Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

wodny psikulcu, trójki najczęściej wyrastają po czwórkach, choć oczywiście są dzieci, u których kolejność jest inna ;) mój 13. miesięczniak ma już 3 czwórki, a kiełka ani nic... pszczół 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny piskulec
Gruby Misiu - serdeczne dzieki za podpowiedz. Juz martwilam sie, ze cos nie tak i wyobrazalam sobie swoje dziecko cierpiace w aparacie ortodontycznym - a ze sama lat wiele rzeczony nosilam to wiem, ze wbrew pozorom bycie "metalowa geba" to bardzo bolesne (w sensie fizycznym) przezycie. Pszczola - moje kciuki jak zwykle zacisniete w intencji Twojego Malca i rowniez jak Dziewczyny z niecierpliwoscia czekam informacji o Twoim kolejnym usg. Odezwij sie. Mysh, Shalla, bardzo dziekuje za piekne zdjecia. Anastazja rzeczywisci na fruwa :) :) :) Mysh, a Twoja Pola jaka duza! Poza tym, po Twoich opisach mozna by pomyslec, ze Pola to "bida z nedza" a to piekny "pelnowymiarowy" bobasek i w zyciu nie powiedzialabym, ze wchodza tu w gre jakies problemy z jedzeniem. Ciesze sie bardzo, ze z reka dobrze! Karenko, juz strasznie dawno nie przysylalas zdjec Olka. Jestem pewne, ze masz zdjecia tanczacego Olka.... Co do mojej tarczycy - tak to nieodwracalne bo tarczyca jest zniszczona. Zniszczylo ja leczenie nadczynnosci spowodowanej guzem - teraz jakby to ujac... wszystko przeszlo na druga strone osi, bede musiala leczyc sie na niedoczynnosc. Oczywiscie leki sa calkowicie dostepne a do tego niezwykle tanie ale jak to z lekami bywa jedni toleruja je bez zarzutu, inni gorzej. Osobiscie tylko pare razy zle tolerowalam lekarstwa wiec jestem dobrej mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, ja tez pamiętam, jak Tobiasz straszył wampirzymi zębami-wyszły mu dolne jedynki i górne dwójki najpierw..Przez pare miesięcy miał zabójczy usmiech:D Ale tak naprawdę, to nie do śmiechu tu....Tzn. koniec końców wszytsko dobrze u Was, jak doczytałam,ale i Shalla z guzem i tarczyca Psikulca jakoś mnie rozbiły. CAłe szczęście że reka Myshy podciąga statystyki, bo jakos ostatnio tu jak nie urok to sraczka, mówiąc dosadnie... Przychylam się do zdania Psikulca, Pola na zdjęciach wcale nie wygląda na dziecko niedożywione:) Dziewczyny, dziękuję Wam za slowa otuchy....Jakoś nie mam czasu myślec o tym usg (w czwartek), czasem sobie przypomne i wtedy troche sie stresuję....Ostatnio zważyłam sie i od 3 tygodni nie przytyłam ani grama...W normalnych warunkach nawet bym sie ucieszyła, teraz jakos byle głupstwo odbieram niekorzystnie....Najgorsza jest niepewność, lepiej miec już tę złą nawet informacje, i oswajac się z nią, niż czekac dopiero na cios. Oby więc moja niepewność została rozwiana, a w jaki sposób, na to juz nie mam wpływu. Dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko na chwilkę. Nastusia jest od kilku dni nieznośna - kolejna faza na NIE i mam dość. Ilość nerwów na jeden zwój mózgowy w mojej głowie przekroczyła poziom krytyczny i chyba zacznę lać kijem..... Co do Poli - rzeczywiście wygląda przecudnie i w normie. Ale pamiętam jak to było z Nastusią. Na zdjęciach i nagraniach ideo wyglądała na nieźle zatuczonego bobasa, a tymczasem była poza wszelkimi centylami i do 2 roku życia miała nieustanną niedowagę i to sporą ( mając 2 lata ważyła ok 9kg niecałych ). Całe szczeście było to u niej wprost proporcjonalne do zdrowia. I do dziś jeszcze nie chorowała na nic. Za to u mnie chyba organizm postanowił zastrajkować i domaga się zwolnienia tempa - co z kolei jest niemożliwe od osiągnięcia aż do połowy lipca, a potem będzie jeszcze gorzej. No to lecę - Pszczoła, a za Twoją dzidzię nieustannie trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla – uff, co za szczęście, że wszystko dobrze. Jakie badania robiłaś, aby mieć info, czy można zajść w ciążę? Mnie lekarz nic nie powiedział. Psikulcu - :( na prochach do końca życia. A dla ciąży ma to jakieś znaczenie, czy te leki są bezpieczne? Taka jest kolejność wychodzenia ząbków: najpierw czwórki, potem trójki :) U nas mały pomorek: jak to mówią nieszczęścia chodzą parami. Stasiek dostał anginę, rozciął sobie dłoń (było szycie na pogotowiu), a po 4 dniach, dostał potworny katar, którym się od Niego zaraziłam, ugh! A w weekend egzamin na uczelni i praca dyplomowa do złożenia, a od poniedziałku nowa praca (awans – niekoniecznie radością powitany:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Fisa, ja robiłam nie na zlecenie, ale z własnego \"widzi-mi-się\". Tak więc zrobiłam sobie dokładne USG- macica, jajniki, wymiary, wyściółka itp, cytologię, morfologię no i USG piersi. Jeszcze mam wizytę u neurologa, ale nie mam kompletnie czasu, żeby tam dotrzeć. Ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa zdrowia zdrowia!! A jak Stas zniosl szycie? Ja ostatnio u Olka obserwuje lekko hipochondryczne zachowania, z byle czym leci do mnie krzyczac w nieboglosy ze go boli. Za kazdym razem gdy przechodzimy obok pogotowia teatralnie zgina sie wpol, lapie za brzuch i mowi ze musi isc do pana dotora, bo go brzuszek boli. Ogolnie ma hopla na punkcie lekarzy, ostatnio bylismy odebrac wyniki badan w szpitalu i na kazda osobe w bialym kitlu patrzyl z takim zachwytem jakby widzial chodzacego aniola. ;) ;) Generelanie jest bardzo odporny na bol, ale kazde zadrapanie, otarcie musi byc przez mame wycalowane z kazdej strony i juz nie boli. Jednego tylko nie mozna mu zrobic.... przykleic plastra. Placze na sam widok plastrow, nawet tych dla dzieci, kolorowych. Czasami rozwalone kolano az sie prosi o plaster ale nic z tego. Shalla i Myshko dzieki za zdjecia. Pola to caly Jasiek!!!!!!!!!!!!!! :) :) Psikulcu masz racje troche sie zaniedbalam ze zdjeciami. wlosy mi sie jeza gdy widze cale foldery zdjec do uporzadkowania i jakos nie znajduje na to czasu. Niestety zdjec tanczacego Olka nie mam, bo czasami tak sie zapatrze na niego gdy robi cos co mnie fascynuje ze syndrom japonskiego turysty mnie opuszcza i dopiero po fakcie pukam sie w glowe ze moglam to uwiecznic. Mam tylko jedno zdjecie gdy Olek zakochanym wzrokiem wodzi za animatorka. Postaram sie Wam cos wyslac jeszcze przed wylotem do Polski w sobote. Teraz troche poszaleje, bo kupilam sobie aparat ktory chodzil za mna od roku i tak sie nim ciesze ze pstrykam na okraglo. Pszczola trzymam kcikuki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem....Dziękuję za dobre mysli:) Generalnie nie wiadomo nic nadal. Rozbieznośc dwóch tygodni jest, ale na szczęście dwa tygodnie to nie powód do paniki i nie ma co starszyć się małogłowiem etc. Mimo to, należy obserwować, a jesli an anstępnym usg ta różnica będzie się utrzymywala, mam iść do szpitala. Z tym jest najgorzej, bo ja nie rozumiem sensu tego szpitala-wiem,ze położa mnie, będą robic ktg 2razy w ciągu dnia i tyle. A ja zakwitnę. A co z Bączkiem? Truteń pracuje, babcie obie daleko...Gdyby to było uzasadnione, nie zastanawiałabym się ani chwili..Ale w tej sytuacji obawiam się,że mój lekarz jest przewrażliwiony, boi się rozwoju wydarzeń i chce sie zabezpieczyć z każdej strony...Będę mu ten pomysł wyperswadowywac raczej:) Dziewczyny, mimo tego, ze dalej nie wiadomo nic, mi jednak kamień z serca spadł. Wygląda na to, ze nawet jesli cos jest nie tak, nie jest to cos poważnego, więc złe myśli póki co-precz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczoła, ja też jestem dobrej myśli! 2 tygodnie to rzeczywiście nie jest wiele. Pamiętam, jak na każdym USG ( a miałam ich z 10 nie wiem dlaczego ) wychodziło, że np. wielkości płodu odpowiada 29-temu tygodniowi ciąży.... a kości udowe płodu - 31-tygodniowi. To 3 tygodnie różnicy! To wielka dysproporcja! I lekarz się zastanawiał, czy nogi sa ok, a reszta płodu za mała do wieku ciąży, czy tez odwrotnie - płód ok, a nogi jak u żyrafy. I okazało się oczywiście, że to ta druga wersja i do dziś Anastazja ma nogi spod pachy, choć nie wiem w kogo, bo my raczej wszyscy jesteśmy raczej niscy. Wiem, że z główką sprawa jest zupełnie inna, ale nie tracę wiary, że to po prostu będzie śliczna dziewczyna z malutką, zgrabną główeczką, a poród szybki, łatwy i przyjemny. Może to taki prezent od Boga, żebyś już miała jak najmniej cierpień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Pszczola, mi tez kamien spadl z serca bo dwa tygodnie roznicy w pomiarach to zadna roznica. Moja Zuza przez długi czas (a tez mialam bardzo wiele usg - na wlasne zyczenie) rozwijala sie tak, ze przy pomiarach poszczegolnych czesci ciala byly odchylenia ok 2-3 dni - dwie lekarki stwierdzily, ze jest to WYBITNIE rzadkie zeby u dziecka wszystkie czesci ciala rozwijaly sie tak proporcjonalnie. W drugiej polowie ciazy (jakos ok. 24 tygodnia) zaczely wystepowac juz wieksze (ponad tydzien) odchylenia co rowniez przedstawiono mi jako stan jak najbardziej normalny i nie wskazujacy w jakimkolwiek stopniu do najmniejszego nawet niepokoju. W drugiej polowie ciazy Zuza miala na usg bardzo duze stopki (naprawde bardzo) i urodzila sie, owszem, z dosyc duzymi stopkami jak na swoje dwu i polkilogramowe cialo ale tez nie do tego stopnia zeby stanowilo to jakas razaca dysproporcje. Mamy maly problem zdrowotny. Zuza od prawie dwoch tygodni ma biegunke. Nie jest to przyslowiowa "woda z dupy" bo czestotliwosc raczej normalna lub jedna kupa dziennie wiecej ale fakt, ze duzo luzniejsza. Po kilku dniach dalam smecte - nie pomogla. Wyslalam nianie-Patrycje do lekarza. Lekarka zlecila bakteriologiczne badanie kalu i posiew moczu i przepisala tez leki i zalecila dietke marchwiowo-ryzowa. Dzis drugi dzien zazywania lekow i nic. Jak bylo tak jest i dalej. Zuza zachowuje sie normalnie, ma apetyt, jest wesola, ruchliwa, duzo pije wiec nie powinno byc problemow z odwodnieniem ale ta biegunka nadal sie utrzymuje. W przyszlym tygodniu zrobimy badania ale coraz bardziej sie martwie bo nie wiem co to moze byc. Nie chce zapeszac ale za tydzien chyba zaczynami prace wykonczeniowe w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, moj lekarz zawsze mi powtarza ze luzna kupka to jeszcze nie biegunka, biegunka zaczyna sie dopiero jest takich kupek jest kilka dziennie, a z tego co piszesz rozumiem, ze mowa o jednej gora dwoch.... W kazdym razie najwazniejsze ze zamierzacie zrobic badania, ktore wszystko wyjasnia.... Trzymam kciuki za rozpoczecie prac 🌻 Pszczola, pomysl z lezeniem w szpitalu rzeczywiscie nie wydaje mi sie najlepszy, mam nadzieje, ze Twoj lekarz wezmie pod uwage rowniez dobro Tobiasza Fisa, co z tym szyciem? Jak Stas podszedl do sprawy? Jak sobie radzi teraz? Reka boli? A w ogole to jak to sie stalo ??? Karenko, jak ja lubie Cie czytac, czesto mam wrazenie ze widze u Ciebie swoje wlasne przemyslenia, tylko duzo precyzyjniej ujete niz ja potrafilabym to zrobic... Miedzy innymi dlatego wlasnie nie moge juz Ciebie komentowac, moge tylko potakiwac :) Tak jest tez w przypadku tego, co napisalas do Nikii. Nikii, doskonale rozumiem Twoj strach przed zyciem tam....... Jednak mam nadzieje ze on sie bedzie powolutku zmniejszal az w koncu zniknie, bo w przeciwnym razie bedzie Ci bardzo ciezko. Jest czas na obawy, na opor i na odrzucenie ale potem stopniowo musi przyjsc akceptacja. Ja poczulam ze moj dom jest tu dopiero po kilku latach, z Toba pewnie bedzie podobnie, pod warunkiem ze nie bedziesz sie upierac przy tym, ze dom to Polska i koniec. Kuk, a co robisz, zeby pomoc Franiowi wtopic sie w grupe ???? Jasiek zazwyczaj w pierwszym momencie z nowymi dziecmi jest bardzo niesmialy prosi zebym towarzyszyla mu w zabawie z nimi, potrzebuje czasu zeby sie oswoic, po czym jak juz znajdzie kogos z kim mu sie dobrze bawi, zapomina o mnie i o bozym swiecie i po prostu swietnie sie bawi. Wlasnie dlatego jesli czasami nie udaje mu sie nawiazac kontaktu z innym dzieckiem, to mowie sobie, ze po prostu miedzy tym dwojgiem \"nie iskrzy\" i nie probuje pomagac... Shalla, kamien mi z serca spadl, po twoich wyjsnieniach odnosnie piersi, ufffff !!!!!!!!!!! Dziewczyny, chyba juz niewiele czasu mi zostalo, zeby w dwoch slowach napisac co u nas... To chyba lepiej, bo u nas nic nowego, a ja nie chce, zeby moje opowiesci o niespiacej Poli brzmialy jak jecznie :) Jej noc trwa tylko 9, 10 godzin, po czym w dzien sypia po pol godziny tylko. Kiedy od czasu do czasu spi dluzej niz godzine to jest swieto! A kiedy raz na miesiac pospi po poludniu dwie godziny to jest juz rzecz niesamowita. Dlatego sila rzeczy jest ciagle obecna, ciagle obok mnie, ciagle ja gdzies nosze, przenosze przewoze za soba w te i spowrotem. Jakie to szczescie, ze teraz Pola bawi sie juz, wiec wystarczy trafic z odpowiednia zabawka, szmatka, sznureczkiem, ktore ona manipuluje i zjada przed dlugie minuty. Uwielbiam ja obserwowac, kiedy probuje cos chwycic, dosiegnac, przekrecic, nie wiem moze mi sie zdaje, ale ona chyba zaczyna to wszystko wczesniej niz Jasiek. No i potwierdzam oficjalnie, ze moja corka jest zlosnica. Straszna! Ja sie tylko zastanawiam po kim ona to ma. Psikulcu, kiedys zastanawialas sie jak reagowac, bo (chyba roczna juz) Zuza, sie rozloscila, ja mam takie zlosci na codzien, Pola po prostu na wszystko reaguje zloscia (wnosze ja do domu z ogrodka - zlosc, zdejmuje sweterek czyli manipuluje przy jej raczkach - zlosc, klade w lezaczku - zlosc, chce jesc - zlosc, upuscisla kawalek chleba - zlosc. Nie kwekniecie czy zmarszczenie noska, tylko krzyk i wyginanie sie. Ja po krotkim okresie konsternacji smieje sie z tego. I generalnie ignoruje te jej krzyki, smieje sie do niej i przeczekuje. Najczesciej taka zlosc mija tak szybko jak sie pojawila, wystarczy ze skoncze zdejmowac sweterek, podam kawalek chleba czy przystawie ja do cycka i znowu mam przed soba usmiechniete, rozpromienione dziecie. Taki typ, taki charakter, taki temperament. I chyba dzieki temu jest szalenie komunikatywna :) Nasladuje niektore miny, albo gesty. A najfajniejsza jest kiedy tata, po calym dniu nieobecnosci wraca z pracy i jesli tylko jest w innym niz ona pokoju, Pola natychmiast daje znac, ze ona chce go miec na oku! To jest przesmieszne. Uffff, to sie nazywa nadrabianie zaleglosci :) Podesle Wam moze kilka zdjec... jesli sie uda... Aha, reka swietnie, szwy jeszcze siedza, ale moge juz jej normalnie uzywac, nie moge tylko podnosic nic ciezkiego jeszcze przez jakies dwa tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, to świetnie, że z Twoją ręką coraz lepiej. Zdaje się, że po super spokojnym Jasiu, los postanowił obdarzyć Cię dzieciątkiem, które przywróci równowagę w przyrodzie :D :D Dziewczyny, jutro przede mną tak dzień, że odezwę się jak go przeżyję. W ogóle cały tydzień mam koszmarny marzę o nadejściu sierpnia. Dopiero sobota, 21 czerwca zapowiada mi się w miarę spokojnie, ale to też może był złudne... Dzis nie mam nawet siły pisać. Ściskam Was wszystkie i idę zbierać siły na jutro. papa i dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, no odezwij sie bo pomysle, ze jednak nie przezylas. :) Trzymam kciuki za pozytywne zalatwienie wszystkich dzisiejszych spraw. Od jutra wracam do swojego macierzystego oddzialu gdzie niestety czesciej bede sie widziala z moim bezposrednim przelozonym. Facet jest tak irytujacy... np. dzisiaj zadzwonil do mnie i zapytal mnie co ja wlasciwie jeszcze robie dzisiaj w tej placowce (jestem w niej od ponad miesiaca na zastepstwie). Jakos nie przyjal do wiadomosci, ze w zwiazku z tym, ze nie odwolal mojego zastepstwa a wrecz pare dni temu kazal zapewnic mi w moim oddziale macierzystym zastepstwo za mnie to dalej jestem na posterunku... Zuza dalej ma, nazwijmy to "problemy z brzuszkiem". Dzisiaj razem z niania-Patrycja byly zaniesc kupe do badania bakteriologicznego do sanepidu. Moze to glupie ale nawet w pewnym sensie chcialabym zeby wykazalo jakas bakterie bo nie bedzie to szukanie w ciemno tylko wiadomo bedzie co leczyc. Ta biegunka trwa juz chyba ponad dwa tygodnie. Ile tez moge trzymac dziecko na diecie ryzowo-marchwiowej (juz troszke spadla z wagi). Zuza nie zareagowala na ani jeden z trzech lekarstw, ktore zazywa od srody (podawana przeze mnie wczesniej smecta tez nie przyniosla rezultatow). Dziewczyny, moze macie jakies doswiadczenia z biegunka u maluchow? Mysh, bardzo, bardzo sie ciesze, ze reka szybko wraca do pelnej sprawnosci. Aha, i dziekuje za piekny zbior zdjec! Ale Pola jest juz duza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyję. chyba dziękuję za kciuki nie puszczajcie ich jeszcze, jeśli możecie jutro mam przeboje z NFZ..... pozostawiam bez komentarza idę zatracić się w nicości mroku oby do sierpnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wodny psikulcu, weź marchew pod lupę!!! moi chłopcy właśnie na marchew tak reagują... niby przeciwbiegunkowa... a czasem działa odwrotnie ;) moi chłopcy głupio, (po mamie) reagują alergicznie na dwa, zwykle pierwsze podawne dziecku składniki ;) dwa, tzn marchew i jabłka! nie mogą i już! eh, moje dzieci karmić :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Psikulcu, Gruby Miś ma rację - z relacji mojej mamy wiem , że i ja na marchew reagowałam odwrotnie do ogólnie przyjętych norm :) No i dziękuję za kciuki Dzień zapowiadał się makabrycznie, a tymczasem...... było jak po maśle!!!!!!!!!!!!!!! A metoda Dalay Lamy uczyniła wczoraj cud. Dziś cud numer dwa. I zaczynam wierzyc w czary. :) uściski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, dziś jak widzicie jestem wyjątkowo wcześnie, bo od świtu załatwiam tysiąc spraw, ale szczęśliwie na razie dobrze idzie. Najgorsze jednak przede mną i jak przeżyję dzisiejszy dzień, to znaczy, że przetrwam również apokalipsę i czterem jeźdźcom bez wysiłku dam po ryju. Odezwijcie się, bo zaczynam myśleć, że sezon urlopowy rozpoczęty i wszyscy się rozjechali. U nas życie płonie żywym ogniem i prawdę mówiąc zastanawiam się, czy jeszcze płynie we mnie krew czy już czysta lawa, czy może raczej rtęć. Niki 0 jak nastrój? Dziś wyjazdu się zbliża... co powiesz na spotkanie w sierpniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, piszesz tak, że ja potem w ciągu dnia myślę o Tobie, czy juz spłonęłas żywcem i będą o Tobie pisać na onecie:P Ja dziś jestem słomianą wdową, Truteń pojechał załatwiać jakieś interesy:PWieczorem wróci; szkoda, ze Bąk nie mógł jechac z nim....:) Dobrego dnia wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, a zatem dni czterech jeźdźców są policzone :) Nie wiem kto komu urządzi apokalipsę, ale ja jestem spokojna :) Dzisiejszy dzień się jeszcze nie skończył, ale póki co, wbrew zapowiedziom, okazał się usłany płatkami róż. Czy ja Wam wspominałam, że mam wspaniałego Anioła Stróża? Gość zasługuje na honorowe odznaczenia i potrójny awans w hierarchii niebieskiej. W Urzędzie Skarbowym spotkałam..... nie uwierzycie ( !!!! ) LUDZKIE istoty i na dodatek mówiące ludzkim głosem. Normalnie jeszcze nie mogę wyjść spod wrażenia. No, wrażenie mi przejdzie, jak ci mili ludzie wyślą do mnie rozliczenie i kwotę do zapłaty..... ale do tego czasu będę się napawać minioną chwilą :D U nas susza, przychodzą chmury i odchodzą. Ziemia biała. Drzewa owocowe toną w owocach - nie wiem jakim cudem. Normalnie gałęzie mało się nie połamią. Czereśnie jemy od 2 tygodni. My, sąsiedzi, znajomi i rodzina. I się nie kończą. Mam wrażenie, że - za przeproszeniem - nawet załatwiam się z aromatem czereśniowym. Pakowanie w pełni, a po niedzieli chyba przyjedzie już firma i zabierze wszystko! Zostanę z dwoma walizkami.... w moim domu.... trochę łza się w oku kręci. Cholera, robię się sentymentalna na stare lata. Odezwijcie się! Psikulcu, chyba tylko my dwie na posterunku. A reszta co? Symulują ciężką pracę :) Spadam. Wybaczcie mój przedziwny nastrój dziś, a US rozchwiał mnie emocjonalnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, bardzo się ciesze, ze zalatwianie spraw idzie sprawnie :) Spotkanie w sierpniu niemozliwe, bo bilety kupilismy jednak na wrzesien, a dokladnie 5 ( wiec po 5 mozemy sie umawiac :D ) Wydaje mi sie, ze chyba jednak bede musiala wszystko odlozyc na kilka dni przed odlotem. Wszystko, czyli przeprowadzke po prostu. Zrobilam rozeznanie i zdecydujemy sie jednak na zabranie wszystkiego, co zmiesci sie na najwiekszego busa. Przeprowadzka to wspanialy moment na zrezygnowanie z rzeczy przechowywanych i nieuzywanych latami, ale jak znam siebie, z zostawieniem roznych drobiazgów, bede miala problem. Chomikuje niestety, mam to po dziadku ;) W szufladzie biurka, ktore mam jeszcze z poczatku licuem, mam wszystko, co w tamtym czasie tam bylo. Zajgladam czasem i nie potrafie nic wyrzucic. I wydaje mi się, ze znowu ( jak przy innych przeprowadzkach), ze ja nawet tego nie wyciągne. Zakleję porządnie tasma i w takiej samej postaci zabiore ;) Teraz meczy mnie troche choroba i mysl, ze pierwszy termin obrony sie zbliza. Jak wyrobie sie z praca i zdaze, to pewnie pojade srednio do niej przygotowana ( tak mnie lamie wieczorami, ze zasypiam razem z Nadia o 21!!!).I jest mysl, ze w sumie moze lepiej pazdziernik... A jak nie, to bede miauczec, ze JEDNAK pazdziernik, i ze znowu tyle czasu w stresie, i ze znowu sie wcale lepiej nie przygotowalam, blebleble..... Co do nastroju - bylo lepiej, bo zajelam sie w koncu sprawami organizacyjnymi, a ja nawet lubie takie zajeecia. Telefony, notatki, czekanie na odpowiedz, analizowanie, blefowanie itp. Sprawia mi to przyjemnosc ;) No i czytam Wasze wpisy i staram sie pozotywnie nastawic. Myshko- dobrze, ze reka ok!! :D Psikulcu - tez mysle, ze marchewke musisz sprawdzic!! musze uciekac!! buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, czy to znaczy ze dom w koncu sprzedany? I od kiedy wlasciwie zaczynasz liczyc Twoje zycie TAM? Nikki, trzymam kciuki za obrone... U nas sezon na urodziny trzy- cztero-latkow, wlasnie wrocilismy z jednych, w niedziele idziemy na kolejne. A sezon wakacyjny zaczynamy 15 lipca wyjazdem do Polski, potem mala przerwa i we wrzesniu Wlochy, ale tam wakacyjnie bedzie tylko dla mnie i dzieci ;) A jakie sa Wasze plany wyjazdowe w tym roku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii - masz absolutną rację: przeprowadzka to idealny moment na pozbycie się długo chomikowanych rzeczy. Nie miałam pojęcia do tej pory ile śmieci można zgromadzić na 300m kw!!!!!!!! Wyjechało już ok 20 ( dwudziestu!!! ) 100-litrowych ( tak: stulitrowych ) worków z ubraniami dla potrzebujących, jeszcze 4 worki takie czekają, bo razem z meblami jadą na misję do hospicjum dla bezdomnych, całe kartony zabawek poszły dla znajomych i dla tych, którzy po prostu chcieli. Kilkanaście kartonów ręczników i pościeli wyjedzie jeszcze na tę misję ( po co ja to w ogóle trzymałam w domu????????????????????? ) A z porządków zrobionych w szufladach z dokumentami płonęły już CZTERY ogniska. A powiem, ze szuflady z dokumentami to zawsze była moja duma i uważałam, że mam tam lepszy porządek niż najbardziej skrupulatny urzędnik. A dziś w głowę zachodzę po co miałam w równe kupeczki poukładane wg dat wyciągi bankowe w jedenastu lat...... Jakiś absurd po prostu.... tak samo różne rachunki, karty gwarancyjne rzeczy, które unicestwił czas już parę lat temu.... no ubaw po pachy, ile człowiek gromadzi w tej swojej \"norce\". Ale takie gruntowne oczyszczenie jest zbawienne - nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Naprawdę czuję się lepiej z każdą wyrzuconą rzeczą. Zdumiało mnie ile niepotrzebnych książek miałam w domu - 10 kartonów poszło na bibliotekę lokalną, bo jak to wszystko spakowąłam, to się okazało, że mój nowy dom potrzebowałby 3 razy większej powierzchni żeby pomieścić same książki - dla mnie miejsca już by nie było :) To było bolesne, przyznaję. Wszystkiego mogę się wyzbyć, ale książki.... było ciężko. Tak, teraz mogę już to powiedzieć głośno i oficjalnie: dom sprzedany!!! A mój ostateczny wyjazd to chyba połowa lipca. Zdecydowałam się na międzynarodową firmę przeprowadzkową. Niech oni się męczą ze szkłem i obrazami :) Ja spakowałam tylko ciuchy i książki. Teraz tylko rejs po wszystkich urzędach.... od tego to głowa boli. Mysh, Kuk, Karen ka, może macie jakieś sugestie co warto jeszcze zrobic w Polsce - w sensie jakich formalności dopełnić oprócz tych najbardziej oczywistych? Być może, że przegapiam wiele rzeczy, więc Wasze porady będą dla mnie na wagę złota. Nikii - to i przypieczętowałaś swój los. :) Na pewno spotkamy się we wrześniu.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - no wlasnie! najgorzej z kasiazkami chyba!! Dziewczyny, ja tez jestem ciekawa waszych sugestii odnosnie roznych spraw urzedowych zwiazanych z przeprowadzka. no i tyle by bylo pisania na teraz :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem na posterunku (w pracy), chociaż niekoniecznie zdrowa. Staś rozciął sobie skórę w zgięciu kciuka. Chwycił pękniętą dachówkę. Mało co płakał i na początku nawet nie zauważyłam, jakie to mocne skaleczenie. Płakał tylko wtedy, gdy widział krew no a podczas dezynfekcji i szycia (1 szew) darł się w niebogłosy. Mało nie poryczałam się z Nim. Po wyjściu z gabinetu uspokoił się jednak szybko i zaczął ze mną szukać strzałek na korytarzu. Do dzisiaj jednak trzyma dłoń w taki dziwny sposób – uważa na nią. Po zdjęciu bandaża nie chciał ani na rankę patrzeć ani nam ją pokazać – taki uraz chyba. Już jednak jest lepiej, zaczął nawet o tym zdarzeniu opowiadać swoim „znajomym”. Psikulcu, jeżeli w kale nie ma bakterii, to pewnie nic takiego. Długi czas Staś też robił luźne kupy, 2-3 razy dziennie. Potem Mu się odmieniło. Nic z tym nie zrobiłam. Zatwardzająco działa czekolada (gorzka najlepiej), czarne jagody. Pszczoła – trzymam kciuki – oby wszystko okazało się pomyłką lub niedokładnością badania lub po prostu urodą dziecka. Nas też czeka przeprowadzka i drżę na samą myśl o niej. Przewożenie tych wszystkich rupieci, które nikomu do niczego nie służą, a żal się ich pozbyć. W czeluściach piwnicy znajdę przecież zeszyty z podstawówki jeszcze i moje zabawki. Mysh, świetnie, że nareszcie z ręką wszystko dobrze. Jak Pola zniosła rozłąkę z Tobą i z cycem? Tak się tego obawiałaś. Planów wakacyjnych na razie nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, czytam Was na bieżąco..Resztę znacie:P Planów wakacyjnych nie posiadam, a przynajmniej od paru lat nic sie nie zmienia-moze jakis wypad do znajomych, tak to brak funduszy niestety:( No i porodówka w planach:P Mamy całe dwa kartony ciuszków dla Lenki..Mamy dziewczynek chyba wiedzą, co czuję, przekladając te sukieneczki..cudo. Chłopaki to jednak nie to samo:DTak czy siak, panna ubrań ma tyle, ze nie dośc, ze nie mam ich gdzie trzymać, to jeszcze założę się, ze nie zdąży ich założyć. Muszę to przejrzeć i oddać, ale domyslacie się, jak mi się nie chce.. Zwlaszcza, ze nie mamy wciąż porządnej szafy na te ubranka i nawet nie ma sensu ich wyjmowac i prać póki co, bo trafią z powrotem do pudła. Truteń musi chwycić jakies lepsze zlecenie w najbliższym czasie, bo ja sobie tego nie wyobrażam...Ledwo sami sie mieścimy w naszej szafie, a naparwde dużo nie mamy:O Psikulcu, co do biegunek, wiem tylko, ze przeżytkiem jest stosowanie drastycznych diet ryzowo-marchwiowych. Wystarczy nie podawac surowych owoców i warzyw w zadnej postaci. No i cięzkostrwnych rzeczy, ale to chyba i tak Zuza nie objada sie tłustymi potrawami:) Fisa, podobno jest taki etap, ze dzieci każde skaleczenie przeżywają..Mojej znajomej córka przez pewien czas chodziła po kilka dni w rękawiczce, nie myjąc ręki(!), bo zadrapała sie gdzies w trakcie zabawy. Jeśli tylko próbowali podjąć temat zdjęcia rękawiczki, wpadała w histerię. A co dopiero Staś, który wylądował na pogotowiu - dzielny chłopak z niego:) Co do przeprowadzek-w ciągu pięciu lat małżeństwa przeprowadzalismy sie 3 razy. To jest prawda, ze pozbywaliśmy sie za kazdym razem mnóstwa rzeczy..ale one i tak sie chomikowały na każdym następnym mieszkaniu:O Ile z tego zal bylo wyrzucic, bo moze sie przyda...Same to znacie. Zmykam do księgowości 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny.... we wtorek rano przyjeżdża firma przeprowadzkowa i już zabiera wszystkie moje rzeczy.... Zostanę w moim ( moim? ) wielkim domu z jedną walizką.... jakoś dziwnie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, i tak przez miesiąc? Z jedną walizką? Podziwiam:) Ja w ciągu tygodnia na spakowanych kartonach, gdzie wszystkie rzeczy mam pod ręką, tylko nie zawsze wiem gdzie, dostaję szału...A Ty na jednej walizce...Ale to z drugiej strony tylko miesiąc i już jestescie razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczoła, ja dosłownie eksploduję szczęściem. Przeżyłabym nawet z jedną reklamówką, a co dopiero dysponując całą walizką! Najgorzej, że mam bardzo mało czasu na pakowanie.... Na razie kartony idą w dziesiątki... nie wiem w co mam ręce wkładać, wszystko wydaje mi się nie do ogarnięcia. Zdumiała mnie ilość posiadanych książek. Wiedziałam, ze mam dużo, ale... nie tyle. Nie mam pojęcia gdzie je ulokuję. Rozpiera mnie energia, a jednocześnie czuję sie już tak przemęczona i fizycznie i psychicznie, że ledwo ciągnę nogami po ziemi. Zostały 3 tygodnie.... Prawie nie wierzę, ze to dzieje się naprawdę. Lecę się pakować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×