Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość jedno drugie na duchu podpiera
(...) Dusza i ciało , serce i rozum wiedza i sztuka wyśniona każda ta para jest wtedy szczęśliwa gdy w siebie zapatrzona bo kiedy w chwilach samotności jedno drugie na duchu podpiera nadzieja rośnie jak wielka rzeka która po obu brzegach wzbiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w planie zakup nowej biżuterii na poproawę samopoczucia i wspólny wyjazd nad morze ... zobaczymy może zmiana klimatu dobrze nam zrobi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Zwyczajnym, zycze Ci, zeby Wam sie udalo w malzenstwie. Sobie... niekoniecznie tego samego, bo 10 lat porazki to wystarczy. Mojego meza nic nie obchodzi poza tym podstawowym kontraktem - bycie razem i wychowanie dziecka. Nie rozmawiamy za duzo. A ztym czyms wirtualnym na pewno musze skonczyc, bo mnie zjada... Nie da sie tego przeniesc do rzeczywistosci, bo to jest kosmicznie abstrakcyjne. Chociaz, gdyby to bylo mozliwe... jestem zupelnie zwariowana, gdy tak mysle. Pozdrawiam Was Wszystkich sedecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plantacja róż
"myscha" pomóc nie mogę odnaleźć "Mka46" Masz z nią jeszcze kontakt? nie chcę jej ani Ciebie nie niepokoić, ale mam coś ważnego dopowiedzenia "Em-ce"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi, ale kontaktu brak.musisz szukać innymi ścieżkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
wrocilam z mini-mini urlopu.Ze strachem ze znowu sie zacznie podchodzenie,granie,udawanie,przekonywanie. Rozmowa o prozaicznych rzeczach-kasa zakonczyla sie moim wyjsciem z domu,zeby nie trzasnac ze zlosci piesciami w sciane.Jasnie Pan nie dosc,ze nie splacil reszty zobowiazan,a wczoraj poprosil o pozyczke .Dowiedzialam sie przypadkiem,ze pozadluzal sie u kogos,generalnie jego "swoisty" stosunek do kasy wychodzi teraz.Podczas gdy grzecznie poinformowalam,ze pieniadze za mieszkanie prosze na czas zaplaty a nie na koniec miesiaca uslyszalam,ze nie takie byly ustalenia wczesniejsze-bo ustalenia byly,ze w lutym za luty,marcu za marzec etc.Jestem wyrachowana i zmienilam sie jestem gorszym czlowiekiem-Jego slowa.Wiem jedno,kasy nie dostane-a przynajmniej nie na 10-tego,a 25-tego dopiero(jesli oczywiscie nie zmieni do tego czasu zdania).Mimo,ze sam powiedzial ostatnio,ze niezaleznie czy bedzie tu na miejscu czy wyjedzie to kase dostane dzien przed wplata.Rece opadaja,potem zazyczyl sobie analizowania wplat od poczatku mieszkania,bo skad On ma wiedziec czy przypadkiem nie placi o miesiac za dlugo-paranoja. Najsmieszniejsze bylo pierwsze pytanie jakie uslyszalam"czy Ty kogos masz?",wnioskowal to po tym,ze dostaje smsy wczesnie rano.Echh... Rozmowa takze zeszla na "nasze bycie".Ze On chce ze mna byc i chce zyc normalnie-bo wie,ze normalnie nie bylo,ze zmieni swoje zachowanie etc.Twierdzi,ze jest szansa na to aby sie udalo itp...nie mam chyba nerwow aby to pisac,ale powiedzialabym STANDARD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Czesc Naleczka! Czemu nie odejdziesz od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
spring- ja Go zostawilam chyba z mc temu,ale On caly czas probuje zmienic moje zdanie.Nie spodziewal sie chyba takiej stanowczosci-bo kiedys podobne wybryki puszczalam mimochodem i wszystko wracalo do normy.Tym razem sie zawzielam i nagle On zmienil front pt"zalezy mi"-kiedy przez pol roku wspolnego mieszkania mialam z Jego strony wiecej nieprzyjemnosci niz radosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
To niemozliwe odejsc i mieszkac razem, tak mi sie wydaje. Nie da sie zapomniec... Masz jakis plan, zeby sie wyprowadzic? Albo jego wyprowadzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
Moja Droga-mieszkanie wspolne zakonczy sie 30 kwietnia-juz wypowiedzenie jest zlozone,ale niestety trwa to az 3 miesiace-tzn okres wypowiedzenia.Generalnie niestety nie stac mnie na mieszkanie samej ,bo to duze koszty.Umowa byla,ze placimy po polowie.zreszta watpie,ze nawet gdybym sobie zazyczyla(i skas kase zdobyla na tzw jego czesc oplat) to by sie tak szybko wyniosl,wątpie.Nie moge zmienic zamkow-bo to mieszkanie wynajmowane. ogolnie jest niezdrowo,bo wydaje mi sie,ze On wie,ze to juz finisz i probuje nie zostac na lodzie.Dziwne,ze przez 6 miesiecy jakos sie nie potrafil ocknac,a nagle jest tak gotowy na zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Jesli mozesz, to daj sobie z nim spokoj jak najszybciej. Swiat pelen jest interesujacych facetow, co o tym myslisz? Ja mowie to troche do siebie, dlatego moze brzmi zbyt dosadnie (przepraszam, jesli Cie w jakis sposob dotknelam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
oj dalam dalam,ale On nie daje za wygrana i to mnie najbardziej meczy.Kresli wizje wspolnego wspanialego zycia,jego zmian i normalnosci.Wprowadza metlik w mojej glowie mimo iz jestem przekonana,ze nic dobrego mnie z nim w zyciu nie spotka;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naleczka- podjęłaś już decyzję i nie wycofuj się z niej. Wdzisz, że te JEGO zapewnienia o zmianie to tylko słowa a postępuje zupełnie inaczej, nawet teraz gdy mówi, że się zmieni.... przepraszam a kiedy to zrobi????? Najprawdopodobniej NIGDY a Ty będziesz \"uzależniona\" od Niego coraz bardziej...On PERFIDNIE WYKORZYSTUJE TWOJE UCZUCIE!!! A mówić i to z przekonaniem Wodniki potrafią......Często wierzysz....bo chcesz wierzyć choć rozum podpowiada inaczej!!!! ZDECYDUJ RAZ NA ZAWSZE- ZADBAJ O SIEBIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
zielonaa tez Mu to wczoraj powiedzialam,ze nie umial sie zmienic przez pol roku jak prosilam i jak zreszta obiecywal,a nagle teraz wielka odmiana,powiedzialam,ze w to NIE WIERZE.Za czesto to slyszalam kiedys.Fakt jest jeden,potrafi byc przekonywujacy ,bo z takim zaangazowaniem to mowil,ze chyba gdyby nie fakt,ze to nie pierwszy raz slyszalam to pewnie bym uwierzyla. Najpierw slysze,ze stalam sie wyrachowana to w takim razie po co chce byc z wyrachowana osoba.Dla mnie to dwie sprzecznosci,jesli taka zla sie stalam to nie rozumiem jego pędu do związku. Poprostu cyrk na kólkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało z tego będzie tak wszystko mówił, że Ty jesteś w stanie uwierzyć, że to jednak Ty jesteś winna a nie ON! Nie znam człowieka ale jak mówisz to wszystko, to tak jakbym go znała........ może dlatego, że znam WODNIKI!!! Przynajmniej tych co znałam to \"ZŁOTOUŚCI\" WYKORZYSTYWACZE.... dający siebie kochać i tylko siebie kochający!!!!! PRZEBIEGLI ODYSEUSZE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Naleczka, przypominam sobie, ze ten moj dawny "toksyczny" chlopak zachowywal sie dokladnie tak samo. Najpierw wyzywal mnie od zlych kobiet (czym doprowadzal mnie do placzu, bo jestem wrazliwa na swoim punkcie, hehehe), a potem nie chcial odejsc... Po co sie trzymal tak mocno zlej kobiety, desperat (?) To smieszne, ale tak bywa. No coz, u mnie bylo tak: odszedl dopiero, jak zaczelam spotykac sie z innym. I to szybko i skutecznie. Wymysl cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
echh slowa slowa i tylko slowa.przed chwila byl.oczywiscie znowu sie zaczela rozmowa,ale ze jestesmy w pracy to raczej krotka wymiana zdan.Gdy powiedzialam Mu,ze dziwi mnie,ze skoro tak sie wielce obliguje zmienic swoje zachowanie to czemu nie pokarze nie wejdzie w czyny-bo slowa jego dla mnie nie maja zadnej mocy,wiele ich bylo za wiele i to tych bez pokrycia.stwierdzil,ze nie da sie,bo zadnych innych danych mi nie da,jesli zdecyduje sie z nim byc to sama zobacze bo tak inaczej sie nie da. Uslyszalam,ze jutro jedzie do domu,bo jest zmeczony tym wszystkim cala ta sytuacja-ktora przeciez na jego wlasne zyczeni e jest i sam na nia pracowal. Nie potrafie tego zrozumiec mimo wszystko co stoi na przeszkodzie jesli juz mu tak wielce zalezy,aby zmiany pokazac anie tylko o nich gadac(to nic nie zmienia faktu,ze ja bycia z nim sobie nie wyborazam).To jakby kupowac kota w worku i tyle.uwierzyc komus kto nigdy obietnic nie dotrzymal,x razy stwierdzal" postaram sie to zmienic" i guzik z tego wynikalo.Tlumaczyl ,ze to spowodowane bylo tym czy tamtym, tak bywa,nie wszystko sie da przewidziec,nie wszystko jest czarne i biale itp. Teraz nagle na rozmowy Mu sie zbiera,a gdy ja 6 miesiecy walczylam o wszystko o nas to o ironio losu mial to w nosie,bo wiedzial ,ze i tak nie odejde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
spring dokladnie tak,najopierw wyliczanie jaka to ja nie jestem i jak sie zmienilam-na gorsze rzecz jasna(ale tylko ON ma odwage mi to oczywiscie powiedziec;//) echh ,a potem wielkie"chce byc z Toba" no jedno zaprzecza drugiemu.Kiedys jak mi robil jazdy i zostawial to pytal" dlaczego chcesz ze mna byc skoro Ci tyle nie pasuje,masochistka jestes?" ostatnio to samo pytanie Mu zadalam ,stwierdzil" jesli kiedys zainwestujesz w uczucia bedziesz wiedziala" i co to ma niby znaczyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że już Ciebie zaczyna obwiniać o rozkład Waszego związku..... no widzisz, jesteś winna... zaczyna swoje gry.. oni mają to we krwi. UŚWIADOMIŁ CI KTO JEST DOBRY????- ON ON I TYLKO ON a Ty jesteś ZŁA....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Naleczka, wypisz wymaluj moja sytuacja z gostkiem, z ktorych chodzilam X lat temu. Tez mnie wyzywal od najgorszych (zlych kobiet). Czy Ty przypadkiem nie schudlas z tych rozterek i nerwow, czy jak to tam nazwac. Ja spadalam na wadze, jak tylko pojawial sie na horyzoncie (hehehe). Wiesz, naprawde, musisz spotykac sie z innymi ludzmi (chopakami) i dac mu powod, zeby przestal o Tobie myslec, jako o swojej kobiecie. Mysle, ze dla faceta, do poki nie pojawi sie rywal, wszystko jest w porzadku, a Ty jestes jego. Ale gdy tylko jest inny, on moze zrezygnowac... na zawsze. Przynajmniej ja tak zrobilam i zadzialalo bezblednie. Tylko nie pakuj sie na powaznie zaraz w kolejny zwiazek, bo to tez nie jest dobre. Chociaz podejrzewam, ze my, dziewczyny, w desperacji swojej zawsze pakujemy sie w cos nie do konca przemyslanego. No to sie nagadalam, hahaha. A teraz niech mi ktos powie, zebym sie opamietala. Ja mam faceta w internecie. To juz chyba nie moze byc blizsze jak na kontakt internetowy (sama nie wiem). Doszlam do pewnej sciany, ktorej nie da sie przekroczyc. Czuje, ze oboje mielibysmy ochote na cos blizszego, ale to takie nierealne. On tylko ostatnio mowil, ze chcialby zadzwonic (to jest nastepny krok - przekroczenie tej sciany, za ktora pojawi sie nastepna). Troche sie obawiam. Zgodzilam sie na telefon, ale zapytalam: jak? a moj maz? A on na to, ze poczeka, az bedzie okazja. Ze co? Ze ja niby mam mu dac znac, ze jest okazja? To smieszne. Juz sama nie wiem, do czego ja sie doprowadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
;/;/;/;/ Jestem po wczorajszej rozmowie-juz ostatniej. Zielonaaa tak obwinianie tez jest, wczoraj nawet uslyszalam,ze moglam zakonczyc ten zwiazek po 1,5 miesiaca a nie pozwolic mu sie zaangazowac.uslyszalam takze,ze on probuje od mc dojsc do kompromisu a ja wałkuje caly czas stare sprawy i czy znam ikogos nieomylnego oprocz siebnie i Jana Pawla II.Echh rozmowa skonczyla sie po polnocy .Mimo,ze mowilam,ze obecna sytuacja jest wynikiem jego dzialan,a raczej ich braku przez pol roku,a nagle sie obudzil jakby nigdy nic.Ja walczylam o nas przez pol roku,a on nagle od raptem miesiaca rozmowia ze mna i uwaza,ze to jest ok.Jak ja mam nie wracac do przeszlosci jesli kojarzy mi sie tylko z jego fochami,obrazaniem mnie i ciaglym zakanczaniem zwiazku.Jak mozna oczekiwac od kogos nagle,zeby znowu sprobowal podczas gdy x razy wczesniej obiecywal.Boze ja poprostu czuje sie winna tego,ze pozwolilam sobie na wiare w jego dobre intencje,przez pol roku mialam zamydlone oczy i obawiam sie jednego,ze gdybym w koncu definitywnie nie powiedziala NIE to ow stan trwalby do dzis.To chyba jedynie moj sprzeciw wywolal nagle jego wielkie checi stworzenia normalnego zwiazku. Wiecie jaki dal mi przyklad czemu byl taki? stwierdzil,ze aby to bylo zrozumiane dobrze,to jesli miliarder nagle zostanie ze 100zł to minie duzo czasu zanim nauczy sie zyc z tymi 100zł.To jego porownanie.Zanim byl ze mna byl w b.waznym dla siebie zwiazku ktory sie zakonczyl.Wyprowadzil sie od Niej i zamieszkal ze mna-jak ujal.jesli konczy sie cos waznego to nadal pozostanie pamiec i zanim nowy zwiazek nabierze takiej mocy to minie troche czasu.Siwetnie tylko czemu ja mam ponosic konsekwencje?!?!?! z jakiej racji mialam sie czuc jak wyrzutek,bo on nie umial zapomniec???to sie nie zaczyna nowego zwiazku i tyle.Matko jedyna ja nie potrafie go zrozumiec.jak mu wypomnialam,ze teraz pewnie sie stara,bo mu sie grunt pod nogami wali.stwierdzil "lalka mi bedzie zalezec czy my bedziemy razem czy nie" swietnie i tu sie znowu czuje winna:(:(:( ja pieprze ...duzo slow wczorja padalo.stwierdzil,ze szkoda..ze w momencie kiedy zwiazek dojrzewal to sie skonczyl.Tylko kuzwa czy ON nie widzi ,ze sam sobie na to zapracowal?!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleczka
spring ja wygladam jak polowa siebie sprzed pol roku.po jego "jazdach" zylam na takim cisnieniu,ze moglam dniami nie jesc,a nawet nie czulam glodu.wieczna adrenalina,nieprzespane noce w oczekiwaniu na jego powrot.Raz nawet cala noc sie nie pojawil ,wylaczyl telefon i wlaczyl o 9 rano-nie wiem gdzie wtedy byl i co robil.innym razem mimo iz obiecal mnie odwiesc na dworzec ok 17 jechalam,po pracy poszedl na piwo i juz nie wrocil do mojego odjazdu .Mimo iz 1,5h przypomnialam smsem o godzinie odjazdu.Nastpenego dnia bylo wielkie zewne przepraszanie.Oj tskaich sytuacji bylo--niedotrzymywanie slowa-spoznianie sie--zero odpowiedzialnosci za dom,jkkase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama przytoczyłaś tyle argumentów na to aby zakończyć ten związek, że nasze już są zbędne!!! TO EGOISTA, KŁAMCA,CZŁOWIEK NA KTÓREGO NIE MOŻNA LICZYĆ...A CO TU MÓWIĆ O MIŁOŚCI... SZKODA SŁÓW!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Cześć, to znowu ja. Nie odezwał się, nie zadzwonił, nie napisał... nic, tak jakby nagle zniknął. I tak jakby wogóle "nas" nie było. Nie martwi się? Nie tęskni? Nawet nie wysilił się, by odpowiedzieć na mojego meila, napisanego tydzień temu. Już prawie dwa tygodnie jak skończyliśmy ze sobą, i czasami aż mnie skręca za Nim, a czasami wogóle nie myślę. ale... strasznie mi brakuje rozmów z Nim, spotkania... Jego. Mam ochotę wysłać Mu sms albo zadzwonić, ale wiem, że nie mogę. Napisać, że tęsknię, że nie mogę sobie z tym poradzić, że ciągle o Nim myślę, ale wiem, że nie mogę. A jeżeli On też tak się czuje, tylko duma Mu nie pozwala się odezwać. Zaglądam czasem w Jego profil w N.K. i wiem, że JEST. Mogę zobaczyć Jego twarz, oczy, uśmiech... Nieżle jestem walnięta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- gdybym napisała, że znam ( bo znam ) jakie uczucia w Tobie są teraz, że wiem co czujesz, to i tak nic nie zmieni! Współczuję Ci i .... jestem z Tobą! Co ja zrobiłam- wiesz, że się nie odzywałam kiedy ON przestał, bo kiedyś Mu powiedziałam, że pierwsza nie zrobię kroku. CZEKAŁAM, żeby On go zrobił. U Ciebie jest jednak trochę inaczej. Ja wiedziałam, że muszę skończyć tę znajomość, Ty jej pragniesz w dalszym ciągu! Nie chcę pisać, że może Jemu jest tak wygodniej, choć to na to wygląda, może czekał na jakiś powód do takiej swojej postawy i Ty mu go dałaś, bo może chciał, żeby to wyglądało, że to Ty skończyłas tę znajomość. Tak czy inaczej to boli i to bardzo........ Musisz jeszcze poczekać bo co zrobisz..... jeśli nie chce, to Ty GO nie zmusisz aby się odezwał! Daj Mu jeszcze czas............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Wiesz Zielona, że masz rację. Wczoraj opowiedziałam o tym, co się stało, koledze, mojemu przyjacielowi jeszcze ze szkoły. i On powiedział dokładnie to samo. Że widocznie jemu jest tak wygodnie. Że to niby ja skończyłam znajomość. Kolega powiedział mi jeszcze, że gdyby On był w takiej sytuacji ze Swoją dziewczyną to poprostu powiedziałby: pakuj się, zabieraj dziecko, jakoś sobie poradzimy. Że gdyby kochał naprawdę to by tak łatwo się nie poddał. I tak naprawdę tylko ta myśl powstrzymuje mnie przed telefonem do Niego. To, że poprostu mnie olał. Pomaga mi to też patrzeć na Niego bardziej z dystansem i tak do końca się niezałamać. Nawet płakać nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani ja, ani Ty nie wiemy, że tak jest......to tylko dewagacje i podpowiedzi naszej ambicji czy aby się nie poniżymy, nie ośmieszymy, bo przeciez o miłość nie można prosić.....dostajesz ją albo nie......Tylko ten żal, ten straszny żal i smutek......przykrość i jednak czekanie na NIEGO......mimo wszystko ( gdyby tego można się pozbyć!!!!) Jeszcze raz napiszę Ci poczekaj jeszcze trochę.....mówi się, że nadzieja umiera ostatnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny....tez dis mam okropny dzien..On wczoraj przyjechal do mnie do pracy....potraktowalam Go strasznie...ale nie mialam wyjscia....strasznie to boli.....nie chce juz Go widziec ani z nim rozmawiac....nie chce bo znowu sie zlamie.....a to byloby cos strasznego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×