Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Narzeczona wiatru

Proszę pomóżcie jestem załamana

Polecane posty

Gość gość
Jak po tym kolejnym poście nie zrozumie to za włosy ją i do parteru :) Wolnosc jest...może robić, mówić, myśleć i czuć co chce to jej życie, a wsparcie nie polega na dociskaniu kolanem w celu lepszego zrozumienia treści przekazywanej :) Radź se Autorko to twoje życie i twoje konsekwencje wyborów :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Narzeczona wiatru
Ehh, odbieracie to co Wam piszę całkiem opacznie. Wyjechałam żeby uspokoić myśli. Czy któraś by może nie chciała żeby facet nagle się otrząsnął? Ja chciałam ale nie liczyłam na to. To że się odezwał po tym jak sie wybawił przez tydzień raczej nie wzbudza u mnie wielkiej radości. Czy chciałabym żeby nagle wszystko się odwróciło i była bajka? Czemu nie! Czy w to wierzę albo dam się przekonać? Jyz chyba nie umiem. Sama myśl o tym mnie męczy. To już jest przemęczone, osłabione i za " czarne" żeby to wybielić. Potrafię przypomnieć sobie tylko te rzeczy które z musu akceptowałam przez lata i nie wyobrażam sobie tego ciągnąć dalej w ten sposób. Może mu zależy, kto wie? Ja nie wiem a właśnie to się liczy - czy się czuje kogoś miłość i zainteresowanie. Mógłby pewnie mnie przekonać, zrobić coś czy zrobi? Nigdy nie zrobił nic takiego. I nie uważam się za głupszą. Doceniam jego inteligencję, ale nie uważam ze odstaję od niego. Owszem być może nie celowo bo nie sadze zeby robił to z premedytacja albo nawet zaszczycił myślą ten temat ale wykonywał rzeczy które sprawiały ze moja samoocena spadała. Teraz już nie ma takiej mocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Narzeczona wiatru
Jadę tam z zamiarem zakończenia tego. Nie widzę innej opcji i po 11 latach znam go na tyle ze wiem jak to przyjmie i ze nic nie zrobi z tym. Jeszcze się nie rozstaliśmy. Ciężko mi przewidzieć rozwój wypadków to człowiek którego po tych 11 latach wcale nie znam i nie wiem i wiem jednocześnie czego się spodziewać. Na nic nie liczę niczego nie oczekuje - robię swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powodzenia....jaka kolwiek decyzje podejmiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W każdym poście sobie przeczysz... Jadę tam, on nic nie zrobi - jak zawsze, a niżej - nie znam go i nie wiem czego sie spodziewać, jak zareaguje... :/ powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie uważam się za głupszą. Doceniam jego inteligencję, ale nie uważam ze odstaję od niego. Owszem być może nie celowo bo nie sadze zeby robił to z premedytacja albo nawet zaszczycił myślą ten temat ale wykonywał rzeczy które sprawiały ze moja samoocena spadała. Nawet w przedostatnim poscie. Zaczynam sie zastanawiac, czy facet nie ma racji z niedojrzaloscia, twoja. To nie my rozumiemy cie opacznie, to ty dostarczasz nam opacznych informacji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka chyba cierpi na syndrom sztokholmski. Broni swego faceta, bo tak jest przez 11 lat zaprogramowana. Stawiam, ze to narcyz, leń i manipulant, kochający tylko siebie. Ani autorki nie kocha, ani nie szanuje, jest mu po prostu wygodnie miec kobietę pod ręką. Sprytnie dawkuje okruchy "uczucia", by przywiązac ofiarę do siebie. Z narcyzem się nie da zyc, od takiego trzeba uciekac. Temat sié ciągnie jak ..Moda na sukces, odcinek 5132:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzicie, nawet autorki rodzice nie lubią tego gościa. Widza więcej niz zakochana córka. Zapewne zadziera nosa koleś no i sytuacja, ze facet nie pracuje i utrzymuje go kobieta jest dla nich żenująca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona wiatru
Nie przeczę sobie. Raczej miałam na myśli to, że kidey robię coś co wszystkim się podoba i moj klient pieje z zachwytu, on mówi na to "jest ok". Kiedy wyglądam jak million dolarów, nie czuję, że mu się podobam, ale widzę keidy ktoś inny mu się podoba. Mam na myśli relacje damsko męskie. Jestem typem modelki - ale zaczęłam się czuć brzydka i nieatrakcyjna w pewnym momencie. Wiem keidy ktos robi celowo takie rzeczy widać w tym jakiś cel wyrachwanie - a jego to poprostu nie obchodzi. Brak jego reakcji na mnie powodował to że zaczęłam winy upatrywać w sobie. Nie czuję się głupsza a ni mniej inteligentna. On tez tak nie uważa. On uważa, że jest bardziej rozwinięty duchowo, że rozumie "przyciąganie", i mówi, że medytacja by mi pomogła. Rzevzywiście jestesamy na innych płaszczyznach bo mamy inne potrzeby jak widać. Wcale go nie bronię - ale nie będę oskarżać go o rzeczy których nie robi. Miałam keidyś szefa który bardzo manipulowął ludzmi - widziałam kazdy jego ****** bylam na to odporna. Tutaj widzę u niego - szantaż emocjonalny, dumę, robienie na złość. Naprawdę nie sądzę, żeby celowo zaniżał moją samooceną. Nie powi mi że wyglądam bosko, bo nie pomyśli o tym, albo ma to gdzieś i mu nie zależy. Ale nie robi tego z wyrachowania. Możliwe, ze sobie przeczę - sama nie wie czego bym chciała w tyn momencie. Z jednej strony stworzyć z im udany związepełen miłości , a z drugiej uciekac jak pieprz rośnie - bo nawet myśl o ślubie z nim ( oczywiście nie w tej sytuacji - mówię abstrakcujnie) napawa mnie strachem, smutkiem i niczym dobrym. To spalone marzenie. Coś z czego mogłabym się cieszyc jest już naznaczone piętnem jakby. Dużpo rzeczy jest tak naznaczonych. Naprawdę łatwiej było by zacząć coś nowego. Napisałam, że nie wiem czego się spodziewać - czasem to co mowi i robi nie miesci mi się w głowie. Zaskakuje mnie w najgorszy sposób. Ale skoro przez lata nie robił czegoś, to chyba mogę się spodziewac że teraz tez nic się nie zmieni. Może coś zrobić, ale może tez tego nie zrobić - nie umiem go rozszyfrowywac nawet po tych 11 latach. To brzmi tak jakbym była jakąs babą co nie inetersowała się facetem - a ja wiem o nim wszystko, znam jego zaineteresowania, jak coś mowi jestem w stanie powiedzieć słowa zamiast niego, które zaraz usłyszę, wiem o nim wszystko - a nadal nie wiem nic. To skomplikowane. Nie wiem jakim on jest człowiekiem, tak samo jak nie wiem czy mnie kocha / czy kochał i czy mu zależy/ zależało keidykolwiek. Stąd moje - na dwoj***abka wróżyła. Trochę czuję jakby dawkował okruchy uczucia - dokladnie tak się poczułam i wtedy zaczęłam stawiac sprawe na ostrzu noża - żeby zobaczyć czy to co mamy jest realne czy poprostu to obcy cżłowiek, który z niewiadomych mi powodów ze mną jest i mnie przy sobie trzyma na krotkim łańcuchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest skomplikowane, to ty to komplikujesz. Sorry ale mam odczucie, ze jestes bardzo niedojrzala i niezdecydowana, nie znasz swoich celow i granic. Jestes ciagle rozkapryszona dziewczyna a nie stojaca na obu nogach kobieta. Nie piszesz jasno, bo brak jest klarownosci w twoim wnetrzu. Tak nie mozna sie porozumiewac, nawet tutaj na 13 stronach z kilkunastoma postronnymi osobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiesz o nim "wszystkiego". Zaufanie i zaslepienie przez Ciebie przemawia. Nawet nie wiesz, co to jest milosc, bo przez 11 lat wypaczylas totalnie pojęcie o miłości. Chcesz związku pełnego miłości? Miłość to dawanie, to stałe wspieranie ukochanej osoby, to nakierunkowanie się na kochaną osobę (jak radar) przez 24h/ dobę. To zauważenie każdego drobiazgu, ładnego stroju, każdego nastroju kochanej osoby. A w związku , na codzień, to myślenie o drugiej osobie, stała troska i pomoc. Piszesz elaboraty, przeprowadzasz analizy i do niczego nie dochodzisz. Boisz się, że za tą fasadą 11letniego związku zieje pustka. Gdyby stać Cię było na uczciwość, nazywalabys sprawy po imieniu, i oceniała swego partnera tak, jak na to zasługuje, podług jego czynów i zachowania. Patrzysz i nie widzisz, słuchasz I nie słyszysz... Prawdziwego , kochającego mężczyznę poznaje się po czynach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli to co piszesz o zachowaniu swojego faceta to nie jest z jego strony manipulacja, układanie sobie ciebie w foremce jaka mu odpowiada ...to ja się wracam do szkoły:) Pozostaje ci kozetka może jak "ktoś" cię naprowadzi na właściwe tory, wszystko sobie poukładasz w głowie...czego ci życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz tylko czekam co autorka nam napisze po rozstaniu, bo wszystko juz od siebie napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że to zwykły frajer. Zaciągnął dziewczynę w lata myśliciel powalony. Zostaw dziada poznaj fajnego faceta po roku ślub i będziesz szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, przeczytaj swoje wypowiedzi po kilkanaście razy, te ostatnia ze wczoraj 23:04 - ja prdl, dziewczyno, ty cierpisz na jakiś rozdwojenie jaźni? W każdym kolejnym zdaniu przeczysz poprzedniemu:/// Myśle, ze nawet dobry psycholog miałby problem ze zrozumieniem Ciebie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Qrwa, dziewczynie świat sie zawalił , 11 lat poszło sie yeb-c a wy o logice i przeczeniu . Ciezko będzie autorko ale poukladasz sobie wszystko potrzeba tylko czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sie boisz zmian i tyle. A co masz zrobic to wiesz. Nie mysl o zmarnowanych 11 latach, tylko wyciagnij z nich wnioski i nie popelniaj tych samych bledow. Wiadomo, teraz jest trudno, perspektywa zmian Cie przeraza,ale wierz mi, jak juz to zrobisz,to po jakims czasie odzyjesz i bedziesz gotowa na nowe zycie. A jesli stwierdzicie, ze jednak chcecie powrotu.. no to tak sie stanie. Jak nic nie zrobisz, to nadal bedziesz tu beczec, a my nic wiecej nie mozemy pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tam autorko. wrocilas do domu? Jaka jego reakcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, odezwij sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 12 latach małżeństwa wniosłam pozew o rozwód, nie będę się rozpisywać, bo wyszłaby z tego książka. Na początku było mi bardzo ciężko, jakiś czas brałam nervomix control, potem z tygodnia na tydzień odczuwałam ulgę i spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upp

up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×