Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość może przyszła mamusia

mamusie na luty 2018

Polecane posty

Gość gość
dziewczyny skoro poruszyłyście temat prania to zadam może głupie pytanie ale cóż nie wiem to zapytam :D W jakiej temperaturze prać rzeczy dla takiego maleństwa? Bo dostałam po znajomej trochę ciuszków, fakt że nie zniszczone ale były używane przez inne dzieciątko no i nie wiem w jakiej temperaturze je wyprać żeby było ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamanowa
Ja prałam w temperaturze podej na metkach ubranek, aby ich nie zniszczyć - a pozniej wiadomo, że prasowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamea81
Ja max 60°. I też mam dużo ciuszków po innym dzieciątku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Mamanowa. Z tym prasowaniem na lewej stronie to chyba przesada - niektórzy tak robią, żeby tkanina była miła dla skóry dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fressia
przekona mnie ktos ze tak warto? jak robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka001
Ja piore w E tym dla dzieci, chyba Dzidzius sie nazywa. Corce w tym pralam 11lat temu , a sprawdzonego sie nie zmienia. W pralce mam programktory nazywa sie" pranie reczne" chyba ze 40stopni, nie ma co przesadzac z temp,bo sie moga naciagnac ubranka, sprac itp, a w sumie i tak potem wyparza sie to zelaskiem. Prasowalam normalnie na prawej stronie, chyba ze ktores z ciuszkow mialo jakis emblemat cos jakby "naprasowywanke". Poprasowalam tylko ciuszki ktore maja bezposredni kontakt ze skora, rozmawialam z polozna, pytalam po co w ogole prasowac. Niby pod wplywem temp gina zarazki i roztocza. Corka ma alergie na kurz, roztocza, wszystko w sumie co wziewne, procz plesni. Przy testach reka cala czerwona i tak sie zastanawiam, czy aby przypadkiem sama jej tego nie zafundowalam, zbytnia dbaloscia gdy byla niemowlakiem i organuzm nie nauczyl sie bronic.Do poltorej roku, zawsze pralam wproszku dla dzieci i prasowalam. Corka ma tez uczulenie na siersc psa, kota. Jedynie na ptaki i gryzonie nie. Zanim zrobilismy dokladne testy miala chomika, teraz ma dwie swinki morskie, ktore ponoc sa najbardziej alergizujace wsrod gryzoni ( papugi tez mamy) Tak sie zastanawiam czy przez kontakt z alergenem organizm sienie przyzwyczail i zaczal tolerowac. Co myslicie? PS. Kolezanka ponoc nie uzywala proszku dla dzieci i jej maluch nie mial problemu ze skora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamea81
Przyznam się, że przy obydwojgu dzieci miałam tak, że prałam osobno, w dziecięcych środkach i prasowałam tylko przez pierwsze kilka tygodni. A później już normalnie, z naszymi rzeczami, tylko w vizirze sensitive. A prasowałam jak miałam czas, czyli rzadko :) (bo ja w ogóle nie cierpię pasować :D) i dzieci nie miały nigdy żadnych problemów skórnych czy alergii. Może rzeczywiście takie przesadne chuchanie nie jest zbyt dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam jeszcze prawie nic przygotowanego. Jedna komoda tylko przygotowana, ale pusta. Reszta ciuszków po 5 letniej córce czeka do wyprania i przejrzenia, a ja muszę leżeć, więc zaczekam aż mąż znajdzie czas. Moja Matyśka kopie całymi dniami wynagradzając wszystko co muszę przejść. Czasem mam też depresję przez to leżenie od miesięcy i dietę, ale się cieszę, że będę mieć drugie dziecko, bo przez lata walczyłam z endometriozą, by móc je mieć. Zoma moja szyjka ma obecnie 2,8, a przed założeniem szewka w 19 tygodniu miała 2,5. Miałam zagrożenie porodu w szóstym miesiącu. Jakoś to przeszłyśmy. Cieszę się z każdego dnia więcej, bo mała jest bezpieczniejsza. Na wszelki wypadek mam już zakupione zastrzyki na płucka, ale mam też nadzieję, że nie będą potrzebne. Nie załamuj się. Jest ciężko, ale po tym co widziałam w szpitalu, dziewczyny muszą czasem przejść o wiele więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiii27
Anzu trzymamy kciuki! Niestety czasem tak trzeba i innej rady nie ma, wiadomo że każda z nas wolała by być do końca ciąży na nogach i spokojnie móc robić to co dotychczas. Ale dzidzi przyjdzie na świat to Ci wynagrodzi wszystko :) Ja w ciągu tej ciąży dostałam dosych obfitych krwawień, byłam raz na tydzień w szpitalu i dla mnie ten tydzień to była masakra ale myśl o dziecku dodawała otuchy i teraz jest już dobrze. Co do tego prania to sama nie wiem co myśleć, jedni mówią, że koniecznie proszek lub płyn specjalnie przeznaczony dla dzieci a zaś słyszałam też opinie, że proszek jak proszek - wiele osób prało od początku w zwykłym proszku i nic się nie działo, sama jeszcze nie wiem jaki produkt do prania wybiorę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivinsand
Ja wyprałam może ze 3 razy ciuszki noworodka w specjalnym proszku, później już prałam z naszymi ubraniami. Nigdy nic się nie działo. Wyprasowałam tylko pierwsze ciuszki, kolejnych już nie (naszych tez nie prasuję), teraz też planuję tak robić. Szwagierka z kolei do 1,5 wyparzała wanienkę przed kąpielą, jej synek jest bardzo chorowity, niby nic mu nie wyszło w testach alergicznych, ale wiecznie go coś łapie.... Anzu, współczuję Ci że musisz leżeć. Na pewno córeczka Ci to wynagrodzi. Jak będzie miała na imię? Zoma - 3 maj się. Kto z dzieciakami w domu jest? Ja jakbym tak trafiła to szpitala to byłby duży problem, nie miałabym z kim zostawić dzieci na dłużej. Pewnie mąż by musiał wziąć przymusowy urlop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olivinsand na wypadek szpitala mąż może wziąć opiekę nad żoną w szpitalu. Pamiętajcie dziewczyny, że trzeba się zorientować czy ubezpieczalnia zwraca za pobyt w szpitalu. Mnie zwrócili, bo byłam powyżej 3-4 dni. Matyśka to skrót od Matylda, bo takie imię wybrał mój mąż dla malucha. Zgodziłam się, bo poprzednio ja wybierałam i się do niego już przyzwyczaiłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmobilizowałyście mnie - dziś pralka chodzi na okrągło - piorę wszystko po się nadaje po córce sprzed 5 lat. Piorę w białym jeleniu. Tak na start a potem się zobaczy ;) Majka natchnęłaś mnie - chyba nie kupię na razie łóżeczka, bo mam kosz Mojżesza - na 2-3 pierwsze miesiące może być - blisko łóżka, do polulania ewentualnego i łatwiej wyjąć w nocy dziecko niż z łóżeczka ;) Dalej matki córek piszcie jakie macie imiona wybrane, u nas nadal Laura pod znakiem zapytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka, nam położna poradziła octenisept na pępek. Fajny preparat do odkażania, w spray'u, wygodny. Co do witaminy K, to trzeba się teraz wczytać, bo się pozmieniało. Jak 5 lat temu rodziłam córkę, to mała dostawała wit. K w kroplach/kapsułkach przy kp, w mm podobno już jest. Teraz podobno w szpitalu dziecko dostaje zastrzyk z tą witaminą domięśniowo w końskiej dawce i po wyjściu ze szpitala już się nie podaje. Podobno można się nie zgodzić na ten zastrzyk i wtedy nadal podaje się jak kiedyś. Nie wiem tylko, czy to trzeba od razu komuś zgłaszać, czy sami zapytają, jaki sposób się wybiera - nie mam pojęcia jak to wygląda na dzień dzisiejszy. Co do prania ubranek, to córki rzeczy prałam osobno przez ok rok w płynie do prania Dzidziuś. W takim samym płynie płukałam. Bardziej chodziło o zapach, który mi się spodobał, niż inne względy. Prasowałam na prawej stronie przez jakieś 6 miesięcy, potem zrezygnowałam, bo ja nie przepadam za prasowaniem. Tym razem zrobię podobnie, jedyne co, to zamiast płynu mam proszek do prania, bo wychodziło ekonomiczniej, a do płukania mam płyn Bobini. Witam nowe mamuśki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny jak już tak piszecie o praniu i w ogóle to mam pytanie jak wy byście zareagowały na taką sytuację: mieszkamy póki co z moimi rodzicami i moja mama cieszy się na swojego pierwszego wnuka, dosyc to przeżywa ale do lutego jeszcze trochę czasu. Obawiam się tylko że będzie sporo mi rzeczy narzucać, np. ostatnio gadałyśmy o ubrankach to bardzo mi podkreślała że ciuszki muszą być porządnie wyprane i wszystkie dokładnie wyprasowane. Że ona wychowała czwórkę dzieci i ZAWSZE prasowała swoim dzieciom ubranka i ja też muszę. Powiedziałam jej, że nie bede raczej wszystkich prasować. Może na początku jeszcze tak ale później wydaje mi się to zbędne i mama wielce była na mnie oburzona że jak to, że muszę tak robić bo ona tak robiła i jej ciężko nie było i zarzuciła że jestem leniwa :( tak samo jak wybierałam pościel i ciuszki dla dziecka, chciałam jej pokazać to też skrytykowała wybór kolorów - bo małe dziecko musi mieć jaśniutkie rzeczy i bielutkie a jak położe dziecko np. w niebieską pościel to będzie "brzydko w niej wyglądało"! BOŻE życzcie mi cierpliwości dziewczyny bo jak urodze to dopiero pewnie sie zacznie narzucanie swojego zdania :( któraś tak miała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość, ja tak miałam i mam do teraz, choć nie mieszkamy już razem. Rozumiem Cię więc doskonale. Musisz z jednej strony wykazać się zrozumieniem, z drugiej powiedzieć jasno, że możesz mieć inną wizję i ona musi to uszanować. To nie jest łatwe. Trzymaj się :* Anzu witaj. Myśl pozytywnie. Mnie też łapią doły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aa i jeszcze jej powiedziałam "wychowałaś po swojemu swoje dzieci, to teraz ja będę matką i zrobię tak jak uważam za słuszne" pokiwała głową, powiedziała rób jak chcesz. Ale za kilka dni znów coś tam skrytykowała "bo ona wybrała by inaczej". Nie chce kłótni, to moja mama i wiadomo że ją kocham, nie chce jej urazić. Ale to ja bede matką i nie chce żeby mi się wtrącała bo to moje zadanie zajmować się maleństwem a ona jedynie ewentualnie może pomóc. Kiedyś nawet powiedziała, że jak weźmie wnusia na spacer i nie spodoba jej sie dziecka ubiór to ona je wezmie i przebierze po swojemu i dopiero wtedy wyjdzie gdziekolwiek z nim! Czy ja przesadzam czy co bo już nie wiem ale trochę się boje co będzie jak urodze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość, rozumiem Cię. Musisz wrzucić na luz dla dobra swojego zdrowia psychicznego i dla dziecka, ale i relacji z mamą. Nie przejmuj się tym co gada. Jednym uchem wpuść, drugim wypuść ;) Pozostaw w głowie to, co uważasz za warte przyjęcia jako rady. Nie ma sensu się wykłócać, bo się Wam relacja popsuje. Na spokojnie raz po raz mamie mówić: mamo kochana, jestem dorosła, jestem matką, rozumiem że zrobiłabyś inaczej, biorę pod uwagę, przyjmuję, ale decyzję podejmuję swoją. Mam nadzieję, że dobrze Ci radzę. Może sytuacje inne, ale moja mama też miała swoje wizje, które narzucała mi. Za bardzo się spinałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie myślałam o tym co będzie jak urodzę i potem były scysje - pierwsze kąpanie - ja chciałam z ojcem dziecka to robić, a ona zdziwiona, że nie biorę jej do pomocy, przecież ona już to robiła. Pomyśl o tym ewentualnie jak chcesz. Może warto skorzystać z jej pomocy, by nie czuła się odrzucona. Ale dalej sami. To są trudne sprawy relacji córka - matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fressia wielkie dzięki za rady :) No muszę to jakoś wszystko przetrawić, jedyne co mnie pociesza to to że jest to moja mama a nie np. teściowa. Niektóre opinie mamy wkurzają mnie ale jakby to była teściowa to czuje że nie raz były by ciche dni z nią hehe mama to jednak mama :) poruszyłaś temat kąpania i dobrze bo właśnie wydaje mi się, że mama będzie chciała mi pomagać w kąpaniu, kiedyś coś tam mówiła że "ona to zawsze sama sobie dzieci kąpała i że bardzo to lubiła", nie chcę odsuwać jej od wnuka, nie chce by czuła się niepotrzebna bo wiem jak ona kocha dzieci a na wnuka czekała już wiele lat. Ale też będę musiała wyznaczyć chyba jakieś granice żeby to nie wyglądało tak że to babcia wychowuje nam dziecko... Męża też chce angażować w takie rzeczy. No zobaczymy jak to wyjdzie po porodzie, na razie postaram się jak to fressia określiła czasem wpuścić rady jednym uchem a wypuścić drugim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMycha
Ja rady mamusi i teściowej zawsze wysłuchałam i robilam po swojemu. Co prawda mieszkamy sami wiec nikt nam w buciorach nie wchodzil w efekcie w takie rzeczy, ale zawsze cos madrego sie musialam nasluchac. Teraz na szczęście starsza corka wybiera ciuszki posciel i inne glupoty. Oczywiscie za rada mamusi ale wszyscy chca jej przyjemność zrobic. Ona strasznie sie cieszy ze będzie starszą siostrą wiec wszyscy jej pozwalaja wybierac samej. Imie też wybrala ma byc Madzia. Co do wyprawki ja juz mam po córce rzeczy posegregowane. Po swietach juz małe przemeblowanie zrobimy i przywieziemy ubranka jakoś myślę 56-68 i idziemy ze starszą córką szaleć z resztą wyprawki:) Wózek ju kupiliśmy łóżko znalazłam świetne w przyszlym tygodniu ma przyjechac. Oprócz tego to kupiłam jakieś koszule do karmienia biustonosze. Już torbę do szpitala chcę mieć gotową żeby nic nie zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamea81
Heh... Ja też swoje przeszłam ale z teściową... Córka miała kolki, codziennie pod wieczór płakała, trudno było ją utulić. A teściowa ze swoją mamą stały pod oknem, dobijały się do drzwi i wołały co ja temu dziecku robię że tak płacze :( mieszkaliśmy teoretycznie w osobnym domu, ale na jednym podwórku. Codziennie więc płakałyśmy obydwie... Córka z kolki, a ja z nerwów, że jestem złą matką bo nie mogę sobie poradzić z utuleniem córeczki... Mąż wracał późno, jak już było po wszystkim, ale jak w końcu powiedziałam mu o wszystkim, to miałam z teściową już spokój ;) później oczywiście było też gderanie, że nie ma czapeczki i skarpetek w lipcowe upały, że rączki chłodne, że trzeba jeszcze kocyk itp... Na szczęście z synkiem mieliśmy już spokój, bo przeprowadziliśmy się już na swoje :) co ciekawe,jak mąż mi powiedział, teściowa która zawsze miała tyle "dobrych" rad, sama praktycznie nie wychowywała swoich dzieci :) niedługo po porodzie wracała do pracy,przyjeżdżała wieczorem, a dziećmi zajmowały się babka z prababką. Ona nawet nie umiała obiadu ugotować dzieciom. A zawsze słyszałam od niej:a ja to robiłam tak a nie tak, a za moich czasów dzieci były grzeczniejsze, a pościel to musisz koniecznie krochmalić na sztywno i pasować i inne bzdety :D teraz teściowa odwiedza nas raz na tydzień częściej dzieci ją po szkole odwiedzają i jest super :) Dlatego szczerze współczuję wszystkim, którzy się też tak męczą, jak ja się męczyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fressia, dobrze radzisz. A Gość, dobrze powiedziałaś, teraz to Twój czas na bycie mamą i dobrze by było, gdyby Twoja mama zrozumiała, że jej rolą teraz będzie bycie babcią, a nie mamą. My mieszkamy osobno, ale mamy bardzo blisko i do rodziców, i do teściów, w związku z tym nasłuchałam się rad z jednej i z drugiej strony. Wysłuchałam, a potem i tak robiłam po swojemu. Nie mówię, że wszystko robiłam idealnie. Popełniałam błędy, ale to były MOJE błędy i mogłam mieć pretensje tylko do siebie. U mnie głównie rozbijało się o sposób karmienia, wszyscy wmawiali mi, że przecież MUSZĘ karmić piersią, bo to jedyny słuszny sposób. Przecież nie będę każdemu po kilka razy tłumaczyła, dlaczego ściągam pokarm i karmię z butelki. Druga rzecz to ubieranie, według mojej babci zawsze za lekko ubieram dziecko. A ja po prostu nie przegrzewam małej i latem biega boso, bez czapek, a rajstopy pod spodnie tylko przy mrozach, a powinnam od jesieni do wiosny non stop. Życzę dużo cierpliwości, bo to niełatwa sytuacja, tym bardziej, że chodzi o relacje z mamą. Ale przecież nie będziesz chyba dawała dziecku pieluch tetrowych, bo w czasach Twojego niemowlęctwa nie było pampersów... Obiadek ze słoiczka to też nie zbrodnia. Zdrowy rozsądek powinien tu wziąć górę. Bądź silna i rób tak, abyś Ty była spokojna, że robisz dla swojego maleństwa najlepiej jak potrafisz. To Twoje dziecko i Twoje macierzyństwo, spełniaj się i bądź dumna i szczęśliwa, że jesteś mamą. Nie daj sobie tej radości i pewności odebrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny a myślałyście juz jakie mleko kupicie dziecku gdybyście nie miały pokarmu ? Ja nie miałam przy poprzednim dziecku prawie wcale i dawałam Enfamil, ale kolki były olbrzymie. Teraz chce kupić Bebilon gdybym znowu nie miała pokarmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mar Tuśka
Anzu, ja jako pierwsze mleko miałam bebilon. Wróciłam ze szpitala, mojego pokarmu jeszcze nie wystarczało, więc wysłałam męża po cokolwiek, bo mała się darła w niebogłosy. Złapał pierwsze lepsze i przywiózł. Później, gdy już laktacja mi się unormowała, nie musiałam dokarmiać, skończyło się na tym jednym opakowaniu. Za to gdy po roku skończyłam karmić i przeszliśmy na mm, to szukałam okazji, promocji. Nie była ważna dla mnie firma, tylko cena, bo szło tego mleka całkiem sporo. W szpitalu mówili mi, że można dowolnie zmieniać mleko na takie, które będzie pasowało dziecku. Jedynie przechodząc na wyższy numer, np. z 1 na 2 miesza się oba mleka i stopniowo zwiększa ilość tego drugiego. U nas nie było większych kłopotów z kolkami. Jak tylko się pojawiły, mała od razu dostała kropelki i dodawałam je do każdego posiłku, nawet gdy objawy ustąpiły. I tak do ok 6 miesiąca. Raz zaryzykowałam odstawienie kropli i bóle wróciły. Więcej się nie odważyłam, by jej zaoszczędzić przykrych dolegliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka001
Narzekacie na babcie , a ja wam troche zazdroszcze, nawet jak ta babcua jest upierdliwa i sie czepia, to zawsze mozna poprosic o pomoc, o rade.. my babc, ani dziadkow nie mamy- przykro bylo corce gdy w przedszkolu byl dzien babci czy dziadka... Pamietam jak corce odpadl pepek, bylam tak strasznie przestraszona, a nie mialam kogo spytac ,co dalej... Co do mleka to kupilismy tylko jedno opakowanie Nan 2R, jak cora miala pol roku i chcialam odstawic.. plula dalej niz widziala, a wrzasku bylo jakbym ja zarzynala conajmniej. Zniechecona porazka karmilam piersia do 2 roku zycia, pozniej tez mm nie chciala i od razu przeszlismy ma stale posilki i mleko krowie. Kaszke pierwszy raz zjadla jak miala jakies 9 lat i to tylko dlatego ze mnie naszla jakas nieodparta pokusa i kupilam opakowanie , przez kolejne pol roku nie jadla nic innego:x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fressia
Macie jakąś ciekawą ofertę dla ciężarnych i maluszków z okazji black friday? jak tak to podrzućcie linki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMycha
Jak to mowia...jeszcze sie taki nie narodzil co by wszystkim dogodzil. Co do black friday... nie wiem czy nie bedzie fajniejszych promocji jak beda wyprzedaże po świętach w styczniu. W h&m czy smyku zawsze byly świetne ciuszki za grosze wtedy. Co do mm to moja mala dojadala pierwsze dwa tygodnie bebiko potem ponieważ nie chcialam żeby przechodzic na mm bo jest malo to kupilam laktator i po paru dniach wypracowalam odpowiednia ilosc:) Jak miala 8 m-cy to przeszlismy na butle i dostawa babydream bo innych nie chciala za bardzo jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W miniony piątek wyszłam ze szpitala Dzisiaj byłam na wizycie kontrolnej u swojego ginekologa powiedział że szyjka jest miękka ale długa bo ma 4,5 cm wszystko jest pozamykane i nie grozi mi poród przedwczesny przynajmniej na tym etapie, u mnie 27+2 tc. ZOMA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiii27
zoma oby tak dalej! :) u mnie 27+4, nie mogę uwierzyć, że czas tak szybko leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×