Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do wierzących. Módlmy się razem o ocalenie Mackiewicza.

Polecane posty

Gość gość
Ratownicy nie mogli wejść wyżej -i tak dokonali wyczynu docierając w 8 godzin tam, gdzie normalnie idzie się półtora dnia. Szli po ścianie, warunki były bardzo trudne. Dokonali cudu. Udało się uratować Francuzkę, wyżej nie mogli wejść, szło załamanie pogody, a już mieli jedną osobę, którą musieli asekurować. I tak zaryzykowali własnym życiem w tej akcji ratowniczej.Nie zmienia to jednak faktu, że w tym czasie Mackiewicz żył i gdyby udało się do niego dojść, uratowano by go. Po prostu oni nie mogli wejść wyżej, to było zbyt ryzykowne. Wątpliwe jest, aby osoba niedotleniona i w ogromnych emocjach, bojąca się o własne życie, mogła bezbłędnie ocenić stan Mackiewicza. To, że nic nie mówił i może zapadał w sen, nie oznaczało, że to stan agonalny. Nie mogła tego ocenić. Ratowała siebie, bo już nie mogli schodzić razem. Nie dała rady pomóc mu zejść, bo sama była słaba, a on był w złym stanie. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że on wtedy żył! Po prostu nie udało się do niego dojść, ale tam wciąż pozostawał żywy człowiek, którego gdyby nie fatalna pogoda, udałoby się uratować. Mała szansa, że teraz wciąż żyje, ale kto wie. Nadzieja umiera ostatnia. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś się modli i zachęca do tego innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze nie, ale zyl z pewnoscia jak go francuzeczka zostawila i nie chodzi o sam fakt ze schodzila sama , bo jak na plecach kompana niesc nie mogla , tylko o to ze w sumie to ona przerwala cala akcj******** sie ze polscy ratownicy ja opatrza , zabezpiecza i pojda dalej , bo taki byl cel wiec zrobila stary myk jak z poprzednim swoim kompanem , ktory tez zekomo byl w stanie agonalnym i ratownicy po znalezieni jej nie szli juz po prawie trupa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak myślę. Nie da się ukryć, że Francuzka przerwała całą akcję. Przecież wiedziała, że to są Polacy i idą po Polaka. Dokładnie, tak jak piszesz, bała się, że ją zabezpieczą i pójdą dalej, że może nie wrócą i ona też wtedy zginie, albo wrócą, a ona nie doczeka. Bała się o swoje życie. Wtedy jeszcze można było Mackiewicza uratować. Warunki były bardzo trudne, ale jakoś jestem przekonana, że gdyby jej nie spotkali, szli by dalej skoro już zdołali się tak wysoko znaleźć i doszliby na miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie doczytałam, że rzeczywiście taki był plan. Chcieli ją zabezpieczyć i iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ziś o jezu , co za brednie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - lepiej wszystko doczytaj, a potem sie wypowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W momencie gdy ekipa chciała najpierw pójść po Tomka, bo jest wyżej i w większym niebezpieczeństwie, to mąż tej kobiety zaczął wypisywać, że z Tomkiem jest tragicznie i jest mu przykro, ale on prawdopodobnie nie żyje. Wtedy też zmieniła się wersja ze ślepoty śnieżnej i odmrożenia na chorobe wysokościową i obrzęk mózgu. I to wymyślone info o pogodzie... Helikopter był już zamówiony więc ewidentnie wspólnie grali na swoją korzyść. Ona spokojnie mogła poczekać w obozie ( był butan i jedzenie), ale jednak wolała zostać egoistką Nie jestem nawet pewny, czy ona w ogóle go sprowadziła to tego namiotu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciemna noc, wiatr, mróz, idą pod górę po pionowej ścianie. Narażali własne życie żeby ratować cudzie życie. Doszli w 8 godzin ciemną nocą tam, gdzie idzie się półtora dnia. Wykazali się taką determinacją, że wierzę, że weszliby wyżej, gdyby Francuzka nie powiedziała im, że Tomek już prawie nie żyje. Jeśli ktoś już umiera, nie ryzykuje się dalej, więc zamiast zabezpieczyć ją i iść wyżej jak mieli w planie, sprowadzili ją w dół. Już kiedyś tak zrobiła, historia się powtarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy są oderwani od rzeczywistości jakby poszli do Mackiewicza to nie wiele mogli by mu pomóc tam temperatura odczuwalna to -70 C i wtedy mielibyśmy nie jednego trupa a cztery trupy i dopiero wtedy zacząłby się hejt po co tam poszli no ale ci co piszą niestworzone bajki to Janusze i Grażynki himalaizmu zmyślają jakieś teorie spiskowe oparte na ich domysłach aż nie chce się tego czytać ani komentować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No właśnie doczytałam. Czytam u źródła, czyli relacje ratowników, a nie to, co piszą w artykułach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Jeuu, przestan kobiato pisac te brednie... namiot sie okazał bzdura, stracili do przedtem. był tzw szum informacyjny, zostawiła go w szczelinie. Oni mogliby dotrzec do niego tylko jakby sie udało ich wysadzic na wysokosci powyzej 600o m, ale i tak nie mieli aklimatyzacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale oni właśnie szli po Mackiewicza, a nie po nią. Jej chcieli pomóc przy okazji, dla niej samej by nie poszli. Narażali życie dla Mackiewicza, gdyby nie relacja Francuzki, to po takim wyczynie jakiego już dokonali, raczej by nie zrezygnowali i narażając dalej własne życie, doszliby do niego. Przecież to wejście tam w 8 godzin już jest nie do uwierzenia, więc wcale nie jest takie pewne, że by wszyscy zginęli i nie udałoby im się. Ale Francuzka właśnie tak myślała: oni zginą z Mackiewiczem, a ja tu zostanę sama i też umrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przecież to napisał mężczyzna, czytaj dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skąd ty te brednie wymysliłas, ze dla niej by nie poszli? Wsród himalaistów nie ma narodowosci, ona była lepsza od niego, sa wywaidy z nimi, bardzo ja szanowali. skad czerpiesz bzdury, ze dla niej by nie poszli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie mieliby wsparcia, helikopterów. Polacy wysłali helikopter. To była akcja ratowania rodaka, cały czas właśnie o tym była mowa. Revol po zejściu ze szczytu zostawiła Mackiewicza w namiocie na wysokości 7250 m i nie można mieć do niej pretensji, że ratowała siebie, bo w górach tak jest, być może on sam kazał jej iść, ale nie wierzę w jej słowa, że on był w stanie agonalnym. Wiadomo jedynie, że gdy rozstawał się z Francuzką cierpiał na ślepotę śnieżną, nie był w stanie iść i miał odmrożenia. A potem, gdy już ona była w miarę bezpieczna, nagle co to z nim nie było, obrzęk mózgu i agonia, nie warto się narażać i iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Co to znaczy "lepsza od niego"? Są lepsi i gorsi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, sa lepsi i gorsi, tzn lepiej przygotowani i gorzej, to sportowcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do dziś a ty swoje dalej chyba ci co tam poszli ratować najlepiej wiedzieli jaka jest sytuacja oni nie szli po Mackiewicza szli kogokolwiek ratować ale w tym momencie mogli uratować tylko Eli ale ty wiesz najlepiej bo tam byleś(aś) widziałeś(aś) i słyszałeś(aś) ze takie brednie tutaj wypisujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja weszłam na Rysy to takiego stracha miałam ze hej byłam tam pierwszy raz i ostatni na dodatek gdzieś ok 300 poniżej szczytu rozpętała się burza z piorunami te dudnienie jeszcze bardziej spotęgowało strach a gdzie tam Rysy z tym swoim 2.5 K do Nanga Parbat 8.1 K podziwiam himalaistów ze nie boją się wspinać na te groźne szczyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale brednie tu czytam. Francuzka zeszła bo takie są zasady- każdy ratuje siebie , kto nie ma siły iść ten zostaje. Chwała naszym , że tak szybko do niej dotarli i szkoda mi ich, bo rozwalono im ich wyprawę, profesjonalnie przygotowaną, ubezpieczoną itd. Tego który został też szkoda ale to był jego wybór , każdy himalaista musi się liczyć, że nie wróci z wyprawy. Najbardziej szkoda dzieci (4!), które zostały bez ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niektórzy winią Francuzkę ze zostawiła samego Mackiewicza, jest zasada czasami trzeba ratować samego siebie. Bo w strefie śmierci NIE MA KOLEGÓW. Wchodząc powyżej 7-8k dostajesz wyrok, masz kilkadziesiąt godzin na ucieczkę jak nie zdążysz to jest już po tobie człowieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, takie są zasady. Nikt nie ma pretensji, że zostawiła Tomka -pomogła mu na ile dala radę, ale sporo osób ma żal, że wstrzymała akcje ratunkową. Prawdopodobnie został, bo miał ślepotę śnieżną, a z tym się nie da iść, a nie dlatego, że był w stanie agonalnym. Jak w ogóle laik z niedotlenieniem i w stresie może u kogoś stwierdzić obrzęk mózgu, płuc i stan agonalny? Ta kobieta już po raz drugi zawróciła ratowników od swojego górskiego partnera i całą uwagę skupiła na sobie, twierdząc, że jej górski partner jest w stanie agonalnym. Tak już kiedyś było. Oni chcieli ją zabezpieczyć i iść dalej, ale skoro twierdziła, że Tomek już prawie nie żyje, uwierzyli jej i nie narażali dalej swojego życia. Ci himalaiści takiego wyczynu dokonali, że ja wierzę, że gdyby otrzymali informację, że Tomek żyje i czeka, to weszliby po niego i udałoby im się. Przecież to, czego dokonali, było nadludzkim wyczynem, szli w ciemności po pionowej ścianie, w 8 godzin pokonali trasę, na którą potrzeba półtora dnia, więc dlaczego twierdzić, że nie udałoby im się wejść wyżej? I co za bzdurę ktoś napisał, że ona też dokonała bohaterskiego wyczynu na miarę samozwańczych ratowników, schodząc z odmrożeniami. Dokonała wyczynu, ale bohaterskiego. Bohaterzy ratują innych, a nie siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* ale nie bohaterskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
winą Tomka było to ze on nie miał swojego telefonu satelitarnego podobno zgubił przed wyjazdem a nie miał kasy na nowy i korzystał z uprzejmości telefonu tej Francuzki trzeba być nieodpowiedzialnym człowiekiem by iść w na taką wyprawę bez swojego telefonu satelitarnego , jak miał to byłoby wiadomo czy żył wtedy jeszcze czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Vanessa O’Brien, amerykańska himalaistka powiedziała, że każdy, kto cieszy się z uratowania Revol, ma na rękach krew Mackiewicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślepota śnieżna, nadciśnienie, brak telefonu, ubezpieczenia ... Wybaczcie ale obwinianie kogokolwiek jest conajmniej nie na miejscu. Chcącemu nie dzieje się krzywda, kto tam wchodzi liczy się ze śmiercią, tym bardziej jesli choruje i nie jest odpowiednio przygotowany .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak już kiedyś było. Oni chcieli ją zabezpieczyć i iść dalej, ale skoro twierdziła, że Tomek już prawie nie żyje, uwierzyli jej i nie narażali dalej swojego życia. x no i co z tego? bywa. Mało takich sytuacji było w górach? dlaczego mieli jej nie uwierzyć? bo już kiedys tak było? a wiesz ilu kompanów himalaiści porzucali w górach na przestrzeni tych 100 lat? Taka jest zasada i każdy himalaista o tym wie. Tomek też wiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewięć lat temu doszło do bardzo podobnego zdarzenia. Podczas schodzenia z ośmiotysięcznika Annapura pojawiły się problemy, Revol zostawiła swojego partnera na wysokości 7000 metrów, zeszła sama do obozu i z podobnymi obrażeniami. Tamten człowiek także zginął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jeju no i co? kazdy himalaista w momencie rozpoczęcia wyprawy godzi się na śmierć. Okrutne ale tak jest! Wam się wydaje, że to takie rzadkie i niespotykane, że ktoś zginął, zamarzł, ktoś kogoś zostawił. Wpiszcie sobie w wyszukiwarce "droga umarłych mount everest" zobaczcie fotografie tych trupów, poczytajcie. Idący na szczyt mijają kilkadziesiąt ciał, większość w kombinezonach, z butlami jest nawet ktoś kto zasnął podczepiony do skały w kokonie i już się nie obudził. No ludzie zainteresujcie się trochę, a nie pieprzycie bez sensu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie chodzi o to, że go zostawiła, bo tak się robi, w górach jeśli nie da się pomóc, ale o to, że można przypuszczać, że skłamała, aby skupić uwagę na sobie i by nie zostać samej w obozie. Jest doświadczona, wiedziała, że ratownicy mogą sami zginąć idąc dalej, a wtedy ona też zginie. To jest instynkt przetrwania. A może zbyt lekko przyszła jej ocena stanu Tomka, może się pomyliła. W tym, że oni jej uwierzyli nie ma nic złego, ale czy mówiła prawdę, to już inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×