Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Zarówno w sprawie pracy jak i zdrowia u mnie bez większych zmian i przełomów. Myślę, że faktycznie to tarczyca wpędziła mnie w nastrój spod ciemnej chmury. Teraz coraz częściej miewam dni, w których czuję się lepiej, silniejsza psychicznie, myśląca bardziej pogodnie i optymistycznie i z zapałem do jakiegoś działania. Co do pracy: byłam na rozmowach (dwa miejsca) i teraz to najgorsze, czyli czekanie na odpowiedź. Z tym, że jedno z nich nawet jeżeli byliby zainteresowani, to nie przyjmę, bo na zastępstwo :( Strasznie szkoda, bo praca jako taka byłaby bardzo ciekawa. Kuk, trzymam kciuki za Was i za Jasia. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i już z górki. Shalla, gratuluje szafy. Ja bardzo lubię takie domowe majsterkowanie i baaardzo doceniam takie meble. Można być z siebie dumnym :) Stasiek chorował na ospę. W sumie przytrzymałam go w domu 2 i pół tygodnia. Trochę długa przerwa i trzeba będzie przysiąść fałdów, aby z nim ponarabiać zaległości. A czy Wy siedzicie z dziećmi nad lekcjami? Czy są już na tyle samodzielne, że potrafią się same przypilnować? Dużo mają zadawane? W ten weekend po raz pierwszy była taka przecudna wiosenna pogoda. Chodzę i doglądam to, co w zeszłym roku wsadziłam. Czy przetrwało zimę, kiedy w końcu puści pączki i zacznie się rodzić do życia? Niestety odwiedził nas kret i cała drżę, czy nie narobił szkód. Zrobił sobie kopczyk akurat w tym miejscu, gdzie wsadziłam zawilce greckie no i niestety chyba się ich nie doczekam. A mam bzika na punkcie zawilców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa - mam nadzieje, ze to rzeczywiscie tarczyca i ze da sie odpowiednio wyregulowac. To okropne jak bardzo te wszystkie hormony targaja nami i naszym samopoczuciem.... "Bzik na punkcie zawilcow" wydaje mi sie bardzo sympatycznym bzikiem ;))) Wspolczuje Stasiowej ospy - czy bardzo sie biedak drapal? Tutaj wszyscy ostatnio na ospe szczepia. Ja zaszczepilam Franka, bo nasz pierszy lekarz wmowil mi, ze to obowiazkowe, ale Ani i Jaska juz nie. Mam nadzieje, ze nie bede tego zalowac! Tak sobie mysle nad tym co napisalas w sprawie pracy - moze nie powinnas przekreslac tej oferty na zastepstwo, jesli jest naprawde ciekawa? Wiem, ze chodzi o to, ze zamienisz prace na czas nieokreslony na cos mniej pewnego, ale pomysl - teraz masz te niby pewna prace, a wcale nie jestes spokojna, czujesz sie zagrozona zwolnieniem a w dodatku to co robisz nie daje satysfakcji. A gdybys tak przyjela ciekawa prace na ten z gory znany ci czas, wykazala sie w niej, zdobyla dobra opinie a w miedzy czasie szukala na spokojnie tej wymarzonej pozycji?? Podejdz do tego jak do "projektu", ktory ma okreslona dlugosc. To moze byc nawet motywujace, bo wiesz, ze masz sie sprezyc w krotkim czasie i pozostawic po sobie doskonala opinie. Co do samodzielnosci Frania w odrabianiu lekcji, to ostatnio jest z tym dosc beznadziejnie. Franio nie ma ochoty siadac do lekcji, zabiera sie za to jak pies do jeza i w ogole jest to ostatnia czynnosc na jaka ma ochote... Jest wyraznie rozkojarzony. Jesli jakims cudem uda mu sie wyciszyc i zebrac w sobie, jesli juz przestanie sie trzepac i skupi, zalatwia wszystko w tempie blyskawicy. MAtematyka idzie mu jak z platka i prawie nie robi bledow. Wloski natomiast na ogol wymaga znacznych pooprawek. Co ciekawe, bledy, ktore robi, nie wynikaja z niezrozumienia tematu czy trudnosci obiektywnych tylko zawsze z roztrzepania... Miejmy nadzieje, ze wiosna, wraz ze swoja wiosenna energia, przyniesie Franiowi troche spokoju i skupienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa - mam nadzieje, ze to rzeczywiscie tarczyca i ze da sie odpowiednio wyregulowac. To okropne jak bardzo te wszystkie hormony targaja nami i naszym samopoczuciem.... "Bzik na punkcie zawilcow" wydaje mi sie bardzo sympatycznym bzikiem ;))) Wspolczuje Stasiowej ospy - czy bardzo sie biedak drapal? Tutaj wszyscy ostatnio na ospe szczepia. Ja zaszczepilam Franka, bo nasz pierszy lekarz wmowil mi, ze to obowiazkowe, ale Ani i Jaska juz nie. Mam nadzieje, ze nie bede tego zalowac! Tak sobie mysle nad tym co napisalas w sprawie pracy - moze nie powinnas przekreslac tej oferty na zastepstwo, jesli jest naprawde ciekawa? Wiem, ze chodzi o to, ze zamienisz prace na czas nieokreslony na cos mniej pewnego, ale pomysl - teraz masz te niby pewna prace, a wcale nie jestes spokojna, czujesz sie zagrozona zwolnieniem a w dodatku to co robisz nie daje satysfakcji. A gdybys tak przyjela ciekawa prace na ten z gory znany ci czas, wykazala sie w niej, zdobyla dobra opinie a w miedzy czasie szukala na spokojnie tej wymarzonej pozycji?? Podejdz do tego jak do "projektu", ktory ma okreslona dlugosc. To moze byc nawet motywujace, bo wiesz, ze masz sie sprezyc w krotkim czasie i pozostawic po sobie doskonala opinie. Co do samodzielnosci Frania w odrabianiu lekcji, to ostatnio jest z tym dosc beznadziejnie. Franio nie ma ochoty siadac do lekcji, zabiera sie za to jak pies do jeza i w ogole jest to ostatnia czynnosc na jaka ma ochote... Jest wyraznie rozkojarzony. Jesli jakims cudem uda mu sie wyciszyc i zebrac w sobie, jesli juz przestanie sie trzepac i skupi, zalatwia wszystko w tempie blyskawicy. MAtematyka idzie mu jak z platka i prawie nie robi bledow. Wloski natomiast na ogol wymaga znacznych pooprawek. Co ciekawe, bledy, ktore robi, nie wynikaja z niezrozumienia tematu czy trudnosci obiektywnych tylko zawsze z roztrzepania... Miejmy nadzieje, ze wiosna, wraz ze swoja wiosenna energia, przyniesie Franiowi troche spokoju i skupienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oto mam 5 minut! Moze powinnam otworzyc szampana z tej okazji...? Mialam spac a przynajmniej lezec udajac trupa, zeby nikt niczego juz ode mnie dzis nie chcial, ale... teskno mi za Wami, wiec dowleklam sie do komputera :) Psikulcu - same dobre wiesci od Ciebie i TAK MA BYC! Kolejny raz potwierdza sie, ze w przyrodzie musi byc rownowaga. Bylo bardzo zle, to czas, zeby teraz bylo w tej samej proporcji dobrze. Czyz nie? Fisa, ja tez bym sie zastanowila nad przyjeciem tego zastepstwa. Zawsze to jakas nowa perspektywa i nigdy nie wiesz co moze sie zdarzyc. A moze bedzie z tego nasionka piekne drzewo? Moze nowe doswiadczenie, nowe znajomosci, a to MUSi zaowocowac i lepszym samopoczuciem i motywacja. A kto wie czym jeszcze? Trzymam kciuki, zeby wyszlo na dobre jakakolwiek decyzje podejmiesz. Mysh. ja w sprawie Czeczenki sie nie wypowiem, bo zwyczajnie nie wiem jak pomoc, a przede wszystkim nie wiem ile jest prawdy w tym co ona mowi i co sie za tym kryje. Nie zrozum mnie zle. Nie oceniam jej negatywnie, a nawet rozumiem, bo w jej sytuacji tez pewnie trzymalabym jezyk za zebami. Poki co oszukana, omamiona, zastraszona, na obcej ziemi, bez zadnego poczucia bezpieczenstwa i stabilnosci, kto wrog, kto przyjaciel? Nie dziwie sie jej, ze skapi informacji, ale i nie ulatwia to podjecia jakichkolwiek dzialan. :( Gdzie przepadl Elfik, zapytuje sie?????????? Dynia, my tez Cie bardzo lubimy i byloby strasznie fajnie jakbys zajrzala na dluzsza chwilke i opowiedziala o hiszpanskiej przygodzie i czemu sie zakonczyla - o ile sie zakonczyla. Nie daj sie prosic!!! Ze juz o zdjeciach Jagi i Ziemka nie wspomne...... Kuk - jak Wam sie udaje z ta bezglutenowa dieta dla calej rodziny? Czy jednak tylko Jasio na wstepie? A u nas wiosna.... Ciepla, ukwiecona, pachnaca, wredna dla portfela - wszedzie podle przeceny. Co czlowiek chce zaoszczedzic - nie da sie! Wredne typy. Powinnam chyba zamontowac sobie takie klapki na oczy, jak u dorozkarskiej szkapy, co by sie na boki nie rozgladac :) Psikulcu, ja musze Ci szczerze powiedziec, ze z wiosna nie dopada mnie zadna zmarszczowa handra, moze glownie dlatego, ze jakos sie los poki co nade mna lituje, natomiast wpadam w gleboka jak czerwony kanion depresje z powodu nagromadzonych kilogramow.... a tu idzie czas odslony " tych" partii ciala. O Matko!!!!!!! Diet nienawidze, silnej woli nie posiadam, jestem skazana na porazke z gory. W pracy musze sie obzerac wysokokalorycznym zarciem.... tylko sie powiesic. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jeszcze w telegraficznym skrocie o dzieciach. Anastazja ma zadawane i duzo i malo, zalezy jak na to spojrzec. Porownujc do polskiej szkoly, to tyle co nic. Prace domowe sa rozdawane tylko w piatki i dziecko ma tydzien na jej ukonczenie ( zajmuje to zazwyczaj ok 5 minut... ). Codziennie dzieci nie musza, ale sa motywowane, zeby czytac. Im czesciej, tym wiecej pochwal w szkole i specjalnych punktow, ktore sie sumuje w klasie i tak klasy rywalizuja miedzy soba, kto ma lepszych "czytaczy" :) No i oczywiscie im lepiej dziecko czyta, tym szybciej przechodzi na kolejne poziomy oznaczone kolorami. Rywalizacja jest ostra i musze sie pochwalic, ze Anastazja jest poki co jedynym dzieckiem w klasach 1 i 2, ktore jest proszone przez nauczycielke o czytanie na glos przed cala klasa. Jestem dumna jak paw i ta duma mnie tak rozpiera, ze nie mieszcze sie w drzwiach :) Prace domowe poki co to sa zawsze jakies wypracowania na temat... No i oczywiscie nowe slownictwo, gramatyka i takie tam, a czasem matma. Nic strasznie ciezkiego i Anastazja zazwyczaj dobrze sobie z tym radzi, ale len jest taki, ze bywa iz wszystko robi przy sniadaniu tuz przed wyjsciem do szkoly. Nie czesto na szczescie, bo wie, ze mamusie od tego apopleksja trafia, a nie chce chyba zostac sierota. Max natomiast.... Max to jest maxymalna historia... spiewa tanczy recytuje.... Jest fanem muzyki wszelakiej. Dostaje amoku na widok sluchawek i pol dnia jesli tylko mu pozwolic przesiedzi jak mumia na czyjchs kolanach z wielkimi sluchawami na uszach kiwajac sie do " my jestesmy krasnoludki". Ostatnio zaczal spiewac.... brzmi to na razie bardziej jak zawodzenie alaskana malamuta na widok zamarznietej michy z zarciem, niemniej jednak ma to jakas znamiona muzyki :) Tanczy robiac piruety z takim rozmachem, ze zawsze laduje na pupie :) Ale 90% dnia uplywa mu na wrzaskach wszelakich. Uszy wiedna. A cala sprawa sprowadza sie do nie poswiecania mu naleznej atencji. Jak sie klapnie tylkiem na ziemi, to i dzieciak milknie i bierze sie za zabawe. Ja na nogi - dziecko w ryk. Nastusia czesto ratuje sytuacje zabawiajac Maxa na 1500 sposobów, ale wtedy zazwyczaj oboje koncz z siniakami. Max byyskawicznie wspina sie na kanapy, fotele, lozka, kocha zabawe wtyczkami... i uwielbia sie pakowac. Ma specjana siateczke, do ktorej potrafi 100 raz wlozyc i 100 razy wyjac przedmioty. Niestety, nadal je 3 razy w nocy i jak nie przestanie, to ja chyba wykorkuje!!! Jak go oduczyc? Wszelkie proby koncza sie fiaskiem, bo proba zastapienia mleka herbatka konczy sie takim wrzaskiem, ze sasiedzi moga mi policje naslac i dziecko obdukcji poddac. Max ma rowniez niespotykany w przyrodzie talent do robienia strasznych rzeczy w najbardziej w dodatku nieodpowiednich momentach. Dla przykladu, dzis tuz przed pojsciem do kapieli rozlal na kanape pol buteli olejku..... tylko sie pochlastac. Ale najzabawniejsze jest to, ze uwielbia wszedzie chodzic z notesem i dlugopisem w reku. Zatrzymuje sie, przyglada, pochyla, poczynia jakies notatki , idzie dalej. Wyglada to tak komicznie, jakby go naslali z NIKu :) Ide spac!!!!!!!!!! Juz nie widze, co pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - po opisie dotyczacym Maxa juz rozumiem to ten twoj "przeMarsz wojsk napoleonskich"... I ja z braku snu i wypoczynku czuje sie tak, jakby jakas wraza armia przemaszerowala po mnie kilkakrotnie w te i z powrotem... MAx z notesem w reku zrobil na mnie wrazenie :):):) Widze te scene oczyma wyobrazni! ;) Cala reszte - ze sluchawkami, tancami, wiecznym pakowaniem, spiewem i skokami znam az za dobrze z autopsji... Zaciekawil mnie ten nacisk kladziony w angielskiej szkole na czytanie. Mysle, ze to bardzo slusznie. Pochwalam zwlaszcza nacisk na glosne czytanie, bo ta umiejetnosc, podobnie jak reczne pisanie zanika ostatnio... W szkole Franka malo czytaja na lekcjach, chodza za to regularnie do biblioteki i wypozyczaja ksiazki, ktore, przynajmniej teoretycznie czytaja w domu... Franek czyta duzo i chetnie, ale to co czyta najchetniej dotad przyprawia mnie o lekkie mdlosci... Uwielbia mianowicie serie Stiltona, w ktorej klasyczne pozycje swiatowej literatury takie jak Robin Hood, Krol Artur i rycerze okraglego stolu, etc... zamieniane sa w na poly rysunkowa papke... Franio czyta wprawdzie rowniez Saligariego, Verne'a i - ze mna - Akademie Pana Kleksa, ale ze wzgledu na trudniejsze slownictwo robi to zdecydowanie mniej chetnie niz w przypadku Stiltona. O tempora o mores! ;););) Co do naszej diety, to niestety na razie panuje u nas pod tym wzgledem chaos. Studiuje przepisy, staram sie kupowac jak najwiecej roznorodnych produktow spelniajacych wymogi Jaskowej diety ale i tak...konczy sie na tym, ze co drugi dzien jadamy kurczaka z ryzem... Powiem krotko - nie jest latwo, bo Jasiek zachowuje sie teraz jakby ktos wmontowal mu radar na produkty zabronione. Radar z wmontowana przystawka, przesylajaca do mozgu sygnal - tego wlasnie chce! To bym zjadl! Na to mam apetyt i juz!!! Najtrudniej jest ze zwyklym chlebem. Jasiek jadl go zawsze sporo a chleb bezglutenowy, smakujacy jak gabka, kompletnie go nie interesuje. Moje dziecko urzadza nam o ten chleb codziennie okropne awantury, ktore przechodza czesto w przymilne prosby lub zalosne spojrzenia. Nie musze mowic, ze chleba po prostu w domu nie ma, bo przestalam go kupowac, ale i tak plakac mi sie chce, kiedy widze go przekrzywiajacego glowke jak wrobelek i mowiacego - "Mama, no prosze, bardzo prosze, daj mi troszke chlebka" -a wszystko to po polsku... :( Kochane, chcialam Was jeszcze zapytac o cos - coreczka mojej przyjaciolki ma nawracajace ataki wysokiej goraczki, podczas ktorej ma napady drgawek. Lekarze badaja mala na okraglo i twierdza, ze to zwykla goraczka towarzyszaca a to infekcji wirusowej a to infekcji bakteryjnej a to zebom... Tyle, ze zawsze temperatura skacze ponad 41'C i te cholerne drgawki. Pediatra uspokoil ja mowiac, ze niektore dzieci tak juz maja i zaleca jej stosowanie podczas drgawek lewatywy z czyms, co przyjaciolka zidentyfikowala w internecie jako srodek psychotropowy. Pamietam, ze ktoras z Wam (Elffik, Niiki?) miala takei problemy z coreczka. Czy pamietacie co mowili wtedy lekarze? CZy te drgawki byly nawracajace? Czy mala z nich wyrosla? Chcialabym jakos pomoc, ale nie mam pomyslu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przerwe te straszna zmowe milczenia radosnym komunikatem, ze dieta jaska czyni cuda! :) Jasio przybral kilogram na wadze, zniknely plamy na skorze, swedzenie i bol brzuszka. Ma apetyt, spi lepiej, jest wesoly, spokojny i pelen energii. No jakby ktos nam dziecko podmienil na updatowana wersje ;))))) Dieta bezglutenowa i bezlaktozowa jest wprawdzie strasznie - przepraszam, ale wlasnie tak czuje "upierdliwa" ale w ogole nie mamy watpliwosci co do tego ze warto! W sumie - jedyny prawdziwy problem to to, ze nie mozna tak sobei z ulicy wejsc do baru czy restauracji i zjesc tego na co mialoby sie ochote. Nie znalazlam jeszcze dobrej pizzeri oferujacej pizze bezglutenowa no i w barach, w ktorych czesto goscilismy nie ma dla JAska nic do jedzenia. Sa za to sklepy z zywnoscia dla czeliakow, w ktorych mozna kupic wiele rzeczy, o ktorych nawet nie snilam. Czy wiecie, ze wafelki czekoladowe bez glutenu i laktozy sa jeszcze lepsze od tych normalnych? ;) Produkty z tych sklepow sa niestety sporo drozsze, ale i tak zdarza mi sie kupowac cos z mysla o tym, ze beda to jadly wszystkei dzieci - w ten sposob Franek i Ania daja przyklad Jaskowi i dieta nie jest dla niego az taka katorga. Poza tym - wiosna za oknem juz na calego i naprawde daje sie zyc :):):)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super! I wlasnie takimi wiesciami chcialabym zeby rozpoczynal sie kazdy poranek. A ja w biegu, jak zawsze wiec juz uciekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, to wspaniale! Bardzo sie ciesze, ze Jasiek miewa sie tak swietnie, to niesamowite, ze dieta moze miec az taki wplyw na nasze samopoczucie. A ta jaskowa zmiana oznacza przeciez lepsze funkcjonowanie was wszystkich, nawet jesli to jest "upierdliwe". A jak to fajnie jednak, ze dzisiaj istnieja specjalne sklepy z produktami bezglutenowymi i bezlaktozowymi. Jedno pokolenie temu bylo chyba duuuuuzo trudniej. Shalla, nie dawaj Maxiorowi tak sie wykorzystywac ;) Trzy razy w nocy? Kurcze, wierze, ze mozna wykorkowac (jakie to sliczne slowo, co?). Ja bym mu tam nie dawala herbatek, ja bym mu nic nie dawala, procz bliskosci.... Ale zeby to w ogole moglo zadzialac to chyba musialabys wziac urlop, zeby sie nie wykonczyc, bo na poczatku moze byc ciezko.... Ja mam taka teorie, ze dajemy dzieciom czego chca, dopoki mozemy, a kiedy dochodzimy do kresu sil, to po pierwsze one to czuja, a po drugie, my same potrafimy byc bardziej stanowcze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ba! Teoria jest taka oczywista! Najgorsze jest to, ze nic nie jest stale. Jednej nocy Max wypija jedna butelke mleka, a na druga noc wypija dwie butle mleka po 250ml kazda, plus cala butle herbaty ! Zednej reguly. Raz tak, raz tak. Raz sie budzi czesto, raz wcale. Jednego dnia ma apetyt i wcina jak smok, a drugiego nic nie tknie i tylko placze rozdrazniony. Facet, kurcze. Totalnie niestabilny! :) ;-D A my jutro rano jedziemy na pare dni zwiedzac Stonehange i okoliczne zamczyska. Szkoda, ze nie sezon zbozowy, bo wokolo pelno miejsc, gdzie regularnie powstaja kregi w zbozu. A tu gola gleba poki co, wiec sie nie naogladamy. Lece sie pakowac! I to dopiero jest wyzwanie. A to dlatego, ze od wczoraj jestesmy posiadaczami odpowiednio duzego terenowego wozka dla Maxa, ktory to wozek ma za zadanie dzielnie pokonac hektary trawiastych wzgorz, wyboiste drogi i laki pokryte wrzosem i kretowiskami. Wszystko fajnie. Tyle, ze okazalo sie, iz po zlozeniu wozek zajmuje rowniutko caly dosc pokazny bagaznik, a wiec 4-osobowa rodzine musze spakowac najlepiej do czego w rozmiarze damskiej torebki. Koktajlowej! Nic innego juz chyba nie wlezie. Jak ja to zrobie? Nie wiem, bo z powyciaganych "rzeczy niezbednych" pietrzy sie przede mna maly Kopiec Kosciuszki..... No to lece....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany! Shalla! jak ja Ci zazdroszcze tej kilkudniowej eskapady wlasnie tam! bawcie sie dobrze i koniecznie pamietaj o zdjeciach dla nas !!! A jak ja Cie rozumiem jesli chodzi o pakowanie. U nas sprawdza sie sposob z worami wojskowymi. Mamy to juz perfekcyjnie opracowane. Podczas wiekszych podrozy, bagaznik jest zarezerwowany na "drobiazgi" potrzebne podczas przejazdu z... do... czesto wielodniowego: na jedna wspolne torbe podrozna, komputery, nocnik, ubrania wierzchnie. Zatem wory wojskowe, zawierajce rzeczy calej naszej czworki na caly wielotygodniowy pobyt, musza jechac w kabinie! Ten z francuskiego demobilu doskonale wpasowuje sie w miejsce pod nogami Poli, bo jest mniejszy, a ten z amerykanskiego - swietnie wypelnia miejsce pomiedzy dziecmi, nie zaslaniajac im przy tym widoku na siebie (niestety czasami to co kladziemy na ten wor zaslania im widok, ale tylko na poczatku podrozy, potem wszystko sie jakos uklada i ubija samo i dzieciaki doskonale sie widza i rozrabiaja razem). Ale kiedy zaglada sie do samochodu przez okno, ma sie wrazenie ze wszystko jest tak upchane, jak te male reczniczki, zlozone w serduszka, ktore wystarczy zmoczyc a rozwijaja sie i puchna momentalnie. Podobnie zawartosc n szego samochodu wypakowana na chodnik wyglada jakby czteroktnie spuchla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bylo bosko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Relacja pozniej, musze teraz rozpakowac ten "kopiec Kosciuszki" - ktory w podrozy jakby ....spuchl jeszcze.... Zwiedzilismy pare fajnych rzeczy dodatkowo, miedzy inymi zyjący las deszczowy- http://www.livingrainforest.org/explore/ . Niezła jazda. Takze Highclere Castle. Pierwszy naprawde warty uwagi zamek, jaki tu oglądałam : http://www.highclerecastle.co.uk/about-us/the-state-rooms.html Zdjecia będą, jak... przesieję te ok 300 zrobionych :) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, beda.... beda.... no gdzie sa? ja sie pytam :) No i... opowiadaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - wyglada super! Wprawdzie na parkowej stronie brakuje nieco galerii zdjec, ale i tak wyglada fajnie :) Co zas do zamku - mnie nieodmiennie zadziwia to, ze angielskie zamki sa wciaz w sporym stopniu zamieszkane przez wlascicieli i zwyczajnie "uzywane". Nie wyobrazam sobie czegos podobnego w Polsce. Nikt chyba u nas nie zgodzilby sie na udostepnianie swojego domu zwiedzajacym, a przeciez w Anglii czy we Wloszech jest to nrmalna praktyka, sposob na to, by zamek czy palac zarabial na swoje i wlascicieli utrzymanie... I pomyslec, ze to Anglicy zwykli mawiac "My home i my castle" ;))) Oj, nakrecam sie nakrecam tymi Twoimi zdjeciami... Szkoda tylko, ze kiedy juz zawitamy do UK, wszystko bedzie sie odbywalo jak zwykle przy takich okazjach, w biegu... Zagladam na Kaffe od wielkiego dzwonu, bo ma sporo pracy, dwa dni temu przyjechala moja Mama a dzis dzieciom zaczely sie ferie w szkole. Mamy w domu wesolo! :) I stad - na wypadek, gdyby nie udalo mi sie juz wpasc tu przed Wielkanoca, juz teraz zycze Wam i Waszym Bliskim Wesoluch, Zdrowych i Spokojnych Swiat! Sciskam serdecznie, Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem i ja szybciutko skladam wszystkim najlepsze zyczenia Wielkanocne. Wesolego jajka dziewczyny! A o zdjeciach pamietam. Nadal przesiewam. Chyba, ze chcecie wszystkie 400 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, żyję, ale jak zwykle za szybko się wszystko dzieje, czas ucieka między palcami. A gdzie czas na relaks na plaży? Gdzie czas, żeby zapatrzeć się gdzieś w piękny krajobraz, zapomnieć się na wiele godzin, zastygnąć w wannie z lampką wina przy świecach, zasłuchać się w szum deszczu, odpłynąć w dal na falach wyobraźni, pobujać w obłokach, po nic-nie-robić??? No gdzie, pytam was? Może wy wiecie. U nas piękna wiosna, tylko jakoś zimno. W słońcu upał, a wiatr chyba prosto z Arktyki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, żyję, ale jak zwykle za szybko się wszystko dzieje, czas ucieka między palcami. A gdzie czas na relaks na plaży? Gdzie czas, żeby zapatrzeć się gdzieś w piękny krajobraz, zapomnieć się na wiele godzin, zastygnąć w wannie z lampką wina przy świecach, zasłuchać się w szum deszczu, odpłynąć w dal na falach wyobraźni, pobujać w obłokach, po nic-nie-robić??? No gdzie, pytam was? Może wy wiecie. U nas piękna wiosna, tylko jakoś zimno. W słońcu upał, a wiatr chyba prosto z Arktyki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, Shalla, mnie tez takie pytania przychodza do glowy nader czesto... A wiem przeciez, ze chyba znakomita wiekszosc z nas i wiekszosc kobiet w naszym mniej wiecej wieku w ogole, cierpi na chroniczny brak czasu. Taki etap zycia po prostu. Zatrzymy sie na emeryturze, a na razie trzeba sobie radzic doraznie, lapac i kolekcjonowac najmniejsze wolne chwilki i upajac sie nimi najmocniej. Kochane, u nas tymczasem sielsko-wiejsko. Wlasnie po dlugich nawolywaniach bez odpowiedzi, postanowilam zajrzec do stodoly. I co widze: Jasiek glaszcze krowe, a Pola asystuje malenkiemu trzydniowemu wolkowi. Umazani oboje tak, ze chyba zanim ich wpuszcze do domu, rozbiore ich na dworze juz ;) I pomyslec ze wczoraj jeszcze mialam ochote - ale zabraklo mi czasu - opisac wam stan ich zablocenia, jako taka swietna, wyjatkowa wakacyjna rzecz, jednak teraz to dopiero jest wyjatkowo. Jak dodam ze np. Jasiek ma tylko dwie pary spodni, ktore dzialaja na zasadzie jedne do miasta, drugie na wycieczki i do ogrodu i te drugie zdejmujemy, odwieszamy z dala od wszelkich sprzetow (bo ich dolna czesc jest cala w gliniastym blocie) i zakladamy juz przyschniete od nowa kilkakrotnie, bo pranie ich po kazdym wyjsciu nie jest mozliwe przeciez, tymbardziej ze wyjsc jest wiele jednego dnia, to zrozumiecie moje wielkie zafrasowanie na widok tychze spodni po wizycie w stodole :D a co u Was? Kuk, jak Jasio? Ma juz jakies ulubione nowe potrawy? Fisa, jak u Ciebie w pracy? A jak spedzilyscie Swieta? Nikt nie pisze o tym ani slowa... Zimno bylo, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja sie rowija: dzieci wlasnie karmia kury w kurniku. no bardziej wiejskich wakacji nie moglabym sobie wyobrazic !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ze to brzmi nieprawdopodobnie... a jednak to sie wlasnie dzieje! wiesci z obory: 15.00 - wiesz mamo; jak glaskalem tamta krowe, to na mnie plula, ona bardzo nerwowa jest, a ta to taka milutka, ona lubi jak ja ja glaszcze i obejmuje mnie wtedy szyja..... bydla sztuk 11, razem z malenkimi wiesci z kurnika 16.00 - Wiesz mamo, przytylamy sobie kury 17.00 - Wiesz mamo, kura Poli w ogole nie chce jesc, a moja, jak jej daje ziarno na dloni, to je! 19.00 czyli wlasnie teraz ide ich wolac: kazde niesie pod pacha kure! Jasiek sadza swoja na takim specjalnym drzewie, a Pola taszczy swoja az do mnie zeby mi ja pokazac. No mowie Wam, cos niesamowitego! Nie znalam moich dzieci z takiej strony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagladam i zagladam a tu ciagle ta sama strona 431... Kochane! Co u Was? Jestescie? Zyjecie?? Ja ledwo, bo lejacy u nas od czterech tygodni prawie nieprzerwanie deszcz rozpuscil we mnie resztki energii.... Ogrodek tonie w blocie, nie moglam cieszyc cieszycani widokiem przepieknie kwitnacej (a wlasciwie przekwitajacej juz) azali ani widokiem niezapominajek, ktore zamienily jeden z kacikow ogrodu w blekitny dywanik... A jak z pogada u Was?? Jak przezywacie upalyw Polsce? :) Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas leje.... leje nieprzerwanie tez juz ze 4 tygodnie. Zalane wszystko i wszyscy. Ja mam to szczescie, ze mamy dom na szczycie wzgorza, wiec ogrod plawi sie jedynie w rozkoszy i eksploduje zielenia. Ale ci co maja domy nizej sa juz na skraju rozpaczy i rozpatruja oferty na kajaki.... Pogoda sprzyja jedynie kryminalom i goraczej czekoladzie. Jak czytam o upalach w Polsce, to sie zasatanawiam jak to wlasciwie jest wyjsc na zewnatrz bez plaszcza i parasolki? Czy to mozlwe, ze gdzies na swiecie jest inaczej i nie leje? Bywaja tez niezle wichury, ale ogolnie dosc nudno. Max natomiast rozlubowal sie w spacerach i stan nieba w ogole go nie obchodzi. Chodzi za mna z czapka pod pacha i daje do zrozumiania, ze chce wyjsc natychmiast i nie zwazajac na nic. No wiec czasem wyczekuje na "dziure" w opadach i wychodzimy....ech.... A co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje, ze u Was juz lac przestalo, bo jak ja tu teraz napisze, ze cieszymy sie wspaniala pogoda, to nie pomoge chyba? Zlalo nas tylko wczoraj, a przed i teraz swieci piekne slonce, powiedzialabym nawet ze bylo bardzo upalnie, dzieci maja za soba kwietniowe kapiele ogrodowo-basenikowe. Dziewczyny! siedzimy sobie z Marj na Lesnej Polanie i cieszymy sie soba po prostu. Wczoraj dookola nas lalo, a my pod altanka, otoczone tym huczacym deszczem, cieszylysmy sie mozliwoscia spokojnej rozmowy. Jest bosko. Marcel i Pola dojrzeli juz do wspolnych zabaw. Nastepna! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i u nas wylazło słoneczko dzis! Nie to, żeby zaraz zrobiło się ciepło. Raczej arktycznie nadal. Ale nie leje i roślinki kąpią się w słońcu i wygląda na to, że zakwitnie mi magnolia!!!! W rok po posadzeniu!!!! Juuupiii!!!!!! Ależ wam fajnie Mysh i Marj, zazdroszcze! Dziewczyny, postanowilam sie odchudzać. Kompletnie brak mi silnej woli i odchodzam sie glownie.... miedzy posilkami..... Moze mnie która zdopinguje...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z pewnoscia do dopingowania sie nie nadaje od kiedy jestem w ojczyznie nie ma dnia bez Michaszka (poza nielicznymi wyjatkami, kiedy sa po prostu niedostepne) to jest powazne uzaleznienie pomimo ze jak tylko zaczynam je jesc, wysypuja mi sie na facjatce dorodne wypryski trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysh, co oznacza "nastepna" pod Twoim wpisem? Czy... czy ja dobrze mysle, czy to moja nadinterpetacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, az boje sie myslec co Ty tam sobie ponadinterpretowalas! ;) Ja chcialam po prostu, zeby kazda z nas po kolei pokazala sie choc na chwilke po tej przeogromnej przerwie.... Jestesmy wszystkie coraz bardziej zajete....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Ha, ha, ha, no to sie wykazalam interpretacja :) Mozna chyba powiedziec, ze to byla interpetacja zyczeniowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, mnie ta nastepna kojarzy sie z piosenka Brela glownie ;) Ale Ty chyba nie to mialas na mysli... A moze chodzilo o kropki na twarzy Myshy? ;) Nie wiem od czego zaczac. Od pogody w kratke, w paski, w ciapki, nnie wiem nawet jak te pokrecona pogode nazwac???!!! Od miesiecy jest tak, ze rano wlaczam komputer i szukam specjalistycznej prognozy pogody by wiedzic jak ubrac siebie i dzieci! Roznica w dziennych temperaturach potrafi dochodzic do 25 stopni! Nie zartuje! Wszyscy chodza chorzy. My oczywiscie tez. Pogoda sprzyja tylko wirusom i...cholernym wszom, ktore mnoza sie tak, ze torturuje moje dzieci szamponem "anty" i godzinnym wyczesywaniem doslownie co 10 dni od poczatku roku szkolnego. Rece i biust opadaja, zwlaszcza, ze chyba na skutek czestego uzywania szamponu "any" Franiowi zaczely kepami wychodzic wlosy :((( Co by tu jeszcze... O pracy wole nie pisac, o deficycie snu i czasu tez nie. Mam! jeden ogromny pozytyw -Jasiek!!!!!!! :):):) Jasiek na diecie bezglutenowei i bezlaktozowej ma sie swienie, rosnie w oczach i spi prawie jak aniol :)))! Rozgadal sie niesamowicie i rozsmiesza nas nieustajaco swoimi tekstami. Roi sie w nich od zwrotow grzecznosciowych i optymistycznych komentarzy. Brzmi to mniej wiecej tak: -Mamo, przepraszam Cie bardzo, ale czy moge wstac juz z lozka? - Oczywiscie Kochanie! Wstawaj sobie jesli chcesz! - Ach tak! Cudownie! Dziekuje Ci bardzo Mamo!! Jak wspaniale i pieknie, ze moge wstac z lozka! I tak ze wszystkim - w rezultacie zycie w towarzystwie Jaska wydaje sie czlowiekowi zachwycajace, piekne i pelne niezwyklych niespodzianek. Na przyklad Takich jak ta, ze mozna sobie wstac z lozka... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×