali miód pitny czy syropy gotowane na bazie miodu - i bazując na starych przepisach do tej pory też zaleca to Korżawaska" x Niestety, urocza Pani Stefania opuściła ten padół półtora roku temu w wieku 60 lat i niczego już więcej się od Niej nie dowiemy. Duża przykrość x No i jak się teraz Niebieska Modelko zajmiesz dzieciakami? Chyba one Tobą? x Trzymaj się Olivko! Podobno goździki są znieczulające. Tak głosi fama H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oliwko teraz dopiero przeczytalam ze upadlas :) przykro mi, przytulam Cie :) Jesli chodzi o mnie to zawsze lecę na pupe ;) raz tak polecialam,ze myslalam ze mam ogonek połamany, teraz odczuwam jakis dyskomfort ( bylo to 7 lat temu) nigdy nie polecialam na mordke , zawsze tyłami parkowalam. Jak jezdze na rolkach to lecę na nadgarstek i biodro prawe i kolano, te trzy miejsca zawsze mam obdarte. Tem Twoj upadek musiał strasznie wygladac, juz mam to przed oczami :( K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miala byc smutna minka w pierwszym zdaniu a wyszla wesola K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O kurcze, dopiero teraz przeczytalam o slodzeniu zupy buraczkowej (dodawalam zawsze sok z cytryny i cukier brazowy) mimo duzej ilosci słodkich buraków nie byla taka slodziutka. Mama mnie uczyła ze jak cis robimy słodkiego to dodajemy szczypte soli a jak slone robimy to dodajemy cukier do smaku. No i nie wyobrazam sobie solic potrawy dopiero na talerzu. Fuj. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomysle nad tym soleniem i slodzeniem ;) ale uwielbiam posolic cos co jest slodkie ;) np napoleonki ( kremowki sa tak robione) ciasto francuskie jest slone a kremik slodziutki i to sie pieknie uzupełnia ;) rowniez uwielbiam takie perfumy, nienawidze zbyt słodkich perfum jak np znienawidzone Lancome La Via Bell ktorymi caly szczecin sie perfumuje ( na kazdym kroku to gowno czuje i rzygac sie chce ) moje perfumki musza byc posolone ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oliwko czyli przez ta dziwna diete na wodzie i chlebie zepsulas sobie mechanizm w brzuszku. Cala moja młodość świrowalam z dietami glodowkami ( podobnie jak moj tata) . Teraz nie wytrzymalabym głodówki, do wieczora moze bym wytrzymała a pozniej bym zjadla zwierzatko z kopytkami i jeszcze czyms popchala. Jestem obżarciuszek od dziecka i zawsze mialam tluszczyk ;) Tez dzien zaczynam od nałożenia żarków dla mruczanki ;) natomiast ja jem dopiero po 12. Rano tylko kawa i owoce. Dzis zobaczylam grube parowki w sklepie i oszalalam, musialam kupic i zjadlam na kolacje ;) do tego bialy zwykly chleb i musztarde hehe , super. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość wczoraj "Od chwili gdy biore silimarol kolezanki powiedziały teraz ze wyszczuplalam usmiech.gif czy to moze miec zwiazek? (...) Czyżby silimarol pochłanial tluszcz? x Wątroba bierze aktywny udział w przemianie metabolicznej tłuszczy. Dlatego też im bardziej sprawna wątróbka tym afektywniejsza przemiana komórek tłuszczowych w organizmie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×