Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość spring chicken
Zielona - wiem, ze nie powinnam. Ja juz sama siebie nie rozumiem: up and down, up and down - tyle sie nacwicze. A on teraz siedzi na swoim profilu - widzi mnie i ani be ani me ani kukuryku. Po dlugim rozkosznym e-mailu, ktory dostalam rano, i na niego odpisalam, on teraz nie powie mi nawet czesc. A ja tez mu nie powiem, bo uwazam, ze juz go troche za bardzo podrywalam, wiec moze on by sie teraz kurde troche postaral, skoro jestem taka wazna - tak mowil w tym e-mailu. A teraz - nic nie mowi. Chyba sie wyloguje i pieprze go, do cholery. Znow mi popsul humor. Ja sama siebie nie rozumiem. Ale moze postaram sie juz tak nie cierpiec... Pozdrowienia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
wylogowalam sie jednak... nie bede do ciecia pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperada26
dlaczego tak nasza psychika jest skonstruowana (nie wiekszosci to oczywiste) ze "oni" nas krzywdza , rania, zdradzaja a i tak "rozpaczamy" po odejsciu kogos takiego... uwazam sie za najbrzytsza dziewczyne na swiecie , ze kazda jest ladniejsza, piekniejsza...nie moge pogodzic sie z tym ze tak jest....ze jedne sa sliczne i moga miec kazdego a inne sa "wstretne" jak ja i sa tylko "posmiewistkiem" u boku przystojniaka... dlaczego to nie ja mam dlugie nogi do nieba a tylko 155cm...dlaczego nie mam blond kresonych loczkow...tylko jakies "mysi" kolor...dlaczego to nie ja mam duzych czarnych oczu...tylko zwykle pospolite niebieskie.... błagam Was.....pomóżcie mi ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Ty, Desperada, ja Ci dam niebieskie!!! Niebieskie sa unikalne, najlepsze, co Ty sobie tu wypisujesz o niebieskich oczach (i mysim kolorze wlosow tez). Poczulam sie urazona osobiscie. Moje oczy sa niebieskie i uwazam, ze najladniejszy we mnie jest wlasnie kolor moich oczu. A wlosy to sobie przefarbuj jak chcesz, nawet na blond. Tylko uwazaj na odrosty - ja mialam blond w zeszlym roku (na ciemnych - jak to okreslilas mysich) - i ciagle biegalam do fryzjera robic odrosty. Wiec wiesz, zawsze sa plusy dodatnie i plusy ujemne. No dobra, a poza tym wzrostem to chyba cos soba jeszcze reprezentujesz. I myslisz, ze wysoki przystojniak to i IQ ma wyzsze? A zreszta, spojrz na rozne pary - Ci wysocy zawsze maja dziewczyny petit - a te wysokie maja wziecie u niskich i taki dziwny jest ten swiat. Weszlam, zeby sie wyplakac, bo juz chodze ze soba po scianach, a tu taka Desperatka. Nie spi po nocy i placze nad soba. Skad ja to znam... No wiec nie bede teraz plakac nad soba... musze oddac sie refleksji... no, moze potem poplacze... pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
O Boze, chyba sie poplacze ze szczescia... moze wreszcie udalo mi sie wyzwolic z tego internetowego nalogu - po raz kolejny wypieprzylam idiote ze swojego profilu. Tym razem zablokowalam go - patrzylam, czy mozna odblokowac - i - hahhahahahaha - nawet nie umiem. PONADTO DROGIE PANIE - wypierniczylam wszystkie zdjecia - do kosza i oczyscilam kosz. NIE MAM NA CO PATRZEC I DO CZEGO WZDYCHAC. HURRAAA!!! Cala sie trzese, ale jak odwyk to odwyk, prawda Mysha! Bylam dzis na niego wsciekla, dalam mu ostatnia szanse, zeby zobaczyc, czy nie robi mnie w bambuko. Stwierdzilam, ze jednak robi. A nawet jesli niechcacy - to chyba ma nie po kolei w glowie. No dobra, przyznam sie - przeczytalam komentarze, kaie wyslal do tamtej dupy i to przewazylo szale. K...a ale mi lekko. Naprawde lepiej. Wow!!!! Teraz jestem wolnym czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Dziewczyny, ale sie ciesze. Nic nie pilam, przysiegam. No dobra, zjadlam loda z odrobina baileysa, ale naprawde pijana jestem z powodu mojej decyzji, jestem z siebie dumna i zadowolona. Desperatka - ja nie jestem piekna, ale zadna dupa nie bedzie mi wchodzila w parade. Olej ich. Zakladamy klub szczesliwych kobiet. Desperatka (i reszta) - codziennie rano stoicie przed lustrem i ze szczerym usmiechem na twarzy mowicie do siebie: jestem najlepsza, piekna dobrze zorganizowana, niezawodna, madra, sexy, inteligentna, wszystko potrafie, wszystko mi sie udaje, mam tylko zalety (jak jeszcze cos wymyslisz do tego, to mi napisz). Dobra, ja chyba musze sie polozyc i wyspac - do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seagreen
Witajcie, dziewczyny;) Jak tak Was czytam to dochodzę do wniosku, że nie tylko mój ex jest chorym draniem. Przeczytałam co napisała Agnieszka i aż mi się zimno zrobiło... bo aż za dobrze wiem co to znaczy kochać drania;/Dziewczyno, pomyśl o synku i zostaw tego faceta, naprawde. Po co Ci ktos kto Cie nie kocha i nie szanuje? Bedzie Cie traktowal jak najpodlej, bo wie, ze Ty i tak wrocisz. Wykorzystuje Twoje uczucia, bo to fajnie miec taka niewolnice na kazde skinienie. Sorry, moze to brutalne co pisze, ale przezylam cos podobnego, wiec mowie szczerze. Monika, czyli jest z nia a od Ciebie sie nie chce odczepic? Nie dziwie sie... za chwile zerwa, i bedzie blagal na kolanach zebys wrocila, tylko sie nie daj. Ja wlasnie przezylam cos takiego. Dziewczyny, jesli jestescie w takim toksycznym, popieprzonym zwiazku, albo boicie sie, ze sie zlamiecie i wrocicie, napiszecie, zadzwonicie etc, to proponuje zrobic sobie liste osob, ktore stracily by do Was szacunek, gdybyscie tak zrobily. Ja taka liste wykonalam w ubiegly piatek i lezy kolo kompa, tak, ze patrze na nie prawie bez przerwy. Troche pomaga swiadomosc, ile osob strace, jesli odzyskam jednego dupka. Odeslalam mu jego rzeczy wczoraj, bo nie chce sie z nim widziec, za bardzo sie boje. Pomimo wszystkiego co mi zrobil, ten czlowiek ma na mnie przerazajacy wplyw;/ wiem, ze klamie a i tak chce mu wierzyc, chore:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Spring, jesteś niezła. Czytam i się śmieję. Widzę, że dobry chumor przez łzy to jest to. Ja też tak czasami mam, że ogarnia mnie "głupawka". A na poważnie, wydaje mi się, że największym naszym (a na pewno moim) błędem jest to, że MY nie pożegnałyśmy tych dupków. Po prostu nie miałyśmy możliwości powiedzieć, że to koniec, życzyć szczęścia na resztę życia. Ja nie miałam możliwości spotkać się z Nim i "zerwać". Tak do końca. Rozstać się naprawdę. Koniec i dziękuję. Zabrać swoje "zabawki" i nigdy więcej nie widzieć. Tak jak byłyśmy młodsze i zerwałyśmy z jakimś chłopakiem i nigdy więcej Go nie spotkały. Chyba rozumiecie o co mi chodzi. Zastanawiam się, czy nie zrobić tego jakoś "symbolicznie", przerwać każdą nitkę łączącą. Niby zaczęłam, wywaliłam wszystkie maile i zdjęcia, staram się nie zaglądać do N.K. (no właśnie ten internet wszystko utrudnia, hahah). Ale jakoś mi mało, nie wiem, może przez to, że ciągle mam jakiś niedosyt wyjaśnionych sytuacji z Nim, może to żal, że tak się zachował, jeszcze tyle rzeczy chciałabym Mu powiedzieć. Najgorsze jest to, że wiem, że On też tak ma. Nie wiem, czy mnie rozumiecie, strasznie to zagmatwane, ale ciągle wydaje mi się, że Nasz związek jest w jakimś zawieszeniu... że to nie koniec... A ja wolałabym (oczywiście z tej rozsądnej strony) wiedzieć, że to koniec, że On nigdy nie będzie kontaktować się ze mną, ani ja z Nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spring wielkie buziaki :) Jesteś wielka :) Pierwszy krok za Tobą ;) Będzie dobrze zobaczysz kobietko :) Zielona no no ;) Eeee, może faktycznie powinnaś się z nim pożegnać, wyjaśnić wszystko, zamknąć drzwi i ruszyć ku nowemu szczęściu? Tak na pewno jest lepiej...Przynajmniej niedomówień brak. Monika, jak sobie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dairy queen
o, dawno nie bylam...co to za kwasy ja sie pytam ;) Monika, moj tez ciagle pisze , mailuje i dzwoni, i wiesz co..pracujemy w tym samym miejscu, na jednym pietrze, pare metrow od siebie..i mimo tego ze prosilam zeby sie ze mna nie kontaktowal, on niewiele sobie z tego robi. Nie wiem jak oni sa skonstruwani, ale podejrzewam, ze po prostu chca miec jakas, nie wiem, dodatkowa opcje..wiesz, jak im nie wyjdzie z inna, albo samemu, to w przypadku mojego bylego, bo wiem ze nie ma nikogo..chyba..(pewno sie ludze:( ) to zawsze jest przeciez ta glupia i naiwna baba ktora ich kocha i moga do niej wrocic.na jakis czas przynajmniej..nie powinnymy pozwalac im na swiadomosc ze zwsze moga zadzownic czy napisac, a my znow damy sie oglupic..ja na razie jeszcze niestety jestem na etapie odpsywania..ale na spotkania i przytulania juz nie daje sie namawiac..choc nikt nie wiem jak bardzo bym chciala.. Desperada, wierz mi, nic nie jest kwestia wygladu..moj facet..Boze, byly facet..nie moge sie przyzyczaic..nie jest bynajmniej typem boskiego macho :) a ja nie jestem, podobno :) przecietna i kiedy zaczelam sie z nim spotykac slyszalam od paru osob ze "mozesz miec lepszego"..tyle ze mnie na tym nie zalezalo, bo ujal mnie nie tylko swoja fizycznoscia, ale calym soba. I co?? kto kogo zostawil??? Wierz mi, nie ma znaczenia jak wygladasz..moze na poczatku troche na pewno, ale potem, to juz nie jest absolutnie kwestia atrakcyjnosci :) Jestes na pewno wspanialym czlowiekiem, i jesli ktos w kontaktach z Toba kieruje sie Twoim wygladem, to wybacz ale kij mu w ryj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście \"dairy \" masz rację- w relacjach damsko-męskich nie tylko i nie zawsze liczy się wygląd ( MÓJ też Adonisem nie jest/był) musi być to \"coś\", musi najnormalniej w świecie \"zaiskrzyć\" i wtedy już nic nie ma znaczenia. Wszystko widzimy przez różowe okulary no i te MOTYLE...... eeee1- rozumiem o czy piszesz, wydaje mi się, że tak do tego podchodzimy ponieważ to ONI podjęli decyzję choć nie do końca ( bo dranie!) zostawili sobie jakąś \" furtkę\". My, gdybyśmy to my zrywały to byłoby raz na zawsze..... i to my jesteśmy lepsze ale niestety potrfimy KOCHAĆ DRANI !!!!! Ja też mam pewne sprawy niskończone z NIM......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Mysha, masz rację, też tak myślę, ale nie jestem jeszcze na to gotowa. Nawet nie jestem w stanie napisać Mu adresu koleżanki, żeby odesłał mi moje rzeczy. Nie chcę nawiązywać z Nim kontaktu, boję się, że będę czekać na Jego reakcję. A może to moja furtka? Z drugiej strony wiem, że muszę to zrobić, nie chcę czekać aż On zapyta co zrobić z tymi rzeczami. Wiem również, że muszę zamknąć ten rozdział, wyjaśnić, powiedzieć i się pożegnać. Zielona, najgorsze są takie niedokończone sprawy, niewyjaśnione sytuacje i, ja po prostu tego nie lubię. Zielona, jak tam "sprawy" w pracy? Jesz już ciasteczko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- wolę \"mieć\" cisteczko, niż je zjeść!!!Przecież nie można zjeść ciasteczka i mieć ciasteczko!!!! Poza tym \"boję\" się romansów w pracy, bo jak dalej pracować potem gdybym \"zezygnowała\"? Trzymam narazie dystans i udaję, że tmtego telefonu nie było albo był ale.....to prawda trochę mi głupio, że go sprowokowałam a teraz się wycofuję krokiem \"raka\". Ten facet akurat na to nie zasługuje aby się nim \"bawić\"! Ja zresztą też nie mogę sobie pozwolić na zaangażowanie takie jak z TAMTYM ( dostałam niezłą szkołę życia!!!). Flirt? I owszem! I tylko tyle....... tak jak pisałam wcześniej, chyba wolę \"gonić króliczka\" niż \"złapać go\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, popieram. Lepiej mieć ciasteczko, tymbardziej jak jesteś na diecie. Powodzienia. Niezobowiązujący flirt na wiosnę i poprawę samopoczucia jest dobrym rozwiązaniem, tylko faktycznie trzeba uważać. Szczególnie na te "przeklęte" motyle. Ja też tego już nie chcę, i wydaje mi się, że My jesteśmy już trochę, troszeczkę mądrzejsze w tej kwestii. Nie tak łatwo IM (motylą) ulegniemy. Chyba... Ja w dalszym ciągu się waham czy pisać do Niego o te rzeczy. Wiem, marudzę już tyle czasu... ale naprawdę nie wiem jak się zachować. Z jednej strony mam ochotę to olać, a z drugiej strony szkoda mi tych rzeczy. Szczególnie, że wiem, że one (ciuchy) wiszą u Niego w szafie... czekają na mnie... - tak powiedział. No właśnie, ostatnia rzecz mnie z Nim łącząca - a przecież naprawdę chcę zamknąć ten rozdział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka87 Monika Nasteczka piszę do WAS wszystkich razem bo z tego co mówicie wynika, że jeszcze jesteście same tzn. \" nie mężatki\" i szukacie życiowego partnera- posłuchajcie mężatki z niemałym stażem- żaden z nich nie nadaje się abyście nim sobie głowę i serce zaprzątały. W sumie dobrze, że zobaczyłyście jacy są! Boli WAS jak postąpili ale wszystko przed Wami- zostawcie ich a szukajcie faceta, któremu mogłybyście zaufać, takiego, że będziecie wiedziały, że załuguje na wasze ucucie. Taki co bije, pije , jest niezdecydowany ( Monika) nie zasługuje na Was! Bo Wy nie możecie być dla nich ALTERNATYWĄ a tylko TĄ JEDYNĄ!!! Znajdziecie tak jak ja ZNALAZŁAM mojego MĘŻA. To prawda trochę mi po iluś tam latach małżeństwa odbiło ale......chyba za to już zapłaciłam!!! Porzućcie DRANI i do BOJU!!!! W szystko prędzej, czy później MOŻNA ZAPONIEĆ I DOJŚĆ DO RÓWNOWAGI !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, oj. eeee1- widzę , że tak naprawdę to Ty jednak nie jesteś \" gotowa\" aby zamknąć ten rozdział! Jeszcze \" iskierki \" w Tobie się tlą , mnie nie oszukasz a Sama Siebie nie OSZUKUJ! Znam dobrze ten stan \"zawieszenia\"- jesteśmy już spokojne, nie szlejemy ale do końca same nie wiemy czego tak naprawdę chcemy.......bo w sumie fajnie byłoby gdyby się odezwał , gdyby przyfrunął choć jeden \" pieprzony\" MOTYL!!! Bo chcemy naszą osobą wzbudzać zainteresowanie innych, źle się czujemy z tym, że kogoś ( na kim nam zależało) nagle przestałyśmy interesować!!!! To tak jak niesmak w ustach po cebuli......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmeeeeeegggggggiiiiiiiii
tez jestem na odleglosc ze swoja miłoscia, on obiecuje ze bedziemy razem, mowi ze kocha... Jestesmy razem 2,5 roku widzimy sie srednio raz na 1,5 miesiaca przez srednio tydzien!! Kocham jego ale prawda jest taka ze czuje sie samotna, i czasami załuje ze go poznałam!! Bo tez nie potrafie o nim nie myslec, jest cudowny itp, ale chciałabym o nim zapomiec!! Bo odległosc meczy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, Ty mądra babo! Masz rację, choć nie do końca. Jestem już gotowa, chcę mieć to za sobą. Tym bardziej teraz, kiedy mam nadzieję, że jednak moje małżeństwo da się uratować. Coś jakby dotarło do mojego męża. Nie wiem czy to chwilowe, pewnie tak, ale spędziliśmy kilka naprawdę fajnych dni i chciałabym (!!!) żeby tak zostało. Mamy jakieś plany na przyszłość i może się uda je zrealizować. Jeżeli chodzi o zapominanie - to tak naprawdę My nigdy nie zapomnimy, każdy mężczyzna w Naszym życiu pozostawia jakiś ślad i nigdy nie uda Nam się tego śladu zetrzeć. Wspomnienia, ach wspomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspomnienia niech zostaną, już kiedyś pisałyśmy, że to dobrze, że je mamy.... Tylko zobacz sama tak do końca nie jesteśmy uczciwe wobec swoich mężów nawet teraz , bo uważamy, że jak oni nic nie wiedzą to jest w porządku. Jesteśmy EGOISTKAMI ale człowiek jest przecież ułomną istotą- no tak sama nas tłumaczę!!!!! NIESTETY nie potrafię oprzeć się swoim słabością tzn. lubię interesować płeć przeciwną... Boże co za głupoty wypisuję........ Chyba jednak każda z nas to lubi tylko ni każda potrfi się przyznać!!! eeee1- trzymam kciuki za Ciebie i TWÓJ POZYTYWNY STOSUNEK DO MĘŻA!!!! NIGDY NIE MÓW NIGDY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Slad moze i zostawia, ale daj spokoj, zycie toczy sie dalej i w sumie po kilku/kilkunastu latach - ile mozesz jeszcze poswiecic mysli dla takiego "sladu"? Uwazam, ze wlsnie trzeba przestac sie borykac z myslami - to jest strata czasu - urwanie nitki, wygarniecie wszystkiego, a przede wszystkim - to najwazniejsze - okreslenie sobie samej, czego sie chce jest najwazniejsze. Jezeli odpowiesz sobie, ze chcesz sie meczyc, cierpiec i miec furtke (tylko jaka to naprawde jest furtka? i dokad?) to jest ok, mozna utrzymywac taki kontakt/niekontakt. Ale jesli sie wie, ze to na pewno porazka, bo sa tego istotne dowody, to jakie mozesz miec zyczenie w stosunku do wlasnej osoby - chyba nie chcesz sie ranic i rozrapywac strupy. Do mnie to wreszcie dotarlo. Uwazam, ze to co przezywalam to byl nalog. Ze facet wkladal mi trociny do glowy majac fajna zabawe i cwiczac uwodzenie. To bywalo baaaardzo przyjemne, ale do niczego nie prowadzilo z wyjatkiem - ostatnio - coraz czestszych frustracji. Nie mam zamiaru cierpiec. Naprawde mozna niecierpiec, tylko trzeba stanac w innym miejscu. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
A! na koniec moja muzyczna dedykacja - dla wszystkich, ktorym ta piosenka teraz pomoze: Beyonce Irreplaceable. W szczegolnosci slowa: So since I’m not your everything How about I'll be nothing Nothing at all to you Baby I wont shead a tear for you I won't lose a wink of sleep Cause the truth of the matter is Replacing you is so easy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring--- jesteś \" naćpana\" czy co???? Ale masz rację choć nie w pełni.... można \"zapomnieć\" ale w naszym przypadku tzn. NIE CIERPIEĆ, NIE TĘSKNIĆ-- bo pamiętaj mniej lub więcej o NIM będziemy pamiętać zawsze! Jestem na tym \" etapie\" i wiem ,że MOŻNA!!! Wiem też, że już od NIKOGO NIE JESTEM UZALEŻNIONA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Spring, jesteś w strasznie bojowym nastroju. To dobrze kochana, bo gniew też pomaga. I jest kolejnym etapem w "zapominaniu". Łatwiej jest nie myśleć o Nim, gdy jesteś na Niego wściekła. Też przez to przechodziłam. Tak musi być. Ja napisałam maila do Niego po moje rzeczy, ale go nie wysłałam. Takiego trochę bojowego... bo też jeszcze jestem trochę zła na Niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee :) a widzisz, kiedyś tłumayczłas mi, ze dla CIebie i Twojego męża nie ma już szans ;) Nie wiem czy Wam wyjdzie czy znajdziesz kogoś innego ale ... NIGDY NIE MÓW NIGDY ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Macie rację, nigdy nie mów nigdy... Ale to ja wyciągnęłam do Niego rękę, powiedziałam, że już mi się znudziły te złośliwości i ciągłe kłótnie i dogadywania. A On dobrze zareagował... No i od kilku dni jest o.k. może nie sielanka, ale chociaż odzywamy się do siebie jak ludzie. Nawet całkiem miło. Nawet planujemy majówkę.... wspólną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze ktoś musi pierwszy wyciągnąć rękę i ważne aby ten drugi jej nie odrzucił. Szczere i dobre intencje zawsze będą dobrze odczytane przez kogoś, komu nie jesteśmy obojętni. Cieszę się razem z Tobą!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika...
dziekuje wszystkim:* jak tak to wszystko czytam to macie racje i jest dobrze:) dowiedzialam sie ostanio ze (nie spotykamy sie 2 miechy)mial jzu 2:P chlopak szybko sie pocieszyl:) hehe ....a jak sobie radze...ciezko mi ale ostanio jestem coraz szczesliwsza bo przejrzalam na oczy jaki byl ...wlasnie tak moze byc ze pisze bo chce miec jakas dodatkowa opcje wrazie niepowodzenie ..ale nie !!!!!! nie ma szans po tylu rzeczach co mi zrobil !!! dziewczyny napewno wszystkie damy rade..olac frajerow!!!!!!buziaki:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmeeggggggiii
Mysha Gratuluje!!! Mysha Gratuluje!!! Mysha Gratuluje!!! Dzisiaj będąc w pracy przeczytałam twoją historię, od pierwszej wypowiedzi do ostatniej, zajeło mi to dużo czasu, dobrze ze nie miałam nic do roboty w pracy i mogłam sobie na to pozwolic!! Wkręciłam się strasznie w twoje wypowiedzi tu jak w jakąś książkę, czytałam tylko twoje innych nie bo nie starczyło by mi czasu Powiem ci szczerze Mysha, że jestem pod wrażeniem twej historii, przyznam nawet że zły mi sie pojawiały w oczach gdy czytałam co czujesz i jak cierpisz z powodu pana O. Cieszę się, że Ci się ułożyło i jesteś szczęsliwa!! Ale czytając twoje opinie, myślałam że ty i olaf będziecie razem i jakoś się wam ułoży. Takie miałam przeczucie, niewiem czemu!Mówiąc szczerze nie spodziewałam się że wytrwasz do końca tego postu, myślałam że jak sobie znajdziesz juz kogoś to olejesz wystukiwanie żali na klawiaturze, a jednak nie co tesz mnie zaskoczyło! Myślę że wiekszośc osób, w momencie gdy juz znajdą swoje szczęście, nie wchodziłaby tu już, a ty mimo swojego szczęscia jesteś tu nadal, co bardzo dobrze o tobie świadczy. Próbujesz przekonać wszystkie złamane serca, że warto zapowiec i szczerze zyszysz wszystkim szczęscia. Fajnie by było na tym świecie gdyby wszyscy tacy byli jak ty! Nie płakalibysmy wszyscy w poduszkę! Moja historia jest podobna trochę do twojej, też dzielą mnie 1400 km od mojej miłości i również jest miedzy nami duża róznica wieku. Tylko że mój E jest kawalerem! Też czekam jak głupia na każde spotkanie, tęskie i nie potrafie myśleć o niczym innym tylko ciągle myśle o nim! Czekam na meile! Dziś pożegnałam się z nim, był tu 4 dni (również 4, jak w twoim przypadku) ale dzisaj pojechał juz do siebie, do swojego ukochanego kraju! W połowie maja jadę do niego na 2 miesiące, by spróbować życia we dwoje, a raczej troje bo mam dziecko i jadę z dzieckiem! Widziałam się z nim rano a juz wydaje mi sie że nie widziałam go tak długo! Myślę, że rozumiem cię bardziej nim inni tutaj, wiem jak to jest kiedy dzielą kilowetry, brak możliwości sprawdzenia jaki on naprawdę jest, co robi z kim jest itp! Teleportować się nie możemy, co w naszym przypadku zaoszczędziło by nam smutku i tęsknoty! Tylko że ja mam nadzije, że moja historia zakończy się heppy end*em. Jestem juz z nim 2,5 roku! Widzimy się sredno raz na miesiąc, czasem na 2, przez średnio tydzień, czasem bywa ze 3 tygonie a czasem jeszcze krócej. Czasem myślę że lepiej by było gdybym go nie spotkała, nie tęskniłabym, nie czekała i tak bardzo nie kochała!! a ja nie chciałam kochać. To tyle, za dużo się rozpisałam!! Gratujuje silnej woli, ja czasem chciałam przestać się z nim spotykać ale nie potrafiłam, może lepiej bo jeśli z nim będę to będę szczęśliwa, a może źle bo będę cierpieć. Powodzenia w dalszym życiu ci życzę i wszystkim tutaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×