Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Myślę sobie jakie to życie nas dzieciatych ludzi jest beznadziejne

Polecane posty

Gość gość
ja też jestem taką styraną osobą. Mój mąż też. We dwoje wychowujemy dwójkę dzieci. Teraz siadłam na 15 minut przed kompem, żeby odpoczać, bo dzieci własnie zasnely. Przede mna prasowanie góry rzeczy. Umycie podlogi, ze 2 prania do zapuszczenia i przygotowanie kanapek do pracy. Przygotowanie ubran na jutro. A jutro pobudka o 6 . Zaprowadzic dzieci do szkol/przedszkoli i na 8h do roboty. Powrot. Obiad. Lekcje, zabawa, rozdzielanie klocacych sie dzieci.Mycie naczyn. Sprzatanie. I tak dzien w dzien. W weekendy ciezej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jula8980808880
No i właśnie ja bym chyba tak nie dała rady jak Ty ... W sumie to Cie podziwiam, ale ja nieraz po samej pracy jestem zmeczona, a co dopiero jakbym jeszcze miala sie dziecmi zajmowac... Tylko jest taki problem,ze moj facet chce dzieci ,a ja nie :( Może to dosc egoistyczne, ale ja tez jestem kobieta, ktorej bardzo zaley na urodzie,a przy dziecku tez wiadomo, ze jest z tym ciezej, choc wiem, ze sa tez piekne i dzieciate kobiety, ale mysle, ze jest to trudniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja lubie moje zycie teraz z mężem i dzieckiem. Imprezowa nigdy nie byłam a teraz bardzo doceniam chwile sam na sam z mężem, treningi na które wyrywam się z domu. Pracuje tylko dwe godz dziennie i idę do pracy szczesliwa i jeszcze szczesliwsza lecę jak na skrzydłach do mojej rodziny. Czym byloby życie bez nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A ty masz jakieś swoje życie czy tylko interesują cię rodziny spotkane w sklepie? Przynajmniej jakoś kulturalnie spoglądasz czy przemykasz między wieszakami jak p*****lnięta? " Ja piszę o całokształcie. Galeria to był w sumie przykład który wczoraj jakoś bardziej mnie uderzył gdyż było tam wczoraj wyjątkowo dużo ludzi. Ja sie w nikogo nie wpatruję, wystarczy jedno krótkie spojrzenie i już to wystarcza. No sorry że jak idę to nie wpatruję się w podłogę. Chodziłam po sklepie obuwniczym i szukałam tak naprawdę miejsca do siedzenia by zmierzyć buty. Co regał to jakieś siedzisko było zajęte i tam właśnie napotykałam na te rodziny z dziećmi. Jedyny pan który był w dobrym nastroju to i tak był jakiś skapciały. Reszta to twarze szare od zmęczenia życiem. Im ktoś starszy to tym bardziej, a jak ktoś nawet i młody a mający dziecko to mocno ponury. Ja celowo piszę w tytule słowo "nas" gdyż sama jestem dzieciata i pomimo że prawie każdy swoje dziecko kocha to jednak nie da się nie zauważyć pewnych rzeczy. Sama siebie na tym łapie że czuję że jakby nic mnie już nie czeka w życiu oprócz pracy. Podróże nie załatwiają tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że to dlatego że gdy ma się dzieci to mnóstwo rzeczy trzeba a na to co by się chciało nie ma już czasu. Piszesz ze w galerii mnóstwo rodziców z smutnym minami. A jakie mają być skoro trzeba dzieciom kupić buty nieźle się na szukać czegoś odpowiedniego potem pędem do domu goni c dzieci do nauki być może dokończyć prasowanie i szykować ubrania na kolejny dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A co w zyciu czeka niedzieciatego? Każdy ma jakiś swój codzienny kierat. Ja nie mam dzieci ale też mam swoje obowiązki i zmartwienia. Trudno mi wziąć urlop z dnia na dzień i jechać na koniec świata, imprezki też jakoś mało cieszą. Nie to żebym chciała mieć dzieci ale codzienna rutyna i zobowiązania są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No dramat po prostu. A tak na serio to życie nigdy nie było takie łatwe jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Szczęście ludzie zazwyczaj mają "w sobie" / lub nie mają i ma to tylko trochę wspólnego z obiektywnymi okolicznościami oraz ich sytuacją rodzinną i życiową xx No wlasnie! Poki nie mialam dzieci, bylam szczesliwa. Potem bylam szczesliwa z dziecmi - nowe , inne zycie, nowe spojrzenie na swiat. Dzieci podrosly, zaczynaja miec swoje zycie-i nadal jest fajnie. Chcesz byc szczesliwy- to badz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym nie oddała za nic mojej wspaniałej rodziny i tego całego zmęczenia i wszystkich kłopotów razem wziętych. To jest niesamowite w tym uczestniczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jula8980808880
Jedna osoba chce dzieci i nie wyobraza sobie życia bez nich , inna nie... Ja nie wyobrazam sobie życia samotnego bo jednak ta druga osoba jest mi potrzebna- tez ukochany facet/ mąż Ale dzieci juz niekoniecznie. Tzn. czuję może jakis tam instynkt macierzynski, ze fajnie byloby zajac sie taka mala istotka, ale z drugiej strony sama nie wiem czy tego chce...chyba narazie, a napewno w najblizszych latach nie Ale co do tych smutnych ludzi to niestety czesto sie ich spotyka, w galeriach, autobusie... Szczegolnie teraz jesienia to jest widoczne... Jeszcze mlodzi ludzie, studenci sa pelni zycia, a im starsi tym mam wrazenie smutniejsi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja odwrotnie dzieci chce mieć ale męża niekoniecznie. Dzieci będą zawsze moje a mąż niekoniecznie. Kiedyś nie chciałam dzieci ale z czasem zrozumiałam że wszystko przemija i tylko te dzieci czlowiekowi zostają. Znajomi to w zasadzie obcy ludzie którzy mają swoje życia a praca to nie wszystko. Warto mieć dzieci żeby mieć jakąś rodzine. Faceci i tak zwykle zdradzają po latach i odchodzą,co czlowiekowi wtedy zostanie jak nie będzie miał dzieci? Nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Totalny błąd. Dzieci wychowuje po to żeby dorosły i odeszły zakładając własne rodziny. A nie żeby zapełnić ci jakąś pustkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po to jest mąż żeby mieć z nim bliską relację. Kiedy dzieci odejdą do swoich rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest właśnie Polska i polacy. Kraj malkontentow i maruderow. Co by nie było to i tak zle. Jakbyscie jedna z druga byly singielkami dalej to byscie plakaly, ze juz zawsze bedziecie same, ze zycia sobie nie ulozycie bla bla bla...rzygam juz ta polska mentalnoscia. Jak czlowiek normalnie cieszy sie zyciem to patrza jak na wariata :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś A ja odwrotnie dzieci chce mieć ale męża niekoniecznie. Dzieci będą zawsze moje a mąż niekoniecznie" Z takim podejściem nie powinnaś nigdy!!! zostać matka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci rosną i przeważnie nas opuszczają Zakładają swoje rodziny Nic dziwnego, mówi się , że wnuki bardziej się kocha Ja mam dwoje dzieci Najbardziej męczy mnie monotonia, a nie obowiązki I w dużej mierze ta nasza sytuacja finansowa Niby starcza na wszystko , możemy czasem zaszaleć Ale to zdecydowanie za mało aby zacząć żyć bez rozmyślań Dzieci dla mnie cały świat Mąż drugi świat I to prawda , nie mamy mozliwosci szybkich akcji :-) to jest czasem super jest napięcie, ale jak za długo trwa to spada do zera Wracam niekiedy myślami do czasów licealnych , studia Świetne lata Cieszę się że mam do czego wracać Wyszalalam się z nawiązką Spróbowałam wielu rzeczy Mój mąż nie jest moim pierwszym Pierwsze dziecko nieplanowane, ale nie ukrywajmy wiedzieliśmy co robimy Po prostu w obydwu dzieciach zaszlam w ciążę po pierwszym razie Mąż mi dużo pomaga , przy dzieciach wszystko razem robimy Nie wyobrażam sobie zajmować się domem i nimi tylko sama Ja też pracuje Mam niesamowite poczucie spełnienia Są gorsze dni oczywiście, co przyniesie przyszłość , na jakich ludzi wyrosną? Tego nikt nie wie Najważniejsze jest zdrowie , miłość i szacunek w rodzinie Reszta dla mnie się nie liczy Tyłu w życiu naogladalam się chorych, cierpiących , że dla mnie uśmiech moich bliskich to że widzę ich codziennie to ogromne szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety popatrzcie na to co napisalyscie jeszcze raz z dystanssem. Ktos pisze, ze zycie z dziecmi i mężem jest ciezkie i taka jest prawda. Dzieci sa cudowne, ale wymaga to wielu pracy i wyrzeczeń. Kobiety maja prawo byc zmeczone. A wy wszystkie od krytykujecie i zaprzeczacie. Własnie dlatego obecne życie jest ciężkie, bo kreaowany jest model idealnej kobiety, matki, żony. A ktoś naprawdę może miec chwilowy przesyt i zamiast trochę zwolnić, to biegnie dalej żeby wszystkich zadowolić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj chodzi tylko jednej osobie o to żeby komuś dosrać przez własne nieudacznictwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem, ja tam nie czuję się styrana życiem. Pracuję po 8h dziennie, od 8 do 16. Dzieci mam już samoobsługowe, więc odpada karmienie, przewijanie, kąpanie itd, dom mam urządzony w stylu minimalistycznym, więc do sprzątania mamy z mężem mniej, a i dzieciaki mają już swoje obowiązki domowe. Prasuję tylko to co muszę czyli jakieś koszule i bardzo gniotące się rzeczy, mąż prasuje sobie sam, reszty rzeczy nie prasuję wcale. Sami sobie dokładacie obowiązków i potem narzekacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warto podchodzić do wszystkiego lekkim dystansem i uśmiechem,dzielić się obowiązkami z mężem i dziećmi. Nie umęczać się na siłę i nie narzucać sobie szybkiego tempa. Te matki w galeriach mogłyby kupić te buty czy ubrania poprostu przez Internet a gdy będą złe wymienić na inne.Ja tak robię i zaoszczędzam czas i nerwy przy 2 dzieci :D codzienne sprzątanie to też niepotrzebny balast.Naprawdę wystarczy raz na 3dni odkurzyć i umyć podłogi,świat nie ucierpi!!! Naczynia? - zmywarka :P Pranie robimy 2x w tygodniu na zmianę z mężem wywieszamy. Raz w tygodniu wychodzimy z mężem na długie spacery lub imprezkę a dzieci świetnie się bawią z babcią lub opiekunką. Mąż pracuje 8godz ja z powodu córki w wieku przedszkolnym 4godz.Mogłabym 8 ale wole ten czas spożytkować inaczej finansowo jest mniej ale starczy! Mamy ogródek działkowy i tam spędzamy wolny czas,grill i znajomi wiosną-latem.Od niedawna mamy też psa i dzieci go ogarniają. Nie wszyscy rodzice mają szare miny na codzień każdy ma lepsze i gorsze dni...Warto pozostać sobą i nie dołować się bez potrzeby -bo jutro może być gorzej! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj ja też jestem taką styraną osobą. Mój mąż też. We dwoje wychowujemy dwójkę dzieci. x ? We dwoje? Jakie we dwoje, skoro ty robisz wszystko sama? Nawet kłócących dzieci ci nie rozdzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma słabszy dzień,a rodzice mają siebie i wspierają się.Nie chciałabym jednak zostać 40-50letnią samotną kobietą patrzącą jak inni zajmują się sobą i rodziną ,wiadomo NIC NA SIŁĘ.Ale po 40 spada możliwość znalezienia stałego partnera i szansa na dziecko do 10%.No i wiadomo znajomymi w końcu też pozakładają rodziny i znajdą może czas raz w miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szarzy, ponurzy ludzie to kwesta charakteru ( chyba,ze kogos dotknie choroba lub ciezkie nieszczęscie). Sa szarzy i ponurzy bo przerastaja ich oczywiste, naturalne , zwykłe sprawy , jak macierzyństwo czy małżenstwo. To nie kwestia dzieci, trzeba sie zastanowic nad wlasnym charakterem, bo zycie moze przynieśc gorsze "nieszczescia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam ten temat wczoraj i w sumie pomyslałam ze przesadza a łatwo przyczepić sie do innych od siebie. Byłam jednak wczoraj u fryzjera z synem i mezem i wpadła rodzinka z trójka dzieci. My byliśmy zapisani na konkretną godzinę i czekaliśmy jeszcze z 10 minut az skonczy wcześniejszą osobę. Tamci jak mniemam to byli znajomi fryzjerki. I się zaczęło ze ona ma jeszcze dwie osoby przed nimi i czy będą tyle czekać czy sie gdzies przejdą. Rodzinka twardo bedzie czekac-wiec się zaczęło...bieganie, marudzenie, kłócenie, na kolana, z kolan etc. Kobieta chyba wiedziała zeby im zaproponować jakies inne rozwiazanie niz siedzenie z nimi w poczekalni, widziała pewnie w akcji dzieci i rodzicow. Za chwile słysze syk kobiety do meza „po co tak szybko tu przyjechałeś” wiec on „kazałaś mi sie z pracy spieszyć” na co ona „nie masz zegarka i nie widzisz która godzina” na co maz „zapomniałem na która nas zapisałaś, myślałem ze wiesz co robisz” na co priscilla „Ty nas zawsze załatwisz bo nie myślisz”. Jprdl przyjechał chlopina po robocie do tego wrzeszczącego domu a ta jeszcze wyjedzie z ryjokiem. Dodam ze jaśnie hrabianka była raczej na wychowawczym bo najmłodsze mało miało. Na szczęście ja sobie siedziałam z moimi mężczyznami i cieszyłam sie w duchu ze mam jedno, dopieszczone dziecko oraz kochanego faceta. Bez spiny na relaksie mimo ze byłam po 8h pracy. To chyba zalezy od charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I od pracy jaka masz. Bo niektórzy po 8 godzinach nie sa tacy wyluzowani i usmiechnieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×