Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość Do Katrin6
Nie osmieszaj sama siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc kochane. Na wstepie mala prosba o nie psucie atmosfery na topiku! Nie wiem o co chodzi i chyba nawet nie chce wiedziec. Ale mysle Ze takie sprawy powinny byc zalatwiane ze tak powiem w cztery oczy przeciez Katrin ma swoja poczte. Zmieniajac temat- pogoda dzisiaj byla okropna! Najpierw ukrop- ponad 40 stopni a potem nagla przeokropna wichura i burza. Zrobilo sie nagle czarno na dworzu i zerwal sie wiatr. Akurat bylismy z mala na spacerze- no wystraszylismy sie ogromnie. hehe, i to wlasciwie koniec newsow. Drugi zabek juz widac.\\ Aha, kupilismy krzeselko do karmienia i Asia pokochala je od pierwszego wejrzenia. Jak na razie uwielbia w nim siedziec i bawic sie przy blacie. A szelki to wrecz ubostwia!! W pracy idzie mi coraz lepiej, no, zaczelam w koncu zarabiac. Uffff, a juz myslalam ze sie do tego nie nadaje! Lonka- a co to za remonty u Was??? Caluje zyczac udanego weekendu Lece szykowac jutrzejszy uropczysty obiadek. Moj mandziu konczy 30- che:D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pati
Na poczcie tez nic nie da, jak ktos kreci, zataja, udaje... Po prostu badzcie szczere i ...tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czołem towarzyszki!!! Upały u nas niemiłosierne[dyszy z gorąca]:) Podeslę wam fotki dokumentujące spotkanie Stacha z Jagą ale było fajnie...:) Pati:)Jadźka równiez przeubóstwia podgryzać swoje krzesełkowe szelki:)zresztą nie tylko ostatnio pod moją minutowa nieuwagę zabrała sie za farfocle z dywanu:P Urodzinowe serdecznosci dla manzela❤️ pozdrawiam,poki sie jeszcze nie roztopilam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda słów na takich małolatów co to nic o życiu nie wiedzą a zabierają niepotrzebnie głoś :( 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Moje Drogie Obecne i Nieobecne ;) U nas Wielka Rewolucja Zywieniowa czyli Ogromna Poprawa. Ale po kolei. Jak juz wiecie, Jasiek jakos nigdy wielkim entuzjasta zupy nie byl... staralam sie jednak cierpliwie czekac na jakas cudowna odmiane... wiadomo... dzieci rosna, ucza sie nowych smakow, przyzwyczajaja, powoli zmieniaja menu... itp... itd. Zadna cudowna poprawa jednak nie nastapila, wrecz przeciwnie: przez bite dwa tygodnie Jasiek wykazywal niemala awersje rowniez do mleka - jadal zdecydowanie za malo! Doszlo do tego, ze zaczelam przesladowac go z butla, a on zaczal uciekac (doslownie: kiedy mnie widzial zblizajaca sie z butla po raz kolejny w ciagu godziny, po prostu zabieral sie i probowal wyjsc z lezaczka, a ja faktycznie nie przepuszczalam zadnej okazji...). Po dwoch tygodniach takiej mordegi moj Myszon zasugerowal delikatnie, ze moze powinnismy wprowadzic stale pory posilkow i nic a nic nie dawac Jaskowi pomiedzy tymi stalymi porami. Na poczatku wydawalo mi sie, ze to niczego nie zmieni, ale postanowilam sprobowac (tonacy brzytwy sie chwyta, a ja mialam dosc strachu ze Jasiek je za malo - to jest wykanczajace, caly dzien myslalam tylko o tym, obsesja po prostu). Jakiez bylo moje zdziwienie kiedy juz pierwszego dnia Jasiek zaczal pieknie jesc !!! Dzisiaj to juz czwarty dzien stalych por jedzenia i podczas obiadu Jasiek przeszedl samego siebie: zjadl 220 ml zupy !!! (pierwszego dnia podgrzalam mu tylko 100, drugiego juz 125, bo tamto 100 spalaszowal, wczoraj juz 150, a dzisiaj, zeby na pewno nie zabraklo przygotowalam te 220. I zjadl wszystko do ostatniej grudki (bo moja zupa ma raczej grudki niz kropelki, ha ha). Jestem przeszczesliwa !!! Juz dawno nie bylam taka spokojna o jaskowe jedzenie. A poniewaz w cuda tak naprawde nie wierze, to po prostu jestem zmuszona przyznac, ze stale pory posilkow w przypadku Jaska zrobily bardzo wiele dobrego. Oczywiscie nie chodzi o przestrzeganie godziny z zegarkiem w reku, tylko o nie ganianie za jaskiem z jedzeniem przez caly dzien. Waznym elementem dodatkowym jest rowniez to, ze Jasiek siada z nami do obiadu i swoja zupe je kiedy my jemy - jestem przekonana ze to ma na niego pozytywny wplyw :) Przy okazji zaczal tez lepiej sypiac w dzien i codziennie po poludniu spi dwie bite godziny (oprocz tego ma mala drzemke rano i czasami jakas mala drzemke w czasie jakiegos malego wieczornego spaceru, choc akurat tejze wole unikac, zeby potem chcial spac wieczorem!), a ja mam czas na smarowanie takich dlugasnych postow. pozdrawiam was bardzo serdecznie i bardzo goraco dopraszam sie o wiesci !!!!!!!!!!!!!!!! co porabiacie? jak radzicie sobie z upalami? kiedy wybywacie na urlopy? czy wasze dzieci tez robia postepy w jedzeniu? w spaniu? co nowego w kwestii usypiania? trudniej teraz? latwiej? brakuje mi was !!!!!!!!!! :) Dynia, dzieki za zdjecia, chetnie posluchalabym opowiesci ze spotkania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania 24

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania 24
Termni miałam na 18 lipiec jak na razie nic się nie dzieje, bardzo się niepokoje, nie wiem co robić może któraś jest też w takiej sytuacji. dajcie znać. Czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 U nas fala upałów jak na razie chyba za nami.Mały zniósł to dzielnie choć fakt mniej jadł ale to zrozumiałe. Wczoraj mieliśmy co chwilka gości więc czas nam minął jak błyskawica :) Jutro też mamy bo przyjeżdżają moi rodzice aby nas na troszkę zabrać.Już nie mogą się doczekać tak jak i my :) . Mysh...mój Kuba też je o stałych porach i zjada wszystko.Może nie tak dużo jak Twój Jasiek ale spoto.No ale zawsze trzeba każdy posiłek poprawić cycuniem ;) Mamy w zamiarze kupić wreszcie krzesełko do karmienia ale nie znalazłam jeszcze takiego fajnego co by nam się spodobał i na długo posłużył. Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ :) Pare dni temu mamie padl internet, a na dniach wyprowdzamy sie - jupi! :D - wiec z przykroscia zawiadamiam, ze bede bardzo rzadkim gosciem na naszym topiku 😭 kurcze... :( We wtorek bylysmy u lekarza i na szczepionce. Nadka wazy 7800, co oznacza, ze od polowy maja przytyla 1 kg. Dynia - Nadka tez broni sie przed pozycja siedzaca jak tylko moze ;) od dluzszego czasu juz zreszta... I jeszcze jedno - robi papa :D :D jest wtedy przezabawna! A! Przedwczoraj tata Nadki byl u fryzjera. Po powrocie - w ogole sie tego nie spodziewalam, choc wiem, ze Nadia nie lubi jak ktos ma bardzo krotkie wlosy - Mala rozplakala sie na jego widok strasznie!! Az sie zanosila... ... juz myslalam, ze dopoki wlosy tacie nie odrosna, Nadka bedzie reagowac strachem ne jego widok. Na szczescie, na drugi dzien po powrocie z pracy, wszystko wrocilo do normy >) uff... ... I tyle dziewczyny, uciekam.. .. Milych spotkan, udanych urlopow itd. itp ;) Postaram sie odezwac jak bede mogla najszybciej! Kurcze, zapomnialabym! Nadce wyszedl trzeci zabek, a w drodze jest czwarty :D 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie :) przepraszam za długie milczenie :) nigdzie nie wyjechałam ale miałam nieco zajęć :) najpierw przygotowania do wesela brata, potem samo wesele :) potem mała kuzynka na wakacjach u mnie :) wczoraj wizyta znajomych i pierwszy grill na naszym ogródku :) i jakoś mi tak zleciały 2 tyg :) ale zawsze starałam sie chociaż zajrzec i poczytać co u Was :) aha -dziękuję za fotki :) ja też chętnie bym poczytała relacje ze spotkania Stasia i Jagusi :) Myshko - juz wcześniej miałam to napisać ale jakoś mi umknęło - Jaś ma prześliczne oczy :) 🌻 z nowości: Amelia przymierza się do raczkowania :) ztaje na czworaka i kiwa pupą w pród i tył ... i tak juz od jakiś 3-4 dni :) wiem, ze sporo maluszków już raczkuje wiec putanie- ile takie kiwanie bedzie trwało przed \"wielką wyprawą\" ??? :) chyba muszę przygotować mieszkanie .... i tak sobie myślę, że brak dywanów w całym mieszkaniu nie ułatwi jej zadania ... raz ja położyłam na same panele - bardzo sie ślizga Kolejna nowość - Amelia daje cześć :) najchętniej tacie :) czasem ja dostąpię tego zaszczytu - inni muszą mieć wyjątkowe szczęscie :) Poza tym wyciąga rączki gdy usłyszy \"chodz\" :) papa nie robi .... i nie wygląda żeby miała taki zamiar :) uśmiecha się tylko radośnie gdy ktos jej macha :) ale w sumie ma jeszcze na to czas :) Za to często zabawnie podosi prawą rękę do góry - w geście przywódcy :P :D śmiejemy sie, że będzie jakimś dyktatorem :P z jedzeniem jak było tak jest :) Amelia je chętnie niemal wszystko co jej daję (tylko broń Boże brokuł, samej dyni czy szpinaku !! i oczywiście zupki ugotowanej przez mamę !!) Ale 200 ml ??!!! najwięcej zjadła chyba do tej pory ok. 160 .... zwykle 2 godziny po zupce woła pierś :) Uwielbia też wszystko z naszych talerzy - no moze nie wszystko - nie chce jeść gotowanych ziemniaków (chyba ma to po mnie - ja nie jadam do obiadu w ogóle ziemniaków), ale gdy dostanie ociupinkę zupy czy mięska cmoka z zachwytem :) aha - je chrupki kukurydziane :) owoce dalej uwielbia - często dostaje je w małych kawałeczkach a np. malinę całą (lub duzą na pół) i sama sobie jakoś z tym radzi :) do jej diety dołączyłam banana - na szczęście nei zareagowała alergią :) a nowy owoc smakuje jej baaardzo :) uwielbia też \"skarby z ogrodu\" bobo vity - w sumei takie jedne pudełeczko to dla niej za mało :) cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
upały .... mała jakoś je znosi ... trochę bardziej marudzi i dostała potówek (przy wcześniejszej fali upałów nie miała ich w ogóle) ale nie jest źle ... co do zasypiania - u nas zamiast lepiej jest z tym nieco gorzej - najgorzej zaś gdy przegapimy odpowiednia chwilę ... bo gdy utrafimy zasypia praktycznie sama :) ostatnio parę razy usnęła leżąc u mnie na brzuchu (brzuch do brzucha) tak wydziwiała że o innej pozycji nie było mowy urlop hmmmm włąśnie od piątku mój miśko go ma - ale nigdzie w tym roku nei wyjedziemy :( moze na jeden cyz 2 dni nad morze (mamy blisko) oby się udało odbić to sobie za rok :) aha - Amelia od długiego juz czasu płacze gdy wychodzę z pokoju (chyba, ze ją coś bardzo zainteresuje lub ktos ma ja na rękach - wtedy mogę wyjść) :) i nie ważne że jest przy niej tata czy ukochana babcia lub ciocia :( nieco mnie to martwi .... czy Wasze maluchy też tak reagują ??? kiedy to minie ??? i powracam do tematu prania ubranek, bo ostatnio strasznie pożółkły mi białe koszulki !!! próbowałam je namaczać i uprać w wyższej temp - nic nie dało :( te plamy są chyba od oliwki ... co najdziwniejsze wyszły teraz - gdy ja małej juztak duzo nie smaruję :0 wygląda to strasznie - nowe rzeczy a jakby leżały kilka lat u były noszone nie wiadomo przez jaką liczbe dzieci - co zrobić ??? apropo tematu - strasznie zraziłam sie do proszku Jelp - mimo zaleceń alergologa zmianiam go na inny o jest poprostu do niczego - nie dość, ze nie dopiera ŻADNYCH plam to jeszcze ubranka po kilku dniach po praniu mają (dla mnie) niezbyt miły zapach :0 cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to teraz Was zamęczę lawiną słów :P Nikuś :) cieszę sie, że idziecie na swoje :) ale szkoda, ze jeszcze rzadziej będziesz tu zagladała :0 jest na to rada - szybciutko załóżcie sobie net !!!! a wracajac do Twojego pytania o chodzik fischer-price msuzę przyznać, ze poczatkowo zastanawiałam się za co trzeba płacić tylekasy - bo w sumie to nic takiego - jakaś uśmiechnięta buzia, nos, po którego wciśnieciu lecą na przemian 2 melodie, 3 plastikowe piłeczki no i z tyłu siedzonko lub po jego rozłożeniu miejsce na stojacego i pchajacego \"te cuś\" malucha :) ale Amelia jest zabawką zachwycona !! na razie na nim nie jeździ ani nie chodzi, ale przy potrafi siedzieć przy niej dobre pół godziny :) naciska nos, bawi sie kuleczkami, spycha je (tam jest taki niby tunelik do którego wpadają) kręci kółeczkami po bokach - mi po 15 minutach brzydnie - jej dalej mało :) poprostu uwielbia tę zabawkę :) Gdy wejdę z nia na rękach do pokoju, w którym jest chodzik piszczy i aż sie wyrywa z rąk do niego, gdy tylko go zauważy :) koleżanka swojemu synkowi na roczek kupiła reklamowaną również w tv fontannę piłek - rzecz równie droga i tak samo dla malucha zajmująca :) Kubuś ma juz 2 latka i zabawkę od roku ale wciąż spędza przy niej duzo czasu :) wiec chyba jednak te zabawki maja w sobie jakis czar i warte są wydanych na nie pieniędzu :) apropo zabawek - poza rzeczami oczywistymi, które zostały przez Was wymienione typu piloty, telefony, szeleszczące woreczki (chyba każde dziecko w wieku anszych pociech je uwielbia) Amelia wręcz kocha .... okruszki :) muszę na nią strasdznie uważać - każdy paproch czy mrówka na kocu nad jeziorem zostaja przez nią zauważone i z godnym tegon skupieniem i namaszczeniem brane w 2 paluszki i oglądane z każdej strony o ile cos w ogole wystaje zza paluszków - czasme \"rzecz\" jest zbyt mała) :) :D na szczęście nie ma jeszcze tendencji do ładowania owych \"niezwykłości\" do buziaka :) ale wol;ę uważać :) chyba myshka już pisała o takich upodobaniach Jasia :) a z zabawek dostępnych w sklepach polecam takie kubeczki - foremki, które wkłada sie jeden w drugi lub stawiając je do góry nogami mozna budować wieżęSprawa swietna a niedroga (za 12 kubeczkó zapąłciłam jakieś 8 zł) Kupiłam je nieco ponad tydzień temu przekonana, ze to na wyrost ale okazało się, ze trafiłam ! Amelia bardzo je lubi Co prawda sama jeszcze wież nie buduje, ale uwielbia wyciagać kubki jeden z drugiego i burzyc wieże budowane przez nas :) no i oczywiście stukać jednym kubkiem o drugi !! :) moze Wy polecacie jakieś zabawki ??? zmykam bo wstało moje szczęście i pójdziemy wreszcie na spacer :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Nikii, mam nadzieje, ze z czasem znajdziesz jakis sposob na dostep do netu ;) Pamietaj o nas !!! :) Elffiku, witaj po ogromnej przerwie. Ale Amelka robi postepy! A czy byla z wami na weselu? Jak sie spisala? Wiesz, ja tez mam takie kubeczki i zaraz je wyciagne, bo wlasnie trzymalam je na potem, a przeciez to juz najwyzszy czas! Czasami nie doceniamy wlasnych dzieci. Ile razy zdarza mi sie dziwic, ze Jasiek potrafi cos tam robic! Ostatni raz to bylo, kiedy zobaczylam go z pilka... Ostatnio zaczal sie przemieszczac w chodziku (do tej pory tylko w nim "wisial" i grzmocil w przyciski na \"tablicy sterowania\") a wczoraj chyba odkryl ze nogi przy kontakcie z podloga moga sluzyc do przemieszczania sie. Teraz przesuwa sie juz odrobinke i wyciaga wszystkie klucze z dzwiczek od komody (a jest ich tam az trzy). On tez podnosi do gory prawa reke i tak smiesznie nia potrzasa jakby protestowal albo przedstawial jakies wazne postulaty :) Dzisiaj zaczal tak machac dokladnie w momencie kiedy sasiad robil papa, sasiad odszedl wiec szczesliwy ze Jasiek mu odpowiedzial :p Tymczasem Jasiek papa nie robi wcale i ma rowniez w nosie przybijanie piatki, chociaz czasami jak ma fantazje to przybije ;) Wlasnie wrocilismy ze spaceru: Jasiek po raz pierwszy siedzial w nim \"na generala\". Ostatnio bardzo chetnie siada w wozeczku - wyjasniam, ze generalnie nie siada. I nie raczkuje. On ciagle opiera sie na glowie, podkurcza stopy pod siebie i podrzuca kuperek. Przemieszcza sie skaczac na kolanach, wyglada jak kroliki na sasiedniej lace. Spi glownie na brzuchu, czesto z kuperkiem w gorze, ajkby wlasnie szykowal sie do takiego kroliczego skoku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was zimowe Mamy! Jestem jedna z licznych fanek Waszego forum. Z gory przepraszam jesli za bardzo sie rozpisze, ale po przeczytaniu 102 stron topiku jest tyle watkow ktore chcialabym poruszyc. Jestemw 8 miesiacu ciazy. Mieszkam we Wloszech (specjalne usciski dla Kuka i Frania) i swoja ciaze przezywam z dala od rodziny i przyjaciol. Jednak od samego poczatku ciazy mam ogromny dystans, powiedzialabym wrecz niechcec do wszelkich „ekspertow” i „autorytetow” w kwestii tego jak ma przebiegac ciaza, porod i wychowywanie dziecka. Jak napisala w listpadzie Micka: „Dziewczyny to naprawde ekscytujace jak jedna po drugiej wychodzi i wraca z \"nowym zyciem\". Ja czytalam rozne ksiazki ale te nasze przezycia sa lepsze od jakiejkolwiek powiesci! Z takim napieciem to chyba zadnej ksiazki jeszcze nie czytalam!” I ja sie pod tym podpisuje kazda konczyna. Wiadmo ze kazda z przyszlych mam posiada jakies wyobrazenia i oczekiwania na temat tego jak bedzie wygladalo jej zycie po porodzie i to co mnie najbardziej zafascynowalo w Waszym topiku to stopniowe sledzenie tego jak Wasze Malenstwa jedno po drugim pojawialy sie na swiecie i jak owa zdobyta przez Was wiedza miala sie pozniej do rzeczywistosci. Ja po tym jak w jednej ksiazce na jakis temat znalazlam co najmniej kilka sprzecznych informacji dalam sobie spokoj z czytaniem. Same jestescie przykladem na to ile szumu informacyjnego i dezorientacji wprowadzaja „eksperci”. Przykladem niech bedzie ukladnie dziecka do snu. Wiele zrodel zabrania wrecz wrecz klasc dziecko na pleckach (bo ulewanie, bo bezdech) po czym jak czytam ktoras z Was cytuje kolejnego „specjaliste” ktory zabrania ukladac dziecko do snu na boku przez pierwsze 3 miesiace zycia bo to szkodzi bioderkom. Czy to oznacza ze moje dziecko ma spac na stojaco przez pierwsze miesiace zycia?!?! Nic tylko (jak mowi Shalla ) pochlastac sie szarym mydlem. I dlatego czytajac Was nabieram do wszystkiego dystansu. Oczywiscie nie oznacza to ze rzucam w kat wszelka literature na temat opieki nad dzieckiem, ale utwierdzilyscie mnie w przekonaniu ze najwazniejsze to nie dac sie zwariowac! Miec zaufanie do siebie i wsluchiwac sie w wlasne dziecko. Jedyna ksiazke ktora juz dokladnie przestudiowalam dwa razy jest „Jezyk niemowlat” T. Hogg. Tylko Zaklinaczka mowi do mnie jezykiem, ktory autentycznie do mnie dociera. I bardzo podoba mi sie u niej to wyrazne podkreslenie ze dzieci sa rozne, maja rozne potrzeby i rozne sposoby odbierania swiata. A Wy dalyscie mi potwierdzenie ze wiele proponowanych przez Zaklinaczke metod sprawdza sie w praktyce. Same jednak jestescie dla mnie takimi Zaklinaczkami, bowiem studiujac dokladnie Wasze wpisy pocztkowo w specjalnym kajeciku zapisywalam co wazniejsze dla mnie uwagi, porady czy Wasze wnioski. Z czasem zrobilo ich sie tak wiele ze stworzylam sobie specjalny plik do ktorego kopiowalam wszystkie wspaniale rady, sposby, metody radzenia sobie z wieloma problemami czy dylematami. Same strona po stronie zaczelyscie sie zamieniac w doswiadczone mamy, ktore tak jak Gosia – siostra Kuka moga ratowac z opresji takie poczatkujace jak ja. Jestem wam bardzo wdzieczna za to ze stworzylyscie tak wspaniale miejsce w ktorym tak wiele mozna sie dowiedziec w milej, przyjacielskiej atomosferze. I nie wazne czy chodzi o kolki, spanie ale nawet o takie szczegoly jak przepis na cos innego niz chleb z pomidorem w okresie karmienia. Wielkie dzieki. Jako emigrantaka z poczatkami sklerozy (tymi poczatkami to sie pocieszam, bo tak naprawde to stadium zaawansowane) ostatnio przezywalam stresy zwiazane z przypomnieniem sobie roznych kolysanek i co? Czarna dziura. Ty Shalla pisalas ze to zenujace spiewac o Wojtusiu z popielnika i konczyc na „ cyt iskierka zgasla”. Kochana zenujace zeby nie powiedziec oszukancze w stosunku do dziecka jest zaspiewac 3 i 4 linijke „chodz opowiem ci bajeczke, bajka bedzie dluga” i pograzyc sie w dlugim milczeniu z wyrazem konsternacji na twarzy swiadczacej wlasnie o wspomnianej sklerozie. A jakos nie wyobrazam sobie zadzownic do domu i prosic mame o spiewanie mi przez godzine kolysanek w celu odswiezenia mojej zawodnej pamieci. I tutaj padam do nog Pati za to ze podala adres stronki na ktorej znalazlam i cala kolysanke i wierszyki o sroczce, itd Gwarantuje Ci Pati, ze w oczach mojego dziecka uratowalas moj honor. Improwiazcja jest OK ale jakis wierszyk z rymem z dziecinstwa byl mi potrzebny zeby zachowac edukacyjna ciaglosc po polsku. Rozpisalam sie okrutnie, ale Mysh i Kuk z pewnoscia mnie zrozumia, mam na mysli te emigrancka potrzebe komunikowania sie po polsku. Szczegolnie na temat ktory tak mnie interesuje. Wierze ze reszta z Was tez to zrozumie i usprawiedliwi moje gadulstwo. Pozdrawiam WAS WSZYSTKIE bardzo serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) karen ko droga, witam, witam cieplutko :) Pora to juz dla mnie bardzo pozna, ale musze napisac choc pare slow - chocby i nieskladnie - bo wlasnie przeczytalam Twojego posta i cieplem powialo w moim pokoju :) Przede wszystkim chce ci powiedziec: dolacz do nas, jezeli masz ochote. Nasze forum wcale nie jest forum zamknietym. To prawda ze wyszlysmy od jednego tematu, ze spotkalysmy sie, bo kazda z nas szukala (jeszcze wtedy) dziewczyn z podobnym stazem ciazy, ale jednak mysle, ze to nie przyblizony termin porodu nas polaczyl, ale podobne podejscie do ludzi i zycia. To jest najwazniejsze, dlatego jezeli czujesz ze do nas pasujesz (a nie watpie!), zostan z nami, bo i my mozemy sie od ciebie wiele nauczyc. Napisz koniecznie na kiedy masz termin i jak sie czujesz! Czy chodzisz do szkoly rodzenia? Czy spotykasz inne ciezarne? Bardzo jestem ciekawa czy mieszkasz w malym czy duzym miescie... pozdrawiam z calej sily i przenosze sie do lozka, bo ze zmeczenia prawie kreci mi sie w glowie... zycze dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochani!!! Dzisiaj czuję się jak jeden wielki chodzacy zakwas:D Za namowa mojego extremalnego :)meża wybralismy sie wczoraj na 20 km !wycieczke hen w gory,oczywiscie z Jaga(usmiech z jej twarzy nie znikał:D )za to ja troszke marudzilam:PAle dalismy radę ,dzisiaj jestem dumna z siebie jak paw:P Wyglada na to,że Miska nie bedzie raczkować,zupełnnie pominęła ten etap ewolucji,dziewoja bierze sie od azu do chodzenia,mozna i tak troszkę na skróty:) Co do spotkania ze Stachem,Jaga jak na damę:)przystało zachowywała wszelkie obowiazki gospodyni z usmiechem i szacunkiem:DStachu najwyrazniej przypadl jej do gustu bo próbowała go za wszelką cenę przytulić:) Co do pór jedzenia(ukłon w twą stronę Myshko:)) )to ciagle nad tym pracuję,bo tez mi się wydaje to racjonalnym pomysłem,ale dopoki pierwsze skrzypce gra cyc to trudno mi te godziny wypracowac:(i dlatego czesto efekt jest niebyt piorunujacy bo czasem zje pol sloika zupy czasem zas lyzkę(i to ledwo:() Karenka:)Przyłączam sie do postulatu Myshki ,pisz Kochana swoje wrażenia ,odczucia,wątpliwosci ,powiem Ci ,że czasem taka zbiorowa terapia pomaga i to bardzo:)) Pozdrawiam Wszystkich prześlicznie❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
C VXCV CB NBBBBBBBBBBBBC B Pozdrowienia dla cioć z kafe od Wiktorka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane! Uplynal pierwszy tydzien naszego urlopu i dopiero teraz widze jak bardzo wakacje sa nam - mamom - potrzebne ;) Odziapnelam na tyle, zeby zrozumiec jak jestem zmeczona i niedospana. Teraz siedze za biurkiem i delektuje sie mysla, ze za dwa tygodnie znowu wyjezdzamy - tym razem do Polski :):D:D:D! Przebieglam szybciutko Wasze wpisy i widze, ze dzialo sie tyle, ze i tak nie dam rady skomentowac wszystkiego ;) Dlatego gratuluje ogolnie wszystkich nowych zabkow, pierwszych raczkowan i pierwszych krokow. Sadzac po Waszych wpisach na okres wakacji przypada chyba jakas eksplozja dzieciecego rozwoju:) Niania Frania, ktora zobaczyla go dzis rano zlapala sie za glowe z wrazenia widzac jak urosl i zmienil sie przez te...osiem dni! Szczegolnie cieple powitanie dla Karen ki! 🌻 Dziekuje za pozdrowienia i przylaczam sie do postulatu Myshy i Dyni - zostan z nami koniecznie:)) I oczywiscie zzera mnie ciekawosc - w jakim miescie mieszkasz? Widze, ze mialybysmy o czym pogadac ;););) Tydzien nad morzem uplynal blyskawicznie jak sen jaki zloty. Oprocz kapieli i \"smazenia\" sie pod parasolem byly tez dluuugie spacery z Franiem na plecach i slonce przeswiecajace przez liscie drzewek oliwnych - czyli to co lubie najbardziej :) Franio w morzu zachowuje sie jak mala foczka. Dryfuje na falach w swoim kolku, prychajac i machajac nogami jak oszalaly. Nie przeszkadza mu ani slona woda w oczach i uszach ani zimno - najchetniej w ogole nie wychodzilby z wody! Pamietacie moje watpliwosci co do jedzenia \"w kawalkach\". Zycie zweryfikowalo wszystko. Poniewaz pomysl wyjazdu nad morze zrodzil sie doslownie w ostatniej chwili, nie udalo nam sie znalezc kwatery z dostepem do kuchni. W celu przygotowania Franiowej zupki czy mleka zmuszona bylam prosic o mozliwosc korzystania z kuchni (i lodowki!) wlascicielki kwatery. Oniesmielona ciut jej niezbyt entuzjastyczna reakcja (pomimo, iz korzystanie z kuchni zostalo przez nas uzgodnione telefoniecznie) postanowilam uniezalezniec sie od niej na tyle na ile to bedzie mozliwe. Rezultat - WAKACYJ NE MENU FRANIA: SNIADANIE: mleko lub jogurt z biszkoptami schlodzone (w wodzie z kranu) plus owoce. LUNCH: warzywka z miesem (na zimno) lub serek z szynka (wszystko ze sloiczkow) plus owoce. KOLACJA: Zupa miesna autorstwa mamy (na cieplo) plus owoce PRZEKASKA PRZED SNEM: owoce. Do tego - hektolitry wody i podjadane (oczywiscie w kawalkach:P) z naszych talerzy - kawaleczki mozzarelli, gotowanych i pieczonych ryb i miesa oraz lody. Hit sezonu - gotowane ziemniaki z pesto... Ah, do tego oczywiscie pietka chleba lub kawalek foccacci (cos pomiedzy chlebem i ciastem na pizze). Powiem tyle - Franio jest wszystkozerny. Jak sie pewnie domyslacie wprowadzenie tej \"zimnej\" diety nie bylo moim dobrowolnym wynalazkiem, lecz koniecznoscia. Tyle, ze... pomimo moich obaw okazalo sie, ze obolale dziasla Frania znosza zimne mleko, warzywka i mieko o wiele lepiej niz ciepla zupke! Franio nie tylko przetrwal ten tydzien w dobrym zdrowiu i humorze, ale tez przybral na wadze w sposob bezwstydny. Zmierzony i zwazony w niedziele po powrocie wykazal: 9,450 kg. wagi i 74 cm. wzrostu. Pediatra, ktory obejrzal go przy okazji szczepienia zapewnil mnie, ze przy tym tempie wzrostu zastapienie jednego mlecznego posilku owocami lub zimnymi warzywami wychodzi mu tylko na zdrowie :) Tyle na temat innowacji w diecie. Zebow (widocznych;)) notorycznie brak :( Postepy w raczkowaniu/chodzeniu - zero Postepy lingwistyczne - liche Radosc zycia i energia - mocno powyzej przecietnej Komunikacja miedzy-ludzka - TRIUMF ABSOLUTNY! Towarzyskosc Frania przechodzi wszelkie wyobrazenia. Smieje sie i stroi miny do wszystkich - od innych dzieci poczynajac, przez sasiadow na plazy, kelnerki, sprzedawczynie i policjantow, na starszych panach konczac. Po tygodniu spedzonym w miasteczku gdzie mieszkalismy idac ulica slyszelismy co kilka krokow: \"Ciao Francesco! Come stai oggi!\". O nasze imiona nikt nawet nie spytal... :P:P Tyle na razie - serdecznosci dla wszystkich Mam i Dziatek. 🖐️Wasz Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hania 24, dwa tygodnie opoznienia, to zdarza sie dosc czesto, ale oczywiscie badz w kontakcie ze swoim lekarzem! (Pisze tak na wszelki wypadek, bo mysle, ze jestes pod kontrola, prawda?) Franio urodzil sie z osmiodniowym opoznieniem i prawde powiedziawszy podejrzewam, ze fakt, ze moj lekarz zdecydowal sie wywolac porod nie byl wcale konsekwencja tego opoznienia, ale raczej...faktu, ze zblizalo sie wlasnie Boze Narodzenie, w trakcie ktorego personel w szpitalu zredukowany jest do minimum... Znam mase przypadkow, gdzie porod odbywal sie (w sposob naturalny) w dwa a nawet trzy tygodnie po terminie, ale w wielu przypadkach zalecane jest, by przez te ostatnie dni kobieta byla pod stala kontrola (KTG; USG, etc.) Pozwala to monitorowac stan zdrowia dziecka i mamy i uniknac potencjalnych klopotow. Nie jestem pewna, czy termin porodu w Posce i Wloszech oblicza sie tak samo, ale tutaj, co do zasady, o co nazywa sie \"wyznaczonym terminem porodu\" to data \"statystycznie najbardziej prawdopodobna\". Dziecko rodzi sie \"w terminie\", jesli przyjdzie na swiat takze na dwa tygodnie przed lub na dwa tygodnie po tej dacie. Pozdrawiam serdecznie, trzymam kciuki za lekki porod. Odezwij sie konieczenie jak bylo i co sie urodzilo! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
caly dzien sie zbieram, zeby cos napisac, ale ciagle cos mnie odciaga od komputera... tak ze zazwyczaj mam tylko chwilke zeby zajrzec i przeczytac (tymbardziej ze do czytania zazwyczaj malutko, he he), ale juz nie napisac teraz tez nie mam tylko momencik, wlasnie nadeszla pora kolacji. melduje sie wiec tylko, pozdrawiam was i dopraszam sie o wiesci !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! No tak, wyglada wiec na to, ze moj dyzur wydluzyl sie na caly tydzien! Wlasciwie, wcale sie nie dziwie - w wakacje, szczegolnie gdy pogoda ladna, trudno sleczec przed komputerem... A u nas byla wszoraj piekna burza! Pioruny walily jak sie patrzy, deszcz lal jak z cebra, no i powietrze zaczelo pachniec powietrzem! Poniewaz moj maz zlapal jakas paskudna angine, uzgodnilismy, ze zeby nie zarazic Frania (ktory z uwagi na zeby przesypia co najmniej pol nocy przyssany do mnie) przespie sie na rozkladanej kanapie w pokoju szumnie zwanym salonem. Spalo sie na tej kanapie calkiem milo, wyjawszy dwie pobudki spowodowane... wizyta kota intruza, ktory najwyrazniej w swiecie traktuje nasz salon jak swoja sypialnie! Kot ten, wloczega o najwyrazniej szlachetnym rodowodzie (szaro-srebrna puszysta siersc) dokarmiany jest przez wszystkich mieszkancow naszej kamienicy. Nie zastanawialam sie dotad gdzie sypia, ale przypuszczalam, ze na ktoryms z wewnetrzynych balkonow (do ktorych ma dostep) znalazl sobie w tym celu jakis cichy kacik. Wyobrazcie sobie moje zdumienie (i zdumienie kota) kiedy dzis w nocy obudzil mnie ...skok kota na kanape na ktorej spalam! Kot dal drapaka i wydajac z siebie dziki mialk jednym susem znalazl sie na naszym oknie po to by... w dwie godziny pozniej powrocic i obudzic mnie po raz drugi! Przyznam, ze mysl o tym, ze dziki (choc sympatyczny) kocur szwedajacy sie po okolicznych smietnikach sypia na naszej kanapie, na ktorej czesto rezyduje Franek i spaceruje po stole na ktorym jadamy, wprawila mnie w lekkie obrzydzenie. Glowie sie teraz nad tym jak do licha zapobiec tym nocnym wizytom nie rezygnujac jednoczesnie z otwierania okien na osciez -bez czego przy tutejszym klimacie naprawde nie da sie spac... :( Macie jakies pomysly? Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Kuk
To ty w takim klimacie nie masz klimatyzacji?!! A jak masz to przeciez okna zamknij i tyle, zacznij uzywac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Od Kuk
Otoz to, nie mam klimatyzacji!:) I lubie spac przy otwartym oknie... no ale teraz chyba przyjdzie mi zmienic zdanie. A tak z ciekawosci - dlaczego sie nie podpisujesz? :) kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zeby wasate wloczegi nie kopaly mi dolkow w ogrodku, rozsypuje specjalny proszek, ktorego zapach ponoc odstrasza koty... jednak nie radze podobnych rozwiazan w salonie! no... chyba ze na parapecie, po zewnetrznej stronie okna... jest jeszcze inne rozwiazanie, duzo trudniejsze! zaadoptuj kota! ;) wyczysc, odrobacz, zaszczep, itp. ;) smieje sie oczywiscie ;) kurcze, musze zmykac... lewdwie zasiadlam... pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziekuje Wam za tak mile przyjecie. No wiec kilka slow o sobie. Moj termin porodu przewidziany jest na 9.10, ale poniewaz w moim przypadku mowi sie o cesarce, termin rozwiazania moze byc nawet 2 tyg wczesniej. Niestety Myshko nie mialam okazji poznac innych ciezarnych. Liczylam na zawarcie takich znajomosci w szkole rodzenia. Poniewaz moja ciaza nalezy do zagrozonych i w 5 miesiacu przezylam wiele stresujacych dni, to w chwili gdy w 6 miesiacu wszytsko wrocilo do normy i dostalam pozwolenie swoich lekarzy wsiadlam w samolot i wybralam sie do Polski na 3 tygodnie aby odregowac zle chwile. Zreszta w czasie tych dni obchodzilam swoje 30 urodziny i zalezalo mi zeby spedzic je w gronie najblizszych. ( Rzym – gdzie mieszkamy - to dla mnie i dla meza rodzinne pustkowie gdyz jego rodzice mieszkaja 600 km od nas). Pojechalam wiec do domu zeby dac sie porozpieszczac mojej rodzinie. Po powrocie okazalo sie ze kursy ktore tu organizuja odbywaja sie w 6 i 7 miesiacu ciazy, o czym dowiedzialam sie na pocztaku 7 miesiaca. Potem jednak znajoma dala mi namiary na szkole gdzie zajecia odbywaja sie 2 razy w tyg i mozna ja spokojnie zaliczyc w 8 miesiacu. Sprawy sie jednak delikatnie skomplikowaly, bo od polowy lipca do polowy sierpnia mam lezec w wyrku gdyz moja synek chyba wczesniej pragnie poznac nas i swiat. Lezymy wiec sobie juz dwa tygodnie, czytamy Wasze posty a ja mu tlumacze ze jeszcze sie w zyciu nabiega wiec niech sie nie spieszy tylko grzecznie kopie mame, spi i przygotowuje na moment przyjscia na swiat w odpowiedniej chwili. Tak wiec kursu juz prawdopodobnie nie zalicze, ale jak tylko dostane pozwolenie na wstawanie poznam z pewnoscia jakies dziewczyny, gdyz obok mojego domu jest ogromniasty park do ktorego przychodza mamy z dziecmi i spaceruja dziewczyny w ciazy. Znam natomiast dwie mlode mamy slicznych dziewczynek (3 i 11 miesiecy) i przyznam ze sa dla mnie nieocenionym zrodlem wiedzy. Na temat lekarzy, zakupow dla niemwlat, szczepien i wszystkiego co dotyczy dzieciaczkow. A propos zakupow. Przyznam sie ze ja weszlam do sklepow i zobaczylam tutejsze ceny to z wrazenia dostalam bezdechu i musialam sie reanimowac zakupami w czerwcu Polsce. Na szczescie te dziewczyny mi podpowiadaja gdzie znajde najtansze wozki, gdzie pieluchy a gdzie ciuszki..itd Mnie samej w tym miescie zajeloby cale lata zdobycie takiej wiedzy. Lubie Wlochy ale przyznaje ze dziwny to kraj. Od ok 2 lat wszedzie slysze biadolenie i ubolewanie z powodu tego ze maja najnizszy przyrost naturalnyw Europie. A jednoczesnie ceny niektorych produktow a szczegolnie mleka sa najwyzsze w calej UE. Ja oczywiscie bardzo licze na to ze bede karmic piersia. I jestem dobrej mysli. A przyznam sie ze po przeczytaniu Was (zostalo mi jesscze kilkanascie stron) jestem coraz bardziej pozytywnie nastawiona. Kuk - jesli chodzi o tego futrzaka gentelmena ktory lubi sypiac na salonach to naprawade nie wiem co Ci doradzic. Na na pewno nie to zebys zamykala okno, bo my tak jak Wy nie mamy klimy i bez otwartego okna rano musielibysmy sie podlaczac do butli z tlenem w celu odzyskania przytomnosci. Jedyne co mi przychodzi do glowy to rodzaj moskitiery, ale mam wrazenie ze ona jednak troche zatrzymuje powietrze (tak to czuje gdy jestesmy u tesciow ktorzy maja to ustrijstwo zamontowane w kazdym oknie) Chyba ze zamontujecie taka na magnes, ktora mozna rozsuwac na dzien a zamykac wieczorem. No, ale swoja droga to kicia ma tupet!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witajcie a ja juz po wakacjach i czas wrocic do obowiazkow cieszze sie ze nie na dlugo bo we wrzesniu wyjedzam ponownie niestety tez na krotko bo na tydzień Dynia-jeszcze raz wielkie dzieki za spotkanie- JKagodka jest wspaniala i dziewxczyny autentycznie ona wogole nie placze - jest pogodna, uśmiechnieta a moj Stasiek niestty zrobił plake. Kuk moze polubisz kota- ja bardzo lubie koty bo sa niezalezne a nie martw sie sa to bardzo czyste stworzenia a jak nie chcesz zeby Ci wchodził to moze zrob siatke do okna przez nia swobodnie bedzie wpadac powietrze a kot nie przejdzie( taka siatke kuypuje sie w sklepie na metry i robi sie do tego taka drewinana ramke- bardzo proste w zrobieniu. Katrin fajnie ze kupilas aniolka bedzie mam nadzieje teraz wiecznie towarzyszyc Ci szczeście. Shalla fajnie ze wpadasz choc na chwile- bardzo lubie czytac Twoje wpisy- zawsze mnie rozbawiaja Niki- ciesze sie wraz z Tobą ze bedziecie juz na swoim- teraz tylko pozostaje Wam zalozenie netu. Ktoras prosila zeby napisac co teraz maluchy i ile jedza Staisa menu rano 230-250 mlm mleko 11-12 sloik owocki lub zupka( sliok Hippa taki 125 mlm) 15 tez zamnienie albo owocki albo zupka w zaleznosci co zjadl 18 -150 mlm Sinlaca ( tzn 7 plaskich lyzeczek + 3 lyzeczki kaszki ryzwowej) 21-22 250 mlm mleka z 4 lyzkami kaszki ryzwoej i to konczy zmagania Stasia z jedzeniem w danym dniu miedzyczasie podjada po przeczytaniu Waszych wpisow owoce ale malo( malinki, porzeczki, brzoskwinie) i z naszych talerzy zupe, ziemniaki i mieso pije o przyprawi Was o bol glowy male lyczki piwa pozdrawiam serdecznie ulka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×