Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdradzilam a teraz jestem wrakiem czloweka

Polecane posty

Gość gość
jest seks między wami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Między nami nie ma żadnej bliskości. Nigdzie nie wychodzimy sami bez dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto zacznij normalnie zyc, bo teraz wegetujesz. Dzieci tez widza nienormalnosc tej sytuacji. Pogadaj kawa na ławę i tyle, dorosla jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ona woli zyc w niewiedzy i czekac na cos co nigdy moze nie nastapic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie rozmawiałam o tym z mama, ze trzeba zacząć wszystko powoli układać. Stanęłam na nogi psychicznie, znalazłam prace, kolejny krok to uporządkowanie sprawy mojego małżeństwa. Nie zrobię tego teraz i tak sprawę rozwodowa mogę odwiesić dopiero we wrześniu. Wtedy będę po kolejnym etapie przystosowywania się do życia bez dzieci i odwiedzin męża (wyjada na wakacje). Wiem, ze będzie ciężko ale wszyscy moi przyjaciele mówią, ze muszę nauczyć się żyć dla siebie. Nigdy tak nie było, nigdzie nie chodziłam sama, nie miałam czasu dla siebie. Teraz umówiłam się z siostra i przyjaciółka na spacery i fitnes. Zobaczę czy będę tęsknić za towarzystwem męża. Wiem, ze żeby żyć normalnie muszę w końcu zacząć żyć własnym życiem. Nie wiem jak to określić ale gdy byłam z mezem zawsze wszystko z nim uzgadniałam, musiałam mieć poczucie ze dostałam jego zgode. On zawsze wiedział co zrobić, co powiedzieć gdy mi już brakowało pomysłów. Mamy zupełnie różne charaktery chociaż wydaje mi się, ze dawniej byłam bardziej zdecydowana. Od czasu gdy zaczęliśmy się kłócić i ja ustępowałam zmieniłam się, złagodniałam, nigdy nie szukałam spięć. W pracy mnie za to lubiano, ze jestem ambitna ale przy tym bardzo relacyjna i ludzka. A wychodzi na to, ze stałam się życiowa sierotka, która trzeba się opiekować bo sama nie potrafi żyć. Stwierdziłam, ze nic mnie nie goni, ze nie mam co dzialac pod wpływem chwili i znowu nakładać na siebie wydarzenia, które są dla mnie stresujące (nowa praca + decyzja o rozwodzie). Pójdę do pracy, zacznę żyć trochę innymi problemami, będę mieć mniej czasu na rozmyslanie. Dam sobie szanse nauczyć się żyć dla siebie i ułożyć to życie tak żebym nie myślała tak jak teraz - czyli ze to bez sensu bo mam tylko namiastkę tego za czym tesknie - rodzinne życie ale nie mam u swego boku męża - przyjaciela, kochanka. Smutne to, boje się samotnego życia bo nie jestem do niego przyzwyczajona, ale wiem tez, ze nie umiem żyć w poczuciu, ze mąż mnie nie kocha i nie szanuje. Przecież inaczej bym nie odeszła, nie zrujnowała wszystkiego. Teraz coraz częściej tak myśle. Nie wiem co myśli mąż - może być i tak, ze on nie potrafi się przełamać, ze jednak nigdy mi nie wybaczył i nie wybaczy ale z jakiegoś powodu nie potrafi się ode mnie ostatecznie odciąć. A ja chciałabym być szczęśliwa, kochana i moc dawac i okazywać swoją miłość niezależnie od tego ile jesteśmy po ślubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkich, Dzisiaj jestem tu po raz ostatni. Wczoraj mąż został u nas na noc. Dzisiaj porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, ze spróbujemy i zamieszkamy razem. Mam nadzieje, ze uda nam się odbudowac bliskość i zaufanie pomiędzy nami- ale wszystko po kolei. Dziekuje Wam za wsparcie i cierpliwość. Dzięki temu, ze mogłam Wam się wygadać i dzięki Waszym słowom udało mi się wstać z kolan, zawalczyć o siebie i rodzine. Życzę Wam wszystkim pomyślności i wszystkiego dobrego. Jeszcze raz Dziekuje Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to niesamowite! Nie zegnaj sie z nami, dziel sie tym jak idzie wam naprawianie zwiazku, moze to komuś pomoze wstac z kolan, tak jak tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile to napisala sama autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakoś mi sie nie chce wierzyć, ze to wpis autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo napisała tak, bo chce juz zamknąć temat, bo nic sie nie zmieniło i nie zmieni, a mało kto juz czyta wpisy ciagle o tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to podszyw. Maz z dnia na dzien akurat zostal u niej na noc. Wyczekiwala tego od kilku msc i nawet nie wspomniala jaka jest szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam od początku i wkoncu zdecydowałem się wypowiedziec . Nigdy kobieta neie zrozumie mężczyzny i odwrotnie, dla nas zdrada szczególnie fizyczna to jak wyrwanie częsci ciała i wyrzucenie go , niby dalej żyjemy ale coś nam brakuje ( czujemy pustkę = już nic nie będzie takie jak kiedyś ). Kobieta ,,żona" staje się obca , zaufanie - drugie ja przestaje istnieć i nie jesteśmy wstanie pojąc DLACZEGO . Niektórzy piszą kocham i nienawidzę co jest prawdą chcemy bliskosci ale gdy widzimy nawet wybucha nienawiść . Ostudzenie i tylko ostudzenie emocji zajmuje rok , dwa a nawet więcej czasu ( w zależnosci od charakteru zdrady i postawy zdradzacza ) . Zdradzający nawet nie zdają sobie sprawy na początku jaką sobie robią krzywdę psychicznie , fizycznie a szczególnie jak zdrada wychodzi na wierzch ( na forach są przypadki nawet po 20 latach ) . Tym którzy przerwali pokiereszowani jest bardzo mało większosc się rozstaje nie mogąc przetrawić zdrady w związku. prof

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka za pózno zrozumiała co jest ważne w życiu ,,namawiana " filmami, powieściami, czasopismami, opowiadaniami psiapsiułek popłyneła w ułudę a teraz stara się swoim postępowaniem zapomnieć aby było jak kiedyś a tak się nie da. Mąż musi przejsć przez wszystkie fazy i dopiero potem zadać sobie pytanie zostać dalej w związku z zdradzaczem ( boi się o powtórkę o zabrane uczucie dla kochanka, o wspomnienia o kochanku , o porównywaniu z kochankiem ....itp. ) czy szukać kolejnej partnerki życiowej biorąc pod uwagę że też może dojśc do zdrady z czasem chociaż niekoniecznie . prof

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja we własnej osobie. Jestem w szoku, sama nie mogę w to uwierzyć. Na razie nie chce się nakręcać bo wiem, ze to próba czy damy radę. Spalismy osobno. Czy będziemy ze soba, czy zbudujemy ze soba bliskość i prawdziwa partnerska relacje tego nie wiem. Wiem, ze to pierwszy przełomowy krok na przód. Termin raczej nie jest przypadkowy bo niebawem dzieci wyjada i zostaniemy sami. To będzie prawdziwy test. Wiem co musi czuć mąż i ze jest mu trudno przełamać się i być blisko mnie. To ja pierwsza odeszłam i zdradziłam go ale mąż tez szybko był z inna kobieta i oboje nas to w pewien sposób hamuje. Sytuacja nie jest łatwa. Zastanawiam się czy w takim przypadku stosować metodę małych kroków - czyli takie stopniowe okazywanie czułości, troski czy tez strzelać z grubej rury jak nie będzie dzieci i iść na całość. Mąż póki co chyba nie jest gotowy, napomknął coś o tym, ze przeprojektował dom i będę musiała sobie wybrać pokój dla siebie bo on będzie potrzebowal swojej przestrzeni, ze tego mu brakowało, ze teraz nie miał nawet swojej szafy i chciałby żebym mu dała trochę miejsca tylko dla niego. No cóż kanapa w salonie nie jest zbyt wygodna a łóżko w sypialni bardzo. Ja z sypialni zatem się nie wyprowadzę... Będę szczęśliwa i ogłoszę to całemu światu jeśli naprawdę odbudujemy rodzine (to chyba nam się już udało) i siebie na wzajem. Ja jestem gotowa i wiem, ze nieraz będzie trudno. A jak ktoś ma wątpliwości to potwierdzam, ze w słowniku mam wklepane słowo rozumie, które tak raziło stałych czytających. Rozumiem wiec, ze nie możecie uwierzyć, nic na to nie wskazywało. Może to przypadek zadecydował - mąż pobalowal w czwartek i nie przyjechał po córkę rano. Mówił, ze tak może być i jak coś to ja miałam odwieść mała. Dzwoniłam do niego czy będzie a tu cały czas włączała się poczta. Z domu wzięłam klucze do jego mieszkania bo przestraszyłam się, ze coś mu sie mogło stać i miałam pojechać sprawdzić czy jest w domu (kiedyś męża napadli złodzieje, pobili do nieprzytomności, okradli i wrzucili go do rowu). Mąż się odezwał, komórka mu padła. Potem przyznał się, ze niezle popili i wracał pieszo. Może wyszłam wtedy na troskliwa mamusie ale poprosiłam go żeby tak nie robił bo to się może zle skończyć tyle jest teraz porwań itp a zreszta sam miał okazje się niestety przekonac. Powiedziałam, ze mnie wystraszył i ze zorientowałam się, ze nawet nie wiedziałabym z kim mam sie kontaktować żeby jakoś go namierzyć. Odwiozłam go do pracy, przyjechałam po niego, ugotowałam lekki obiad. Mąż padł jak długi zamiast bawić się z dziećmi spał jak susel. Spytał czy jeśli się nie wyzbiera to może zostać. Nie skakałam przy nim z radości, ukryłam uśmiech i odparłam spokojnie, ze oczywiście, ze może zostać. Rano mąż sam zaczął rozmowę- spytał czy mógłby mieszkać z nami i co ja na to, czy chciałabym spróbować bo na pewno warto a to życie na dwa domy to głupota. Wiem, ze oczy mi się cieszyły ale znowu odparłem spokojnie, ze możemy spróbować bo ja tez sadze, ze ciągniecie tego dalej w takiej formie nie ma sensu. Mam nadzieje, ze będzie dobrze przecież zyje się tylko raz i mam nadzieje, ze damy sobie z mezem szanse przeżyć to życie w taki sposób abyśmy byli szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Medal dla najlepszego mężusia mu się należy a Tobie za głupotę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli autorko nie wrociliscie do siebie. Maz wrocil wylacznie do wygody. Upierzesz, ugotujesz...zanim sie wprowadzicie do domu to zapewne jeszcze kupa czasu, a on nawet tam nie uwzglednia zycia z Toba tylko masz wybrac sobie pokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomijając teraz główny temat inna kwestia mnie lekko niepokoi- jesteście małżeństwem ileś lat, macie dwoje dzieci, a Ty nie masz numeru tel do np jego znajomych, z którymi tak balował, że od razu mówił, że może nie przyjechać rano po córkę? Nie wiedziałaś nawet z kimś się spotka?? Nie mówiąc o posiadaniu numeru tel do kogoś?? Pomijając już to, że ojciec ma przyjechać po córkę, zakłada, że może jednak nie, a Ty czekasz na telefon od niego, bo nie wiesz jak będzie, czy masz ją sama odwozić czy nie... No nie wiem, ale jak dla mnie w takich kwestiach się jasno umawia - albo po nią przyjedzie albo nie, a nie, że Ty nie wiesz... Jak tel mu padł mógł chociaż napisać smsa od kogoś- to nie takie trudne- żebyś mogła iść spać spokojnie i wiedzieć co robisz rano- czy wieziesz dziecko czy nie. I tłumaczenia mu, żeby tak nie robił, żeby mu się nic nie stało- a trzeba było go może ochrzanić, że Ty się martwiłaś, bo nie raczył dać znać ani się odezwać?? Wszystkim dookoła telefony padły? I jeszcze lekki obiadek, bo dzieciątko zabalowało... Jesteś za miękka i za dobra, cokolwiek on by nie zrobił- Ty wszystko zniesiesz i jeszcze pogłaskasz... Stwardniej, bo trudno szanować taką osobę i znów będzie tak jak przed zdradą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Telefony miałam, skasowałam je jak oddawałam tel sluzbowy (prywatnego nie miałam). Wtedy teoretycznie nigdy ich miałam już nie użyć bo ze znajomymi męża kontakt mi się urwał. Teraz uzupełniłam numery i mam do wszystkich. Podczas naszego małżeństwa zawsze wiedzieliśmy gdzie jest drugie, z kim i gdzie i o której planuje powrót do domu, jak coś zawsze był SMS, ze będę jednak później. Myśle, ze ta sytuacja trochę uzdrowiła nasze relacje. Ja nie pytałam, nie pokazywałam, ze się martwię lub, ze mi zależy. Zapewne pamiętacie, ze jeszcze jakieś dwa miesiące temu mąż komunikował się ze mną tylko za pośrednictwem córki. Nie pisał SMS, nie dzwonił. Potem to się zmieniło, ostatnio dzwonił do mnie i informował mnie jak coś mu wypadło. A ze nie dał znać to czysta głupota cywilizacyjna -poprzedni numer telefonu miałam pona 11 lat i ten znał na pamięć - za nic nie mógł sobie przypomnieć nowego bo mam go dopiero od 3 M-cy. Wiele rzeczy zaczynamy od początku. Od czasu gdy nie mieszkamy ze soba minelo już dużo ponad rok. Odzwyczailiśmy się od tego, ze druga strona ma prawo wiedzieć gdzie jesteśmy, co robimy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- jak zwykłe go tłumaczysz i jak wyżej- co by nie zrobił i tak wytłumaczysz... Padł mu telefon- ale wcześniej wiadomo, że pada- wyszedł z domu z padniętym? a jak widział, że pada- mógł spisać Twój nowy numer skoro wiedział, że nie pamięta. Naprawdę to wszystko nie jest takie trudne i wystarczy choć odrobinę pomyśleć i chcieć. Ale on nie musi, bo i tak będzie ok :) Nawet z tymi waszymi zdradami- oboje się zdradziliście przecież, ale cały czas i tak było tak, jakbyś tylko Ty zdradziła... Dobrze Ci życze i dobrze Ci ludzie radzą- stwardniej trochę... Nie rób z siebie dobrowolnej męczennicy, a z niego pana i władcy, bo z boku tak to wszystko wygląda i serio znów źle skończycie... Byłaś obojętna przez ostatnie miesiące, więc wrócił, ale jak znów będziesz wchodzić mu w tyłek i pobłażać to on znów zacznie Tobą pomiatać... Zapominasz o sobie, ciągle tylko, że on potrzebuje czasu, że on to i siamto, a Ty? Ty też zostałaś zdradzona!!! Plus to jak Cię traktował przed Twoją zdradą i to jaki był potem- wielce urażony, Ty wielce winna, a przecież zrobił Ci dokładnie to samo!! a Ty dalej tylko, że on biedny, a Ty winna... Weź to ogarnij, wymagaj więcej szacunku do siebie, sama sobie go więcej dawaj, bo tak się nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ooo autorka pewnie calkiem przepadla z tym swoim smiesznym mezem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech go sobie tłumaczy, niech robi co chce. Najwyżej znowu bedzie jak kiedys. Co nas to boli. Jak mozna tak słodko pierdzaco pisać o zwykłym troglodycie?:O Zwykły syndrom wielkiego poczucia winy po zdradzie i chorego idealizowania mężusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe :) Chociaż zapowiadała, że już nie będzie tu zaglądać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:58- no racja, na dodatek wiele osób łącznie z autorką chyba zapomina, że on też ją zdradził... Dziwne to jej podejście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:47 a jakże, przeciez On tez złamał Przysięgę. A ja i kilka innych dziewczyn udzielających sie w topiku, pisałyśmy, ze on ja zapewne zdradził juz wcześniej (faceci rżną na boku bez większego powodu, a co dopiero facet, którego małżeństwo wyglada żałośnie); na głosy, ze on tak szybko znalazł jakas pocieszycielke i zaraz z nie mieszkał - Dlatego, ze pewnie znał ja juz wcześniej, autorka zareagowała znała juz linia bronienia meza, ze na pewno nie..nawet tutaj go wytłumaczyła:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te ostatnie wpisy są nie na miejscu, sarkastyczne i złośliwe. też czytam wpisy autorki i życzę jej, żeby ocaliła swoją rodzinę, aczkolwiek postąpiła wcześniej podle. co do męża, też nie podoba mi się ten facet, ale my nie znamy wszystkiego, by to ocenić. czytamy tylko jedną stronę. zrujnować łatwo, odbudować dużo trudniej. co po kolejnym rozwodzie? jest ich i tak o wiele za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma czego żałować seks z kochankiem jest świetny , baw sie tym i nie parez na meża !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:40- ja tam nic złośliwego nie widzę, same fakty. Broni męża ślepo, na dodatek kolejne osoby wciąż piszą tak jakby nadal zapominały, że on też ją zdradził- być może dużo wcześniej. Nikt nie ocenia jakoś chamsko, po prostu piszemy na temat tego co pisała autorka, bo po to jest forum. Wiele osób jej też bardzo dobrze radzi i życzy, aby wszystko się udało, ale do tego musi zmienić swoje podejście, bo go zagłaszcze swoim wchodzeniem mu w tyłek i tłumaczeniem ze wszystkiego itd itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko bardzo sie cieszę że wytrwałaś i dopięłaś swego życzę ci powodzenia raczej nie pamietasz w tej gestwinie wpisów i mojej rady mi sie nie udało ale kibicowałem ci i ukłon w wytrwaniu sile ducha wielki szacunek ,ukłon a dla męża by był godny twojej walki i postawy , przed tobą jeszcze trudniejszy etap który tylko wspólnie z mężem przetrwasz ,nie wiem czy czasem nie potrzebna jest pomoc poradni małżeńskiej i wylania wszystkich żalów by ruszyć od nowa ,sama oceń i w zależnosci zastanów sie czy czasem mąz o ile jest ciebie wart nie powinien przeczytac kiedyś tego forum i poznac chociaż część twej walki o niego trzymaj sie ciepło i powodzenia jesteś spoko i bardzo wartościową kobieta nie daj sobie wmówić inaczej M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×