Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość wodny psikulec
Marj, ale przeciez mialas przyslac zdjecia! Mysh tez anonsowala Twoja wysylke z Waszego wspolnego weekendu - kiedy to bylo.... a zdjec jak nie bylo tak nie ma :) Zdecydowanie nawoluje zebys sie poprawila w tym temacie. Brzmi to troche jak "przyganial kociol garnkowi" ale caly zeszly tydzien mialam w domu oprocz Olka kaszlaca Zuze a jak juz znalazlam czas i wysmarowalam mailowa kobyle to wysylajac ja moj komputer byl uprzejmy poinformowac mnie o nieprawidlowym adresie i moj w pocie czola popelniony mail zniknal bezpowrotnie. Tak mnie to rozwscieczylo i przygnebilo zarazem, ze sie obrazilam i poprzestalam na czytaniu :) Sprobuje sie poprawic ale nie wymagajcie cudow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Marji! Czekamy na zdjecia! A właśnie. Otóż ściągnęłam je wreszcie z aparatu. Czyż to nie postęp? Jest szansa że je dziś wyślę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! $00 stron naprodukowalysmy!!!!!!!! :) Naprawde trzebaby to wszystko jakos zgrac, uporzadkowac i zachowac dla potomnych ;) Bardzo chcialabym znowu na biezaco sledzic dyskusje, ale za cholere nie moge wykroic na to czasu w pracy a po poludniu i wieczorem nie na o czym marzyc... No ale przeciez to minie i to szybko! :) Od dzis testujemy nowa nianie - trzymajscie kciuki! NAprawde fajna dziewczyna i tylko niepokoi mnie troche, a nawet bardziej niz troche, ze twierdzi, ze nie moze dostarczyc mi ani jednej referencji czy numeru kontaktowego pod ktorym moglabym zasiegnac na jej temat opinii. Z drugiej strony - tlumaczy to tym, ze pracowala ze swoim chlopakiem w jego firmie - co jest pewnie prawda. A gdyby chciala byc nieuczciwa, moglaby sfabrykowac dowolne referencje lub podac numer kolezanki... W kwestii ubranek dla dzieci - podpisuje sie czterema lapami pod slowami Karenki. Jestem calym sercem za recyklingiem - zarowno dla doroslych jak i dla dzieci. Wyjatek - buty dla starszych dzieci!!! Jednym z pozytywnych efektow kryzysu jest we Wloszech to, ze jak grzyby po deszczu zaczely ostatnio wyrastac w Turynie sklepy typu "second hand" - a pamietacie jak narzekalam na ich brak kilka lat temu??? :) Teraz juz nie narzekam. Jestem ich stala bywalczynia i bardzo to sobie chwale ;) Poza tym, uprawiam tez regularny recikling "wewnetrzny" - Jasiek donasza wlasnie rzeczy, w ktorych wczesniej chodzili Franek i Ania. Staram sie kupowac rzeczy dobrej jakosci i dzieki temu teraz wcale nie wygladaja one na zniszczone. A ja wzruszam sie przy tym co chwila, bo patrzac na JAska w jakims sweterku, nagle wywoluje sobie w pamieci obrazki z dziecinstwa Franka i Ani :):):):) Co do stylu - ja takze nie kocham rozu - zwlaszca tego "majtkowego", ale Ania ma jednak kilka rzeczy w tym kolorze. Na ogol jest to raczej cyklamen lub fuksja, ale i troche bladych rozy w polaczeniu z brazem, szaroscia lub zielenia sie znalazlo :) To na co naprawde mam w ubrankach dzieciecych alergie, to natomiast aplikacje disneyowskie... nie mam pojecia dlaczego, ale naprawde ich nie znosze! Oddaje natychmiast wszystkie podarowane lub odziedziczone ciuszki ozdobione takimi naszywkami. Zwlaszcza, ze zna osoby, ktore z kolei bardzo takie ubranka lubia :) Elffiku - przylaczam sie do peanu na czesc twoich wpisow - podziwiam obiektywizm i sceptycyzm , z jakim podchodzisz do wszystkich wyczytanych informacji! Mam wrazenie, ze zawsze starasz sie wszystko zweryfikowac samodzielnie i wyrobic sobie zdanie na bazie kilku zrodel! Masz nature urodzonego reaserchera! :) No i oddemonizowalas rolki w moich oczach! :) Bardzo Ci dziekuje! Z podziwem obejrzalam tez zdjecia Amelki. JAk zwykle slicznej i dziewczecej :) Jestem pod wrazeniem zdjec z prob teatralnych! Mam wrazenie, ze w Polsce naprawde wszystko zmienie sie na lepsze. Coraz czesciej mam wrazenie, ze znacznie lepiej jest byc dzieckiem w Polsce niz we Wloszech... :( Koncze i biegne po Jaska!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, udalo sie! Wyslalam wlasnie ciezka partie zdjec, więc mam nadzieję, że dotrą.... A tymczasem wpadliśmy w obrzydliwy szał imprezy urodzinowej. Ja tego po prostu nie trawię. Planowałam zrobić kameralną imprezę z najbliższymi, no ale skąd! Anastazja była na prawie wszystkich imprezach urodzinowych koleżanek i kolegów z klasy i teraz nie mogę ich nie zaprosić. Zaczął się więc wyścig z czasem na zaklepanie sensownego miejsca, gdzie wszyscy się pomieszczą i jeszcze będzie miło dla rodziców. Po kilku dniach ganiania jak w ukropie ( nie przyszło mi do głowy, że takie miejsca rezerwuje się na pół roku do przodu.... ) wreszcie mam miejsce i wszystko jest załatwione. Zostało tylko opłacić bajońską sumę, dokupić tort i świeczki i jakoś przeżyć ten dzień.... A dziś w nocy urodziła moja bliska koleżanka! Zdjęło mnie grozą, jako że po wstępnych wyjaśnieniach już wiem, że był to horror typu gor i nie wiem czy chcę wiedzieć więcej... No, to trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - nastka piekna i elegancka! Zabojcza po prostu! :):) Szkoda, ze juz zaklepalas mete na impreze, bo chcialam Ci cos podpowiedziec - o ile dobrze pamietam, listopad w Londynie to wciaz jeszcze dosc cieply miesiac. Mozna by wiec rozwazyc impreze na swierzym powietzu! Widzialam taka impreze zrobiona w formie pikniku w wykonaniu kuzynki naszej znajomej. Szlysmy sobie na sobotni, jesienny spacer po parku i nagle zobaczylysmy grupe rozbieganych dzieciakow, w ktorych ona rozpoznala dzieci swojej kuzynki. Okazalo sie, ze impreza to wlasnie urodzinowy piknik! Pomysl ogromnie mi sie spodobal, ale raczej nei wykorzystam go zwazywszy, ze urodziny Franka przypadaja w przeddzien Bozego Nadrodzenia a Ani i Jaska w wakacje... No ale Ty bys mogla! Kuzynka przyjaciolki zabrala ze soba z domu dwa skladane stoliki turystyczne i koszyki z jedzeniem. Wszystko ustawila na trawniku, przygotowala przekaski, owoce i tort, papierowe talezyki kubeczki i sztucce i przyniosla tez rzecz jasna troche zabawek typu kometka, houla hop i baloniki i dzieciaki wygladly na uszczesliwione! Sama zas, szukajac pomyslu na impreze dla Frania, zastanawialam sie ostatnio czy by nie zaprosic dzieci do planetarium. W Turynie jest swietne planetarium, gdzie po poludniu obejrzec mozna film o powstaniu swiata. Jest tez muzeum gwiazd z masa interaktywnych zabaw dla dzieci no i mozliwosc wynajecia sali z animatorka lub bez. Feler tego przedsiewziecia polega na tym, ze jest to impreza odpowiednia wylacznie dla dzieci w wieku Frania i starszych... Shalla, wczoraj urodzila sie tez coreczka naszej ex niani- Agnieszki! Ma na imie Marta (drugie imie naszej ani i imie naszej nowej niani!!! ;)) Musze powiedziec, ze bardzo sie jakos wzruszylam tymi narodzinami. Zwazywszy, ze Agnieszka byla przez te lata dla moich dzieci kims w rodzaju drugiej mamy i ja czuje ciepelko w sercu na mysl o malenkiej Marcie :):):) Dzis lub jutro idziemy z mezem odwiedzic je w szpitalu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga Shallo (i inne)
:( :O rozumiem i wspolczuje :O pisz najpierw w notatniku, a potem wklejaj na forum pozdrawiam serdecznie, podczytywaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje. Postaram sie wysmarowac cos dzis. Tyle, ze bedzie w odcinkach. Kuk, kochana, w Anglii piknik na swieżym powietrzu jest jak randka w ciemno. Pogoda zmienia sie nawet 6 razy dziennie, wiec nigdy nie wiesz co bedzie tego dnia i o tej godzinie. Srednio teraz dwa razy dziennie leje o najrozniejszych porach. Albo jest boskie slonce, ale rano trzeba lod zeskrobac z szyb. Albo wiatr glowę urywa, w efekcie piękna słoneczna pogoda w kilka chwil zamienia się w ulewę i na odwrót. A zatem trzeba mieć alernatywę pod dachem dla takiej urodzinowej imprezy. No i transport dla 20-30 osób..... nie mam siły na takie logistyczne rozwiązania i wolę, żeby na leniwca ktoś się tym razem pomartwił o wszystko za mnie. Od początku do końca. Choć nie ukrywam, że są tu takie miejsca, gdzie dzieciaki wyłyby z zachwytu. Np. taka jakby wioska z drewna, z setką wierzyczek i mostów wiszących ( no wiecie, takie cuda na kiju ), a to wszystko otoczone wodą, kałużami, zalewami, więc kalosze są obowiązkowe. I najlepiej strój, którego już nie zamierzasz ponownie założyć. Dzieciaki tam dostają prawdziwego szału. Tylko jeden szkopuł - nie ma tam jak nad tymi dziećmi zapanować. Musiałabym więc poprosić wszystkich rodziców o pozostanie wraz z dziećmi i nadzorowanie ich. W takim układzie nie ma mowy o jakiejś kawie dla nich, bo gdzie? W tych kałużach? Oczywiście jest lokal obok, ale kto wtedy będzie patrzyl czy dzieciaki się nie rozpełzły gdzieś? A teren jest ogromny! Może w środku lata, gdzie możnaby tort wystawić na drewniach stołach obok dałoby radę to zorganizować? No ale co mi po lecie :( To tyle z pierwszej odsłonie. Jak mi to zeżre, to się poddaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drugie wejście smoka :) Kuk, przede wszystkim - od tego powinnam zacząć - najserdeczniejsze gratulacje dla waszej niani! A pomysł z muzeum gwiazd wydaje mi się ponadczasowy! Po prostu doskonały! Pisze to oczywiście tylko ze swojego punktu widzenia, ponieważ Nastusia jest fanką kosmosu, gwiazd, planet, lotów na inne planety itd, tak więc jestem pewna, że ona piszczałaby z radości gdybyśmy mieli tu taką opcję. No, ale nie mamy. :( Wielka szkoda. Karen ko jak się czujesz? Nie wiele piszesz.... Dynia! Do raportu! Psikulec..... DZIEWCZYNY PRZYWOŁUJĘ WAS DO PORZĄDKU! :) A my dziś idziemy szaleć na to dzikie święto trupów.... jakoś na początku się buntowałam, przywykłam obchodzić ten czas w zadumie nad tymi, którzy odeszli, ale teraz... po dwóch latach, chyba uległam presji środowiska i zaczynam z werwą rzeźbić w dyni.... Ale jakiś katar mnie bierze! Skandal.... Skandal, to w zasadzie jest gdzieś indziej. Wyzale się Wam, a co. Otóż na ostatnim zebraniu w firmie padło hasło od prezesa, że ktokolwiek ma jakiś pomysł jak usprawnić pracę firmy, zwiększyć dochody i obroty itd, to jest mile widziany u dyrektora, a jeśli pomysł zostanie zaakceptowany i wdrożony - czeka nagroda finansowa. Ponieważ pomysłów to mi akurat od dziecka nie brakuje, tak więc wybrałam się na radosną wycieczkę do biura głównego prezesa -z pominięciem wszelkiej hierarchi dyrektorskiej po drodze - Prezio w końcu nie gryzie, więc co mi tam? No i proszę, pomysł mu się od razu spodobał, poczynił stosowne inwestycje, pomysł wdrożył. Fajnie. Gdzie moja nagroda???? Mineły 3 tygodnie, pomysł sprawdził się w praktyce więc poszłam wczoraj do kadrowej i pytam prosto z mostu gdzie moja nagroda??? A ona mi na to rozpromieniona, że ależ tak, prezes z nią rozmawiał, oczywiście, już jest dodana do następnej wypłaty, ach, och, super. No super.... ILE??? - pytam. Jak mi strzeliła ile, to prawie zemdlałam. CAŁA MOJA DNIÓWKA!!!!! A ja nie zarabiam jak prezez NBP, więc możecie sobie wyobrazić moją minę. Już miałam na końcu języka, żeby sobie zatrzymali te pieniądze i kupili po ciastku....wrrrr... Nagroda, psia krew. Acha i 5 kg mrożnego indyka!!!!!!!!!!! powalające....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marji bo Ci napisze Ty gluptasie! Zamkniete grono? Ja naprawde mam gleboka nadzieje ze nie sprawiamy takiego wrazenia. A fakt ze do dzis nie wymienilysmy sie adresami uwazam ze duze zaniedbanie. Nie pamietam czy to Mysh miala nam dac Twoj @, czy tez dac Tobie nasze @. Myshko bardzo Cie prosze o jedno lub drugie, przynajmniej jesli chodzi o moj adres. Kuk gratuluje czwartego dziecka w rodzinie. :) Cierpie ostatnio na malo podzielna uwage, a poniewaz troche mnie zakrecilo w ostatnich dniach to nawet nie mialam czasu zagladac, czytac czy otwierac @. Dzis wszystko nadrobilam. Dziekuje za wszystkie zdjecia. Mysh te Wasze spacery, to oko Twojej mamy!!!! Wiem w kolko pisze to samo, ale co poradze na fakt, ze to za kazdym razem robi na mnie wrazenie? Shalla podzielam opinie dziewczyn na temat Nastusi! Ja chyba niczym sie nie zrewanzuje. Tak jak kiedys pisalam, chwilowo opuscila mnie fotograficzna wena. :( Chociaz wiem czym to jest spowodowane. Tak naprawde od dlugiego czasu choruje na prawdziwy aparat (bo to co ja mam traktuje jak odpustowa zabawke). Ostatnio ta choroba przybrala na sile, ale wyleczenie sie z niej duuuuuzo kosztuje, a poniewaz teraz mamy inne wydatki musze jeszcze jakis czas pocierpiec. Z nadzieja ze za jakis czas aparat ten potanieje. A propos pieniedzy, wydatkow i second-handow o ktorych pisalysmy. Tak sie wkrecilam w temat, ze w koncu wybralam sie do jednego z takich sklepow w sobote rano, aby go dokladnie obejrzec, poznac wlascicielke (super sympatyczna kobieta) i zorientowac sie na jakiej zasadzie dziala jej sklepik. Na probe wzielam ze soba 3 ubrania z ktorych Olek juz wyrosl. Oczywiscie wiedzac ze musze byc w doskonalym stanie, wyprane, wyprasowane i w miare dobrej marki. Dziala to tak ze wystawiane sa w sklepie za okreslona cene, ktora ustala wlascicielka i w momencie ich sprzedazy ona inkasuje 50 procent wartosci sprzedanego towaru a ja rownowartosc 50 procent jako bonus do wydania w jej sklepie lub 40 procent jako gotowke. Swietna sprawa. A sklepik zaopatrzony w takie ubraniowe cudenka ze musialam prosci meza zeby mnie juz wyprowadzil bo najchetniej kupilabym caly dzial dziewczecy. Kuk ja nawet w slonecznym Rzymie nie zdecydowalam sie na urodziny dla Olka na otwartym powietrzu a mowa o koncu wrzesnia. Akurat w dniu kiedy obchodzilismy jego urodziny bylo dosc przyjemnie, ale tydzien wczesniej na popoludniowym spacerze po prostu zamrzlismy wszyscy, tak bylo chlodno. I gdyby akurat taka aura dopisala nam w dniu jego urodzina juz widze frekwencje. Dzieciakom z pewnoscia by to nie przeszkadzalo, przeciez i tak szaleja, biegaja i jest im cieplo. Obawiam sie jednak, ze mamy demonstracyjnie rozpalilyby ognisko na srodku parku. Troche juz je poznalam i jakos jeszcze nie przywykalam do tej ich filozofii robienia z igly widly. Teraz juz musze leciec PS. Shalla opowiesc o nagrodzie mnie rozlozyla :) :) Psikulcu co u Was???? Dynia gdzie ten Twoj elaborat? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, zapadlam na taka sama chorobe. Stalo sie to podczas pobytu w Polsce, kiedy to po raz pierwszy wlasciwie wzielam do reki aparat mamy, zabralam go na spacer po lesie i zachwycilam sie jego mozliwosciami. Wczesniej uwazalam ze taki wielki aparat to tylko klopot, szczegolnie podczas wycieczek z malymi dziecmi. Niestety w najblizszym czasie nie mam szans na wyleczenie, no ale mam to wielkie szczescie ze mama jest u mnie i ze z wiecznie swieza radoscia robi zdjecia nam i naszej okolicy... Natomiast moj aparat wlasciwie juz nie istnieje... flesz nie dziala, ekran raz na dwa uzycia robi sie caly szary, musialam rowniez kupic czytnik kart, bo pewnego dnia po prostu skonczylo sie przegrywanie zdjec przez kabelek. Takze pewnie z wyjazdem mamy skoncza sie te potworne serie, ktore Wam podsylam i wreszcie odetchniecie z ulga :) Shalla, ta nagroda to rozpacz w kratke! Mam nadzieje, w Twoim imieniu, ze juz nikt nigdy nie bedzie im podrzucal zadnych swietnych pomyslow. Aha, wyslalam Marj Wasze adresy, na jej prosbe, kilka dni temu, wiec podejrzewam, ze mozecie sie spodziewac jakiejs przesylki od niej w najblizszym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marj - no faktycznie - wymyslilas! Jakby nasze grono bylo zamkniete, to nie byloby w nim ani mnie, ani Karenki ani Psikulca :):):):) My wszystkie doszusowalysmy do dziewczyn na jakims tam etapie i przyjeto nas z otwartmi ramionami. Dlatego nie wymyslaj, tylko pisz!!!!! :):) Shalla - przekaze usciski naszej niani! Nie odwiedzilismy Agnieszki w szpitalu, bo wypuscili je ze szpitala juz po trzech dniach (po cesarce!!!!). Daje tyle wykrzyknikow, bo w moim szpitalu po cesarce obowiazkowo trzymano mamy przez 7 dluuuuugich dni! Obie Panie maja sie dobrze i jak tylko Agnieszka da znac, ze mala zaaklimatyzowala sie w domu, przypuszczamy szturm ;) Mysh - zdjecia z pieczenia kasztanow zwalily mnie z nog. Poslizgnelam sie w kaluzy zolci, jaka wylala mi sie uszami w ataku zazdrosci... Ja tez chce robic takie zdjecia!!!! :):):):):) Shalla - uwazam, ze powinnas poswiecic te dodatkowa dniowke na prezent dla szefa. Moglabys np. kupic mu krawat w podziekowaniu za to, ze taki hojny... Nastepnym razem, jak bedziesz miala fajny pomysl, wycen go, opisz i daj mi znac - napisze Ci po angielsku ladna umowe licencji na know-how, ktora podsuniesz szefowi do podpisania... :p Dziewczyny, mielismy wczoraj paskudna przygode. Wracajac z weekendu, zmuszeni zostalismy do zjazdu na boczna droge (autostrada w remoncie), na ktorej, na naszych oczach samochod potracil malego psiaka. Psiak skonal mi na rekach i jedyne co mozna bylo zrobic to zabrac go ze srodka drogi na pobocze :(:(:( Problem w tym, ze oprocz pieska, ktory wyzionol ducha, na miejscu wypadku - czytaj na srodku drogi, zostal drugi piesek. Przerazony, roztrzesiony i mokry jak nieszczescie - lalo jak z cebra. Piesek nie dal sie przekonac do zejscia na pobocze, dwa sznurki samochodow jadacych w dwie rozne strony trabily jak najete, a wokol nie widac bylo zadnego domu, do ktorego moznaby zapukac w poszukiwaniu wlasciciela... Koniec koncow, zabralismy pieska do samochodu i z paskudnym uczuciem, ze zabieramy go daleko od domu, przywiezlismy do Tortony, gdzie mieszkaja moi tesciowie. Dzis rano weterynarz potwierdzil nam to, co bylo juz widac golym okiem, czyli, ze pies nie ma zadnych tatuarzy, microcipow, ani innych znakow, po ktorych udaloby sie dotrzec do wlasciciela. Ma okolo 10 lat i najprawdopodobniej nawial z jakiegos gospoarstwa w pogoni za suczka - byc moze ta, ktora skonczyla wczoraj zycie na drodze. Nie mozemy zabrac pieska do siebie, nie moge udalo mi sie jak dotad znalezc chetnego do opieki nad emerytem, a mysl o oddaniu go do schroniska napawa mnie wstretem, bo wiadomo, ze nie znajdzie sie nikt, kto chcialby wziac ze schroniska emeryta... Bede jeszcze probowac odszukac jakos jego prawowitego wasciciela, ale szansa na to jest najprawdopodobniej zadna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to jeszcze nic. Pikuś. Kolega z mojej zmiany wymyślił coś na czym forma z miejsca zaoszczędziła dokładnie ( DOKŁADNIE! ) 100 tysięcy Funtów, plus postanowili to opatentować i odsprzedać innym firmom z branży. I wiecie co? Zapłacili mu nagrodę.... 250 Funtów... oczywiście jeszcze zdarli z tego podatek, żeby nie było..... Już wtedy powinnam się zastanowić, że nie warto draniom nic mówić. Ech... Kuk, szkoda biednej psinki. A może ogłoszenie w gazecie? Nawet jeśli nie o znalezienie właściciela, to prośba o znalezienie dobrego domu dla niego? Niektórzy ludzie mają serca. Gdybyś opisała warunki w jakich trafił w Twoje ręce może znalazłby się ktoś z duszą i zadzwonił do Was po pieska? Trzymam kciuki za jego dobry los! Dziewczyny czy dotarły do was zdjęcia? Moj dostep do internetu ostatnio wariuje i nigdy nie wiem czy cos doszlo, czy przepadlo po drodze w matrixie.... A mnie ostro przewiało. :( Nie mam kataru, nic mi nie jest, jedynie boli mnie zatoka zębowa. Za to jak boli!!!!!!! Przysięgam, że wolałabym urodzić. Wolałabym wszystkie migreny świata. Wreszcie po 4 nieprzespanych nocach poszłam do kliniki wlasnego meza, ha ha, jak to mowią, szewc bez butów chodzi. Swięta prawda. Dlaczego ja nie poszła tydzień wcześniej???? Teraz po drugim dniu kuracji dopiero widzę poprawę. Już nie boli, spać mogę, nawet jem! Za to jak mi te igły pierwszy raz wbijali, w te najbardziej bolące miejsca.... to myślałam już tylko: żegnaj rodzino! Co za niewybredny pech wykończyć się przed oficjalnym końcem świata! Na szczęście już mi znacznie lepiej. Ufff. Myślicie, że jazda w nagrzanym samochodzie, z uchylonym oknem mogła się do tego przyczynić? Ale ja zawsze tak jeżdżę i nigdy mnie nie przewiało. Sama już nie wiem... Idę czytać o żabach. Anastazja ma nowe książki, straszliwie fajna seria o przygodach pewnego ropucha i jego przyciala żaby. Anastazja bardzo lubi te książki i czyta je sama, z czego ja jestem bardzo dumna. No, chyba wyszła kobyła. Oby nie zjadło. Spadam. Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ja zdjęcia dostałam. Przynajmniej te z uroczą czarownicą w roli głównej :) Zgadzam się z Tobą w kwestii psiaka. Ogłoszenie w gazecie byłoby jakimś rozwiązaniem. Ewentualnie pocztą pantoflową można by Samotnika rozreklamować. Więcej napisać niestety nie mogę bo mam górę sprawdzianów przed sobą plus stos "papierologii". I wprost marzę o tym, aby zobaczył to niejeden rodak piszący peany na cześć błogosławionego 18 godzinnego etatu którym mogę się poszczycić. Bo przecież poza pracą znajduję się w stanie błogiego nicnierobienia.... :O dobrego dnia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ja nie dostalam nic. Czy rura zawsze musi pekac akurat kiedy maz jest w pracy caly dzien, w dodatku na samym poczatku weekendu??? Rekawice wlozylam, zawor odkopalam, zakrecilam i teraz nie ma wody.... do odwolania. A dopiero uporalismy sie z kryzysem samochodowym i znowu bylo spokojnie i blogo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, oto nadeszła ta chwila, kiedy Shalla wylewa z siebie jad. Kto nie ma nerwów lub ochoty tego znieść, bardzo proszę od razu przejść do nastęnego wpisu, ten pominąwszy. Zaczynam: Zawsze mnie straszliwie irytowało, ale odkąd jestem na emigracji irytacja zmieniła się w fobię. Rzecz dotyczy poprawnej polszczyzny. Ponieważ moi rodzice posiadają polską telewizję, zatem od czasu do czasu wpadam obejrzeć coś w rodzimym języku. I wtedy się zaczyna.....niekiedy wysiadam już po 10 minutach, czasem szybciej. Ot, weźmy przykład sprzed chyba 2 dni. Jakiś program z publicznością, gdzie pani optyk - ekspertka - opowiada o prawidłowym dobieraniu okularów do twarzy. Zapowiadało się nieźle....a potem usłyszałam: "tu som oprawki za przebrane, a tu nie pasujom do owalu twarzy..." Ciśnienie mi wzrosło. Ale jak pani powtórzyła te słowa kilkanaście razy - przełączyłam. Co to do cholery znaczy, że oprawki są przebrane??????? Za czarownicę, pytam się? Końcówki OM wogóle nie skomentuję, bo mi cukier we krwi skoczy. Niech sobie ludzie w domu mówią jak chcą. Ale do licha, od telewizji wymagam, żeby tam brzmiał poprawny język polski!!! Czy to czyta ktoś z telewizji???? To proszę sobie to wziąć do serca. Taka "lekcja" sprawia, że nie wracam do olskiej TV przez kolejne kilkanaście dni, bo mam ciarki. Czy Was też to drażni, czy to na mnie czas zacząć brać melisę? koniec jadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - to jest prawo Murphy'ego :) Ale dzielna z Ciebie dziewczyna, że wkasałaś te rękawice :) Nie wiem czemu zdjęć nie dostałaś, przesłałam jak zawsze :( Może spróbuję jeszcze raz. Od kilku dni wybieram się w terez z aparatem. Ale ciągle mi pod górkę. Wiecie, Anglia jesienią jest jeszcze piękniejsza niż wiosną, choć w zasadzie trudno to porównywać. To jest kraj liściastych drzew, krzewów i żywopłotów, więc w okresie jesiennym zamienia się po prostu we wróżkową krainę. Miliony barw z kreskówki Disney'a :) Ostatnio wracałam z pracy. Jedna z ulic przebiega dokładnie między ogromym parkiem, a rzędem wiktoriańskich kamienic porośniętych glicyniami, otoczonych barwnymi akacjami i żywopłotami każdej maści. Nikt tu się nie spieszy z grabieniem liści, więc proszę wyobraźcie sobie teraz taką scenerię: przepiękne słońce, silny wiatr, miliony wirujących liści z każdym kolorze, formujące się mini tornada na ulicach i uderzające w samochody! Coś pięknego! Jak z filmu fantasy! Następnego dnia wzięłam ze sobą aparat i postanowiłam to uwiecznić. I co? I spadł deszcz, wszystkie liście równo przyklepał do ziemi, a służby miejsce pozbierały wszystko z ulicy :( I tyle z mojego reportażu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Podczytuję Was czasami, nie wiem, czy mnie pamiętacie. Kiedy urodziła się Lena, zainteresowałam się chustami, odkryłam forum chustowe, a tam całą masę róznych nowinek, pieluchy wielo, blw etc. - ale przede wszystkim genialne podejście do rodzicielstwa. Może jeszcze zdążyłam Wam tu napisać, że to spowodowało moją ogromną przemianę jako matki, bardzo dojrzałam i zaczęłam słuchać swojej intuicji. I jestem w końcu szczęśliwa. Mam nadzieję, że moje dzieci też:) Wspominam Was czasem, i wtedy zagladam podczytujac. Gratuluję nowych pociech Kuk I Psikulcowi, bardzo cieszę się z Shallą i Karenką w oczekiwaniu na kolejne dzieciaczki. Sama spodziewam się córeczki pod koniec marca. Pozdrawiam Was ciepło/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Podczytuję Was czasami, nie wiem, czy mnie pamiętacie. Kiedy urodziła się Lena, zainteresowałam się chustami, odkryłam forum chustowe, a tam całą masę róznych nowinek, pieluchy wielo, blw etc. - ale przede wszystkim genialne podejście do rodzicielstwa. Może jeszcze zdążyłam Wam tu napisać, że to spowodowało moją ogromną przemianę jako matki, bardzo dojrzałam i zaczęłam słuchać swojej intuicji. I jestem w końcu szczęśliwa. Mam nadzieję, że moje dzieci też:) Wspominam Was czasem, i wtedy zagladam podczytujac. Gratuluję nowych pociech Kuk I Psikulcowi, bardzo cieszę się z Shallą i Karenką w oczekiwaniu na kolejne dzieciaczki. Sama spodziewam się córeczki pod koniec marca. Pozdrawiam Was ciepło/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, no a co mialam robic? Maz 80 km od domu, a woda garaz zalewa. Tylko biec po rekawice ! :D Myszon po powrocie odkopal te rure i przyjrzelismy sie jej dokladniej i wiecie co? Cos ja zezarlo !!! Bo to rura plastikowa. I teraz trzeba to cos wybic, wytruc albo zastrzelic i ja nie mam pojecia jak sie do tego zabrac.... bleeee. A cos jest duze, czujemy jego obecnosc od kilku dni, nawet raz w nocy wyciagnelo spora bagietke, odlozona w pudle dla koni, na sam srodek garazu, ale jakos nie moglam sie zdecydowac na jakies radykalne kroki... przegryzanie rur to juz jednak stanowczo powazne przegiecie! Bedzie wojna. Co do jezyka, moim zdaniem to przede wszystkim pozycja eksperta zobowiazuje te pania do poprawnych wypowiedzi. Raczej nie oczekiwalabym cudow od telewizji, telewizja to nie wyrocznia ani tymbardziej wzor, w telewizji mozna uslyszec ludzi z najrozniejszych srodowisk z ich sposobem mowienia, to demokratyczny twor czyli taki troche smietnik. Pytanie jakie sobie czasami stawiam brzmi: czy fakt, ze ktos nie potrafi sie poprawnie wyrazac dyskwalifikuje dana osobe jako specjaliste w danej dziedzinie ??? Pszczola, gratulacje! Bardzo sie ciesze, ze brzmisz tak pozytywnie. Milo ze pamietasz o nas jeszcze i szkoda ze wpadasz tak rzadko. A, Shalla, Twoj opis angielskiej jesieni przyprawil mnie o skret zazdrosci. Marze o tym zeby taka angielska jesien zobaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę mnie nie było siły pisać nie miałam. Teraz też nie mam pewnie będzie bez ładu i składu. Stasio w końcu zaaklimatyzował się w przedszkolu trwało to trochę, ale jest ok. i to najważniejsze. No i nie choruje. Był tylko raz przeziębiony (kilka dni w domu) i raz na antybiotyku od początku września to naprawdę bardzo dobrze. Wypadł Mu pierwszy ząb dolna jedynka. Ale to emocje:) Czy macie ten zwyczaj z „zębową wróżką, że dajecie pieniążek pod poduszkę? Dowiedziałam się o nim z bajek i my tak zrobiliśmy. Sprawiło to Stasiowi ogromną radość. Na moje niestety Stasiek jest takim małym zakupocholikiem lubi chodzić na zakupy i kupować. Nr 1 są klocki lego (taki kolekcjoner z niego), dobrze, że ta firma wprowadziła takie mini zestawy, które nie są drogie, a ostatnio, pojedyncze figurki-ludziki do kolekcji. My Mu tego, nie kupujemy ma na to swoje kieszonkowe i jak wyda wszystko, to nie ma że boli :) A kieszonkowe wydaje zawsze wszystko od razu ja ciekawa jestem, kiedy zaskoczy, że warto zaoszczędzić, by kupić sobie coś większego, fajniejszego? Mam nadzieję Tak Mysho musi pękać :P U nas coś tam pękło i woda tryskała przez cały dzień, bo było to w pomieszczeniu na górze. Dopiero wieczorem położyłam się spać i słyszę, że coś kapie To coś to mi wygląda na szczura. Chyba tylko one mogą przegryźć rurę. A my nie możemy wyjść z kryzysu samochodowego. Jeden nowy-stary kupiliśmy, więc obecny miał iść na sprzedaż i załatać „dziurę budżetową. Obecny się zepsuł i koszt naprawy równa się niemalże jego wartości. Drugi stary taki mój „mały zielony do miasta na zakupy też się zepsuł. Nowym-starym pojechałam na cmentarz i utknęłam zablokowała się automatyczna skrzynia biegów. No oczywiście okazało się, że to taka pierdoła, że wystarczy tylko pchnąć i już. Dziękuję bardzo za te cudeńka techniki. Wolę więc mojego „małego zielonego trzeba się przeprosić i zamiast na złom odstawić, naprawić. No i mąż po 4 tygodniach leczenia anginy w końcu wyzdrowiał! Ale z kolei mój tata, który pojechał brata odwiedzić, wylądował w szpitalu z atakiem kamieni nerkowych i dziś będzie miał operację. Te nerwy na odległość są straszne brat w delegacji, ja z urlopem na razie krucho, mąż nie dostanie, bo tyle siedział na chorobowym. Jadę z mamą dopiero w czwartek. No ciekawe co tym razem wypali, bo ostatnio, samochód rozkraczył się dokładnie w połowie drogi (200 km od domu). Shalla a co powiesz na reklamę Media Markt wyemitowaną bezpośrednio przed dobranocką dla dzieci wszyscy siedzimy przy stole, zabieramy się do kolacji, za chwilę wieczorynka, a tutaj: Pan stoi za balustradą balkonu, jakieś 7-piętro, ma zamiar skoczyć (czyli popełnić samobójstwo), ale ratuje go gazetka z cenami chęci wracają do życia a mnie odpływają Pszczola gratulacje! Miło, że zajrzałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczola! Gratuluje! :):):) Z Twojego wpisu az tchnie spokojem i optymizmem :) Pisz czesciej co u Was!! A tak a propos starych znajomych - dziewczyny, zajrzalam ostatnio po wiekach na NK i znalazlam tam zdjecia Lonki z cala jej rozszerzona rodzina! :):):) Fantastyczna dziewczyna! Tak sobie czasem mysle, ze my tu miedzy soba gadu gadu, bardzo przyjemnie, ale sa i tacy jak ona, ktorzy wprawdzie na gadu gadu juz nie maja czasu, ale za to zakasuja rekawy i ile dobrego potrafia zdzialac w zyciu - dla siebie i innych!:) P.S. Prosze nie zintepretowac mojej wypowiedzi mylnie, jako krytyki pod adresem nas wszystkich. Kazda znas cos dobrego stara sie przeciez robic. Tyle, ze czesto skupiamy sie jedynie na naszym najblizszym otoczeniu, a Swiat jesta taaaaaaki duzy! ;) Shalla - kondolencje z powodu zapalenia nerwu - wiem, ze to koszmar absolutny! Mam nadzieje, ze juz calkiem przeszlo... ❤️. Zdjecia cudne! Czarownica czarowna a niebo nad Anglia niesamowite. Pamietam obledne zachody slonca nad Londynem - niebo sprawialo czesto wrazenie, jaby jakis szalony malarz wycisnal na nie caly zapas farb olejnych z tubek, a potem mazal po tym wszystkim pedzlem z ogromnym rozmachem... Myshko - przypomniala mi sie kobieta pracujaca :) Ostatnio obsmialysmy sie z nasza nowa niania (super niania!!! :)) wlasnie "w tym temacie" (Shalla!!!!!!!!:)) Korzystajac z okazji, iz Franio zazyczyl sobie, by odkrecic mu kolka od roweru i mialam juz w reku skrzynke z narzedziami, polecialam jeszcze do lazienki dokrecic zawor w kranie i kilka obluzowanych srobek w drzwiczkach kuchennych. Moja niania skomentowala to tak: Od razu widac, ze matka Polka - Wloszka pomalowalaby paznokcie na jeszcze bardziej czerwony kolor i zadzwonila do biura meza, z informacja iz ma wezwac hydraulika... ;) :) W kwesti szczura lub innego potencjalnego gryzonia wole sie nie wypowiadac. Lubie zwierzeta, ale kiedy szczury zalozyly sobie gniazdo w naszej piwnicy - a konkretnie w pudle z napisem "noworodek" (przechowywalam tam rzeczy typu podgrzewacz pudelek, nieotwarte jeszcze smoczki i najmniejsze ubranka po Franiu) - zdecydowalam sie jednak poprosic o deratyzacje w budynku... Na wlasne usprawiedliwienie dodam jeszce tylko, ze gniazdo bylo juz puste, a wlasciwie pelne szczurzych bobkow i ...ogryzkow po smoczkach hahahahaha!!! A na koniec dobra wiadomosc - wiadomosc nie jest jeszcze stuprocentowo potwierdzona, ale mam wrazenie, ze piesek znalazl nowego wlasciciela. Jest nim...moj Tesc! :):):):) Pies po prostu zaczal traktowac go jako swojego pana i moj tesc, choc baaaaardzo sie przed tym broni, wpadl juz chyba w sidla tej psiej milosci. Wczoraj byli u nas w odwiedzinach i tych dwoch siedzialo obok siebie na kanapie tak przytulonych, ze bardzo zdziwilabym sie gdyby moj tesc potrafil oddac go teraz jakiemus potencjalnemu chetnemu :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa! Zapomnalam o zabkowych gratulacjach dla Stasia! :):):):) Czy to pierwszy zabek na naszym forum??? ;) Do nas takze przyjdzie wrozka z pieniazkiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, bardzo sie ciesze w sprawie pieska ! A Lonki nie zobacze na NK - choc bardzo bym chciala - bo nie mam juz dostepu, od kiedy nie chcialam podpisac nowego regulaminu. Jak duza jest jej gromadka ? Podziwiam ja totalnie. Shalla, wspolczuje strasznie z powodu tego nerwu.... I to w ciazy, kurcze. A ja nadal nie dostalam zadnych zdjec czarownicy! Sprobujesz jeszcze raz? Natomiast jesien dostalam i jest przepiekna, okolica przepiekna, cora tez, tylko gdzie sa chodniki? Czy tam u was tez ulice i drogi wszelakie sa tylko dla zmotoryzowanych? Slicznie jest tam w Twoich okolicach, ta rzeczka i otoczka, piekne. Fisa, gratuluje pierwszej wizyty wrozki :) U nas myszka (we Francji myszka zajmuje sie odbiorem zabkow) byla juz dwa razy i za kazdym razem zostawiala pieniazek polski i francuski. Ile radosci sprawiaja te niespodzianki. My mamy nawet specjalne tekturowe pudeleczko pomalowane wlasnorecznie przez Jaska, ktore jest narzedziem tej uroczej wymiany. Aha, Jasiek tych pieniazkow jeszcze nie ruszyl :) Ja z kolei zmagam sie z naszym nowym samochodem, bo jest szerszy od poprzedniego i ciagle boje sie ze gdzies zawadze. Wyjezdzam nim specjalnie po jedna suszona sliwke, zeby pocwiczyc parkowanie :) zeby jak najszybciej wyczuc go i zaczac prowadzic odruchowo, jak poprzedni. Myszon przekonuje mnie caly czas, ze w koncu trzeba bedzie zdecydowac sie na drugi samochod, zeby juz nigdy nie zostac bez niczego, tak jak to mialo miejsce niedawno. Wiem ze ma racje, ale to w sumie smieszny powod, pomimo ze bardzo wazny. Czekam na hydraulika, moze uda mu sie przyjsc dzisiaj po poludniu.... Oby.... Rachunek za wode tym razem bedzie olbrzymi. Zrobilo sie bardzo listopadowo u nas. Liscie leca z drzew hurtowo, kazdy powiew wiatru zrywa cale masy. A tymczasem moich 5 ogromnych pojemnikow na zielone odpadki, wypelnionych po brzegi, stoi na ulicy od ponad dwoch tygodni i czeka na zlitowanie, ktore w najblizszym czasie nie bedzie. Smieciarze strajkuja. Sasiad mi przekazal ze przed 15 listopada na pewno po nie nie przyjada, grrrrrr, a tu az sie prosi zeby pozbierac to wszystko co spada i spada i spada. A i tak powinnam sie cieszyc ze zabieraja zwykle smieci, bo i tych nie zbierali przez dwa tygodnie i wszystko stalo na ulicy... Chyba pojde posegregowac i rozeslac rodzinie zdjecia z wczorajszego pikniku. I Wam tez oczywiscie, bedzie bardzo jesiennie. Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczola- CUDNIE!!!!!! Pisz pisz pisz! Kuk, sprzedaj wiesci o Lonce, badz czlowiekiem! Fisa, trzymam kciuki za tate. Wiem jak to jest martwic sie na odleglosc. U nas tez zebowa wozka juz byla, a teraz wybiera sie drugi raz :) Kuk - wspaniala wiadomosc o piesku. Mam nadzieje, ze ta slodka psina wplynie takze kojaco na Twoja tesciowa :) :D Myshko - wlasnie w tym rzecz , ze w Anglii chodniki, sciezki i alejki sa wszedzie i trzeba sie niezle naszukac, zeby znalezc teren pol dziki, gdzie takowych nie ma! Moze porobie niedlugo zdjecia z lasu jaki mamy tuz obok. Nazywa sie oficjalnie Rezerwuar dzikiej przyrody dzielnicy Lings. Brzmi dumnie. Wszystko niby jak w Borach Tucholskich. Tylko jedno ale.... ow rezerwuar jest poprzecinany wyasfalowanymi sciezkami z lampami co 50 metrow :) Co za dziwne uczucie chodzic noca po lesie alejkami w swietle latarni..... tylko Anglicy moga miec takie pomysly :) Ma to swoje uzasadnienie i nie moge w zasadzie pyskowac w tym temacie, poniewaz jak rozumiem tu WSZYSTKO musi byc przystosowane do osob na wozkach inwalidzkich lub mam z wozkami. I rzeczywiscie - nawet jak jedziemy nad jezioro, to nie ma sily, zeby gdzies nie bylo wyasfaltowanego podjazdu, z rampani i trzymadelkami do wedek na przyklad. czy inne cuda. Zeby zaden inwalida nie poczul sie dyskryminowany. A poniewaz tez mam tate na wozku, wiec potrojnie doceniam te ich szalone pomysly. Ogolnie poki co barwy diabli wzieli, bo od dwoch dni pada straszliwie i resztki lisci z drzew zwialo. Za to niezmiennie pysznia sie, nawet w deszczu, ogniki szkarlatne, ostrokrzewy, machonie, cisy i cala reszta, ktorej nawet nazwac nie potrafie. No i te kwitnace teraz chryzantemy, ktore osobiscie uwielbiam! P.S. co do rury - ja tez stawiam na szczura. Ewentualnie na diabla tasmanskiego, ktory nawial z prywatnej hodowli, ma na imie Reksio i przegryzanie rur to jego pasja zyciowa. :) Acha, to nie koniec. Jeszcze chcialam powiedziec: niech bedzie blogoslowiona akupunktura i kazda jej igla! Rozwine temat pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to o akupunkturze. Poczytalam sobie co to jest za cholerstwo to zapalenie miesnia twarzy i zdjelo mnie groza. Koniec, po mnie. Dobrze, ze testament mam juz spisany.... W niedziele wyladowalam na pogotowiu, dowiedzialam sie tego samego, co juz wczesniej wyczytalam w internecie - ze tylko leki przeciw epilepsji, ewentualnie antydepresyjne, operacyjne usuwanie nerwu, ostrzykiwanie czymstam celem blokady nerwu, a to wszystko i tak o ile zadziala, to tylkop tymczasowo, bo problem nawraca i wykancza ludzi latami..... Nie ma to jak ukoic czlowiekowi nerwy. W te pedy wiec pognalam do mojej chinskiej kliniki. Tam mnie kolejny raz skatowano iglami i wreszcie znow czuje sie jak czlowiek. Tchnieto we mnie nadzieje, usunieto bol, wymasowano, zrelaksowano, doprowadzono do stanu uzytecznosci i dano wielka nadzieje na rychle wyleczenie. Az sie boje wierzyc, ale naprawde czuje sie 100 razy lepiej i czolem wale poklony w kiedunku starozytnej wiedzy Chinczykow! Dobrze, to na tyle Shalli na forum, zanim sie wszystkie serwery zawiesza od mojej paplaniny. Spadam posymulowac prace :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, jak tak sobie czytam o tej akupunkturze, to nachodzi mnie refleksja, ze w pewnym wieku zaczyna sie zazdrocic kolezankom dobrego lekarza, tak jak kiedys fajnej fryzjerki :) Pomimo, ze wiekiem niespecjalnie sie przejmuje, to jednak niesposob nie dostrzec, ze drobne usterki w funkcjonowaniu ogranizmu zdarzaja sie jakby czesciej... Stawy strzykaja, plecy bola, stopy jakos dziwnie zmienily sie po ciazach, wlos sie sypie i siwieje a do tego to wieczne przeziebienie. Ostatnio okazalo sie tez, ze moja tarczyca nie dziala jak nalezy i trzeba by zaczac brac jakies hormony czy inne cuda. Chodzenie po lekarzach (zwlaszcza tutejszych) nie jest jakos zupelnie w moim guscie i mam wrazenie, ze jestem troche jak stary samochod, ktory do tej pory obywal sie jakos bez mechanika, ale teraz grozi mu, ze ktoregos dnia rokraczy sie na drodze. Slowem - przydalaby mi sie bardzo taka taka godna zaufania holistyczna stacja obslugowa jak Twoja chinska klinika... Czy Twoi angielscy Chinczycy, nie znaja przypadkiem jakis wloskich, godnych polecenia Chinczykow? A jesli nie, to jak takich znalezc? Moze powinnam zapytac o to w mojej zaufanej chinskiej restauracji? A teraz z innej beczki! Wciaz odkrywam jakies cuda na temat naszej nowej niani. Wiem juz, ze wlada perfekcyjnie wloskim i angielskim. (Jest tu od 7 lat, czyli tyle, co ja, a moj maz twierdzi, ze mowi po wlosku tak, ze nie sposob domyslec sie, ze nie jest Wloszka! Dokladnie to samo na temat jej angielskiego mowi znajoma amerykanka.) Gra na gitarze, ma w domu na 20 m2 dwa psy i kota plus narzeczonego;). Ma ogromne zdolnosci manualne i mase pomyslow, ktore wykorzystuje w zabawach z dziecmi (origami i zabawki z papieru, zielnik z lisci zebranych w parku, etc.) Przy tym wszystkim jest naprawde sympatyczna, pracowita i bardzo inteligentna - zaczynam zastanawiac sie jakim cudem ktos taki mial klopoty ze znalezieniem pracy!!!!!!! Po cichu dodam jeszcze, iz modle sie w duchu, by to fantastyczne wrazenie nie okazalo sie zludne. :)))) No ale moze jednak nie - pamietacie - moja niania to dowod na moc sprawczego myslenia! :))) Szlam ulica i czarowalam, rzeczywistosc twierdzac, ze teraz znajde najlepsza nianie pod sloncem. No i mam!!!!!!!!! :))))))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszlam soecjalnie na obiad do naszego Chinczyka. Bardzo sie zdziwil, ze szukam lekarza chinskiej medycyny y stwierdzil, ze on leczy sie sam.... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×