Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość karolcia_italia
nie jest latwo zapomniec....kiedys bylam z moja pierwsza miloscia....zapomniec nigdy nie zapomnisz....jedyne co to uczucie moze wygasnac ale nigdy sie nie zapomina.... moze porozmawiaj z nim na gg czego on tak naprawde chce....to ci bardzo pomoze.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M don Corleone
nie pogadam z nim na gg bo to nic nie da. on już skończył temat. przekreślił prtawie trzy wspolne lata - ja nie potrafie. Wiem, ze całkiem zapomnieć na zawsze nigdy się nie uda, ale chciałabym móc przejść się po centrum naszego miasta (Krakowa)i nie myśleć - tu się całowalismy, tu jedliśmy lody, tu raz stalismy i gadalismy tyle czasu, i zeby każde drzewo, ławka nie przypominało mi.. Zeby widok czerwonych aut (on ma czerwonego malucha) nie przyprawiał mnie o bicie serca i lęk a jednoczesnie nadzieję.. nasze liceum, moja uczelnia, jego dom, wszystko, Rynek po prostu każde miejsce, mój dom, parki. Zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinka_italia
rozumiem cie...wiem ze nie jest ci latwo...niestety wspomnien nie da sie wymazac z pamieci.....ale postaraj sei na to patrzec optymistycznie....wybral inna....widocznie nie wie co stracil....ja tak sobie tlumacze...jesli cie rzucil...nie byk ciebie wart......bedzie taki moment ze on bedzie chcial wrocic a ty mu pokazesz...ze to co bylo mienalo ze bez niego tez umiesz zyc a on bedzie plul sobie w twarz ze cie rzucil i byl glupi......tak jest prosciej....nie byl ciebie wart znajdziesz takiego ktory na pewno bedzie ciebie wart i cie nigdy nie zostawi... zycze powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M don Corleone
staram się patrzeć optymistycznie: na zmianę myślę że może to nie to, że może skoro mnie okłamał na koniec Dał opis na gg ostatnio :" od nowa. od fundamentów." I ja sie udręczam - czy od nowa, ogolnie nowe życie, czy comoga sugerować niektóre sytucje od nowa z Alicją..która podobno poznana rok temu na gg, widziana dwa razy na oczy stała się tak ważna, ważniejsza..:( i mam huśtawki na zmianę - wyjście ze znajomymi, głupawka i śmiech a wśrdoku jednak..ta depresja..która tkwi tam. Bo on odszedł..:( dzięki Karolinko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok czas na pożegnanie tym razem na dobre :) Za kika dni mój ślub. kto by pomyślał....a jednak. W każdym razie życzę Wam żeby los dał Wam taki prezent jaki ja otrzymałam...i żeby takie topiki jak ten świeciły pustkami..tak po prostu :) No to pa... Mysha wychodzi za mąż i znika :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysha nie masz pojecia jak bardzo sie ciesze.Życze Ci wielu szczesliwie przezytych dni i ciaglego usmiechu na twarzy do samego konca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Mysha
Gratuluje z całego serducha :) Skrobij czasem tu jak ci idzie pożycie małzenskie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maara
czesc wszystkim. dzisiaj postanowiłam zakonczyc moj chory zwiazek,ale nie wiem czy wytrwam. tak bardzo go kocham,nie umiem myslec o nikim i niczym innym. nawet nie mam komu sie wypłakac,zero znajomych,wszystkie znajome mieszkaja daleko. a moj bol siega zenitu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenicia
Hmm...nie umiem zapomniec o pewnej osobce..nie wiem czy go kocham...ale darze go bardzo wielik uczuciem...dowiedziałam sie wczoraj on niego , ze podoba sie jemu inna dziewczyna...ta dziewczyna jest z jego szkoły...aa ja prawie z nim byłam...kurcze nie umiem nie myslec o nim...wspominam co było miedzy mna a nim...:((( wszytskie wposmienia tak bola:((( boshe jak ja bym chciała byc z nim...postawoniłam od wczoraj , ze zerwe z nim kontakty to znacxzy wykasuje jego numer gg i numer kom:(???jak myslicie dobrze zrobiłam??bo ja nie wiem...ciezko mi było kasowac jego numer kom i gg ale mysle , ze tio dobry sposob by zapomniec...mam nadzieje, ze czas uleczy me rany w serduchu...:(( bio to naprawde boli..:(( chyba 1 i ostatni raz sie przejechałam na chlopaku...pomozcie mi prosze!!!:(( dobrze zrobiłam??:((((jak cosik tio odezwijcie sie na moje gg 8775361 bużka:**:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenicia
hmm...ja tez znam..ale co zrobic..poprostu ja nie umiem sie dio niego nie odzywac;/ i dlatego tio zrobiłam:(( sytsko idzie zle i nie wiem dlaczego...Nie spełniło się dotąd nic.Wszystko jest nie tak .......eh......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znam na pamięć jego wszystkie numery: gg, telefon domowy komórka, data urodzin, rejestracje samochodu :(:(:( no wszystko, nie umiem wykasować jego gg, i wiem , ze tego nie zrobię nigdy :( Już nie umiem sobie dać rady, ciągle tylko M i M:( Nieweim czy to sie kiedyś śkonczy,Wątpie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenicia
If you want -hm..ja tio zrobiłam wykasowałm jego numer ggi kom...nie jest mi dobrze z tym..ale mysle , ze tio dobry sposb my zapomnieć...wiem,ze jest to trudne..ale trzeba byc silna i sie nie poddawac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlenicia--- ja nie zrobię tego nigdy, wiem w 100%. Ja już taka jestem za bardzo sentymentalna, za bardzo przywiązana do niego, wciąż Go kocham.. pomimio, tego że spotykałam sie z kimś innym, moje serce i tak należy tylko do Niego. wiem, ze jeśli teraz chciałby wrócić, przyjełabym Go z otwartymi rękami... Napoczątku płakałam non stop, teraz już nie płacze ale moej myśli krążą wciąż koło Niego.. Nie wykasuje go z gg, bo chcę wiedzieć, co robi, chcę z Nim czasem pogadać, nie umiem się tak odciąć, za bardzo ingeruje w moje zycie nawet teraz gdy Go nie ma. On jest taki nie dojrzały mota się z tym co mówi, raz jest tak raz inaczej... wierzę w przeznaczenie, że każdy ma zapisany swój los i jak mam być z Nim to będe i tak... pomimo tego że mamy duzy wpływ na swoje życie to nie wszystko zależy tylko i wyłącznie od naszej woli. Ja juz nie będe walczyć tak mocno, bo juz nie mam sił... zaostawie to losowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenicia
IF YOU WANT- kurcze tio ja wkoncu nie wiem , czy dobrze zrobiłam zrywajac z nim kontakty...:((( ja juz sama nie wiem..pogubiłam sie w tym systkim...hmm..ale jak miałam jego numer gg i jak on była na gg tio nie moglam sie opanowac i musiałam zagadac...wiec wole zeby on ooo mnie zapomnial a ja o nim...ii hm..jak ja widze jego opisy dotyczace innych dziewczyn tio moje serce płacze a ja razem z nim wiec...powiedz mi czy dobrze zrobiłam??:((bio ja nie wiem... dobrze jest tak pogadac z kimś...:)) chodz Cię nie znam, ale wydajesz sie bardzio fajna i ciekawa osobka i nie wiem jak ten chlopak mogł Cię zbranić..:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karla siewier
pisz dalej tio zamiast to, wygląda to jak z bloga dwunastolatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serducho mi pęka
to ja moze sie przyłącze i napisze cos bo wiedze ze tu same bratnie dusze... Ja z Nim nie jestem od 3 miesiecy i za cholere nie moge o nim zapomniec. Najgorsze jest to,ze jestesmy na tej samej uczelni,nie zerwalismy kontaktów,bedziemy widywali sie codziennie... a On z inna. on juz nic do mnie nie czuje,a ja po prostu -- mimo iż wiem ze nie powinnam,bo to jeszcze bardziej nakreca-- to prowokuje sytuacje w których mielibysmy sie spotkac. Staram sie byc na tych imprezach co on,powiedziałam mu , ze juz nic doniego nie czuje -nie chce zeby wiedział,zwłaszcza ze mam juz 100 % pewnosc ze on nic nie czuje do mnie.Wiec udaje. On traktuje mnie jak kolezanke. Najbardziej boli jak z kolegami rozmawia o dziewczynach,pyta mnie czy mam chłiopaka itd.tak jakby nigdy nic miedzy nami nie było,jakbysmy od zawsze byli znajomymi. najgorszez ze nie moge sie tak w 100% od niego oderwac bo a duzo nas łączy -- zwłaszcza wspólni znajomi :-( i teraz bede go spotykała na uczelni,jak go nie widze to mi smutno,jak go widze to mi jeszcze smutniej... i tak w kołko. Ale za cholere nie potrafie zapomniec :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlenicia ---nieweim czy dobrze zrobiłaś? napewno wiele osób powie Ci że tak, prędzej zapomnisz chyba. Ja wiem, po sobie , że nie umiałabym... chcę czasem z Nim pogadać na gg, z czystej ciekawosci, wiedzieć co u Niego? Zawsze mi się zwierzał nawet po tym jak już oficjalnie, nic nie było.On jest dobry chłopak, tez mu ciężko było, nie chciał mnie ranić... a że nie jesteśmy razem .. cieżko mi jak cholera, moze kiedys będzie jeszcxze inaczej. Ja próbuję sobie ułożyć, zycie bez niego, już nie odbieram kazdego jego gestu na to, ze mu na mnie znów zależy..ale cały czas mam nadzieje, ale nie nakręcam się tak mocno jak to było do tej pory.Mi zależy na utrzymaniu wmiarę dobrych relacji z nim, bo dużo mnie nauczył, zmienił w duzym stopniu moje podejście do życia i dlatego tak mi ciężko pogodzić się.,ze taki wartościowy chłopak juz nie jest ze mną Jeśli czujes się na tyle silna, że spokojnie wykasowałąś jego numery to myśle , ze dobrze, że zapomnisz za jakiś czas... u mnie jest inaczej bo ja nie chce zapomniać. Pozdrawiami powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenicia
IF YOU WONT-wiesz zrobie tak jak i Ty...bede sie czasami pytala z ciekawosci cio u niegio i wogole...zrozumiałam,ze nie warto konczyc znajomosci z takiego powodu...:))) wiem , ze juz nie bede z nim, ale moze eszcze kiedys,czasa pokaze zreszta..:*:* dziekuje Ci bardzioo , ze mi pomogłas..dzieki Tobie zrozumiałam , ze kasujac jego numer gg i kom zrobiłam zle...bio jesce gorzej tio przezywałam..;))dzieki słońce kochana jestes:*:*:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlenicia --- traktuj Go poprostu normalnie (choć to bardzo ciężkie), zagadaj czasem, daj mu odczuć, ze moze na Tobie polegać, ale nie rób tego nachalnie i natarczywie, bo wtedy go wystraszysz i nie będzie chciał wogóle gadać... a tak zyska w Tobie osobą, której będzie mógł zaufać... z czasem może będzie mu brakować tych rozmów itp... i sam zacznie cos więcej... ale też nie nakręcaj się zbyt mocno ( ja tak miałam, ze każdy jego najmniejszy gest, wypad na piwo itp, odbierałam tak że on znów coś do mnie czuje, a to były czysto kumpelskie relacje) daj mu odczuć, ze jest dla Ciebie ważny, ale Ty też masz swoje, zycie, zaintersowania itp życie jest nieprzewidywalne i nieweisz co się wydarzy za jakiś czas, i choćby dlatego uważam, ze nie warto tak odrazu kasować nr.I przed wszystkim staraj się zajać sobą, moze akurat poznasz, kogoś odpowiedniego i jakoś sama od siebie zapomnisz. I nie staraj się walczyć o Niego na chama, bo skutek będzie inny niż myślisz. Pozdrawiam i życze powodzenia, mam nadziejeże jeszcze wszystko sie ułoży 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenicia
IF YOU WANT--->Dziekuje Ci za te systkie rady...:))bede ich przestrzegała...ale wiem, ze tio nie bedzie takie proste..hehe czuje sie jakbys spadła mi z nieba..:))jeszcze raz dziekuje:*:*:*:*Ps..zycze powodzenia:)):*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maara
ja dziaj nie wytrzymałam,zadzwoniłam zeby powiedziec mu ze wysle poczta jego rzeczy.. A on ..mowi,ze kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maara
no i co ja mam zrobic? Jechac do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maara
jade,kocham go. napisze po powrocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenicia
If you want --->>jakbys mogla tio podaj mi swoj numer gg bysmy sobie pogadały troske:))hehe jesli oczywiscie chcesz;)albo podłacz sie Ty moje gg:8775361

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja
Mka nie mogę Cię znaleźć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh to chyba spotyka większość z nas dziewczyny....Mysho widzę że dostałas bardzo dużo madrych rad od wspanialych kobiet, które nie są obojętne na czyjeść problemy...ja osobiscie zgadzam sie z Malagą i z up...jestem pod wrażeniem dojrzałosci, którą prezentujecie w swych wypowiedziach...co ja Ci mogę doradzić...pwoiem tyle: kieruj sie nie tylko sercem ...niehc głos serca idzie w parze z rozumem...jeśli na prawde chcesz zapomnieć to zapomnisz...owszem jesli go kochasz to nie szybko od tak...ale prędzej czy póżniej osiagniesz swój cel..ale jesli po rozmowie z nim będzie cien nadzieji to nie rezygnuj...nie na darmo mówia ze\\\" miłość wszystko zwycięży\\\" :)....ja spotkałam chłopaka w swoim miescie jest kolega mojego kolegii z którym sie świetnie dogaduję,no super chłopak zawsze mnie oniesmielał swoimi zartami taki słodkimi spojrzeniami gestami... traktowałam go jako kolegę i nie starałam sie go postrzegac w inny sposób,(nie interpretowałam tego w zaden inny sposób jak tylko koleżenskie żarty)...ponieważ bardzo podobał mi sie inny chłopak w ogóle zawiła historia..tak w skrócie powiem,że pewnego kolezanka powiedziała ze pasujemy do siebie, w jego zachowaniu w stosunku do mnie dojrzala to czego ja albo nie widziałam albo nie chciałam widzieć...zaczęłam sie nad tym zastanawiać..i rzeczywiscie....dowiedziałam ze mu sie podobam...po długich przemysleniach postanowiłam spróbowac....postanowiłam sie do niego zblizyc tak, jak kobieta chce zblizyc sie do mężczyzny....wow udało sie...były pocałunki...spotkania...było cudownie....no własnie zawsze jest \\\"ale\\\" heh...tak wiec od przyjaciela dowiedziałam sie że on nie chce sie nagazowac poniewaz wyjezdza na studia..bardzo mnie to zabolało...bo nie pojechał az tak daleko i będzie dosc często w miescie...byłam zła i zawiedziona...nie widywalismy sie ja nie miałam odwagi o tym z nim porozmawiac on w ogóle tez nic...podczas ostatnego spotkania postanowiłam z nim o tym porozmawiac....wydawało by sie ze juz będzie dobrze, że będzie wracał będziemy sie widywać ale...coraz mniej jestem tego tak pewna :( z dnia na dzien jest mi coraz gorzej...czekam az przyjedzie jesli sie ze mna spotka to jeszcze raz z nim prozmawiam zeby sie upewnic czy wszystko dobrze a jesli nie poprosi o spotkanie...to nie wiem...chyba dam sobie spokój....jak myślicie?? co zrobic ??....jak macie jakis pomuysł to dziękuję :* pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do LiLia
Lilia niedoczytałaś wszystkiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K_arina
Hej! Doskonale rozumiem Wasze problemy, ponieważ kiedyś też znalazłam sie w takiej sytuacji. Czas i nowa znajomość wyleczyli rany. Teraz już się wszystko ułożyło, nawet z moim Misiem planujemy ślub :D No ale nie o tym chciałam pisać. Mam problem, a właściewie nie ja ale mój bardzo dobry Przyjaciel (taki Brat którego nigdy nie miałam). Otóż 4 lata temu poznał przez kumpla dziewczynę. Laska nawet fajna. Później okazało się, że chodzą do tej samej szkoły-ona była w 2 liceum, kiedy on trafił do pierwszej technikum. Ich znajomość szybko sie rozwinęła. Na poczatku gadali tylko przez gg, później juz normalnie na przerwach. Wszyscy myśleliśmy, że coś z tego będzie. Razem wyglądali cudownie i dogadywali się tez świetnie. Był jednak jeden problem-ona miała chłopaka. Mojemu \"Bratu\" to jednak nie przeszkadzało. Mimo wszystko zaproponował jej żeby spróbowali byc razem. Ona sie zgodziła. Byli ze sobą 2 miesiące po czym się rozstali. Po pewnym czasie spróbowali kolejny raz, a później trzeci. Było im razem dobrze, jednak ona bała się zerwać ze swoim chłopakiem...była z nim przez cały czas. Po ostatnim rozstaniu A. się załamał. Było to w czerwcu 2005r. Zerwali kontakt, jednak on wciąż o niej myślał. Wszystkie poznane dziewczyny proównywał do niej, wszystkie odtrącał. A chłopak naprawde jest nieczego sobie...wysoki, wysportowany (ale nie taki typowy mieśniak) i ma super charakter. Przestał chodzic na imprezy, spotykac sie ze znajomymi. Minął rok i los znów zetknął ich drogi. Zaczęli ponownie gadać na gg, czasem się spotykają, idą na spacer lub piwo, tak sobie pogadac bez zobowiązań. A mój Braciszek znowu cierpi. Ona wciąż jest z tamtym chłopakiem a On wciąż ma nadzieję, że coś jednak ich połączy. On ja naprawdę kocha. Jest gotów zrobić dla niej wszystko. Nie chcę pokazywać tej dziewczyny jako jakiejś wrednej, bo taka nie jest. Miałam okazję ją poznać i nie tylko ja. Dziweczyna jest dość szczera. Postawiła sprawe jasno: ma chłopaka ale może zaoferować mojemu Bratu przyjaźń. Jednak coś mi sie wydaje, że ona cos do niego czuje, tylko to ukrywa. Świadczy o tym jej zachowanie, to jak sie o niego martwi, jak próbuje zrobic wszysko żeby był szczęśliwy. Rezygnuje często ze swojego szczęścia żeby mu sprawic przyjemność i żeby się uśmiechał. On jednak nadal jest smutny, osamotniony, brak mu chęci do życia. Wciąż pragnie z nia być i przez to cierpi. I tu moja wielka prośba: Co zrobić żeby mu pomóc?????? Wraz z jego znajomymi próbowaliśmy chyba wszystkiego:( Nie daje się wyciągnąć praktycznie nigdzie, czeka tylko na to żeby z nią poklikać na gg. Nie daje sobie nic powiedzieć. Powiedział mi kiedyś, że chce o niej zapomniec ale nie potrafi. Macie może jakiś pomysł? Proszę pomóżcie!!! On naprawde więdnie w oczach. Bardzo dziękuję za Wasze rady!!! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do K_arina
Zazwyczaj nie piszę, przeważnie tylko czytam. Historia twojego "Brata" jest bardzo podobna do mojej. Poznaliśmy się jakieś półtora roku temu, dla obojga było to jak grom z jasnego nieba, z każdym dniem zakochiwaliśmy się coraz mocniej, ja w Nim bo był(jest) czuły, opiekuńczy, delikatny, wrażlwy, zabawny.Przy Nim czułam się tak jakbym była w innym świecie. On we mnie bo twierdził, że jestem wyjątkowa, piękna, delikatna, czuła. Potem po kilku miesiącach, On zerwał ze mną przez telefon.Ja myślałam, że zwariuję, napisałam list. On zadzwonił spotkaliśmy się, wyjaśnił mi dlaczego zerwał kontakt powód był dla mnie szokiem, ale stwierdziłam, że dam radę. Następne miesiące były boskie.Rozmawialiśmy o domu, małżeństwie, dzieciach(wymyśliśmy nawet imiona).Na kazdym kroku dawał mi odczuć,że jestem najważniejsza, mówił że kocha.Pewnego razu gdy przyjechał, powiedział, że chce żebyśmy zostali przyjaciółmi bo On chyba nie dorósł do stałego związku - jest ode mnie młodszy.Ale powiedział też,że kocha i zawsze będzie.I w takim galimatiasie trwamy już cztery miesiące.Spotykamy się, kochamy, jest tak jak byśmy ze sobą byli.Ani On ani ja nawet nie próbowaliśmy wejść w nowe związki, choć były ku temu okazję. Poprosiłam Go niedawno by dał mi spokój, że jeżeli mnie nie chce to niech mnie zostawi, nie pisze, nie dzwoni, że ja tak nie mogę bez miłości, że tęsknię za Nim. A On do mnie "ale Ja ci nigdy nie powiedziałem, że Cię nie kocham".No i to mnie kompletnie rozwałiło. Nie wiem co robić czekać aż dojrzeje do stałego związku, czy zerwać kontakt całkowicie, nie odpowiadać na telefony.Nie wiem czy bym umiała. Dodam na marginesie, że nie potrafię ot tak się zakochać, dla mnie facet musi mieć to coś, nieważny jest wygląd ani kasa.No i jestem w kropce, chyba zwariuję:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopak22
To teraz troche z innej beczki ... ehhh. Co zrobic kiedy to dziewczyna rzuca chlopaka? :( Poznalismy sie 2 lata temu... ona 17 ja 20 .., zarowno dla mnie jak i dla niej to byl pierwszy powazniejszy zwiazek. Przez te dwa lata wiele nauczyla sie ode mnie, bardzo jej pomagalel w szkole i w zyciu. Zawsze ją wspieralem. Wiadomo, ze byly ciezsze momenty, ona nieraz miala watpliwosci co do tego zwiazku, ale zawsze po spotkaniu i rozmowie zaczynala plakac i mowila ze jest glupia i ze nie wie czego chce i ze mnie przeprasza. Bylo tak ze 3 razy. Aha w tym miejscu dodam ze jest rozpieszczocna jedynaczka ... I stalo sie ... dostala sie na studia w Warszawie ... :( Ja mieszkam 300 km od warszawy. Juz tam na miejscu pisala ze Kocha, Misiu, Zlotko ... Jednak moja sytyacja nie byla ciekawa, to wszystko bylo nowe dla mnie, jej nowe towarzystwo ktorego nie znalem, ciagle jej imprezy, nie zawsze odpisywala na eski..., w dodatku ja nie mialem pracy ciagle jakies niepowodzenia ... W koncu przyjechala, spotkalismy sie, nie bylismy zbyt rozmowni (ale tak jest zawsze gdy sie dlugo nie widzimy) potem sie rozkrecamy jakos i jest juz lepiej. Tego wieczora tulila sie do mnie, przytulala do mojej reki...chciala bliskosci... Jednak pojechala znowu do szkoly. Ja na drugi czy trzeci dzien napisalem do niej ze mi ciezko, ze nie wiem czy to wszytko przetrwa. Chcialem zeby mnie jakos wsparla. Jednak ona jakby mnie olewala. Zadzwonilem do niej i w tym momencie zawalil mi sie swiat... mowila ze chyba chce rozstania. Za 2 dni znowu zadzownilem i powiedziala ze mnie nie kocha juz i jest przekonana w 100 % :( Ja ją bardzo KOcham, ciagle licze ze zmieni zdanie ale chyba na prozno. Mowila mi ze napewno tam nikogo nie poznala :( Wydaje mi sie ze ona chce porpostu zaczac nowe zycie, dobrze sie bawic wyszalec ma dopiero 19 lat... ja nie moge zapomniec, NIE CHCE. Wczoraj napisalem powiedziala ze jak przyjedzie to sie spotkamy i pogadamy, ale ja z jednej strony chce a z drugiej nie ... po co mam sie spotykac, zeby powiedziala mi ze nie kocha znowu? nie przezyje tego :( To niemozliwe zeby czlowiek tak sie zmienil, tak traktowal druga osobe :( Wiec po co pisala mi ze KOCHA? skoro tydzien pozniej mowila ze nie? Co mam zrobic? zapomniec o niej? Ciagle mnie to meczy... Moze ona kiedys zrozumie kogo stracila ? :( Prosze o porady... Z gory dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×