Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla, czyli wieści od Ciebie na początku sierpnia?Przypomina mi to sytuacje sprzed roku, życze więc nam:), abyś tym razem po dopadnięciu neta nie przeczytała żadnej niedobrej informacji:) Psikulcu, Tobiasz zaczął chodzić w wieku 13 m-cy. Myślę, ze jak Zuza chodzi przy meblach, za rączki itp., to nic niepokojącego. Nawet podobno lepiej dla kręgosłupa, co tylko potwierdza post Shalli. Jedziemy nad morze! Wprawdzie bez Trutnia, a to jemu najbardziej wypoczynek potrzebny, ale okazja sie nadarza i trzeba korzystac. Wyruszamy w poniedziałek i spontanicznie zadecydujemy o powrocie:) Jedyne, co mnie mocno zniechęca, to fakt, że będę musiała sama sobie robić zastrzyki-to stawia czasem całą wyprawę pod znakiem zapytania, bo nie mogę się przemóc. Liczę na to, ze pojadę i wieczorem stanę przed oczywistym wyborem-ale dbam o życie Leny, albo o swoje 15 sekund bólu. I może jakos pójdzie:) Nikii, gratulacje i podziwiam. Mnie się już nic nie chce, i jak czytam o Twoim samozaparciu, jestem pod wrażeniem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczólko - i ja nam tego życze! Jak tylko się dobiorę do neta chcę przeczytać same cudowne wiadomosci !!!!!!!!!!!!!!!!! I to dotyczy WAS WSZYSTKICH!!!! całusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny, dzieki za wsparcie bo moja rodzina juz tak mnie molestuje z powodu "niechodzenia" Zuzy, ze mam serdecznie dosc wszystkiego . Shalla, zycze Ci powodzenia! Szczesliwej przeprowadzki. Swietnie, ze juz niedlugo bedziecie wreszcie stanowic prawdziwa rodzine. Pszczola! Wybor jakze oczywisty... Powiedz, co za zastrzyki bierzesz bo nie znalazlam tego w poprzednich postach. I przypomnij prosze na kiedy masz wyliczony termin? Milego wypoczynku! Ciekawa jestem do jakiej miejscowosci wyjezdzasz. Trzymam kciuki za Twoje zdrowie i samopoczucie. Dynia, moze jakies nowe zdjecia? Sto lat Cie nie widzialam :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, myślę, że podniecenie Twoje musi sięgac zenitu....Nowe życie za progiem, a towarzyszące temu uczucie oczekiwania jest takie przyjemne:) Czekamy na wieści! Psikulcu, byc może nie wspominałam o tym...Truten co wieczór robi mi zastrzyki z Fraxiparyny, przeciwzakrzepowe-dziewczynki wykończył zakrzep na łożysku, stąd te zastrzyki teraz. Myślalam, ze będę je robic sobie sama od początku, ale pierwszego wieczora stałam z igłą przy udzie kilka minut... i nie mogłam. Mój lekarz, widząc krwiaki na moim udzie (jednym, bo na tym lepiej sie przyjmują i lewego w ogóle nie ruszamy), zaleca mi za każdym razem zastrzyki w brzuch. Widząc mój wyraz twarzy zaczyna uspokajać, ze skóra na brzuchu jest gruba, ma wiele warstw, i dziecku nic nie grozi-ale jako facet nie ma chyba pojęcia, że ta gruba skora jest naciągnięta do granic wrażliwości, i nawet pieszczoty Tobiasza kierowane do siostry w okolicy pępka sa surowo wzbronione, co dopiero nakłuwanie:O Termin mam na 31.08, w rocznicę pogrzebu dziewczyn. Chcialabym urodzic w sierpniu, choć 22.08 urodziny ma Bączek, po drodze rodziły się dziewuszki, teraz jeszcze miałaby byc Lena na dokładkę...Ale wiecie, jak to się chodzi w 10. miesiącu ciąży:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny witajcie! Zagladam rzadko, ale mysle o Was czesto. Przechodzimy ostatnio wariacki okres - niezrozumialy boom pracowy, ktory staramy sie wykorzystac na maksa, bo dookola szaleje kryzys i jego skutki... Dlatego tez zakasalismy rekawy i cieszymy sie, ze jest co robic, zwlaszcza, ze wakacje i tak juz za miesiac. Ania w sobote skonczyla roczek i ...ogladajac zdjecia stwierdzilismy wlasnie, ze jest sobowtorem rocznego Frania! :) Jest do niego podobna fizycznie ma natomiast calkiem inny charakter. Ania to chodzaca ostoja dobrego humoru i pogody ducha. Budzi sie z radosnym usmiechem, siada i zaczyna swoja sylabizowana piosenke na caly regulator! Kazde nowe doswiadczenie, zabawka, nowy widok, nowa osoba - wszystko budzi jej entuzjazm i jest powodem do usmiechu. Smieje sie nawet z wlasnych upadkow czy przypadkowego nurka w czasie kapieli... Czesto mysle, ze dzieci takich jak ona moglabym miec nawet dziesiecioro... Co do rozwoju fizycznego - chetnia pociesze Psikulca ;) Ania uwielbia jesc i choc ciezko mowic tu o nadwadze, jest - co tu kryc - slodka kluseczka... Ma ciezka pupe, ktej, pomimo nieustajacych wysilkow nie udaje jej sie jeszcze podciagnac do gory bez trzymania sie mebli lub naszych rak... O chodzeniu nie ma wiec jak na razie mowy. Mala stoi pewnie wylacznie trzymana za jedna lub dwie raczki lub postawiona przy meblach. Polozona na lozku lub dywanie przemieszcza sie raczkiem do tylu, ale nie do przodu. Nie pamietam juz, ale mam wrazenie, ze rozwija sie pod tym wzgledem dosc podobnie do Frania. Co do zasobu slow - zatrzymalismy sie dwa miesiace temu na etapie Mamy, Taty i slowa \"daj\". Inne slowa, to raczej sylaby wypowiadane w ramach cwiczen lingwistycznych - pozbawione na razie wyraznego sensu. Cieszy, ze jest ich coraz wiecej i w coraz bardziej wyrafinowanych konfiguracjach :) Co do Frania - ten zrobil sie ostatnio nieco bardziej towarzyski i nie stroni juz od innych dzieci. Nie odnajduje sie specjalnie w duzej grupie (potwierdza to tez jego wychowawczyni z przedszkola), ale nawiazuje indywidualne przyjaznie i znajomosci, ktore sa dla niego wazne. Przypomina pod tym wzgledem swoja mame... Jest tez niesamowicie empatyczny i wciaz zastanawia sie, co ktos czuje, mysli, czy boli go stluczona raczka, etc... Pamieta o wszytkich czlonkach rodziny - z Ania na czele :):):) i sprawdza czy jestesmy w komplecie, czy wszyscy dostali pis, jesc, etc... Ukochana zabawa to -tak jak w przypadku Nastki - wystepy na scenie, tyle, ze ...z Mama lub Babcia jako jedynymi widzami! ;) Jest teraz na wakacjach u tesciow, co oznacza, ze przez dwa tygodnie jest pepkiem swiata i pewnie bedzie z nim troche klopotw po powrocie ;) Dynia - \"slychac\", ze jestes naprawde w swietnej formie :). Super, ze wakacje tak Wam sie udaly! wykazaliscie sie nielada odwaga! :) My wciaz przymierzamy sie do odwiedzenia mojej siostry w Kanadzie i wciaz jeszcze nie mamy odwagi. Podroze z dziecmi to czysta loteria. Moje maluchy sa juz starymi wygami lotniczymi, a ja i tak nigdy nie wiem, czy zniosa podroz spiewajaco czy ... wrecz odwrotnie:p. Czekam teraz niecierpliwie na zdjecia z tych wojazy! Co do odstwaienia od cyca - gratuluje :);) Mam nadzieje, ze i u nas pojdzie rownie gladko. Amsterdamu zyczliwie zazdroszcze. Mysle, ze i ja jesienia zdobede sie na zostawienie dwojki dziadkom - o ile oni sie na to zgodza... A jak u Ziemka z rozgadaniem? Shalla - nie pojmuje tej sytuacji z bankiem. Czy to znaczy, ze nie dali kredytu na jeden dom, ale na drugi tak? Ja byl ich chyba obdarla ze skory - jak mozna wycofywac sie tak w ostatniej chwili! Cale szczescie, ze trafilo na osobe w czepku urodzona! ;):):) Obstrykaj koniecznie ten nowy dom - przed i po przeprowadzce! Nikki - jestes naprawde wielka z ta obrona! Gratuluje serdecznie samozaparcia! Alez to musi byc frajda i satysfakcja! Teraz pewnie bedziesz sie nostryfikowac? Nie martw sie - z wslasnego doswiadczenia mowie Cie, ze \"sky is the limit\" i koniec koncow - najtrudniejsze sa pierwsze kroki. Karenko - Kochana - sciskam mocno i trzymam kciuki za poprawe na wszystkich frontach. Nie tylko rozwoj dzieci przebiega po sinusoidzie, Cale nasze zycie to jedna wielka hustawka - i dlatego pamietaj, ze teraz niebawem czeka Cie szybka jazda w gore, ku lepszemu...! Mysh - Patrzac na zdjecia Jaska i Poli dochodze do wniosku, ze w pewnym sensie mamy sytuacje bardzo podobna i... odwrotna zarazem. Dzieci podobne jak dwie krople wody, ale o odmiennych chatrakterach. Roznica polega na tym, ze u Was Jasiek byl tym spokojniejszym dzieckiem, a u nas to Ania. Ciekawe, czy istnieje w tej mierze jakas ogolna prawidlowosc? Np. To, ze pierwsze dziecko jest bardziej kaprysne - jak u nas - powoduje, ze to drugie otrzymuje nieco mniej uwagi i w efekcie potrafi takze zajac sie samo soba... I odwrotnie. Pierwsze dziecko spokojne - pozwala na to, by drugie - bardziej \"bojowe\" w walce o uwage rodzicow dominowalo sytuacje? Tak sie tylko zastanawiam... Myslicie, ze cos w tym jest? Psikulcu - starsznego macie pecha z tymi bakteriami... Moze trzeba zaaplikowac Zuzi jakas ogolna terapie wzmacniajaca system odpornosciowy? U nas zalecaja cos, co nazywa sie \"papa reale\". Jest tez slynny Rybomunyl (francuski lek, o ktorym pisalam kiedys i ktory bardzo pomogl Franiowi). Co do rozwoju ruchowego - podpisuje sie pod tym co napisala Dynia - madre ksiazki mowia to samo, a ja sama mam wokol pelno dzieci, ktore dopiero w wieku 16-18 miesiecy zaczynaja stawac na nogi! Prawde powiedziawszy - patrzac dookola zaczynam sie nawet zastanawiac, czy nie jest za to odpowiedzialny jakis wloski gen... ;) Pszczola - rozumiem Cie z tymi zastrzykami... Sama mialabym to samo. A moze powinnas podpytac nad morzem o jakas mieszkajaca blisko pielegniarke? Jestem pewna, ze kogos znajdziesz! Najwazniejsze, ze czujesz sie dobrze. Pamietaj, ze my wszystkie trzymamy za Ciebei nieustannie kciuki!!! Katrin - Ciebie kochana to juz naprawde trzebaby na dywanik!! Razem z Elfikiem zreszta ;););) Odezwijcie sie! A teraz - uwaga! Bede wysylac tego kolosa! Trzymajcie kciukI!PA! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk! No nareszcie! Ty to potrafisz dać za sobą zatęsknić :D Super, że u Was wszystko dobrze. Chciałam się odnieść do Twoich spostrzeżeń co do temperamentu dzieci. Oczywiście tak troszkę pół żartem - to chodzi o równowagę w przyrodzie. Kto już ma rozrabiakę, to czas na aniołka. Kto ma milusińską przytulankę - to w drugim rzucie dostaje małego czorta :D Tyle, że w takim układzie nie wiem dlaczego moja znajoma w LO ma dwa czorty, oba od chmur nawracania :D U nas w nocy była straszna burza. Parę razy walnęło gdzies tuż koło domu. Brrrr..... ja uwielbiam burze, ale nie w tym starym drewnianym domu!!! Liczę godziny do chwili, kiedy stąd ucieknę.... Jestem juz spakowana i siedzę dosłownie na walizkach. A jeszcze tyle dni!!! W ogóle to odezwijcie się, bo nie wiem jakim cudem mam nadal internet ( i kto za to zapłaci, skoro ja mam podbite przez TPSA złożenie rezygnacji z usługi, które minęło już 4 dni temu ??) i byłoby miło poczytać co u Was. Dynia - czekamy na obfity zdjęciowy reportaż z wypadu. Ja też życzliwie zazdroszczę Amsterdamu. Może kiedyś.... Na razie zaliczyliśmy południe Anglii z wielkimi nadziejami, że palmy i 7km piaszczystej plaży gwarantuje przednią zabawę w morzu. Otóż nie, kiedy wieje 8..... i dosłownie łeb urywa. Tego jednak nie przewidzieliśmy, nie widzieć czemu. Co gorsza pół dnia straciliśmy stojąc w wielokilometrowym korku na autostradzie, bo oczywiście nie słuchaliśmy w radiu, że odbywa się doroczne Grand Prix i cała Anglia bez wyjątku jedzie na to widowisko. Tak więc utkneliśmy na długie godziny i pewnie byliśmy jedynymi osobami w tym korku ( o ile nie w całej Anglii ), które kompletnie nie wiedziały dlaczego tkwią w korku i po co! ech... w czepku urodzona...... he he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - ale fajnie, ze jeszcze Cie nie odcieli! ;):) No - to mnie pocieszylas - myslalam, ze w takich korkach stoi sie tylko we Wloszech ;) Ja jednak mysle ze cos z tymi charakterami dzieciecymi jest na rzeczy... Moze w przypadku Twojej przyjaciolki przewazyly geny? Kto z kim przestaje... ;);););) A tak serio - wiekszosc znajomych majacych po dwoje i wiecej twierdzi jednak, ze dzieci bardzo roznia sie temperamentami... Ja tez uwielbiam burze i wiatr w sumie tez, ale w warunkach luksusowych ;) Wczorajsza burza gradowa i ulewa zlapaly nas na autostradzie i przyznam, ze nie bylo mi do smiechu gdy grad o sredninim przekroju 1-2 cm. walil w nasze szyby i dach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Burza gradowa w czasie jazdy samochodem - ja mam wrażenie, ze nieodmiennie mam zdolność przyciągania tego zjawiska ilekroć osobiście prowadzę i na dodatek jadę sama. To już rutyna :) Nie cierpię tego!!! Choć podobno samochód ( jako ze stoi na 4 gumowych oponach ) jest najbezpieczniejszym miejscem na świecie do przeczekania burzy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze z Polski, jestesmy tu od dwoch dni. Zalatwianie najpilniejszych dokumentowych spraw juz nami, dzisiaj zaczynamy wakacje :) Moja domowa diablica, poza domem przeobraza sie w aniolka, wystarczy ze cos sie dzieje, ze wozek jedzie, ze wokol duzy ruch i sporo ludzi. Obserwacja nowosci pochlania ja calkowicie. Oba loty zniozla bardzo dobrze, czym niebywale mnie zaskoczyla. Po tym jak czteromiesieczny Jasiek darl nam sie caly czas od poczatku ladowania az do momentu wyjscia z samolotu, spodziewalam sie ze jego siostra bedzie krzyczala przez caly lot, a tu niespodzianka: trudne momenty Pola przetrwala wiszac na cycku, a przez reszte czasu spala, nawiazywala kontakty towarzyskie i najspokojniej w swiecie bawila sie. Jasiek natomiast byl bardzo przejety, bo tak naprawde po raz pierwszy lecial \"swiadomie\". musze konczcy pozdrawiam Was cieplutko Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Zyjemy, zyjemy! Shalla - obiecywalam porady na temat dokumentow. Nie wiem czy nie za pozno, ale moze jeszcze nie: Banki Radze bardzo uregulowac kwestie wszelkich kont bankowych. Uregulowac - czytaj - pozamykac, oddac karty, etc. Najlepiej byloby dogadac sie z jakims przyjacielem czy kims z rodziny, by okazjonalnie pozwolil ci korzystac ze swego konta w Polsce. Mam na mysli to, by w razie potrzeby - czytaj - kiedy jedziesz do Polski, lub masz jakas drobna platnosc do zalatwienia tutaj - mozesz przeslac kase na jakies zaprzyjaznione konto i wyplacic pieniadze z bankomatu na karte tej osoby, ale nie musisz utrzymywac takiego \"pustego\" konta i placic za nie. Dowiedz sie tez jakie bank UK majace filie w Polsce maja w zakresie w swoich uslug nieodplatnekorzystanie z bankomatow w obrebie UE. NAjlepiej byloby miec konto w takim wlasnie banku. Ubezpieczenie zdrowotne Dowiedz sie w lokalnym odpowiedniku naszej kasy chorych, jakich dokumentow bedziecie wszyscy potrzebowac by korzystac z nieodplatnych uslug w UK. Posciagaj zaswiadczenia o szczepieniach wlasnych, meza i Nastki. Wydobadz ewentualne wyniki badan (stare roentgeny, etc.) jesli myslisz, ze moga w przyszlosci przydac sie do czegos w UK. Odpisy aktow stanu cywilnego Zalatw sobie \"na zapas\" po kilka kopii odpisow Waszych aktow urodzenia, akt slubu, etc. Wielokrotnie byly mi one potrzebne we Wloszch i zawsze byl z tym klopot. Abonamenty wszelkiego rodzaju. Zrob rachunek sumienia i pomysl czy nie masz jakichs \"dzialajacych\" abonamentow typu telewizja satelitarna, telefon, prenumeraty, etc. Pozmieniaj adresy doreczen i ewentuaklnie skasuj abonament. Sprawdz na poczcie czy mozliwe jest przekierowywanie Twojej poczty na adres kogos z kims utrzymujesz staly kontakt w Polsce. (Watpie by poczta chciala przesylac cokolwiek za granice, ale w Polsce byc moze tak). Szkola Zadzwon do kuratorium oswiaty wlasciwego mijscowo i dowiedz sie co zrobic by za trzy lata nikt nie nekal Cie wezwaniami bys zapisala Nastke do szkoly ;) Brzmi humorystycznie, ale moja siostra ma ten problem ze swoimi dziecmi, ktore nigdy w zyciu nie mieszkaly a nie nie byly zameldowane w Polsce. Nie przychodzi mi do glowy nic innego. No moze jeszcze ogolna rada, by, jesli zostawiasz w Polsce jakies niezamkniete sprawy, zostawic komus do kogo masz 200% zaufanie pelnomocnictwo do podejmowania wszelkich czynnosci w tych wlasnei sprawach (Pamietaj, ze jesli do dokonania tych czynnosci wymagana jest jakas szczegolna forma, pelnomocnictwo musi byc sporzadzone w tej samej formie). Tyle straszenia. A tak naprawde - nie przejmuj sie, bo UK nie jest ptrzeciez na drugim kontynencie i w razie czego mozesz zawsze przeslac list lub wpasc do Polski z wizyta kurtuazyjna. Sciskam, Kuk -emigrant

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - jesteś nie do przecenienia! Stokrotne dzięki za wszystko. Z tą szkołą to bym na to nie wpadła :) :D Rachunek sumienia mam za sobą i ech... szkoda gadać.... z kontem będzie problem bo musze jedno zostawić niestety i nie mam pojęcia kiedy mi przyjdzie okazja je zamknać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - a po co Ci to konto. Jestes pewna, ze nie dalabys rady robic wszystkiego za posrednictwem konta w UK? Pamietam, ze zamkniecie przeze mnie konta w Citibanku kosztowalo mnie ponad rok czasu i mase straconych nerwow. Trzy razy placilam wszystko a nawet nadwyzke, skasowalam moja karte kredytowa w obecnosci pracownika banku, czego mialam pisemne poswiadczenie, a i tak wciaz dostawalam z banku informacje z podziekowaniami za zaufanie i korzystanie z ich uslug wraz z informacja, ze naliczono mi kolejne kwoty oplat, prowizji i ...odsetek karnych !!! za okres juz po zlozeniu wnioskow o zamkniecie konta. Zajmowalam sie prawem bankowym a nie bylam w stanie uporac sie z nimi... Koszmar senny! Pamietam, ze dzien, w ktorym ostatniecznie udalo mi sie zamknac to konto potraktowalam jak swieto narodowe. Dlatego - prosze, jesli nie masz noza na gardle - zalatw te sprawy dopoki bywasz w Polsce czesciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomnialam dodac, ze trwalo to tyle, bo ja bylam juz za granica a do wszystkiego bylo potrzebne moje osobiste stawiennictwo ... Dziewczyny - jestescie juz w rozjazdach wakacyjnych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Kuk, jeszcze raz dzieki za wszystkie porady. Nie będe się powtarzać, ale naprawdę jesteś nieoceniona. Z kontem w moim przypadku jest taki problem, że należą mi się zwroty pieniędzy z dwóch urzędów i one wymagają, żeby było polskie konto. Kwota jest śmieszna, ale zwrócić muszą. Dlatego ja muszę opłacać i utrzymywać konto do tego czasu, a to oznacza do \" nie-wiadomo-kiedy\". W efekcie wpłynie na te konto pewnie dokładnie tyle, ile do tego czasu wyniesie prowadzenie konta....Ponieważ sytuację uznałam za totalny bareizm, postanowiłam za Twoją radą konto zamknąć i niech się teraz oni martwią, a ja mam z głowy :D Dziewczyny, dziś przyjeżdża mój małżonek szanowny, co oznacza, że TEN dzień zbliża się wielkimi krokami. Zaczynam się przygotowywać na ekstremalny show moich jelit w tym okresie.... Ja nie wiem czy u Was też pogoda jest taka, ale na mojej wsi to wszystko pogłupiało. Jednego dnia smażę się na tarasie i upał jest niemożliwy, na drugi dzień chodzę w polarze, następy dzień znów nieludzki upał i kolejny dzień znów zimno jak w psiarni. Ja rozumiem zmiany klimatu, ale to jest już patologia klimatu. Dziś jest właśnie upał i mogłabym się posmażyć i pochlapać jak dziecko, ale oczywiście mam najazd gości i milion spraw do załatwienia, co uważam za jawną niesprawiedliwość losu. Dynia - piosenka jest słodka. Zajrzałam też na inne ( a ja do radzieckich występów mam sentyment nieuzasadniony ) więc powzruszałam się trochę na widok tych wielkich białych kokard we włosach i tych cienkich głosików :D Dzięki za link! No i jeszcze coś kontrowersyjnego.... O ile nie Wy, to na pewno podglądaczki tematu, ale ktoś mi za to przyłoży... Otóż od jakiegoś czasu razem z Nastunią oglądamy na youTube wypadki, gdzie zwierzęta atakują ludzi. Teraz powiem dlaczego. Ponieważ trochę już zwiedzałyśmy, a jeszcze więcej przed nami ( mam na myśli parki safari, delfinaria, zoo itp ) uznałam, że będzie stosownie zawczasu wyjaśnić dziecku, że zwierzętom należy sie nie tylko podziw, ale i respekt. Absolutnie nie mam zamiaru małej straszyć i póki co widzę, że ona się nie boi. Ogląda wszystko z zainteresowaniem i nawet całkiem mądrze komentuje ( oczywiście nie oglądamy żadnych makabrycznych scen ). Każdy film omawiamy dogłębnie. Np. dlaczego lew zaatakował, kto zawinił, pokazuje jej jak się może skończyć nieostrożność i że zawsze trzeba pamiętać, że zwierzęta też czują, denerwują się, miewają złe humory itd. Że nie wolno ich drażnić, bić, krzyczeć przy nich itp. Nie wolno też zbytnio nim ufać i że zawsze trzeba sie mieć na baczności. Może ja mam hopla, ale od czasu jak prawie 3 lata temu miałam sen, że dwa psy zaatakowały Nastunię i prawie rozszarpały na smierć temat zwierząt nie daje mi spokoju. Ten sen był tak realny, tak straszny, że nigdy go nie zapomnę. Teraz być może przeginam w drugą stronę, ale trudno. Chyba wolę tę opcję. Oczywiście obserwuję jej reakcje, bo nie chcę jej wystraszyć, żeby sie wszystkich zwierząt bała. Dlatego zawsze omawiamy każdy film, np: nic złego by się nie stało, gdyby ten pan nie bił tego słonia, nie drażnił tego byka, nie wsadzał rąk przez kraty do tego lwa itd. Widzę, że mała reaguje spokojnie, a co więcej z wielkim współczuciem dla tych zwierząt! Wczoraj widziałam dość mocny film, jak splątany łańcuchami słoń złapał trąbą faceta i trzasnął nim o ziemię. Aż mnie ciarki przeszły, bo się nie spodziewałam, że to TAKI film. Na co Nastunia zareagowała spokojnie:\" należało mu się. Nie wolno tak plątać słonika! To go bolało na pewno!\" Nie wiem, może robię źle, ale ciągle sie słyszy o straszliwych wypadkach dzieci związanych często z głupotą dorosłych, ale i tym, że dzieci sa nieświadome zagrożenia ze strony np. psa uwiązanego przy budzie. A do tego bajki zazwyczaj pokazujące dzikie zwierzęta jako najbardziej przymilne na swiecie stworzenia ( Król Lew, uwolnić orkę, mój brat niedźwiedź, itp ) i potem chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. Pewnie, ze póki przy niej jestem to nie pozwolę żeby np. przeszła przez wolierę i wsadziła łapki do klatki z \"królem lwem\". Ale kiedys mnie przy niej nie będzie, w szkole, na wycieczce.... chcę żeby wtedy była mądra i świadoma niebezpieczeństwa. Na pewno połowę moich zmartwień mają ci, którzy posiadają w domu zwierzęta. W praktyce jest o wiele łatwiej pokazać dziecku kiedy pies się cieszy, a co oznacza kiedy warczy itd. Ale ja zwierząt nie mam. :( No dobra, ale kobyłę strzeliłam. Przepraszam, ale jakoś tu tak pusto, ale ja nie wiem kiedy znów dopadnę kompa, więc się troszkę wyszalałam, a co :) Teraz Wasza kolej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla! kamień z serca, bo ja myslalam, ze jestem nawiedzona. Ale widze teraz, że jest nas dwie:D Też rozmawiam z Tobiaszem o tym,że zwierzęta mogą skrzywdzić. Trochę pod wpływem książeczki \"Czy mogę poglaskać psa?\", gdzie jest właśnie opisane, że KAZDY pies moze ugryźć, bo zalezy to od wielu rzeczy-jaki ma nastrój, czy nie jest chory, czy lubi dzieci itp. Ja bym tematu nie wałkowała, ale Tobiasz po lekturze ciągle dopytuje, czy konie mogą ugryźć, czy ptaki mogą ugryźć, czy ślimaki mogą ugryźć-kiedy dowiedział się, ze slimak, jako jedyne zwierzę na wszystkie do tej pory wymieniane nie może mu zrobic krzywdy, z satysfakcją oznajmił, że będzie go w takim razie szybko głaskał (bo co do reszty, przestrzegałam go, ze trzeba głaskac powoli, delikatnie, ostrożnie, żeby zwierzątka nie wystraszyć:) Temat zwirząt powraca jak bumerang, i ja też nie chciałabym, aby ostrożnośc i zdrowy rozsądek zamienił się w jakąś fobię. Pocieszyłas mnie trochę:) Jestem cały czas w dwupaku, podczytuję, ale nawet nie chcę pisać, bo dopada mnie depresja przedporodowa-nic nie gotowe, mała leży dupką w dół i chyba nie ma zamiaru zmienić położenia, a ja nie chcę cc, a pośladkowo boję się rodzić i nie umiem zdecydować:( Chciałabym, aby już był październik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie :) przepraszam ze dlugie milczenie ...ale jakos tak wyszlo ... nie uda mi sie odniesc do Waszych wypowiedzi - wiec nawet nie probuje od wczoraj wreszcie mam urlop .. dlugo musialam na niego czekac w tym roku ... za pare dni wyjezdzamy na urlop - juz nie moge sie doczekac :) Tylko u nas tropiki sie zrobily wiec za pakowanie i ostatnie zakupy przed wyjazdem jakos wziac mi sie nie chce Myshko - dziekuje za fotki i zainteresowanie moja osoba :) To niesamowite jak cudze dzieci szybko rosna .... Pola im starsza tym ladniesza :) idzie w brata :) jednoczesnie majac swoje wlasne cechy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parę dziatków mych w albumie :) Pozdrowieniaz z Upałowa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Och Dynia! Ten Twoj Maz to skarb... jak ja bym chciala miec takie piekne zdjecia... A dziatwa to spora juz u paniusi... Jestem w tym tygodniu na zwolnieniu. Musze znowu zrobic porzadek ze swoja tarczyca bom sie zaniedbala strasznie w tym wzgledzie. Przeprowadzke planujemy w ten przedluzony sierpniowy weekend. Elffiku, a gdzie spedzacie urlop? Mam nadzieje, ze po powrocie poczestujesz nas seria zdjec urlopowych. Milego wypoczynku! Pszczola, Shalla jako 8 latka bylam pogryziona przez wlasnego psa. Mialam szyta twarz i do tej pory mam blizne ale wydaje mi sie, ze Zuza na razie jest zbyt mala na przestrogi. Na razie wszystko odbywa sie pod moim bacznym okiem. Poki co staram sie zaprzyjazniac ja ze zwierzetami (ktore zreszta uwielbia dotykac). Pieknie bawi sie z psami babci w zeszlym tygodniu podczas pobytu w zoo zatrzymalismy sie na dluzej w mini-zoo gdzie dotykala osiolka, koniki, mala lame, kozki i swinki wietnamskie - kazde dotkiecie kwitowane bylo glosnym, radosnym piskiem. Pszczola, glowka w dol czy do gory, naturalnie czy przez cesarskie ciecie to wszystko tak naprawde nie jest wazne - jedyna naprawde wazna sprawa jest aby Twoja Corka przyszla na swiat bezpiecznie i zdrowo. I tego sie trzymajmy. Sciskam Cie mocno! Shalla, powodzenia! Oby wszystko ulozylo sie po Twojej mysli i zadne nieprzewidziane przeszkody nie stawaly Wam na drodze. Czy planujecie jakies wyprawy wakacyjne? My od dobrych kilku tygodni zastanawiamy sie gdzie jechac (chociaz jest bardzo prawdopodobne, ze bede miala odwolany urlop bo nie mam mnie kto zastapic...) i wczoraj chyba podjelismy decyzje, ze bedzie to Bulgaria. Chociaz w Bulgarii bylam milion razy to chyba jest to najrazsadniejsze wyjscie. Przede wszystkim musimy jechac tam gdzie jest piaszczysta plaza zeby Zuza mogla sie bawic. Po drugie (tez ze wzgledu na Zuze) nie moze byc tropikalnych upalow. Po trzecie wole nie wyjezdzac poza Europe zeby (tez Zuza) nie zmieniac zbytnio flory bakteryjnej i narazac sie na tego typu niespodzianki jak egipska "zemsta faraona". Po przegladnieciu ofert roznych biur i miejsc z przykroscia stwierdzam, ze wycieczki sporo podrozaly - chyba glownie chodzi o to nieszczesne paliwo. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość editwonsemite
bardzo polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Witam Was z nowej ziemi. Oto skrot wydarzen z ostatnich dni. Po pierwsze dotarlismy szczesliwie, choc radosnych przygod po drodze nie brakowalo, ale do tego zdazylam juz w zyciu przywyknac. Jakims cudem jednak udalo sie wyladowac po drugiej stronie morza, choc z niewielkim opoznieniem. Opoznienie zrobilo sie znacznie wieksze w chwili, kiedy sie okazalo, ze na wyniesienie mojego taty z samolotu musimy zaczekac. Tak wiec moj szanowny malzonek pognal odebrac sterte walizek, a ja i mala zostalysmy z rodzicami w samolocie. Korzystajac z okazji zwiedzilam kabiene pilota, pogadalam, powzruszalam sie, pomacalam ( urzadzenia, nie pilota ) i z wypiekami na twarzy ( bo ja zawsze chcialam byc pilotem ) oczekiwalam na specjalne sluzby, ktore mialy byc natychmiast..... Tymczasem wszyscy pasazerowie naszego lotu wysiedli. Potem zaladowano nowych pasazerow na koljny lot... A my czekamy.... Wreszcie pojawili sie jacys... ludzie. Kompletnie nie przygotowani do zadania i nie majacy bladego pojecia jak sobie poradzic z pasazerem na wozku inwalidzkim. Omal nie zostali pobici przez moja mame i tylko cudem uniknelismy koszmarnej afery na lotnisku skonczonej aresztowanie przynajmniej 2 osob ( mamy i mnie ). W efekcie dotarlismy do mojego szanownego malzonka z ponad godzinnym opoznieniem i wtedy wlasnie zauwazylismy, ze brakuje nam jednej walizki.... Kolejna godzine odzyskiwalismy nasz bagaz... A i tak to cod, ze wsrod tylu walich plapalismy sie , ze jakiejs brakuje! Wreszcie walicha sie znalazla, i moglismy ruszac do wyjscia. Czekal na nas kolega.... ktory omal ze skory nie wyszedl, bo totalnie sie spoznil do pracy o jakies 3 godziny , na skutek wyzej opisanego zametu. Galopem wepchnelismy koledze do samochodu moich rodzicow oraz czesc bagazy i wyprawilismy ich z kluczami do domu ( kolega ruszyl z piskiem opon ) , a my udalismy sie na dlugoterminowy parking po nasz samochod. Jednak po paru krokach okazalo sie, ze roztropnie, razem z rodzicami wsadzilam do samochodu kolegi dokumentu, ktore umozliwialy nam odbior naszego samochodu z parkingu.... Moj malzonek zorientowawszy sie jaka inteligetna bestie pojal za zone , rzucil sie galopem przez lotnisko, na skroty, przez pola, przez las, zeby dopasc jeszcze kolege i wyrwac mu niezbedne dokumenty. Jaki byl tego final opowiem w nastepnym odcinku. sciskam Was kochane i piszcie cos!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla! Czemu mnie nie dziwi, ze mialas tyle przygod? :) :) :) Chociaz powiem szczerze, ze jestem zbulwersowana faktem, ze Twoj Tata musial tyle czasu oczekiwac zeby wysiasc z samolotu. Przeciez tyle sie mowi o przystosowaniu urzadzen, komunikacji, itp. do potrzeb osob niepelnosprawnych ruchowo a tu z glupiego samolotu nie mozna sie wydostac. A na dodatek, jak napisalas, osoby, ktore mialy pomoc Tacie byly kompletnie w tym temacie zielone... A co w przypadku kiedy osoba na wozku inwalidzkim podrozuje sama? Ma zostac w samolocie i czekac az ktos laskawie sie zlituje? Czy moze latac tam i z powrotem bo nikt sie takim pasazerem nie zajmie? Jak dom? Jak Anastazja? Jakie sa Twoje plany - czy bedziesz szukac pracy czy na razie jeszcze bedziesz zajmowac sie domem? Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze wytrwalosci :) Najwazniejsze, ze jestescie juz razem:) Mysh czy jestescie juz w domu czy dalej trwaja Wasze polskie wakacje? Pszczola - jak zdrowie i samopoczucie? Pozdrawiam, Dziewczyny, a my na najblizszy weekend planujemy przeprowadzke. Staram sie przyjmowac to pogodnie ale juz kiedys pisalam, ze na remonty oraz przeprowadzki reaguje tak, ze nalezaloby mnie skierowac na leczenie w szpitalu psychiatrycznym... Pozdraiwam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ponownie. Psikulcu, czyzbys tylko Ty ostala sie na posterunku i czytasz moje wynurzenia zalosne z banicji? No wiec pisze w skrocie co bylo dalej. Otoz moj wspanialy malzonek dogonil samochod z kolega i wyrwal mu niezbedne dokumenty. Dokonal tego coprawda ryzykujac zyciem i doslownie rzucajac mu sie na maske samochodu, ale cel osiagnal. Zuch chlopak. Potem nalezalo dostac sie do autobusu, ktory zabiera podroznych na parking dlugoterminowy. Rzecz wydaje sie prosta o ile nie posiada sie takiej ilosci walich, ze trzeba je wnosic do autobusu na raty.... modlac sie, zeby kierowca byl bystrzejszy od przecietnej krajowej i nie ruszyl w polowie naszej akcji, kiedy wnieslismy dopiero pierwsza ture walizek.... Udalo sie i ufff. Potem to juz z gorki :) Myk do samochodu i po pol godzinie bylismy juz w domu. Alleluja. I od tamtej pory dzieja sie juz rzeczy, za ktorymi w ogole nie nadazam, wiec sensownie opisac ich w zaden sposob nie zdolam. Daruje Wam opisy, jak to wyszlam kilkakrotnie do pobliskiego centrum handlowego ( 10 minut drogi spacerkiem, a kompleks wielkosci lotniska ) TYLKO po chlebek, a regularnie wrocilam obladowana tak, ze ledwo doszlam do domu. A to decha do prasowania, a to gar na bigos, a to czesci do rakiej dalekiego zasiegu.... w kazdym razie tych samych rozmiarow i podobnego ciezaru. Przysieglam sobie, ze NIGDY wiecej nie wyjde do zadnego sklepu na piechote. Nawet po gazete. NIGDY. W domu, w ktory rzekomo mialo byc juz wszystko do zycia oczywiscie okazalo sie, ze nie ma polowy niezbednych rzeczy. A co gorsza, sa to rzeczy, ktore trzeba zamawiac w sklepach i oczekiwac od 2 do 3 tygodni na nie. Rewelacja. Ale to nie koniec absurdu. Zazwyczaj przy zamowieniu trzeba okreslic godzine dostawy, ktora nam pasuje. Jakze cudownie i cywilizowanie to brzmi. Szkoda jednak, ze nijak ma sie do rzeczywistosci i zauwazylam, ze jest to raczej pytanie grzecznosciowe, w stylu jak sie dzis czujesz? Moze chcesz szafe do domu na 18:00? I oczywiscie niekogo nie obchodzi Twoja odpowiedz i nie zostaje absolutnie nigdzie odnotowana. W efekcie siedzisz sobie na drugim koncu miasta dokonujac sobie tylko wiadomych niezbednych czynnosci, kiedy dzwoni telefon, ze ekipa z szafa stoi pod drzwiami Twojego domu, ktory jest ( o bogowie!!!! ) zamkniety! I oni pytaja dlaczego.... Nie jestem w stanie napisac dzis nic wiecej. Padam na twarz. Psikulcu - milej przeprowadzki. Pewnie masz juz wszystko zorganizowane, ale jesli nie, to mam nadzieje, ze sie nie obrazisz, jesli podziele sie z Toba pomyslem, ktory mi uratowal zycie przy mojej przeprowadzce. Napisze w punktach. 1) Kupilam 3 kolory sprayow i kazdy karton zostal oznaczony z kazdej strony kolorowa kropa. Odpowiednio do zawartosci: - niebieska kropa- ksiazki - czerwona - ubrania -zolta - rzeczy uzytkowe ( lazienka, kuchnia itp ) Na kazdy karton nalepilam kartke formatu A4 w foliowej koszulce. Na wierzchu bylo tylko oznaczenie symboliczne, np. A+E, k. Po wyciagnieciu kartki z koszulki na jej odwrocie znajdowala sie pelna lista co jest w srodku. Osobna lista zawierala wszystkie ponumerowane kartony z opisem jaki numer kartonu co w szczegolach zawiera. Dzieki temu uniknelam grzebania w 104 kartonach zeby znalezc lyzeczki do herbaty :)))) Liste oczywiscie mialam caly czas przy sobie. Uff, to by bylo na tyle. Mam nadzieje, ze moje peplanie na cos Ci sie przyda. sciskam Was wszystkie i do nastepnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, nie jestem w stanie w jakikolwiek sposob skomentowac kolejnej czesci Twojej angielskiej przygody a to dlatego, ze zabilas mnie tym oznaczaniem pudel oraz lista, sprayami i koszulkami A4 :) :) :). Bardzo Cie przepraszam ale umarlam ze smiechu. Naprawde umarlam. :) :) :) To prawie strategiczny plan zaglady Ziemi! :) Chociaz z drugiej strony Ty przeprowadzalas caly dom a ja jedynie 35m2. Przeprowadzam sie trzeci raz w zyciu i powiem Ci, ze sposob mam nastepujacy. Pakuje sie w wielkie foliowe wory oraz kartony. Na kazdym worze lub kartonie przyklejam taka papierowa tasme samoprzylepna z napisem np. "ksiazki", "segregatory platnosci", "kuchnia" itd. Poza tym jestem osoba bardzo drobiazgowa (co jest niezwykle upierdliwe) wiec doskonale pamietam co do ktorego pudla wlozylam. Tutaj mam sprawe o tyle ulatwiona, ze przeprowadzamy sie w pewnym sensie na raty. Juz kilka tygodni temu do nowego mieszkania wyjechaly okrycia zimowe, plyty, potem duza czesc recznikow i poscieli, siaty z ksiazkami, duza czesc garow. Zostalo rzeczy nie tak wiele ale niestety najupierdliwsze. Głownie papierzyska, szklo, rosliny doniczkowe, no i te meble, ktore z nami jada. No i niestety rozpakowywanie tego na miejscu w towarzystwie Zuzy, ktora nie siada nawet na chwile, chyba, ze mozna cos zbroic na siedzaco :) Pozdrawiam serdecznie i ide gotowac obiad na jutro dla dzieciecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, Shalla, dzieki ze wytrwale trwacie na posterunku, bez Was nasz\" topik chyba dawno juz by przepadl gdzies w czelusciach zapomnienia. Psikulcu, trzymam kciuki za przeprowadzke i blagam, postaraj sie nastawic jak najbardziej pozytywnie, no, moze przesadzilam z tym \" jak najbardziej\", postaraj sie choc odrobinke pozytywnie nastawic. Z Zuza w poblizu urzadzanie sie w nowym mieszkaniu nie bbedzie pewnie latwe, ale na pewno bedzie niezapomniane. Zuza zaczela chodzic? Shalla, Twoje opowiesci czytam z zapartym tchem, troche jak powiesc Chmielewskiej (wiem, nie ten rodzaj literacki, ale talent ten sam!). Tylko nie moge sie nadziwic dlaczego Twoj maz, ktory pobiegl z narazeniem zycia za samochodem uwozacym dokumenty parkingowe, nie skorzystal po prostu z komorki :p Elfiku, odzywaj sie troszke czesciej! Jak Ci tam na wakacjach? Co robicie? Kuk, czekam na obiecane fotki !!! A gdzie odpoczywacie? Karenko, dziekuje za zdjecia. I przepraszam ze do tej pory nie zrobilam tego mailowo. My juz w domu od tygodnia. Dzisiaj bylismy z Pola na wizycie kontrolnej u pediatry i Pola nadal za malo przybiera na wadze, poimimo ze je normalnie. We wtorek zabieramy ja do szpitala na kompleksowe badania (na jeden dzien tylko). Gleboko wierze, ze nie ma zadnych prawdziwych problemow zdrowotnych (tymbardziej ze nie ma zadnych towarzyszacych niepokojacych symptomow) i ze taka jej uroda, i mam nadzieje, ze badania to po prostu potwierdza. Dla scislosci: Pola wazy 6,5 kg. Poza tym jest szalenie fajna, ciekawska, zadziorna i zartownisia. Przekreca sie na wszystkie strony i wedruje w ten sposob po dostepnych powierzchniach, lada dzien zacznie raczkowac do tylu, uwielbia sie bawic w chowanego (to znaczy chowac sie np. za zaslonka, pod kocykiem, za poduszka), na sam widok brata smieja jej sie oczy, a na kazdy jego gest w jej strone reaguje szczesliwym smiechem. Spi malo, rozrabia duzo. Lece, bo wykrzykuje na mnie groznie. Musze zajrzec do woreczka na siku czy juz zrobila, bo musimy zawiezc do laboratorium Wasza Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, dziewczyny już ubrały w slowa moje myśli odnośnie Twoich postów:) Uwielbiam je czytac:) Mysh, tez mam nadzieję, ze taka jej uroda-wlaśnie taką ją sobie wyobrażam, podobną do dziewczynki, ktorą widzialam będąc u znajomych na swięta Wielkanocne-śliczna, drobniutka istotka. Oby badania wykluczyły wszelkie nieprawidłowości. Psikulcu,nie zazdroszczę przeprowadzki, ale powtórzę się po raz setny-jak potem jest fajnie! No i właśnie, czy Zuza chodzi? Shalla, dokładnie to samo przemknęło mi przez głowę-czy nie łatwiej bylo zatelefonować, zamiast wypluwac płuca w morderczym pościgu? Ja już melduję się po raz ostatni mam nadzieję przed rozwiązaniem. JUtro idę rano do szpitala, na test oksytocynowy. Mój lekarz chce kończyć ciążę, wprawdzie nie pracuje w szpitalu, ale z takim założeniem mnie tam wysyła, i mam nadzieję wkrótce utulić tą tajemniczą mieszkankę mojego łona:)Boję się do tego bardzo, więc na miare sił, chęci i możliwości-módlcie się o dobre, szybkie, szczęśliwe rozwiązanie dla nas. Buzka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczolko, to juz? To niemozliwe jak ten czas leci! Trzymam kciuki z calej sily jutro juz od switu. A na kiedy masz termin? Czy zanosi sie na porod silami natury ? Usciski dla Ciebie najserdeczniejsze 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Pszczola! Rany, jak to juz! Powtorze za Mysha - w ktorym tygodniu jestes? Mnostwo pozytywnych mysli przesylam w Twoja strone i nie moge doczekac sie dalszych - dobrych - wiadomosci. No i juz niedlugo zdjec Malenstwa. Dziewczyny, latwo powiedziec z tym pozytywnym nastawieniem sie do przeprowadzki... :) Ja juz poprostu tak mam. Deprymuje mnie to jak malo co. Licze, ze bedzie fajnie i to jakos mnie trzyma. A przeprowadzki na skale Shalli to juz w ogole sobie nie wyobrazam. Tak, Zuza chodzi. Mniej wiecej od miesiaca. Czyli zaczela chodzic w 15-tym miesiacu zycia. Obserwujac ja w prawie 100 metrowym mieszkaniu mamy pomyslalam sobie, ze to wlasciwie nic dziwnego, ze tak dlugo z tym zwlekala. Tam moze przemieszczac sie po duzej powierzchni a u nas w domu na, tak jak juz mowilam, 35-ciu metrach naprawde nie ma pola do popisu co krok na cos sie natrafia. Poza tym chetnie chodzi w domu - wlasciwie w mieszkaniu juz przemieszcza sie tylko w ten sposob, natomiast na zewnatrz ma jeszcze opory. Zreszta czy sa to opory czy chec chodzenia na czworaka aby moc wszystkiego dotknac trudno mi dociekac. Licze, ze w nowym domu rozkreci sie z chodzeniem na dobre bo i miejsca bedzie wiecej. Co do tego, ze Pola jest drobna i niewiele wazy tez wierze, ze taka jej uroda podobnie jak w to, ze z Zuza wszystko ok, mimo, ze pozno zaczela chodzic i ruchowo jest troche w tyle za rowiesnikami. Zawsze staram sie pamietac o tym, ze kazde dziecko rozwija sie w swoim tempie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×