Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość Jaca
i jeszcze o czymś zapomniałem :( hmmmmm ....Ty już mnie nigdy nie zapomnisz więc nie wchodz tu na ten temat..... nie poradzisz sobie w dalszej dyskusji, i wiesz cieszę się z tego ...... reszta jest milczeniem. Proszę jeszcze o jedno żeby takie typy jak "jaca podszyty i ewka "blądynka" nie komentowali naszych wypowiedzi bo w moich oczach a myślę,że i w Twoich (cudnych) są takim "Panem Ziobro" czyli "zerem" :) dużo jeszcze przed wami życia i nauki co ty ewka wiesz hihihihih a chcesz dawać rady? albo ty "jaca" hihihih dupek :) tyle mi się myśli o was.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawa swiata e-mail dla Ciebie :) myshan@interia.pl, bede czekac na Twoj list. Masz gg? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Jaca!!! Faktycznie,masz racje-ja nie moge o Tobie zapomniec, bo Cie kocham tak "cholernie".Trzymajcie sie dziewczyny i badzcie tak szczesliwe jak ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego tak bardzo potrzebujemy miłości? Dlaczego kochamy tych, którzy nie mogą być z nami? Dlaczego takie uczucia są zazwyczaj bardziej intensywne, bardziej wciągają, bardziej spalają niż inne? Dlaczego czasami jedni kierują życiem drugich nie zdając sobie sprawy że zwykły egoizm rozwala życie jeszcze innym? Dlaczego niektórzy pozwalają sobą kierować? Dlaczego KoChAm za każdym razem jest innym słowem? Pada deszcz...To dobrze, w kroplach deszczu nie zobaczysz moich łez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwii
jestem zdziwiona postawą "Jacy" co się dzieje z facetami??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
co się dzieje u Ciebie Tse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
czesc dziewczyny. Chwile mnie tu nie bylo, ale czytalam pilnie Wasze wypowiedzi... Oj jestem zalamana, bo sklocilam sie na zaboj z mezem. Wszystko, co robie jest zle. Nawet jak mu prawie komplementy i mowie ze kocham - usmiecha sie zmieszany, ale jednoczesnie czuje jak mnie druga reka odpycha ... tak podswiadomie. Awantury wybuchaja juz co dwie sekundy, on nie widzi we mnie kobiety, nie daje zadnych czulych gestow tylko krytykuje.... wszystko! A ja czuje sie kobieco!!! Wiem ze jestem atrakcyjna, poza tym 13 lat mlodsza od niego, pewna siebie i w zyciu sama sobie potrafie poradzic, ale boje sie rozstania jak ognia!pewnie musialabym sie przeprowadzic spowrotem do ojczyzny, szukac pracy, szukac mieszkania... ciezka sprawa. Jednoczesnie serce mi peka, bo kiedys, nie tak dawno wiazalam z nim takie nadzieje! No i do tego za kilka dni jade do mojego miasta rodzinnego i spotkam tam ... pewnego mezczyzne... wiecie o co chodzi. Dlugo i wyczerpujaca, z cytatami z listow opisalam juz te historie... i bede pewnie musiala udawac absolutna obojetnosc. Wszystko to takie powalone. Buuuu od wczoraj wyje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tse
...Hey...kobietki....co u mnie? Nie placze bo szkoda mi lez....jak wczesniej wspominalam nasze spotkanie nie doszlo do skutku...hmm... Ludzilam sie nadzieje ze moze jednak...ale jednak nie.. Mysle ze on mi daje za duzo czasu na zastanowienie sie nad ta cala sytuacja...a ja dochodze do wniosku, ze to pomylka...ze wybralam nie tego faceta....nie wierze w jego slowa...o milosci..o przyszlosci ktorymi mnie karmi raz w tygodniu....nie wierze czlowiekowi ktory trzyma swoje uczucia na wodzy...ktory przez egoistyczne podejscie do zycia daje jedynie namiastke siebie....Nie ma go gdy jest mi zle...nie ma gdy chce skakac z radosci....nigdy go nie ma! Nie czuje go...jestesmy daleko od siebie fizycznie jak rowniez (co najbardziej boli) psychicznie.....jestem zmeczona ta sytuacja....do glowy przychodzi mi tylko jedna mysl : po co mi to wszystko ? Tesknota za wyidealizowana przeze mnie osoba....uczucie niepewnosci...wyobrazanie sobie jego w objeciach innej dziewczyny...Ja nie chce tego ! Jak mozna mowic, ze jest sie zakochanym i dzwonic raz w tygodniu? Jak mozna sie spotykac raz na kilka mc ? To bez sensu....mam wrazenie ze trace na niego czas....wiec wieczorami, nocami moj telefon odpoczywa.....jak dlugo mozna zyc zludzeniem? Mysha...mamy bardzo podobna sytuacje...ja rowniez moge miec facetow na peczki...jak wiekszosc dziewczyn na tym topiku...jak sadze...a jednak bawie sie w poroniona historyjke...z kims kto najprawdopodobniej nie dorosl do ....milosci... Mam w zamiarze nie odbierac tel, nie odpisywac na smsy i emaile jak najdluzej.....mam nadzieje ze dam rade.....bez tlumaczenia dlaczego....poniewaz on wie...zna mnie...wie czego pragne...jak duzo ciepla i czulosci potrzebuje...a rani mnie..bedac zimnym....zdystansowanym dupkiem .... ....Mka...gratuluje ! Ten Jaca to chyba fajny gosc .... ....Magducha...domyslalam sie ze z twoim malzenstwem jest cos nie tak...duzo sily ci zycze... ....Mysha....kurcze ,nie chce ci nic doradzac ...procz tego ze w twoim przypadku jest starszy....i ma corke...jedziemy na tym samym wozku... ....Martynaaaa....fajnie ze masz sie do kogo przytulic i pogadac...nalezalo ci sie.... Ivus...pozdrawiam ...... Majac nadzieje na lepsze jutro..... Tse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaca_baca
Jaca_ty psycholu pieprdolonyjestes nawet tu??? dziewczyny takich jak wy naiwne, to ten pierdoleniec ma tysiace, dajcie sobie spokoj, Jaca ty gnoju nie jestes wart zlamanego slowa, a te wypociny w stylu "macie skarb miedzy nogami to kto pisal jak nie ty"przeciez dla ciebie kobioeta znaczy tyle co twoje gowno w twojej zasranej dupie, ty gnoju!jestes chory pierdolony idioto, powinienes sie leczyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysha_and_jaca
to te same osoby co za swir!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
Tse, smutkiem powialo... wielkim. Dlaczego jestesmy dziewczyny moje topikowe narazone na takie hustawki uczuciowe? Moze wymagamy za duzo od zycia? moze szukamy wielkich milosci daleko, podswiadomie na tyle daleko by byly trudne ... tragiczne...wielkie? Zamiast zadowolic sie malym? JA zawsze postepowalam wedlug zasady, ze mezczyzna powinien byc dla mnie wyzwaniem i tych zwyklych, wartosciowych "codziennych" facetow odrzucalam w przedbiegach. Szukalam jakiegos utrudnienia... no i mam ... niech to zduje. Wiadomo Tse, ze w moim malzenstwie cos nie gralo, same wiecie, ze jak milosc i emocje Was do konca wypelnialja, to nie mam miejsca na pojawienie sie innych. Po prostu nie ma takiej mozliwosci, a u mnie musiala pojawic sie dziura, wielka dziura ! I przypadek chcial ze w tym momencie pojawil sie ktos, kto mnie bez slow rozumial, kto czul i myslal jak ja, kto sie otworzyl i doprowadzil ze i ja sie otworzylam. Nie chce zabrzmiec nieskromnie, ale wielu bylo mezczyzn w moim zyciu ktorzy bezwarunkowo sie we mnie zakochiwali, pisali listy przyjezdzali 1000 km., niektorych lubilam, innych dazylam nawet sympatia, ale nie kochalam, nie przyjmowalam naweet do swiadomosci ich wyznan, nie byly dla mnie tak wazne. o niektorych szybko zapominalam, inni sa moimi przyjaciolmi. Ale jakos nigdy nie potrafilam odwzajemnic ich emocji, dopiero jak pojawil sie moj maz i nasza milosc rodzila sie powoli, niemal niewidocznie ... dopiero po roku stala sie nam swiadoma, doszlam do w niosku, ze tak msi byc, ze tak jest "doroslej" moze rozsadniej... stabilniej. Nagle poznalam kogos , dalam sie poniesc emocjom, on moze nawet bardziej, ale nagle sie to skonczylo jak uciete nozem... jak urwane bez dopowiedzenia? Ale to mi dalo do zrozumienia ze sie mylilam co do dojrzalej rozsadnej milosci... ona musia powstac na gruncie oczarowania! jednak potrzebny jest okres "rozowych okularow" wielkich emocji, jakiegos szalenstwa i wspolnej radosci. TSe, rozumiem Twoje rozterki i wierze ze zaczynasz watpic, bo faktycznie czegos w tej calej bajce brakuje, brakuje jakiejs bezwarunkowosci, Ty sie meczysz, nakrecasz i w zamian dostajesz ... niejako rutyne...Jestes kobiieta i tak jak wiekszosc z nas pragniesz stabilizacji, jakiegos celu, portu do ktorego sie zmierza, jekiejs wspolnej wizji. Kolejna sprawa to to, ze wiem z doswiadczenia ze facet "z historia" to jednak trudna sprawa. ta historia wraca jak bumerang i rani niezmiernie, zawsze mam gdzies w glowie cien tej jego (mezowej) hisstori, na wiele spraw i ja i on patrzymy przez jej pryzmat i tego nie da sie zmienic... tylko w rzadkich wypadkach ma to wymiar pozytywny. Najtragiczniejsze a zarazem smieszne jest to, ze sama niedlugo tez bede "kobieta z historia" (przynajmniej wszystko coraz wyrazniej na to wskazuje) JAk sie historia z mezczyzna z mojego miasta jeszcze ciagnela, to telefon byl czasem dla nas wrogiem, bo nagle glos tej drugiej osoby w sluchawce doprowadzal do wybuchu takich emocji, ze albo ja, albo on nie wytrzymywalismy napiecia. On zaczynakl sie trzasc, drzec na calym ciele, czasem plakal.. ja tez.. bo w takich chwilach brakowalo nam dotyku rak, cienia oddechu na policzku, spojrzenia w oczy i tego cudownego poczucia spokoju i bezpieczenstwa. Tse, jak Wasz kontakt na dluzsza mete ograniczony bedzie do tej drogi komunikacji, jak nie bedziecie mieli wspolnej wizji jakiejs przyszlosci, to sie zameczysz . Stanniesz sie poniekad ofiara wlasnej milosci. Nie zrywaj tez kontaktu tak nagle, z dzisiaj na jutro... "moj mezczyzna -X" tak wlasnie zrobil i to strasznie boli i chyba sobie na to nie zasluzylam. Moze Twoja milosc tez sobie na to nie zasluzyla? ZA dwa dni jade do domu, pewnie bede go znowu spotykac. Pewnie nie raz i nie dwa. Bedzie mial w tym czasie urodziny. nIe wiem czy nie wyslac spontanicznego "happy birthday" ale w sumie po co.. niewykluczone tez ze bedzie w szpitalu, moze naweet juz jest..... ma miec operowane serce, nie bede mogla go odwiedzic, bo sie ponize, bo bede zalowala, bo znowu przejme role tej walczacej z wiatrakami. Albo tez bedziemy na codzien sie widywac i udawac, ze wszystko jest OK. A moze tylko ja bede udawac. Jesssu jakie to wszystko bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem Jacą. :( To byłaby totalna bzdura, założyłabym topik ponad rok temu i dopiero teraz bym się wyżywała? Zresztą wierz w co chcesz, nie mam siły żeby się kłócić... Jest mi bardzo źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa Świata, próbuję wysłac Ci maila, ale cały czas wraca :( Masz jeszcze innego maila? Nie wiem co się dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynaaaaaaaa
Mysha trzymaj się cieplutko...:* NIe ma tego złego coby na dobre nie wyszło..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć, długo zbierałam się żeby tu napisać do was..... Boże jak mnie jest cięzko, jak trudno ja mam chłopaka[czy może.....miałam] który jest chory na depresję. nie przypuszczacie z czym trzeba walczyć ile znieść jego raniących mnie słów. jednego dnia jest tak pięknie tak cudownie że mam wrażenie że to tylko sen a następnego dnia ...........uczucie jakby tkiwło się w koszmarze Boże dlaczego????????????????? dlaczego Boże co ja takiego zrobiłam że ja muszę tak cierpieć jednego dnia mówi mi że mnie kocha że jestem jego iskierką, że żyje tylko dla mnie a drugiego dnia otwieram kompa i patrzę na wiadomość od niego i sama nie wierzę w to co czytam, boże , już jedno rozstanie mamy za sobą ja wiem że jeśli rozstaniemy się definitywnie, ja nie pokocham innego mężczyzny, nie wyobrażam sobie żeby inny mógł mnie dotykać, całować mówić do mnie perełko, kwiatuszku.......ja kocham nad życie, tak mocno że to uczucie aż rozdziera mnie wśrodku..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha
sama go w to wpakowalas, wyrzuty sumienia teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki08
cześć dziewczyny dawno mnie tu nie było .....już nie ma we mnie tej radości gdy powiedział mi ze chce sie spotkac ...teraz chce mi sie autentycznie wyć ..owszem chce nadal. sie spotkać .tylko że znów pojawia sie pytanie kiedy :(((( a dodatkowo tez pytanie po co ..? wczoraj rozmawialiśmy powiedział mi wprost że on rodziny nie zostawi ..jego syn ma problemy powazne....i on musi mu pomóc..pozatym kocha go i nie wybaczyłby sobie jakby jego syn przegrał własne życie tylko dlatego ze jego by przy nim nie było ..prośba żebym go zrozumiala bo on tez cierpi..targany tęsknota za mna i obawami za synem ...:((( .i pytanie czy wybacze mu jego wybór...???? a mam inne wyjście !???...tylko ten ból cholerny ból....wiem jest w porzadku człowiekiem..nie zostawia bliskich gdy go potrzebuja ..tylko dlaczego mnie tak długo zwodzil ..karmił nadzieja .....jak mam sie z nim spotkac ..wiedząc że nigdy nie będziemy razem....po co ..po to żebym znów wypłakiwała morze łez w poduszke..to będzie tylko chwilowa przyjemnosc a potem długi bóóóólllll .czuje ból okropny ból....dzisiaj mam spuchniete oczka od łez..ja już tak dłużej nie moge..chce sie uwolnic od tego ..tylko jak...??????? dlazcego zabolało mnie cos z czego i tak zadawalm sobie w sumie sprawe ..tylko że uslyszałam to wprost z jego ust....pierwszy raz....a już myślałam ze sie z tego wyleczylam że przetłumaczyłam sobie ze to absurdalna miłość ....że jestem silna..i znów cios..który powalił mnie totalnie ..... wygadałm sie nie wiem czy mi to pomoże ..ale troche mi ulżyło ...nie wiem czy wyrzucanie żali na "forum" w czymś pomaga..ale czuje jakbym chwytała sie jak tonacy brzytwy wszystkiego co choc troche mi pomoże .... trzymajcie sie ciepło .....paaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam? Tylko że w moim przypadku on nie musi odchodzić - zrobił to na długo zanim się pojawiłam a mimo wszystko jego dzieci żądzą jego życiem. Wiki, doskonale rozumiem co cujesz, to jest cholernie trudne i ciężkie. Sama przez to przechodzę w tej chwili Napisałabym o wiele więcej, ale nie mogę tego zrobić publicznie... Ech. To wszystko jest za trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie miłość to w tej chwili tylko cierpienie ból i rozpacz................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieszonka
sasetka tak bywa i lepiej nie bedzie, a wyrzuty sumienia pozostana na dlugo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sasetka-ta chustawka nastrojow bedzie dopoki on sie nie wyleczy, a moze trwac to bardzo dlugo. Znam to i powiem Ci jedno-jesli bardzo kochasz i jestes silna, to wytrzymasz, ale musisz uzbroic sie w cierpliwosc. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże ja kocham niewyobrażalnie wytrzymałam już pół roku ale ile jeszcze ? przecież ja zaczynam wątpić że on mnie kocha wszystkie jego złe słowa siedzą we mnie jak cierń w sercu...... przecież on co chwilkę ode mnie odchodzi a potem przychodzi i błaga o wybaczenie..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaca
mysha_and_jaca - Wiesz cały czas się zastanawiam jak inter. może z człowieka zrobić "szmatę" Zobacz jestem bezsilny żeby przekonać "forum" że to nie ja piszę Wiesz zapewne co to "bezsilność "ale coś z Mką wykombinujemy żebyście wszystkie wiedziały, że jest drugi "Jaca" Mka przecież prosiłem Źebyś mi Pomogła Wynyśl coś plisss Masz wielkie serce i jeszcze większy umysł liczę znowu na Ciebie RATUJ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magducha29
Sasetka Babo! Ty sie zameczysz! wiem jak ciezko wytrzymac z labilnym facetem, a Twoje poswiecenie i milosc do niego maja cos z tej ktora zywia kobiety brzez mezczyzn bite... Twoj mezczyzna tez sie nad Toba zneca, ale psychicznie! Powiesz, ze jest chory..., ci ktozy bija tez czesto sa chorzy, a psychiczna meka jest na dluzsza mete gorsza od fizycznej... Czy Twoj chlopak sieleczy? Stany depresyjne powinny byc profesjonalnie leczone, nie licz na to, ze go sama z tego wciagniesz, to szybciej on Ciebie zciagnie na dol... A mi zostaly tylko 3 dni do wyjazdu do mojego miasta. Nie wiem czy moz pojedzie ze mna, jezeli tak, to niewykluczone, ze sie spotka na pewnej "imprezie" z mezczyzna X, ktory kiedys szalal, a teraz nie chce nawet ze mna rozmawiac... jestem roztrzesiona w srodku jak dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagladam tu dzisiaj znowu i oczom wlasnym nie wierze. Dlaczego z w miare powaznego forum robi sie za przeproszeniem \"jaja\"? Chcialam wszem i wobec jeszcze raz powiedziec, ze \"moj\" Jaca nigdy ale to nigdy nie obrazilby zadnej kobiety. I wiecie za co go wprost uwielbiam? Za to, ze w czasie chwil bycia razem, nigdy mnie nie obrazil. Zawsze jest grzeczny, traktuje wrecz jak ksiezniczke. A jaki jest w lozku? Nie jest samcem (tak jak opisywal ten falszywy), dla niego liczy sie przede wszystkim partnerka. To ona jest najwazniejsza!!!!!! Dlatego chce z nim byc tak dlugo jak tylko sie da. I skonczcie prosze z tym obrazaniem. Niby pisze sie tu anonimowo, ale wiem, ze on sie tym przejmuje-po prostu juz taki jest i za to go kocham. Pozdrawiam wszystkich, a szczegolnie Myshe!!! Jesli macie na tyle odwagi-to chociaz przeproscie nie tylko Jace, ale tez Myshe!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magducha29>> tak mój chłopak się leczy, tylko że ja już chyba straciłam siłę żeby o tę miłość walczyć...... jesteśmy po rozstaniu jedym było to dwa tygodnie temu, wróciliśmy do siebie, Boże było tak pięknie tak cudownie, dlaczego teraz znów to wróciło..........czy ja zasługuje tylko na cierpienie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieszonka
sasetka....powiedz czy kiedys zranilas swojego chlopaka, bo znam taki przypadek.......jesli tak to ciezka i niepewna droga pzred Toba, choc mowia, ze tylko wielka miloscia mozemy pomoc.I jeszcze jedno, czlowiek w depresji nie bije, nie niszczy psychicznie, bo to on sam siebie niszczy. To, . ze ci co go kochaja bardzo cierpia, nie znaczy ze on celowo zadaje im bol, w nim nie ma agresji tak jak u alkoholikow czy osob chorych psychicznie,taki czlowiek jeszcze bardziej cierpi majac swiadomosc ze wlasnie rani kochane osoby swoja sytuacja, ale jest bezradny wobe siebie, a nie potrafi wrocic szybko do normalnego zycia. I predzej sam sobie zrobilby cos zlego niz targnal sie na bliskich. wiec jedna z powyzszych tu breni nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia. A temu clzowiekowi pisze, depresja to cierpienie duszy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kieszonko, nie nigdy go nie skrzywdziłam..... kiedy go poznałam już był chory, ja decydując się na ten związek miałam tego świadomość i dziś po tych wszystkich razach kiedy depresja dała o sobie znać , ja go nie obwiniam, ja do niego nie mam żalu.... ale ja nie potrafie już tak żyć, uciekła ze mnie radość życia, czuję się jak przebity balon, byłam z nim pół roku, kochałam [kocham nadal i zawsze będę] wspierałam, byłam zawsze na każde jego zawołanie... wszystko stało się nie ważne , liczy się tylk on.................... ale niestety i mnie już zabrakło sił, ja też już potrzebuje pomocy..............jeśli nie odejde to ja wiem że ja się poddam że ta choroba zniszczy także i mnie,nasza miłość jest niezwykle silna, ale ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×