Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość tatland
ja mam 15 lat chodziłam z chłopakiem rok, on mnie strasznie kochał tak jak ja nie mogliśmy nawet pomyśleć że nie będziemy razem, pewnego dniz zadzwonił i powiediał że to koniec. Minęło kilka miesięcy spotykamy się w stadninie kilka razy w tygodniu bo tam jężdżę konno organizowana była impreza i spotkaliśmy się, on nagle z nienacka przytulił mnie i powiedział mi że jestem cudowna.. itp. Po jakimśczasie powiedział mi że nie chce ze mną być ale gdy tylko się spotykaliśmy prubował mnie obejmnąć, pocałować rozbudzał we mnie to uczucie.Dzisiaj dowiedziałam się na gg że ma dziewczynę.... Jestem w rozsypce ale muszę o nim zapomnieć choć tak bardzo go kocham!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moire
zawsze zarzekałam się , zę "dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi", że zdrady się nie wybacza bo jeżeli facet zrobi to raz to zrobi to następny...A tu co?Wybaczyłam...nie zapomniałam ale wybaczyłam...Kocham go nadal ale nie wiem czy go szanuję... Rok temu pojechałam na Wyspy do pracy, poznałam tam faceta...7lat starszy ode mnie,mój typ...mieszkalismy w 1 staffbloku, mijalismy sie na korytarzu cześć cześć i tyle...Po 3 dniach pobytu zaprosił "nowych"na impreze integracyjną....poszłam ze znajomymi, gadało się super, prezgadaliśmy cała noc i noc następną...3ciej nocy poszliśmy na całość.Dnia następnego podchodzi do mnie kumpela i pyta czy wiem że on ma żone?Jakby ktoś mi w twarz dał...nie wiedziałam!Zapytałam...powiedział, ze tak ale to nie ma znaczenia bo oni od 1,5 roku sa w separacji.Ma też dwójke dzieci.Uwierzyłam...sielanka trwała całe wakacje,mieszkalismy razem, kłociliśmy się bo mamy inne charaktery,kochaliśmy się bo nie mogliśmy żyć bez siebie...po wakacjach wróciłam do Polski bo musiałam skończyć sytudia, on został tam.Zostały nam smsy, telefony,co miesiąc latałam do niego na tydzień dwa...w stczniu on przyjechał na 5 tygodni...Pojechał na dwa tyg "do siebie"-jego żona zdobyła nr tel mojej ciotki który on miał zapisany w notesie...zadzwoniła podając się jako moja koleżanka z wysp.Ciotka podała jej nr moich rodziców bo mojego nie miała...i się zaczęło...tel od niej od jej rodziny, przyjaciół...byliśmy u moich rodziców 3 tyg z przerwammi na moja sesje.W końcu moja mam razu pewnego odebrała ten tel i sie dowiedziałą.Przyznałam się ale powiedziałam zeby dała nam, rozwiązać ten problem.jest cudowna więc poeiedziała tylko "postarajcie się żeby nikt nie ucierpiał". Trudne to było ....moi rodzice bardzo Go polubili...tato o niczym do teraz nie wie.Kłociliśmy sie dalej, kochalismy, przepraszaliśmy...ja wylewałam może łez...on mnie uspokajał, zapewniał że będzie ok, że się rozwiedzie, że mnie kocha i tylko ze mną chce spedzić resztę życia...naiwna ze mnie istota-przebaczała to jak mnie traktował.W marcu poleciałam na tydzień...przyjechała nowa dziewczyna..młodsza ode mnie o 5 lat, szczupła ale brzydsza:)a do tego pali, pije i jest zanew\rwicowana....powiedziałąm mu, że nie wiem czemu ale mam przeczucie że mnie zdradzi właśnie z nią.powiedział , ze co ja znowu wymyślam , że nie ma takiej opcji.Miał przyjechać w kwietniu-nie dostał urlopu, w maju-ja nie miałam urlopu on też nie.Była impreza, alkohol, zdradził mnie.Nie odzywał się 5 dni-ja dzwoniłam , pisłam-on wyłanczał tel.Wiedziałam że cos k\jest nie tak!w koncu zadzwonił i powiedział ze miedzy nami koniec bo nie moze spojrzec mi w oczy...zdradził mnie.Jak juz sie dowiedziałam to było lepiej ,cierpiałam ale nie tak jak przez te 5 dni "niewiedzy".Powiedziałam trudno ale jakby miał coś tu do załatwienia to mu pomoge(kradyty, alomenty, inne opłaty).Zadzwonił tydzien pozniej...potrzebował coś załatwić!załatwiłam.Zadzwonił 1,5 tyg od rozstania i powiedział, ze on wie że ja mu nie wybacze i nawet nie smie mnie prosić o to ale ze ja jestem ta jedyna, zę on spróbował i wie ze albo ja albo nikt inny...pogadaliśmy.Ona sama mu powiedziała ze widzi ze on mnie kocha.powiedziałam ze mozemy spróbować ale nie deklarujmy sie na nic bo to jezszce 6tygodni...on powiedział ze on jest pewny ze tylkjo ja i ze daje mi słowo.dzwonił codziennie...przyrzekał, mówił ze kocha...a ja miałam nadzieje, czeałam na telefony, smsy....Porozpowiadał naszym znajomym ze znowu jestesmy razem, ze on kocha tylko mnie!od zeszłej soboty się nie odzywał,dzwoniłam ...ta sama sytuacxja-tel wyłaczony!wiedziała, ze znowu to zrobił...napisał smsa 3 dni temu ze on jest a nia, ze z nami koniec, ze ja kocha.Znosze to lepiej niz ostatnio ale jest masakra!Jak można tak szybko zmienić zdanie....on wie ze ja po wakacjach wracam na doktorat...powiedział mi ze nie chce mi marnowac zycia bo ja jestem za fajna dla niego!moze to to...moze to ze ona byla pod reka,moze litośc dla niej z jego strony...nie wiem...znajomi powiedzieli mi ze slyszeli jak mowil do niej ze kocha mnie a nie ja!to co tu jest qw...grane?!czy jja zawsze musze tarfić na debili....najgorsze jest to ze załatwiłam sobie w tym samym miejscu prace...lece za 4 tyg i musze sie przyzwyczaic do tego ze bede na nich patrzec.....bedzie to straszne wiem...ale chyba potrzebuje takiej konfrontacji z rzeczywistością!sama nie wiem czy dobrze robie.... Teraz mam dużo roboty-przygotowania do egzaminu na doktorat, pisanie pracy mgr, jeszcze do tego poznałam faceta z którym miło spędzam zcas...to mi troche pomaga...mam nadzieje ze te 4 tyg wystarcza by moć patrzeć na nich....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj sobie spokoj z tym palamtem.Ja tez wybaczylam zdrade, a teraz pluje sobie w gebe, ze bylam taka naiwna. Ja do sprzatania i uslugiwania panu-a on sie zabawial na boku.Wiec mowie-DOSC!!! Mysha pozdrowionka dla ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moire wiem ze wszystko jest łatwo powiedzieć daj sobie spokój jak sie kogos kocha to ciezko... ale mysle ze nie ma sie co oszukiwac ze bedezie lepiej j aise tak oszukiwalam z pol roku i bylo z dnia na dzien coraz gorzej :( przykre ale prawdziwe, wiem nie chce cie sie pewnie wierzyc ja tez nikomu nie wierzylam sama musialam sie przekonac na wlasnej skorze :( teraz juz wierze nie ma co sie łudzić. A to ze tam pojedziesz to moze i lepiej szybciej Ci przejdzie bynajmniej ja tak mialma jak zobaczylam swoejgo byle z inna to bylo mi wprawdzie zle ale szybciej sobie to usiwadomilam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moire
Wiesz co aneczko 115a-w sumie to ja wierzę innym co mówią o moim ex bo on ma za sobą ciekawą przeszłość...to nie wszystko-były zdrady od początku małżeństwa, były imprezy, był odwyk, itp.Ale to już drugi raz kiedy trafiam na podobny typ faceta...taki typ mi odpowiadał z jednej strony bo w związku była adrenalina, było to coś...Teraz dochodzę do wniosku, że chyba chce już 'normalnego'faceta, który mnie bezdie kochał, szanował i przede wszystkim takiego drugiego wariata jak ja-niezły ze mnie wulkan energii.Dlatego przy'zwykłych'facetach się trochę nudzę...tylko, że może oni by mnie nie ranili...Sama już nie wiem...Wiem, że nie chcę wrócić do Niego ale wolałabym, żeby był sam a nie z tą dziewczyną;(przynajmniej jak ja tam będę. On już jest na dnie-znajomi mówią, ze znowu pije...codziennie,przed pracą , w pracy i po....stoczył się ponownie...muszę to zobaczyć , muszę zrozumieć, że nie jest mnie wart-tylko jedno mnie martwi-za dużo we mnie litości....boję się, ze znowu mu wybaczę...a nie chcę!muszę dać rady...znaleźć w sobie wystarczająco siły....po prostu muszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moire widzisz ja tez tak często mam ze wole tych chlopakow raczej gorszych ale to chyba normalne ze tak powiem :) ale ja uwazam ze nie ma co sie ludzic ze cos sie zmieni ja tez liczylam ze moj ex mnie wiecej ie uderzy , wprawdzie trwalo to 9 miesiecy jak nie podniosl na mnie reki ale jednak podniosl :) ale teraz moge sie juz tego tylko smiac :) ale przezycie nue zycze nikomu :) wszystko jest do przetwania uwierz mi, ja tez mialm ciezka sytuacje w sensie ze bylo mi bardzo zle i niewiedzialam dalszego sensu swojego zycia ale na to potrzeba czasu wierz mi potrzeba czasu, moze to stare ale naprawde czas goi rany. zobaczysz kiedys bedziesz sie smiala jak ja teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge zapomniec
mam pewiem problem.jakis czas temu pozmalam chlopakai sie zakochalam on jest ode mnie starszy o rok pracuje i studiuje.Od tej pory rozmawialam z nim dwa razy ale raczej na gruncie kolezenskim.Wiem ze nie chce miec na razie dziewczyny bo uwaza ze nie jest na to gotowy.Spotkamysie w sierpniu bo idziemy rzaem na wesele(jestesmy swiadkami).nie wiem co mam robic sa jakies szanse na zwiazek nie moge o nim zapomniec .Co mam robnic prosze o rady.dodam ze mam 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybcia87
nie moge zapomniec - nic nie mozesz zrobic, musisz czekac, jakos sie starac ale nie narzucac mu sie.. czas pokaze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...a moze do sierpnia poznasz kogos innego? a jezeli nie, pokaz mu ze jestes dojrzala a srodowisko studenckie nie jest ci obce, ten temat napewno bedzie mu imponowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnesse-27
to i ja się przyłączę. Poznałam jakiś czas temu chłopaka. Mieszkamy od siebie z jakies 70 km. Na początku było fantastycznie.Poświęcał mi dużo czasu, pisał e-maile, smsy, rozmawialiśmy codziennie na skype.Moge powiedzieć , że po 3 dniach znajomości ( tej wirtualnej) trafiła mnie strzała amora. Dawno się tak nie czułam.... w ogóle sie nigdy tak nie czułam....Zakochałam się w nim bez pamięci...z jego strony tez coś było więcej....później się spotkaliśmy....przyznał mi się , że ma dziewczynę... mój swiat sie zawalił. Ja byłam dla niego rezerwowa na wypadek, gdyby zerwał ze swoja dziewczyna- bo miedzy nimi coś się sypało...Bawił sie moimi uczuciami,igrał z nimi. Postanowilam ze odejde, bo nie chce wpieprzac się na 3-ciego do czyjegos zwiazku.On pisał nadal, dzwonił, prosił abysmy nie zrywali kontaktu....błedne koło....Rozstawalismy sie tak ze 3 razy...w koncu nie wytrzymałam i urwałam to...otworzyłam sie na nowe znajomosci ...jednak nadal o nim mysle :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnesse-27- dlaczego sie nigdy z nim nie spotkalas, 70 km to przeciez nie taka ogromna odleglosc, moze po tym spotkaniu byla bys juz dawno wyleczona, albo jemu pomogloby to skonczyc tamta inna znajomosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANETA P
Ja bylam zakochana juz wielokrotnie i zawsze aby zapomniec o jednym zakochiwalam sie w innym ale znowu okazywalo sie ze ten kolejny byl kolejnym idiota ktory mnie tylko znowu ranil. Teraz nie chcialam sie zakochiwac juz w nikim jednak boje sie ze znowu sie to zdazy a ja tego nie chce jednak pojawil sie kolejny chlopak nie chce go pokochac ale bardzo mi sie podoba, jakos nie moge wierzyc w to ze bedziemy razem, wiem ze ma juz dziewczyne jednak slyszalam tez ze ona go bardzo zle traktuje i to mnie bardzo martwi. Nie moge przestac o nim myslec ale jak o nim zapimniec jak wciaz sie widujemy i nie moge przestac sie z nim widywac bo jest moim instruktorem jazdy, podoba mi sie szalenie jego charakter ale ja poprostu nie moge sie w nim zakochac, nie chce ale samo myslenie o nim sprawia ze nie wiem czy jednak tego nie zrobie, nie chce znowu cierpiec bo jest mi zle, jezeli ktos mi moze pomoc?? powiedzcie co mam zrobic???? Pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANETA P
Jakbyście chcialy ze mna pogadac to piszcie na gg 6765161

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izunia_85

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel_from_hell
Wreszcie temat dla mnie (niestety). Najgorzej jest nic nie wiedzić. Ja bym wolała dowiedzić się że facet, którego nie potrafie przestać kochać, jest z inną niż żyć w ciągłej niepewności. Jest z innego kraju i ogólnie "fizycznie" byliśmy ze sobą bardzo krótko. Potem on wyjechał do Iraku, miał za 2 miesiące wrócić. Dzwonił prawie codziennie. po dwóch miesiącach, kiedy już miał za dwa dni przyjechać okazało się, że musi zostać dłużej (w to akurat wierzę). mięsiąc później miał wypadek, musiał przejść operację w Stanach. I właśnie z chwilą kiedy tam wyjechał. Wszystko się skończyło. Zadnych telefonów, maili...nic. Stwierdziłam, że to koniec. Napisałam mu to. Po 3h telefon, że mnie kocha, że przeprasza itd. wybaczyłam (duuuuży błąd). Od tego telefonu minęło 6 miesięcy i ani jednego znaku życia. jego telefon cały czas wyłączony. To mnie najbardziej zraniło. Czuję się tak, jakbym nie zasługiwała nawet na wyjaśnienie. Gdyby powiedział, że mnie nie kocha, że ma inną - cokolwiek, byłoby znacznie łatwiej uporać mi się z tym niechcianym uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia76
smutne te wasze historie, ale moja nie lepsza.... Jestem z moim chlopakiem teraz juz mezem 10 lat. 4 lata temu poznalam jego- zakochalam sie. On byl w zwiazku ja bylam w zwiazku ale bylo cos mocnego miedzy nami. Spotykalismy sie i zakochalismy. Jego zwiazek sie rozpadl, ale nie przeze mnie bo jego dziewczyna go zdradzila. Przez to nasza milosc urosla. Spotykalismy sie dalej, cule slowa, milosc. Problem byl w tym ze mieszkalismy daleko od siebie a on nie zdecydowal sie na to, zeby rzucic prace i przeprowadzic sie do mnie- zostawila bym wtedy mojego chlopaka. Mowil ze facet bez pracy byc nie moze...Doszlo do tego ze wyszlam za maz, chociaz sytuacja sie nie zmienila, kochamy sie nadal i spotykamy sie jak mozna ale nasza przyszlosc robi sie nie mozliwa i tracimy powoli nadzieje. Kochamy sie! Ale nie wytrzymuje juz psychicznie - co zrobic? Nie moge go zapomniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emcia21
Elo Mam szczęście że znalazłam to forum Od niedzieli rano zostałam sama po 7 latach Nie chce mi sie życ Nie mam na nic siły Pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilia -
Hejka,trafilam tutaj bo sama szukam odpowiedzi a moze juz ja znam, ale slowa nie przychodza mi latwo.... Znam Rafala odkad jestem w anglii, czyli jakies dwa lata, jest wciaz niedaleko a jednak tysiace mil ode mnie, bylam przy nim kiedy zycie walilo mu sie z kazdej strony, kiedy rozpadaly sie jego zwiazki, kiedy zawodzili przyjaciele, ale stalam cicho z boku bo nie chcialam sie narzucac... Od paru miesiecy mieszka ze mna jego kuzynka, wiec zblizylismy sie do siebie, jest strasznie rozbity,zawsze tlumil w sobie wszystko i unikal rozmowy, ale od pewnego czasu zaczal sie przede mna otwierac.... Darze go wielkim uczuciem, bo wiem, ze ma zlote serce i jest aniolem, pomagal wszystkim kiedy byli na skraju a kiedy on sam potrzebowal pomocy nie bylo nikogo procz mnie. wiem ze traktuje mnie jako bratnia dusze, moze jako przyjaciolke... Wiem jak w zyciu cierpial i nie moglabym patrzec jak ktoras kobieta skrzywdzi go raz jeszcze, ale nie powiem mu o tym co czuje, bo boje sie, ze strace go na zawsze, ale moze lepiej bedzie kiedy zostanie tak jak jest, a ja skrycie bede marzyc, ze wkoncu odkryje we mnie kogos kogo szuka, kto nie pozwoli by sie smucil i byl sam kiedy potrzebuje by ktos byl obok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaajaaa
byliśmy razem przez ponad 4 lata. mówił, że kocha, że tylko ja i nikt więcej, że jestem najważniejsza, że życia sobie beze mnie nie wyobraża, bo to ja jestem jego życiem... i co? i zostawił mnie po tych 4 latach bez słowa wytłumaczenia. tak z dnia na dzień. stwierdził, że nic mi sie nie należy, ze nie trzeba mi podać powodów dla których kończy się tylu letni związek. a ja? ja płakałam. pytałam czemu? co się stało? nie uzyskałam odpowiedzi na żadne pytanie. przykre, bo najgorsze co może być, to niewiedza. prawda - nawet najgorsza - jest lepsza od ciągłego zadawania sobie tych samych pytań bez możliwości uzyskania na nie odpowiedzi. ta niewiedza męczy i sprawia, że trudniej jest przestać myśleć: o NIM, o tym co było, co nas łączyło i co mogłoby być. cierpię nie tylko dlatego, że go straciłam, ale także z tego powodu, że nie chce mi niczego wyjaśnić. a na tyle przecież zasługuję... cierpię już 2 miesiące i wiem, ze jeszcze długo będzie bolało. bo co z tego, że przez chwilę jestem szczęśliwa, jak to jest tylko chwila? co z tego, że przez chwilę o nim nie myślę, jak to jest właśnie tylko chwila? wiem też, że trudno będzie zagoić tę ranę innym facetem. bo obecnie nie jestem w stanie myśleć o innym facecie w kategorii: MóJ MężCZYZNA . za bardzo zostałam zraniona, by zaufać teraz drugiemu męzczyźnie. TAK, ZOSTAłAM SKRZYWDZONA PRZEZ OSOBę, KTóREJ BYłAM PEWNA JAK NIKOGO INNEGO... umiał świetnie kłamać - i to była chyba jedyna rzecz, która mu wyszła w tym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 67 dni...
Tyle ludzi, tyle żyć, tyle osobnych „światów” a kiedy odchodzi, rzuca nas UKOCHANA osoba, ktoś kto był NAJWAŻNIEJSZY, komu ufało się najbardziej na świecie, to wtedy można nas wszystkie wrzucić do jednego „worka” cierpienia.... Jak boli wie tylko ten, kto to przeżywa lub przeżył.... I teoretycznie wiem, ze nikogo nie można zatrzymać na siłę.... nawet tego bym nie chciała... to kiedy dochodzi do rozstanie i w sumie nie wiadomo dlaczego.... i wygląda że jednak gdzieś pojawia się kłamstwo i oszustwo.... Wiem ze już nigdy nie dowiem się DLACZEGO, próbuje jedynie zrozumieć... ale chyba zrozumieć też się nie da... Trzymaj się maajaa Ja od rozstania... porzucenia..67 dni.... po 10 lat związku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę
Prosze pomozcie mi!!!byłam z moim chłopakiem rok a on teraz mnie rzuca cche abym była jego przyjaciołka a ja go kocham nad zycie.co mam zrobic aby jednak ze mna był co mam mu powiedziec ja całe dnie płacze nic nie moge robic popadam w depresje nic nie jem pomocy;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina30
mysle ,ze on po prostu nie był ciebie wart...czas leczy rany ,to jedyne lekarstwo,nie narzucaj sie jemu, ,będzie dobrze .zobaczysz .jeśli taka była jego wola.uszanuj ja .mi też jest teraz ciężko ,ktoś zapomniał o mnie,kogo obdarzyłam uczuciem ,ale życie...pozdrawiam ..paulina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna....22
podniosze...chetnie bym z kims porozmawiala...Jak o nim zapomniec....:(:(:(:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja go poznalam 7 lat ale on mial zoneWiec odsunelam sie na bok. Dwa lata dowiedzialam sie ze sie rozwiodl wiec myslalam jest nadzieja dla mnie ale musialam wyjechac za granice. Po rozowdzie mial jakas panienke ale mnie przy nim nie bylo Nie zaklocalam jego spokoju Teraz sie pojawilam i okazuje sie ze on znow ma kogos A ja spokojnie czekam i sie ludze ze moze cos. Niestety dzis sie sprawy wyjasnily i chce o nim zapomniec Jest mi zle z tym wszystkim!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wariatka30
Też chciałabym to wiedzieć. Narzeczony zerwał ze mną bez słowa wyjaśnienia i to na dodatek przez SMS-a. Cierpie od kilku dni. aA miało być tak cudownie, dom, szustka dzieci i nasza miłość. Straciłam nie tylko narzeczonego ale przede wszystkim przyjaciela. Mam nadzieje że sie odezwie i wyjaśni mi powody jego odejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwiapoznan
ja mimo ze łączyło was tak wiele bym nie czekała az sie odezwie.Miałam taką sytułacje jak wiekszosc z was... Piekny związek 1,5 roku tylko na odelgłosc,Przyjezdzał raz na 3tygodnie ale dzwonilismy do siebie nieustanni. Moj pierwszy chlopak, moja pierwsza miłosc...Pokochalam go jak nikogo innego na swiecie, nie mogłam patrzec na innych, mimo ze miał wiele wad, sielanka trwała cały zcas, wszyscy mowili "az miło na was popatrzec tacy zakochani a na odległosc " Pewnego dnia przez przypadek dowiedziałam sie ze coś go łączyło z inna,nie wierzyłam chciałam z nim pogadac, mielismy sie spotakc, z czasem jednak dowiedziałam sie wiecej i wiecej... Nie jestesmy ze soba dwa miesiące... nie rozmawialismy tyle samo, nawet nie zerwalismy, nie miał tyle odwagi zeby w oczy powiedziec mi "zdradziłem cie" ktos kto był czastką mnie przez tyle czasu teraz jest zupełnie obcy, mijamy sie na ulicy jak zupełnie nieznani sobie ludzie, nie rozumiem samej siebie ze po zdradzie ja moge go dalej kochac. A najbardziej boje sie tego ze z czasem on odezwie sie do mnie ,powie ze załuje i ja mu wybacze. Bardzo chciałam z nim porozmaiwac ,chciałam zeby mi powiedział ze to juz napewno koniec zebym sie nie łudziła ale on sie nie odzywa.Juz nie czekam.... Postanoiłam udawac ze ta rozmowa juz sie odbyła i probowac ułozyc sobie zycie na nowo. Narazie nie jestem gotowa na związek wiec chyba pozostane Singielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arczi
Może to co napisze nie jest na temat bo w temacie jest jak zapomniec o nim a ja mam problem jak zapomnieć O NIEJ Ale zaczne od poczatku Poznałem ja przez kolege przedstawil mi ja jako swoja dziewczyne od pierszego wejżenia czułem się bardzo dziwnie nie swojo Z biegiem czasu dowiedziałem sie dlaczego tak było zakochałem sie w niej. Pisałem z nia jak miała jakieś problemy z kolega i ogulnie. Ostatnio ona postanowiła ukrucić nasz przyjażń. Niewiem czy dlatego ze zaczeła sie domyślać czegoś czy koledze zaczeło to przeszkadzać. A ja zostałem z problemem niemoge o niej zapomnieć jak widze że przyjeżdza obok mojego domu wszystko we mnie sie gotuje. Nie mam pojecia co z tym zrobić Nie moge spać nie moge jesć niewiem jak długo jeszcze tak pociagne Każde inne dziewczyny stały sie dla mnie beznadziejne myśle tylko o niej i kazda poruwnuje do niej ona jest jedyna wyjatkowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arczi
Mój problem sie chyba pogłebia z kazda minuta od naszego ostatniego sms i romowy mineło 4 tygodnie Niemoge dać sobie z tym rady ale coraz bardziej mnie nachodzi mysl żeby cos popsuć pomniedzy kolega a nia może ktoś pomysli że jesem słabym kolega ale co moge zrobić Poklucił bym ich ze soba zapewne w bardzo łatwy sposób ona napewno nie powiedziała mu o wszystkich naszych sms i rozmowach i spotkaniach o których on nic nie wiedział. Jak pisała mi o problemach miedzy nimi to mówiłem zeby ona wyciagneła pierwsza reke do ugody. Ale teraz chyba coś popsuje może akurat tak sie uda że w chwili rozpaczy uda mi sie zwrucic na siebie uwage choć to chyba bedzie trudne bo ona go kocha. Niewiem to swinskie co mysle zrobić ale jestem zdesperowany Wyraźcie swoje poglady na ta sprawe warto ryzykować czy nie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×