Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Jest mi dzisiaj tak strasznie źle... Walka z dołem najwyraźniej nie jest moją najmocniejszą stroną w ostatnich dniach. Próbowałam, naprawdę próbowałam i nic.Pogrązam się coraz niżej i niżej. Mój luby też ma jakieś wątpliwości. To tez wyczuwam i wcale nie ułatwia to sytuacji. Wolałabym nie widzieć, nie czuć, ale najwyraźniej łączy nas więcej niż przypuszczałam. To związek dusz i ciał... Chyba. Dodatkowo przed chwilką napisał mi maila, z przemyśleniami. Nie wiem co oznacza \"uporządkować swoje życie\", nie wiem co jest \"z jednej strony myślę o Tobie, z drugiej o całej głupiej sytuacji w jaką się wpakowałem\". Czy wyrzuci mnie w ramach porządków, czy jego była znowu coś namieszała a on nie potrafił się oprzeć,odmówić itd.Nie wiem, po prostu nie wiem. Jestem w takim stanie,że zapewne dziś wieczorem kiedy będę z nim rozmawiała i jeżeli okaze się że to faktycznie ja jestem przyczyną powiem mu :odejdę jeśli chcesz:. Nie ma siły, dziewczyny, po prostu nie mam siły. A jeżeli pozwolę mu odejść to moje życie straci sens.Nie wolno mówić :nigdy i zawsze, ale ja wiem,że już nigdy nie pokocham nikogo tak jak kocham jego. Nigdy... I wiem,że życie straci sens, stanie się zwykłą wegetacją. Może nie powinnam się zjawić w jego życiu, może los chciał żeby wrócił do swojej ex, naprawił to co kilka lat temu zniszczył a ja stanęłam na jego drodze. Kocha mnie, ale czy to wystarczy? Dlaczego zatem nie jest tak jak powinno być, dlaczego nasza miłość zamiast budować, dodawać skrzydeł niszczy? Jest mi źle. Wyjątkowo źle... Może faktycznie powinnam była zapomnieć rok temu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwus
Witam Mysha! Widze ze nie tylko ja mam dola. Troche mi przez to razniej ale nie do konca! TO co chcialam ci powiedziec to MIE REZYGNUJ!!!!! Pamietaj ze mozesz zalowac a jesli to jest prawdziwa milosc to przetrwacie wszystko. Ja niestety chyba nie mialam o co juz walczyc tylko sie wynioslam z naszego razem urzadzanego mieszkanka na poddaszu. Jest super i tyle pracy tam wlozylam. Razem je wykanczalismy ach coz to byly za cudowne chwile!!!!! No tak znow sie rozzalilam! Mysha pamietaj Ty i tak jestes w lepszej sytuacji mozesz z Nim rozmawiac masz nadzieje na Wasze cudowne chwile ktore kiedys spedzicie razem mozesz sobie marzyc jak to bedzie. A my co!!!! Pamietamy tylko jak bylo i ciagle Nam sie to przypomina Jego slowa czyny gesty. To naprawde jest straszne!!! Ja rycze w poduszke sni mi sie co noc i caly czas pamietam. Nie poddawaj sie i pamietaj ze jestesmy z Toba i zyczymy Ci szczescia w Milosci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
och Mysha pare dni temu czułam sie identycznie...ja moge powiedziec ze nigdy nie pokocham nikogo tak jak go...to jest poprostu wspaniale...pierwsyz raz czuje, ze on kocha..poprostu pisze mowi mi to caly czas a uswiadomoil sobie to wtedy kiedy mnie stracil...jestem szczesliwa wierze znowu w niemorzliwe...nigdy nie ebde zalowala tych chwil sa niepowtarzalne...spalismy wczoraj oboje nago kilkaset kilometrow od siebie ale w mysalach byly tylko nasze wspolne chwile..kocham jego nagosc..uwielbiam jego zapach ..smak...jego cieplo jest niepowtarzalne..gdy podczas spotkac rozstajemy sie na 5 min to jak zobacze go po 5 min to serce mocnej zaczyna mi bic...ona chce wyskoczyc nawet teraz gdy pisze i w myslach mam tylko go....uwielbiam go ......dziewcyzny jestem szczesliwa....Mysha trzymaj sie ..jestem z toba..:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
Witajcie dziewczeta.. .Martynaaa...rany ! to o czym piszesz....wyobrazanie sobie jego zpachu...kazdej nocy "wtulam sie w ten zapach."..kazdej nocy "czuje" jego nosek na moim karku....kazdego ranka budze sie w tym cholernym lozku sama...moze i mnie dopadla monotonia codziennosci...? ...Rekompensata jego glos w sluchawce...zdjecie...z ktorego spoglada na mnie tymi brazowymi oczami....ironiczny usmiech...ktory tak uwielbiam...ogarnia mnie wtedy taka tesknota....!!!!!!! Przez chwile poczuc dotyk jego ust........ Pada ! To wszystko przez ten cholerny deszcz! Mysho....smutno tobie...wierze ...dzisiaj i mi smutno.....wiem czasami brakuje sil....nadzieja rozplywa sie jak kropla wody na szybie.....w oczach kreca sie jedynie lzy....wspomnienia najcudowniejszych chwil...wyswietlaja sie w glowie niczym film....a gdy zasypiasz takze o nim snisz....... ........Kazdej nocy choc z dala od siebie w ramionach twych zasne obudzisz mnie szeptem....odgarne twe wlosy ,przytule policzki ..pocalunkiem odgonie upiory o swicie.... I za co ja cie tak kocham ? Za usmiech....? Glodne dlonie...? Nigdy nie zapomne....... Sobie kiedys napisalam...... Z Krainy deszczowcow....okropnych chmurowcow i wiatrowcow.... pozdrawia was zakapturzona Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny, naprawdę pomagacie przetrwać te smutne chwile. To tylko chwile a czasami wydaje się że wieczność. Nie zadzwonił... ma wyłączony telefon więc nie wiem co oznacza jego poranny mail. Nie wiem czy to początek końca, czy koniec początku. Jestem taka zmęczona... :( Czytam jego poprzednie maile i płaczę. Ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny, naprawdę pomagacie przetrwać te smutne chwile. To tylko chwile a czasami wydaje się że wieczność. Nie zadzwonił... ma wyłączony telefon więc nie wiem co oznacza jego poranny mail. Nie wiem czy to początek końca, czy koniec początku. Jestem taka zmęczona... :( Czytam jego poprzednie maile i płaczę. Ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
Nie płcz Mysha....dobrze będzie, moj chłopiec teez dzis jakiś dziwny ma nastroj...ja ich nie rozumiem mowi mi ze mnei kocha apozniej cisza....ma do napsialnia jakis projekt, ale coz nawet nie nalegam...jak porownuje siebie do tej dziewczyny sprzed roku to nie poznaje...jaka ja bylma naarczywa teraz sie supokoiłam i potrafie czeac setki minut az raczy cos napisc...nie mowie mu ze nie dobrze sie zachowuje bo to i tak nie skutkuje....bedzie dobrze,,,bo powolaniem człowieka jest szczescie ....łzy nie raz sa potrzebne aby obmyły serce z kurzu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To złudzenia, nierealne, zapomnij o nim!, nie rozmyślaj, nie trac czasu, spotykaj sie z ludźmi, bądź życzliwa, uśmiechaj sie:) .Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesia
Ten chłopak chce dać Ci w kulturalny sposób do zrozumienia zebyś o nim zapomniała. Roztkliwiasz sie nad sobą juz dość długo i staje sie to męczące. Kobieto, zrozum, że jesli ktoś powraca do eks, to na pewno nie kocha Ciebie. Buduj swoje zycie od nowa, to nie takie trudne. Uczepiłaś się złudzeń i trwasz przy nich a one spowodują tylko jeszcze większy smutek i żal albo chorobę psychiczną - w którą zresztą już powoli wpadasz, ponieważ wierzysz, że ktoś może Cię kochać na siłę. A tymczasem na siłę można wyrywać zęba. Nie można zmusić nikogo do miłości z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shemale
Jak mam o nim zapomnieć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia555
no wlasnie??? jak o nim zapomniec??? sama jestem w takiej w sytuacji jak Wy i naprawde nie wiem co robic, to jest mocno zlozona sytuacja (ja+on+jego zona+jego dzieci) i co ja mam biedna poczac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha! Koniec jęczenia :) Koniec smucenia! SORKI!!! Wyjaśniło się wszystko : wczoraj późno w nocy kiedy wreszcie się dodzwonił. DZIEWCZYNY ON MNIE KOCHA!!! :) YUPPIE!!! ON MNIE KOCHA! BARDZO, ale to BARDZO!!! Nie muszę zapomninac, faktycznie już nie :) Nie pozwoli mi na to :\') O rany, ale jestem szczęśliwa. Życie w niepewności jest naprawdę męką. W mojej duszy po prostu gra. Fakt przed nami jeszcze wiele trudu, ciężkich rozmów, decyzji itd, ale to nie jest koniec :) Już nie boję się jego ex... już nie. Rany, mogłabym wycałowac calusieńki świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedno - tym razem do Wiesi Wcale nie popadam w chorobę psychiczną i wcale nie zmuszam nikogo do kochania mnie na siłę. Mylisz się i to bardzo... Poza tym dlaczego aż tak surowo oceniasz nie znając sytuacji? Sama jesteś właśnie taka? Widzisz, tak łatwo komuś dokopać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedno - tym razem do Wiesi Wcale nie popadam w chorobę psychiczną i wcale nie zmuszam nikogo do kochania mnie na siłę. Mylisz się i to bardzo... Poza tym dlaczego aż tak surowo oceniasz nie znając sytuacji? Sama jesteś właśnie taka? Widzisz, tak łatwo komuś dokopać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ty jak się samą oceniasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
Cze dziewczyny, dzieki za slowa wsparcia. >Martynaaa, po pierwsze, super, ze sobie pogadaliscie, ze sprawy sie tak cudownie wyjasnily i poukladaly. od mimowolnych wspomnien, po wyznania..., dobrze, ze sie przyznal ze ma wyrzuty i ze sie otworzyl! ze dal sie poniesc emocjom i powiedzial szczerze, co czuje. "Kochanie to rozstania i powroty"... Twoj bajeczny nastroj powinien byc zarazliwy! >Tse- po pierwsze odpocznij nieco, trzymam kciuki za twoje sloneczko i jego egzaminacyjne zmagania, i tez sie ciesze, ze istnieje ten topik. Tym bardziej ze moglam sie Wam wyplakac ... i nanarzekac i porozczulac nad soba. Ojoj. Cale szczescie, ze ja nie popadam juz w jakies ciezkie deprechy, pozostala mi tylko taka znieczulica, taka jakas dziwna obojetnosc, tak jak juz wspominalam tylko raz upuscilam za nim lze. Jak mie ze swojej pracy wyprowadzil na dwor, bylo ciemno i mokro i na moje pytanie odpowiedzial zdawkowe "nie wiem" ja na to "moze nigdy..." on probowal jakos zaprzeczyc, ale ja sie obrocilam i pozwolilam lzom mieszac sie z deszczem. Ani razu sie nie obrocilam, usiadlam w aucie i chlipalam dalej, ale tylko chwile. Nie warto, ja juz z powodu mojego malzonka tyle lez wylalam, zdecydowanie za duzo... i ciagle jeszcze wylewam. Tse, dzieki za Twoje obiektywne spojrzenie na sprawe, jak sama widzisz nie mozna nic powiedziec, tego zachowania po prostu nie mozna wyjasnic, nawet jego najlepsi przyjaciele nie wiedza o co chodzi, jeden zapytal go wprost "wyjasniles sprawe z Magducha?" "nie" No to zle" Koniec rozmowy. Inny zapytal wytrzeszczal tylko oczy jak widzial te nagla obojetnosc i opiekowal sie mna po"ojcowsku" Nie wiem, czy on nie jest po prostu zwykla swinia, do takiej opini przychylaja sie moje psiapsiolki.MOze maja racje. Ja nie wiem, a nie potrafie sie zdobyc na taka zlosc na niego... Powiedzialam mu tylko ze zachowuje sie jak Gowniarz...Tak samo watpie by byl to dopiero poczatek historii, bedziemy sie co prawda czasem widywali, bedziemy bywac razem na imprezach, spotykac wspolnych znajomych, bede bywac u niego w domu, bedziemy razem grywac w golfa bo ucze sie tego u jego przyjaciela i jestesmy razem w klubie, byc moze nawet bedziemy swiatkami na slubie mojej przyjaciolki i jego przyjaciela, bo sie przez nas poznali...ale na tym koniec i musze sie nauczyc z tym sie swobodnie obchodzic. Jestem przekonana na 100% ze on faktycznie kochal, ale pewnie tylko wtedy. A co sie mnie tyczy, to jasne, ze pragne tej znajomosci,ale szczerze mowiac nie moge przezyc, ze to sie wlasnie tak bez slowa wyjasnienia i bez powodu skonczylo... A ze to mnie meczy, cala ta dziwna sytuacja z mezem, z zyciem na obczyznie daleko od przyjaciol i tym dziwnym obrotem spraw. Zgadzam sie tez ze on sie strasznie meczyl, widzialam to czulam jak sie wil w porazajacej bezsilnosci, wszyscy widzieli, przyjaciele zaczynali sie o niego bac! On pozornie strasznie zimny, zrownowazony, opanowany wpadal w dziwne emocjonalne stany, dostawal dreszczy, plakal... meczyl sie niezmiernie. Ja tez... w domu nie potrafilam sobie znalezc miejsca, umieralam z trsknoty... Cale szczescie meczy mnie to coraz mniej, czasem jak dzwonie do mojej przyjaciolki i ona wspomina mimochodem, ze X siedzi wlasnie u nich, albo jak rozmawiam z jej factem i on mowi, ze wlasnie wychodzi do X, albo ze balowali razem do bialego rana... tylko wtedy... troszke mocniek kluje w serduchu, ale fakt moze ja zbyt egoistycznie to wszystko postrzegam... > Mysha, prosze mi natychmiast "wylazic " z tego dola! zdradze Ci moja metode. Usmiechaj sie na sile, chocby przez lzy do wszystkich napotkanych ludzi, do kierowcow przejezdzajacych aut, do kasjerek w sklepach ...itp itd, zobaczysz ten usmiech wroci, a wraz z nim pozytywna energia i pozytywne mysli! Za zadne skarby sie nie poddawaj, nawet o tym nie mysl! prosze Cie gadaj ze swoim lubym bez zadnej niepotrzebnej WIELKODUSZNOSCI, bedziesz tego zalowala! My kobiety mamy taki bezsensowny ped do poswiecania sie w imie czegostam... czasem trzeba z tym walczyc, bo to bedzie tylko bez skrupulow wykorzystane. Iwus- przykro mi... Pozdrawiam Was wszystkie i trzymajcie sie cieplo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
dziewczyny wiem ze wy juz nie ten wiek..ale mam do napisania prace z angola o 3 rzeczach ktore chcialabym zminic w swiecie na 150 slow..ale nei jestem dobra w tym jezyku i na dodatke mam mało czasu...ma któras moze gdzies cos podobnego napisane? Mysha bardoz sie ciesze twoim szczesciem zarazuilas mnie swoim optymizmem..:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
Mysha!!! uppps przegapilam Twoje euforyczne notki!! Super, ze Ci sie tak poukladalo!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
....Magducha ...faktycznie jestem odrobine zmeczona...za 2 tyg mam zjawic sie w domku mojej mamy...przewiduje ze bedzie operowana...wykryto guzy w piersi...ta sprawa mnie przygnebia choc do momentu operacji nadal nie wiadomo czy to ...nie! nie moge o tym myslec! Jestam niepoprawna optymistka i chyba tylko ta cecha pozwala mi przetrwac ciezki chwile w zyciu....to cholerne rozmyslanie tak mnie meczy! Jestem od wszystkich daleko! Tak okropnie daleko... ....Uffa... A wiec tak...na temat ! Dzwonil 10 min temu....niesamowicie podekscytowany! Jutro ma ostatni egzamin....hiszpanski zaliczony rewelacyjnie...zdolna bestia! Wymruczal mi ze potrzebuje...moich raczek do tzw. celow niecnych...he,he.... Mmmmm....???? To co ostatnio sie ze mna dzieje przechodzi wszelkie dotychczasowe zachowania.... Ja nie przestaje o nim myslec....ba...nawet czuje jego obecnosc.... Wiedzialam, wiedzialam ze gdy dopadnie mnie w koncu ten stan intensywnego zauroczenia...zwanego rowniez zakochaniem...zabraknie mi racjonalnego spojrzenia na swiat...obiektywizmu ..ktory w danym momencie jest tak potrzebny..... """myslalas o mnie troszeczke...?" ....moze lepiej ze nie wie z jaka intensywnoscia ! Moglo by rozniesc....jak bombeczka biednego kamikaze...! ...Posolilam kawe.....w markecie chcialam zaplacic karta telefoniczna.....patrzac na ekspedienta z idiotycznym nerwowym usmiechem zapytujacym: "ale o co chodzi ?" Wrrrrr.......wszystkiego zapominam i tak chodze sobie z tym durnowatym usmiechem na twarzy.....z tym ze jakos ostatnio wszyscy twierdza, ze promienieje....noi faktycznie panowie zaczepiaja mnie na ulicy....czego cholernie nie lubie ale w tym momencie mam to gdzies.... Planujemy sie spotkac za dni kilka.....na sama mysl robi mi sie goraco... Mam nadzieje ze owe spotkanie dojdzie do skutku.... ...przyszlosc...staram sie nie wybiegac dleko w przod..obawiam sie rozczarowania....przeznaczenie....kto wie.... Magducha......jak mi wpadnie jakis pomysl genilny do glowy to z pewnoscia opisze ci wszystko...na temat dotczyczacy twojej sytuacji... Zastanawiam sie dlaczego plakalas przez meza? Zycze ci pogody ducha....i duzo wytrwalosci ... Buzka ! Mysha....Martynaaaa.....zauwazylyscie jak nastrojowe jestesmy? Kolezanke Ivus.....rowniez serdecznie pozdrawiam..... Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mka
A ja od kilku miesiecy bylam zdradzana przez swojego kochanka. Stara baba (prawie 47 lat) i taka glupia. I pomimo, ze o tym wiem,nadal sie z nim spotykam. Walcze ze soba, chce z tym skonczyc, ale mam za malo sily :( A on? Pewnie zadowolony- mnie kocha i pragnie, a tamta (36 lat) go pociaga. Fajnie sie facet ustawil, a ma juz swoje 52 lata i zone w domu z ktora podobno od dluzszego czasu jest w separacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia555
mka> jestes w podobnej sytuacji jak ja,ale spojrz...wokol jest mase kobiet ktore maja przechlapane!!! Ja tez, nie ukrywam!!! Chociaz wczoraj moj kochany oswiadczyl mi jak juz miliony razy "jestes najwspanialsza, najukochansza, najmadrzejsza i naj...naj..." to i tak juz podchodze do niego z dystansem. Droda EMKO, pomysl sobie, ze w Twoim zyciu bylo tyle trudnych chwil do ktorych przyczynili się faceci, i chcesz tego jeszcze??? Rozumiem Cie, bo kiedy ja zamykam drzwi od samochodu mojego kochanego, to on jedzie w ramiona żony, kochają sie i jest weglug niego ok!! Ale nie wedł€g mnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwus
Czesc Dziewczyny! Dziekuje serdecznie za pozdrowienia!!!! U mnie niestety po staremu nic sie nie zmienia! Caly czas cierpie, sni mi sie co noc i mam dylemat czy odpisac mu na e-maila? Sama nie wiem co robic! Z jednej strony chcialabym bo wiem ze mu na tym bardzo zalezalo a zdrugiej strony to bardzo boli. I co ja mam zrobic? Myslalam tez zeby mu wyslac wirtualna kartke jakas sympatyczna wiosenna ale sie nie podpisac. Ale to chyba glupie i dziecinne. Chcialabym ze by poczul chociac ze o Nim pamietam! No co mi radzicie? Tak mi ciezko mam tu przyjaciol i znajomych ale mi brakuje Jego. Mieszkalismy poza krajem razem 3 lata i caly czas razem. Codziennie dzien i noc i tak ta Milosc sie rozwijala. Bylo Nam cudownie. I co tak wszystko przeminelo? Jakos nie wiem nie moge tego pojac to dla mnie za trudne. Byly oczywiscie momenty kiedy ktores z nas wyjezdzalo i wtedy tesknota byla przeogromna i wlasnie On wracajac z takiego urlopu przyjechal i mi sie OSWIADCZYL bo wiedzial ze beze mnie zycie dla Niego nie ma sensu! A teraz co tak po prostu zapomnial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwus, posłuchaj Słonko. Wiem że jest Ci ciężko, wiem,że coś do niego czujesz bo nie można wymazać w pięć minut, ale pomyśl: -przyprowadził jakąś laskę, do Twojej sypialni... czy to jest wybaczalne? Sorry, ale chyba nie. Poza tym moze jestem w tej chwili wredna i bardzo podejrzliwa, ale czy nie zależy mu przede wsystkim na tym, żeby być TAM a nie tu w Polsce? Londyn to takie fajne miejsce. od czegoś trzeba zacząć.... Mówisz, że Cię zostawił, mówisz, że ta laska zostawiła swojego partnera - czyli to nie był tylko impuls... Nie boisz się, ze np, ściągniesz go do siebie i gdy już się tylko ustawi wywinie Ci kolejny numer? Kolejna panienka w sypialniI???? Iwuś jest ciężko, ale przemyśl to wszystko i się poważnie zastanów. A jeżeli chcesz wysłać kartkę to wyślij, podpisz się, ale nie pisz romantycznych tekstów o miłości czy o tym że za nim tęsknisz.. Po prostu wiosenne pozdrowienia, nic więcej. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magducha29
Wlasnie napisalam weielllka dluga odpowiedz, pisalam ja przez caly dzien - w przerwach od pracy i ... system mi ja wywalil... buuuuuu!!!! a tak sie staralam!!! buuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M7
Kamilka Teraz powinnaś jak najbardziej skupić się na swoim przyszłym dziecku, a jeśli chodzi o finanse - to facet powinien płacić alimenty, pewnie ma stałą pracę . Gorzej, jeśli ma na utrzymaniu własną rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_28
jak o nim zapomnieć?? Zobaczyłam ten temat i poraziło mnie, czesto wydaje mi sie że jestem na świecie jedyna osoba, która ma taki problem. Wszyscy mówią zapomnisz, ale jakos nie zapominam. Tak strasznie mi ciezko. Moja sytuacja wglada tak, ze bylismy razem i najpierw ja chciałam z nim być ale mnie odtracił, później on chciał byc ze mna ale ja go odrzuciłam, cały czas sie mijaliśmy. Kocham go tak bardzo że aż boli. Dzisiaj rozmawiałam z nim błagając o spotkanie. Czuje sie taka strasznie żałosna. Ale skoro wiem że on kocha mnie ja jego to wydaje mi sie że powinnam wlaczyć. Co ja mam zrobić i jak mam walczyć? On mówi mi że jej juz tym zmęczony, że rozerwałam jego serce. Ale ja przeciez tez przez niego cierpiałam. Jestem juz u kresu sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andżutta
Hej wszystkim!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andżutta
Hej - sorry zz to u góry, ale musiałam cos sprawdzic No wiec, przykry temat, ja tu tez mam cos do powiedzenia... Miałam kiedys chłopaka, tego pierwszego, mojego.. Miałam wtedy 19 latek, ciężką sytuację rodzinną, i pojawił sie on. Czarny, tak jak zawsze moja mama chciała... Kochałam bardzo, był moim pierwszym, przed którym otworzyłam serce, i nie broniłam sie przed tą miłościa. Był moim pierwszym kochankiem, i było jako-tako. Nic specjalnego, męczyłam sie, ale myslałam, ze własnie to jest miłość.. Ze to tak wygląda, w łózku rewelacji tez nie było, przyjemnie, ale nic specjalnego. Postanowiłam sobie, ze jak to jest miłosc, to ja dziękuje, wole byc sama!! Byliśmy ze sobą 1.5 roku, i przyzwyczajenie zrobiło swoje. Płakałam, cierpiałam, co wieczór przy winku z kolezanką z akademika... rano kac, nici z zajęc. Raz wyslalam mu sms, ze jeszcze kocham... byłam na siebie zła, bo on odpisał, ze jest ktos... myslałam, ze mi serce pęknie... Nie mogłam myslec ze on bedzie patrzył na inna, ze bedzie chciał pocałowac inna.... Chodziłam strasznie przygnębiona, az wpadłam na to, ze ja tez mogę miec kogos, i powolutku zaczęłam sie podnosic. On próbował mi pomóc, chciał byc kolegą, ale to tylko rozrywało nie zagojone rany.. ale w koncu sie odkochalam... odżyłam, wyrobiłam z sesją na srednią 4.8 - stypendium, byłam na wakacjach u babci nad morzem, w niemczech u rodziny, a on wtedy w stanach w pracy. I włączyło mu sie, dzwonił do mnie codziennie, przepraszał, prosił... wtedy czułam satysfakcje.... i to jaką, prosił o spotkanie, oczywiscie musiałam sie spotkac... zeby sie przekonac co czuje.... I nic!! juz nic do niego nie czułam!!! Ale on czuł, trzymałam go na dystans... on wciąz wierzył, ze bedziemy razem, chciał sie ze mną żenic... a ja nic od niego nie chciałam, w tym czasie poznałam kogos... od razu wiedziałam, czułam, nie było pytan: czy to ten, czy to miłosc? nie było tych pytan, to sie wiedzialo!! Jestem z tą osobą do dziś, miesiąc temu sie zaręczylismy!!! Ja kocham, tak jak zawsze chciałam!!! i jestem kochana!!! Ludzie, to prawda, ze kto goni szczęscie, to ono przed nim ucieka!! Ja poznałam swoją miłość, kiedy juz naprawde nie chciałam z nikim byc!!! Ale jestem dumna z siebie kiedy byłam sama, miałam niesamowitą siłe, taką siłe ma każda kobieta, trzeba ją w sobie odnalesc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwus
Witam dziewczyny! Dziekuje za slowa otuchy od Mysh'y. Nie wiem co sie z Nim dzieje i napewno nie mam zamiaru mu pomoc przy przyjezdzie tutaj! O nie co to to nie!. Ja wiem ze on moze by chcial liczyc na moja pomoc ale sie przeliczy! Nie zamierzam tez do Niego wrocic jesli by nawet blagal mnie na kolanach. Za to co mi zrobil i ze ja musialam na to wszystko patrzec i tyle przezyc . Nawet nie mam ochoty z nim rozmawiac. Zreszta nie pisze do niego i on tez nie. I chyba tak jest lepiej. Nie mam pojecia co u Niego, znajomi tez nie wiedza bo sie z nim nie kontaktuja. Jest mi ciezko i nadal Go chyba gdzies tam w sercu Kocham ale nigdy mu tego nie wybacze. Przeciez nawet nie powiedzial przepraszam! Trzeba tez umiec przyznac sie do bledu i potrafic powiedziec takie zwykle "przepraszam" Tesknie za nim bardzo ale co mam zrobic - stalo sie i trzeba zyc dalej, nie szukac na sile nastepnej milosci - ona sama przyjdzie. Tak tez bylo w moim ostatnim przypadku - mieszkalismy w tym samym mieszkaniu 4 miesiace zanim cos sie zaczelo! Poznawalismy sie krok po kroczku i obydwoje sie przed tym bronilismy. Niestety tak mialo byc Milosc nie wybiera. A teraz co? Znudzilo sie? Problemy -bo mial ich duzo? Ale ja bylam przy Nim i mu pomagalam, rozumialam ale chyba nie wystarczajaco!!!!!! Pozdrawiam wszystkie zranione kobiety a Te ktore sa szczesliwe niech uwazaja!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×