Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość gość
Co ty ona nie pójdzie. Bez problemu mogłaby to zgłosić wczoraj, dzisiaj. To woli siedzieć na kafeterii. A maja obowiązek przyjąć każde zgłoszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłoszenie na policję, ok, ale co potem w domu? Nie linczujcie autorki, ze sie boi. To nie jest takie proste. Pani Piasecka- bardzo dobrze, ze opowiedziałam światu, ale jej maz jest osoba publiczna, a ona ma wszelkie wsparcie u rożnych ludzi teraz. W pytaniu wystąpiła niby anonimowo, a zaraz w mediach ujawniono kim jest. A taka autorka i tysiące kobiet sa anonimowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale niech dzwoni na telefon zaufania. Tam dostanie wsparcie i co ma robić. Niech powie że się boi i w jakiej jest sytuacji. Nie zostaniesz bez odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie, ze trafia sie na rożnych policjantów. Autorko, ja rownież doradzam Ci zgłoszenie, zwłaszcza, gdy jest pijany. Tylko, przykładowo - facet ma dobra opinie u sąsiadów, nie jest alkoholikiem, wyglada na normalnego, w domu ładnie. Przyjeżdża policja do awantury, jest trzeźwy. Policja pogada, każe sie pogodzić, dogadać itp. On jeszcze powie z uśmiechem, ze żona trochę sie zdenerwowała i noepotrzebna interwencja... Takie pranie brudów w domu wlasnie. I nikt nie wie co i jak jest naprawdę. Heart, czy ktos z boku powiedziałby, ze on lubi mieć "koleżanki" i rączki mu sie kleily do innych pan? Albo, ze byłby zdolny Ciebie obrażać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto zadzwoń na telefon zaufania albo przyjedź do Warszawy do Feminoteki, chyba że mają oddział gdzieś koło Ciebie. Matce z dzieckiem prędzej załatwią mieszkanie, BO ONA NIE MOŻE PRACOWAĆ, a Ty tak, więc Robię pomogą w znalezieniu pracy, nawet jeśli na początek miałaby to być praca w ich fundacji. Po prostu to zrób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Na pewno sąsiedzi mogliby powiedzieć, że się awanturuje. Możecie tego nie rozumieć, ale je się boję jeszcze zaogniać sprawy. Ok, zadzwoniłabym wczoraj, może nawet wzięliby go do izby wytrzeźwień. Dziś by wyszedł i co? Wyobrażacie sobie co by się mogło dziać? I tak codziennie awantury i interwencje? Niestety, mieszkamy razem i żadne z nas nie ma prawa wystawić drugiemu walizki za drzwi. Więc będzie tu wracał, póki nie przejmę kredytu i nie będzie miał pieniędzy, żeby czegoś wynająć. Ja Was rozumiem, jeszcze niedawno bym się irytowała na osobę, która reaguje na dobre rady jak ja teraz. Ale w rzeczywistości to nie jest takie proste. Kiedy człowiek się boi, kiedy jest gnębiony psychicznie... Myślałam, że już tyle będzie w porządku, że jakoś poprawnie będziemy ze sobą mieszkać. Dobiły mnie te wyzwiska, ta podłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mantry..."zglos na policje" "zadzwon na telefon zaufania" , co chwile piszecie to samo , a autorka i tak zrobi co bedzie chciala ... wiadomo, ze na policje i tak niczego nie zglosi, bo jest od niego zalezna finansowo wiec bedzie sie bala, ze zostawi ja bez kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jego zdrada Cie nie dobila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mówię o dzwonieniu na policję, tylko telefon zaufania. Widzisz różnicę? Od tego co nie aresztują. On się w ogóle o tym nie dowie, więc jak niby to zaogni sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxhx
Sytuacja robi sie nieciekawa... Zbieraj dowody, nagrywaj. Moze mógłabys choć na pare dni u kogoś pomieszkać? Żeby psychicznie chwile odpocząć. Jakby Ci tu pomoc... :( u mnie ja i mama zgłosiliśmy ojca, ale on pił i robił awantury od lat, poniżał i bił mamę kiedyś... Taka rodzina dostaje dzielnicowego, on przychodzi, rozmawia, robią tez wywiad u sąsiadów. Zakładają delikwentowi niebieska kartę. Pare dni stary był spokojny, któregoś dnia przyszedł całkowicie pijany, zaczął robić awanturę, mama wezwala policję - zabrali go na dołek, mamę na komendę, by zeznałwala. Ja zostałam wyznaczona, by również zeznawać. Ojciec został wypuszczony i podpisał dokument, w którym zaznaczone jest, ze przy następnej interwencji policji, gdy bedzie pijany, zostanie wysłany na przymusowe leczenie i mogą zostać podjęte kroki przez prokuraturę o znęcanie sie - w grę wchodzisz kara pozbawienia wolności. Tak było u mnie, ale mój ojciec pije od lat, tylko, ze nie wpada w tzw ciągi i bywa, ze nie pije pare dni, tygodni lub nie uwala sie w trupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Szczerze? Jego zdrada mnie dobiła, ale równocześnie pomogła mi zrozumieć, że nie mam za kim płakać. Że jeśli może mieć go jakaś inna to ja go nie chcę. Te awantury i wyzwiska mnie dobiły, bo uważam, że to zbędne okrucieństwo. I rodzi to mój strach przed nim. Jakbym nagle mieszkała z obcym człowiekiem, którego nie znam a który mnie nienawidzi. Zamiast rozstać się "jak ludzie" to słyszę, że jestem chora psychicznie. Rozumiałabym, gdybym się go uczepiła nie nie zgadzała się na rozstanie. Że w ten sposób mógłby mnie zniechęcać do siebie. Ale przecież dałam mu wolną rękę. Zamiast docenić to ciągnie mnie w dół, jakby życzył mi żebym sobie bez niego nie poradziła. Jakbym to ja jego zostawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiemy, że Cię odbiła. Zadzwoń do Fundacji, tam najlepiej powiedzą Ci, co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
gość dziś tak się przyznam, że już raz dzwoniłam na telefon zaufania. Ale to było jeszcze przed tą agresją. Z tym, że to nie był telefon, który mi podałaś, jakiś inny znalazłam, darmowy. I tam mi powiedzieli, że powinnam zacząć myśleć o sobie. Stanąć na nogi, żeby żyć bez niego. A nawet jeśli chciałby wrócić, to żebym wtedy miała niezależność i pewność siebie. No i doradzili mi, żeby w razie agresji dzwonić na policję. Tylko ja głupia mam opory. Tak, po części z tego powodu, o którym ktoś wspomniał. Jestem od niego zależna. I ze strachu, że to tylko pogorszy sytuację. Najgorzej, że ja już nie mam pojęcia czego się po nim spodziewać. A na mieszkanie razem jesteśmy skazani. Jeśli się wyprowadzę, to jak ktoś gdzieś powiedział, pogorszę swoją sytuację. Że to niby ja opuściłam dom, nie on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko weź się w garść ten temat jest pełen dobrych rad oczywiście wyłączając opinie nieomylnych i innych takich. O nagrywaniu było już dawno tzn żebyś nagrywała każda kłótnie ( stwierdziłas, ze nie masz takiego sprzętu), opis co masz zrobić jeżeli chodzi o rozwód z orzeczeniem winy tez jest, kolejno telefony zaufania do właściwych instytucji, które maja darmowe porady prawne i inne pomocne narzędzia. Co do policji i zgłoszenia to tylko wtedy kiedy sąsiedzi potwierdzą, ze słyszeli odgłosy awantury w innym przypadku szkoda czasu. Możesz tez wystąpić z wnioskiem do sądu rodzinnego o wypłatę wynagrodzenia za pracę do twoich rąk- na razie spełniasz kryteria...potem może być różnie. Kafeteria to trudne miejsce do udzielania jakichkolwiek mądrych lub mniej porad ale ta by skorzystać z instytucji właściwych jest jak najbardziej ok. Zadzwoń i posłuchaj co maja do powiedzenia, myśle ze nie będą zmierzać do eskalacji konfliktu tylko pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby Ci naprawdę było tak źle to wiałabyś stamtąd gdzie pieprz rośnie a Ty w kółko tylko piszesz to samo , że sobie nie poradzisz . Znajdź pracę , jakąkolwiek , nie wybrzydzaj . Ludzie potrzebują opiekunek całodobowych do starszych osób , miałabyś i jakieś dochody i dach nad głową .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Co do dyktafonu to ja od wczoraj mam telefon z tą funkcją dopiero i dlatego wczoraj o tym nie pomyślałam. Wiem, że mądrze radzicie. Ale myślałam, że jakoś ten układ będzie funkcjonował, póki nie stanę na nogi. Dlatego ciężko mi się "przestawić", że znów w przeciągu tak krótkiego czasu muszę zacząć innymi ścieżkami kierować swoim życiem. No i ciągle czekam na jakiś telefon-odpowiedź na moje CV. To byłoby prawdziwe wybawienie. Żeby nie było, wciąż wysyłam nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze wysyłasz i wiem, ze jesteś mocno przerażona sytuacja, ale niestety nie uda ci się tego przetrwać bezbolesnie i musisz walczyć czy tego chcesz czy nie. Na pocieszenie dodam, ze nie ty pierwsza i nie ostatnia i dasz radę tylko nie pozwól by sytuacja się rozwijała. Nie ma prawa znęcać się nad tobą psychicznie ani fizycznie...nie i koniec. Majątek zgromadzony w czasie trwania związku jest wspólny wyjątki, ktoś już wymienił np spadek imienny czy wygrane lub nagrody. Duzo pracy jest w gastronomii to nie jest szczyt marzeń ale zawsze coś wypłata +tipy i jakoś sobie dasz radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"No i ciągle czekam na jakiś telefon-odpowiedź na moje CV. To byłoby prawdziwe wybawienie. " Telefon to jeszcze żadne wybawienie autorko , to dopiero początek, bo przed Tobą rozmowa kwalifikacyjna i znów czekanie na telefon .. A jeśłi już cię zatrudnią to z pewnością nie na stałe, lecz na okres próbny . Zanim więc będziesz tak naprawdę samowystarczalna to potrwa. Goście dobrze Ci radzą , łap cokolwiek , by już mieć swoje pieniądze a pracując , cały czas możesz szukać czegoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle dobrze, ze tego palanta nie ma przez wiekszosc czasu w domu to chociaz masz spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To teraz jeszcze zadzwoń po agresji i będzie git.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisalam ci wczesniej ze ta sytuacja eskaluje predzej czy pozniej... przeciez nawet jesli dostaniesz prace jutro, to wyplate dopiero za miesiac i co??? przez miesiac bedziecie ze soba mieszkac az sie pozabijacie???? nie mozesz liczyc na jego utrzymanie teraz, bo to jest ponizajace... musisz pozyczyc od kogos pieniadze a on niech sie wyprowadza w trybie now

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Wiem, że sam telefon to jeszcze nic pewnego, ale chodziło mi o taki skrót myślowy. Marzę o telefonie, który doprowadzi do zatrudnienia. "Tyle dobrze, ze tego palanta nie ma przez wiekszosc czasu w domu to chociaz masz spokoj" - dokładnie. W sumie dopiero teraz, po kilku godzinach, zaczynam łapać dystans do tego wszystkiego co usłyszałam wczoraj i dziś rano. Staram się nie brać tego wszystkiego do serca, ale łatwo nie jest. Zwłaszcza, że mam takie chwile załamania: a jeśli jest tak jak mówi, że wszyscy mają mnie za chorą psychicznie? Że sobie nie poradzę? Że jestem taka brzydka i nigdy sobie nikogo nie znajdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
musisz pozyczyc od kogos pieniadze a on niech sie wyprowadza w trybie now - pytałam znajomych, mają się zastanowić czy będą w stanie i ile pożyczyć (zwłaszcza, że nie mogę zadeklarować, kiedy dokładnie oddam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu Ty tego tak naprawdę nie bierzesz do serca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Mnie chodziło w wypowiedzi o to, ze staram sobie nie brać do serca tego co od niego usłyszałam. Że jestem chora, brzydka, beznadziejna i w ogóle do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chciałaś o tym mowić, ale kiedyś pisałaś, ze CV nie za bogate... Miałaś na myśli, ze pracowałaś np w jednej firmie przez czas jakiś (nawet zakładając, ze poty nie skończyłaś studiów, tj do 24 roku życia nie pracowałaś, to przez kolejne 6 kilka lat mogło sie uzbierać), czy pracowałaś w kilku miejscach, lecz krótko? Pytam, bo sama mam troszkę dziury w CV, lat pracy 5, w łącznie 5 firmach (w 2 pierwszych długo) i mimo małej wiary w siebie, to do mnie pracodawcy dosyć szybko sie odzywali i zawsze tych telefonów było kilka, mimo, ze nie slalam setek CV... Nie o tym temat, ale tak czasem rozmyślałam, gdzie jest clue tego, ze juz pare dni Dobrych dni czekasz na odzew, a wciąż ślesz nowe oferty i nic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to nie jest pocieszenie ale to co ludzie mówią w nerwach najczęściej nie ma nic wspólnego z prawdą. Nie chcecie iść na terapię małżeńską? Uspokujcie emocje i zacznijcie rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Mam staż pracy w czterech miejscach, różne dziedziny ludzkiej działalności, że tak powiem. 3 umowy krótsze i ostatnia najdłuższa, prawie rok. A, no i staż. To czas po ukończeniu studiów. (Nie będę wchodzić w szczegóły, bo znów usłyszę/przeczytam, że podaję swoje życie na tacy) Też się zastanawiam czemu nie dzwonią. No ok, nie mam bogatego CV, ale nawet jeśli bym nie miała żadnego doświadczenia to przecież każdy jakoś zaczyna. Więc w końcu coś musi się trafić. A wysyłam od doradców klienta, poprzez sklepy po zakłady produkcyjne. No chyba nie jestem aż tak beznadziejna... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
gość dziś on kategorycznie odmówił jakiejkolwiek terapii. Nie chce słyszeć, w sumie już od jakiegoś czasu, o naprawie naszej relacji. A teraz to i ja już nie chcę. Kategorycznie powiedział, że to skończone i do mnie nie wróci. No to krzyż mu na drogę. Byle mnie przestał dręczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci jeszcze napisze, ze nawet jak dostaniesz prace to najpierw na okres probny, normalnie 6 msc. Potem nawet jak dostaniesz staly etat to dla banku i tak nie jestes rzetelnym klientem, bo za krotko pracowalas i z twoja pensja pewnie nie dostalabys kredytu w takiej wysokosci jak macie kredyt na mieszkanie, wiec watpliwe by bank przepisal na ciebie kredyt na to mieszkanie.....przykro mi, ale ktos musi cie uswiadomic. Bedziesz musiala czegos szukac...no chyba ze maz faktycznie bedzie jeszcze przez ponad pol roku za ciebie splacal i potem sie zgodzi, ze kredyt bedzie wciaz na niego, a ty bedziesz go splacala. Ale ja watpie, ze on sie zgodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×