Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

:) Schmetterling , gratulacje !!! 🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Chyba jestes jedyna, ktora uzodzila dokladnie w terminie. Bardzo jestem ciekawa jaki mialas porod. Wracaj do nas jak najszybciej na opowiesci :) Schmetterling-tata, gratulacje i dla ciebie oczywiscie. Dzieki za nowine :) Shalla...........Olsztyn........🌻10.11, godz.11.10....Anastazja.............3300g...54cm. Nikii............lubuskie.......🌻21.11, godz.15.55....Nadia Alicja...........2950g...49cm. MoniTka............?...........🌻23.11, godz.4.40......Zuzanna...............3120g...56cm. Micka...........Niemcy........🌻28.11, godz.9.17.....Jacqueline..............3450g...52cm. Elfik............zach-pom......🌻28.11, godz.17.25....Amelia Gabriela.......3620g...56cm. Michasia.......slaskie.........🌻03.12, godz.6.00.....Alicja...................2670g...53cm. Katrin...........zach-pom.....🌻03.12, godz.8.30.....Jakub Kacper...........1500g...44cm. Mysh............Francja........🌻07.12, godz.20.25...Jan......................2850g...48cm. Lonka...........Blachownia....🌻08.12, godz.16.05....Wiktor Maksymilian..3150g...54cm. Dynia...........dolnoslaskie...🌻14.12, godz.8.00.....Jagoda.................3480g...58cm. Fisa.............Gdynia.........🌻23.12, godz.12.40....Stas....................3640g...53cm. Kuk.............Turyn...........🌻23.12, godz.18.40....Francesco Jerzy.......3230g....? Impersona.....Wroclaw........🌻02.01, godz.21.15....Kuba....................3100g...54cm. Salma..........Torun...........🌻04.01, godz.00.50....Leon....................3290g...55cm. Logosm.........Gdynia.........🌻12.01, godz.15.35....Stas.....................3350g...47cm. Schmetterling..Austria........🌻17.01, godz.12.15...Katharina..............3010g...48cm. Pati.............Warszawa.....12.01.....cora.....23.....Joanna Weronika - AKTUALNIE W SZPITALU Vengel..........Gdynia.........14.12......syn.....12.....Tomasz Aga.............Warszawa......29.01......syn....8,6............?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Impersona, mnie tez sie zdarzalo na poczatku, ze Jasiek moczyl sobie body i spiochy z tylu. Zaczelam lepiej (czyt. mocniej i dokladniej) zapinac pieluszke i problem zniknal. Moze i ty zostawiasz Kubie za duzo luzu? :) LONKA, biedny Wiktor, chyba musial go bardzo bolec brzuszek. Trzymam kciuki za to, zeby ye problemy sie skonczyly :) Dziewczyny, powiedzcie, o jakich porach wasze dzieci nie spia i sa najbardziej skore do zabawy? Wszystko zmienia sie w blyskawicznym tempie... Dzieci rosna, rozwijaja sie, coraz zywiej reaguja na otoczenie, patrza wokol, sledza wzrokiem ruch, odwracaja glowke w strone dzwieku, gaworza, i tak dalej, i tak dalej. Ale tez jedza wiecej i moze rzadziej? Czy zostaja przy cycu dluzej czy krocej niz na poczatku? Jest teraz mniej kupek? Nocny sen wydluza sie? Bardzo jestem ciekawa, jakie u was pozachodzily zmiany... Czy ktoras z was moze powiedziec, ze ma juz staly rytm? i jeszcze: Kto kladzie dziecko na boczku do spania, a kto na pleckach ??? I dlaczego? ale poranek pytan, he he. Moj Okruszek jeszcze spi, a ja sie zastanawiam czy najpierw prysznic, czy moze prasowanie... hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ale góra prasowania mnie dziś czeka. :( Ostatnio Bąblowi coś się poprzestawiało i głodomor z niego okropny...domaga się jedzenia co 2 godzinki nawet nocą :( Koło 12:00 zaś nie śpi tylko urządza sobie pogawędki ze sobą,ogląda rączki i patrzy na mnie jak siedzę albo mówię do niego...super jest dla mnie taki widok i rozbraja mnie jego uśmiech aż do łez. Nie wyobrażam sobie aby go nie było z nami...ale jakoś nie udaje mi się zapomnieć o tych przeżyciach z porodu choć bardzo bym chciała 😭 Jeśli chodzi o unormowanie dnia to jeszcze nie zauważyłam aby tak było.Ciężko mi cokolwiek zaplanowaćc bo każdy dzień jest inny :) Ciekaw jestem kiedy zacznę przesypiać noce hmmm..... Co do układania Bąbla do spania to staram się na boczku raz jednym raz drugim aby nie było asymetrii..na pleckach boję się troszkę choć on czasem sam się przekręca,bo boję się bezdechu no i czasem mu się ulewa to nie chcę aby się zaksztusił :) Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czołem. Nie wiem jak dużo zdołam napisać, bo mała właśnie się obudziła. Cóż...przynajmniej dała poczytać :) Oczywiście gratulacje dla Shemeterling! No i trzymam za Pati. Katrin, u mnie też rok się rozpoczął.....brzydki wyraz...... Dlatego coraz bardzoej się skłaniam ku wyjazdowi za granicę. Dziś dla \"dowcipu\" kochana Tepsa wyłączyła mi telefon. NO super, bo akurat są urodziny mojego taty i miałam nadzieję zadzwonić i złożyc mu życzenia. Cóż...\"kocham\" ten kraj.... Ostatnio Nastunia też miała 4-ro dobowy przestój w kupkach, a ja mało ze skóry nie wyszłam, bo przeraziłam się, że może to efekt dołączenia do mojej diety czekolady i biedactwo będzie mieć zaparcie. No i \"rewelacyjnie\" opiłam się mleka i objadłam surowej marchwi z jabłkami, żeby jej ułatwić wypróżnienie. Oj, ułatwiłam...nie pytajcie nawet jak \"WYSTRZAŁOWO\". To się nie tylko nie zmieściło w pampersa, ale również w body, śpioszki i rajstopki....Prześcieradło również do prania. Mam nauczkę, żeby nie panikować i dac dziecku czas na samoistne załatwienie sprawy. cdn. bo mała chce papu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, dobry pomysł z tymi nowymi informacjami. Warto je skonsultować ze sobą ;) To ja może zacznę : Nastusia kompletnie nie jest książkowa - ot i sprawdziły się moje \"marzenia\" żeby coś nie było książkowe. Szkoda, że w taki sposób... A zatem po kolei: Praktycznie od pierwszego tygodnia życia Anastazja podnosi bardzo wysoko głowę leżąc na brzuchu. I utrzymuje ją bardzo długo. Ale za to kompletnie ignoruje grzechotki, zabawki, ma w nosie wodzenie wzrokiem za czerwonymi piłeczkami itd. Tylko za mną i tatusiem wodzi wzrokiem. Śmieje się jak wariat i jest bardzo rozgadana. Uwielbia patrzeć na swiatło i zawsze przygląda się żyrandolowi, jak jest na rękach Dzwieki jej nie interesuja - tylko rozmowa - kiedy sie do niej mówi. A jakieś dzwonienie, grzechotanie koło ucha, to jej wisi... Je tyle samo, tylko więcej, ale najada się szybciej. Ssie lepiej, efektywniej. Kupek jest zasadniczo dużo mniej. Ze snem w nocy jest różnie. Raz śpi pięknie, raz marudzi :( Rytmu brak. musze kończyć, bo znów się zaczyna...alarm :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witajcie wpadlam tylko sie przywitatać- dzięki za ws[arcie w czasie porodu jak rowniez za gratulację niestety nie mogę pisać bo prawie nic nie widzę- taki skutek uboczny porodu ponoć ma sie to wyrownać w ciagu 6 tygodni( efekt trasfuzji krwi ale to opisze pozniej) Staś za to jest uroczy tzn jak jest [przy cycu to wcale nie placze- spi ze mną zebym nie wsatwala( bo i tak na to nie mam sily( pozdrawiam Wszystkie serdecznie wczoraj rozmawialm z Pati i zostawili ja w szpitalu i ze wzgledu na jej nadcisnienie bedą wywolywać porod- trrzymam za nia kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm - wspaniale że już jesteś. Gratulacje dla Ciebie i czekamy na relacje. Co za transfuzja ??? Było aż tak źle ??? Jeszcze o Anastazji - jest kompletnie nie wymiarowa :( Ma kosmicznie długie nogi ( nie wiem w kogo ) i nic na nią nie pasuje. Jak rękawy dobre w pajacyku - to nóżek nie może wyprostować. Jak nóżki dobre, to rączki kończą jej się w okolicach łokci :( I wszystko jej zawijam po sto razy. Dałam już spokój z pajacykami i zakładam normalne kaftaniki, majtki ( takie fajowe, na pampersa ) i spodenki - dla starszych dzieci :) Paznokcie musze obcinać jej co 3 dni, bo straszliwie szybko rosną i łatwo się nimi masakruje ta moja kruszynka. Usypianie ! To jest bal ! Już miałam dość kiwania, bujania, kołysania, lulania do 3 nad ranem i wzięłam się na sposób. Otóż obejrzałam w TV program o zaklinaczce dzieci. ha ! Strzał w 10! Zaczęłam stosować ta metodę z odkładaniem dziecka do łóżka, kiedy tylko się na chwilkę choćby uspokoi. To działa ! Wczoraj darła się już tylko do północy i w końcu dała za wygrana i zasnęła. Obok mnie. Ciągle śpimy z nią, bo tak jest mi wygodniej. Nie rozbudzamy się do karmienia. Ani ona, ani ja. Jak tylko czuję, że ona się wierci, zaczynam ja karmić. Dosłownie przez sen. Dlatego rano zazwyczaj nie pamiętam czy karmiłam ją tylko 2 razy w nocy, czy może 4 ?? Na razie to się sprawdza i świetnie funkcjonuje. Zobaczymy jaki będzie cyrk z odzwyczajaniem od spania z nami. Na razie nie ma z tym problemu - bo mała w ciągu dnia śpi sama w swoim wózku. Oj, to będzie na tyle. Uff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
usypianie (wieczorne usypianie, bo w dzien nie ma z tym zadnego problemu): Na poczatku, kiedy Jasiek nie chcial zasnac nosilismy go na rekach i bujalismy i przemawialismy i spiewalismy, a wlasciwie to Myszon nosil, bujal, przemawial i spiewal, bo ja jeszcze wtedy nie mialam sily na dluzsze noszenia i bujania. I usypianie trwalo wtedy sztrasznie dlugo, moze do godziny nawet. Natomiast od kilku tygodni postanowilismy zmienic metode. Po ostatnim wieczornym karmieniu, kiedy to Jaskowi zbiera sie na wszystkie zale swiata i ani mu w glowie zasypianie, nie upieramy sie juz przy uspokajaniu go \"na sile\", bo ten placz mu w koncu dobrze robi (niemowleta tak wlasnie odreagowuja), niech sobie poplacze! Kladziemy go wtedy w naszym lozku, pomiedzy nami i juz tylko przemawiamy albo spiewamy, albo od czasu do czasu bierzemy za raczke, glaszczemy, itp. Wyobrazcie sobie, ze Jasiek wtedy placze, ale po najwyzej 10 minutach placz ucicha i Jasiek zasypia. To dziala zawsze i na dodatek trwa tylko 10 minut, a nie godzine jak w przypadku usypiania na rekach. Potem przenosimy go do jego lozeczka i on nawet okiem nie mrugnie. I spi mi potem najczesciej 6 godzin :) zmykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Micka
Schmetterling gratulacje! Ciesze sie , ze juz po 2 godzinach dostalam od was SMS-sa o tak wspanialej wiadomosci! Tak wiec teraz sie zacznie "zycie". Mysh moja Jacqueline przesypia noc tz. budzi sie co trzy godziny do jedzenia , je na spiaco i spi dalej. W dzien od paru dni daje mi troche popalic, tz. nie chce tak dlugo spac tylko po godzinie lub nawet pol i sie budzi , troche pobuczy i znow spi i tak w kolko. Ma swoje godziny do jedzenia jak z zegarkiem w reku: 7 rano, 10, 13, 16, 19, 22, 1,4 . I tak to o tych porach je i je. Prz yjedzeniu zasypia a jak ja biore do odbicia to sie przebudza i musze ja znow usypiac. Ostatnio ma problemy w nocy z odbiciem , a jak sie jej nie odbije to cala noc wydaje dziwne dzwieki i prze! Dlatego staram sie czekac wieki az jej sie odbije , w najgorszym przypadku klade ja na brzuchu i tak spi spokojniej. Ale wtedy boje sie ,zebyy sie nie udusila i zagladam czesciej! czy ktoras z was dokarmia juz butelka? Normalnie powinna juz jesc 160ml -6 razy , a moja je 8 razy ale po 100ml nieraz nawet po 80ml. Problemem jest ,ze ona przy kazdym jedzeniu zasypia i musze jej na sile wciskac. Inne pytanie: kiedy zmienia sie kolor oczu u dzieci? Wiekszosc rodzi sie z szaro-niebieskimi i potem farba sie zmienia! Moja tez ma niebieskie ale obydwoje z mezem mamy ´brozowe oczy wiec prawdopodobienstwo ze niebieskie zostana jest male! To do uslyszenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu kilka chwil w prezencie od Stasia. Logosm - gratulacje. Cieszę się, że już możesz przytulić Stasia. Czyżby kolejny Stasiek - wielbiciel piersi? Napisz jednak jak najszybciej, co się wydarzyło, bo można się przestraszyć Twoim krótkim wpisem. Schmetterling - gratulacje i czekam na relacje. Pati - trzymam mocno kciuki. Siostro Kuk, Ola 26 dzięki za rady! Próbujemy wszystkiego. Wg mnie mleka mam już dość i jeżeli Mały nie przytyje, będzie to znaczyło, że albo za rzadko je (a karmię go na żądanie), albo ten typ tak już ma (po rodzicach:). Pati - dzięki za troskę. Trudne dni dotyczyły rodziców, a nie Stasia, który uwielbia urządzać maratony. Miał kilka słabych dni: 4 godziny snu, 8 godzin koncertu, 4 godziny snu, 8 godzin koncertu itd. Zaczęłam już przypisywać mu jakąś chorobę psychiczną, bo kto to widział, aby noworodek tak długo nie spał. Te 8 godzin to oczywiście najchętniej przy cycu, a gdy wymiękałam i go odłączałam, i próbowaliśmy różnych metod i rad, aby go uspokoić i uśpić, ryczał. Darł się wniebogłosy. A mi albo miękło serce i dalej go do piersi, albo zaczynałam mu wtórować i również ryczeć, albo zaczynałam obojętnięć. Mysh piszesz, że usypianie na rękach zabierało Wam 1 godzinę. I Mały ryczał przez ten czas? Myślę, że ja robię jakiś błąd - jak tylko słyszę, że Staś płacze przystawiam go do piersi, bo wiem, że o to mu chodzi. Niekoniecznie o jedzenie, ale na pewno o ssanie. 15 minut to najdłuższy czas jaki wytrzymałam słuchając jak płacze i licząc, że uśnie w rękach taty. Jak poznać, czy dziecko jest najedzone czy głodne? Nie umiem tego. Nasz Staś śpi różnie: na boczku, na pleckach. Na brzuszku nie lubi leżeć. Jeszcze się nie uregulował i jest nieprzewidywalny. W nocy sypia z nami, bo bardzo szybko się budzi po przełożeniu do łóżeczka. W dzień można się jeszcze z nim \"bawić\", ale w nocy nie mamy siły. Nauczyłam się karmić na leżąco i to ułatwia nam wszystkim zasypianie. Mój kochany mąż od dnia narodzin synka był na urlopie i dzielnie się nami zajmował. Mieliśmy taki miesiąc miodowy, o którym pisała Logosm. Jutro pierwszy dzień, gdy zostajemy sami. Trzymajcie kciuki - trochę mnie rozpieścił i trochę (może nawet bardzo) boję się, jak sobie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Fisa, oj nie !!!!!!!!! Noszenie na rekach zapobiegalo plakaniu. Na rekach Jasiek jest jak aniolek, chyba mu sie tam podoba. Tak wiec na poczatku nosilismy go i on nie plakal, ale usypianie trwalo godzine. W koncu stwierdzilismy ze to jednak troche dlugo i zrezygnowalismy: teraz kladziemy go miedzy soba i on placze, ale tylko te 10 minut i potem spi :) Trzymam kciuki za czas bez meza. Na pewno sobie poradzicie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Micka, pewnie juz zostana, takie cechy jak kolor oczu nie sa tylko po rodzicach, czasem maluchy bardziej podobne do dziadkow, zalzy ktore geny sa silniejsze. Czy, ktorys z dziadkow ma niebieskie oczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Przede wszystkim gratulacje dla Motylkowej Młodej Mamy! :) I dla Taty maleństwa też oczywiście! 🌻 Logosm!! Kurcze, cóż to znowu za transfuzja? :0 Niech oczka szybko wracają do normy, a Ty wracaj szybko tu do nas :) No i dzięki za info o Pati! Trzymamy kciuki :) No i Kuk :) ... Mam nadzieję, że już niedługo wrócisz z wyprawy! Naprawdę brak tu Ciebie. No właśnie, czy któraś z Was zna odpowiedź na pytanie Micki w sprawie zmiany koloru oczu naszych \"niuń\'?? Nasza miała ciemnoniebieskie, teraz ma coś ...hm...jakby srebrny grafit (?) ;) Kolor nie do określenia. Ale zmienia się. Wiecie coś na ten temat? No i teraz trochę zdań o Nadyjce i zachodzących zmia ;) Od początku mała trzyma i unosi wysoko główkę. Czytałam, że umięjętność ta jest związana z porodem i ok. dwóch tyg. po nim zanika, aby na nowo ujawnić się później, ale ja jakoś nie zauważyłam, żeby tak było. Wręcz przeciwnie. Teraz już naprawdę pewnie trzyma główkę. Acha, i pompkuje :) Lekarz ostnio stwierdził, że jest już bardzo silna, jak na taką kruszynkę ;) Co do wodzenia wzrokiem - Nadka wodzi za wszystkim. Za nami, za grzechotkami, za wszystkim co zwróci jej uwagę i zmieni pozycje :) Ale najlepsza jest, jak leży w łóżeczku i bawi się z misiami ;) Misie natomiast to jej kumple z karuzeli znad łóżeczka. Kręcą się, a ona każdego po kolei odprowadza wzrokiem, robiąc przy tym oczywiście świetne minki. No i gada z nimi, jak najęta hehe... I chciałam jeszcze napisać, że jedną z pierwszych zwracających jej uwagę zabawek, była grzechotka... Kiedy jeszcze kąpiel byla dla niej horrem, a doprowadzenie jej po niej do porządku, było horrem dla mnie, babcia chwyciła za grzechotkę. I o dziwo, Nadia wlepiła w nią oczy, zdziwiała się potwornie i przestała płakać ;) No ja byłam w szoku, bo myślałam, że tygodniowy maluch nie ma prawa reagować tak bardzo na takie rzeczy. Na szczęście do dzisiaj można ją tym zainteresować. Kurcze, miało być pare zdań, a tu taki referat!!!! ;) A mogłabym pisac i pisać jeszcze... Ale dam spokój teraz, bo Was pozanudzam. Micka, nie dokarmiam Nadki. I mam nadzieję, że nie będę musiała tego robić, dopóki będę karmić piersią. A karmić piersią mam zamiar jeszcze jakieś 4 - 6 miesięcy. Dobra, uciekam, bo tata kończy przebierać małą, która zaczyna coraz głośnie domagać się spaceru do baru mlecznego ;) tak mnie kocha hehe.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, ale błędów narobiłam!! ;) Najlepiej to z tym \"horrem\" wyszlo :D i to jeszcze dwa razy, i to pod rząd !!ehhh.... ;) Miało być oczywiście \"horrorem\" :) Mam nadzieję, że jakoś przez to zbiorowisko literówek przebrnęłyście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh - eeeh. Stasiek nawet na rękach ryczy i się nie uspokaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Fisa, a probowalas klasc go nagiego na wlasnym nagim brzuchu? Skora do skory, serce do serca? Nasza polozna z kursu opowiadala o placzacych dzieciach, placzacych bez powodu i mowila ze taka \"kuracja\" czyni cuda. Sprobuj... Tylko opatulcie sie dobrze w jakas ciepla kolderke, zreszta mozesz polozyc go sobie pod twoja koszula, jezeli jest dosc obszerna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Micka ja dokarmiam Wiktorka butelką. Na początku to było raz na jakiś czas ale od jakiegoś tygodnia to są prawie dwa posiłki na dobę. Powinien zjadać 150 ml i czasem tak się dzieje ale często jest tak, że je 60-70 ml. Też podczas jedzenia usypia ale to nie zależnie czy karmię butelką czy piersią. Zmieniam mu wtedy pozycję ciała i trochę się przebudza. Po karmieniu piersią budzi się zwykle po trzech godzinach (od początku karmienia)- czasem po dwóch (zwłaszcza w nocy) natomiast po butelce przesypia 4-5 godzin (zależy ile zjadł). Niestety mleko dostał hypoalergiczne, bo na zwykłe okazało się, że ma uczulenie. Co do spania- najczęściej śpi na boczku i często na brzuszku (metodą brzuszek do brzuszka). Jak jest dobrze odbity to wtedy kładę go na wznak. Idę robić mleczko, bo piersi puste. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rytm: u nas tez rytmu brak Jasiek jest jeszcze prawie calkowicie nieprzewidywalny godzinowo ale moge juz powiedziec na pewno dwie rzeczy: ze rano je czesciej (i w zwiazku z tym moje ranki sa bardzo dlugie i moge zapomniec o jakichkolwiek \"wiekszych planach wyjsciowych\", bo dluuuugo urzeduje w pizamie i gotowa do wyjscia moge byc najwczesniej okolo poludnia) i ze po poludniu spi twardo 5 godzin (od 13 do 18 albo 14 do 19) i wtedy mozliwe sa wszelkie wyjscia, plany, itp. W zwiazku z tym moim porannym niepozbieraniem strasznie sie balam, jak to zrobie, zeby isc na pobieranie krwi, \"pojde nie wykapana i w totalnym nieladzie i jeszcze zostawie tacie wrzeszczacego Glodomorka, bo nie dojadl\" - mowilam sobie. U nas nawet na pobieranie krwi trzeba sie umowic na konkretna godzine, wiec jakby Jasiek zawolal jesc akurat w momencie mojego wyjscia... same rozumiecie! Jakie to szczescie, ze w naszym laboratorium pobieraja krew rowniez po poludniu - juz sie umowilam na dzisiaj :) Wczoraj mialam kontrolna wizyte u ginekologa (6 tygodni minelo :) ) Lalo jak z cebra a my musielismy jakos przewiezc Jaska do Mamy Myszonia, ktora mieszka 5 min. od nas na piechote. Wozkiem? - wykluczone! - zalaloby go. Samochodem? - ale jak? przeciez wozek nie miesci sie w naszym samochodzie (bo na tylnym siedzeniu zamontowalismy jaskowy fotelik). Wyobrazcie sobie, ze w koncu zrobilismy to na raty. Najpierw Myszon zawiozl stelaz z kolami, a potem wrocil i zabral gleboki wozek (znaczy to \"lezysko\", ktore w jaskowym wozku jest przeogromne) i nas. Cala ta operacja zajela nam tyle czasu, ze ja oczywiscie, jak zwykle, wyszlam z nieumytymi zebami i niedoubrana :) W drodze powrotnej, zeby uniknac dwoch kursow, wzielismy samochod brata. No i powiedzcie, jak tu jezdzic na dalsze wycieczki. Na raty? ;) W zwiazku z tym moim niedoubraniem: Wczoraj byla nasza rocznica slubu. Skoro Jasiek juz i tak byl usystematyzowany u babci, i to z jakim wysilkiem, a my chwilowo \"wolni\", zaraz po wizycie u lekarza, Myszon wyciagnal mnie do sklepu, zeby kupic mi prezent. Lalo jeszcze bardziej niz podczas skopmlikowanej operacji przewozenia Jaska do babci, a my, bez parasola, bez kurtek przeciw deszczowych musielismy przebiec przez cale miasto do jubilera. Kiedy tam wpadlismy, bylismy przemoczeni dokladnie i zmarznieci jak diabli. Ekspedientka nawet nie mrugnela okiem, kiedy kapalo mi z wlosow na mierzone bransolety. Nie wiem jak to sie skonczy, katar mielismy juz oboje... Trzymajcie kciuki, zeby nie przyplatalo sie nic powaznego !!!!!!!!!! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) gratulacje dla Schemetterlin i małej Kasi :) nikus - teraz studiuje w moim mieście - tylko obrona poprzedniego kierunku (zresztą pisałam tu o tej obronie) była w innym mieście, bo tamte studia robiłam w Szczecinie. Malutką musze zostawić na jakieś 7-8 godzin - oczywiście ściągałam mleko i babcia karmiła ja butelką (nie umiała z niej jeść hehe) Zresztą nie wytrzymałam tyle i z drugich zajęć w sobotę się urwałam i zjawiłam się w domu po 5 godzinach :) ciężko zostawić malutką nawet z babcią - ale to nic w porównaniu z tym co mnie czeka - po macierzyńskim wracam do pracy - jak ja to przeżyję ???? I jak zniesie to Amelka :( :( czy któraś z Was tez musiała podjąć taką trudna decyzję ??? :0 Co do pytań Myshki - Amelka śpi różnie, ale jedno da się zauważyć - w dzień śpi coraz mniej :) Zresztą od początku spała dość mało .... nocki są różne - najczęściej zasypia ok. północy i śpi 5-6 godzin .... czasem jednak budzi się co 3 godziny - a wczoraj np. zasnęła już ok. 21.00 i były tylko dwie pobudki - ok. 1.00 i ok. 5.00 rano :) Kupek jest stanowczo mniej - czasy z niespodzianką. w każdej pieluszce odeszły w zapomnienie - teraz jest jedna (góra dwie) na dobę - a czasami nawet co dwie doby :) W jedzeniu nie zauważyłam zmian - je równie chętnie i chyba równie często - stad te jej ponad 5 kg hehe :) Z innych spostrzeżeń - Amelia jest bardzo pogodnym dzieckiem :) Coraz częściej się uśmiecha, uwielbia być przewijana - jest wtedy najpogodniejsza - gada, śmieje się i nawet nie protestuje przy ćwiczeniach zalecanych przez ortopedę :) Bardzo lubi swoją pozytywkę z motylkami - uśmiecha się do nich, czasem pogłuży, a czasem po prostu się przy nich wycisza :) ostatnio leżała grzecznie przez 7 kolejek !! potem już miała dość i chciała na rączki :) Ogólnie kocha ręce -uwielbia być noszona, tulona, kołysana ... i ja nie protestuję - wg mnie dziecko musi czuć miłość a co bardziej mu ja uzmysłowi jak nie czułe ramiona :) Mimo tego noszenia nie wydaje mi się rozpieszczona - czasem grzecznie leży sama na poduszce nawet ponad0,5 godziny (nie śpiąc oczywiście) :) jak ktoś mądry kiedyś napisał - niemowlęcia nie da się rozpieścić - jak marudzi i chce na ręce to widocznie potrzebuje bliskości :) na brzuszku tez podnosiła główkę już od początku - ja również wyczytałam, ze ta umiejętność mija po 2 tyg. i wraca dopiero po ukończeniu przez malca miesiąca - ale jej nie minęło :) robi to tylko coraz lepiej i dłużej :) nie bardzo chce \"robić żabkę\" - ilekroć tak ułożę jej nóżki od razu je prostuje - a gdy je przytrzymuję - odpycha się i przeczołguje o kilka cm dalej - spryciula :) ale nie poddaję się i wciąż próbuję - w końcu to zalecenia lekarza :) Od dłuższego czasy próbuje podnosić główkę także wtedy gdy jest na rękach ( leży oczywiście wtedy na plecach) – mała ciekawska he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - dziękuję za zdjęcia Jasia :) Mały model :) Ja również przesłałam Wam kilka aktualnych fotek Amelki :) teraz uciekam bo Amelka dopomina się mamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malutka utulona w ramionach mamy usnęła wiec jeszcze ejdno - ktoś pytał o kolor oczu - otóż dopiero gdy dziecko zbliża sie do roczku mozna byc pewnym, ze ma już \"na zawsze\" konkretny kolor oczu :) Oczy brązowe i piwne zmieniają się na takiż kolor często dopiero w 6-8 miesiacu życia dziecka :) Amelka także na razie ma śliczne niebieskie oczka - o mam nadzieję, że takie pozostaną (takie ma misiek, moja mama, brat ...) - jednak ja sama mam oczy piwne, wiec wszytsko jeszcze możliwe ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Micka
Elffik- dzieki z ainformacje o kolorze oczu. Wiem , ze kiedys tez to czytalam, ze dziecku kolor oczu sie zmienia, tylko nie wiedzialam po ilu miesiacach. Tak wiec jeszcze tyle miesiecy zyc w niepewnosci o kolorze oczu!HA!HA! Amberangelik - moja tesciowa ma niebieskie oczy , a reszta same brazowe czy tez zielone. Tez stwierdzilysmy ostatnio , ze jak malej te niebieskie zostana ( w co nie wierze) to po tesciowej! Dzisiaj moge powiedziec , ze naprawde odpoczelam( nie chwal dnia przed zachodem slonca) . Mala je i spi. Sa to wprawdzie 2 godziny ale moge sobie cos na spokojnie zrobic nie latajac nerwowo z pokoju do pokoju. Ja karmie od poczatku butelka tylko mnie martwi , ze na opakowaniu pisze , ze powinna jesc ( dzisiaj jeszcze raz dokladnie przeczytalam) 170 ml razy 5 na dzien , a je 80 ml 8 razy na dzien( jak sie srednia przeliczy to na swoje prawie wyjdzie ale wychodzi na to , ze powinna jesc rzadziej, ale co mam dziecku odmawiac jak ciagnie paluszki i wyje!?). schmetterling ty z tego co wiem to tez mialas zamiar karmic butelka wiec ciekawa jestem jak bedzie u twojej malutkie. moja na poczatku jadla za duzo a teraz jakos sie uspokojila! Jutro kontrola u ortopedy z mala , a moja u ginekologa w piatek. Nie znam sie na tych szwach rozpuszczalnych ale moje ( pare kawalkow nitek ) zauwazylam na bieliznie dopiero po 6 tygodniach od porodu?! No zobaczymy co ten lekarz powie. Boli zadnych nie mialam , macica juz w szpitalu sie skurczyla wiec chyba wszystko dobrze. Czy wy tez za kazdym razem przezywacei horror jak macie jechac z maluchami same w aucie z siedzonkiem na tylnim siedzeniu? Jak juz wczesniej wspominalam moja poduszka powietrzna jest nei wylaczalna iwiec musze ja wozic z tylu. Na razie sama jechalam dwa razy ale za kazdym razem mialam ja z przodu z obawy , ze zacznie plakac i sie zadlawi itd. Ostatnio znajomy narobil mi stracha jakie sa skutki jak poduszka powietrzna nawet przy lekkim wypadku wyskoczy a mala bedzie sprzodu i juz chyba trzeci raz tego bledu nie zrobie. Tak wiec jutro nastepna proba przed mna! PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, to jeszcze o przewijaniu, zabawie, lezeniu na brzuszku i noszeniu na rekach Jasiek tez bardzo lubi byc przewijany. Bardzo czesto, kiedy placze, a ja wiem, ze to nie z glodu, bo niedawno jadl, okazuje sie ze on po prostu domaga sie przewijania !!! W takich momentach uspakaja sie natychmiast, jak tylko zaczynam rozpinac mu pizamke. Zostawiamy go wtedy dlugo z gola pupa, a on radosnie kopie i gada, i bardzo czesto wlasnie tak kladziemy go na brzuszku - z gola pupa, a co! niech sie wietrzy! Oczywiscie juz kilka razy mielismy przy tym \"zabawne\" wypadki, ale jakos wcale mi to nie przeszkadza, kladziemy mu wtedy dodatkowy reczniczek, ktory ewentualnie wszystko zbiera :) Te momenty przewijania to sa nasze najlepsze momenty zabawy i dlatego staramy sie zawsze poswiecac im duzo czasu (pisze w liczbie mnogiej, bo najczesciej przewijamy go razem z Myszoniem). Moja mama przywiozla Jaskowi taka drewniana zabawke na sznureczkach, ktora, kiedy sie ja poruszy, wydaje fantastyczny grewniany klechot, powiesilismy mu ja na zawiasie okna zaraz obok przewijaka i on moglby sluchac tego klechotania w nieskonczonosc :) Natomiast owieczki z karuzeli z pozytywka jakos zupelnie nie zdobyly jego uznania. Rekordowa liczba kolejek, przy ktorych lezal spokojnie to 3. Ale i tak patrzyl gdzie indziej :) Na rekach bardzo lubie go nosic, w najrozniejszych pozycjach i tulic do siebie i przyciskac, i wtulac nos w jego szyjke, ALE !!! No wlasnie, ale! Ale bardzo zalezy mi na tym, zeby Jasiek odroznial dzien od nocy, czyli w dzien jest fajnie, bawimy sie i nosimy, ale noca nie. Stad po wieczornym karmieniu zachowujemy sie inaczej niz po karmieniach dziennych (albo podobnie tylko krocej....) A moze jeszcze pare slow o kapieli... Ja Jaska mydle na przewijaku i on strasznie tego nie lubi i krzyczy straszecznie, dlatego skracam ten czas do minimum. Natomiest jak tylko wloze go do wody, to jest samo szczescie. Natychmiast sie rozluznia i tak smiesznie wyciaga nozki i przebiera paluchami jak Zwirek i Muchomorek. Zostawiam go w wodzie dopoki nie zdretwieje mi ramie (lezaczka na razie nie uzywam). Po jakims czasie Jasiek zaczyna wierzgac nozkami i odbijac sie od brzegu wanienki :) musze wtedy uwazac zeby nie uderzal glowa w brzeg przeciwlegly. I w ogole lada dzien trzeby zmienic wanienke na wieksza. Wyjecie z wody to jest zawsze dramat, ale ostatnio coraz mniejszy i pare razy juz nawet obylo sie bez krzyku. Prawie zawsze, kiedy go dobrze owine pielucha i recznikiem, uspokaja sie i moge go spokojnie wysuszyc i ubrac :) :) Fisa, a moze twoj Stasiek tez czasami domaga sie przewijania? Lubi byc przewijany? Bo w koncu jak dziecko placze, to nie zawsze znaczy, ze chce jesc! Trzeba probowac. No dobra - powiesz - moze nie chce jesc, ale chce cyca, ot tak, do potrzymania. Jasne. Ale ty zamiasz cyca mozesz mu zaproponowac cos innego. Probuj. Ale sie rozpisalam. To dlatego, ze po pierwsze Jasiek ma wlasnie dlugie popoludniowe spanie, po drugie, bo przede mna sterta rzeczy do prasowania, na ktora nie moge patrzec, a po trzecie bo jest szaro i wilgotno i tak brzydko po prostu, ze az zrobilam sobie gorace capuccino (bezkofeinowe oczywiscie!) i potrzebowalam waszego towarzystwa do wypicia go. pozdrawiam serdecznie Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Elffiku, kurcze zapomnialabym z tego gadulstwa! Dziekuje za zdjecia Amelki. Coz za piekny usmiech. :) Mnie nie udalo sie jeszcze sfotografowac usmiechnietego Jaska Dziewczyny, czekam na zdjecia waszych Szkrabow !!! ide prasowac. a moze by tak najpierw cos przekasic? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć.\\Dziewczyny, nie doczytałam wszystkiego, ale pisze szybko, bo nie wiem ile mam czasu. Z góry przepraszam za błędy. Micka, zmartwię Cię co do koloru oczu - bywają dzieci kompletnie nie stusujące się do reguł - ja jestem najlepszym przykładem. Urodziłam się - jak większość dzieci - z granatowymi ( dosłownie, jak fiołki ) oczami. Rodzice czekali i czekali aż to wyblaknie - bo powinno najpóźniej po 2-3 tygodniach. I potem powinny być szaroniebieskie do czasu aż się ureguluje właściwy kolor. Cóż...moje były ciemno-granatowe przez......DWA LATA. Do piero po skończeniu dwóch lat zmieniły kolor na ...zielone :) NO, cholera, wiedziałam, ze dużo nie napisze. Musze lecieć. Pa ! Dokończę później!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Micka
Shalla no co ty?Naprawde?! Mi jest obojetne jaki to bedzie kolor oczu ale ciekawosc mnie zrzera czy zostana niebieskie czy tez zmienia barwe --az 2 lata? Co ta natura z ludzmi potrafi zrobic! Oj Schmetterling wychodz z tego szpitala i opisz nam jak ci leci! Mam nadzieje , ze dobrze. Sprobuje dzisiaj jeszcze na komurke puscic SMS-a! Czy wasze maluchy tez robia tylko raz na dzien "kupke"? Moja tak wlasnie robi i przy tym prze jak szalona i nawet poplakuje. Najciekawsze , ze ten interes jest "rzadki" wiec nie ma zaparcia! Dziwne?! Po za tym na razie spi! Po dzisiejszej wizycie u ortopedy -kontrola druga bioderek -lekarz doszedl do wniosku , ze 54 wartosc to na granicy i powinnam mala obwijac jeszcze dodatkowo normala pielucha . Czy u was tez sa tak mierzone wartosci? Pozdrowionka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🌼 No nie pisałam wczoraj bo Moje Szczęście miało wolne więc komputer był jego :) Dziś miałam więc trochę zaległości w czytaniu :( Co do koloru oczu to mój Gacuś urodził się z brązowymi (co mnie ucieszyło) ale teraz już ma niebieskie :( Co do krzyku to u nas też oznacza różne rzeczy nie zawsze w ten sposób domaga się cycusia :)....Czasem chce potwierdzenia mojej obecności więc wtedy muszę się odezwać i jest dobrze.....czasami zaś chce abym go poprostu pocałowała w czółko czy policzek i wtedy przez sen się do mnie uśmiecha :) Oj dziś miałam ciężką noc bo mały był marudny i nie chciał spać...więc było noszenie,rozmowy,jedzenie i leżenie na moim brzuszku tak na zmianę.Niestety nocą jestem zdana tylko na siebie bo Mój Skarb śpi ze stoperami w uszach bo musi się wyspać na rano do pracy :( ....więc do mnie należą nocne zmagania niestety :(.....z resztą całe dnie jestem sama więc dla mnie to nie nowość czasami tylko kiedy Skarb ma wolne jest mi troszkę lżej :) Jak czytam o Waszych spacerkach z maluchami to też już tak chcę....ale to dopiero nastąaapi jak mały przekroczy 3kg...Już czekam na to z niecierpliwością. Troszkę już ma unormowane godziny karmienia no i już nie robi tyle kupek :) No wreszcie wzięłam się i za swoje zdrowie bo ostatnio z tym jest kiepsko co ptzestraszyło mnie nieco.Umówiłam się więc na kontrolną wizytę u gina.(mam nadzieje,że ten już będzie dobry)Potem badania kontrolne no i nerki muszę sprawdzić czy doszły do normy :(...Ja jeszcze do normy nie wróciłam no i nie mogę wrócić do wagi sprzed ciąży 😭 co mnie martwi i daje poczucie dyskomfortu :( Oj ale się dziś rozpisałam :) Oj Gacek się budzi więc uciekam To jego pora karmienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🌼 No nie pisałam wczoraj bo Moje Szczęście miało wolne więc komputer był jego :) Dziś miałam więc trochę zaległości w czytaniu :( Co do koloru oczu to mój Gacuś urodził się z brązowymi (co mnie ucieszyło) ale teraz już ma niebieskie :( Co do krzyku to u nas też oznacza różne rzeczy nie zawsze w ten sposób domaga się cycusia :)....Czasem chce potwierdzenia mojej obecności więc wtedy muszę się odezwać i jest dobrze.....czasami zaś chce abym go poprostu pocałowała w czółko czy policzek i wtedy przez sen się do mnie uśmiecha :) Oj dziś miałam ciężką noc bo mały był marudny i nie chciał spać...więc było noszenie,rozmowy,jedzenie i leżenie na moim brzuszku tak na zmianę.Niestety nocą jestem zdana tylko na siebie bo Mój Skarb śpi ze stoperami w uszach bo musi się wyspać na rano do pracy :( ....więc do mnie należą nocne zmagania niestety :(.....z resztą całe dnie jestem sama więc dla mnie to nie nowość czasami tylko kiedy Skarb ma wolne jest mi troszkę lżej :) Jak czytam o Waszych spacerkach z maluchami to też już tak chcę....ale to dopiero nastąaapi jak mały przekroczy 3kg...Już czekam na to z niecierpliwością. Troszkę już ma unormowane godziny karmienia no i już nie robi tyle kupek :) No wreszcie wzięłam się i za swoje zdrowie bo ostatnio z tym jest kiepsko co ptzestraszyło mnie nieco.Umówiłam się więc na kontrolną wizytę u gina.(mam nadzieje,że ten już będzie dobry)Potem badania kontrolne no i nerki muszę sprawdzić czy doszły do normy :(...Ja jeszcze do normy nie wróciłam no i nie mogę wrócić do wagi sprzed ciąży 😭 co mnie martwi i daje poczucie dyskomfortu :( Oj ale się dziś rozpisałam :) Oj Gacek się budzi więc uciekam To jego pora karmienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już chyba dziś nic nie napiszę. Oh, mała maruda z tej mojej Nastusi. Już prawie śpi...a jeszcze kwęka. Nie pamiętam czy już skłądałam gratulacje Motylkowi. Jeśli nie - to najszczersze !!!!! Mysh - genialny pomysł z tym zasypianiem. Ja też tak spróbuję. A właśnie, miałam się pochwalić - wczoraj Nastusia zasnęła o 10.00 i przespała całą noc, aż do 8 rano !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No niemożliwe !!!!!!!!!!!!!! Oczywiście były pobudki na jedzenie, ale pierwsza była o 3.30 rano ( !!!!!!!!!!!!!!!!!!! ). Za to jak się przyssała, to myślałam, że mi szpik z kości wyssie :) No, ale wczoraj byłd zień pełen wrażeń bo pojechaliśmy do znajomych, i do kolejnych znajomych i tysiąc osób nad nią wisiało piejąc i cmokając, więc się dzidzia naoglądąła nowych twarzy. Ja rozumiem, ze to może wyczerpać i chce się spać. Ale że nie miała po tym horrorów ?? .... Fisa, Ciebie też nie chce martwić, co do spania noworodków....Ja coprawda nie mam doświadczenia takiego, ale moja mama owszem. Niestety, jak zobaczycie na kolejnym przykładzie - byłam zmorą moich rodziców przez długie lata...otóż ja nie spałam w ogóle. Tak, dobrze czytacie. W OGÓLE. Do drugiego roku życia ( chyba to u mnie jakaś magiczna liczba ?? ). Dostawałam najróżniejsze środki nasanne dla niemowląt, w końcu dawki dla dorosłych, w końcu dali sobie spokój. Nie spałam i już. A jeśli zasypiałam, to maksymalnie na 20 minut. Rekord to był - na całą dobę.... Teraz za to jestem śpiochem ( musze to przecież kiedys odespać! ) i dlatego byłam przerażona myślą, ze moje dziecko może mieć to po mnie.... Na szczęście los okazał się dla mnie łąskawy. Ufff. Jest Bóg! Słuchajcie,. a teraz sprzedam Wam na ...waszą odpowiedzialność ( he he ) moje patenty. Uprzedzam, że nie ręczę za efekty bo moja poczytalność już mogłyście poznać, więc.... Kiedy mała nie śpi i ciąge chce na ręce, a ja mam już ręce zajęte - np. domowa robotą, to nie pozostaje nic innego jak mieć dodatkowa parę rąk, co z punktu widzenia aktualnej medycyny jeszcze nie jest do nabycia w markecie. I wymyśliłam ciasną koszulę zapinaną na guziki z przodu. Nosidełko jeszcze odpada, ponieważ mała nie siedzi, więc byłoby to zbyt duże obciążenie na kręgosłup. A taką koszulę zapinam mocno po przytuleniu dziecka w wygodnej pozycji i mała jest przylepiona do mnie. NIE STOSOWAĆ PO JEDZENIU. Ani swoim, ani tym bardziej dziecka :). Najciaśniej co prawda musi byc przy pupci, a nie przy brzuszku, ale mimo wszystko... W każdym razie ucisk koszuli musi być porównywalny do ucisku ramion, jak się trzyma dziecko. No i koszula musi byc oczywiście wpuszczona w spodnie.... NO i najważniejsze, to jest dobre na kilkanaście minut. Ale to przeważnie wystarczy żeby zrobić co sie tam ma do zrobienia, a często dziecko w tym czasie usypia. Patent drugi - mycie samej główki dziecka - robię to ciągle w związku z walką z ciemieniuchą. Na ten cel potrzebny jest zlew dwu-komorowy. Jedną komorę wykłada się grubym ręcznikiem frote, oraz ręcznikiem wykłada się brzeg ( połączenie z druga komorą ). Na ręcznik kładzie się dziecko tak, żeby miało głowke wystajaca własnie do tej drugiej komory zlewu. I gotowe! Nastusia bardzo lubie te zabiegi. Niemal usypia przy tym. Acha, całe szczęście mała uwielbia jazde samochodem i zazwyczaj zasypia juz w chwili wkładania jej do fotelika. Tak wiec zabieramy ją wszędzie, do wszystkich znajomych, na Sylwestra, no wszędzie. Mała szybko przyzwyczaiła sie do zmian otoczenia i mam wrazenie, ze lubi to. Niestety w naszym samochodzie tez nie mieści się wózek - a mamy spory - taką wersję terenową ( wózek, nie samochód !!! ). A w bagażniu zamontowany gaz, więc miejsca oólnie brak na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×