Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

ja mialam termin na 19 grudnia, caly czas chodzilam i gadalam ze chce sie w swieta najesc pierogow z grzybami a wiedzialam ze jak urodze wczesniej to niestety na pierozki tylko popatrze, i bardzo wazne dla mnie bylo to zeby byc w domu z rodzina na swieta bez wzgledu czy po czy przed porodem, otoz udalo mi sie spedzic wigilie i pierwszy dzin swiat w domku a e drugi musislam na porodowke, urodzilam 27.12 zdazylam zhesc pierogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opisać moje dzieci jest ciężko, bo czasem słów brak :) Niby piątka to jedno rodzeństwo a każdy inny. Teraz są wakacje i mamy trochę wytchnienia. Zostaliśmy z trójką. W domu cisza jakbyśmy nie mieli dzieci. I czekamy tylko teraz na Natasze. Czekamy, czekamy i nic. Wiktorowi spieszyło się na świat a tej małej nie :( Cisza i codziennie nadzieja, że może się zacznie. Do terminu jeszcze niby 9 dni ale mogłoby się już zacząć, bo ta niepewność mnie wykańcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lonka!!! I jak??? Zakladam, e Matylda jest ju z Wami od ponad dwoch tygodni! My dopiero wczoraj wrocilismy z wakacji i dzis zajrzalam na Kaffe, gdzie przeczytalam twoja wiadomosc. Stad dopiero teraz - spoznione ale bardzo entuzjastyczne powitanie dla malej: ! Przeslij koniecznie choc jedna fotke i napisz jak reszta dzieci powitala Matylde. Usmiechnelam sie czytajac, ze majac w domu trojke masz wrazenie, jakby nie bylo dzieci... Jak w dowc***e z koza Ale musze powiedziec, ze ja tak samo czuje sie z dwojka, kiedy zdarza sie, ze ktores wybedzie na chwile Raz jeszcze serdeczne gratulacje i usciski dla calej gromadki! Ag

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ups... zjadlo mi wszystkie powitalne kwiatki i serducha... A tyle ich bylo! Sprobuje jeszcze raz a gdyby nei doszly, to musisz je sobie wyobrazic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lonka, jak tam dajecie sobie rade ? Kuk, jak bylo na wakacjach? Gdzie? i w ogole, poprosze o okruszki wakacyjnych opowiesci. a ja... ja tez mam nadzieje urodzic przed terminem, Jasiek i Pola urodzili sie przed, wiec nie ma powodu zeby ich braciszek czekal dluzej. Taaaa, a on i tak pewnie zrobi jak bedzie chcial :D Dopoki nie zaczelam chodzic na zajecia z polozna w ramach szkoly rodzenia, w ogole nie myslalam o porodzie ani o zadnych przygotowaniach. Wystarczyly jednak trzy spotkania plus zwiedzanie porodowki, zebym wreszcie zaczela zyc tym co ma byc. Coraz czesciej snia mi sie sny scisle zwiazane z dzieckiem. W czwartek widzialam sie z kolezanka, ktora ma trzytygodniowa coreczke. Lezala sobie ta malenka przez cale spotkanie na brzuchu i reku swojej mamy, ufna taka, wygodnie rozparta i spala, bylo goraco, w samej pieluszce, z tymi stopkami, paluszkami na wierzchu. Od tamtego czasu nie moge wymazac z pamieci jej obrazu :) Czekam sobie na te moje stopki i paluszki... A u was jak? Poczatek roku szkolnego to pewnie czas lekkich zawirowan, zanim wszystko nabierze stalego rytmu... zaczelam sie zastanawiac do ktorej klasy chodza wasze dzieci. Nie pamietam ktore z dzieci poszlo do szkoly jako szescio- a ktore jako siedmiolatek. Kto jest teraz w trzeciej, a kto w czwartej klasie? Czy sa w tym roku pierwszoklasisci? Jak ten czas leci! Wczoraj przygladalam sie Jaskowi, jego twarzy, oczom, wyrazowi twarzy i oczu tez, jak on sie zmienil, jak wydoroslal, Pole ciagle postrzegam jako ta mala dziewczynke, ktora sie tuli do mamy i chwilami po prostu lubi byc mala dzewczynka, a wczoraj ogladalam zdjecia sprzed roku i nie moge sie nadziwic, jak Pola sie zmienila od tamtego czasu. Przeciez ona jest w wieku pierwszej klasy! Kiedy Pola sie urodzila, Jasiek z dnia na dzien wydal mi sie duuuuzy. Pewnie teraz bedzie tak samo :) Shalla, a co z tym waszym remontem? Czy zakonczyliscie go i to pomyslnie? Czy ciagle cos sie za wami ciagnie? Czy Max bedzie chodzil do przedszkola? Czy to juz ten wiek? Patrze na kartke z urodzinami dzieciakow, ale Maxa nie mam. Psikulcu, za to zauwazylam ze Zuza ma teraz 6 lat, czy ona idzie do pierwszej klasy? Nawet nie wiem czy w tym roku jeszcze macie wybor......... Karenko, a Twoja Zosia? zostanie jeszcze z Toba? Zosi tez nie dopisalam, wiec nie wiem ile ona teraz ma. Max byl pierwszy, czy Zosia? Kuk, zdjecia koniecznie przslij z wakacji! zreszta wszystkie przeciez bylyscie na wakacjach! Czekam! Shalla, chce Francji w Twoim obiektywie. Psikulcu, choc ze dwie foty z Chorwacji, zanim sie zdezaktualizuja! Pokazcie mi sie sie i pokazcie te wyrosniete dzieciaki! zmykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, dobrze, ze przywolujesz nas do porzadku :) Ja tez otoczona jestem ciezarnymi - mamy tu jakis niesamowity wysyp brzuszkow - od czwartego miesiaca do... trzytygodniowej ciazy mojej sasiadki, ktora przyznala mi sie wczoraj, ze oczekuje trzeciego dziecka - niespodzianki! :). Smiejemy sie, ze powinnismy w naszej kamienicy zaczac wynajmowac pokoje na godziny parom, ktore maja klopoty z zaciazeniem. Kiedy wprowadzilismy sie do niej 7 lat temu, Franek byl jedynym dzieckiem. W tej chwili mamy juz 13 dzieci mlodszych od Franka (wszystkie urodzone lub adoptowane juz po przeprowadzce do naszej kamienicy) z czego trzy rodziny maja po trojce dzieci... Dodam, ze w miedzy czasie, porzewinely sie jeszcze trzy inne rodziny z malymi dziecmi, ktore wynajmowaly tu mieszkania przez jakis czas. Dzieciaki oczywiscie znaja sie miedzy soba, bawia razem i odwiedzaja "bez zapowiedzi" co sprawia, ze nasza kamienica zaczela funkcjonowac jak solidny blok w PRL-u. Mamy tez klasycznego sasiada zrzede, ktoremu przeszkadza gra w pilke i jazda na rowerze po dziedzincu i ...zrodzona w reakcji na tegoz sasiada koalicje rodzin dzieciatych stojacych za soba murem na wszystkich spotkaniach wspolnoty sasiedzkiej. W maju tego roku przystapilismy do ogolnomijeskiej akcji "lunch z sasiadem" urzadzajac na dziedzincu skladkowy lunch i bylo tak fajnie, ze postanowilismy kontynuowac te wspolne biesiady cyklicznie juz na wlasna reke. Sasiad zrzeda nie przyjal zaproszenia na lunch a ranek po nim spedzil na fotografowaniu plam na kamiennej posadzce, jakie pozostaly po naszej biesiadzie... Piszac to wszystko zdaje sobie coraz lepiej sprawe z tego, jak bardzo wroslam w Turyn, moja dzielnice i lokalne srodowisko. A pamietacie moje desperackie wpisy sprzed lat o tym, ze nigdy sie tu nie zaaklimatyzuje? Zeby nie bylo, ze idealizuje, dodam, ze moi sasiedzi to glownie ludzie urodzeni poza Turynem - nieco bardziej otwarci na ludzi niz klasyczni autochtoni ;) Tak czy siak, obserwujac brzuchate mamy i malenkie dzieci w wozeczkach wzruszam sie bardzo ale... nie zazdroszcze, bo dobrze mi z moja podrosnieta trojka :). Odpowiadajac na pytanie Myshy: Franek poszedl wlasnie do czwartej klasy, Ania do pierszej (jak dotad jest zachwycona!) a Jasiek od 23 wrzesnia chodzic bedzie do nowego przedszkola (ze starego wypisalam go po roku). Nasza publiczna szkola wciaz zdaje sie funkcjonowac jak szczesliwa wyspa na morzu wloskiego edukacyjnego nieszczescia, ale jak wyjasnila to dwa dni temu w wywiadzie telewizyjnym nasza Pani Dyrektor, zawdzieczamy to glownie temu, ze szkola polozona jest szczesliwie w bardzo szczegolnej dzielnicy - Jej nazwa "Borgo Nuovo" czyli "Nowe Miasto", to cos jakby male miasto w centrum duzego miasta. Wszyscy znaja sie miedzy soba, klaniaja i poproszeni o pomoc chetnie jej udzielaja. Tajemnica sukcesu naszej szkoly tkwi wlasnie w tym, ze szkola bardzo mocno zwiazana jest z terytorium - Dyrektorka zdaje sie znac nie tylko wszystkich uczniow, ale tez ich rodzicow i rodzenstwo. Nie wstydzi sie prosic o pomoc, organizowac zbiorki i akcje typu "wspomoz szkole" i dzieki temu nasze dzieciaki maja dostep do zajec, jakich zazdroszcza nam super drogie szkoly prywatne. Gdyby tak jeszcze ktos o podobnym nastawieniu znalazl sie na stanowisku Ministra Edukacji w tym kraju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, fantastyczna sprawa taka blokowa koalicja rodzin, fajne lazenie dzieciakow z mieszkania do mieszkania, fajna przynaleznosc do takiej szerszej grupy. W moim bloku w PRL-u nie bylo az tak cudownie. Cos mi sie zdaje, ze zarowno Ty sama jak i Twoi sasiedzi jestescie po prostu typami, ktorzy chca (to jest naprawde kluczowe slowo) i potrafia cos takiego wspoltworzyc. Jestem pewna ze Ty np. jestes jednym z silniczkow tego zjawiska! A jak Wasze dziuple? Te pytania denerwuja Cie juz pewnie..... Trzymam kciuki, zeby powstaly piekne, udane, takie jak chcialas i zeby to bylo niedlugo! A propos innowacji domowych, pytanie rowniez do Shalli, Shalla, do dzisiaj nie wiem czy zakonczyliscie remont Waszej kuchni! My natomiast, zamiast przygotowywanie przestrzeni na pojawienie sie trzeciego potomka zaczac od... chociazby sypialni, zabralismy sie za porzadkowanie garazu. Myszon postawil tam wreszcie wielkie i solidne polki pod sufit, co pozwolilo "wyniesc" w gore wszystko to, co zalegalo na podlodze, na srodku garazu, dzieki temu zyskalismy miejsce na wozki. Udalo nam sie rowniez przeznaczyc dwie nizsze garazowe polki na czesc zabawek dzieci, dzieki czemu rynek w pokoju glownym oczyscil sie nieco, co tez nie jest bez znaczenia. Do terminu zostalo cztery tygodnie... Mysle ze porod za dwa bylby idealny :D Od paru dni codziennie obiecuje sobie ze przygotuje wreszcie torbe do szpitala, a potem dzieje sie tyle roznych rzeczy w ciagu dnia, ze torba nadal stoi pusta. Moze dzisiaj sie uda? A tymczasem biegne na zakupy. Czekam na zdjecia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sciskam Was mocno Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha! Witajcie, ja jak zwykle w wielkim skrocie, choc chcialabym tak duzo. Anastazja juz w 4 klasie i za miesiac konczy 9 lat! Kiedy to zlecialo?????????????????????? Przeciez poznalysmy sie gdy byla rozmiaru fasoli! Remont kuchni PRAWIE ukonczony, ale to juz obrasta legenda, wiec w dwoch slowa sie nie da opowiedziec. Napisze innym razem. Acha, Max sie urodzil 25.01.11 Kuk, a ja wlasnie mialam podobny PRLowski blok i bardzo milo wspominam. Troche Wam tego zazdroszcze. To jednak ma niepowtarzalny klimat. Cale szczescie, ze i tu mamy podobna wspolnote, choc zyjaca w osobnych domkach. Fajnie jest. Mysh - czekamy !!!! Daj znac natychmiast. TELEPATYCZNIE. :) Lonka, ja tez mysle, ze juz chyba malenka jest z wami. Gratulacje! Pisz koniecznie jak sie ma Natasza i przesylaj zdjecia! W SETKACH - zeby bylo jasne. musze juz leciec, ale tyle chcialoby sie powiedziec..... shalla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Ciezko idzie, ale jednak czasem piszecie! :) Mysh - jak ja cie rozumiem z tymi polkami garazowymi! ja tez przygotowania do porodu Jaska zaczelam od porzadkow w pralni/rupieciarni i od wyrzucania czego sie tylko dalo... Naszykuj moze jednak te torbe, bo z trzecim dzieckiem jest tak, ze rodzi sie jak torpeda a Tobie tylko sie wydaje, ze to jeszcze duzo czasu... ;) W sprawie dziupli - lepiej nie pytac. Prowadze ze stolarzem obszerna codzienna korespondencje, z ktorej wynika, ze on codziennie wieczorem powinien do mnie dzwonic (a nie dzwoni) celem umowienia sie na ostateczna weryfikacje wysokosci podwyzszonego sufitu. Laminat z Paryza PODOBNO dojechal i PODOBNO mamy miec nasze dziple zmontowane do 12 pazdzienika! PODOBNO... Dam Wam znac. Mam nadzieje, ze nie bedzie jak z kuchnia Shalli... Myshko, co do naszego bloku, to nie jest niestety tak jak myslisz. Motorem wszystkiego jest nasza hiper aktywna sasiadka Elena, ktora jest tez wspolpomyslodawczynia i zalozycielka stowarzyszenia "Mamme dei Giardini Cavour" (nasz lokalny plac zabaw). Podaje nazwe, bo Mysh i Karenka moga zajrzec na ich strone. To niesamowite co potrafia zrobic trzy sensowne i dobrze zorganizowane matki :) Shalla - sterroryzowala mnie historia przygod Maxa - odpisze na mailu bo nie chce tego robic na chybcika. Straszne przejscia! Nie wiem dlaczego, ale bylam przekonana, ze Nastka jest juz w piatej klasie podstawowki... Franek jest juz przeciez w czwartej a on poszedl do szkoly w wieku 6 lat... Jak to jest wlasciwie? Napiszcie jak Wasze dzieci maja sie w szkole - jak im idzie nauka, zawieranie przyjazni, etc. Ja sama tez skrobne cos na ten temat, tyle, ze nastepnym razem. A tak poza tym, czeka Was mala niespodzianka - Shalla zna juz rabek tajemnicy... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Ciezko idzie, ale jednak czasem piszecie! :) Mysh - jak ja cie rozumiem z tymi polkami garazowymi! ja tez przygotowania do porodu Jaska zaczelam od porzadkow w pralni/rupieciarni i od wyrzucania czego sie tylko dalo... Naszykuj moze jednak te torbe, bo z trzecim dzieckiem jest tak, ze rodzi sie jak torpeda a Tobie tylko sie wydaje, ze to jeszcze duzo czasu... ;) W sprawie dziupli - lepiej nie pytac. Prowadze ze stolarzem obszerna codzienna korespondencje, z ktorej wynika, ze on codziennie wieczorem powinien do mnie dzwonic (a nie dzwoni) celem umowienia sie na ostateczna weryfikacje wysokosci podwyzszonego sufitu. Laminat z Paryza PODOBNO dojechal i PODOBNO mamy miec nasze dziple zmontowane do 12 pazdzienika! PODOBNO... Dam Wam znac. Mam nadzieje, ze nie bedzie jak z kuchnia Shalli... Myshko, co do naszego bloku, to nie jest niestety tak jak myslisz. Motorem wszystkiego jest nasza hiper aktywna sasiadka Elena, ktora jest tez wspolpomyslodawczynia i zalozycielka stowarzyszenia "Mamme dei Giardini Cavour" (nasz lokalny plac zabaw). Podaje nazwe, bo Mysh i Karenka moga zajrzec na ich strone. To niesamowite co potrafia zrobic trzy sensowne i dobrze zorganizowane matki :) Shalla - sterroryzowala mnie historia przygod Maxa - odpisze na mailu bo nie chce tego robic na chybcika. Straszne przejscia! Nie wiem dlaczego, ale bylam przekonana, ze Nastka jest juz w piatej klasie podstawowki... Franek jest juz przeciez w czwartej a on poszedl do szkoly w wieku 6 lat... Jak to jest wlasciwie? Napiszcie jak Wasze dzieci maja sie w szkole - jak im idzie nauka, zawieranie przyjazni, etc. Ja sama tez skrobne cos na ten temat, tyle, ze nastepnym razem. A tak poza tym, czeka Was mala niespodzianka - Shalla zna juz rabek tajemnicy... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie Kuk! ja tez sie juz pogubilam! anastazja poszla do zerowki majac 4.5 roku i tak rok po roku wyszlo, ze w wieku 8.5 jest w 4 klasie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem taką sentymentalną osobą, której ciężko się rozstawać z rzeczami. Gdzieś tam mam jeszcze nawet zeszyty i książki z podstawówki, moje zabawki z dzieciństwa. Pociągała mnie zawsze wizja strychu zawalonego szpargałami, gdzie można pogrzebać i znaleźć rzeczy z minionej epoki. Ja takich rodzinnych pamiątek nie mam, ale swoje „skarby” pieczołowicie gromadzę. Ciekawe, czy komuś, na coś się przydadzą :) Stasiek jest teraz w 3 klasie. Chyba zatem jest „najmłodszy” edukacyjnie spośród naszych forumowych dzieciaków z tego samego rocznika. Poszedł do szkoły „po staremu” w wieku 7-dmiu lat. Niektórzy rodzice, narzekają, że jest niski poziom i dzieci się mało uczą. Ja odbieram to ze zdziwieniem. Mam wrażenie, że wręcz przeciwnie. Mają już tyle zadawane, że codziennie trzeba spędzać co najmniej godzinę (włączając sobotę i niedzielę). I trzeba tę godzinę znaleźć, by Staśkowi pomóc, bo polecenia w książce potrafią być skomplikowane. Książki są fajne i ciekawe. Dużo ćwiczeń, wyklejanek, naklejek. Super. Są to zajęcia zintegrowane i nie ma sztywnego podziału na polski, matematykę, środowisko, plastykę, co pamiętam z mojego dzieciństwa. Niestety zamiast iść za ciosem i zrobić jedną „zintegrowaną” książkę jest ich kilka. A dokładniej: 6! plus angielski, informatyka, religia. Plus oczywiście zeszyty. Plecak jest naprawdę ciężki. A sam Stasiek? Tak jak był ogromny problem z chodzeniem do przedszkola, tak szkołę polubił od 2 dnia. Trochę problematyczna jest jedynie świetlica. Jak to sam powiedział, jest popularny w całej szkole. Jak się zapytałam po czym to poznaje, to mówi z uśmiechem, że mówią mu cześć nawet dziewczyny z gimnazjum :) Od tego roku coraz bardziej zauważam, jak dzieciaki dorastają. Są coraz bardziej samodzielne i zaczynają się odwiedziny. Czasami codziennie jest u nas jakieś inne dziecko. Drzwi się nie zamykają. Generalnie podoba mi się to, chociaż nie powiem, bywa że jest to uciążliwe. Stasiek jest bardzo szybki w robieniu ćwiczeń, pisaniu, ale przy tym bardzo niestaranny. Bazgrze, jak kura pazurem. Jest bystry i zdolny, jednak ciągnie go do komputera. Jak Go nie przypilnować, to łapie od razu złe oceny. Ma cały przegląd ocen od 1 do 6. Wydaje się, że z matematyki jest lepszy (umysł ścisły), a z polskiego – kto wie, czy nie ma dyslekcji, takie robi dziwaczne błędy. Wczoraj zrobiliśmy Wielki Test. Staś od jakiegoś czasu namawia nas, byśmy się zgodzili, by po skończeniu zajęć sam wracał do domu. I wczoraj w ramach testu w drodze powrotnej wysiadł pod szkołą, by samemu dotrzeć do domu i Go odkluczyć. Ale był przejęty i zadowolony! To tak tytułem zaległości i tego, co u nas w sumie na pierwszym planie i czym żyjemy. Kuk trzymam kciuki za te dziuple. Mam nadzieję, że się uda i że długo wyczekiwane, ale będą super. Czekam na niespodziankę :) Mysh i jak, udało się? Torba spakowana? Jak się czujesz? Shalla, ano leci ten czas, leci, jak z bicza strzelił. Znajdź chwilkę czasu i skrobnij, co Ci z tą kuchnią nawyprawiali. Chętnie bym też zobaczyła zdjęcia. Shalla, zmroził mi krew w żyłach mail nt. Maxa. A myślałam, że to ja mam „strusia pędziwiatra”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, ale Nastka poszla chyba rok wczesniej do angielskiej zerowki niz np. Franio do wloskiej.... Tak mi sie wydaje ze tak pamietam.... To by sie zgadzalo.... Kuk, no i gdzie ta niespodzianka? Czekam z niecierpliwoscia! A w jakim wieku dzisiaj dzieciaki zaczynaja wracac same ze szkoly tam gdzie mieszkacie? W naszych czasach to chyba bylo z 8 lat, nie? U nas mysle, ze to jest najwczesniej 11 lat czyli poczatek tutejszego gimnazjum. Moje dzieciaki same chodza do babci, kilka minut drogi doslownie... Niby wewnatrz dzielnicy tylko, ale jedna z drog wzdluz, ktorej musza isc jest dosc r****iwa. Na poczatku bardzo sie balam.... i byc moze jeszcze dlugo nie zgodzilabym sie, gdyby nie determinacja Jaska. Tak jest ze wszystkim, w pewnym momencie Jasiek dojrzewa do czegos i potem argumentuje za z taka sila, ze osiaga cel. A ja... czuje sie dobrze... Jestem zaskoczona ogromem energii, jaki mi jeszcze zostal. Mysle ze to w ogromnym stopniu moj nowy sposob jedzenia, a troszeczke moze tez taka druga mlodosc w poznej ciazy (znam wiele przykladow podobnych historii). Kiedy kilka miesiecy temu wyobrazalam sobie siebie w trzecim trymestrze ciazy, widzialam sie czesto odpoczywajaca w pozycji lezacej, podczas gdy Myszon zabiera dzieciaki na wycieczki, a na popoludnia kiedy Myszon w pracy juz wtedy planowalam sobie ogladanie filmow z dzieciakami. Dziewczyny, nic takiego sie nie dzieje. Jestem w pelni operatywna i jeszcze nie bylo takiej potrzeby zebym siegala po film! A w wyprawach uczestnicze niemal wszystkich. Dzisiaj mam ostatnia wizyte przed porodem, ostatnie USG. Smieje sie ze po niej biore sie za grabienie lisci :) tylko jeszcze moze najpierw jednak dorzuce tych pare brakujacych drobiazgow do torby :D Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Operatywna, operatywna... a o nicku zapomnialam :D dobrze ze choc podpisalam sie na koncu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, ale fajnie opisalas Stasia - tyle konkretnych informacji - widze go teraz wreszcie wyraznie - fajny z niego mlody czlowiek - musi byc bardzo otwarty na ludzi skoro byl w stanie tak ladnie wejsc w srodowisko szkolne. :) A co do bazgrania... z wlasnego doswiadczenia doradzam cwiczenia... Ja przemeczylam sie z Frankiem przez caly miesiac wakacji po pierwszej klasie - cwiczylismy pisanie przez ponad godzine dziennie, 6 dn iw tygodniu! Bylam bezlitosna i scieralam mu kazda krzywa literke az do skutku. Czasem musial ten sam wyraz przepisywac po 10 razy. Sama bym sie za to znienawidzila... Przerobilismy w ten sposob powtornie wszystkie "schede" czyli luzne kartki z cwiczeniami z kaligrafii, ktore Franio przerobil w ciagu roku. I pomoglo! Franek nie pisze pieknie, ale za to dosc wyraznie no i zdecydowanie mniej kulfoniasto. Te dodatkowe cwiczenia to byl pomysl jego nauczycielki i dzis jesetm jej za to wdzieczna, bowielu kolegow Franka ma problem z kaligrafia i dostaje obnizone stopnie za nieczytelne pismo. Bardzo zaciekawila mnie twoja pozytywna opinia o programie szkolnym. Zwykle slysze same narzekania na ten temat, sama zreszta troche narzekam na program wloski ;) No ale w sumie to o czym piszesz, czyli "interdyscyplinarne" podejscie do nauczania to faktycznie bardzo fajna sprawa. Musze postudiowac sobie nieco uwazniej ksiazki moich dzieci, zeby wyrobic sobie bardziej obiektywna opinie. To co mnie czasem denerwuje, poza iloscia ksiazek, a co zatym idzie kilogramow na plecach dzieci, to brak chronologii w nauczaniu. Nie rozumiem jak to mozliwe, ze program szkolny pozwala na skakanie po podreczniku tak, ze dzieci maja zadane na raz cw. ze strony4, 57 i 189 tej samej ksiazki... Mysh - ciesze sie, ze czujesz sie tak dobrze. Moja przyjaciolka, ktora jest teraz w piatym miesiacu, a ktora od pierwszych dni ciazy jest mocno oslabiona i wymiotuje po parenascie razy dziennie, uslyszala ostatnio od lekarza na pocieszenie, ze -cytuje - "JEJ DOBRE SAMOPOCZUCIE POWINNO JESZCZE TRWAC DO KONCA DRUGIEGO TRYMESTRU"... Moja przyjaciolka nie wiedziala czy ma sie smiac czy plakac. Doszla w koncu do wniosku, ze lekarz poprostu kompletnie jej nie slucha :p i chyba czas zmienic ginekologa... ;) Wracajac do tematow szkolnych - we Wloszech do szkoly idzie sie w wieku lat 6. nie jest to zerowka, lecz normalna szkola podstawowa, ktora trwa 5 lat. Dzieci maja w niej zwykle po dwie nauczycielki (pania od wloskiego i pania od matematyki). Reszta przedmiotow rozdzielona jest piomiedzy te same dwie osoby, choc nie jestem pewna czy jest to regula. W naszej szkole, w niektorych klasach sa tez osobni nauczyciele od muzyki, gimnastyki, sztuki, religii i jezykow. Z tego co wiem, nie jest to jednak regula - np. w klasie Ani Pani od matematyki uczy tez angielskiego a u Frania Pani od wloskiego uczy sztuki... Slowem - wolna amerykanka ;) Dzieciaki dostaja oceny od 1 do 10, przy czym w pierwszych klasach unika sie stawiania ocen skrajnych. Obserwujac jak bardzo rozni sie podejscie nauczycielek w klasie Frania od podejscia nauczycielek w klasie Ani stwierdzam, ze nauczyciele wloscy maja chyba ogromny niezwyle luzne wytyczne odnoscie nauczania i interpretacji programu... na przyklad odkad poznalam nauczycielki Ani, nauczycielki Frania wydaja mi sie niezwykle konserwatywne ;););) Slowem caly moj know how na temat szkoly wloskiej nabyty w ciagu 4 lat edukacji Frania diabli wzieli... Staram sie miec oczy i uszy otwarte i nie porownywac tych dwoch klas, nauczycielek, metod edukacyjnych, etc... Obydwie klasy i nauczajace w nich nauczycielki wydaja mi sie sensowne, wiec poki co jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze pare slow o dzieciakach- O Franiu i jego pierwszych dniach w szkole pisalam kiedy dosc obszernie. Dzis wiadomo juz, ze Franiowe koniki to matematyka, historia i przedmioty przyrodnicze. Najgorzej idzie mu z wloskim, bo choc z gramatyka radzi sobie dobrze, fatalnie u niego z pisaniem. Dowolna mysl Franio zawrzec potrafi w trzech slowach... Dowolny temat opracowuje w trzech zdaniach... I nie sposob zmusic go by dodal do tego cos jeszcze. Ma troche problemow z akcentami (mama Polka...), chronicznie zapomina o duzych literach na poczatku zdania i znakach przystankowych na koncu... Cale szczescie, ze z latwoscia przychodzi mu nauka czasownikow - zapamietuje wszystko piorunem i jakos nadrabia punkty stracone z powodu bledow, o ktorych wyzej ;))) To natomiast co interesuje mnie szczegolnie i czasem martwi to pozycja Frania w klasie. Piszac o pozycji, mam na mysli jego miejsce w spolecznosci klasowej. Po pierszych dwoch latach, w ktorych bawil sie glownie z dziewczynkami, w zeszlym roku Franio "przeszedl na strone chlopcow". Z wzorowego ucznia stal sie nagle rozrabiaka choc raczej nie prowodyrem awantur. Wszystkie te zmiany w zachowaniu Frania obserwowalismy i komemntowali razem z nauczycielkami, ktore zreszta uwazaly, ze sa one zupelnie naturalne i potrzebne. :) Z moich obserwacji wynika, ze Franio cierpi nieustannie na kompleks braku odwagi i talentow przywodczych. Czesto opowiada w domu o sprawach, ktore znam z relacji innych mam i mam wrazenie, ze w swoich opowiesciach przedstawia siebie bardziej smialego, odwaznego i walecznego niz jest w rzeczywistosci. nie martwi mnie to szczegolnie, ale zastanawiam sie skad biora sie te kompleksy i czy mozna mu jakos pomoc wleczyc sie z nich... A teraz kilka slow o Ani - Ania, ma na oko fajna i dosyc spokojna klase i dwie bardzo sensowne nauczycielki uczace w parze od 15 lat. Jedyny zgryz to to, ze juz po kilku dniach okazalo sie, ze klasa zdominowana jest przez wieksza grupe dzieci (glownie dziewczynek), ktore chodzily razem do jednego przedszkola. Sytuacja ta powoduje, ze dzieci "spoza" , w tym Ania, czuja sie w tej chwili nieco wyalienowane. Mysle, ze potrzeba bedzie kilku miesiecy by podzial na "naszych" i "onych" zanikl naturalnie, ale zastanawiam sie tez nad tym czy nauczycielki nie moglyby tego procesu jakos przyspieszyc. W klasie Frania jest fajny moim zdaniem obyczaj ciaglego "tasowania" dzieci. Od pierwszych dni nauczycielki dbaly o to, by dzieci zmienialy miejsce przy stolach. Ustawialy lawki laczac je w wieksze grupy i zwracaly uwage na to, by kazdy siedzial przy stole z kazdym. Mysle, ze przyczynilo sie ro w ogromny stopniu do tego, iz klasa Franka jest jedna z najbardziej zgranych klas w szkole. W klasie Ani dzieci siedza natomiast w lawkach zawsze z tymi samymi kolegami, z ktorymi przypadkowo posadzono ich pierwszego dnia. Nie musze dodawac, ze dzieci znajace sie z przedszkola usialy od razu razem... W tej sytuacji dzieciaki takie jak Ania, nie znajace w klasie prawie nikogo, czuje sie nieco wyobcowane i ...traca pewnosc siebie. Zamierzam poruszyc ten problem przy najblizszej okazji choc obawiam sie, ze nauczycielki zbagateluizuja moje obawy. Poza tym Ania zaaklimatyzowala sie w szkole dobrze. Jak dotad podoba jej sie wszystko z nauczycielkami na czele. Nie ma raczej natury kujona, ale nie trzeba zmuszac jej do odrabiania lekcji taj jak Frania ;) Co do reszty - czas pokaze :) Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, super, że się fajnie czujesz. I jak po USG? Maleństwo szykuje się już na przyjście na świat? Ułożone w pozycji startowej? :) Kuk, mnie też denerwuje brak chronologii. To skakanie po książkach i w książkach. Stasiek też ma takie książki, że idzie się po kolei, a na końcu są ćwiczenia dodatkowe. Ale wiesz co, myślę, że większość dzieci lubi taką różnorodność. Tylko ja mam z tym problem… Brak mi cierpliwości, by ze Stasiem ćwiczyć kaligrafię. Na pierwszym miejscu stawiam ćwiczenie ortografii. Tu naprawdę trzeba temat przypilnować. Zresztą nie jestem dla Niego zbyt dużym autorytetem :) Od początku zabawnie pisze a, o, d. Kółeczko rysuje zgodnie z ruchem wskazówek zegara, czyli na odwrót. Na moje uwagi powiedział, że Pani tak pokazała i nie było dyskusji. Machnęłam na to ręką. Trudno. Już teraz rzadko się pisze odręcznie. Też się zastanawiałam nad tym, jak to jest u Stasia z hierarchią klasową. Podobnie jak Franio szybciej dogaduje się z dziewczynkami. Od pierwszej klasy ma nawet taką swoją jedną ulubioną, z którą trzyma. Trochę go podpytywałam i badałam, jak to jest, bo pamiętam, że w początkowych klasach takie pary były przedmiotem żartów. Stasiek jednak jest dość skryty. Jednego dnia wrócił naburmuszony ze szkoły i powiedział, że miał bardzo zły dzień. Po złożeniu do kupy Jego pojedynczych wypowiedzi, wyszło że pokłócił się właśnie z tą koleżanką. Co do „leczenia” kompleksów. Myślę, że jest to delikatna materia i najlepszym kluczem jest nauka akceptowania siebie takim, jakim się jest. Próba „leczenia” może nakierować na myśl, że dany kompleks jest problemem i czymś niedobrym i go pogłębić. Kuk podziwiam Twoją wnikliwość obserwacji i umiejętności zdiagnozowania tego, co dzieje się w szkole i klasie. Na pewno nauczyciel odpowiada za to by klasa była zintegrowana, bo to stwarza lepsze warunki ku nauce. I na pewno są na to sposoby, choćby to, o czym piszesz odnośnie klasy Franka. Ciekawa jestem reakcji nauczycielek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Niestety nie mam internetu. Podpisalismy umowe z nowym dostawca netu. Ktos mial sie z nami skontaktowac w ciagu 15 dni roboczych. Cisza... M zaczal szukac na forach info i odkryl ze fastweb ma takie podejscie do klienta jak opisywany przez Kuk specjalista od lozka. Okazuje sie ze moze to trwac nawet 2 lub 3 miesiace!!! Przyznaje otwarcie ze oszaleje jesli tyle to potrwa.!!! Pisze: z komorki i jest to bardziej skomplikowane niz sadzilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze w odcinkach na wypadek gdyby to moje mozolne stukanie w mikroskopijne literki mialo cos trafic ;) Z radoscia przeczytalam Wasze dlugie wpisy. Co do niespodzianki to daje Kuk pelne prawo do opisania jak to wybralismy sie do Turynu swietowac 8 urodziny Olka z rodzina Kukow :) :) Spedzilsmy razem fantastyczny czas i.jak tylko bede miec net zasypie Was zdjeciami!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opisze wiecej jak bede miec net, ale chcialam Wam powiedziec o takim momencie kiedy po wieczornym prysznicu zajmowalysmy sie Ania i Zosia i naszla mnie taka refleksja jakie niesamowite jest TO miejsce. Spotkalysmy sie kiedy Olek mial sie dopiero urodzic a pozostale pociechy byly tylko ewentualnoscia migoczaca gdzies w oddali a tymczasem stoimy w tej lazience i tym naszym zmaterializowanym ewentuslnosciom suszymy glowy. ( w sensie doslownym ) ;) ... i rozmawiamy jakbysmy sie znaly pol zycia... Dzieki forum. Wzruszylam sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Karenko, Kuk, a to niespodzianka, faktycznie. Ale wspaniala sprawa! Nareszcie spotkanie wlosko-wloskie. Tak sie ciesze z Wami z tego przezycia. A jak dlugo udalo Wam sie zatrzymac to w tajemnicy! Czekam na zdjecia! Bierzcie sie do roboty i wysylajcie! Ile czasu udalo Wam sie spedzic razem? dzien? Troszke dluzej? Jak bylo? Jak dogadywaly sie dzieciaki? Czy one widzialy sie pierwszy raz? Nie pamietam..... A propos zycia szkolnego, mam nadzieje ze nauczcielki w klasie Ani skorzystaly z podszepnietego przez Ciebie patentu pan od Franka i wprowadzily te rotacje miejsc. To rzeczywiscie doskonaly sposob na zintegrowanie klasy. Oby tylko jakas mamusia nie przyszla z pretensjami, ze sie jej dziecko rozdziela z najlepsza przyjaciolka :D Bo ilu rodzicow tyle pomyslow na klase ;) oj, musze leciec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Karenko, jakze zbieżny z moimi myślami jest Twój ostatni wpis. Dawno nie zagladalam na forum ale wlasnie ostatnio znowu doceniłam wyjatkowosc tego miejsca. Spowodowane było to tym, ze uswiadomilam sobie ile lat maja nasze dzieci. "Nasze" wspólne forumowe. Zwlaszcza te tytułowe grudniowe. Do tego jeszcze te kilka miesięcy ciąży i robi się prawie 10 lat. Tyle zmian, przezyc, dobrych i złych rzeczy. Naprawde musimy dbac o ta relacje bo jest wyjatkowa. Mysh, nie mogę się doczekać... plone z niecierpliwości! Tak naprawdę to weszłam tutaj sprawdzić czy sa wieści od Ciebie i czy możemy swietowac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic sie nie dzieje! Termin mam za dwa dni, a Maly ciagle siedzi w brzuchu. (a termin francuski wyliczany jest tydzien po polskim, polski termin minal 5 dni temu) w dniu terminu tutaj jedzie sie do szpitala pokazac, jesli wszystko ok, puszczaja do domu, ale wraca sie ponownie dwa dni pozniej, a cztery dni po terminie wywoluje sie porod, to zeby Wam uswiadomic ze Maly czeka naprawde do konca no i ze teraz juz porod naprwde zbliza sie wielkimi krokami). A ja myslalam ze urodze wczesnie, jak Jaska i Pole :) Dzieciaki czekaja bardzo.... Oczywiscie to przedluzone czekanie wychodzi nam wszystkim na dobre, zycie towarzyskie kwitnie, bo dzieciaki szkolne maja teraz wakacje. A i niezaleznie od wakacji poznalismy wlasnie nowych ludzi, cztery rodziny (a w tym kolejna dziewczynke w wieku Jaska i dwoch chlopcow w wieku Poli - mowie o homeschoolersach. Wszyscy mieszkaja w naszym departamencie). Chalupa lsni, kazdego dnia odkurzam kolejny zakamarek badz myje kolejne okno, odmalowalam nawet kaloryfery, a tego nie zrobilabym na pewno z Maluchem poza brzuchem. Zrobilam wszelkie poprawki i naprawy na maszynie do szycia. Od dwoch tygodni systematycznie wypelniam lodowke i zamrazalnik, zeby niczego nie brakowalo, kiedy bede na porodowce. Zamrazalnik zaczyna pekac w szwach :) Jednym slowem wszystko gotowe! Czekamy tylko az szanowny pan zdecyduje sie wyjsc. Zeby go przekonac codziennie chodze na spacery, bardzo chetnie pod gorke i z gorki :) Moze dzis? A co u ciebie Psikulcu? I gdzie te zdjecia z wakacji? Shalla, a jak Twoj maly rekonwalescent? W porzadku? Kuk, raport o stanie dziupli poprosze! O zdjeciach ze spotkania nie wspomne. Karenko, dostepu do internetu jak najszybciej zycze. Fisa, slow kilka chce, zdjec chce! No prosze Was, nie moze tak byc, ze wejde tu za dni pare, powiedziec ze urodzilam i nie znajde nic nowego !!!! Hm !!! Pozdrawiam i zycze sprawnego przestawienia sie spowrotem na czas sloneczny Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ukrywam, że i ja tutaj weszłam, aby sprawdzić wieści od Ciebie Mysh. Byłam przekonana, że Mały już się zdecydował. Oj ta Matka Natura – każde dziecko inne, każdy poród inny. Czekam i mocno trzymam kciuki. Karenko, Kuk – super, że udało się Wam spotkać. Psikulcu – o tym samym pomyślałam. W maju minie okrągła, 10-ta rocznica powstania tego forum. Tak nieśmiało sobie pomyślałam, że może udałoby nam się z tej okazji spotkać w komplecie? Ja za radą Shalli gadam i gadam do tych moich roślin i próbuję „wyczarować” ogród. Otrzymałam od mamy (zapalonej ogrodniczki) masę roślin, a wczoraj wsadziłam chyba ze 100 cebulek tulipanów. Jak tu wytrzymać do wiosny, aby doczekać się kiedy zakwitną? Pogoda sprzyja, bo ciągle jest dosyć ciepło, ale i tak masa roślinek wylądowała zabezpieczona w garażu, bo nie zdążyłam i nie zdążę ich już wsadzić. Mam nadzieję, że przezimują i na wiosnę znowu ruszę znowu pełną parą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, hej! Tu Mysh, termin + 2. Brzmi dziwnie, co? We wtorek, w dniu terminu, bylismy na kontroli, monnitoring, USG. Wszystko ok, Maly ok, wody ok. Dzisiaj bylismy na kontroli, podobnie, wszystko ok. Jesli do soboty nic sie nie zacznie dziac, w sobote mam przyjechac juz torba, na wywolanie. Tyle aktualnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Czekam, czekam i doczekac sie nie moge...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh!!! Litosci! Lonka - Ty tez nic, ani zdjecia jednego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny - dlaczego nie piszecie. Czy stało się coś złego? Pozdrawiam Wierna Podczytywaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×