Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maarineczka

wstyd mi ze doprowadzilam do takiej sytuacji

Polecane posty

Gość maarineczka

Znowu nie mam na jedzenie i musze czekac az maz wroci i zrobi zakupy, bo mnie sie juz skonczyly pieniadze. Dziecko glodne, w lodowce nic konkretnego dla dziecka. Dziewczyny zastanowcie sie dobrze. Najpierw kariera i stabilna praca, a dopiero pozniej myslcie o dziecku. Ja juz swoje zycie przegralam. Jest mi tak wstyd ze nie potrafie zarobic na siebie i dziecko:((( i muszę patrzec co da maz bo inaczej bysmy z glody padli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malizna to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety jq cie rozumiem . Jeszcze przed ciążą pracowałam później się zwolniłam bo facet chciał ze mną spędzać więcej czasu później zaszłam w ciążę za kilka dni rodze i co z tego niby przynosi pieniądze do domu ale i tak je trzyma jakby przy d***e . A ja nie mam NIC . Kitram sobie zaskorniaki to prędzej czy później i tak musze wydać na coś niezbędnego . On nie jest dusigroszem ale jednak swoje pieniądze to swoje . Nieraz poszedł do pracy zapominając i mając ze sobą wszystkie pieniądze a ja ani grosza cały dzień .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta musi zadbać, aby mieć własne pieniądze. Upokarzające jest prosić pana o każdy grosz, choćby i ten pan był hojny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety nie liczcie na szczodrość partnerów. W miarę mozliwości postarajcie się o własne pieniądze, można zawsze coś odłożyć/przykombinować. Lepiewj skitrac, jak ktoś wyzej napisał, niż żebrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tez maz trzyma kase ale nigdy nie mialam takich sytacji, sprobowal by tylko cos wypomnac. W sumie moja pensja mniejsza ale jest :-) zeby nie miec na jedzenie i prosic partnera ? Co to za zycie :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja meza nie prosze o kase, bo jest wspolna. Teraz jestem w drugiej ciazy, na L4 i moj maz juz kombinuje, co tu zrobic, by finansowo bylo spoko po macierzynskim, on nie chce bym do pracy wracala a male roczne dziecko z opiekunkami. I co Ty bredzisz, naprawde wsrod moich znajomych wszyscy maja prace ale nie jakies kokosy, na mieszkania i domy kredyty, gdyby mieli czekac na rozwoj kariery i lokum za gotowke, to mogloby zycia nie starczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I zawsze myście o swojej przyszłości, co będzie za kilka ;ub lilkanaście lat. Faceci naprawdę potrafią się zmienić z hojnych na dusigroszów. Im starszy tym bardziej skapy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile jeszcze poybanych i dennych prowo napiszesz? wez daj spokoj i wypiertalaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupi ten twój facet, co jak co ale na jedzenie żałować??? Pewnie dla siebie na piwko czy papieroski ma. Ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam 2 lata na wychowawczym. W tym czasie maz często na bułkę nie miał... bo zostawial w domu kartę do konta bo jemu nie była potrzebna a mi z małym dzieckiem nigdy nie wiadomo kiedy gotówką się przyda... W każdej chwili mogłam też zrobić przelew na swoje konto, ale maz w razie braku prądu, Internetu lub wybuchu wojny wolał mnie zabezpieczyć. do dziś mamy oddzielne konta (12lat po slubie) bo tak nam wygodniej rozsądnie podzielić oplaty-z męża konta idą wszystkie opłaty firmowe, leasing, podatki, wypłaty, z mojego wszystko co związane z domem. wszystkie nieruchomości i ruchomości są na mnie, mamy rozdzielczość majątkową. W razie jakby małżonkowi powinela się noga w biznesie to mamy zabezpieczona przyszłość. nie wiem z kim Wy ślub bralyscie? A weselicho pewnie takie ze całą wieś w remizie się bawiła a niech wiedzą ze Janusz Was chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten Twój, to dopiero ma powód do wstydu... JAk można zostawić własne dziecko i żone bez grosza na jedzenie. Dziwny macie ten układ, on co, Pan, Władca? Nie mozesz mu przypominac, zeby zostawił kase na zakupy? Albo przelewał ci raz na jakiś czas na konto? Co toz a dziwaczny układ :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam 2 lata na wychowawczym. W tym czasie maz często na bułkę nie miał... bo zostawial w domu kartę do konta bo jemu nie była potrzebna a mi z małym dzieckiem nigdy nie wiadomo kiedy gotówką się przyda... W każdej chwili mogłam też zrobić przelew na swoje konto, ale maz w razie braku prądu, Internetu lub wybuchu wojny wolał mnie zabezpieczyć. do dziś mamy oddzielne konta (12lat po slubie) bo tak nam wygodniej rozsądnie podzielić oplaty-z męża konta idą wszystkie opłaty firmowe, leasing, podatki, wypłaty, z mojego wszystko co związane z domem. wszystkie nieruchomości i ruchomości są na mnie, mamy rozdzielczość majątkową. W razie jakby małżonkowi powinela się noga w biznesie to mamy zabezpieczona przyszłość. nie wiem z kim Wy ślub bralyscie? A weselicho pewnie takie ze całą wieś w remizie się bawiła a niech wiedzą ze Janusz Was chciał. X Mówisz "rozdzielczość" majątkową masz i pewnie super pracę, po super studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czemu zanum on wyszedl nie powiedzialas mu by ci cos zostawil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a słyszałaś o czymś takim jak słownik w telefonie? tak mam fajną pracę, skończyłam studia na państwowej uczelni, a ze słownik mi podrzucil rozdzielczość zamiast rozdzielnosc? Ty na tej podstawie wyciagasz wnioski? to gratuluję inteligencji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko mi sobie wyobrazić to co opisujecie. My jesteśmy 6,5 roku po ślubie. Mamy 4,5-letniego synka, drugi w drodze. Z pierwszym dzieckiem byłam 3 lata w domu, teraz zamierzamy tak samo. Nigdy, ale to na prawdę NIGDY nie prosiłam męża o pieniądze. A jemu NIGDY nie przyszło do głowy mi tych pieniędzy nie dawać. Nigdy nie było rozmowy na temat kto trzyma kasę, kto rządzi. To wyszło tak spontanicznie, w praniu, że nawet nie wiem jak i kiedy. Mąż nawet nie ma konta bankowego, jego wypłata wpływa na moje konto. Zarabia około 5 tys, z czego po wypłacie bierze sobie jakieś 500 zł. Z tego tankuje auto, kupuje sobie piwo i to co jemu niezbędne, jak mu braknie to wtedy sobie jeszcze weźmie. Ale cała reszta pieniędzy jest kompletnie do mojej dyspozycji. Co prawda ma to też swoje słabe strony, bo wszystkie opłaty, zakupy itp są na mojej głowie, mąż ma z głowy, no bo skoro oddaje mi kasę to jak ma nią gospodarować? Ale po stokroć wolę to, niż się prosić o kasę albo czekać, aż łaskawie Pan coś rzuci. Nic nie muszę z nim konsultować, tłumaczyć się, kupuję to co uważam za słuszne, bez ukrywania przed nim cen (co też uważam za chore, wiele kobiet ukrywa przed facetami ceny, a później taki facet oderwany od ziemi nie wie co ile kosztuje, myśli, że każde spodnie są po 30 zł i się nagle dowiaduje prawdy i dramat). Z tym, że ja nie jestem rozrzutna (pochodzę z biednej rodziny i znam wartość pieniądza) zakupy robię z głową, część pieniędzy oszczędzam, może też dlatego mąż ma do mnie zaufanie co do kasy. Wie, że nie wydaję na głupoty, jakieś jednorazowe zachcianki, może wtedy tak chętnie by mi tej wypłaty nie oddawał. Oczywiście większe zakupy z nim omawiam, np ostatnio kanapę, stwierdziłam, że trzeba kupić nową, znalazłam w sklepie, powiedziałam mężowi, że musi jechać zobaczyć, powiedzieć czy się zgadza czy nie. Ale nie, że potrzebuję jego zgody na takie zakupy, tylko to jest taki mój myk, że niby ostatnie słowo należy do niego, on wtedy czuje się taki "ważny", choć i tak doskonale wiem, że co bym mu nie zaproponowało to zgodzi się na 100%, bo gdyby się nie zgodził to musielibyśmy jeździć po sklepach szukać nowej, a tego mój mąż NIENAWIDZI. Więc pokazuję mu, on usiądzie, poklepie, popatrzy, powie: okej, zamawiaj. Tak samo często podkreślam, że to on zarabia na dom, że to dzięki jego ciężkiej pracy na wszystko nas stać, często w towarzystwie podkreślam, że to dzięki niemu mogłam być z dzieckiem 3 lata w domu i jestem mu za to bardzo wdzięczna, bo przecież mógłby być chamem tak jak wasi mężowie i po roku musiałabym iść do pracy, bo nie miałabym co jeść. On czuje się wtedy taki dumny, może to też sprawia, że bez problemu oddaje mi prawie całą kasę. Wydaje mi się kobiety, że to po części Wasza wina, że doprowadziłyście do takiej sytuacji. Może Ci Wasi mężowie nawet nie wiedzą, że powinno być inaczej. Facet to facet, czasami trzeba jak krowie na rowie, czarno na białym. "Słuchaj, ja nie mam pieniędzy na jedzenie, skąd mam ją wziąć, skoro zajmuję się w domu naszym wspólnym dzieckiem i nikt mi za to nie płaci?". Nie wiem, ciężko mi sobie wyobrazić, że na prawdę są faceci, którzy celowo, z pełnym rozmysłem pozbawiają żonę i dziecko pieniędzy na podstawowe życie. A jeśli tak jest, to są to skończeni idioci, tylko w takim wypadku dlaczego jesteście ich żonami i macie z nimi dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jeszcze przed ciążą pracowałam później się zwolniłam bo facet chciał ze mną spędzać więcej czasu" xxxx I się dziwisz, że Ci facet kasy nie daje? Skoro z takiego powodu pracę rzuciłaś to pokazałaś jaka jesteś odpowiedzialna i rozsądna. Też bym Ci kasy nie powierzyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 21:15 Zgadzam sie w 100 % ! Sama prawda , o ktorej nie pamietaja dzis kobiety.. Wcale nie chodzi o te cudowna " niezleznosc " i " wlasne pieniadze ", tylko o to ze jak sobie wybraly partnerow , tak teraz maja.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, ciężko mi sobie wyobrazić, że na prawdę są faceci, którzy celowo, z pełnym rozmysłem pozbawiają żonę i dziecko pieniędzy na podstawowe życie. x ja bron boze nie bronie tego typu facetów, ale kobieto, ty nie rozumiesz, ze nie każdy zarabia jak twój po 5 tys.?? Jak facet zarabia np. 1800, albo nieraz mniej, i ma rodzine, to nieco trudniej nie mieć potem konfliktów o pieniądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie jest mowa o tym ile kto zarabia, tylko o tym, że żonie skończyły się JEJ PIENIĄDZE i musi czekać aż mąż wróci ze SWOIM PORTFELEM i zrobi zakupy, bo nie mają co jeść. Mowa jest o tym, że są pieniądze, ale trzyma je mąż pozostawiając żonę bez grosza NA JEDZENIE!!! No chyba, że źle zrozumiałam temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:15 więc po co tu wchodzisz skoro masz takie super z******te życie z twoim super idealnym mezusiem. Spadaj stąd idź sie delektuj swoją proznoscia pustaku. Dziewczyna prosi o pomoc a ty tu wyskakujesz o swoich głupotach które i tak nikogo nie obchodzą, z choinki urwałas czy co idiotko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja, od tego męża co zarabia 5 tys. Facet to człowiek, prosty. Kobieta nie może oczekiwać, że mąż MUSI jej te pieniądze dawać. "Dawaj albo foch" Nie może być tak, "że mi się należy, nie obchodzi mnie, że tylko Ty pracujesz, ja mam mieć kasę i koniec." Facet musi wiedzieć i czuć, że mamy szacunek do jego pracy, szacunek do tego, że zarabia na rodzinę i na dom. Same widzicie, że to nie jest tak, że Wam się należy. Nie mówię oczywiście, że macie się płaszczyć, prosić, podlizywać itp. Ale dajcie temu facetowi odczuć, że jesteście mu wdzięczne, że o 4 rano gdy Wy jeszcze smacznie śpicie on wstaje i jedzie do fabryki zapieprzać 12h by rodzinie nic nie brakło. Że nie jesteście księżniczkami, które tylko czekają na jego wypłatę. Zachowujcie się po ludzku i traktujcie go po ludzku. I rozmawiajcie ze sobą po ludzku. Nawet jeśli sam z siebie nie zostawia Wam tej kasy, to mówcie do niego ludzkim głosem: zostaw mi jutro pieniądze, trzeba zrobić zakupy, kończy mi się lakier do paznokci, a w rossmanie są teraz w promocji, dziecku spodnie trzeba kupić, chcę pójść z dzieckiem do kina, bo zobaczył zwiastun w tv i bardzo mu się spodobało... A nie daj kasę, albo nie odzywam się przez rok. Może wtedy uda Wam się dojść do ludzkiego porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"więc po co tu wchodzisz skoro masz takie super z******te życie z twoim super idealnym mezusiem. Spadaj stąd idź sie delektuj swoją proznoscia pustaku. Dziewczyna prosi o pomoc a ty tu wyskakujesz o swoich głupotach które i tak nikogo nie obchodzą, z choinki urwałas czy co idiotko" xxxx A co, boli, że kobieta całą prawdę opisała? Pewnie jesteś jedną z tych, które właśnie te słowa powinny sobie wziąć do serca. Idiotką to można nazwać autorkę tego topiku, która doprowadziła do sytuacji, gdy ona i dziecko nie mają pieniędzy na jedzenie, bo mąż nie dał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już się odezwały zazdrośnice, które zazdroszczą kobiecie, że ma super życie z super mężem. Jak się wychowa tak się ma. Wy też sobie wychowałyście i teraz nie macie co jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet musi wiedzieć i czuć, że mamy szacunek do jego pracy, szacunek do tego, że zarabia na rodzinę i na dom. Same widzicie, że to nie jest tak, że Wam się należy. x e, że co? uważasz, ze nic ci się nie należy? Zgłupiałas zupełnie? baby to sa w większości głupie, a na tym forum to już kompletnie, co widać po wypowiedziach i ortografii.. Wychowujesz dziecko, pewnie robisz zakupy, sprzątasz, i nic ci się nie należy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TAK dziwię się bo zawsze byłam niezależna a on stwierdził żebym darował sobie pracę wiec czekałam aż znajdę coś lepszego no i zaszłam w ciążę i zostałam na lodzie . Teraz jak mam jakieś SWOJE zaskorniaki to i tak musze kupować niezbędne rzeczy albo płacić rachunki bo on z inicjatywą nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytaj ze zrozumieniem. Nie napisałam, że NIC się nie należy, tylko że to nie jest tak, że się należy i kropka. Bo tak właśnie uważam. Uważam, że samo wychowywanie dziecka i siedzenie z nim w domu nie uprawnia mnie do głoszenia teorii, że mi się należy. Nie wiem jak inne panie, ale ja nie mam aż takiego kieratu w domu, bym miała rościć sobie jakieś nie wiadomo jakie prawa z tego tytułu. Nie muszę palić w piecu, nie muszę jeździć ze swoim autem do mechanika, nie muszę sama remontować mieszkania, dziur wiercić, kupować grzejnika gdy się zepsuje, wymieniać spalonych żarówek itp. Samo przebywanie z dzieckiem w domu i wykonywanie babskich zajęć w domu nie jest dla mnie orką w kopalni. W przeciwieństwie do mojego męża, który wychodzi z domu o 12.00, a wraca o 23.00. I w domu też ma jeszcze parę męskich spraw do zrobienia. Ale to przecież mi się należy. A jemu co się należy? "Kop w du****pę i przynieś więcej kasy" Uwierz mi, że nie zamieniłabym się miejscami z moim mężem. I jestem mu wdzięczna, że ma siłę i chęci zarabiać 5 tys. Bo mógłby olać i zarabiać najniższą krajową? Mógłby. Ale baby się ponauczały, że im się należy, bo ona w domu z dzieckiem siedzi. Ale że w tym domu może siedzieć, bo jest za co rachunki opłacić, jedzenie kupić i całą resztę to przecież z nieba spadło, nie? A facet to co robi w pracy? Laski wyrywa? Tylko ciekawe skąd ta wypłata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jak sama widzisz wyznając teorię, że nie wszystko mi się należy, zyskuję więcej niż księżniczki, którym się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - no to faktycznie się twój facet urabia po pachy, ale nie porównuj wszystkich innych do tej sytuacji.. Ja tez miałam czasy, kiedy pracowałam, i kiedy siedziałam w domu z dzieckiem, i z kolei o niebo lepiej i lzej mi było chodzic do pracy, bo ona trwała po 6- 10 godzin, zależy na ile szłam, a z dzieckiem to kierat 24 h...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×