Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość roooozpacz;(
słuchaj wydaje mi sie ,że powinnąs starac sie i wlaczyc no chyba ze on definitywnie powiedział ci ze nie czuje do ciebie nic,nie kocha i nie chce miec z Toba nic wspólnego,ale jesli ma miec dziecko to raczej nie ingeruj w ten związek bo to juz poważniejsza sprawa:(.Mój był którewgo kocham po prostu miłoscia niewyobrażalną,mnie równiez mówi ze kocha ale ie chce ze mna byc;(to dopiero jest ból po 4 latach bycia razem...popadam w depresje nie wiem co robic..z każdym dniem jest coraz gorzej...Choc szczerze mowiąc 2 razy miałam taką sytuacje ,że zapewniał mnie ,że nie będzie chciał wrócic..gdy odpuszczałam on chciał powrotu a ja sie zastanawialam gdy zdecydowałam on nie chce aż do dzis byc moze dlatego ze naciskam błagam prosze,wiem ze zachowuje sie jak idiotka,sama zdaje sobie z tego sprawe ale to jest silniejsze ode mnie:(.Może powinnam odpuścic na jakis czas nie odzywac się niech zatęskni i moze znow będzie chciał powrotu?Jak myslicie pomocy!!prosze pomożcie!jeszcze troche a wizyta u lekarza mnie czeka;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm... trudna sprawa. Mówią że z kobietami źle a bez nich jeszcze gorzej ale to dotyczy również facetów. Ciesze się że znalazłam ten wątek, bo z moich przyjaciółek została jedna no może dwie które rozumieją całą tą sytuacje. Jeśli o mnie chodzi to nic takiego mi nie mówił, wręcz przeciwnie. Zapewniał jak to bardzo mu się podobam i wg. Jeszcze trzy dni przed tą rozmową byłam naprawde najszczęśliwszą osobą pod słońcem... Chyba byłam jego pierwszą miłością:> skoro tak jak wspomniałam można powiedzieć że zaczęło się wszystko jeszcze w gim. Sama nie wiem co mam robić... On niby ułatwia mi "zapomnienie" o nim ale minęło tyle czasu a nic się nie zmieniło. :( Jedno jest pewne on chce żebym była szczęśliwa. Dzięki niemu mam wspaniałego przyjaciela, co do którego każdy mówi żebym spróbowała z nim być ale ja chyba nie potrafie. Koledzy mojego niedoszłego byłego piszą cały czas do mnie że jestem świetną dziewczyną itp. A on...? Cisza:( Wiem że przyszła matka jego dziecka (jeśli wg się urodzi bo są jakieś komplikacje) nie jest tą docelową. Nie mówie że ja nią jestem ale to poprostu nie możliwe żeby to ona nią była! Nie wiem co mam robić:( Nie wiem czy jestem odpowiednią osoba ale moim zdaniem powinnaś dać sobie troche na wstrzymanie. Udawać nawet obrażoną wymyśleć sobie jakiś pretekst i zobaczyć co on wtedy zrobi. Nie wierze że nagle się odkochał...to nie możlwe nie po tak długim czasie. Ma on teraz kogoś? Albo chociaż na oku czy coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze tylko tyle że co zdarzyło się raz nigdy więcej się nie zdarzy ale to co stało się dwa razy napewno zdarzy się po raz kolejny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rooozpacz;(
nie ma nikogo..wiem o tym doskonale..ani nikogo na oku. chociaz tego w 100% pewna nie jestem natomiast wiem ze on np jak nie odzywam sie dłuzszy czas sam pisze gdzie jeste m co robie wykazuje zazdrośc...czemu to takie skomplikowane??czemu chco raz nie moge miec tego ci chcę;(..całe zycie pod górke..juz mnei to dobija..strasznie chciałabym dac sobie na wstrzymanie ale boje sie ,ze on wtedy naprawde zapomni o mnie i juz nigdy się nie odezwie,znajdzie inną a 4 lata pojdą w zapomnienie jak tak mozna:((((..całymi dniami mysle tylko czy napisac do niego czy zadzownic?chce choc usłyszec jego głos;(moze znacie jakies czary na to zebył ukochany wrócił?ja chetnie wszytskiego sprobuje to juz chyba jakas desperacja;(Jesli chodzi o Twoj przypaek to kurcze...no mysle ,że tu duzym probleme bedzie dziecko jesli sie urodzi bo wspomniałas ,że sa jakies komplikacje..mysle ,zejesli ono sie urodzi to nie zostawi tamtej kobiety w takiej sytuacji?a on tamta kobiete kocha??tez skomplikowana sytucja:/..ja np walcze juz 3 miesiac..i narazie nic nie wywalczyłam moze dlatego,że cały czas jestem nachalna?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rooozpacz;(
jest ktoś??dzis sienie nie odezwałam do mojego ukochanego..i nawet tak ciezko nie jest..zaczełam czytac cos w necie a to film ogladałam a to sprzatała a to cos i cos tam i nie twierdze ze nie mysle o nim bo myskle ciagle w kazdej jednej sekundzie wszytsko kojarzy mi sie znim po prostu wszyyyyystko!!!!!ale twardo działam zeby nie zadzownic i nie napisac..ehh czy wytrwam??a czy on sie odezwie??o jeeej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Czarna79
Jak Twoja sytuacja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo że jeśli o mnie chodzi to zawsze będzie łączyć ich dziecko...ale napewno nie miłość. Jeśli chodzi o Ciebie to, dobrze że się nie odezwałaś. Jedno jest pewne on nadal Cię kocha bo gdyby tak nie było nie odzywałby się wogóle. Daj Waszemu związkowi trochę czasu a wszystko napewno się ułoży. Będzie dobrze zobaczysz. Nic nie pozostaje tylko czekać. Jeśli on się odezwie oczywiście odpisz, bądz miła ale udawaj obojętną ale jednocześnie zainteresowaną. Czekolada poprawia humor:) Ale umiarkowanie bo dupka rośnie:( niestesty... pozdrawiam i trzymam kcikuki. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rooozpacz:(
najgorsze co może byc w zyciu to właśnie byc z kimś tylko ze względu na dziecko a związek bez miłosci to zaden związek...wiec moze zawalcz.. moze on sie ze swoja obecna partnerką rozstanie jesli to nie miłosc bo przeciez całe zycie bez miłosci miłosc jest najwzniejsza..no fakt dla niktórych nie:/ zdarzaja sie przypadki..a jesli chodzi o mnie to nie jem nic od 3 dni praktycznie..ja nawet nie mam za bardzo przyjaciół mam moze 2 osoby z którymi o tym porozmawiam ale i tak nie osobiscie tylko na gg mam znajomych ale kazy zyje swoim zyciem przychodzi wiczór to moze wyjde na spoacer z nimi na osiedle ale to tylko znajomi nie mam taki kumepl naprawe od serducha to tez troche obijające..całymi dniami siedze w domu nawet w taka piekna pogode..nie mam gdzie i z kim wyjsc zeby mi to humor poprawiło wiec borykam sie zupełnie sama z tym problemem w 4 ścianach probujac zabic czas spzerając w necie itp..ale ileż mozna...nie jem czeklady bo tyłeczek urosnie a tu wakacje sie zbliżają...w dodtaku nie śpie do poznej nocy nie moge spac a wstaje wczesnie bo tez nie moge spac i tak w kółko juz mam dośc!naprawde chce sie obudzic z tego koszmaru i albo niech mi przejdzie,albo niech wróci do mnie choc wolałabym to drugie;(pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznam szczerze że obie mamy ciężki kawałek chleba do zgryzienia. Kup sobie pieska jeśli lubisz, będziesz miała z kim wychodzić i komuś poświęcić czas.:) Jeżeli masz możliwość to wyjedz chociaż na jakiś czas. Musisz odpocząć, dobrze Ci to zrobi. Zacznij oglądać komedie romantyczne (wiem to na początku może być dołujące...sama sprawdziłam) ale bynajmniej zajmiesz jakoś wieczory:) Powiem tak jak ktoś kiedyś mi. "Jeżeli jest ktoś komuś przeznaczony to i tak z nim będzie, choć czasem losowi trzeba pomagać" :D Moja Droga nic się nie martw. Wogóle to teraz na jakiej jest zasadzie? Pisze do Ciebie jako do znajomej? koleżanki? Czy są jakieś podteksty? :) Pozdrawiam;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rooozpacz:(
powiem tak jest mi troche lepiej byłam z rodzina u rodziny w niemczech i dzis wrocilam..staralm sie nie myslec choc było ciezko,przynam jednak ze jest mi troche lepiej..przykro nadal..ale jakby troche mniej..a to zakupy spaceri w nowym miejscu..natomiast dzis dzownil do mnie..podteksty..hmmm od kilku dni nie ma podtekstów ale owszem bywały..na temat sexu ze bardzo mu brakuje tp..no rozne ze bardzo mu mnei tez brakuje jako osoby i chce mnie przytlic obiecuje mi to bla bla bla..jutro mam sie z nim widziec bo niemieckie piwo mu obiecałam..zobacymy jak bedzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kahlann
Opowiem Wam o mojej metodzie na zapomnienie, moze komus pomoze. Ostrzegam, ze wymaga maksymalnego skupienia, i troche boli, bo musisz sobie przypomiec wszystkie chwile, ktore z nim spedzilas, wymaga tez silnej woli...i milczenia ze strony przyjaciol... Na poczatku najlepiej wygadaj sie przed przyjaciolka czy kims zaufanym tzn "raz a dobrze" zeby pozniej juz tego nie robic. Pocierp jeden dwa dni, przemysl wszystko, wyzyj sie, daj upost zlosci czy jak kto woli odreagowac zerwanie. Ja osobiscie wrecz do upadlego uprawiam wszystkie sporty jakie mi przyjda do glowy, zeby byc maksymalnie zmeczona. Dobre sa takie 3 dni na "zamartwianie sie". Jak juz to zrobilas, to usiadz gdzies sama w jakims wygodnym miejscu, bo to troche zajmie czasu... Zamknij oczy i przypomij sobie kazda chwile z nim spedzona, nawet najbardziej błahą. A teraz w glowie stwórz obraz jakiegos miejsca gdzie mozesz schowac te wszystkie wspomnienia (ja wyobrazam sobie wielki sredniowieczny zamek, z olbrzymim murem, wchodze do tego zamku gleboko w podziemia i tam jest w scianie taka olbrzymia komnata z wielkimi drzwiami, ze sama ledwo je otwieram). Gdy stworzylas sobie juz obraz takiego miejsca, teraz kazda chwile wszystko co z nim zwiazane zamknij w tym miejscu 9wyobrazam sobie ze to tam wkopuje;) ), jego kolor oczu, jego twarz, jego usmiech wszystko tam zamknij, dokladniej mowiac wyczysc swoje zycie z niego. Zamknij tam kazde wspomnienie, tak jakby go nigdy w twoim zyciu nie bylo... Kazda z Was musi sama dostosowac sobie ta metode do swoich potrzeb. Np gdy wspomnienia o nim lacza sie ze wspomnieniami o przyjaciolach, skupiam sie wtedy na przyjaciolach a jego obrazu sie pozbywam. Co do milczenia przyjaciol, to po prostu chodzi o to, zeby Ci nie przypominali o nim. Nie pozwol sobie myslec o tym miejscu ktore stworzylas. Wyobrazam sobie ze te drzwi od komnatu zaslaniam wielka kotara, ktora po chwili znika razem z drzwiami i wyobrazam sobie ze nie moge ich odnaleźć. Tak to troche chaotycznie napisałam, ale mam nadzieje, ze zrozumiecie. Jesli macie jakies pytania smialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawy sposób:) Jeżeli chodzi o mnie to żadnych technik jeszcze nie stosowałam... Po prostu upływ czasu... Nie powiem bo ciężko było i momentami nadal jest ale codzinnie mówie sobie że go nienawidze! To naprawde pomaga... Żeni się za rok... Wyjerzdzam wtedy i nie będzie mnie w pobliżu. N początku chciałam się wkręćić na to wesele ale stwierdziłam że to nie ma sensu... No bo co ja bym tam robiła?? Nie mogłabym na tą szmate patrzeć a tym bardziej na niego... Choć wydaje mi się że już mi minął... To tylko przeszłość... Może nawet tylko niewinny flirt... On to schrzanił bo się przestraszył że mu się nie uda jak usłyszał e jestem dziewicą... Teraz się ciesze że do niczego więcej nie doszło... On nie jest wart zachodu... Ani jednej minuty ani nawet sekundy mojego życia... Spieprzył sobie życie na maksa, to już nawet niechodzi o mnie tylko o to co wyrabia. Jest z największą kurwą w okolicy (tak tak trzeba nazywać rzeczy po imieniu) znają się pół roku...wpadli... za rok planują ślub... On rzucił szkołe... Po trzech latach... (to technikum także jeszcze rok dałby rade) Ma teraz gimnazjalne wykształcenie... W oczach rodziców zwłaszcza mamy był nikim... Nic nie zrobił żeby to zmienić... Teraz jest niby cholernie szczęśliwy. Nie życze mu źle ale poprostu nie wierze w to wszystko... Znam go... nie mógł zakochać się w takiej osobie jak ona w tak krótkim czasie. No real! Nie mieści mi sie to w głowie To typ chłopaka który lubi się wyszumieć... Eh... Nic jego życie jego sprawa. Modle się o to by był szczęśliwy... Może kiedyś będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esstera
ZAŁAMANA320-zle mówisz o nowej dziewczynie byłego,na prawde. Nawet jesli czujesz sie oszukana,zdradzona to schowałabym te niemiłe słowa do kieszeni, ostatnio czytałam,ze aby ból był mniejszy nalezy pomyslec sobie,ze były jest jak głaz,który nas przygniata,który jest ciezarem,i wyobrazic sobie jakbysmy sie czuli zrzucajac ten głaz z pleców, jak robi sie lekko mnie to pomogło-na chwilke,mysle ze na zapomnienie najlepiej działa czas,kazdy potrzebuje innego,jednen zapomni po miesiacu,innemu potrzeba na to lat powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt, troche przesadziłam. No ale i tak każdy wie jaka ona jest no może za wyjątkiem jego:) A co do określenia jeo obecnej dziewczyny moim zdaniem jest normalne w mojej sytuacji. Nie znam osoby która mówiłaby o dziewczynie swojego byłego miłe rzeczy...No wybacz:D Owszem nie powiem jest dość ładna, ma biust o którym nie jedna może tylko pomarzyć ale cóż z tego jak jest zwykłą wywłoką. Wiem to doskonale i zdania nie zmienie. W ich przypadku trafne jest określenie trafiła kosa na kamień. Ja już się wyleczyłam...Jest mi obojętny. Owszem myśle czasem wspomnam miewam nawet czasem chwilowy kryzys ale tylko chwilowy. Upłyneło dużo czasu i zdąrzyłam nabrać dystansu... Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kahlan, po prostu nie wierzę... hehe kurczę, a myślałam że tylko ja jestem takim geniuszem:P Nigdy wcześniej o tym ani nie słyszałam, ani nie czytałam... a w marcu wymyśliłam prawie identyczny sposób. Tyle że u mnie to był raczej stary, zakurzony korytarz... a na jego końcu pomieszczenie w którym umieściłam wszystkie swoje uczucia do niego... i zamknęłam na 50 stalowych drzwi i 100 olbrzymich kłódek heh. I wierzcie lub nie, ale to naprawdę pomogło. I do tej pory świetnie sobie z tym radzę. Bije w tej chwili rekordy w kategorii "Najdłuższy czas w niemyśleniu o nim" heh:P Nawet widziałam go jakiś miesiąc temu, na imprezie. Na szczęście byłam ze znajomymi i nowym chłopakiem, i pomimo jego obecności... świetnie się bawiłam i prawie w ogóle o nim nie myślałam. Więc może spróbujcie tej sztuczki, a nuż się uda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już jestem prawie pewna że się od niego uwolniłam. Poprostu codziennie mówie sobie że go nienawidze. Trafiła kosa na kamień on i ta jego new girl..eh.. Ja dzięki niemu zyskałam fantastycznego przyjaciela, który chciałabym żeby był kims więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lupik
hej! jak zapomnieć? dobre pytanie! Półtora roku temu poznałam żonatego faceta. Pomimo że bardzo mi sie podobał i odwrotnie też, nie brałam tego serio pod uwagę. Tak mijał miesiąc za miesiącem, widywaliśmy sie prawie codziennie z racji tego ze pracowalismy razem, pozniej smsy, telefonu aż w końcu zrobiłam pierwszy krok i sie potoczyło. Po trzech miesiącach spotykania się nie mogliśmy dłużej ukrywać tej sytuacji, chcieliśmy być razem, bez ukrywania się. Odszedł od żony, zamieszkał ze mną. Mieszkaliśmy do zeszłego wtorku od lutego. Nagle wydarzenia potoczyły sie jak lawina, żona zakazała mu widywania sie z dzeicmi w mojej obecnosci, to go dobiło, widok płaczcego syna w oknie, któremu mama zabroniła jechac z tata na kemping, trzy dni pozniej córka zapita z rozpaczy, nie wytrzymał, wyszedł z domu, nie wrócił. Szarpie się ze mną, z dziećmi, psychicznie jest zdołowany na maxa, o sobie nie wspominam. pomimo wszystkich niepochlebnych slow tutaj na temat facetow, ja byłam w siódmym niebie. sama jestem rozwódka, mąż w porownianiu z nim był nikim. W ciągu 1,5 roku zaznałamwięcej szczęścia niż przez 8 lat znajomości i pozniej małżeństwa z moim eks. Wiem ze mnie bardzo kocha, wiem ze bedzie mnie kochał długo, ale dzieci są number one, to zrozumiałe. Nie wierzy w to ze z czasem wszystko by sie ulozyło. Nie wiem jak mam żyć bez niego. Pokazał mi jak powinna wygladac prawdziwa miłość. Czułam ze mam kogos na kim moge polegac, ze on mysli o mnieb i chce dla mnie dobrze, nie wiem co dalej. Mieszka teraz u żony( w domku jednorodzinnym) wiec miejsca dosyc zeby sie nie widywac ale ja nie moge tego przezyć.NIe wiem jak to przezyje, niebył ideałem, bo takich nie ma ale to co mi dał tego nie mogeb zapomniec, odpuscic. Nie wiem czy walczyc,czy dać spokój, to takie trudne kiedy druga osoba tez cierpi ale chce sie poswiecic. łatwiej by mi bylo gdyby powiedział spadajnie kocham cie, wracam do zony, ale ja wiem ze on cierpi tak samo jak ja, wiec boli podwójnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka90
Hej dziewczyny! zajrzałam na te forum bo pół roku temu byłam w tej sytuacji co wy....Cierpiałam okropnie .... rozstanie po 3 latach.. może ktoś czytał moje wypowiedzi są na 200 stronie. Na dzień dzisiejszy żałuję,że tak to przeżywałam szkoda mi mojego serca,że tak musiało cierpieć. To co zmieniło się w moim życiu wyprowadziłam się do Warszawy ,studiuję tu.. mieszkam z moją najlepszą przyjaciółką. Mam kochanego i ślicznego pieska;) zmieniłam kolor włosów z czarnych na jasny blond:D A na dodatek pojawił się ktoś w moim życiu na kim bardzo ale to bardzo mi zależy;) Mój wcześniejszy kolega a teraz nawet chłopak ;) Tak jesteśmy razem i jestem przeokropnie szczęślliwa , chodzę cały czas w skowronkach. Trochę pozmieniałam sobie chłopaków,ale zawsze się okazywało,że to jednak nie ten,że nie pasuje. Teraz mam kogoś kto jest cudowny:P;) Dopiero teraz rozumiem dlaczego dobrze się stało,że rozstałam się z Kamilem, Moje kochanie daje mi wszystko czego potrzebuje,a na dodatek wszystko pięknie się układa;)) Wydaję mi się,że wszystko idzie w kierunku miłości jest już blisko czuję to moje serduszko. Rozumiemy się super on też miał dziewczynę długo 4 lata byli zaręczeni .. rozstali się, Nie boję się,że do niej wróci on nie boi się,że ja wrócę do Kamila.. bo jesteśmy dla siebie wszystkim. Mam wrażenie,że dwie połówki jabłka się spotkały. Życie jest piękne;)) Zasypiając obok niego budząc się czuję,że mam wszystko;) Kamil nawet przez myśl mi nie przechodzi. Moja wypowiedź jest po to,żeby uświadomić wam,że po burzy zawsze wychodzi słońce:P:P:) i że zawsze może być lepiej niż było wcześniej. Powodzenia dziewczyny trzymajcie się i wierzcie w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoureuse
hej.... TROCHĘ SIĘ ROZPISZĘ, ALE PROSZĘ NIE ODPUSZCZAJ, PRZECZYTAJ... więc od czego by tu zaczac? pierwszy raz w zyciu weszlam na ta strone i postanowilam opisac tutaj, to co czuje... a czuje sie okropnie... do tej pory nie wiedzialam co to PRAWDZIWA MIŁOŚĆ, TĘSKNOTA... Nie wiedziałam, że to wszytsko będzie aż tak bardzo bolało... pojechałam na tydzień na wycieczkę za granicę... w ostatnich czterech dniach poznalam chlopaka... znalam troche jezyk, wiec rozmawialismy.. bardzo mi sie podobal, wszytskie dziewczyny na niego lecialy, ale nie umialy jezyka, wiec rozmawial tylko ze mna... jedna noc spedzilismy razem (oczywiscie byla to rozmowa tylko) poza tym wszyscy tam tez byli... nastepengo dnia tez bylismy razem, i pozniej tez.. spedzilismy pol dnia na plazy... siedzielismy i rozmawialismy... ale mimo wszystko staralam sie za bardzo nie przywiazywac i nie myslec o tym, bo wiedzialam, ze nic z tego.. ODLEGŁOŚC. :'( to chyba ponad 2000!!! ;( nie myślałam nawet, że moge Mu sie podobac... no i nadeszla godzina Jego odjazdu (byl tylko od czw do niedz).... juz wtedy poczulam WIELKA PUSTKE! Poszedł... pozegnalismy sie, wymienilismy sie numerami z szansa na spotkanie za rok... Jest taki piekny.. Jego głos kol moją duszę, uwielbiam Go słuchać. Kocham Go całym sercem, jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałam, dopiero teraz rozumiem słowo ''Miłość''. Ale wracał 3 razy... Nawet się nie przytulilismy... nie wiedzielismy co robic... Jak tylko odszedl moja radość się zapadła.. moje serce krwawilo, a dusza łkała... z oczu od razu tysiace łez... juz po chwili za Nim tęskniłam... ;( czekałam na sms od Niego, okazało się, że źle wpisał moj nr... napisałam do Niego wieczorem czy jest juz w domu i co u Niego.. odpisał, ze niestety, ale jest juz u siebie, ze to mile, ze pytam ... i dodal , ze chcialby byc ze mna... to była najszczesliwsza chwila w moim zyciu, a jednoczesnie moje serce nadal krwawilo... tak cudownie bylo byc w Jego ramionach (podczas zdjęcia) CZUJĘ GO! CZUJĘ JEGO ZAPACH I NIE MOGĘ GO DOTKNĄĆ! ;( Była tez szansa, ze moze pojade tam z pewna Panią, cieszylismy się... to były najpiękniesze 4 dni mojego życia.. bylismy razem przez miesiac... stwierdzil, ze to nie na Jego sily.. Postanowilismy, ze bedziemy przyjaciolmi i nadal nie tracilismy kontaktu, kazdego dnia pisalismy... Zadzwonilam do Niego 3 razy, ale On nigdy do mnie nie zadzwonil.... Rzadko mial cos na koncie, a przeciez rozmowy zagraniczne sa drogie, potrafilam zrozumiec. Ale wiedzialam, ze Mu zalezy.. Czułam to.. Swoimi słowami dodawał mi sił... Jest moja inspiracją.. Kocham Go najbardziej na świecie. i jestem pewna, że ZAWSZE BĘDĘ. Jest mi ciężko!! TO BOLI!!! ;( Codziennie wylewam setki i tysiace lez.. Wierze, ze jest moim przeznaczeniem.. Ale czy powinnam wierzyc? Nic mi sie nie chce.. a mam dopiero 15 lat.. wiem.. teraz kazdy pomysli sobie ''gówniara'' .. Ale ja naprawdę Go kocham... Pisalismy tak jakbysmy dalej byli razem.. I szczerze mowiac, ja myslalam, ze jestesmy.. jednak On myslal inaczej.. Od jakichs dwoch tygodni kłamał... ale czualm to, domyslalam sie.. dopiero teraz powiedzial, ze kocha inna, ze klamal, bo nie chcial dawac mi wiecej bolu.. a teraz nie zadał?! ;( Nie możemy byc razem - bo ODLEGŁOŚC... ;( mi przeciez tez jest zle, ja rowniez potrzebuje Jego obok siebie, tak bardzo chcialabym Go przytulic chociaz na chwile, zobaczyc, bo zdjecia juz nic nie daja..;( Powiedział, ze kocha inna, a ja dalej w to nie wierze, myślałam, że ja też jestem dla Niego JEDYNĄ.. Po co każdego wieczoru pisał?? ;( Po co??! ;( Nie wierzę w to, że ją kocha!! ;( W głebi KOCHA TYLKO MNIE... ;( ja to wiem! ;(... Wiem, że gdybyśmy mieszkali blizej siebie nasza milosc nadal by trwała.. Wiem, że teraz zamiast siedziec tu i płakac cieszyłabym się Jego obecnościa.. Każdego dnia tęsknie coraz bardziej!.. ;( a zobaczymy się MOŻE dopiero w następne wakacje... Boże jakie to trudne!! ;( ;( Nie piszemy juz tydzien.. Powiedzial mi, ze lepiej bedzie dla mnie jak o Nim zapomne, ale mowil tez, ze On nie zapomni.. ale jak mam o Nim zapomniec skoro kocham Go najbardziej na swiecie?! ;(;( Ten tydzien byl najgorszym tygodniem mojego zycia!! ;( NIE MAM SILY NA NIC. NIE CHCE MI SIE WSTAWAC KAZDEGO DNIA. Nie mam sil wiedzac, ze to kolejny dzien, w ktorym Go nie zobacze..... ;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoureuse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoureuse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoureuse
ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brinkaaaa
Na straconą miłość najlepsza jest druga miłość :) To mi pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brinkaaaa
Na straconą miłość najlepsza jest druga miłość :) To mi pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brinkaaaa
Na straconą miłość najlepsza jest druga miłość :) To mi pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brinkaaaa
Na straconą miłość najlepsza jest nowa. Wiem ,że nie zawsze się ją spotka ale trzeba szukać >pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brinkaaaa
Na straconą miłość najlepsza jest nowa. Wiem ,że nie zawsze się ją spotka ale trzeba szukać >pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×