Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Patryk_34

Żona się do mnie nie odzywa. Co robić???

Polecane posty

Gość gość
autorze,ona zneca sie nad toba psychicznie ,to ze ty sie martwisz o dziecko sprawia jej satysfakcje,po kryjomu pewnie cos tam jje ,wytrzymaj jeszcze troche ,oby kruszynka sie zdrowa urodzila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mi się zdaje że to koniec waszego małżeństwa. W jej oczach posunąłeś się do czegoś niewybaczalnego, zdradziłeś ją w najgorszy możliwy sposób. Myślę że powinieneś się nastawić na samotne ojcostwo. Może faktycznie jakimś cudem odmieni jej się po porodzie, ale nieco w to wątpię. Bardziej prawdopodobna opcja jest taka że zostaniesz sam z dzieckiem. Zacznij się szykować do tej roli. Czytaj poradniki żebyś miał przynajmniej teoretyczne pojęcie o opiece nad noworodkiem. I nie gadaj z nią o dziecku bo tylko ją tym wkurzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co tam? Kiedy dzidziuszek sie urodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezależnie od tego czy to ściema czy prawdziwe losy autora - temat ciekawy i trudny. Bohaterom dramatu życzę wszystkiego dobrego ale jednocześnie współczuję obojgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troll

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrobiles nas w c***a autorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś p***********m kretynem. Brak słów. Powinieneś wylecieć na zbity pysk i odpowiadać przed sądem za gwałt, bo to co zrobiłeś, jest jakimś rodzajem i przejawem jego. Nie kochasz swojej żony. Jesteś s******lonym egoistą. Wiesz co jest przejawem miłości? Szacunek. Wiesz czym się przejawia szacunek? Akceptacją czyichś wyborów, uszanowaniem ich. Twoja żona nie chciała dziecka, ty jej nie kochasz, nie szanujesz, jesteś jak piętnastoletni gówniarz, tyle, że masz już wiek, więc chyba nic nie zdąży cię uratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze jak sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowita

Co sie stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joanna

Nie wiem jak potoczyła się Wasza historia, o ile jest prawdziwa, ale zrobiłeś rzecz niewybaczalną. Z tego co pisałeś, kochaliście się bardzo, mieliście wspólne cele do zrealizowanie i wspólne cele do niezrealizowania.....Z tego ci piszesz, twoja żona, przez wszystkie lata, dopóki jej nie oszukałeś, była cudowną, wspaniałą, kochającym człowiekiem... Pytasz się, pytałeś się, co się stało....?, dlaczego....?, jak naprawić "swój błąd"...? Nie naprawisz "tego błędu". W tamtym momecie zdecydowałeś, świadomie, że oszukasz  kochającą Ciebie, wierzącą tobie zapewne bezgranicznie, ufajacą tobie żonę.  To jest niewybaczalne. Dla człowieka, który tak bardzo kocha drugiego, tak bardzo ufa, tak bardzo się cieszy ze swojego życia, zdrada tak bardzo boli, jak bardzo się kochało. Twoja żona musiała Ciebie kochać bezgranicznie, dlatego tak bardzo ją dotknęła twoja zdrada. Jeżeli mogła komuś ufać w życiu, to zapewne  Ty byłes tą osobą. Zdradziłeś ją, oszukałeś. Nie może już nikomu zaufać, czuje się jak zaszczuta, zapewne twoja zdrada tak bardzo ją boli, że nie moze myśleć, nie może jeść, nie może żyć. Widzę, ze tego nie rozumiesz, nie rozumiałeś, i zapewne, sądząc po twoich wpisach, nie jesteś w stanie zrozumieć. Po prostu ty jej "tak" nie kochasz jak ona na to, swoją bezgraniczną miłością do Ciebie, swoim pogodnym charakterem, swoją szczerością, swoją radością życia, zasługiwała. To Ty jej i jej dziecka nie kochasz. Ty kochasz "tylko" swoje dziecko. Jak mogłeś życie i zdrowie, "niby" kochanej żony, postawić za swoim egoistycznym, zdradliwym zachowaniem......? Sam sobie odpowiedz. Zabrałeś jej szczęście i radość z czekania na "wasze" wspólne dziecko, kiedy oboje byście zmienili zdanie, a nie tylko TY. To niewybaczalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×