Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak to możliwe, żeby mieć 5 letnie dziecko i siedzieć w domu ???

Polecane posty

Gość gość
Jak to co? Ja czytam książkę, oglądam seriale, kafe, różne diety i się schodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejny temat założony w celu wywołania g****oburzy i nabicia kabzy właścicielom portalu przez reklamodawców. A wy się dajecie na to nabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ale masz ambitne rozrywki, seriale :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuję, dziecko ma 1,5 roku. Nie wiem czy wrócę do pracy. Na brak kasy nie narzekam, za ludźmi nie tęsknię, pieniądze swoje własne mam z wynajmu nieruchomości. Co ciekawe to mój mąż gotuje, ja prawie wcale, bo nie lubię. Mój dom nigdy nie będzie pachniał ciastem o ile go sobie nie kupię w cukierni i nie ubolewam nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumie takie kobiety. Sama jestem z nich .Przez głupie decyzję w młodości mam taki zawód jaki mam i wcale nie chciałabym go wykonywać a jak nawet to tez nie wykonalne. Szukam pracy owszem ale w godzinach otwarcia przedszkola nie ma ,wszystko na zmiany ,nie będzie miał kto dziecka odebrać.Nie mam tutaj nikogo.Narazie mam z czego żyć bo pracowałam w Danii przez ostatnie 12 lat ale szukam cały czas pracy w godzinach otwarcia placówki .Opiekunki nie opłaca mi się brać bo to co bym zarobiła to pewnie bym musiała hej oddać albo i jeszcze z oszczędności dołożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie pracuję, nie mam dzieci i nie zamierzam miec ;')

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja siedze w domu bo mam fobie, nerwice lekowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ADHD-owiec, który urodził się z motorem w tyłku (tak tak wsród dorosłych też jest taka grupa i to duża, coś co w przypadku dzieci się leczy) nigdy nie zrozumie człowieka z drugiej strony horyzontu, człowieka który ma spokojną osobowość, a może nawet jest introwertykiem. Nigdy nie zrozumie, zawsze będzie się dziwił, a nawet będzie i poniżał taką osobę między wierszami i nękał, jak to ma miejsce w przypadku autorkę zakładającej ten topik. ADHD-owiec myśli że jest pracowity, a tymczasem praca jest sposobem na ucieczkę od rodziny, a nawet od siebie samego. Ucieczka i ruch jest jego przyzwyczajeniem i nie zna innego schematu. ADHD-owiec ma pole do tego by zawsze być rozgrzeszonym ze swojego życia w chaosie i jeszcze czeka na owacje, bo przecież rodzice od dziecka wmawiali że tylko praca od świtu do nocy ma wartość. ADHD-owiec nie wytrzyma sam ze sobą ani minuty. Wszystko jest mu tak nudne, nawet on sam. Dlatego wiecznie tylko ludzie, ludzie, ludzie, musza być dookoła i bycie w centrum. To taka jego amfa, a najbardziej wyselekcjonowanym gatunkiem człowieka tego rodzaju jest gatunek korpo. Wtedy to nawet jakby dziecko zachorowało poważnie na nieuleczalną chorobę to na dłuższą metę i tak zawsze będzie tylko wieczornym dodatkiem do takiej matki na godzinę, dwie. Najlepsze że tacy ludzie nawet nie muszą pracować, bo mają kasę. No ale liczy się idea życia w chaosie. Masz wrodzony motor w d***e i świrujesz jak nie możesz go rozładować ? Dobra. Masz do tego prawo, bo każdy ma inny charakter i typ psychofizyczny organizmu. Ale nie nękaj ludzi którzy mają słabsze zasoby takowej energii i wolą funkcjonować w spokoju. Nie wszyscy ludzie są tacy sami jak sie z uporem maniaka wmawia, szczególnie tutaj. Nawet na placu zabaw widać te różnice wśród dzieci. Jedne bawią się spokojnie, a inne są harpaganami. Nie można na siłe zmieniać jedni drugich i ujednolicać. Szczególnie jeśli to nie jest twoje życie ani nikogo nie utrzymujesz. Dodam na koniec. Jestem osobą która zarabia kasę będąc w domu. Cenię sobie bardzo to, gdyż nie muszę u nikogo żebrać o urlop czy sie tłumaczyć że muszę do lekarza tylko sam organizuje sobie godziny pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ADHD-owiec myśli że jest pracowity, a tymczasem praca jest sposobem na ucieczkę od rodziny, a nawet od siebie samego. " xxx To znaczy, że faceci pracując również uciekają od swoich rodzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jednak nie jest typem ADHD-owca. Po prostu ma ból d**y że ona musi iść do pracy a ktoś inny nie musi. Każda matka czy to pracująca, czy to niepracująca ponosi i wady i zalety takiego życia, ale często jest tak że bardziej rażą zalety cudzego. A że rażą i kłują, no to trzeba sobie wypracować jakiś mechanizm obronny i dla równowagi pomyśleć o wadach takiego życia a najlepiej je mówić głośno jako afirmację celem powrotu do równowagi psychicznej. Mało komu jednak w dobie internetu to wystarcza. Trzeba więc założyć topik i wywołać kolejną bezsensową kłótnię. To nic że takich topików było już tu setki, a nawet tysiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie! Bardzo czesto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak to możliwe że nie musi pracować, bo mąż jest w stanie utrzymać rodzinę na godnym poziomie. W sumie to ciekawa jestem jak ty się to NIE uwsteczniasz w pracy, pewnie ciągle się "rozwijasz i rozwijasz" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znaczy, że faceci pracując również uciekają od swoich rodzin? xxxx ktoś musi pracować, nie ogarniasz tego? Jaki facet chciałby być w domu i wykonywać te wszystkie obowiązki co kobieta, natomiast jest dużo kobiet które to lubią i wykonują z przyjemnością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale skąd to zdziwienie, że można nie pracowac mając dziecko w przedszkolu. Mozna miec nawet w szkole dzieci- jak ja- i by c nadal kura domową. Już abstahując od tych wszystkich nudnych komentarzy, czy jedna Pani z drug≤ą zadały sobie pytanie co mają z tego dzieci. Np moje nie muszę zrywac sie o 6.00 na nogi,aby zdązyć do przedszkola czy szkoły. Nie musza siedzieć do 17-18 na świetlicy. Czy wiecie, ze nie wszystkie dzieci lubią spędzać 10 godzin poza domem ? Moje odbieram zazwyczaj po zajeciach, mają czas zjeśc, odpocząć, pobawic sie, zrobić lekcje, pojechac na zajęcia dodatkowe...Po prostu mam dla nich czas a czas to pieniądz prawda ? Wiec uważam, ze pracuje zawodowo jako matka na pełen etat. Nikt mi dzieci nie nianczy , nie pilnuje a przeciez Panie w przedszkolach np dostaja pieniadze wlasnie za to, ze pilnuja i wychowuja nam dzieci prawda ? Szczerze podziwiam matki ktore ogariaja i prace i dom, ale dzieciom z takich domów wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety ale to leniwe pipy siedzące na utrzymaniu przemęczonego chłopa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak to możliwe, no? :D Autorko to co dla Ciebie jest dziwne, dla innych może być przyjemne, normalne, itp. Dlaczego aż tak interesujesz się życiem innych? Ja też pracuję, a moja kuzynka ma 17 letnie dziecko i też jest w domu. Kto powiedział, że MUSI pracować zawodowo? Może innym to pasuje, a tobie nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie znam kobiety ktora z wlasnej woli zostawia malenkie dzieci i zaraz wraca do roboty." xxx Mało kobiet znasz. Albo zadajesz się tylko z ludźmi podobnymi sobie i wydaje Ci się, że jak coś jest prawdziwe dla Ciebie i Twoich znajomych to jest prawdziwe dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam na wsi. Synek ma niecale 5l. w przedszkolu jest do 13.00 bo brakuje przedszkolanki i polowa dzieci jest tylko do 15.00 lub 16.00 Nie mam babci, cioci ktora by gotowala obiadki i chodzila po dziecko do przedszkola. Na nianke mnie nie stać. Dziecko nie je w przedszkolu bo nie lubi i zawsze musze cos w domu szykowac. Nie olanuje drugiego dziecka bo wiem ze znow bym byla uwiazana w domu. nie jest trudno stworzyc dziecko tylko go wychowac zeby bylo zdrowe madre i nie podrzucac go ciagle po kątach rodzinie. Co z tego ze idziesz do roboty jak dziecka nie ma kto dopilnowac. Spokojnie i jak kiedys wroce do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie każdy uważa, że dzieci muszą się wychowywać w cieplarnianych warunkach. Dzieci to nie są jakieś mimozy, żeby trzeba było trzymać je pod kloszem (mamusiną spódnicą) i prowadzić cały czas za rączkę uważając żeby się czasem nie zmęczyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja, jeszcze nie mając dzieci, nawet zazdrościłam kobietom, które siedziały w domu z dziećmi, bo miałam marne szanse, że ja tak będę mogła mając swoje. Taka sielanka, czas na sprzątanie, gotowanie, zabawę z dziećmi, czas dla siebie. Potem sytuacja finansowa naszej rodziny bardzo się poprawiła i mając swoje też mogłam zostać w domu. I co? Wytrzymałam całe dwa lata. To nie była sielanka. To była zwyczajna nuda i jak dla mnie, uwstecznianie się. Już nie zazdroszczę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a to dosyc ciekawe, bo raczek kazdy rodzic chce dla swojego dziecka po prostu jak najlepiej. I stara mu sie to dać w taki czy inny sposób.Wiec nie mów, ze przetrzymywanie godzinami w placówkach małych dzieci jest dla nich dobrodziejstwem... Poza tym sa dzieci, ktore potrzebuja cieplarnianych warunków. Np jedno z moich dzieci ma zaburzenia neurologiczne i wskazanie, aby jak najkrócej przebywał w swietlicy szkolnej...jakie Wy wszystkie jestescie ograniczone w tym swoim pracujacym swiecie. Bez komentarza , ale pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A przyszło wam do głowo, że nie zawsze kobieta musi pracować by mieć swoją kasę? Nie musi też brać jej od męża? Czasami wystarczy mieć w życiu szczęście i odpowiednio zainwestować. To, że jestem w domu to nie znaczy, że wszystkie domowe obowiązki są na mojej głowie. Kiepska ze mnie gospodyni i dynda mi to. Nie mam babci do pomocy, dziecko wcześniak, sporo choruje i do żłobka go nie dam. Do MOPS-u nie chodzę, 500 też mi nie przysługuje i jakoś żyję na luzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czy ja gdzieś napisałam, że "przetrzymywanie godzinami w placówkach małych dzieci jest dla nich dobrodziejstwem"? Może naucz się czytać ze zrozumieniem i nie przypisuj mi słów, których nigdy nie wypowiedziałam. xxx "jakie Wy wszystkie jestescie ograniczone w tym swoim pracującym swiecie." Serio WSZYSTKIE jesteśmy ograniczone? Wszystkie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze mi sie wydawalo, ze podzial rol i obowiazkow w malzenstwie to jest sprawa prywatna i osobom postronnym nic do tego. Ja dla siebie znalazlam zloty srodek, jakim jest praca na pol etatu, i zamierzam tak dzialac dopoki dzieci nie pojda do szkoly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie w tym temacie jesteście głupie jak buty bo to ewidentna prowokacja, a wy się rzucacie sobie do gardeł jak idiotki. Ten temat ma na celu tylko i wyłącznie nabijanie postów, co przekłada się na wpływy z reklam. A wy się produkujecie. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W naszym społeczeństwie kobiety "siedzące" w domu tzw. kury domowe nie są szanowane. Takie są czasy. Kobiety stosunkowo niedawno wywalczyły sobie równe prawa z mężczyznami, kształcą się, mogą pracować zawodowo - i tego właśnie się od nich oczekuje. Poza tym prace domowe może wykonywać każdy, lepiej czy gorzej, ale nie trzeba mieć do tego żadnych kwalifikacji. Można się tego nauczyć samemu po prostu to robiąc. A jak coś zawalisz (nie umyjesz podłogi czy przypalisz obiad) nic nie stanie się. Do wykonywania bardziej skomplikowanej pracy zawodowej, do której potrzeba kwalifikacji i charakteru nie każdy się nadaje. Do tego potrzeba trochę inteligencji i wysiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracowałam jako recepcjonistka i tają recepcję mogłaby obsługiwać małpa (rezerwacje długopisem w zeszycie itd). Nie mam poczucia, że było to rozwijające. Mając dziecko, z problemami, wydoroślałam i nauczyłam się więcej niż przez 30 wcześniejszych lat życia. Kobieta wywalczyła sobie PRAWO a nie obowiązek pracy. Wywalczyła sobie WYBÓR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No właśnie o to chodzi, że mało kto rzuca ciekawą i ambitną pracę, żeby zostać kurą domową. Robią to raczej kobiety, które i tak nie miały nigdy na tyle ambicji i inteligencji, żeby naprawdę coś zawodowo osiągnąć i wykonywały prace, które równie dobrze wykonywać by mogły małpy. Takie kobiety rzeczywiście mogą czuć, że rozwijają się przy dziecku i gotowaniu obiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A potem takie kobiety piszą, że nie znają nikogo, kto z własnej woli wróciłby do pracy mając małe dziecko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie twierdzę, ze sie rozwijam przy gotowaniu obiadów. :D ale mi dobrze w domu, i uwazam ze nic nikomu do tego. A jak dziecko poszlo do przedszkola, to mialam czas troche poswiecic sie swojej pasji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×