Gość gość Napisano Styczeń 30, 2017 Cześć, nie mam się z kim tym podzielić, a sama juz nie wiem jak mam się zachować. Jestem z moim chłopakiem 2,5 roku, sprawa wygląda tak że się bardzo często kłócimy co jakieś 3-4 dni, oboje jesteśmy wybuchowi, jednak on prawie przy każdej kłótni ze mną zrywa, mam tego dosyć, że nie potrafi się normalnie zachować. Częstym tematem kłótni jest to, że zwracam mu uwagę żeby przestał mnie kontrolować, mówiąc szczerze przez ten związek straciłam wielu przyjaciół, a o kolegowaniu się z kimś płci przeciwnej nawet nie wspomnę, jednak na początku związku mi to nie przeszkadzało bo byłam nim zaslepiona, ale ile można. Bardzo często mi sprawdza wiadomości, mimo, że ja tego nie robie, ufam mu. Chodzi o to, że on zrywa ze mną przy każdej kłótni, nawet przy małych kłótniach o byle co, potem mnie przeprasza i do niego wracam, albo sama już nie wytrzymuje bo za nim tęsknię, a nie mam z kim wyjść żeby zająć sobie jakoś czas. Kocham go, ale mam naprawdę tego już dosyć, często myślę, że on się już nie zmieni, że najlepszym wyjściem będzie się z nim rozstać, mimo, że nie chce go tracić ale on mnie nie szanuje. Bardzo często były sytuację gdzie wystawiał mnie dla kolegów, nawet w chwilach gdzie go bardzo potrzebowałam, a gdy mu to mówiłam, że mógłby pomyśleć o mnie to mówił, że mogłam o tym powiedzieć wcześniej, prawie każda kłótnia według niego jest z mojej winy, a jak już przeprasza to mówi że tylko dlatego bo musial bo ja tego i tak nie zrozumiem.Trudno mi go zostawić, jest to moj pierwszy poważny związek i boję się co będzie później, a nie chce go ranic mimo że on tak bardzo rani mnie. Często potrafił mnie obrazić, że jestem debilka, że nie rozumiem go, że ze mnie egoistka. Chciałabym zebrać w sobie tą siłę żeby nie wracać do niego po trzech dniach bo mu przejdzie, żeby zobaczył, że skoro zrywa ze mną co chwila ja do niego nie będę wracać jak piesek. Chcę się z nim rozstać, ale wiem, że zaraz wymiekne a on pokaże się z tej dobrej strony i będę myślała, że już będzie dobrze. Tylko co wtedy gdy zacznie do mnie wypisywać, wydzwaniac lub przyjeżdżać . Jedno spotkanie jest nieuniknione bo musi zabrać jakieś swoje rzeczy, a wolałabym naprawdę go nie widzieć, żeby było mi łatwiej. Boję się też, że zacznie mi grać na emocjach, ze powie, że jeśli z nim nie będę to sobie zrobi krzywdę, mimo, że wiem że by sobie nic nie zrobił to i tak się martwię. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach