Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Kuk, pamietam ze narzekalas na zeby, teraz tylko sie zastanawiam czy ta bezsennosc to z bolu czy \"tylko\" z nawalu czarnych mysli? Powiedz, czy zeby ruszyc cokolwiek musisz czekac na zakonczenie ciazy? Albo raczej powiedz czy podjalas juz jakas decyzje, bo pamietam ze wlasciwie zadna z wersji nie byla idealna i bardzo sie wahalas co robic... Jesli chodzi o mnie, to staram sie nie myslec, z calych sil staram sie nie myslec, zeby nie oszalec, kazdy ma jakis problem zdrowotny i u mnie padlo na zeby, no ale trudno myslec o leczeniu bez myslenia :p trzymajcie kciuki zebym znalazla dobrego, naprawde dobrego periodontologa tu na tym moim poludniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Logosm
Witajcie, Co u nas słychać- to dobre pytanie- zycie codzienne :) to tak dużo i tak niewiele, ale zmian troche jest po pierwsze: skończyłam z praca na cały etat ( w moim przypadku chyba bardziej odpwiednim słowem by było z pracą od poniedziałku do soboty, prawie cały czas po za domem) doszło do tego ze lepiej znałam Wilno niż Gdynię i pewnego dnia powiedziałam dość-i tak zrobiłam :) ale nim skończylam to trwało 3 miesiace. Teraz jestem na swoim i nie zamierzam tak pracować jak dotychczas! chce duzo wiecej być w domu!. Stachu przez ten czas urósł, wydoroślał, chodzi do przedszkola, które bardzo lubi, dalej ma boskie teksty. Ostatnio zachorował na anginę i poszłam z nim do lekarza, a on do lekarza na pytanie Stasiu co ci jest- nie oglada Pan telewizji- świńska grypa, objawy sie zgadzaja- gość prawie umarł ze śmiechu -no nie ma co media to władza i to poważniejsza od wsztskich rzadów razem wziętych. Przeczytałam trochę zaległości, KUK Kobieto - musisz się oszczedzać- przcież jesteś w 3 ciaży ! Shallla widze ze się udało i mieszkasz w Angli- Gratuluje i nawet pracę w zawodzie dostałąś- jestem pod wrażeniem! Mysh-ale czas leci- piekne zdjecia i ciezko w Poli poznac tego niemowlaczka, przykro mi z powodu Twoich kłópotów z zebami :( Fisa idz na swoje - po pierwsze nikt nigdy Cie nie zwolni, po drugie bedziesz robić coś co lubisz, a po trzecie możesz robic to z domu, po czwarte- nie masz Szefa !!!!!!!!!!i tak dalej mówię Ci tak, jest lepiej i to dużo, a co najważnejsze- stres mniejszy i to bez porównania no miłe Panie mam nadzieje, że teraz zanudzać Was będe regularnie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuia - wszystkiego najlepszego! zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka!! 🌻 Logosm - witaj! jak super, że się odezwałaś!! pozdrawiam Cię serdecznie i Was dziewczyny oczywiście również :) U mnie parę zmian. M. in. : w marcu wróciłyśmy do Polski, znalazłam pracę( w szkole, jako nauczyciel świetlicy), od października znowu wcielę się w rolę studenta ( mam nadzieje, taki mam plan) i liczę na to, że od września Nadusia pójdzie do przedszkola. Sle uściski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, no ale wiadomość.... a ja tu się szykowałam z odwiedzinami. Przepraszam, że jakoś nie wyszło. Powiedz dlaczego taka zmiana decyzji??? Mam nadzieję, ze nie stało się nic złego. Wróciliście do Polski wszyscy, czy tylko wy we dwie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane - same rewolucje! Nikii - sciskam Cie mocno - tak na zapas! To musiala byc nielatwa decyzja. ❤️ Logosm - super, ze jestes z powrotem wsrod zywych!! :) Shalla - no wlasnie niestety nic nie zrobilam w sprawie zebow... :( Prawie nic, bo po pol roku rozmaitych plukanek przepisanych przez dentyste, w koncu, sama, kombinujac... podwazylam ten cholerny mostek, ktory mial byc nie do wyjecia ze wzgledu na tkwiacy gleboko sztyft sztyft i ... zapalenie mocno zelzalo. Kontroluje morfologie i jest ok, wiec postanowilam czekac do porodu. Mam nadzieje, ze teraz juz uda sie dobrac do zeba od strony podwazonego mostku. Dosyc koszmarne jest chodzenie po swiecie z ruszajacymi sie zebami (przepraszam, za obrazowe opisy) ale wole to niz strach, ze znieczulenie zaszkodzi dziecku. To co natomiast dobija mnie naprawde, to niekonczaca sie fala przeziebien. Pisalam Wam juz ze trzy razy, ze chorujemy z malymi o przerwami od listopada i to niestety wciaz trwa! Dopiero co (pod koniec tygodnia) wykurowalismy sie - wszyscy czworo - z paskudnego wirusowego zapalenia gardla, a ja znowu mam je czerwone i bolace jak cholera... Ilosc zmutowanych wirusow, krazacych dookola jest naprawde zatrwazajaca. Od wrzesnia mam nadzieje wyslac Anie do zlobka i juz zastanawiam sie jak to bedzie pieknie, gdy wirusy z jej zlobka krzyzowac sie beda z wirusami z przedszkola Frania... Zreszta, moze martwie sie na zapas, bo na razie wcale nie jest powiedziane, ze Anie przyjma do przeszkola. Okazuje sie, ze w dzisiejszych czasach dwoje pracujacych rodzicow, trojka dzieci i punity \"za odmowe\" przyjecia do przedszkola rok wczesniej moga nie wystarczyc... Zaczynam rozumiec rodzicow, ktorzy nie pobieraja sie ze wzgledu na idiotyczne przepisy podatkowe, przedszkolne, etc... Pozdrawiam, mimo wszystko optymistycznie! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. :) :) :) Kolorowego i radosnego dziecinstwa. Intensywnie o Tobie myslalam 1 maja, ale bylismy w wojazach i bez dostepu do netu. A przed wyjazdem tez nie mogalam do Was zajrzec bo skonczyl nam sie limit czasu na kwiecien. Zrobilismy sobie dluuugi weekend. Wybralismy sie do rodziny, ale atmosfera byla bardzo nieciekawa i ratowalismy sie dalsza ucieczka na polnoc do naszych przyjaciol. I w ten sposob spedzilismy cudownie leniwe chwile nad jeziorem Garda. Co do owocow samego wyjazdu, to mam mieszane uczucia, bo moj maz na bardzo powaznie zaczal rozwazac przeniesienie na stale do Werony. A ja nie wiem czy mam sile na kolejna tak daleka przeprowadzke. Juz teraz zyjemy w oderwaniu od rodziny wiec przyjaciele stali sie taka rodzina zastepcza i to bedzie bolesne wyjechac tak daleko. I dla Olka i dla mnie. Niki a u Was skad ta zmiana? Mam metlik w glowie… Witaj logosm, pisz, pisz! Myshko czyli jednak niedouczenie i lekkosc w podejsciu do swojego zawodu to jednak nie tylko cecha wloskich lekarzy. Nie zdziwilabym sie gdyby sytuacja byla odwrotna, czyli gdyby to lekarz rodzinny powiedzial Ci ze nic sie nie da zrobic a stomatolog te informacje skorygowal, ale przeciez bylo odwrotnie. Czy to mozliwe zeby stomatolog nie wiedzial takich rzeczy?? Tak czy inaczej zycze Ci znalezienia dobrego specjalisty I owocnego leczenia. Kuk ja mam podobne zdanie jak Shalla. Nie narazalabym Olka na kontakt z dzieckiem ktore nie potrafi opanowac swojej agresji. Mysle ze poniekad rozumiem bezradnisc tych rodzicow tylko ze to nie im ale dziecku ma byc przykro z powodu tego ze kompani do zabaw powoli sie wykruszaja. Moze kiedy do dziecka dotrze ze to on ma bezposredni wplyw ( a nie namowy rodzicow wzgledem innych rodzicow) na to czy bedzie mial przyjaciol wokol czy nie, wtedy uda mu sie zapanowac nad soba. Kuk z medycyny chinskiej podpowiem ze za stan gardla odpowiedzialna jest watroba. A ta nie lubi stresu i zimna. A u Ciebie stresu chyba ostatnio nie brakowalo no i zima byla raczej paskudna. czasami dogrzanie watroby termoforem daje efekty, ale nie wiem jak to ma sie do ciazy. I generalnie watroba lubi cieple pozywienie. Ale jak to zaznaczylam to sa to wnioski plynace z medycyny chinskiej i w naszym zachodnim swiecie moga brzmiec dziwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aj! Stalo sie! Cholerny mostek po prostu obluzowal sie calkiem i wylecial!!! :( Zapisalam sie do jakiegos dentysty pod biurem na 19.00 zeby umocowal mi to cholerstwo tymczasowo. Stalo sie to wszystko rano na pare minut przed spotkaniem z klientami w sprawie zamkniecia duzej transakcji. Dyskutowalismy ostatnie zmiany i podpisywalismy dokumenty a ja caly czas drzalam czy przypadkiem w polowie zdania nie wypadnie mi kawal szczeki ... Groza i cyrk w jednym!!!! :p Karenko - to ciekawa rzecz ta watroba. Nie wiedzialam! Faktycznie, jak sie nad tym zastanowic, to przez prace jadlam wczoraj na sniadanie, obiad i kolacje kanapki i tosty... Podobnie w zeszlym tygodniu kiedy dreczylo mnie gardlo. Staralam sie pic chociaz soki i jogurty, ale jednak wszystko na zimno... A za to, ze bylas nad Lago Garda - czytaj - przejezdzalas niedaleko Turynu - i nie dalas znaku zycia, bedziesz miala kreche na sadzie ostatecznym!!! ;) Co do Werony - zastanow sie dobrze. To jedno z najpiekniejszych wloskich miast i podobno zyje sie tam znakomicie. Mam tam dwie znajome rodziny i wszyscy sobie chwala! Co do agresywnego dziecka, to ja mimo wszystko nie zamierzam zrywac kontaktow z ta rodzina. Widze, ze staraja sie utemperowac malego a on nie robi tego zlosliwie tylko ...jakby odruchowo i w sumie stara sie poprawic. Nie jest az tak agresywny by moglo to byc na serio grozne dla moich dzieci, wiec bede poprostu bardzo uwazac i przy okazji uczulac dzieci, by reagowaly na jego agresje we wlasciwy sposob. Ratunku, za godzine ide do dentysty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - az boje sie zapeszyc, ale jesli to prawda, co wczoraj uslyszalam od dentysty to... byc moze moje klopoty z zebami nie przedstawiaja sie nawet w polowie tak tragicznei jak odmalowali mi to dwaj poprzedni jego koledzy po fachu!!! Z tego co zobaczyl pod wypadnietym mostkiem, moje zapalenie nie jest najprawdopodobniej wynikiem infekcji wokol korzenia - co sugerowano poprzednio, ale... spowodowane jest uciskiem elementu mostka na dziaslo pod mostkiem! Uciskiem, ktiory sprawil, ze od miesiecy mam tam wiecznie podrazniana rane, ktora nie moze sie zagoic. Wczoraj nentysta spilowal mi spod mostka i przykleil go na miejsce. Jesli nie spuchne (a dotad nie spuchlam), to najprawdopodobnie ma racje! Oznaczaloby to, ze nie czeka mnie operacja szczeki, wstawianie sztucznej kosci i cala masa innych przyjemnosci, a \"tylko\" \"zwykla\" wymiana starego mostka, wyrwanie jednego zeba i wstawienie implantu... Przepraszam, ze racze Was takimi szczegolami, ale moj przypadek pokazuje, ze warto pokazac sie jednak kilku lekarzom!!! I pomyslec, ze do tego wczorajszego trafilam przypadkiem! Facet stwierdzil skromnie, ze mial poprostu szczescie, bo wypadniety mostek paradoksalnie pomogl mu postawic lepsza diagnoze. Dysponowal ponadto niesamowitym sprzetem! Zrobil mi na miekscu dwa zdjecia roentgenowskie (oczywiscie zakrywajac mnie wczesniej od glowy w dol olowiana plachta) i musze powiedziec, ze roznica techniczna pomiedzy tym, co widac bylo na jego zdjeciach a tym co widac bylo na moich ostatnich zdjeciach z wrzesnia byla kolosalna. Korzen wielkosci ekranu komputera tak, ze wyraznie widac na zdjeciu wszystkie pory w kosciach! Shalla, Myshko - rozejrzyjcie sie koniecznie za jakims naprawde dobrze wyposazonym w nowoczesny sprzet dentysta!!! Ja nawet nie mialam pojecia, ze technika tak bardzo poszla naprzod i ze to moze robic taka roznice w diagnozie! No dobra. Przepraszam za ten organiczny wtret, ale nie moge usiedziec z radosci! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny jeszcze raz serdeczne dzieki za zyczenia. Nikii, ja tez jestem zaintrygowana faktem Twojego powrotu do Polski. Skad ten pomysl? Opowiadaj. Kuk, zywie nadzieje, ze trafilas na dobrego specjaliste. A w ogole to brakuje mi informacji na temat twojego samopoczucia i aktualnosci zwiazanych z oczekiwaniem na kolejnego potomka. U mnie kolejny krach. Po szczesliwym znalezieniu nowych lokatorow do mieszkania i to za wyzsza cene dostalismy komunikat, ze niania Patycja wraca do swoich rodzinnych stron w polowie czerwca. Co teraz??? Boje sie nowej niani a w zlobkach rekrutacja zakonczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - kurcze - bardzo wspolczuje sytuacji z niania. Znam dobrze te leki i rozumiem jak sie czujesz. Panika... A dlaczego Patrycja postanowila wrocic? Moze to cos odwracalnego? Agnieszka dwa razy miala takie momenty ale w koncu zostawala i teraz wszystko jest ok. Sprobuj sie dowiedziec co jest grane. Moze ona ma watpliwosci co do swojej przyszlosci? Moze mozesz jej cos podpowiedziec? NO a jesli nie, to poprostu \\\"tak mialo byc\\\" i popros ja o pomoc w znalezieniu kogos dobrego na jej miejsce. Jej jest latwiej, bo ma na pewno sporo znajomych w jej wieku i przeciez nie poleci kogos, do kogo nie ma zaufania. Ja natomiast musze pochwalic sie Wam moimi dziecmi! :) Nie mam pojecia co za dobre duchy przelatywaly dzis w nocy nad naszym domem, ale jakis aniol musial chyba dotknac we snie glowek moich pociech ... Franek obudzil sie sam (co juz samo w sobie graniczy z cudem) i oswiadczyl, ze...nie idzie do szkoly, bo ...ma juz dosc zabawy. Chce do szkoly elementare (podstawowej), bo chce sie wreszcie zaczac czegos uczyc na powaznie ;) Powiedzialam mu, ze do szkoly jest jeszcze za maly, bo przeciez musze co rano pomagac mu ubierac sie, mysc, etc... Na co Franio oswiadczyl, ze \\\"juz nie\\\", poprosil, by dac mu ubranie i sam, samiusienki, niezwykle szybko, przebral sie z pizamy w ubranie - lacznie z butami, umyl sie i zasiadl do sniadania, na ktore zazyczyl sobie \\\"kanapke jak dorosli a nie biszkopty jak dzieci\\\". Pochlonal wszystko w tempie konkursowym i wyszedl do przedszkola bardzo z siebie zadowolony, pozostawiajac mnie w stanie kompletnego oslupienia! Chwilke pozniej, Ania, ktora nasluchala sie moich podziwow nad tym jak bardzo Franio wydoroslal tej nocy, spojrzala na mnie spodelba, powiedziala \\\"kupka\\\" i ...pognala w kierunku nocnika!!!!! Ogromna w tym zasluga naszej niani Agnieszki, bo zacheca ja do tego przy kazdym \\\"komunikacie\\\", ale po raz pierwszy Ania zalatwila sie od poczatku do konca na nocniku \\\"Z WLASNEJ INICJATYWY\\\". Ciekawa jestem bardzo, czy ten cud potrwa dluzej niz jeden dzien ;) Psikulcu - pytasz o moje samopoczucie. Jest dobrze, wiec siedze cicho, zeby nie zapeszyc ;) W czasie ostatniej wizyty lekarz powiedzial mi, ze wbrew jego poprzednim diagnozom dziecko jest dokladnie w srodku normy, pomimo, ze brzuch jest naprawde imponujacych rozmiarow. Mam podobno ogromne ilosci wod plodowych, co stwarza dziecku komfortowe warunki zycia choc mnie samej nieco \\\"ciazy...\\\";) Poza uporczywymi nawrotami przeziebienia i historia z zebami, o ktorej wyzej, a ktora, tfu, tfu, odpukac, chyba rowniez znalazla szczesliwe rozwiazanie, nie dolega mi nic :) Dzidzius jest bardzo aktywny, ale jego ruchy - zwazywszy, ze fika w wodzie - nie sa tak bardzo odczuwalne jak to bylo w przypadku Ani. Teraz poprostu patrze w kalendarz i licze dni do rozwiazania. To jeszcze dwa miesiace i jeden tydzien!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze - u nas kolejne wahniecie pogody... Dopiero co ucieszylam sie, ze wyjrzalo slonce i moj ogrodek przesechl a tu... znowu zapowiadaja kilka dni deszczu... Nie udalo mi sie nawet posadzic roslinek, ktore kupilam w niedziele! :P Najgorsze jest to, ze kazde takie przelamanie sie pogody powoduje u mnie albo migrene albo atak sennosci i zmeczenia nie do opanowania bez trzech kolejnych kaw. A w Polsce tymczasem piene lato, prawda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie, dziewczyny... Nie mowcie mi, ze znowu dyzuruje tu sama! :) Melduje poslusznie, ze pomimo brzucha i deszczu posadzilam w ten weekend 30 sadzonek \"wodopijek\" (nie wiem, jak to sie nazywa po polsku), piec niezapominajek, jedna tawulke, jeden bialy krzaczek bez nazwy, dwanascie krzaczkow poziomek i jedna borowke amerykanska, dla ktorej, zgodnie z instrukcja wykopalam czterdziestocentymetrowy dolek dokolpujac sie do ...betonowego sufitu naszego garazu. Ponadto zasililam torfem cztery krzaki hortensji, przesadzilam od cholery innych roslinek, dla ktorych znalazlam nowe lokalizacje i przeprowadzilam kolejna faze mojej prywatnej wojny z mchem zarastajacym nasz trawnik. W sumie, widzac to opisane na ekranie, przestaje dziwic sie temu, ze czuje sie jakby przejchal po mnie traktor... :p Musze przyznac, ze pomimo, ze w rzeczywistosci zmiany te robia wrazenie duzo mniejsze niz w naturze, satysfakcja z robot ogrodniczych jest ogromna! W niczym nieporownywalna z satysfakcji po napisaniu najbardziej skomplikowanej umowy :) No taka pierwotna, zdrowa radosc, ze odwalilo sie kawal dobrej roboty i ze ... cos dzieki temu.cos rosnie! :):):) Franek do spolki z Ania pomagali mi dzielnie - Franek wyspecjalizowal sie w delikatnym wyjmowaniu sadzonek z doniczek i obsypywaniu sadzonek ziemia, a Ania w... rozsypywaniu torfu lopatka po podlodze tarasu ;););) Ubaw po uszy. Teraz wylazimy wszyscy ze skory z ciekawosci, czy nasze poziomki i jagodki zdaza w tym roku urodzic choc po jednym owocku! :) A jak minal Wasz weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
o Kuk - to malaś pracowity weekend :) ja tez w sobote poszłam z dziecmi na działkę ale zajelismy sie koszeniem- w zasadzie to najdłużej zeszło nam na walke z kosiarką, która postanowiła odmówić wykonania swojej powinnośći :) ale koniec- końców - udało się i trawa została skoszona :) a niedziele upłyneła pod znakiem deszczu- dla mojej trawy to nawet dobrze :) Jeszcze klilka słów odnośnie bawienia sie moich dzieci z dziećmi agresywnymi- uważam, że nie można takich dzieci eliminować ze środowiska i dlatego pozwalam się im zadawać zarówno ze Stachem jak, i Michałkiem- po pierwsze dlatego, że jestem samolubna i chce żeby moje dzieci zetknely się z każdego typu człowiekm, po to że ławiej im bedzie pożniej w życiu radzić z sobie z ludzimi- jak ich juz nie bede mogła strzec, a po drugie dlatego, że takie dzieci, jak są odepchnięte przez grupę robią się jeszcze bradziej agresywne, zflustrowane i nieszcześliwe- w takich sytuacjach dziękuje Bogu, że moje dziecko jest zdrowe. Zarówno Stach, jak i Michał mają takich kolegów i mogę powiedzieć, że sobie dobrze radząi naprawdę bardzo rzadko jest potrzebna interwencja dorosłych. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wasnie Logosm! Doskonale ujelas kwestie kontaktow z dziecmi agresywnymi - ja rozumuje podobnie. I wiecie co - nigdy nie wiadomo co czemu posluzy... Wczoraj Franek zachowywal sie przedziwnie. Raz byl mily i grzeczny jak aniol (np. kiedy pomagal mi sadzic rosliny) to znow dostawal malpiego rozumu, zloscil sie o glupoty, robil wszystko na opak i...byl agresywny w stosunku do nas i do Ani. Kompletnie nie moglismy sobie z nim poradzic i ...nagle przypomnial mi sie Fabio i mowie: - \"a pamietasz Franiu jak skarzyles sie, ze Fabio Cie bije?\" - Pamietal. - \"No to wytlumacz mi teraz co mysli sobie dziecko, ktore kogos bije. Przeciez skoro bijesz bez powodu mame i tate i Anie to znaczy, ze zachowujesz sie dokladnie tak samo jak Fabio, wiec pewnie zrozumiales, co on sobie w takich chwilach mysli! Franek zanimowil, ale nie uderzyl juz wczoraj nikogo... Dodam, ze Franek powody \"mial\" - chodzilo o to, ze nie chcielismy kupic mu kolejnego kompletu flamastrow (ma ich juz z dziesiec) oraz, ze ...kazalismy mu jesc kolacje razem ze wszystkimi przy stole a nie...pod stolem! :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stu234
Witam Będzie mi miło, i proszę o poparcie i głosik na mój blog (poród i prawa Rodzącej na sali porodowej ) http://bobbyy.pl/blog.php?id=195 Serdecznie dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co robic??? Ania znowu od dwoch dni ma temperature - stan podgorzkowy w ciagu dnia plus skoki do ponad 39 popodniu i w nocy... :( Nie wiem juz naprawde co robic. Nie jestem juz nawet w stanie zliczyc ile infekcji zaliczylismy w tym roku. I pomyslec, ze ona nie chodzi nawet do zlobka... Tym razem zreszta jest calkiem dziwnie, bo poza goraczka nie widze zadnych innych objawow. Nie ma kataru, kaszlu nie boli jej gardlo ani ucho, zeby nie rosna. Czasem skarzy sie na brzuszek, ale ma apetyt i kupka jest ok... Zadna czesc brzuszka nie wydaje sie twarda. Macie jakies pomysly???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk moze \"cos jest w powietrzu”? U nas jest dokladnie ta sama sytuacja.Olek ranow niedziele obudzil sie rozpalony ale okazalo sie ze ma tylko 37,3 temperatury. Bardzo nalegal na spacer w parku i poszedl z tata. Kiedy wrocili ok poludnia mial juz 38,9. Poszedl spac i przespal 5 godzin po ktorych obudzil sie znow z temp ok 37. A poznym wieczorem znow ponad 38. Wczoraj zostawilam go wiec w domu zeby zobaczyc czy cos sie z tego wykluje. Caly dzien brykal radosnie. Poszlismy wiec do parku bo pogoda fantastyczna. A wieczorem po kolacji znow 38. I zadnych innych objawow. Poszlismy dzis do pediatry. I powiedziala jedynie zeby obserwowac, bo oprocz tej temperatury ona niczego sie nie dopatrzyla. Mam tylko zalecenie zeby pokazac sie w piatek gdyby temp utrzymywala sie do czwartku wieczorem. A wiec nie wyszlam madrzejsza o jakakolwiek wiedze ne temat tego co mu jest. Jedyna rzecza na ktora kilka razy sie skarzyl byl bol jezyka. I gardlo tez jest w porzadku wiec sama nie wiem co to moze byc, ale poszlam do pediatry po tym jak sie wczoraj naczytalam o bezobjawowym zapaleniu pluc. Mysle podobnie jak pediatra ze to jakis wirus probuje sie do Olka dobrac, ale skoro organizm walczy to trzeba mu dac szanse na podleczenie sie o wlasnych silach. Dlatego nie zbijalam tej temperatury. Dzis znow bryka jak tygrysek i zobaczymy co bedzie wieczorem. A co do Fabia to mialam na mysli ze nie zmuszalabym Olka do kontaktow z nim gdyby nie mial na to ochoty, bo wspomnialas ze Franio nie chce go odwiedzac ani zapraszac do siebie. I ze dzieci maja poczucie ze bije je bez powodu. Natomiast gdyby to Olkowi nie przeszkadzalo to mogliby spedzac ze soba kazde popoludnie kotlujac sie ile chca. Chodzilo mi o to ze nie prowadzilabym tam Olka wbrew jego woli, jak kozla ofiarnego po to zeby Fabio mogl sobie na nim potranowac prawe sierpowe. Co do naszego weekendu to piszac ze byl dluuuugi mialam na mysli subiektywne odczucie, bo jak na mozliwosci naszego system nerwowego ;) ;) trwal za dlugo bo od czwartku wieczorem do soboty w niedziele sie ewakuowalismy nad jezioro do znajomych, a w poniedzialek rano powrot do Rzymu. Wiec to byla chwilka. Jesli przeprowadzimy sie do Verony to masz jak w banku moje wproszenie sie na kawe :) A jesli chodzi o malowanie na tarasie to moze po prostu poloz podwojna warstwe follii taka jaka stosuje sie do pokrywania mebli i niech szaleja ale ostroznie byc moze byc troche slisko. (4x4 m 1 euro) Psikulcu i co z niania? Zmienila zdanie? Logosm jak fajnie Cie widziec po przerwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, co do malowania na tarasie pomyslalam sobie to samo do Karenka. Wystarczy folia malarska, ktora, przynajmniej w Polsce mozna kupic za grosze w kazdym markecie budowlanym a na to proponuje stara poszwe od koldry i na tak przygotowany plac dopiero papier. Jezeli dzieci maja miec z tego frajde to czemu nie sprobowac. Co do nani. Nie zmienila zdania ale czuje, ze po kilku wakacyjnych tygodniach spedzonych w domu moze jej sie odwidziec. Na razie znalezlismy prywatny zlobek, ktory, mimo, ze drogi jak cholera to i tak daje nam oszczednosc rzedu 400zl w stosunku do niani. Niestety zlobek nie prasuje naszych wszyskich ubran, nie wiesza prania i w razie czego nie kupi chleba badz ziemniakow :) a niania-Patrycja to robi. To nie jest taki do konca prawdziwy zlobek tylko to co dziala pod haslem "klub malucha" czyli nie gotuja i rodzice przynosza codziennie dla dziecka wyzywienie, ktore jest podgrzewane. Dla nas to i tak nie problem bo od poczatku wszystko gotujemy sami nie podajemy dan gotowych. To przynajmniej daje nam pewnosc, ze Zuza nie bedzie dostawala slodzonych rzeczy i dosladzanych soczkow. Mialam na oku jeszcze druga podobna placowke, ktora lokalizacyjnie byla doskonala poniewaz byla idealnie w drodze do mojej pracy bez zbaczania z trasy a dodatkowo ok 5 min drogi piechota od moich rodzicow co zapewniloby jakas odsiecz w sytuacjach awaryjnych. Ale wyobrazcie sobie, ze dzieci nie sa tam w ogole wyprowadzane na spacery czy tez zabawy na powietrzu. Dla mnie to wrecz niesamowite. Najpiekniejsze miesiaca od maja do konca wrzesnia a dziecko zamkniete w czterech scianach... Za to w tym wybranym w koncu przez nas spacery sa, buduja im tez przez oknami plac zabaw. Owszem panie uprzedzily, ze moze zdarzyc sie tak, ze ktoregos dnia spaceru nie bedzie ale staraja sie wychodzic. W najblizszy poniedzialek idziemy tam na spotkanie wiec dowiem sie szczegolow. Tak naprawde to strasznie boimy sie o tego malego Misiulka ale z drugiej strony chcemy Zuze troche uspolecznic, chcemy zeby miala kontakt z rowiesnikami, zeby podciagnela sie z mowa i zyskala na sprawnosci fizycznej i wydaje sie nam, ze w tego typu zlobku jest na to szansa. Jak myslicie, czy to dobre rozwiazanie? Logosm, naprawde ciesze sie, ze znowu jestes z nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witajcie, KUk ja dawalam moim młodym jak ich nawiedzialy infekcje taki lek homoopatyczny o nazwie AFLUBIN w kroplach- dziala rewelanycjne- zarówno jak juz dziecko ma infekcje- jak i w przypadku podniesienia odpornośći, a co najważniejsze na nic nie szkodzi, jesli chcesz to kupie i wysle Ci , jakby u Was nie było. Karenko- ja bym prześiwetlila Olka jak mu nie przejdzie gorączka do końca tygodnia- tez ostatnio się naczytałam o zapaleniu płuc Wodny Piskulcu- moim zdaniem Zuza da soebie rade w tej ochronce- jest juz duża i jak coś bedzie nie tak, to na pewno Wam o tym powie, a przebywanie w grupie może rzeczywiści podniejść jej sprawność. Powiem Wam coś mnie tak bardzo żal , że Stachu rosnie :( wiem, że jest to nienormlane ale tak to czuje, że z tego tytułu nawet na początku nie chciałam go do przedszkola puścić , ale w koncu niania i maż mnie przekonali- balam się, że jak tam trafi to wydorosleje, i mialam rację- wydoroślał, ale on tam jest bardzo szcześliwy, kocha swoje panie i najchetniej szedłby tam nawet w weekend. A ja wczoraj skończylam 40 lat :) sama nie wiem kiedy to mineło, i jeszcze jedna refleksja- jakies 15 lat temu wydawało mi się , że jak ktos ma 40 lat- to nic mu juz nie zostało, a jak osiągnełam ta magiczną datę- to stwierdzam, ze w zasadzie nic się nie zmieniło- oprócz jednego- teraz juz wiem czego nie chce :) pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm! Sto lat!!!!!!!!! Jestes jedna z najmlodszych czterdziestolatek jakie znam ;););) Mam zreszta sporo przyjaciol znacznie bardziej od Ciebie \"wiekowych\" i im dluzej zyje, tym czesciej stwierdzam, ze wiek i mlodosc maja malo ze soba wspolnego :) Nie powstrzymamy dorastania naszych dzieci -dlatego trzeba celebrowac kazdy jego moment :) Odkad zdalam sobie z tego sprawe duzo czesciej staram sie zapamietywac pewne chwile, zdarzenia, wyglad moich dzieci. I staram sie nie myslec nigdy, ze chcialabym, zeby mialy juz odpowiednio po 6,4 i 2 lata, bo wtedy moze wreszcie sie wyspie... ;):p Dzieki za podpowiedz w sprawie leku - sprawdze w tutejszej aptece homeopatycznej. Prawde mowiac moje dzieci choruja cala zime i wiosne pomimo, ze odbyly pelne, trzymiesieczne kuracje uodparniajace... Co do Ani, to goraczka przeszla po dwoch dniach bez zadnych dodatkowych objawow... :I Ania wyglada dobrze. No moze tylko spi marnie, bo budzi sie po 5-6 razy w ciagu nocy z placzem z blizej nieokreslonego powodu. Franio zreszta takze - budza go cholerne bole wzrostowe nozek - nic w tym zreszta dziwnego, bo wyciagnal sie ostatnio niesamowicie! Z nowosci - stalo sie! Od kilku dni Ania zalatwia sie na nocnik i ...odmawia noszenia pieluchy! To niesamowite, ale naprawde jest tak, ze przyszedl na nia moment i zalapala od razu! Mamy problem, by przekonac ja do zalozenia pieluszki na spacer i na noc. Co wiecej odnotowalam, ze od trzech dni pielucha zakladanana noc jest rano kompletnie sucha! Odkad zasmakowala poruszania sie bez tego balastu miedzy nogami, broni sie jak moze! :) Chcialabym powiedziec cos wiecej na temat \"metodologii\" stosowanej przez nasza Nianie, zeby opisac ja Psikulcowi, ale nie wiem co... Agnieszka mowi mi, ze po prostu obserwowala ja uwaznie polujac na momenty, kiedy nadchodzila kupka. Kiedy juz udalo jej sie upolowac je kilkakrotnie i posadzic w odpowiedniej chwili na nocniku, chwalila Anie bardzo za to osiagniecie i mala sama zaczela ja uprzedzac. Potem zostawila ja w samym body bez pieluszki proszac by uprzedzila kiedy bedzie chciala siku i odtad Ania tylko raz minimalnie zmoczyla body... Zobaczymy jak to bedzie jutro - jestesmy caly dzien poza domem i nie wiem czy uda mi sie nie przerwac tego cudu. Co do tarasu, to kupilam kolorowa krede i stwierdzilam, ze doskonale zmywa sie ja sama woda z weza ogrodowego. W tej sytuacji pozwalam dzieciom malowac do woli na podlodze - bedziemy fotografowac rysunki i zmywac oryginaly. Inauguracja dzis po poludniu - razem z dziecmi sasiadow :))) Oby tylko nie lalo! Psikulcu - mysle, ze zlobek to bardzo dobre rozwiazanie dla Zuzy, bo mam wrazenie - glownie na podstwaie nadsylanych przez Ciebie zdjec, ze Zuza jest bardzo dojrzala i lubi towarzystwo. Jedyne \"ale\" to to, ze dziecko w zlobku przez pierszy rok czesto choruje... Dlatego przygotujcie sie jakos na opcje awaryjna (idealnie byloby gdybys mogla liczyc na pomoc dziadkow) bo na pewno nie raz zaskoczy Was jakas nocna goraczka, etc... Co do zlobka, w ktorym dzieci nie wychodza na dwor - nie komentuje. Z takiego wlasnie zlobka zabralam Franka po paru miesiacach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani nie przyjeli do przedszkola Frania. Za mloda. :( Teraz czekamy na \"wyrok\" w kwestii zlobka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, zyjesz? Fisy tez jakos ostatnio nie slychac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żyje, żyję, ale nieco wnerwiona. Właśnie zmieniono mi kontrakt, na dni pracy od niedzieli do czwartku..... Mogłam się zgodzić, albo.... poszukać innej pracy. Szlag mnie trafia jak wykorzystują recesję do najpaskudniejszych posunięć z pracownikami. A prawda jest taka, że tu recesja akurat nie ma nic do tego. Ale to temat rzeka. Z Nastusią też kłopot, bo jej się przedszkole odwidziało :( Wiecie co mówi? Że nuda. Że w przedszkolu nie ma kompletnie nic do roboty, a dwie i pół godziny układania klocków ją nie interesuje. Malować może w domu i to pod okiem mistrza ( !!! ) - ma na myśli dziadka rzecz jasna, który całkiem niezły dorobek w tej dziedzinie, na lekcje muzyki nie da się jej zaciągnąć za żadne skarby, nawet ze mną do towarzystwa. Nie i już. Jak pytam o co chodzi, to mówi, że dzieci tylko wrzeszczą i hałasują, a ona nie lubi hałasu. Fakt, że byłam raz na tej lekcji i rzeczywiście, zachwycona gromadka dzieci wali w tamburyny i jakieś afrykańskie instrumenty - po 20 minutach wyszłam z migreną. Ale innym dzieciom się podobało! Wszystkim się podobało. Tylko nie Anastazji. Już nie mam argumentów, żeby ją przekonać do tego przedszkola. Ostatnio zabrała pani z biurka kalkulator i dziobała sobie w nim...nie chciała się z nikim bawić. Widzę, że w tym przedszkolu stała się jakaś rozdrażniona, nerwowa, wszystko ją wkurza. Bardzo mnie to martwi. Cały rok ciężkiej roboty diabli wzięli. A co gorsza za tydzień następne ferie. Wyobrażacie sobie???? Tu są ciągle ferie! Non-stop jakieś przerwy! Sama zaczynam się mocno irytować i zastanawiam się jak to wszystko będzie funkcjonować w szkole. I jakoś mi taka nastrój siadł. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dlaczego tak trudno o chwilke czasu na napisanie paru slow? Ten post powstaje mozolnie od dwoch dni i ciagle nie udaje mi sie doprowadzic go szczesliwie do konca.... Logosm, najlepsze zyczenia urodzinowe! Masz wspaniale podejscie do tych \"przelomowych\" urodzin, celowo pisze to w cudzyslowiu, bo mam wrazenie ze wszelkie przelomy wstawiamy sobie gdzie sie da w sposob sztuczny po prostu. Fisa, zamilklas ponownie... Co u Ciebie ??? Sa jakies widoki na prace albo na wlasna dzialalnosc? Shalla, we Francji jest podobnie, ciagle ferie, ferie, ferie, na dodatek w srody nie ma szkoly (az do gimnazjum). Powiedz, czy oni w tym przedszkolu maja tylko zajecia z zabawy? ;) Bardzo jestem ciekawa... Czy nie ma zajec podczas ktorych dzieci przy stolikach wykonuja konkretne zadania logiczno-matematyczno-literkowe? Nie maja podrecznikow? We Francji dzieci w tym wieku zaczynaja juz podobne zajecia, maja specjalne ksiazeczki... Wlasciwie to jestem ciekawa jak to wyglada w Anglii i jak to wyglada w Polsce (i we Wloszech tez). Np. wiem ze we Francji nie mozna przyprowadzac dziecka o dowolnej godzinie, tylko wszyscy maja byc na 8.00 (chyba! nie pamietam dokladnie) i potem zamykamy dzwi i zaczynaja sie zajecia. Normalnie nie mozna rowniez odebrac dziecka kiedy nam pasuje, tylko wszysycy rodzice przychodza w tym samym momencie kiedy koncza sie zajecia, przed przedszkolem tlok ogolny, a na ulicach wzmozony ruch (jesli rodzice zycza sobie odebrac dziecko wczesniej z jakiegos waznego powodu, musza o tym uprzedzic i wtedy jest to mozliwe ale niekoniecznie mile widziane) A moze Anastazja jest juz po prostu gotowa zeby zaczac sie uczyc na powaznie? Kuk, wlasnie! w przypadku samodzielnego ubierania sie, tak samo jak w przypadku jazdy na rowerze, na rolkach czy przelamaniu strachu przed hustaniem sie wysoko na hustawce, zadne proby przyspieszenia nie skutkuja i to dziecko samo pewnego dnia dojrzewa do tego i po prostu to robi :) To jest niesamowite, ja to obserwuje zawsze z ogromnym zadziwieniem, kiedy przychodzi ten moment przelomu. Z Jaskiem tak bylo dokladnie w kazdej dziedzinie, z rowerem, z hustawka i z ubieraniem sie. A jego samodzielne ubieranie sie jest bardzo pomocne, bo bardzo przyspiesza cala procedure, podczas gdy ja przebieram Pole on ubiera sie sam i gotowe. Za to zawsze kiedy wiem ze jest zmeczony albo rozzalony, to bez mrugniecia okiem mu pomagam, zeby przez chwile jeszcze poczul sie dopieszczony i naprawde fajnie to na niego wplywa wtedy. Nikii, no to faktycznie ogromne zmiany u Was? Powiedz czy zdecydowalas sie wracac ze wzglegu na Nadie? Wspaniale ze znalazals prace, no i podziwiam dalsza chec do nauki. Jestes niesamowita :) A u nas? Wczoraj moja mama kupila bilet i za 10 dni bedazie u nas na prawie caly miesiac! Wszyscy jestesmy czekaniem, tym razem minelo mnostwo czasu od ostatniej jej wizyty i jeszcze bardziej niz zwykle brakowalo mi mamy, a Jaskowi babci (o Poli nie wspominam, bo ona jest za malutka, zeby to wyrazic, natomiast Jasiek czasami starsznie teskni). Poza tym, nie pamietam czy o tym wspominalam, kupilismy bilety do Polski, jedziemy na prawie caly lipiec, czyli kolejna ogromna radosc. Dalej, bylam wreszcie u specjalisty w Tuluzie i pod koniec miesiaca czeka mnie pierwszy z dwoch przewidzianych stomatologidznych zabiegow lekko-chirurgicznych. No i wreszcie trafilam na kogos, kto sie zajal mna w nalezyty sposob. slowko o dzieciach coraz wyrazniej widac, ze Pola ma zamilowanie do porzadku zupelnie odwrotnie niz jej brat. Jaskowi jest dokladnie wszystko jedno czy znajduje sie w balaganie czy nie, zabawki i ubrania, ktorych juz nie potrzebuje rzuca tam gdzie stoi, pomimo moich ciaglych i niezmeczonych prosb, zeby odkladal na miejsce. To znaczy Jasiek sam zupelnie nie wpadnie na to, zeby odlozyc cos na miejsce, za to kiedy jestem obok i prosze \"tu i teraz\" o odlozenie, robi to chetnie, za to na drugi dzien i tak szuka, nie pamieta gdzie jest (stale!) miejsce danego przedmiotu, jest mu to wszystko po prostu doskonale obojetne. Z Pola jest zupelnie inaczej! Pola najczesciej kiedy ja wolam to zanim przyjdzie, odklada zabawke, ktora sie wlasnie bawi, na swoje miejsce ! Nigdy jej tego nie uczylam, ona tak ma. Poza tym kiedy tylko dostrzeze gdzies plamke, kropelke wody, jakis brud, natychmiast biegnie po papieroy recznik i wyciera, po czym recznik odnosi do kosza. No a wczoraj to juz kompletnie mnie zaskoczyla: bylismy na tarasie, skonczylismy jesc banany, wiec pozbieralam wszystkie skorki i wlasnie mialam isc je wyrzucic, kiedy Pola podeszla do mnie wziela je wszystkjie z moich rak i odniosla do kosza !!! Natomiast sposobu na Jaska nie znalazlam i nie wiem czy znajde. Chyba bede musiala tak powtarzac, zeby cos odlozyl na miejsce, za kazdym razem, az do dnia kiedy Jasiek wyprowadzi sie z domu :) Naprawde wydaje mi sie ze ten typ tak ma, glowa w chmurach i brak miejsca na takie prozaiczne mysli, znam juz takiego jednego, he he! I wiecie co, Jasiek ma wyraznie artystyczne podejscie. Kiedy pisze literki, ozdabia je fantazyjnie, kiedy pyta mnie co chce zeby narysowal, rysuje zawsze z dodatkami, np. zamowiony przeze mnie rekin, ktory zjada rybe, ma kowbojski kapelusz, Tutanchamon ma dlugasne rece, a lew 5 nog i to wszystko ma swoje wyjasnienie. Kiedy Siostrzeniec, ktoremu w szkole pokazano jak nalezy rysowac dom, gore, drzewo, kwiat, probuje naprowadzic Jaska na \"wlasciwe\" (he, he!) tory, Jasiek odpowiada: ja jestem wolny i rysuje jak chce. Podobnie kiedy razem buduja z klockow: Siostrzeniec pod linijke, Jasiek z fantazja i scieraja sie wtedy dwie zupelnie odmienne wizje. Uwielbiam sluchaj ich dyskusji wtedy. No to udalo mi sie porozpisywac. Lece, bo jestem boso, bez grama jakiegolwiek kremu na paszczy, a musze wyjsc za 5 minut. Dobrego dnia Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - przesylam wiazke dobrych fluidow! Mam wrazenie, ze bardzo Ci sie teraz przydadza... Szlak by to trafil z ta niedziela! Nie mozesz powolac sie na swoje przekonania religijne? Brytyjczycy sa chyba na tym punkcie dosc wrazliwi... Co do Nastki i szkoly - brzmi znajomo. Franek takze nie chcial juz chodzic do przedszkola, bo twierdzil, ze niczego sie nie uczy i ma juz dosc wciaz tych samych zabaw. Na szczescie Panie przedszkolanki wymyslaja im ostatnio wciaz jakies ekstra rozrywki. Dwa tygodnie temu dzieci byly na farmie, skad wrocily z butelkami wlasnorecznie wyprodukowanego soku jablkowego. Franek byl wniebowziety! Zaraz potem zorganizowano im wyprawe do muzeum na wystawe o Akenatonie i jego czasach. Potem dzieci rysowaly zbiorowa prace na ten temat a teraz wybieraja sie do muzeum na...wystawe tych prac. Franek jest tym wszystkim bardzo przejety, dopytuje sie o wciaz o jakies szczegoly z zycia Egipcjan i generalnie znowu podobaja mu sie zajecia w szkole. We Frankowej szkole jest troszke podobnie jak we Francji. Dzieci mopga do niej przychodzic i z niej wychodzic wylacznie w okreslonych godzinach (kilka opcji do wyboru). O wszystkich ewentualnych zmianach czy spoznieniach nalezy uprzedzac osobiscie i uwazam, ze to bardzo sluszna zasada. Pozwala to nauczycielkom lepiej zorganizowac zajecia w grupie, serwowac posilki regularnie, etc... Co do nauki - mysle, ze niewiele jest tam niestety gier logicznych i nauki sensu stricte. Dzieci wychodza czesto do parku, maja zajecia muzyczno-ruchowe, duzo rysuja, kleja, wydzieraja, etc... Ale nie ucza sie na powaznie literek, liczenia, etc. Robimy to potem w domu. Boje sie, ze w przyszlym roku Franek moze sie na powaznie nudzic w \"starszakach\" a szanse na wczesniejsze poslanie go do szkoly sa bardzo znikome. Mysh - u nas jest troche podobnie z zamilowaniem do porzadku. Ania jest porzadnicka z natury, choc i Franio miewa swoje slomiane zapaly... Kilka dni temu zazadal ode mnie mopa i kubelka z woda i plynem do mycia podlog, po czym \"wyszorowal\" pol domu twierdzac, ze \"ktos po prostu musial zrobic wreszcie porzadek w tym domu!\" :):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O nie, Kuk, ale sie usmialam z tego \"wreszcie porzadku\" :D Jasiek tez az piszczy do zmywania podlogi mopem, ale ja, jak na razie absolutnie mu na to nie pozwalam, bo obawiam sie powaznej powodzi :) Mysle ze zycie starozytnego Egiptu i faraonowie to wspanialy i fascynujacy temat dla cztero i pol latkow. Farnek ma szczescie ze mieszkacie w duzym miescie i moze chodzic na podobne wystawy. Jasiek jest absolutnie wpatrzony w Tutanchamona, z ubieraniem sie w spodniczke, ktora ma reprezentowac egipska przepaske wlacznie, moze dlatego ze glebowo zapadla mu informacja ze Tutanchamon zostal faraonem kiedy byl malym chlopcem? Jego marzeniem, tak twierdzi, jest pojechac do Egiptu, zobaczyc piramidy w Gizie, a jeszcze chetniej Sfinksa, zwiedzic muzeum w Kairze i zobaczyc maske Tutanchamona. Wszystko bym dala zeby go tam zabrac jak najszybciej, eh... A na razie na skutek jego usilnych prosb, zamowilismy mu wlasnie film dokumnetalny o starozytnym Egipcie i faraonach, bo ilez mozna patrzec na swietnie wyrezyserowana ale przeciez kompletnie wymyslona historie z teledysku Michaela Jacksona \"Do you remember the time\" :p. Tymczasem sklep Amazon sie spoznia i filmu jak nie bylo tak nie ma, wiec wyobrazcie sobie, ze dzisiaj Jasiek powiedzial \"dosc\" i napisal ponaglajacego maila do Amazon. Dziewczyny! Ogromne bylo moje zaskoczenie kiedy przeczytalam autentyczna skarge a nie bezsensowny ciag liter, jak to ma miejsce zazwyczaj! Mail brzmial tak, kopiuje: \"seqe le filme faraon né pa arivé je me monte la fuméte\" czyli \"ce que le filme [sur le] pharaon n\'est pas arrive, je me monte la fumette\" w baaaardzo wolnym tlumaczeniu: film o faraonie nie doszedl, zaczynam wylazic ze skory. podpisane imieniem i nazwiskiem i nazwa dzielnicy :) Druga czesc zdania nie jest sformulowana poprawnie, bo po francusku to wyraznie brzmi troszke inaczej, ale przeciez nie o to chodzi! Najwazniejsze ze Jasiek probuje cos przekazac. To bylo wspaniale bo takie spontaniczne! Zaraz wyslalismy to tacie i natychmiast nadeszla uspokajajaca odpowiedz i Jasiek stwierdzil ze on teraz czesciej bedzie pisywal maile :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh!!!!!!!!! Nie mam slow!!!!!!!!! Naprawde Jasiek napisal sam cos takiego???????? Umarlam z wrazenia! :):):):):):) Pogratuluj mu serdecznie od Ciotki. On jest naprawde nadzwyczajny! A co do Turynu i Egiptu, to naprawde malo kto wie, ze mamy tu w Turynie ogromny (drugi co do wielkosci i \"waznosci\" po Kairskim i przed tym z British Museum!) zbior \"egipcjonaliow\" na swiecie! Nigdy nie obejrzelismy calego muzeum, bo jego zbiory sa naprawde ogromne i nie do konca skatalogowane, ale to co ogladamy czasem we fragmentach zapiera dech w piersiach. Pisze to specjalnie, bo moze skusze Mysh na wyprawe w nasze strony ;););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Po pierwsze: sto lat dla Logosm! Po drugie: gratulacje dla Jaska za wspanialy ponaglajacy list! A teraz opowiem o dzisiejszej wizycie w "zlobku". Zlobek, a wlasciwie Klub Malucha (zlobek musi spelniac wiele kryteriow np. kuchnia i dietetyk na etacie, a w klubach malucha rodzice przywoza wlasne jedzenie dla dzieci) polozony jest w nowym mieszkaniu na nowym strzezonym osiedlu. Jeden spory pokoj to sala zabaw dla dzieci, drugi mniejszy tez ale z przeznaczeniem raczej dla niemowlaczkow w trzecim - malutkim sa lozeczka i materacyki dla dzieci, ktore spia w dzien. Dwie panie - mlode, bardzo mile obie z wyksztalceniem pedagogicznym, jedna z nich z doswiadczeniem w placowkach panstwowych. Kiedy weszlam Zuza z Tata juz tam byli a w przedpokoju wila sie i wrzeszczala dziewczynka, ktora mama usilowala zabrac do domu :) Zuza bawila sie w najlepsze i nie bardzo zwracala na mnie uwage. Od razu miala z paniami swietny kontakt, chociaz podobno jak wchodzili do mieszkania uderzyla w ryk na widok jednej z opiekunek. Porozmawialismy, dowiedzielismy sie szczegolow, wypelnilismy kwestionariusz, zdecydowalismy sie. Na koniec Zuza byla tym dzieckiem, ktore wrzeszczalo potwornie lezac na podlodze w przedpokoju i wierzgalo odmawiajac pojscia do domu. :) :) :) Aha, podobno kiedy po wejsciu Zuza juz sie uspokoila podobno podchodzila do kazdego dziecka i dawala "czesc" oczywiscie mowiac przy tym "szesc" :) Wiekszosc dzieci jest w wieku Zuzy. Startujemy od 1 czerwca. Trzymajcie kciuki! Nie wiem jak dlugo bedzie trwal okres adaptacyjny ale mam nadzieje, ze jakos uda nam sie to przejsc. Przepraszam, ze dzis tak tylko o sobie ale jestem pelna wrazen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, no to swietnie, ze decyzja podjeta. Trzymam kciuki zeby rowniez w czerwcu bylo tak lekko. Okres adaptacyjny? Czyli jedno z Was bedzie zostawalo z Zuza w klubie przez jakis czas? Jak Wy, ludzie pracujacy, sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - brzmi super! A ile dzieci jest w tym klubie? Brzmialo jakby to bylo dosyc kameralne miejsce :) Okres adaptacyjny to dobry wynalazek choc ciezkie przezycie dla niektorych rodzicow (dla mnie przynajmniej tak jest). Zycze powodzenia i Wam i Zuzie!! :):) Mysh - opowiedzialam Franiowi o liscie Jaska i mam wrazenie, ze moje dziecko , po raz pierwszy w zyciu odczulo ukucie prawdziwej zazdrosci :);) Oczywiscie natychmiast postanowil, ze zaczyna uczyc sie lietrek (jakis czas temu zapal mu przeszedl i straci dla nich zainteresowanie). Dzis powinnam wiedziec czy Anei przyjeli do zlobka... Trzymajcie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×