Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość może przyszła mamusia

mamusie na luty 2018

Polecane posty

Gość olivinsand
gościu - jak mialaś 2 cc to i 3 musisz mieć. Ja miałam pierwsze cc ze wzgledu na posladkowe ułożenie dziacka, 2 dziecko rodziłam naturalnie (miałam możliwość wyboru jak chcę rodzić) i teraz 3 raz również będę próbować naturalnie. fressia - uważam podobnie jak ty, to położenie dziecka na piersi jest warte tego bólu. Mam porównanie, bo przeżyłam oba rodzaje porodów. Po cc leżałam plackiem 10 h, dziecko pokazali mi po wyjęciu, pokarm pojawił się w 4 dobie, w międzyczasie dziecko dostało butelke, później nie chciało ssać piersi, całe 6 miesięcy ściągałam laktatorem moje mleko i podawałam z butelki.Przy drugim porodzie, dziecko położone u mnie na piersi, zostawione na 2 godz. w kontakcie skóra do skóry, od razu złapało pierś, zajmowałam się nim od początku, karmiłam piersią 1,5 roku. Po porodzie doszłam do siebie w ciągu kilku dni. W obydwu wypadkach jest ból, przy porodzie naturalnym kobieta cierpi w trakcie, ale po porodzie szybko dochodzi do siebie, przy cc poród nie boli, za to później rana boli przy schylaniu, śmianiu się, kichaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamea81
Też rodziłam sn, bez żadnego znieczulenia. Pierwszy poród bajka - bolał jak okres :) od pierwszego skurczu w domku do urodzenia 6 godzin. Drugi poród troszkę bardziej bolesny, bo miałam bóle krzyżowe. Za to krótszy - 4godz.od pierwszego skurczu. I teraz też zamierzam rodzić bez znieczulenia. Oby wszystko poszło tak jak wcześniej! :) po porodzie po godzinie wstałam, poszłam pod prysznic, normalnie zajmowałam się dzieckiem. Ale doskonale rozumiem kobiety które potrzebują znieczulenia. Przez wszystkie moje pobyty na oddziałach ginekologicznych i położniczych napatrzyłam się aż za bardzo na cierpienie innych...:( życzę nam wszystkim łatwych porodów! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym wzięła znieczulenie, ale jak nie dadzą, to trudno, jakoś to będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMycha
Właśnie teoretycznie w każdym szpitalu powinno byc ZZO na żądanie. To juz ustawowo jest regulowane.Nie wiem jak jest w szpitalach w moim miescie bo w 2013 jak rodzilam pierwsza córkę to można było pomarzyć tylko. Oczywiście nie ma co się nastawiac że sie dostanie. Ale ja meczylam sie od 3 nad ranem 10cm mialam o 9 rano a mala urodzila sie dopiero 13.30. A koleżanki które rodzily w 2015 dostawały ZZO, domiesniowe. Nie prosily a położne je namówiły. Więc może coś się zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KasiaB25gość
Mycha ZZO nie podaje się domięśniowo . ZZO wykonuje się w przestrzeń pomiędzy kręgami. Może to było jakieś inne znieczulenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka001
Ha ha zasnac i obudzuc sie juz po.. a ja tak mialam :x mdlalam po kazdym skurczu, a budzilam sie tylko gdy bol siegal zenitu. Tak teraz czytam i chyba jakims cudem przemycili mi " dolargan" , chociasz zadnego zastrzyku nie pamietam. Na sama mysl mam ochote zastrajkowac i nie rodzic :D Masakra , chyba sie boj... Najwyzej mnie zamkna za morderstwo z premedytacja, bo jak bedzie bolec ponad miare, to tatusiowi wyrwe razem z kregoslupem. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja męczyłam się 13 godzin, to był koszmar. 3 tygodnie po porodzie nadal czułam się fatalnie i brałam leki przeciwbólowe, żeby jako tako usiąść. Nie chcę drugi raz tego przechodzić. Co do karmienia, to ja rok czasu ściągałam laktatorem i podawałam swoje mleko w butelce. Mam wadę budowy brodawek, już przed ciążą wiedziałam, że nie dam rady karmić naturalnie, ale uparłam się, żeby dać córce moje mleko i udało się. Mleka miałam aż za dużo, zajechałam 3 laktatory, ale nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka, ja też odpływałam między skurczami, bo to było nie do wytrzymania. A podczas zszywania darłam się w niebogłosy. Myślałam, że najgorsze mam już za sobą, a okazało się, że jeszcze ta "przyjemność" mnie czeka... Ja na poważnie chcę zasnąć i obudzić się po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka001
MarTuska godne podziwu to karmienie. Jestes wielka... Ps . Zszywanie to tam pol biedy, lyzeczkowanie masakra :x Ja tam porod wspominam dobrze, mam bardzo bolesny okres i dzien po porodzie stwierdzilam ze wolalabym co niesiac rodzic niz go miec. Z reszta wowczas duzo , az za bardzo dbalam o kondycje i mialam bardzo silne miesnie brzucha. Na to wszystko cora nie plakala jak sie urodzila ( ponoc nie wszystkie dzieci placza- wowczas tego nie wiedzialam) Po kilku h pojawily sie u niej problemy z oddychaniem, wyladowala w inkubatorze. Pewnie strach o dzieciaka przycmil po czesci doznania. Bedzie co ma byc, teraz i tak za pozno by sie wycofac, byle by zdrowy byl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMycha
Wiem:) jedna na poczatku namowili na ZZO a druga pod koniec cos domiesniowo dostala. Obie namowily położne chociaż one nie zbyt chcialy znieczulenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie na badaniach okazało się , że mam niedobory żelaza. Myślałam, że odpowiednio się odżywiam ale jak widać czegoś mi brakuje. Lekarz zapisał mi dicofer. To jest tak naprawdę saszetka z proszkiem, który trzeba wsypać do ust. Bardzo fajne rozwiązanie bez popijania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie wiedziałam, że niektóre dzieci nie płaczą po porodzie. Moje nie płakało, bo urodziło się w bezdechu, to logiczne dla mnie było, dlaczego nie płacze. Myślałam, że wszystkie dzieci, które rodzą się, płaczą, bo to taki odruch. A co do karmienia, to bez przesady, wcale nie jestem wielka. Dla mnie to było jasne od początku, że tylko w taki sposób jestem w stanie nakarmić małą własnym mlekiem. Nie mówię, że od razu było łatwo, pierwsze trzy miesiące były bardzo ciężkie, ale potem to już z górki. Teraz mam zamiar to powtórzyć. Już zaopatrzyłam się w dwa laktatory. Jak jeden odmówi posłuszeństwa w środku nocy, muszę mieć zapasowy pod ręką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivinsand
Mar Tuśka, ja też Cię podziwiam za to karmienie. Sama dałam radę wytrzymać tak pół roku ze ściąganiem i jest to uciążliwe (mam porównanie bo kolejne dziecko ssało pierś). Czy Twoja córka miała bezdech ze względu na ciężki poród? Majka, mam koleżankę która miała 2 porody bardzo lekkie, że twierdzi iż bardziej boi się iść do dentysty niż rodzić. Ja swój poród sn wspominam dobrze, posżłam na wizytę kontrolnę w 40 tc do gina, ona po zbadaniu mnie stwierdziła, iż mam 5 cm rozwarcia i żebym jechała do szpitala, bo rodzę. Ja zdziwiona, bo nie czułam żadnych skurczy, nic, pojechałam jeszcze odebrać córkę z przedszkola, odstawiłam ją do domu, umyłam się, zjadłam, dopakowałam torbę i mąż zawiózł mnie do spzitala. Tam podłączyli mi oxsy, 1,5 godz. i maleństwo było na świecie. Życzę wszystkim takiego porodu:-) fressia - bardzo lubię ten blog mama pediatra...mama lekarz też polecam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAlaa
Matko Boska! Po tym co przeczytałam chyba wymuszę cesarkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fressia
Eeeeeeeee Ala, spokojnie :) Trzeba się domagać znieczulenia przy szyciu. Dlatego dobrze, jeśli ktoś towarzyszy rodzącej, by o to zadbał, pamiętał, w porę reagował. Personel bardziej się liczy z rodzącą, jak ktoś jest obok (choć na samo szycie wypraszają).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMycha
Nie wiem czy bardziej licza sie z rodzaca czy z faktem że jest ktos oprócz niej w sumie skazanej na laske położnych i lekarzy. Przy pierwszym porodzie nie chciałam żeby mąż ze mną byl. Teraz jest odwrotnie:) A moja mala po urodzeniu tylko raz krzyknęła i zasnela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka001
Rozmawialam ostatnio z polozma na czacie i napisala ze czasem dzieja sie takie sceny ze zwyczajnie zlewa pacientke, bo ta wyzywa ja od najgorszych, biadoli, lamentuje , drze sie bez opamietania i obwinia wszystkich o bol, zamiast skupic sie na tym ze ma dziecko urodzic. Tak naprawde polozna nie moze nic zrobic , a akcja porodowa musi postepowac naturalnie. Nie ma na to wplywu czy rozwarcie bedzie w pol godziny czy trzeba bedzie czekac kilka godzin. Panikowanie w niczym nie pomoze. Kazda z nas ma tez inny prog bolu, wiec sam porod jest odczuciem subiektywnym. Fakt bol zeba jest gorszy niz porod, bo przy porodzie masz swiadomosc czemu boli i ze za chwile przestanie,a zwienczenie jest cudem. Bol zeba denerwuje i nie wiadomo kiedy bolec przestanie i drazni wszystko w okol. Troche za pozno by sie wycofac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMycha
Subiektywne... ból to ból a ból zęba jak dla mnie to przy porodzie pikuś. Tym bardziej że na ból zęba można wziąć środki przeciwbólowe a położna stwierdzi ze boli bo musi. Ja na porodowce zostałam olana mimo że nikogo nie wyzywalam, nie darlam sie nie miałam do nikogo pretensji. Dla mnie było oczywiste że one tam pracują że jeszcze dwie takie jak ja dzis będą z tą położna rodzić i nie przyszło by mi do głowy żeby kogoś zwyzywac. Chyba niestety wszystko zalezy od tego na jaki chumor personelu sie trafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olivinsand, po 12 godzinach porodu tętno małej zaczęło szaleć i dopiero wtedy personel nagle zaczął koło mnie biegać i wymuszać zakończenie porodu, bo z dzieckiem coś się dzieje. Podejrzewam, że to ze względu na długi czas od przebicia pęcherza i wypłynięcia wód, przez co mała zaczęła mieć problemy z oddechem. Pęcherz płodowy przebito wieczorem, jakoś przed północą, nie pamiętam dokładnie. Mała urodziła się po 12 w południe następnego dnia. Nawet mi jej nie pokazali, tylko zaraz zabrali na stanowisko obok i tam o nią walczyli. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze, mała dostała w sumie 7 punktów, a dziś to żywe srebro i moje największe szczęście. Dziewczyny, ja przepraszam, nie chciałam nikogo straszyć. Temat sam jakoś wypłynął, a ja chyba potrzebowałam się wygadać. Poród to bardzo indywidualna sprawa i każdy jest inny, inaczej odbierany przez rodzącą. Życzę Wam samych łatwych i lekkich rozwiązań. Sobie również :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KasiaB25
nick --- termin porodu --- płeć (k/m) --- imię Alaa--27.01.- k--? fressia--01.02.--k--? sabinka1990--08.02.--?--? olivinsand--08.02.--k--Kaja Majka001--08.02.--M--Staś kamea--23. 02.--K--Majeczka Lavina--26.02.--?--? Mar Tuśka--1.02.--?--? KasiaB25--28.02.--M--? Mycha--28.02.--?--? Mimma--26.02.--M--? Martuska92--12.02.--K-- Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fressia
Mar Tuśka spokojnie, ja jestem zdania, że lepiej wiedzieć o czymś niż nie wiedzieć, choćby po to, że jeśli u mnie sytuacja by była podobna (długi czas od wypłynięciu wód płodowych), by naciskać, przypominać się położnej "a co ze mną, przecież sytuacja wygląda tak i tak", a nie siedzieć cicho, potulnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivinsand
Hej dziewczyny. Jak Wam minął weekend? U nas mieliśmy gości - brat z żoną I dziećmi, fajnie spędziliśmy czas, pogoda dopisała, więc sporo byliśmy na dworze. Mar Tuśka - czekamy na wieści z usg. Miłego dnia dla wszytskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, czekajcie cierpliwie, bo to dopiero wieczorem :) Ale obiecuję, że się odezwę jak nie dziś, to jutro z samego rana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamea81
U nas weekend zakupowy :) wykańczamy łazienkę i dużo drobiazgów musieliśmy dokupić. A dziś piękna pogoda, aż chce się żyć, po tylu dniach deszczu... :) MarTuśka czekamy na relację :) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zaglądamy wieczorkiem na forum :) ja w sobotę... Chyba wybiorę się na te grzyby. Ubiorę się porządnie i myślę, że kleszcze nie dopadną mnie... Miłego tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamea81
Fressia, ja właśnie z ostatniego grzybobrania przyniosłam niechcianego pasażera :( i to centralnie wczepionego w brzuszek, obok pępka :) na szczęście szybko zauważony, nie zdążył nic popić :D Mnie to w ogóle kleszcze coś lubią - nie ma roku żebym nie miała przynajmniej jednego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystraszyłaś mnie Kamea. Ja się boję kleszczy, mąż miał boreliozę. Zaliczyłaś wc w lesie, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamea81
Dokładnie :) dziwiłam się właśnie jakim cudem mi wlazł jak miałam obcisłe legginsy ciążowe z wysokim pasem i długie rękawy, ale sobie przypomniałam o wizycie pod krzaczkiem ;) na szczęście szybko zauważony i wyciągnięty, nie zdążył się mocno wkręcić. Trzeba po prostu dobrze się oglądać po spacerze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×