Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

No owszem, nic nie płacę , tylko co z tego, skoro nie uzyskuję żadnej porady? Całą opieka medyczna jest za darmo. Ale nic dziwnego. Może po prostu mają dość wstydu i przyzwoitości, żeby nie brać pieniędzy za taki rodzaj usług.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nie musisz wrocic do tego samemgo lekarza? Nie jestes mu jakos przypisana? Nie byl to twoj lekarz rodzinny czy cos podobnego? Mam nadzieje ze nastepny bedzie zupelnie inny.... jesli bedzie, hehe, bo znajac Cie to zostaniesz przy medycynie chinskiej i innych tych mniej konwencjonalnych metodach leczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oficjalnie muszę. Jestem przypisana do niego i koniec. Ale po złożeniu skargi mogę przepisać się do innego, o ile będą miejsca... Ale, jak słusznie zauważyłaś, ani mi się śni fatygować. Mam swoje zaufane źródło pomocy, które trzyma mnie przy życiu. A właśnie. Parę dni temu skonczyłam kurs pierwszej pomocy :) Użyteczna rzecz. Większość z nas miała to wszystko w szkole na lekcjach PO, czy innych, ale warto tę wiedze odświerzyć i jeszcze dostać świstek. Smutno tylko było słuchać w ilu przypadkach medycyna zachodnia jest bezradna, ile razy rozkłada się ręce nad człowiekiem, któremu tak naprawdę można w kilka chwil pomóc. Oczywiście siedziałam cicho. Alternatywna medycyna nie jest lubiana w kręgach medycyny zachodniej. Nowe -odświerzone umiejętności przydały mi się jeszcze tego samego dnia. Wieczorem z Nastusią bawiłyśmy się w cienie na ścianie. Anastazja tak się zaśmiewała do łez, że w końcu się zakrztusiła śliną i aż straciła oddech. Na szczęście nic poważnego i wszystko dobrze się skończyło. P.S oglądałam wiadomości. Wiecie co mnie zastanawia? Tylu mamy popularnych wróżbitów, w Polsce i na świecie. Czegóż to oni nie przewidzieli, robi sięz nimi wywiady, prognozują przyszłość dla krajów, stawiają horoskopy dla znanych osób, polityków, prezydentów. Tacy są super wiarygodni. Ale jakoś żaden z nich nie przewidział kataklizmu na Srilance parę lat temu i tego na Haiti również. Jakoś nikomu się nic nie objawiło w tej kwestii. Ani Sybilii, ani Nostradamusowi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i cóż, znów nikogo? Czy przypadkiem nie ciągniemy tego forum na siłę? Może przyszedł czas się pozegnać? Mam nadzieję, że nie. Byłyście już na Avaterze? Wspaniały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabawny człowieczek z tego lekarza. Bufon jakiś. Shalla – może Twoje problemy z gardłem związane są z remontem w domu. Pył i kurz mógł Ci gardło podrażnić, a pewnie jeszcze ciągle go pełno w powietrzu. Ja miałam kilkakrotnie problemy z zatokami, laryngolog też oczywiście nic mądrego nie wymyśliła, po czym doszłam, że najprawdopodobniej puchną i bolą przeokropnie od farb, którymi malowałam w pokoju. Na Awatarze był mój mąż – dostał wychodne – wrócił cały podekscytowany, jak dzieciak. Mnie na coś takiego nie ciągnie. U mnie ciągle zima, śnieg, mróz potęgowany przez wiatr. Trochę takie wygwizdowo. Stasiek z kolegą bawią się na dole, a ja mam w końcu mój własny komputer złomek (grunt, że Internet działa) i mogę trochę skrobnąć. Powinnam już tam zajrzeć – czasami robi się podejrzana cisza, ale potrzebuję trochę wytchnienia. Taki mały restarcik. Lonka – jestem pod wrażeniem. Życzę dużo dobrego, wytrwałości, cierpliwości i wielu chwil zadowolenia i sukcesów wychowawczych. W moich oczach to ogromne wyzwanie i ogromny poryw serca. Pozdrawiam Noworocznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam Panie, Shalla wiem, ze to nie było do śmiechu- ale Twoj opis sytuacji bardzo mnie rozbawił :), mam nadzieje, ze skarga poskutkowała i bedziesz miala bardziej przyjaznego lekarza , a tak swoja drogą to oni może od pacjętów bezpośrednio nie biorą kasy, ale przecież im połacimy i to ile. Ostatnio jak patrzę ile miesecznie kosztuje obowiązkowa służba zdrowia, to każda prywatna za taką kasa chyba by umarłego do życia przywracała żeby tylko nadal płacił :) Mysho Stachu też jezdzi na nartach i kurcze nie pamietam ale chyba od 3 roku. Teraz byliśmy w Swieradowie przez 10 dni- sniegu umiarkowanie, i tez nie było wielkich mrozów - można rzec mielismy szczeście i gondola , obsluga -fantastyczne :) malutki minus to cena :) ale coż wszystko co dobre musi kosztować Stachu z nami nie pojechał i tu cytat księcia- pytam go Stachu jedziesz a nami na narty ? a on mnie pyta czym jedziemy,? jak mu - jak to czym samochodem, to on na to- to ja dziękuje aż tak nie kocham jeżdzić zeby się meczyć tyle godzin w aucie- ja mogę do was samolotem dolecieć- i wychodzi ze normalnie księcia wychowałam ale jak postanowil - tak uczynił- został z Babcią u nas w Gdyni pogoda taka, jak lubie- mróz i snieg :) życze miłego weekendu pozdarwiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny, nie pisze i nie czytam. Mamy w domu szpital. Zuza od poniedzialku chora. Chora tak jak to ona czyli nic powaznego. Smarka, troche kaszle, troche zle sie czuje, nic specjalnego do zazywania nie dostala bo osluchowo czysta ale do zlobka nie chodzi. Z kolei Tata Zuzy juz ponad tydzien ma reke w gipsie. W poprzedni piatek wieczor poslizgnal sie i ma peknieta reke w nadgarstku i przez pierwsze dni naprawde bardzo cierpial. Myslalam, ze sobie troche odpocznie przez ten czas kiedy bedzie w domu na zwolnieniu a tu najpierw Zuza a od srody (co prawda bylam jeszcze w pracy) mnie dopadlo. Chwilowo czuje sie troszke lepiej ale tez raczej "umieram". Dostalam poltora tygodnia zwolnienia i tutaj powienien pojawic sie ciag dalszy opowiesci lekarskich Shalli. Z pracy mam dodatkowa opieke medyczna w prywatnej klinice wiec po pracy udalam sie tam swinskim truchtem uprzedzajac przelozona, ze pewnie dostane ze dwa dni zwolnienia plus weekend. Internistka bardzo przejela sie, ze mam infekcje bedac w ciazy i po zbadaniu mnie powiedziala, ze nie dwa dni ale raczej dwa tygodnie w domu i ze nie moze mi nic specjalnego zapisac ze wzgledu na moj stan (zakazala nawet paracetamolu). Wypisala tantum verde, syrop i tabletki do ssania, podkreslajac, ze to takie leciutkie wszystko dla dzieci, no bo przeciez nie moge nic brac... Wyobrazcie sobie, ze pierwszy raz w zyciu zaczelam przyjmowanie lekow bez uprzedniego przeczytania ulotki. Dopiero po dwoch dniach czytam co następuje: otoz zarowno syrop jak i tabletki do ssania wykluczone sa w ciazy. Stoi tak na ulotce jak wol. Beztroska lekarzy jest porazajaca. I w tej klinice wizyta pacjenta nie ubezpieczanego przez firme kosztuje 120zł... Zuza wzywa, wiec koncze... odezwe sie znowu w chwili lepszego samopoczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Malutki chłopczyk :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, gratulacje! Imię ...? Jeśli wolno podpytać? Ja dziewczyny chwilowo wymiękam na stojąco, więc nic nie napisze. Jedyne co dobre to pogoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera, napiasalam tyle i sama nieuwaznym ruchem sobie to skasowalam, grrrrr to jeszcze krociutko bo mi sie odechcialo Psikulcu, gratulacje! fajnie ze bedzie para! A ulotki lekarstw rzeczywiscie warto czytac zawsze. Zdziwilo mnie tez, ze ta lekarka zakazala paracetamolu... A wiecie ze moj lekarz, zanim przepisze mi jakis lek, co do ktorego nie ma pewnosci, ze jest odpowiedni, wyciaga w mojej obecnosci taka wielka ksiege lekow i czyta wszelkie informacje dotyczace danego leku. Tak robi moj rodzinny i moja dermatolog Kurcze! Nic nie piszecie o waszych dzieciach ich pasjach, kolegach, relacjach w Wami... Co czytacie dzieciom? Czego one lubia sluchac? Ja bardzo chcialabym czytac Jaskowi duzo historii, tymczasem nie znalazlam zbyt wiele takich, ktore by go interesowaly. Owszem, "Babcie na jabloni" "przeczytalismy" niemal jednym tchem, ale "Misia Paddingtona" to tak troche meczymy, jakos nie porywa on Jaska, mam wrazenie ze to dlatego ze jest za trudny jezykowo. Mozecie mi cos polecic? Bo ja kiedy pytam co chcesz zebym Ci czytala, slysze: o fraonach, albo o rycerzach, zyciu na zamku itp, albo o kosmonautach, a to nie to samo co historie! Ja chce zeby Jasiek obcowal wiecej z jezykiem literackich. Kuk, brakuje tu Ciebie, wiesz? Nie pojawilas sie od kiedy urodzil sie Jas, czy to sie juz nie zmieni? Dynia, a Ty? zniknelas juz bezpowrotnie? To byloby straszne.... A Ty, Elffiku, zalowalabym bardzo............. Co tam jeszcze bylo w tym skasowanym poscie? Aha, o sznurowadlach: od kilku dni jasiek wiaze sznurowadla sam. Jestem dumna jak paw, a on sam jeszcze bardziej. Dobrego dniach, moje drogie, ide wygonic towarzystwo do ubierania. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysh, obiecuje, ze gdy przejde juz na stale zwolnienie lekarskie (zamierzam pracowac do konca 6-go miesiaca czyli do konca lutego) to bede po pierwsze pisac czesciej a po drugie duzo o Zuzie. A jest o czym, Zuza od czasu pojscia do zlobka rozwinela sie niesamowicie. Teraz zwleklam sie tylko na chwile zeby zadzwonic ale opowiem krotka historyjke. Zuza od kiedy wie, ze bedzie miala rodzenstwo pytamy czy pamieta, ze niedlugo w naszym domu bedzie mieszkac dzidzio, czy chce zeby dzidzius z nami zamieszkal i ze bedzie to albo braciszek albo siostra. Zuza bardzo latwo zaakceptowala fakt posiadania w nablizszej przyszlosci rodzenstwa ale pod jednym warunkiem: nie bedzie to siostrzyczka tylko braciszek George. Pewnie niektore z Was domysla sie, ze jest to wplyw swinki Peppy. W kazdym razie udalo sie nam spelnic podstawowy warunek - braciszek. Zastanawiamy sie jednak jak wybrniemy z tego Georga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, leze i placze ze smiechu w sprawie wybrniecia z Georga :D Proponuje wybrac imie, po czym znalezc bajke/ksiazke/film, w ktorej wystepuje sympatyczny bohater noszacy owo imie i trzymac kciuki za to zeby i Zuza polubiula bohatera wraz z imieniem :p Juz sie ciesze, ze bedziesz pojawiac sie czesciej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysh, ja tez sie ciesze, nawet nie moge sie juz doczekac. Przez ta chorobe, chociaz to dopiero tydzien strasznie "skapcanialam". Wrecz zaczelam sie czuc taka hm... niepelnosprawna. W sumie zamiast lezec i sie leczyc to lazilam po domu i robilam wszystko czego Tata Zuzy przez zlamana reke nie mogl sie podjac ale juz sam fakt pozostania w domu zamiast sprawnie wyjsc do pracy, odwozac po drodze Zuze do zlobka wplynal na mnie destrukcyjnie. Do tego stopnia, ze nawet wydaje mi sie, ze brzuch mi sporo urosl od tego tygodniowego siedzenia w domu. A tak naprawde to ten kto nie wie to nawet nie podejrzewa, ze jestem w ciazy chociaz pare kilogramow mam na plusie i od przyszlego tygodnia zaczynam szosty miesiac. Z imieniem to jest tak: juz w ciazy z Zuza nie wiedzac, ze bede miala dziewczynke myslalam o Filipie. Ale przegladajac jakies rankingi popularnosci imion okazalo sie, ze jest to imie ostatnio bardzo czesto spotykane. Osobiscie nie znam co prawda ani jednego malego Filipa ale z Zuza bylo tak samo. Po pol roku zycia Zuzy zorientowalismy sie, ze to imie kroluje w rankingach popularnosci tylko wszyscy uzywaja zdrobnienia "Zuzia" a jak ktos probuje tak mowic do naszej Zuzy to az mnie otrzepuje i natychmiast oczywiscie zwracam uwage. Wlasciwie wiekszosc potrafi sie dostosowac za wyjatkiem dziadkow, ktorzy jeszcze przez urodzeniem Zuzy zostali przez nas poproszeni o uzywanie jedynego slusznego zdrobnienia i niestety doskonale zdaja sobie sprawe, ze "Zuzia" przyprawia nas o mdlosci. Ale coz... Co do braciszka Georga to mam w zanadrzu jeszcze jedno imie ale obawiam sie, ze Pan Domu go nie zaakceptuje... natomiast ja za zadne skarby nie zaakceptuje Wojtka czy Michala a wiem, ze dla Taty Zuzy sa to ladne imiona. Z reka Taty Zuzy nie najlepiej. W poniedzialek zostal zdjety gips ale reka caly czas bardzo boli i wykonywanie nia ruchow a nawet jazda samochodem staje sie trudna. Z kolei jak tu bez samochodu dostac sie do pracy na drugim koncu Krakowa i jeszcze zdazyc na 17-ta po Zuze do zlobka. I to wszystko w temperaturze -19 stopni bo taka u nas panuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu – trzymaj się. Wiadomo w ciąży trzeba chuchać i dmuchać, nawet przy zwykłym przeziębieniu. Trochę lenistwa w domu na zwolnieniu nie zawadzi. Firma się nie zawali. Ja przy ostatnich Stasia przeziębieniach, gdy żadne cud-syropki nic nie pomagały, sięgnęłam po syrop z cebuli. No i chyba podziałał. Myślę, że warto spróbować: cebulę drobno koimy, zalewamy łyżką miodu i czekamy aż puści sok. Dziecku 1 łyżeczkę dwa razy dziennie, sobie można zaaplikować całą łyżkę (czy ja aby o tym już nie pisałam?) Chłopczyk? Super – Zuza będzie mieć braciszka. Psikulcu – mam pomysł na Georg’a – są dwie wersje dubbingu świnki Peppy – w tej drugiej braciszek ma na imię Jacuś :) Co Ty na to? Stasiek teraz też przeziębiony, albo raczej na grypę to wygląda, może nawet świńską. A my jesteśmy zasypani – droga nieprzejezdna. Mąż do pracy nie pojechał. Czekamy aż do nas dotrze jakiś pług, ale co z tego skoro i tak kurzy. Do rana pewnie znowu zasypie. My czytamy odkąd Stasiek miał pół roku. Dopiero jednak od niedawna (jakieś pół roku temu), Stasiek zaczął tak bardziej świadomie to odbierać. Mam wrażenie, że On lubi po prostu fakt, że Mu czytam i nawet, jak jest to coś, co mniej Mu do gustu przypada, jest zadowolony i się wieczorem upomina. No więc czytaliśmy: „Emila ze Smalandii” „Lottę z ulicy Awanturników” „Przygody kota Filemona” „Przygody Reksia” „Kozioła Matołka” owszem i „Paddingtona” „Plastusiowy pamiętnik” „Wiersze Brzechwy”. Wczoraj właśnie skończyliśmy „Dzieci z Bullerbyn”. I też się zastanawiam – co dalej…? Poza tym Jego ogromną pasją są klocki Lego i całymi dniami z nich buduje różnie rzeczy. Jak tak patrzę na Niego to wygląda, że wyrośnie na architekta urbanistę od planów przestrzennych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Fisa, dzieki za przepis na syrop. Cale szczescie juz mi lepiej ale moze wykorzystam nastepnym raze. Znam rowniez ta druga wersje dubbingu Swinki Peppy, rowniez w ksiazeczce George wystepuje tam jako Jacek ale ja niestety nie jestem zwolenniczka tego imienia. Dobrze, ze mamy jeszcze czas na zastanawianie sie. Co do mnie to bylam wczoraj na wizycie ginekologicznej i bede musiala przejsc na zwolnienie wczesniej. Lekarka chciala juz ale wynegocjowalam jeszcze dwa tygodnie - do polowy lutego. Mimo wszystko chcialabym sie wywiazac z tego co obiecalam czyli sprawnego przekazania placowki osobie, ktora bedzie mnie zastepowac a nie jest to kwestia pokazania gdzie co jest tylko zgodnego z procedurami faktu nadania uprawnien do poszczegolnych spraw i duzo zawracania glowy. Ja z bolem stwierdzam, ze Zuza czytaniem nie jest zbytnio zainteresowana. Wiem, ze w zlobku czytaja ale tam ciociom-profesjonalistkom wszystko przychodzi latwiej. Zuza moze poczytac dwa, trzy wierszyki po czym sie nudzi. A jej najmilsza lektura jest ksiazeczka o pobieraniu krwi w laboratorium, ktora dostala kiedys w Diagnostyce bedac z Tata na badaniach. Ta ksiazeczke trzeba przeczytac kilka razy pod rzad. Jeszcze taka opowiastka aby przekazac wplyw cioc ze zlobka. Zuza siedzac przy stole i jedzac cos albo pijac od pewnego czasu pytala "możem zejść" i oczyscie otrzymywala nasza zgode i pomoc. Dlugo mylalam, ze to kwestia tego, ze na duzym stolku przysunieta do samego blatu ma problem z zejsciem. Otoz kiedy bylam w pracy a Zuza z tata i babcia spedzala czas w domu po obiedzie zapytala: "Możem zejść ciociu Moniko?". Wyjasnilo się :) Poza tym Zuza jest towarzyszem toaletowym :) Kiedy tylko zauważy, że ktoś w dowolnym celu udaje sie do toalety nagle wola: oj, kupa, oj siusiu i biegnie na nocnik, ktory ustawia dokladnie na przeciw osoby korzystajacej z toalety i tak sobie siada jak sie okazuje wylacznie towarzysko, poniewaz na koniec stwierdza - oj, nie ma siusiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No witajcie kochane, u mnie zawierucha na tle zawodowym, w ostatnim tygodniu 4 razy rzuciłam pracę, ale ostatecznie wylądałam tam gdzie byłam i dalej ciągnę ten kierat. Nastusia jest fanką czytania. Najgorszą karą jest nie czytanie książeczki wieczorem. Ostatnio z dumą zauważyłą, że w jej pokoju jest więcej książek niż w ich zerówkowej biblioteczce :) :D Anastazja lubi bajki, wiersze, ale najbardziej pociągają ją książki, które opowiadają o świecie. Po ostatniej wizycie w muzeum historii naturalnej w Londynie przeżyła chwilę fascynacji dinozaurami, tyranozaurus rex wziął górę nad królikiem przytulakiem, ale potem entuzjazm opadł do poziomu zwykłego zainteresowania. Natomiast od pół roku ze zdziwieniem obserwuję fascynację Anastazji kosmosem. Nikt w naszej rodzinie nie przejawiał do tej pory żadnej szczególnej pasji w tym kierunku, tak więc muszę się ostro mobilizować, żeby jej czytać o wszystkich planetach, galaktykach i gwiazdach. Jak dla mnie nuda, ale ona potrafi spędzić godzinę ze wzrokiem wlepionym w obrazek z Jowiszem. Oto nadeszła chwila, w której okazuje się, że Twoje dziecko nie jest Twoim klonem, ale zupełnie indywidualną jednostką z własnym pomysłem na życie. Ech..... Psikulcu, a morze Grzesio? To w końcu najbliżej Georga? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo? Jest tam kto? Śledzę wiadomości od rana, ale nie mówią nic o katastrofach i klęskach żywiołowych w Polsce, Włoszech, Niemczech..... Może więc żyjecie jednak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas leniwa niedziela. Pozno wstalismy, obstrzyglam moim panom wlosy – Stasiek po raz pierwszy ma prawdziwie chlopieca fryzurke i zasiadlam na chwile przed komputerem. Ta indywidualność dzieci mnie bardzo zachwyca. Uwazam nawet, ze jest to jedno z ważniejszych zadan dla rodzicow – nie przegapic takiej pasji, wyłapać ja i wspierac dziecko w jej rozwijaniu. Tak, aby w dorosłym zyciu zajmowaly się tym, co je pasjonuje. Mnie zadziwilo, gdy mój „strus pędziwiatr” podczas posiłku zapytal „czy już mogę wstac od stolu?”. Jak dla mnie klasa! Psikulcu – dla mnie te panie w zlobkach i przedszkolach to supermenki. Niedosc, ze daja rade sporej grupie dzieci, to jeszcze radza sobie z „przelamaniem” niejednego malego buntu i nauczeniem tego, zainteresowaniem tym co wydaje się nieosiągalne rodzicom. A Stasiek ma nowy program komputerowy do konstruowania z lego (ściągnięty ze strony www.lego.com) i pochłonięty jest do reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Wpadlam zeby pomarudzic. Klasyczne jak nie urok to sraczka... Jak jedna dolegliwosc przechodzi na jej miejsce smialo wskakuje inna. Teraz dla odmiany mam problemy z kregoslupem, czuje sie jak wieloryb (mimo, ze po powrocie ze zwolnienia uslyszalam w pracy - a ty znowu przyszlas szczuplejsza :) ) chociaz wiem, ze jak wieloryb nie wygladam, mam problemy z zalozeniem Zuzie butow, mecze sie nawet samym oddychaniem, sapie jak parowoz, a do tego wszystkiego doszedl strach czy uda mi sie dotrzymac do bezpiecznego terminu... Jeszcze ostatni tydzien pracy przede mna - do 25 tygodnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy wasze dzieci też już przejawiają zainteresowanie.... płcią? Jak reagujecie? Nastusi jak tylko uda się zwędzić z łazienki mój stanik natychmiast go przymiarza i biega w nim po domu wykrzykując: Ludzie! Mam biust! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej :) :) Psiklucu ja tez mam czesto takie wrazenie ze sama do siebie pisze... Moje milczenie teraz jest spowodowane przygotowaniami do egzaminu z teorii w srode. Dzialajac zgodnie ze starymi przyzwyczajeniami, zostawialm sobie nauke na sam koniec, ale nie przewidzialam ze Olek sie rozchoruje i bedzie w domu. A ta sytuacja nauce nie sprzyja.. Czuje sie jakbym miala malpke skaczaca mi po glowie przez pol dnia. Owszem jest wesolo ale o koncentracji nie ma mowy. Olek ma zapalenie oskrzeli i pomimo tego ze nie kaszle i jest juz w swietnej formie pani doktor kazala mu zostac w domu do czasu nastepnej kontroli czyli do wtorku. Shalla w sumie dlaczego mnie nie dziwi zachowanie tego lekarza? Ja przeszlam juz tyle ze sluzba zdrowia ze malo co mnie potrafi zaskoczyc. Ja ostatnio mialam historie z zupelnie innej bajki. Po 7 miesiacach (!!!!) oczekiwania na wizyte jade do polikliniki do ktorej dojazd samochodem zajmuje ok 45 min. Wyjechalismy z 1, 5 godz zapasem i co? Dotaralam godzine spozniona bo na obwodnicy zdarzyl sie wypadek ktory zablokowal cala obwodnice i tym samym caly poludniowy Rzym, bo wszystkie boczne ulice tez byly kompletnie zakorkowane. To nie koniec, sprawdzam w samochodzie dokumenty i okazuje sie ze zapomnialam skierowania. Nawet mi sie juz nie chcialo zloscic na siebie i okolicznosci. W stanie jakiejs katatoni dotralam do kliniki a tam ani nikt nie zrobil mi zadnych wymowek z powodu spoznienia, to w dodatku z usmiechem na ustach sami wypisali mi skierowanie z ktorym poszlam zalatwiec dalsze formalnosi. Pani doktor okazala sie chodzacym idealem. Typem lekarza z poczuciem humoru, ale tez na biezaco ze wszystkim co dotyczy jej specjalizacji. ( a to wcale nie jest tak czesto spotykane tutaj) W czasie wizyty zadzwonila jej komorka, przeprosila mnie i zapytala czy nie bede miec nic przeciwko jesli odbierze. Musialm miec glupi wyraz twarzy, bo potem jak zaprzeczylam ruchem glowy jeszcze raz sie zapytala. Ja po prostu nie jestem przyzwyczajona tutaj do takiego bon-tonu w panstwowej sluzbie zdrowia. Po chwili weszla pielegniarka z kawa dla pani doktor i od razu przeprosila mnie ze nie zapytala wczesniej czy ja tez mam ochote. Od razu sie zaoferowala ze dla mnie tez przyniesie. Uwierzcie ze w tym momencie mialam wrazenie ze jestem w jakiejs ukrytej kamerze. ;) Niestety po miesiacu czar prysl. Po zrobieniu wszystkich badan zlecoznych przez p. doktor uslyszlam: leczenie pani rodzaju astmy nie lezy w mojej kompetencji. Nie ma podloza alergicznego. Bo jej specjalizacja sa alergicy. Tyle to ja wiedzialm juz w maju, kiedy sie rejestrowalam, no ale moja ginekolog sie uparla. Skonczylo sie na tym ze wyszlam z jej nr komorki, bo zapalala do mnie sympatia i zaoferowala ze w czasie ciazy moze mnie czasem zobaczyc, jesli mi zalezy. To i tak duzo. Shalla moze pochwal sie efektem remontow? To moj konik moglabym godzinami ogladac strony z urzadzaniem wnetrz. W ulubionych mam chyba kilkadziesiat odnosnikow. Nie mowiac o tonach makulatury w domu na ten temat. Bedac w Polsce moge godzinami ogladac domo i inne tego typu programy. Piszesz o Avatarze. Dla mnie to zbyt konmputerowo przetworzony twor, wiec raczej mnie nie zainteresuje. A poza tym zawsze mam ten problem kiedy za danym dzielem stoi ktos za kim nie przepadam. A na temat Camerona mam malo pochlebne zdanie. To troche tak jak z Morganem Freemanem. Jakze zmienilo mi sie postrzeganie go po przeczytaniu ze po kilkudziesieciu latach malzenstwa rozwodzi sie z zona zeby poslubic..... swoja wnuczke z ktora sypia juz od 11 lat. Fakt, ze przez to ze wnuczka jest adoptowana, moze nie znosi to znamion przestepstwa, ale patologia dla mnie taka sama. Podobno gdy byla malutka to jej zmienial pieluchy. Obawiam sie ze juz nigdy nie bede mogla spojrzec na niego z tym podziwem jaki mialam dla jego gry aktorskiej. Nawet jesli ta w zaden sposob na tym nie ucierpi, to i tak trudno mi patrzec na niego i nie myslec o tej chorej sytuacji w jakiej zyje. Logosm , ale sie usmialam z reakcji Staska na propozycje wyjazdu na narty. :) :) Olek czasami ma pedagogicznie niepoprawne odpowiedzi, (ktore niestety sa smieszne) i musze wkladac wiele wysilku w to zeby nie rozesmiac sie przy nim. Ostatnio zwrocil mi uwage (chociaz tutaj akurat mial racje). Znacie te sytuacje w ktorej Wy cos robicie dziecko Was o cos prosi, mowicie „juz” i nie odrywacie sie od swojego zjecia? Szukalam czegos w papierach, Olek podchodzi i prosi o kanapke. Ja odpowiadam „juz” i dalej szukam. Olek patrzy na mnie i mowi: Mamo prawda ze slowo” juz” oznacza „od razu”, „w tej chwili”? Jak nie mozesz „juz” to powiedz mi „potem”. Psikulcu mowisz George. Olek ostatnio porosil o 10 braciszkow. I ma juz dla nich imiona. Tomek, Garbrys, Piotrek, Donlad, Darek, Henio..... Kazdy kto zna „Tomka i przyjaciol” niech sobie wpisze imiona pozostalych bohaterow ;) ;) Psikulcu trzymam kciuki za zdrowie. A dlaczego mialabys nie dotrzymac do terminu? Jakies komplikacje? A ja jestem cala w skowronkach bo kupilismy bilety na Wielkanoc do Polski. Jedziemy na 3 tyg. Dla mnie przywyczajonej do 2-3 miesiacznych pobytow to bedzie jakis okruszek czasu, ale i tak jestem mega szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karen ko, gdyby mnie tu lekarz przywitał kawą to zemdlałabym odurzona nadmiarem dobroci.... Tymczasem z dobrych wieści dorobilam się wreszcie internetu bezprzewodowego i mogę dziubać prosto z łóżeczka, ha! Ja też mam bzika na punkcie urządzania domu, a do katalogów przelapiam się jak mucha do miodu. Gdyby jeszcze ceny pozwoliły mi na rozwinięcie skrzydeł, ach..... Postaram się coś sfotografować i przesłać. Mam nadzieję, że do lata skończę "stroić" moj nowy salonik. Dziś padał deszcz ze śniegiem, ale ogólnie powietrze pachnie wiosną, żonkile już wylazły i mają z 10cm, róże już zczerwieniały i powyłaziły wszelkie małe zielone ogonki z ziemi, więc.... od następnej niedzieli zaczynam ofiecjalnie sezon ogrodowy! Juupi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdalam!!!! :) :) :) Ach jaka ulga ze moge rzucic te ksiazki w bok i wrocic do tych przyjemnych! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, super! Ciesze sie ogromnie! Ale przed Toba nadal egzamin praktyczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egzamin z jazdy to tutaj tylko formalnosc ;) W naszej szkole od poczatku roku na ok 30 osob egzamintaor oblal tylko jedna osobe. Pania w starszym wieku ktora na pierwszym biegu przejechala 700 metrow. Zrobil to z mysla o samochodzie jaki mialaby pozniej prowadzic. Szkoda zajechac silnik w tydzien. Wiec uwazam ze pojdzie latwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Karenko! Gratuluje egzaminu! U nas tez zapalenie oskrzeli. Pierwsza powazna choroba Zuzy. Do tej pory byly same przeziebienia. Zuza mocno goraczkuje od srody i ta temperatura nie chce spadac. W poniedzialek ide ostatni dzien do pracy - pytalas Karenko dlaczego boje sie, ze nie dotrzymam do terminu. Znowu mam nieustanne twardnienia brzucha - juz od ponad miesiaca a do tego mam skrocona i miekka szyjke. Dlatego lekarka juz sila wypchnela mnie na zwolnienie a ja z tym czuje sie jakos dziwnie... Shalla, w zlobku jak to w zlobku wspolne nocnikowanie nie jest niczym dziwnym wiec i spostrzezenia na temat plci sie pojawily. Rowniez pytanie: Mamo czy masz piersi? jest na porzadku dziennym. Po czym to zazwyczaj okazuje sie, ze Tata ma piersi i Zuza tez ma piersi. :) Karenko, to pech, ze jak w koncu trafilas na lekarke, ktora Cie zauroczyla to Twoja choroba nie ma nic wspolnego z jej specjalnoscia... ech... ja juz tez nie mam sily do uzerania sie ze sluzba zdrowia, nawet ta prywatna ostatnio mnie rozwala... Shalla, serca nie masz kobieto! Opowiadasz o zonkilach i rozach a ja mam za oknem (jak codzien) sniezyce a co rano odsniezam samochod przez 15 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, nie byo cie wowczas z nami, wiec zapewnie nie wiesz, ale ja okolo5-6 miesiaca ciazy tez mialam nieustajace twardnienia brzucha, potem skrocona szyjke macicy, a potem wszystko wrocilo do normy, czarne scenariusze mojej tesciowej sie nie nie sprawdzily i Nastusia przyszla na swiat kiedy trzeba. Ale faktem jest, ze powinnas na siebie uwazac, ale to juz przeciez wiesz. Co do pogody. Tu pierwszy raz w zyciu przezylam taka oto pogode: przepiekne slonce, swiat rozswietlony, widoki jak z przewodnikow turystycznych.... gdyby nie.... potrzezna zamiec sniezna. Tumany sniegu tak wielkie, ze z okna biura nie widzialam samochodow na parkingu!!!! Stalismy wszyscy przy oknach dosc oszolomieni widokiem..... Po 15 minutach bylo po wszystkim i wrocila wiosna, po sniegu nie zostal nawet jeden marny platek. Ale widok byl..... zapadajacy w pamiec, ze sie tak wyraze. No to sciskam i spadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do zainteresowania płcią. Razu pewnego Staś zainteresował się, dlaczego nie siusiam na stojąco. Powiedziałam Mu, że nie mam siusiaka, na co on: „A co obcięli Ci?!” Następnym razem pyta się mnie, co to są te pączusie. No to powiedziałam, że to jądra i w nich są plemniki, z któryś kiedyś urosną dzieci. Na co On popatrzył na mnie jak na wariatkę i powiedział: „no coś Ty!” Kiedy jest Wielkanoc? Bo ja ze zdziwieniem zupełnie niedawno stwierdziłam, że to koniec karnawału. Też już z niecierpliwością czekam na sezon ogródkowy. To będzie mój debiut i ciekawa jestem, kiedy zapał opadnie. No niestety u nas półmetrowa warstwa śniegu i mimo jednego pachnącego dnia wiosną, ni widu ni słychu. Karenko – gratulacje. Egzamin z jazdy to formalność? Trudno mi to zrozumieć. Psikulcu – no i dobrze, że Cię wypchnęła. Dbaj o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny, u nas pogrom. Zuza ma zapalenie pluc i cudem uniknelismy szpitala. Nie wiem jakby to bylo bo Tata Zuzy smarkajacy a ja smarkajaca i w ciazy wiec nie wpusciliby nas na oddzial. Jutro ostatecznie okaze sie czy uniknelismy szpitala. Robie Zuzie zastrzyki rano i wieczorem co jest, uwazam duzym wyczynem ze wzgledu na placz i wierzganie, tak, ze trudno trafic igla w odpowiednie miejsce a potem trudno ta igle utrzymac na miejscu... Shalla, ja poprzednio tez mialam twardnienia brzucha i mimo, ze szyjke mialam super twarda i super zamknieta Zuza przyszla na swiat trzy tygodnie wczesniej - nie kazdemu sie udaje.... Wczoraj ze wzgledu na diagnoze, bieganie po kostki w sniegu w przemoczonych butach zeby kupic zastrzyki(udalo sie w 6-tej aptece) to co przeszedl moj brzuch to koszmar. Z nerwow byl tak stwardnialy i bolacy, ze jak dotarlam do domu z biedna Zuza to moglam tylko poruszac sie zgieta wpol. Do pracy dotarlam o 16-tej gdzie tylko zdalam klucze i napisalam pozegnalnego maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×