Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla, widze ze \"uslyszalas\" nasze wolanie o chocby najmniejszy znak zycia :) Nareszcie sie odezwalas. Jesli jest cudownie pomimo ze leje bez przerwy to juz nic wiecej nie potrzebujemy wiedziec. ;););). Do \"zobaczenia\" po Twoim powrocie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam z upalnej Gdyni, Stachu padł i już spi 1,5 godziny.:) Pszczółko- to bardzo dobrze ze w końcu dałąś sobie na luz:) zgadzam się z Myshką, że nie ma idealnych matek, a najważniejszę, zeby kierować się rosądkiem. Dynia - to mi ulżyło, że wszysko jest w porządku, no i może się nie przepracowywuj przy tych gośiach. Shalla skoro jest tak cuudnie- to może oznacza, że Nastka bedzie miała rodzeństwo :) Kuk- poroszę Frania - bo u nas trwa i owwszem rośnie ale chętnych do koszenia brak :)- Franio Ogrodnik mile widziany :) uciekam kończyć obiadek Miłej niedzieli pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O! Logosm! Chyba nie czesto bywasz tu w niedziele. Piszesz z domu? Ja wlasnie weszlam do domu i przybieglam do komputera, zeby wlaczyc polskie radio, bo o tej porze w niedziele jest fajny program, no i milo zobaczyc kogos na Kafe ! Swietnie, ze Stasio spi tak dlugo, Jasiek dzisiaj zdrzemnal sie tylko krotko w samochodzie... Najlepiej spi, kiedy lazimy i kiedy przekaladam go z wozka do lozka... No ale to nie zawsze sie da. Jednak jedno jest pewne: on jeszcze potrzebuje tej drzemki. Dobra, lece umyc rece. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny posłałam Wam fotki :) Jakies straszne zawieruchy z tym wysyłaniem byuły i dopiero za trzecim razem udało sie wszystko dostarczyć wraz z załacznikiem ,także zignorujcie te nieudane próby bez niego.Te z adnotacja\'\' ostania próba i ost.próba cd.\'\' sa tymi własciwymi. Z góry przepraszam za niedogodnosci :) uff goscie pojechali a ja mam czas nareszcie dla siebie.Dośc meczace sa takie naloty zwłaszcza w takim upale.Goscie to była rodzina +znajomi z dziecmi także było wesoło. Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla! Dobrze, ze dajesz znac i to tak optymistycznie! Dobrze Ci robi pobyt w Anglii! :)❤️! Mysh, Psikulec - o rany, a ze mna dokladnie odwrotnie - stringow po prostu nie znosze ;) Co do strojow na porodowce - o nie przynoszenie pizam proszono nas w szkole rodzenia. Proszono, a nie nakazywano, ale wytlumaczenie bylo takie, ze co chwila czeka nas jakies badanie i zwazywszy iolosc pacjentek na oddziale pizamy utrudniaja lekarzom zycie i zabieraja czas. Ja postanowilam wlasnie, ze wezme jednak jedna pizame - na \"po porodzie\". KLoszule kupilam dwie (moje domowe letnie nie byly rozpinane) dluzsze i niespecjalnie przejrzyste, tak, ze mam nadzieje, ze obedzie sie bez szlafroka (na oddziale nie ma klimatyzacji juz sie poce na mysl o pobycie tam w lipcu!) Do samego porodu wystepuje sie w koszuli nocnej lub podkoszulce (wlasnej). JA na porod Frania kupilam sobie podkoszulke XL - czerwona z okraglym labiryntem na piersiach i napisem \"Nie szukaj na zewnatrz tego, co masz w srodku\" ;):) Te sama zamierzam zalozyc na przywitanie Malej :) Pszczolko - super, ze czujesz sie dobrze! Czy Male zaczely juz kopac? Jak stoicie z imionami? Wt bedziecie mieli ten dodatkowy problem, ze nawet po wyborze imion, trzeba bedzie podjac decyzje - ktore imie dla ktorej corki! ;) Dynia - duza radosc z dobrych wiesci! :) Logosm - tylko, ze my z Franiem stanowimy dwuosobowy team kosiarzy:) Mamy nawet swoja kosiarska piosenke - \"w poniedzialek rano, kosil ojciec siano, kosil ojcie, kosil ja, kosilismy obydwa\". Nie cytuje calej, bo jest dluga. No, w kazdym razie, stanowimy tandem i bedziesz chyba musiala poczekac z koszeniem trawnika na moj powrot ze szpitala ;) Dynia -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz bedzie o naszych wczorajszych przygodach. Zaczne od tego, ze choc gromadzenie rzeczy do szpitala rozpoczelam teoretycznie w piatek, zaniechalam poki co pakowania torby zdawszy sobie sprawe z tego, ze tego i owego wciaz mi brakuje. Zarowno sobote jak i niedzielne przedpoludnie spedzilismy nadzwyczaj aktywnie - odwiedzajac tesciow, objezdzajac wertepiaste okolice i spacerujac (wiekszosc wczorajszego dnia) bez umiaru pod palacym czerwcowym sloncem... Zmozony trudami calodniowego spaceru Franio padl nam wczoraj w samochodzie o 16.00 tak, ze po przyjezdzie do domu postanowilam przelozyc go do lozka. Plan nie powiodl sie, Franek obudzil sie, a widzac, ze nie znajduje sie juz w parku ani w samochodzie, lecz we wlasnym lozku, podniosl nagly lament i zaniosl sie placzem z gatunku tych ciezkich do opanowania. Nie chcac, by rozplakal sie na dobre, wlozylam go w koncu do wozka i postanowilam odbyc krotki spacer do pobliskiego parku liczac na to, ze sen jeszcze go dopadnie. Dochodzac do parku poczulam nagle, ze moj pecherz dopomina sie o swoje prawa i widzac, ze z drzemki Frania i tak beda nici, skrecilam do pierwszego baru rysujacego sie na horyzoncie. Zalatwiwszy najpilniejsza sprawe, zamowilam dwa soki dla siebie i Frania i ulokowalam nas przy stoliku pod parasolem. Franio wypil pieknie pol szklanki soku, a pozostale pol, prawie w calosci wylal na stol pociagajac za fredzle kolorowej serwety... Wytarlam sok ze stolu i ...stwierdziwszy, ze na nas juz czas - zlozylam gazete, w ktora zerkalam jednym okiem. Podnioslam sie z krzesla i w tym momencie poczulam z przerazeniem, ze ...siedze w kaluzy!!!!!!!! \"Ach wiec to tak wyglada slynne \"odejscie wod plodowych\" - pomyslalam i w panice rozpoczelam ewakuacje w kierunku domu. Franio byl moim zachowaniem tak zdumiony, ze zpomnial zaprotestowac i usiadl grzecznie w wozku. Pedzac do domu skonstatowalam ze zdumeiniem, ze poza gigantyczna kaluza w okolicy kroku nei czuje ani bolu ani pioeczenia ani skurczy. Nic! Maz wyrwany przeze mnei z drzemki kanapowej wybiegl mi na spotkanie ze swetrem, ktorym okrecilam sie, by nie swiecic plama na pupie... W atmosferze leciutkiej panniki (torba nie spakowana!!!!) dotarlismy do domu, gdzie po wzieciu prysznica ulozylam sie wygodnie na lozku i zabralam do lektury \"madrej ksiazki\" po to, by zrozumiec - CO ROBIC!!! Madra ksiazka uspokoila mnie nieco twierdzac, ze wiele kobiet nie odczuwa skurczy ani bolu w momencie pekniecia wod, pojawiaja sie one natomiast najpozniej w przeciagu 20-24 godzin od pekniecia worka. Lezac i snujac plany organizacyjne pomyslalam, ze to jednak dziwne, ze wody przestaly ciec ze mnie tak szybko - madra ksiazka wyraznie dawala do zrozumeinia, ze ciekna najintensywniej w pozycji lezacej. Mniej wiecej po polgodzinie watpliwosci nasilily sie i w koncu... zdecydowalam sie (idac za wskazaniami zawartymi w ksiazce) ...powachac gigantyczna plame na moich spodniach. W przeciwienstwie do innych prawdopodobnych zapachow, zapach wod mial byc \"slodki\". Ch, nie watpliwie - byl slodki! Bylo w nim jednak cos wiecej - ten zapach byl zapachem soku ananasowego pitego przez Frania w barze!!!!!!!!! Wysilajac pamiec odtworzylam w koncu w wyobrazni prawdopodobny przebieg wypadkow i doszlam do wniosku, ze sok, ktory wytarlam z serwety, w malej jedynei czesci wyladowal na niej. Wieksza czesc soku dostala sier pomiedzy strony gazety, ktora mialam rozlozona przed soba i w momencie, w ktorym zlozylam gazete podnoszac sie do wyjscia, wyciekla z drugiej jej strony wprost na moje krzeslo. Krzeslo (plastik, kolo ciemno-zielony) mialo po srodku zaglebienie, w ktorym sok natychmiast zgromadzil sie plamiac moje spodnie, slowem... Mozecie sobie chyba wyobrazic co dzialo sie potem. Moja wiarygodnosc w oczach meza spadla grubo ponizej zera, a naszym dzikim rechotom nie bylo konca ;):D:D:D PS. Wlasnie dotarly zdjecia od Dyni!! Pedze je otwierac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia! Obejrzalam wszystkie zdjecia, ale faktycznie cos z nimi nie tak! Do trzech maili zalaczone sa zdjecia Elfika i Amelki! Do ostatniego - cztery Wasze - kapitalne jak zwykle zreszta :) Ale chyba nie tak mialo byc? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, co za swietna przedporodowa opowiesc! Musialas miec niezlego stracha sadzac, ze wody odeszly Ci samotnie, poza domem. Ale numer... Juz widze Cie pedzaca z wozkiem przez miasto z ogromna plama soku na pupie! :) :) :) Musze Ci powiedziec z wlasnego doswiadczenia, ze odejscie wod nie laczy sie bynajmniej z jakimis skurczami (tez poczulam jakas godzine od pierwszego "strumienia" wod) a juz kompletnie z bolem czy pieczeniem. Gdyby nie swiadomosc co sie wlasnie dzieje mozna by nawet uznac, ze jest to calkiem przyjemne. Taka ciepla woda poprostu. A do tego najwiecej wod lalo sie nie na lezaco a na siedzaco i stojaco wlasnie. Tez nie czulam sladu slodkiego zapachu. Znak charakterystyczny jest taki, ze jest to zaskakujaco cieply plyn (a Twoj sok ananasowy w kroku pewnie byl raczej chlodnawy albo o temperaturze pokojowej) i lekko rozowy ale to mozna dopiero stwierdzic na podpasce po inaczej tego podbarwienia krwia nie widac. Co do bielizny jeszcze - po porodzie pierwszy raz od wielu lat zmuszona bylam zalozyc "nie stringi" - wydaje mi sie wtedy, ze zniknela gdzies moja codzienna tylna czesc ciala a zamiast niej mam monstualne dupsko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dostalam tylko trzy zdjecia od Dynii, w tym tylko jedno z Jaga ! Zdecydowanie domagam sie jeszcze !!! Kuk, usmialam sie serdecznie :) Aha, i bardzo podoba mi sie motym na podkoszulku, ktory wybralas na porod! Eh, jaka szkoda, ze u nas trzeba na sam porod obowiazkowo zalozyc szpitlana koszule. Zupelnie nie wiem czy to ze wzgledu na higiene, czy ,a rozciecie z tylu (tak! koszula taka jest otwarta na plecach), ktore umozliwia np. sprawne zaaplikowane ZZO bez zadzierania koszuli do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk ,genialna historia sokiem ananasowym :D Kuk,Mysh juz dosłałam dalsze fotki .Niezły galimatias mi wyszedł bo wcoraj próbowałąm utworzyć swój list ze starego maila Elffika z racji zawarcia tam wszystkich adresów i zrobiła mi sie taka kupa własnie,przerzucajac jej zdjecia i inne takie bugi ,nie zalaczajac moich i stad te proby liczne naprawienia błędu . Darujcie mi :) ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dynia, ja od Ciebie dostalam 5 maili. Chyba dotarly do mnie wszystkie Twoje proby. Jeden mail byl bez zdjec. Tez bardzo podoba mi sie wybor podkoszulka porodowego Kuk. Mnie wlasnie przypadlo rodzic w koszuli szpitalnej takiej zapinanej z tylu tylko na jeden zastrzask przy samej gorze. Bardzo sobie chwalilam ta koszule jako oszczednosc wlasnych, ktorych mialam niedobor a dzieki niej obeszlo sie bez kombinowania. Mysh, ty rodzilas z ZZO? Szczerze powiem, ze trudno mi wyobrazic sobie porod silami natury z tego typu znieczuleniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, rodzilam z ZZO i od razu mowie, iz pomimo ze wczesniej bardzo chcialam rodzic \"naturlanie\"*, to jednak bardzo szybka poprosilam o ZZO i uwazam ze zrobilam bardzo dobrze. Nie ma dla mniej najmniejszej watpliwosci ze za drugim razem rowniez chce rodzic ze znieczuleniem :) Niestety nigdy nie mialam okazji rodzic bez znieczulenia, wiec tak naprawde nie mam porownania, no, po prostu nie moge wiedziec jak to jest bez, ale wystarczylo mi ze w sali obok rodzila kobieta bez i krzyczala baaaardzo... A ja odpoczywalam... tyle wiem... * napisalam to w cudzyslowiu, bo kto, kurcze, powiedzial, ze z ZZO jest nienaturlanie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas oberwanie chmury - ulewa nie z tej ziemi! Ulica przed naszym biurem plynie juz prawdziwa rzeka! Az boje sie myslec jak ma sie trawa dosiana przeze mnie w piatek wieczor... Ja wciaz zastanawiam sie nad ZZO. Przy pierwszym porodzie dano mi \"na sile\" bo tak przewiduje procedura po podaniu oksytocyny (skurcze sa nieregularne i trudne do opanowania). Poniewaz jednak zle na nie zareagowalam (silna migrena, mdlenie rak i nog i co najgorsze - brak rozwarcia) po dwoch zastrzykach zrezygnowalismy z ZZO i rodzilam juz naturalnie... Nie zaznalam wiec specjalnie pozytywnej strony ZZO, o ktorej pisze Myshka, a strona negatywna dala mi do wiwatu... Dlatego tym razem - wybieram sie na pogawedke do anestozjologa i wspolnie zdecydujemy co ma sens, a co nie. Dziewczyny, tutejsze ceny naprawde zbijaja z nog. Wrocilam wlasnie z wyprawy do apteki, w ktorej zaopatrzylam sie w artykuly pierwszej potrzeby do szpitala plus drobiazgi na pierwsze dni noworodka. Nie kupilam naprawde nic nadzwyczajnego, bo wiekszosc rzeczy mam jeszcze po Franiu. Kupilam jedynie elastyczne majtasy z siatki (dwie pary), alkohol do przemywania pepka, szampon musteli dla noworodka, oliwke Pantena, witaminy dla karmiacych, jedna butelke ze smoczkiem i i szczotke do jej mycia, wate, paczke podpasek i paczke pieluch. Zgadnijcie ile za to zaplacilam? Rowniotkie 100 Euro ;)))) Ja chyba wiem, dlaczego Wlosi maja tak niski przyrost naturalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co dzieje sie w tej chwili za oknem wyglada jak film grozy! Pioruny bija jak oszalale, a zewszad rozlega sie dzwiek alarmow samochodowych (uruchamia je najwyrazniej lejaca sie z nieba z sila wodospadu woda...) Dawno nie widzialam czegos podobnego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kataklizm trwal pietnascie minut i nagle ustal! obledna jest taka cisza po burzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KUk, opowieść o wodach rewelka:D Dynia, ja jak Mysh dostalam tylko 3 zdjęcia, w tym tylko 1 z Jagą. Przepraszam, ze Was tak zaniedbalam, najpierw blagałam o rady dot. nocnikowania, a o efektach już nie wspomnialam prawie słowem...Nadrobię to pokrótce teraz. Zaniechałam wysadzania Bączka już po pierwszych Waszych mailach-czułam, ze to nie tak i Wasze opinie mnie tylko utwierdzily w tej decyzji. Teraz cały czas zastanawiam się nad wznowieniem prób, czy to nie za krótka przerwa? Myślałam, że wypadałoby dac mu odpocząć parę tygodnie, na które ja nie mogę sobie pozwolić-naturalne wydawało mi się, że albo teraz, albo za rok:( W tzw. międzyczasie trafilam na jakis topik o nocnikowaniu i parę cennych rad, takich jak wysadzanie pomimo \"wpadki\", chwalenie nawet za komunikat że już się stało....No i myślę też, ze głupotą byłoby nie skorzystac z naturalnego pragnienia Bączka bycia samodzielnym i przypodobania się mamie. Muszę uważać, bo-jak już wam pisalam-jest bardzo wrażliwy i wszelkie próby zwrócenia mu uwagi, ze cos robi nie tak ostudzają w nim zapał.... Może jeszcze się zmobilizuję i spróbujemy, a jesli nie-odłożymy trening na dalszą przyszlość. Na wspomnianym przeze mnie topiku pojawiła się wypowiedź potwierdzająca to, o czym pisałyście-tresurę dzieci nawet półrocznych!! Ktoś zarzucil, ze jest winą matek probelm z nocnikowaniem, bo czekają one zbyt długo, zamiast sadzać dziecko ledwo siedzące na nocnik i \"oswajac\" je z tematem:O No comments. Mysh, rysunki Jaśka były dla mnie \"nieczytelne\" z racji posiadania dziecka młodszego-ale kiedy zobaczyłam bohomazy Julii, rówieśnicy Waszych pociech, zrozumialam to, o czym pisaly dziewczyny. Jasiek jest niesamowity! Kuk, wiesz,że mialam wlasnie ten problem? Jak nazwać córki, tzn. kótrej jak dac na imię??? CZy pierwsza ma byc Pola, czy Maja? Teraz już wyluzowalam, ale przez parę dni było dla mnie nie lada zagwozdką, jak ja rozpoznam, że ta mała dżdżownica to Pola, a ta identyczna obok, to Maja???Kopią zaś już od ponad dwóch miesięcy-01.04 poczulam pierwsze ruchy:) Ja też nie mogę sie przekonać do stringów:P Tobiasz wlasnie zaczepia sąsiada:) Wiecie, ze dopiero rozmowa z koleżanka (mamą Julii) uświadomila mi, ze jestem zbyt nieostrożna w kontrolowaniu Tobiaszowych kontaktów z innymi? Bardzo często sie zdarza, ze na spacerze jakas starsza pani (czasem pan) bierze go za rączkę i mówi-chodź ze mną...A on idzie. I ja pozwalam na to, tymczasem Asia zwróciła mi uwagę, że musze kształtowac w nim nawyk niechodzenia z nieznajomymi, poprzez stanowcze podkreślenie na glos \"Tobiasz nie chodzi za rączkę z nieznajomymi bez zgody mamusi\" i ew. zabranie go, jesli osoba nie reaguje. Jeszcze raz przepraszam, ze nie komentuję Was zbytnio, ale naprawde jestem i czytam WSZYSTKO od a do z...Kuk, ty już niedlugo mozesz sie rozsypac, czyz nie? Aż sie emocjonuję na samą myśl:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
A ja uwielbiam takie wiosenno - letnie nagle burze. Wlasnie takie, ktore wygladaja jakby mialy nigdy sie nie skonczyc a po chwili cisza, cieplo, slonce i cieple kaluze. Kuk, juz ktorys raz zaskoczylas mnie wloskimi cenami. Dla mnie to jakis horror. U nas ceny w aptekach tez sa straszne ale nie az tak... bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ceny w aptekach we wloszech
porownujac zarobki we Wloszech z naszymi zarobkami sa normalne U nas na zakupy wyminione przez Kuk 100 zl byloby malo - zastanawiam sie czy wystarczyloby 150 zl A przypuszczam ze na 100 zl przecietny Polak pracuje znacznie dluzej niz przecietny Wloch na 100 euro takze jesli porownujemy - porownujmy tez zarobki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyzej to bylam ja cos mi chochilk poplatal i niku zabraklo :) dziewcyzny - porownajcie same - ja z 7,5 roku stazu pracy, a w tym 3 latami stazu pracy pedagoga jako NAUCYCIEL I WYCHOWAWCA zarabiam 1150 zl ( z dodatkami) w Anglii POMOC nauczyciela zarabia 2000 FUNTOW ! (znajoma ma tyle w Polskiej szkole) Funt stoi przecietnie po 5,50 ... bez komentarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia - dzieki za fotki ... kilka z nich jakby .. znajomych ?? :D :D :D (zart) :) Kuk - od poczatku opisu akcji z \"wodami\" wiedzialam ze to sok !usmialam sie wiec nieprzecietnie ! :) 🌻 nie moge sie juz doczekac lawiny fotek od Shalii !!!!!!!!!!! i jej opisow :) uzbrajajac sie w cierpliwosc zmykam - bo jutro przede mna ciezki dzien ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczolko - moze na poczatek wiaz Poli i Mai (sliczne imiona nawiasem mowiac:)) kolorowe niteczki na przegubie dloni? ;) Wiecie, przygoda z sokiem ;) zmobilizowala mnie i wczoraj popralam wszystkie malenkie ciuszki od 0 do 3 miesiecy, posciel dla malej, etc. Teraz czeka mnie gora prasowania - ale jakie to przyjemne prasowac i skladac te wszystkie malenkie ciuszki! :) Czekaja mnie jeszcze pranie obic w gondolce, spacerowce i krzeselku samochodowym, generalne porzadki i przemeblowanie w lazience, gdzie musze zrobic miejsce na przewijak i wyprawa do piwnicy, gdzie w ktoryms z pudel zachomikowany zostal laktator i czesc zabawek dla maluszka. Wracajac jeszcze do cen - Wlochy, to wcale nie taki raj, jak wyobrazaja sobie Polacy. Ceny mieszkan, wynajmu i artykulow pierwszej potrzeby sa tu bardzo wysokie, a pensje wcale nie duzo wyzsze niz w Polsce. Abstrahujac od mojego specyficznego przypadku (zarabiam tu jedna trzecia tego co w Polsce) - moi koledzy prawnicy, z cztero - piecioletnim stazem pracy - zarabiaja w kancelarii 1200 Euro brutto. Podatki to ok. 30% wynagrodzenia, do tego ubezpieczenie obowiazkowe - ok 2000 Euro rocznie. Zwazywszy, ze wynajem kawalerki w poblizu centrum (rzecz prawie niezbedna jesli rozwazyc, ze wychodza oni z biura czesto po 21.00) to koszt rzedu 600-700 Euro miesiecznie plus koszty wody, gazu, etc... , na zycie nie zostaje im praktycznie ...nic! Zwazcie, ze sa to ludzie z wyzszym wyksztalceniem, w wieku 28-30 lat. Jesli sie nad tym zastanawic - nie ma nic dziwnego w tym, ze zamiast zakladac rodziny i rodzic dzieci, siedza na garnuszku u rodzicow, by zaoszczedzic na wynajmie mieszkania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, już dawno nie pisałam, tylko czytałam, a to dlatego, że opuściła mnie wena. Dzisiaj postanowiłam coś skrobnąć, aby dać znać, że jestem z Wami. Kuk, przerażająca opowieść z tym lekarzem – Panią profesor. Z Twojej opowieści wyglądało to tak, jakby wystraszyła Ciebie tylko po to, aby naciągnąć na badanie USG i kasę. Z kolei historia z sokiem ananasowym – rewelacja :) Swoją drogą zasada jest taka, że jak odejdą wody płodowe należy udać się do szpitala. Istnieje ryzyko zakażenia i trzeba być pod kontrolą. My właśnie zaczęliśmy odzwyczajanie Stasia od pieluch. Pszczoła – napiszę Ci, co robię. Wykorzystałam fakt, że Staś zafascynował się siusiakiem i robieniem siusiu. Pisałam kiedyś, jak celował w trójkąty na dywanie, pamiętacie? Ile mnie wysiłku kosztowała nie wkurzyć się i Go nie skrzyczeć :) W zamian poprosiłam Go o zrobienie siusiu do nocnika, On zrobił, został pochwalony i tak to się zaczęło. Teraz zaczęły się upały, więc dobry moment, aby biegał bez pieluszki. Od czasu do czasu pytam się, czy chce zrobić siusiu do nocnika i ucieszyć Kubusia (Kubuś Puchatek jest na naklejce), a gdy zrobi, to wszyscy tam zaglądamy i chwalimy. Poszło łatwo i gładko. Niestety, gdy Staś zrobił kupę do nocnika, zobaczył ją i poczuł, zwymiotował :O Rany zdębiałam. Czy zdarzyło Wam się coś takiego, a może słyszałyście? Co jest grane i jak się zachować? Teraz mamy zastój – Stasiowi się odechciało. Mam wrażenie, że przez tę kupę oraz naszą presję. Za bardzo zaczęliśmy zwracać uwagę na to, co się dzieje. Powiedziałam sobie, no to trudno. Dalej biega bez pieluchy, a jak zsiusia się to biorę szmatę i wycieram. Dynia, cieszę się, że wszystko dobrze. Shalla – to świetnie, że wyjazd udany. Czekam na relacje. Psikulcu – mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Logosm – Stasiek jest świetny. Mysh – czy brzuszek już widać? Ja też bardzo lubię chleb z twarogiem i miodem (jeżeli dobrze zrozumiałam). Mniam! Ale czemu Ty walczyłaś z tą pokusą? Czy masz jakieś inne zachciewajki? Czy Ci się to przytrafia? Ja miód też bardzo lubię, ale tak trudno jest kupić mi taki dobry-prawdziwy, czyli nie mieszany z cukrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa - ja mysle, ze intencje Pani Prof. nie byly az tak zle. Po prostu nie moeg uwierzyc, zeby byly... , ale faktem jest, ze tak to wygladalo. Co do przygod Tobiasza z nocnikiem - wcale nie dziwie sie jego reakcji na kupke - widok i zapach nie nalezy do najprzyjemniejszych - to tylko my jestesmy juz przyzwyczajone :p Wczoraj Franio nie zdazyl powiedziec, ze idzie kupka i jej wiekszosc wyladowala w majtkach - trzeba Wam bylo widziec jego przerazona mine! Pobieglismy prosto do lazienki a i tak Franio rozpaczal na cale gardlo az do chwili, kiedy potwierdzilam mu, ze jest juz caly czysciutki... Na codzien sprawy maja sie u nas bardzo dobrze - zalatwianie sie nie jest juz wlasciwie problemem. Franio zapowiada, ze chce siusiu, sam zdejmuej sobie spodenki i ... podnosi nocnik (zawsze w pogotowiu) do siusiaczka tak by nie zrobic siusiu na dywan czy podloge. Z kupka radzimy sobie tak, ze albo mowi, ze kupka idzie, albo (w czasie gdy prawdopodobnie ja zrobi) Agnieszka lub ja zapraszamy go na \"lekture na tzw duzym nocniku\" (czyli nakladce na ubikacje, na ktopra wspina sie sam po stoleczku). Franio sadowi sie wygodnie, po czym czytamy jedna lub dwie wybrane ksiazeczki. Zwykle podczas lektury kupka przybywa sama. Do rytualu nalezy tez samodzielne podcieranie sie (ja tylko poprawiam;)) i oczywiscie ulubiona czynnosc spuszczania wody. Pieluche zakladamy teraz tylko na spacery i na noc i musze przyznac Frankowi, ze nawet z pielucha na pupie melduje nadchodzace siusiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, ja walczylam z ochota na te kanapki z serem i miodem, bo to byla 22.00 !!!!!!!!!!! Wspominalam, ze nie mam zadnych mdlosci i w ogole zadnych obiawow ciazy poza nabrzmialymi i wrazliwymi piersiami i dlatego apetyt mam teraz szatanski :) Brzuszek, zaczyna wychodzic wlasnie w tych dniach. Jednak jak na razie nie zdecydowalam sie jeszcze na wlozenie ciazowych spodni (choc w analogicznym momencie w pierwszej ciazy juz nosilam), na razie poprzestaje na luznych krotkich spodenkach (takich ktore normalnie sa duzo za duze) i na sukience... Eh, kto bedzie nastepny ??????????? Pszczola, ja mysle, ze Twoja kolezanka, ma racje, to znaczy musisz pokazac Tobiaszowi, ze na odejscia z innymi potrzebna jest Twoja zgoda. A swoja droga co to za idiotyczny zwyczaj z tym braniem za raczke nieznajomych dzieci... Tutaj nigdy mi sie cos podobnego nie przytrafilo ! To zanczy ludzie mowia czasami zartem: \"choc ze mna\", ale nikt nie pozwolilby sobie na wziecie cudzego dziecka za reke ! Fisa, Kuk, gratuluje Wam ogromnych postepow w nocnikowaniu :) Fisa, wiesz, ja juz od dawna pokazuje Jaskowi jego kupke w pieluszcze, zaczelo sie tak ze po moich komentarzach z serii \" O! jaka ladna kupa!\" Jasiek mowil \"pokaz\", wiec pokazywalam, po czym zamykalam pieluche i Jasiek sam wrzucal ja do kosza. Mam nadzieje, ze potem to bedzie pomocne... Moze i Ty mozesz Stasiowi to jakos pokazac no i wytlumaczyc, ze to naturalne i tak dalej... W kazdym razie odczekaj pare dni... Ja dzisiaj po raz drugi zabralam Jaska ze soba do sklepu nie w wozku, ale na nozkach, za raczke (wozek zostawilismy przy wejsciu). Najpierw umowilismy sie, ze Jasiek bedzie sie mnie trzymal, ze nie bedzie sie oddalal i ze jesli nie dotrzyma umowy, wroce natychmiast po wozek, bo oddalanie sie od mamy jest niebezpieczne. I wiecie co, te nasze umowy dzialaja doskonale! Jasiek zachowuje sie wzorowo. Z przejeciem pakuje do koszyka to co pokazuje ( i nie tylko :p) i trzyma sie mnie bardzo ladnie. Tak samo robimy na ulicy. Umawiamy sie. No i zazwyczaj Jasiek dotrzymuje umowy. I wlasnie mi sie przypomnialo, jeszcze a propos tego, jak traktujemy wlasne dzieci, ze kiedy np. przed kapiela Jasiek prosi mnie zeby bylo bez mycia glowy i ja mu to obiecam, to dotrzymuje slowa, chocby nie wiem co :) Czyli chodzi mi o to, ze to musi dzialac w obie strony :) Umowa jest swieta :) Ostatnio nagromadzilo mi sie pare takich roznych przemyslen. Np. zdalam sobie sprawe ze samo patrzenie na Jaska, np. kiedy biegnie napelnia mnie takim bezgranicznym szczesciem, ze nawet opisac tego nie umiem. Ilez to razy przygladam mu sie jak sie bawi, cos tworzy, organizuje, dzwiga, odkrywa albo wlasnie po prostu biegnie, no wiec przygladam mu sie i widze piekno. I usmiecham sie wewnetrznie, niejednokrotnie nawet nie zdajac sobie z tego sprawy, ale mysle ze to szczescie jest we mnie bardzo gleboko i ze ma wplyw na cala mnie. Czy tez tak macie? Albo w ogole kiedy patrzycie na Wasze dzieci, to one sa po prostu piekne i juz? Jak to mozliwe ze im dluzej Jasiek z nami jest tym bardziej go kocham? Psikulcu, czy zapadla ostateczna decyzja w sprawie zabiegu? Wspominalas cos o wtroku zdaje sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Tylko na chwilke. Owszem decyzja dzis zapadla, ze zabiegu nie bedzie. Co prawda tajemniczy obiekt w dalszym ciagu znajduje sie w macicy ale mamy go obserwowac czy zluszczy sie z nastepnym okresem czy nie. Krwawienie ustapilo miejsca plamieniu a obraz na usg wyglada prawidlowo. Krotko mowiac idzie ku lepszemu. Odezwe sie pozniej, pozdrawiam, Wodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach Myshko jak tak czytam ostani werset Twojej wypowiedzi,to musze Wam powiedziec ,ze mam dokładnie takie same odczucia (może dodatkowo spotęgowane ciążowymi hormonami).Zagapiam sie tak na Jagę urzedujaca w ogrodzie,na jej zabawy ,dokazywania,realizację przemyśłanych planów czy tez wydawałoby sie bezsensowne ganianie za motylami.Często też mi sie zdarza zakrasc sie do sypiualni gdzie Jaga (Allelują) ponpownie drżemie popłudniowo i tak po poprost sie wpatruję w snia słodko spiąćą ,czasem gadajacą cos pod nosem przez sen,wczoraj tak własnie zrobiłam i przysnęłam koło niej .Obudziłam sie a Jaga obejmowałą mnie spiac jeszcze rączka za moje ramię :) Kuk,to myslę ze jestescie już w przedsionku chwały z tym odpieluchowaniem.Pamiętam jak Jaga tez informował mnie o siusiu np majć kontrolnie załozon a pieluchę.Poza tym Franio jest niesamowity z ręcznikiem chroniącym przed kałuża na dywanie :) Co do przygotowań wyprawki jest to niewatpliwie czarowne przezycie i nawet ja niecierpiąca parsowąc ,robilam to z istnym pietyzmem :) Także cos w tym jest! Tak w ogóle to Koleżanka na kiedy ma termin? Bo przyznam sie,że już zgłupiałam . Psikulec,daj znąc własnioe co decuzja o zabiegu-operacji i jak tam się miewa malutka Zu? Fisia,brawa też dla Stacha w kwestii nocnikowej.Mam nadzieję,ze to chwilowe przystopowanie i osłabniecie jego checi minie już niedługo.Co do zwymiotowania na widok kupki to własciwie trudno mu się dziwić,zazwyczaj mila okazję ogladac obiekt w pielusze ;) Shalla,ja tez z utęsknieniem czekma na Twój powrót do wirtualnej rzeczywistosci i zalew informacji oraz zdjec z wyjazdu :) Nien wiem czy Wam już o tym pisałam tzn o rymowaniu Jagi.Ostanimi czasynie robi nic innego jak uk łada rymy.N arazie są to rymy-neologizmy bezsensu niekiedy ale czasem zdarzają sie zabawne konstrukcje jak np.Pepica-smierdzica albo wujek -plujek ciocia -klocia itp.Zazwyczaj to wyglada tak:je zupe i tu sie zaczyna:zupa-flupa-mupa -lupa ,po czym dodaje łyżka -kiszka-miszka -fliszka etc i tak jest własciwie przez cały dzień z otaczajacymi ja dookoła przedmiotami :)Ach no i ku mojemu ooogromnemu zadziwieniu (tym bardziej,ze ja mam nieziemski wciaz problem z odróznieniem stron i zważywszy fakt zdawnai egzaminu na prawo jazdy majac na rece zaznaczone l;itery L i P :D)zaczęła prawidłowo nazywać strony lewą i prawa własciwie odnosi sie to na razie do rączek i nog .I tu np teraz bucik na nóżkę lewą mamausiu i wystawia mi lewa girke ,no ja osobiscie jestem w szoku ,być może to czysty przypadek ale zdarzyło sie jje juz milkakrotnie okjreslic prawidłowo . Zakupilismy basen ogrodowy i mamy wczasy pod gruszą .Pitu mam nawet tu swój komputer.Caly dzien byczymy sie na dworzy i kiedy jestesmy juz znuzeni słoncem dajemy nura do basenu.To był taki nasz plan na prztrwanie ponoć najgorętszego lata w tym stuleciu a,ze na urlop sie nie wybieramy w tym roku to dobre i to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulec ,to dobre wiesci !!!Trzymam kciuki,zeby zabieg nie był w ogole potrzebny!!! I ja uwielbiam miód.Obydwu moich dzidków było pszczelarzami,także słodki smak znam od wczesnego dziecinstwa. Zgdzam sie z Fisia ,ze teraz coraz czesciej mozna kupic taki oszukany niby miód.Na szczescie tesciowa zawsze kupuje nam niezły zapasik wprost z samego serca Bieszczad,be żadnych dodatków.Musze dodać,ze i ja ubóstwiam kromki razowca z twraogiem i miodem ,mniam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, Dynia - podpisuje sie obiema rekami!!! . Jest dokladnie tak jak piszecie - milosc kipi we mnie wciaz bardziej i bardziej i wciaz lapie sie na tym, ze pytam mojego meza, czy zdaje sobie sprawe jakie niesamowite jest to czy tamto w odniesieniu do Frania. Wlosi maja takie fajne okreslenie \"troppo forte\" czyli \"za mocny\" (bez odcienia pejoratywnego) i ono wlasnie dobrze oddaje to co czuje, gdy mysle o Franku - on jest troppo kochany, troppo zabawny, troppo zaskakujacy i ja uwielbiam go troppo! :))) I wiecie co jeszcze - patrzac na niego wciaz od nowa zdaje sobie sprawe z tego, jakim skarbem jest kazdy maly czlowiek, jak wielkie mozliwosci w nim drzemia i ...jak czesto sa one marnowane z roznych przyczyn :( I wtedy marze juz tylko o tym, by nie popelniac kardynalnych bledow, nie zmarnowac mojego dziecka i dac mu wszystko to co potrzebne, by wyrosl na fajnego doroslego. Dynia - termin mamy na 17 lipca. A wracajac do Frankowego siusiania - Franek nie rosciela na podlodze recznika, tylko podnosi nocnik do siusiaczka - co jest zreszta jego wlasnym wynalazkiem.;) Fisa - bez dwoch zdan. Twoja przyjaciolka ma niestety racje. To smutne i przerazajace, ale wokol slyszy sie coraz czesciej o porwaniach maluchow i ja sama zastanawiam sie nad tym obsesyjnie. Bardzo chcialabym, by Franek byl ufny w stosunku do ludzi i nie uprzedzal sie bez powodu, ale ryzyko jest zbyt wielkie. Podobnie jak Myshy - nie zdazylo nam sie jeszcze, by ktos obcy powiedzial do niego przy mnie \"choc ze mna\", ale gdyby tak sie stalo - zaprotestuje stanowczo i wytlumacze dlaczego... :( Psikulcu - ciesze sie, ze widmo zabiegu odchodzi w dal! :):) I jeszcze Dynia - Twoja wizja wakacji z Pitem pracujacym pod grusza rozlozyla mnie na lopatki!!! :) Uwielbiam pracowac w domu a juz zwlaszcza na swiezym powietrzu i moim marzeniem jest wlasnie takie \"biuro pod grusza\"... (A propos - jutro ide na kolejne spotkanie w sprawie wspolpracy z firma mojego meza. Trzymajcie mocno kciuki!!!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa... kiedy Mysh pisala o chlebie z bialym serem i miodem jakos mnie nie ruszylo i nawet zdziwilam sie dlaczego, bo ja tez takowy uwielbiam, a tutaj nie ma prawdziwego bialego sera. Ale kiedy Dynia napisala o RAZOWCU z twarogiem i miodem - WYMIEKLAM!!! Razowca brakuje mi tu jak powietrza a za kanapki ze swiezego, prawdziwego razowca z maslem, dobrym twarogiem i miodem lub szczypiorkiem dalabym sie posiekac... Mniammmmmmmm!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×