Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

eute

Takie

Polecane posty

Zasnęła. Albo może nie zasnęła, a wpadła w swój stan chorobliwy, pełen widziadeł, głosów, cieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dalej co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brakuje mi tutaj miłosnych uniesień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obudził ją odłos dobiegający zza drzwi. Coś jakby metalowe naczynia uderzające jedno o drugie. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z łoskotem i do środka wszedł lokaj niosący tacę ze śniadaniem. - Gdzie ja jestem? - zapytała dziewczyna nie pojmując nic z przedstawienia, jakie rozgrywało sie przed jej oczyma. - Jest pani w zamku Lajna - odrzekł służący wychodząc. - Gdzie się podział człowiek, który mnie tutaj przyprowadził? - rzuciała w pośpiechu kobieta. - Ach, ma pani na myśli lorda Lajna? - od progu zapytał lokaj - wyjechał wczoraj późnym wieczorem, ale niebawem winien wrócić. - i już go nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiała, gdzie podział się szałas, do którego wczoraj weszła za przygodnym przewodnikiem. Który z tych dwóch światów był prawdziwy? Na krześle leżał jej worek, tak, jak go porzuciła w nocy. Ze stojącej na stole świecy pozostała wysepka wosku z wypalonym knotem. A jednak istniał wczorajszy dzień, wędrówka przez park, szałas, w którym zasnęła. Istniała ona. Ale czy istniał ten pokój, zamek i lord, o którym wspomniał lokaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu wszystko mogło sie wydarzyć, a nie zdarzało się nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogień płonął od dobrej godziny. Siedziała wpatrzona w kształty, jakie na scianach rodziły języki płomieni. Do pokoju ktoś wszedł. Usiadł na kanapie stojącej w rogu i bez słowa zapalił papierosa. - Od dawna jest tu pani? - zagadnął ją przybysz. - Nie, nie, proszę nie wstawać - dodał na widok jej, która chciała podnieść się z fotela. - Być może nie powinno mnie tu być - rzekła - lub być muszę. Nie wiem... - dodała niepewna. - Pewnie, że musi tu pani być. Skoro panią tutaj przyprowadził, jakiś plan ma z pewnością w głowie - usmiechnął się i zagasił papierosa w popielniczce stojącej na stole. Czyniąc to spojrzał jej prosto w oczy. - Dziwne - rzekł bardziej do siebie, niż do niej. - Mój kuzyn miewa rozmaite pomysły, lecz proszę mi wierzyć, nikt już mu się nie dziwi... i o nic nie pyta. Taki już jest. Blondyn powstał ze swojego miejsca i zaczał przechadzać się po salonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Proszę sobie wyobrazić - zaśmiał sie hałaśliwie - że pewnego dnia mój poczciwy kuzyn przyniósł tu ropuchę i wmawiał wszystkim, że jest to eremita poszukujący sensu życia. Żaba po kilku dniach zniknęła, pewnie poszła w siną dal, a on był przekonany, że samotnik odnalazł to, czego szukał. Nie, już nikt tu dziwić się nie ma siły... - NIkt? - złapała za słowo. - jest tu jeszcze ktoś oprócz nas? Mężczyzna spojrzał na nią badawczo i nic nie odpowiedział. Po chwili wyszedł z salonu zaśmiewając się rubasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyna pozostała sama. Lokaj jak zwykle przyniósł jej posiłek. Spożyła go w milczeniu, które towarzyszyło jej już niemal codziennie. Podświadomie czekała na coś. Może bardziej na kogoś i na słowa wyjaśnienia z jego strony. Miała do tego prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pojawił się w środku nocy. Wpadł z tworzą rozgorączkowaną do jej pokoju i od progu krzykiem domagał się prawdy. Nie pojmowała nic z jego słów... Dopiero po jakimś czasie wszystko zaczęło układać się w spójny obraz. Miej więcej spójny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zniknął tak szybko, jak się pojawił. Zapamiętała tylko, że ubrany był w strój podróżny. Czarny długi płaszcz ociekał jeszcze deszczem, którego krople spływały mu po twarzy i włosach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postanowiła, że tej nocy ucieknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Padało całą noc. Deszcz strumieniami spływał ścieżką, dając życie rwącemu potokowi. Stopy zapadały się w miękki grunt, który z każdym krokiem wciągał ją wgłąb siebie. Biegła przed siebie, byle dalej od tego dziwacznego miejsca. Dobiegła do bramy, przez którą pamiętnej nocy mężczyzna wprowadził ją na swój teren. I zdawało się, że wystarczy już tylko jeden krok, by zostawić za sobą wszystko to, co spotkało jąr dotychczas... gdy niespodziewanie brama zniknęła, zniknął mur, w którym była osadzona, zniknął park, a ona na powrót znalazła się w zamku. Zakręciło jej się w głowie i runęła na posadzkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Stąd nikt nie odchodzi - syczały nad nią gardła niewidocznych zjaw. - Nikt i nigdy! - powtarzało echo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Dzień dobry - przywitał ją głos niemalże radosny. Siedział na krześle tuż obok łóżka i przypatrywał jej się od dobrej chwili. - Śpi pani od tygodnia, bez przerwy... - podniósł się i podszedł do okna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niczym nie przypominał tego, który podawał się za jego kuzyna i który od pewnego czasu składał jej wizyty, zabawiając rozmową. Smukły, wysoki o ciemnych, lekko kręconych włosach opadających na ramiona przypominał ptaszysko jakie wielkie. "Nie" - poprawiła się w myśli - "Nietoperza". Mężczyzna jakby odgadywał jej myśli, bo w tej samej chwili odwrócił się od okna i z uśmiechem powiedział: - Nietoperze nie są wcale takie nieprzyjemne. Próbowała pani kiedyś śledzić ich lot?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie próbowała. Nic nie obchodziły jej nietoperze i inne tego typu stwory. Jedyna myśl, jaka towarzyszyła jej od początku, była chęć opuszczenia tego miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z czasem jednak myśl tę zastępowała chęć inna, dziwna z razu dla niej samej, chęć poznania. Poznania wszystkiego, a nade wszystko powodu, dla którego znalazła się właśnie tu. Bo że jej obecność w tym dziwacznym miejscu przypadkowa nie była, nie miała już wątpliwości. Ktoś ją wybrał. Tylko nie rozumiała jeszcze, do czego. Mężczyzna nadal jej się przypatrywał. Miał najwyraźniej w zwyczaju obserwowanie aż do granic przyzwoitości i wytrzymałości obiektu obserwowanego. Kobieta do trwożliwych nie należała, wzrok wiec utkwiony w nią od kilkudziestu minut nie wywoływał najmniejszego wrażenia. Po chwili mężczyzna odwrócił twarz od niej, zupełnie jakby coś innego jego uwagę przyciągnęło, a kiedy spojrzał na nią na ułamek sekundy, zdawało jej się, że dostrzegła w jego oczach ślad łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz heu, myślę, że to opowiadanie doskonale oddaje Twoją osobowość, Twoje wszystkie wypowiedzi z którymi się dotychczas spotkałam. To jest kwintesencja Ciebie. Takie moje spostrzeżenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam tylko jeszcze, ze bardzo zabrakło mi tutaj namiętności, dotyku, pożądania. To moje chciejskie projekcje. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to teraz umiesc te swoje spostrzeżenia w ramce i przyklej do sciany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos co jest we mnie nie musi być nigdzie wieszane. Nie mam takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale najwidoczniej masz potrzebę informowania o tym za pośrednictwem forum. A co do braku namiętności, komu jej brakuje w zyciu, szuka jej substytutu w świecie wirtualnym... ja takiej potrzeby nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w ogóle nie masz takiej potrzeby jak widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kup se okulary - lepiej zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś strasznie złośliwa. Ile w tobie jadu. Aż przykro. Przejrzałam ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego żalu głowę popiołem posypię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś pewna, że rozmawiasz z osobą, z która myślisz, że rozmawiasz? A teraz na serio: co jeszcze nie zmieniłabyś w tym bajdurzeniu powyżej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×