Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Dziewczyny dziekuje pieknie za wszystkie fotki ! Faktycznie Jasiek tenisista,Zu -trzmielik,Amelka łobuz w kaloszach i powaznie wyrosniety Kubus to swietne zdjecia !!!! Psikulcu podpisuje sie obiema konczynami pod slowami Kuk w kwestii kolkowej,tzn ogrzewanie i masowanie brzuszka zeby nieznosny baczek znalazł w koncu ujscie ,moze to kwestia reakcji alergicznej na mleko ,ktora w pierwszych m-cach zycia objawia sie wlasnie kolką.Słyszalam tez o preparacie sub-simplex ppodobno rewelacja nioestety nie dostepny w polskich aptekach ale tu dobra wiadomosc w czeskich i kazdych innych jest takze w razie czego moge zakupic i podeslac Wam .mozesz poczytac o tym preparacie w sieci ,opinie zwlaszcaa innych umeczonych matek.Jakby co daj znac ;) Kuk cudowne wiadomosci .ze nadajesz z domowych pielszy :D POrcelana z Boleslawca to slabosc mojej mamy zwlaszcza,ze to od nas rzut beretem . Gratuluje sukcesow nocnikowych pelnych Kubusiowi i tych juz prawie doskonalych Tobiaszkowi zwazywszy jego wiek to naprawde wyczyn!!!! Elffik,mysle ze to najlesza z opcji dziecko w przedszkolu wsrod rowiesnikow a mimo wszystko pod okiem czujnej mamy :) Dzisiaj jade do gina,dam Wam znac po wizycie ;) Co do sluzby zdrowia to ja mimo wszystko drze przed nasza ,marzy mi sie porod w domu,wczoraj naszedl mnie jakis strach przed szpitalem .Fakt mam jeszcze czas ale tym razem juz wiem czego sie moge spodziewac . Co do altanki fakt sprawa cudna .Zagryzam ciezkostrawnego PIlcha poszczegolnymi tomami jezycjady :) No moze i ja w koncu pocykam jakies fotki...takze jakby co mozecie na mnie liczyc :) POzdrowienia dla Was ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O! Widze ze same dobre wiesci! Kuk, Dynia, czekam na zdjecia, konsekwentnie czekam :) Dynia, zazdroszcze szczerze wyniku szesc ksiazek w kilka dni. Moje tempo to kilka stron dziennie, a glod czytania ogromny, wiec mam ciagly niedosyt. W tej chwili czytam \"Zlego\" Tyrmanda, ksiazke ktora ma 550 stron, wiec jak tak dalej pojdzie wystarczy mi tego na poj roku ! No ale coz, taki okres, ze ciagle poza domem jestesmy :) Musze teraz zwolnic komputer... Dobrego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dynia, spojrzalam na Twoja stopke i oczom nie moge uwierzyc! Jak to mozliwe, ze jestes juz w 27 tygodniu. Zrobze kobieto jakies zdjecia i podeslij! W sprawie kolek - wszelkie masowanie brzuszka, walkowanie, przekladanie przez kolano i "podskakiwanie" w tej pozycji i grzanie brzuszka mamy przerobione. Od kilku dni jest poprawa - moze ten espumisan w koncu zaczal dzialac, a moze to rzeczywiscie cudowne dzialanie zaparzonego kminku, ktory podalam wczoraj? Wczesniej slyszalam tylko o koprze wloskim a ten kminek to faktycznie calkiem cos nowego. Kuk, a Ty przeciez jestes juz na wylocie! Oczywiscie tez czekam na zdjecia - dawno nic nie przesylalas. Mmmmm..... altanka.... Po wyjsciu od lekarza bylysmy dzis w ogrodku kawiarnianym nieopodal gabinetu. Bylo sympatycznie i byla dobra kawa. Taka namiastka altanki. Mysh, dla mnie Zly jest kompletnie niestrawny... Od tygodnia woze w wozku ksiazki do oddania do biblioteki. Biblioteke mam jakies 20 metrow od domu. Jak tak dalej pojdzie to dostane bure za przetrzymane ksiazki. Nowa Maslowska to kompletna lipa. Nie da sie tego czytac. Stwierdzam z przykroscia, ze co kolejna ksiazka to kolejna porazka, a po Wojnie polsko - ruskiej jej kariera pisarska tak swietnie sie zapowiadala... Aha, Kuk to chyba ty pisalas o cenie 45 euro za skrocenie spodni. Ja mam dzis spodnie do odebrania - skrocenie 20zl, a to i tak dosc duzo bo za dzinsy licza wiecej z tego wzgledu, ze doszywaja obciety mankiet zeby fachowo wygladalo. Kolezanka jezdzi z przerobkami krawieckimi do rodzinnego Jedrzejowa w kieleckim - skrocenie spodni materialowych 5 zl. Mozesz sie pocieszac tym, ze najgorzej pod tym wzgledem jest w Stanach, nie dosc, ze ceny tego typu uslug sa calkiem chore to nie mozesz nic zrobic we wlasnym zakresie poniewaz np. nie kupisz nigdzie zamka blyskawicznego - wg Amerykanow jest to tak profesjonalne urzadzenie, ze jest wylacznie do dyspozycji firm, ktore zajmuja sie krawiectwem wiec gdybys chciala samodzielnie wymienic zepsuty zamek to nie ma szans a zrobienie tego w punkcie krawieckim zazwyczaj przewyzsza cene ubrania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze przed wizyta ,ale sposobnosc sie znalazła do kompa także uzywam :) Dziewczyny co do zdjec własnie mecze P.zeby mi cos tam pstryknął takze kto wie moze nawet dzis :) Psikulec ,to samo mam z nowa Masłowska wypozyczyłam przebrnęłam z trudem przez pól tego niby daramtu o dwoch Rumunach i nawet nie chce mi sie zagladac na pólkę gdzie smetnie sobie lezy.Ale paw był nawet fajny ,tzn mi osobiscie sie podobał. Mysh ,bo włąsnie naszedł mnie jakiś głod czytania,nie mogłam tego nie robić.Dotychczas było podobnie jak piszesz ksiazki meczone tygodniami.Nie czytam tez jakis tam cegieł max.do 300 stron wyjatek nowy Eco ale tu włąsnie zapowiada sie na dłuzsze brniecie ;) Zmykam i teraz odezwe sie juz po wizycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałąm napisać ,to cudnie ze kolki u małej Zu ustępuja ,to może być przez kminek ,ktory jest ,ze tak sie wyraze\'\'bąkotworczy\'\' tzn błyskawicznie pozwala uwolnic baloniki powietrza z jelit :)(to całkowicie bezpieczna metoda babek także możesz uzywac do calkowitego zniwelowania objawów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dynia, a ja zapomnialam podziekowac za propozycje kupienia kropli na kolke. W razie czego zglosze sie chociaz pediatra mowila, ze sa w naszych aptekach juz dostepne. Podobno w czeskich aptekach mozna tez za grosze kupic szczepionke na slawetne pneumokoki, ktora to kosztuje u nas straszliwe pieniadze. Ja wlasnie przez tych Rumonow nie przebrnelam, Pawia przeczytalam ale bez specjalnych wzlotow, natomiast Wojna polsko-ruska zdecydowanie podobala mi sie, zlaszcza, ze jeszcze zanim przeczytalam "samodzielnie" zawsze sluchalam w starej Radiostacji wieczorem wracajac z jogi. To byly takie przyjemne chwile - stojac w korku, otwarte okno, papierosek, Radiostacja i poczucie dobrze spelnionego obowiazku po cwiczeniach... o rany ale to idiotycznie zabrzmialo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Znowu bede sie kompromitowac - wiecie, ze zawsze myslalam, ze koper wloski i kminek to to samo? A moze jednak tak jest??? TYu mowi sie na to \"nasiona fenkulu\", a to jest w Polsce wlasnie koper wloski. Kminek natomiast wydawal mi sie zawsze tymi samymi nasionami, tyle, ze ususzonymi na pieprz... Smak zreszta jest bardzo podobny, jesli nei ten sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, to ja jeszcze bardziej Cie pograze... fenkul to jeszcze cos innego niz koper i kminek. :) :) :) Sluchajcie, czy Shalla juz dawno nie powinna wrocic z wojazy? Nie ma jej juz cale tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psikulcu - Shalla wraca chyba 30 bm. o ile dobrze zapamietalam. Myshko - dopiero kilka dni temu doczytalam ze spodziewasz sie malenstwa. gratulacje :D Czuje mala zazdrosc ;) U nas ok. Minal (poki co) trwajacy kilka miesiecy bunt Nadyjki. Mozna sie z nia naprawde dogadac. Potrafi dac czadu, jest uparciuchem. Musze powiedziec, ze czasem moglaby miec troche mniejszy zasob slow ;) Pierwsze egz. na studiach za mna. Jutro jade na drugie. a wczoraj zdalam teoretyczny na prawko :D maly krok do przodu :) musze leciec. netu pod reka wciaz brak. papa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Nikii, jak Ty dajesz sobie z tym wszystkim rade? Nadyjka, studia, egzaminy, prawo jazdy. Jestem pelna podziwu. Ja zeby cokolwiek zrobic potrzebuje kopa w tylek. Dynia, zdaj w koncu relacje z wizyty lekarskiej? Bylo podgladanie? Wszystko ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam,dzis nareszcie przestało padac :) Musze Wam sie pochwalic ,ze mamy w tym roku czeresnie wielkosci malych pomidorkow.To wszystko zasluga odglowienia drzewa i sa bez robali ,tadam :D objadam sie nmi do nieprzyzwoitosci ,prawie pękam :D Jaga tez uwielbia i Pepep nasz psubrat tez jest wielkim smakoszem ;) Własnie ,po wizycie u gina wszystko w porzadku,Mały ponoć bardzo wielki jak na swoj wiek nie wiem jak on sie tam miesci,no wlasciwie wiem czuje bez przerwy wgniatanie sie w narzady wewnetrzne :) Poza tym wszystko tez w porzadku takze ciesze sie niezmiernie :D Psikulcu ,nie ma za co dziekowac ,jakbys opotrzebowala jakies pomocy w tej sprawie pisz do mnie smialo na maila :) Piotrek wlasnie zaoferowal sie poizyczyc aparat kumplowi na caly łikend takze ale teraz trzasnie mi zdjecia jakies albo dopiero w tygodniu,w wrazie czego uzbroicie sie w cierpliwosc ;) Czy ja Wam pisalam ,ze moja najlepsza przyjaciołka tez jest w ciazy !!!!! Strasznie sie uradowalam ta nowina tym bardziej,ze prawdopodobnie odwiedzi mnie ze swoja cora Zuzka jedynie 5 m-cy starsza od Jadzi ,bedzie cudnie,dziolchy sie wybawia nareszcie :D Kuk,moze ta pomyłka w rozroznianiu fenkułu i kminku wzieła sie z tego ,ze jedno to koper włoski a drugie kmin rzymski ,jedno i drugie skojarzenie z Italia :) Dobra zmykam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze sie Wam nie pochwaliłm,ze Jaga umie sama skorzystac z kibelka .Kupilismy jej taki stopien-podnozek i wstaje rano sama (pod warunkiem,ze lazienka jest otwarta) zalatwia swoje sprawy ,fakt,ze zuzywa przy tym duzo bardzo papieru toaletowego ale trudno,kurcze strasznie sie ostanio samodzielna zrobila ,ubiera sie tez sama nawet buty ja poprawiam ja tylko tzn wciagam gazety do srodka podwijam spodnie lub rekawy,sznuruje trzewiki etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Hmmm... Dynia, bardzo zaciekawilo mnie to wciaganie gazet do srodka. O co chodzi bo naprawde nie zrozumialam? Super wiesci, ze wszystko w najlepszym porzadku! Nie wiem czy pisalas o wyborze imienia dla Juniora? Moze mi cos umknelo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulec,gazety to potoczna nazwa na podkoszulki,koszulki wciagane do rajtek,gatek tudziez spodni :) Co do imienia to pisalam ,pisalam owszem .Franek tak mi sie objawiło we snie podobnie jak Jagoda ;) Acha, dziewczyny cosik Wam przesłałam tylko sie nie przestraszcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Bynajmniej w strachu nie jestem. A wrecz przeciwnie. Super i wreszcie sie doczekalysmy:) Zazdroszcze Ci tego sennego objawienia. Tak rachu ciachu i po strachu. Jak sobie przypomne ilesmy sie nastekali zeby tego Zuzaka wymyslic... A nasza Kuk, juz w blokach startowych a Dziecie w dalszym ciagu nosi imie Siostra Frania. :) :) :) Jak nastepnym razem bede sie tez spodziewala dziewczynki to przydaloby mi sie to Twoje senne objawienie - powiesz mi wtedy jak to sie robi:) No tak, gazety... A ja uparcie szukalam literowki bo wydawalo mi sie, ze chodzi o jakies calkiem inne slowo. Kompletnie nie znalam tego okreslenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baby Kochane! Pchwalilam sie, ze bede Wam wysylac zdjecia popoludniu, a tymczasem - jak przyszlam do biura o 4 tak wyszlam o 0.30 w nocy... :( Moja szefowa to jednak monstrum w ludzkiej skorze. Wiedziala, ze czuje sie nienajlepiej i mimo to, zazadala, bysmy z kolega skonczyli do wieczora raport, ktory trzeba wyslac dzis wieczorem. Poszla do domu o osmej mowiac, ze zabiera sie do jego lektury o 8 rano, po czym otworzyla go piec minute temu. Sluchajcie, ja jakos to przetrwalam, ale stracilam reszte pozytywnych uczuc, jaki do niej mialam. Dzis koncze i jesli przyjde tu w przyszlym tygodniu, to wylacznie po to, by uporzadkowac prywatne maile i biurko. Hawk! W diably z taka praca! Nikki - Zdajesz egzaminy, robisz prawko , zajmujesz sie Nadyjka i uwazasz, ze \"zalatwilas kilka spraw\"??? hehehe... Zuch dziewczyna! Myshko - ty patrzysz na ksiezyc i nie mozesz spac, a ja usypiajac myslalam o tym, ze w pelnie rodzi sie zwykle wiecej dzieci... ;) Dzis spalam w kazdym badz razie jak zabita, twardo i mocno i ...snilo mi sie, ze karmie piersia nasza coreczke - juz urodzona, sliczna i wciaz bezimienna! Obudzilam sie z usmiechem od ucha do ucha! :) Dynia - wspaniale, ze wszystkie wyniki sa w porzadku. Lekarze kochaja sobie czasem poprzesadzac na wyrost... No i zazdroszcze tej ciezarnej przyjaciolki :) Chcialabym bardzo miec kogos takiego blisko, tymczasem pocieszam sie tylko mysla, ze we wrzesniu spedze troche czasu z moja ukochana psiapsiula Kinga, ktorej synek jest o rok mlodszy od Frania :) Psikulcu - jak wypadly badania? Nie bede juz wiecej obnazac mojej ignorancji botanicznej - raczej przywioze sobie z Polski klucz botaniczny ;) Tak czy siak, wydaje mi sie, ze wszystkie te rosliny sa do siebvie podobne, a przynajmniej maja podobne dzialanie \"odgazowujace\". Koncze na razie, bo mam dzis jeszcze troche rzeczy do skonczenia, a naprawde nie mam ochoty dluzej patrzec na moja szefowa :p Calusy! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk ,nawet nie moge czytac tego co piszesz :( Nie miesci mi sie to w głowie :( :( :( Co za tupet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, 😡, czy twoja szefowa ma jakiekoliwek namiastki uczuc wyższych? dziwiwę Ci się, a może wręcz podziwiam Cię, ze jeszcze jej nie zabiłas-ja mam nastroje ciążowe tak bojowe, ze nie powstrzymalabym sie:P Podczas spaceru musze sie gryźć w język, zeby nie dogadywac ludziom:P:P Słuchajcie, jestesmy juz po wizycie, małe urocze, jedna waży 860g, druga 700 i sa ułożone głowkowo! Ciesze się ogromnie, choć jeszcze może sie to zmienic-ale tak licze po cichu na poród naturalny, ze nie macie pojęcia jak mnie, matke dziecka ułożonego do samiutkiego konca pośladkowo, ta informacja rozradowala:) Pan dr bardzo sie przejął i nawet policzył im paluszki (choć ja go tak zagadnęłam z ciekawości), aż potem balam sie pytac o cokolwiek, zebysmy wyszli z gabinetu przed pólnoca;) Nikii, podziwiam Cię jak i reszta dziewczyn...Czasem czuje sie juz taka stara na jakąkolwiek naukę i egzaminy, ze jestem naprawde pod wrażeniem czyjegos samozaparcia w tym temacie. Inna sprawa, ze jakbym juz cos zaczęła, pewnie by szło z rozpędu-ale jak teraz o tym myślę, podziiwam:) Dynia, Psikulcu-poszlam dzis do biblioteki, co było wysilkiem, bo należalo najpierw zostawić wózek u zaprzyjaźnionych pań w miesnym, a następnie wdrapać sie po schodkach. Połączyłam przy tym dwie misje, tzn. książki i japonki do naprawy-i obie spełzły na niczym:biblioteka zamknięta, a szewcowa jak zwykle butów naprawic nie umie (ja bym potrafiła, tylko nie mam dratwy ani igły, ani ochoty:O ). Słowem-do nastepnego tygodnia jestem na glodzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Kochane!!!!!! Ale się naszukałam tego naszego topiku!!!!! Ale się stęskniłam!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale mam do opisania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale się działo!!!!!!! Ale lało!!!!!! Ale miałam powrót, że niech to diabli!!!!! Chyba będę pisać Wam w odcinkach :) Na pierwszy wpis chcę jeszcze raz gorąco przeprosić Nikii za odwołanie spotkania niemal w ostatniej chwili :( Ale wierzę, że jeszcze w tym roku się spotkamy. I przepraszam, że nie pisałam, ale saga o moim dostępie do internetu zajęłaby kilka tomów, więc opiszę w wielkim skrócie. Mam okoła 1,5 tysiąca zdjęć..... chcecie? :) :) :) :) Ale najlepsze widomości przekażę w ostatnim wpisie. Niestety, nie są one związane z powiększeniem rodziny. Choć.... na pewno ze skonkretyzowanymi planami. Bez ściemy mogę napisać, że STRASZNIE mi Was brakowało. Ponieważ nie wiem od czego zacząć, postaram się pisać w porządku chronologicznym. A kiedy nadrobię zaległości....? Nie wiem, może nocam poczytam? :) A zatem......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem wylot odbył się wzorowo, byłam mile zaskoczona nowym lotniskiem, po którym nie musiałam biec paru kilometrów maratonu z walichami, bo że tak powiem: podano mnie na tacy do drzwi wyjściowych. Normalnie luksus. Nie zdążyłam dobrze wysiąść z samolotu, a już siedziałam w samochodzie. ( ale równowaga w przyrodzie musi być, o czym przekonacie się przy opisie powrotu ). Nastusia spisała się na medal i całą podróż wytrzymała z tylko jedną wizytą w toalecie i to jeszcze w Polsce. Byłam pełna obaw - a tymczasem w tym względzie było rewelacyjnie. Jadąc do domu przejechaliśmy przez jakieś baśniowe miejsce, które w ostatnim tygodniu pobytu udało się odwiedzić - oczywiście prześlę zdjęcia. Na miejscu znów miła niespodzianka - plac zabaw w przepięknym parku, widoczny przez okno, więc dosłownie parę metrów - tak więc szaleństwo niemalże nie było końca. Niemalże, ponieważ..... na 45 dni pobytu chyba przez 40 lało. Nie żartuję. Pogoda była charakterystyczna podobno dla października. Na szczęście rzadko kiedy lało od rana do nocy, tak więc w między czasie było słońce (!!! ) i dało się poszaleć to tu, to tam. Anastazja była zachwycona stadami dzikich królików, które były wszechobecne. W parku, na osiedlu, na skrzyżowaniach, na ulicach. Pasztet gonił pasztet. No i ogromna ilość kaczek i kanadyjskich gęsi, których ilość znacznie przekraczała ilość spotkanych tam gołębi. Wróbla nie spotkałam żadnego. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem wylot odbył się wzorowo, byłam mile zaskoczona nowym lotniskiem, po którym nie musiałam biec paru kilometrów maratonu z walichami, bo że tak powiem: podano mnie na tacy do drzwi wyjściowych. Normalnie luksus. Nie zdążyłam dobrze wysiąść z samolotu, a już siedziałam w samochodzie. ( ale równowaga w przyrodzie musi być, o czym przekonacie się przy opisie powrotu ). Nastusia spisała się na medal i całą podróż wytrzymała z tylko jedną wizytą w toalecie i to jeszcze w Polsce. Byłam pełna obaw - a tymczasem w tym względzie było rewelacyjnie. Jadąc do domu przejechaliśmy przez jakieś baśniowe miejsce, które w ostatnim tygodniu pobytu udało się odwiedzić - oczywiście prześlę zdjęcia. Na miejscu znów miła niespodzianka - plac zabaw w przepięknym parku, widoczny przez okno, więc dosłownie parę metrów - tak więc szaleństwo niemalże nie było końca. Niemalże, ponieważ..... na 45 dni pobytu chyba przez 40 lało. Nie żartuję. Pogoda była charakterystyczna podobno dla października. Na szczęście rzadko kiedy lało od rana do nocy, tak więc w między czasie było słońce (!!! ) i dało się poszaleć to tu, to tam. Anastazja była zachwycona stadami dzikich królików, które były wszechobecne. W parku, na osiedlu, na skrzyżowaniach, na ulicach. Pasztet gonił pasztet. No i ogromna ilość kaczek i kanadyjskich gęsi, których ilość znacznie przekraczała ilość spotkanych tam gołębi. Wróbla nie spotkałam żadnego. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem wylot odbył się wzorowo, byłam mile zaskoczona nowym lotniskiem, po którym nie musiałam biec paru kilometrów maratonu z walichami, bo że tak powiem: podano mnie na tacy do drzwi wyjściowych. Normalnie luksus. Nie zdążyłam dobrze wysiąść z samolotu, a już siedziałam w samochodzie. ( ale równowaga w przyrodzie musi być, o czym przekonacie się przy opisie powrotu ). Nastusia spisała się na medal i całą podróż wytrzymała z tylko jedną wizytą w toalecie i to jeszcze w Polsce. Byłam pełna obaw - a tymczasem w tym względzie było rewelacyjnie. Jadąc do domu przejechaliśmy przez jakieś baśniowe miejsce, które w ostatnim tygodniu pobytu udało się odwiedzić - oczywiście prześlę zdjęcia. Na miejscu znów miła niespodzianka - plac zabaw w przepięknym parku, widoczny przez okno, więc dosłownie parę metrów - tak więc szaleństwo niemalże nie było końca. Niemalże, ponieważ..... na 45 dni pobytu chyba przez 40 lało. Nie żartuję. Pogoda była charakterystyczna podobno dla października. Na szczęście rzadko kiedy lało od rana do nocy, tak więc w między czasie było słońce (!!! ) i dało się poszaleć to tu, to tam. Anastazja była zachwycona stadami dzikich królików, które były wszechobecne. W parku, na osiedlu, na skrzyżowaniach, na ulicach. Pasztet gonił pasztet. No i ogromna ilość kaczek i kanadyjskich gęsi, których ilość znacznie przekraczała ilość spotkanych tam gołębi. Wróbla nie spotkałam żadnego. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem wylot odbył się wzorowo, byłam mile zaskoczona nowym lotniskiem, po którym nie musiałam biec paru kilometrów maratonu z walichami, bo że tak powiem: podano mnie na tacy do drzwi wyjściowych. Normalnie luksus. Nie zdążyłam dobrze wysiąść z samolotu, a już siedziałam w samochodzie. ( ale równowaga w przyrodzie musi być, o czym przekonacie się przy opisie powrotu ). Nastusia spisała się na medal i całą podróż wytrzymała z tylko jedną wizytą w toalecie i to jeszcze w Polsce. Byłam pełna obaw - a tymczasem w tym względzie było rewelacyjnie. Jadąc do domu przejechaliśmy przez jakieś baśniowe miejsce, które w ostatnim tygodniu pobytu udało się odwiedzić - oczywiście prześlę zdjęcia. Na miejscu znów miła niespodzianka - plac zabaw w przepięknym parku, widoczny przez okno, więc dosłownie parę metrów - tak więc szaleństwo niemalże nie było końca. Niemalże, ponieważ..... na 45 dni pobytu chyba przez 40 lało. Nie żartuję. Pogoda była charakterystyczna podobno dla października. Na szczęście rzadko kiedy lało od rana do nocy, tak więc w między czasie było słońce (!!! ) i dało się poszaleć to tu, to tam. Anastazja była zachwycona stadami dzikich królików, które były wszechobecne. W parku, na osiedlu, na skrzyżowaniach, na ulicach. Pasztet gonił pasztet. No i ogromna ilość kaczek i kanadyjskich gęsi, których ilość znacznie przekraczała ilość spotkanych tam gołębi. Wróbla nie spotkałam żadnego. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wkrótce okazało się, że Anastazja nie chce w ogóle bawić się z dziećmi, za wyjątkiem jednej znajomej dziewczynki, natomiast..... z naszym znajomym kolegą mogłaby spędzać czas od świtu do nocy..... Przy okazji wyszło, że gramatyka nie jest mocną stroną Nastusi. I tak już do obiegu weszło zdanie: \" ja by chciałam, żeby ty przyszedłeś i zobaczyłeś, jak ja fikam\" ( skaczę po łóżku ) Choć wszyscy w jej otoczeniu posługują się poprawną polszczyzną to zwroty typu: poszła bym, chciała bym, zjadła bym są dla niej absolutnie nie do pokonania i za każdym razem to brzmi: zjadłam by, poszłam by itd. Ręcę opadają, ale może kiedyś się nauczy :) Ponieważ w naszym kościele jest regularnie szkółka niedzielna dla dzieci, tak więc długo nie trzebo było Nastusi namawiać na niedzielne nabożeństwa. Na szkółce zawsze były zabawy, rysowanie, malowanie itd, czyli to co mała kocha najbardziej. Ale nie na tym koniec. Po nabożeństwie jest zawsze poczęstunek: kawa, cherbata, ciastka, mleko dla dzieci itd. I to jest czas, kiedy dorośli zajmują się pogawędką, a dzieci..... hulaj dusza, piekła nie ma po całym kościele.... i tu był główny magnes :) Na szczęście nasz pastor jest człowiekiem o wielkim sercu, dużej wyrozumiałości i niesamowitym poczuciu humoru :) No i to jedynie sprawiło, że przebrnęłam przez cały chrzest bez zawału serca. A na razie muszę kończyć, bo hrabianka wstała. Uścieki i do napisania w następnej wolnej chwilce - czyli pewnie wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu – odnośnie mojego przypalonego garnka – to jest metoda mojej przyjaciółki ze studiów. Byłyśmy na spływie, gotowałyśmy sobie w menażkach na ognisku lub jagodziance (denaturacie). Po spływie stan menażek wołał o pomstę do nieba. Po powrocie do domu, zapomniała o nich. Przypomniała sobie po kilku tygodniach i były całe zapleśniałe właśnie. Wyszorowała je i powiedziała mi, że tak czyste były tylko wtedy, gdy je kupiła. Ot i cała tajemnica! Na moją spaleniznę na razie jednak się żadna pleśń nie połakomiła :( Logosm – dzięki za nowy e-mial. Stasiowe powiedzonka są wystrzałowe. A oto, co mój urwis wczoraj powiedział. Tata: „Ty to jesteś taki Tubiś.” Staś: „Nie jestem żaden Tubiś! Jestem Staś. Jestem Staś skórkowany.” :O Dziadek dostał już dziś rano reprymendę. Witaj Shalla. Brakowało Ciebie tutaj. Mam nadzieję, że zalejesz topik opowieściami z wyprawy i wydarzeń. Kuk – mam nadzieję, że dzisiaj już siedzisz w domu i żadna siła, nawet diabeł wcielony w Twoją szefową nie ściągną Ciebie do biura. Byłam ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej. Pan powiedział mi, że godziny pracy to od 7:30 do 16:30. Oprócz tego pracuje się w soboty, bo to taka branża, że trzeba, ale już tylko do 13-stej. Było to ponad tydzień temu, ale ja do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu. 50 godzin tygodniowo – to wbrew wszelkim przepisom i zwyczajom. Dynia, Pszczoła – puchnę z zazdrości. Mnie się wydawało, że już, już ostatnia paczka pieluch. A tu Staś się zaciął i nie chce robić do nocnika czy sedesu. O samodzielności też nie ma co marzyć. Ani jedzenie, ani ubieranie. Co do jedzenia to dobrze, że chociaż apetyt dobry ma (odpukać w niemalowane), chociaż nadal w jadłospisie 5 potraw się przeplata i królują kartofle. Dziewczyny, to świetnie, że macie się dobrze i Wasze brzuszki ślicznie rosną ;) Nikii – nadal mocno trzymam kciuki. My na weekend wybraliśmy się do mojej przyjaciółki na wieś. Taka prawdziwa, zabita dechami polska wiocha. Uwielbiam takie miejsca. Co z tego skoro w sobotę burza poganiała burzę, a w niedzielę Staś wolał siedzieć w domu i bawić się zabawkami swojego kumpla, z którym co chwilę się o nie sprzeczał. Tak, czy siak, czuję się dzisiaj jakbym miała kaca. Tak bardzo nie chce mi się tutaj siedzieć. I tak bardzo bez sensu wydaje mi się to, co robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, przywoluje Ciebie do tablicy. Czy mialas wczoraj czkawke? Robilam sobie wczoraj makaron z brokulami i przypomnialo mi sie, ze obiecalas pochwalic sie przepisem Twojego meza na salse orzechowa. Mam nadzieje, ze nie jest to rodowa tajemnica i mozesz zdradzic ten przepis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, wlasnie przeczytalam Twoj pierwszy wpis, wpis wprowadzajacy do dlugiej historii w odcinkach :) I od razu spiesze wykrzyknac: witaj nareszcie! I usciskac Cie wirtualnie. A teraz ide powolutku kontunuowac czytanie Zdjecia przyjmuje w kazdej ilosci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ JESTEM Z GRUDNIOWICZEK 2006 MAM RZECZY DO SPRZEDANIA JEDNA Z WAS JUZ DOMNIE PISALA NA GG ZE CHCE JE KUPIC NIESTETY MIALAM KOMPA ZEPSUTEGO I WSZYSTKIE DANE LICHO WZIELO WIEC NIE MAM JAK SIE Z NIA SKONTAKTOWAC .MIESZKA W SZTOKHOLMIE A JEST Z ZE SMOCHOWIC Z POZNANIA NAWET JAK ZREZYGNOWALAS TO I TAK SIE ODEZWIJ DO MNIE MOJE GG 4461293 PLIS MAM FAJNY WóZEK DO SPRZEDANIA TRZYFUNKCYJNY JAK KTORAS ZAINTERESOWANA TO TEZ ZAPRASZAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu, u nas nie ma nikogo ze Sztokholmu... Mysle ze osoba, ktorej szukasz jeszt na jakims innym topiku :) Dziewczyny mam nieprzeparta ochote wyslac Wam troche zdjec, ktore zrobila moja mama w pewnym bardzo pieknym miasteczku poludniowej Francji... miasteczku sredniowiecznym... Ja nigdy nie zrobie takich zdjec jak ona... sa cudne, naprawde... Kto sie pisze ??? Kto nie chce ??? Miasteczko jest o tyle szczegolne, ze glowny placyk otoczony jest ze wszystkich stron domami z muru pruskiego. Parter tych domow jest cofniety, a pierwsze pietro opiera sie na drewnianych \"nogach\", tworzac przepiekne \"kolumnady\" Shalla, jak Cie czytam, to mam wrazenie, ze czujecie sie tam w tej Anglli jak w domu :) Piszesz \"nasz kosciol\", \"nasz pastor\" itp. :) Ale tak powaznie... czy myslisz w ogole o przeprowadzce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, zapomnialam... mam problem z wysylaniem zdjec do Ciebie, wracaja... Tych ostatnich wiec nawet nie wyslalam... Nie wiem... to chyba kwestia pojemnosci skrzynki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×